Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

dziś się uśmiałam. Rozmawiam z koleżanką, która zna mnie jako neurootologa, czy gdzieś przyjmuję jeszcze. No tak, ale nie pacjentów z zawrotami. Pracuję jako lekarz rehabilitacji. Aaa a jeszcze gdzieś? no tak, ale jako internista i lekarz medycyny pracy. Popatrzyła na mnie, jak na wariatkę. Ona ma jedną specjalizację, którą zdobyła 20 lat temu i, mówiąc szczerze, nie rozwinęła się od tamtego czasu. Wyjaśniłam jej, że nie lubię się nudzić a taka różnorodność zapewnia mi podejście holistyczne w każdej dziedzinie. I rozrywkę, szczególnie, jak przyjdzie ktoś z ostrym zawałem ;). Nawiasem mówiąc właśnie z tych zawałów chcę się wymiksować, to już nie na moje nerwy. Za dużo rozrywki...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liście liście liście.... Zebrałam u ojca 4 wory. Fakt, żuza mi pomagała czyli po 2 na łba. No, powiedzmy, że na ścieżkach mniej leży. W nas zebrałam z trawnika. Ładnie się zrobiło więc z zadowoleniem rozejrzałam się wokoło i niebacznie podniosłam wzrok. A tam w górze dąb szyderczo wachluje połową ulistnienia. Widziałam, że tylko czeka aż odejdę, żeby zrzucić nową porcję. Na moje oko ma zapas jeszcze na 10 worków. Albo lepiej. Wiosną uwielbiam młode listki ale jesienią jakby mniej. Aaa, kupiliśmy odkurzacz. Do liści. Nie ma kto go podłączyć, to raz a dwa te liście takie mokre, że nie wiem, czy zadziała. Muszę się do niego przymierzyć :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chrzanię grabienie liści. Co roku zostawiam je na trawniku i nic złego się nie dzieje. Wiosną to, co się nie rozłożyło, zbiera wertykulator. Jak ja go lubię! Zwłaszcza, ze to Andrzej nim jeździ. Ile pęcherzy i odcisków na dłoniach mi oszczędził!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na szczescie moje deby za plotem zrzucaja liscie w druga strone, niewiele leci mi do ogrodu, predzej zołedzie niz liscie. a poza tym ja mam naturalny odkurzacz, mieszkam na wypizdowku i jak hula to hula, zmiata wszystko :lol2:

 

ponoc liscie debowe nie nadaja sie tez do kompostownika, chyba wlasnie przez ich opor w rozkladaniu sie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dębowe jakieś garbniki mają czy insze cóś, dzięki temu nadają się do kiszenia ogórków. U mnie głównie liście brzozowe spadają. Spod orzechów włoskich wygrabiam, jeżeli mnie natchnie. Bukowe spadają dopiero wiosną. Z głogu lecą na korę i to mnie trochę denerwuje, bo ją zasypują, wygrabić się nie da, a po rozłożeniu stworzą kompost, na którym zaczną rosnąć chwasty. Poza tym mam liście z krzaków, ale one lecą głównie na kwietnik - co się zimą nie rozłoży, to wiosną posprzątam.

 

Zastanawiam sie nad zebraniem magnoliowych, bo duże są i na korze leżą. Może mnie natchnie. na razie pogoda się zepsuła, znaczy nie pada, ale pochmurno jest, więc nie mam natchnienia do robót ogródkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie masz 60 letniego dębu ;) Wiecie, że on zajmuje ze 300 m2? Sam w sobie. I zupełnie bezużytecznie, bo oprócz walorów estetycznych nic nie daje z siebie. Nawet posiedzieć pod nim się nie da, bo zawsze są pod nim komary. No, daje żołędzie, niestety.

 

Dopadł mnie idiotyczny wirus. Rano nie miałam głosu. Mogłam tylko szeptać. Pognałam w pracy do koleżanki, wsadziła mi taką rurę do krtani, patrzy, patrzy i uznała, że to zwykła infekcja. Hm, w poniedziałek w ramach wzmacniania odporności poszłam na basen pomimo bólu gardła. Nawet więcej, weszłam też do sauny, żeby wygrzać wirusy. Chyba nie zadziałało. A jutro mam 12 godzin pracy mówionej. Będę szeptać czule patrząc w oczy pacjentów. Nie wiem, czy nie wyjdzie zbyt intymnie ??

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poszłąm na basen. Teraz się dezynfekuję metaksą. W sumie pewnie mi ta sauna dogodziła, bo koleżanka orzekła, że mam wysuszoną śluzówkę a sauna zapewne nie nawilża. Więc zaniemówiłam. Już dziś tylko lekko chrypię.

Ale miałam wczoraj dziarskiego pacjenta. 87 lat, po 3 operacji biodra, wszedł do gabinetu z radosnym pytaniem, kiedy może iść na basen a w ogóle to on potrzebuje ciężkich ćwiczeń, bo lekkie to sobie sam robi w domu. On chce duże obciążenia. No to ja na to, że duże to są na siłowni a tu jest rehabilitacja. A on, że na siłownię to za miesiąc, na razie musi wygoić ranę po operacji! Były sportowiec. Jego sekret tkwi w tym, że nie zaprzestał sportu po zakończeniu życia zawodowego. Czego i nam życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegazik ma się dobrze. Po wymianie stacyjki jest wspaniale!

Dojazdy na rowerze zostały mi jako namiastka aktywności fizycznej (jakieś 6 km do budynku gimnazjum i 4 do podstawówki - w prawie tym samym kierunku, więc się nie sumuje, kiedy mam jednego dnia i tam i tu, czyli 4 razy w tygodniu).

Właśnie gonię dziecko, żeby mi wreszcie naklejkę zaprojektowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...