Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Odnośnie kefirów i jogurtów - tez tak myślę i tak tez zawsze dziecku mówiłam:D Więc te kefirki to nawet sama w domu robi:cool:

 

Co z tego że z lenistwa wynalazki jak jedną robotę mądrą, celową (np.produkcja chleba,szycie,stolarka) zamieniliśmy na drugą - głupią (np. produkcja cocacoli - taki przykład tylko) i bezcelową. Chyba, że za cel uznamy kesz, za który sobie możemy kupić ów chleb czy sukienkę.

 

Tak się tylko ciut wymądrzyłam. Koniec.

Nie mogłam się powstrzymać..

:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze przypowieść:

 

Spotyka biznesmen biednego rybaka siedzącego nad rzeką i łowiącego ryby, przygląda mu się ze współczuciem, myśli, myśli i mówi:

 

- Rybaku, coś ci poradzę: weź jeszcze paru sąsiadów, nałowicie tych ryb dużo więcej, potem zorganizujecie sprzedaż, klientów…

 

- A po co? pyta rybak.

 

- Zaczniesz naprawdę dobrze zarabiać, zatrudnisz ludzi i nie będziesz już musiał wcale pracować, będziesz mógł całe dnie robić to co lubisz!

 

- Najbardziej lubię łowić ryby, powiedział rybak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna przypowieść i szczęśliwy człowiek. Jednak większość widać nie lubiła prania na tarze, szycia ręcznego, kopania rowów łopatą, więc wydumali pralkę, maszynę do szycia i koparkę.

 

Nooo ta.. i z tej automatyzacji coraz większe bezrobocie...

Ale lubię automatyzacje...

 

Eeeee tam... A kto to wszystko wymyśla, robi, sprzedaje, naprawia? Ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna przypowieść i szczęśliwy człowiek. Jednak większość widać nie lubiła prania na tarze, szycia ręcznego, kopania rowów łopatą, więc wydumali pralkę, maszynę do szycia i koparkę.

 

 

 

Bo nie wiedzieli co czynią :D

 

A poza tym to nie ci co prali wymyślili tylko ci co chcieli na tym interes zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co, część do szpadli wróciła?

 

PS. Uwielbiam cocacolę

Idę spac, jutro mam sprawozdanie i będę się wymądrzać przed derekcją... jak to moja szefowa mówi - pani to nie sprawozdaje, pani wykład prowadzi, ale skoro się to podoba :).......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też lubię colę, chociaż rzadko piję. Dziecka to najczęściej w wakacje u Brazy, bo ona dobra jest i w przeciwieństwie do wrednej mamy kupuje. Ja pamiętam, jak to było wielkie święto, kiedy colę dostaliśmy. Mama baaardzo rzadko kupowała, częściej ojciec, kiedy był z nami w wakacje. Rozpusta to była. A w wakacje zbieraliśmy z bratem butelki po piwie, oddawaliśmy do bufetu i zbieraliśmy kasę z kaucji. Kiedy się uciułało na colę i paluszki, było święto. Najlepiej, kiedy górnicy przyjeżdżali na weekendy do Wisły. Kupowali piwo całymi kontenerami, to butelek było później dużo. Wyławialiśmy też butelki z Wisły. Woda zimna była potwornie, a my nurkowaliśmy w takich świetnych ruskich maskach z grubym szkłem. Wyciągaliśmy rozbite butelki, uprzątając dno w czynie społecznym, i całe - dla zarobku. Raz wyłowiliśmy pełną! Ktoś powyżej wodospadu sobie chłodził, butelka spłynęła i nie rozbiła się. Daliśmy ojcu, cali dumni z siebie, a on nam honorowo dał za nią kasę. I było na colę!

 

U nas podobno ma sypać. Ja tam lubię!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zbierałam, bo nie miałam potrzeby - nie lubię napojów gazowanych.

Idzie mi ten gaz zawsze w nos i nie lubię jak szczypie w język.

Ale butelki po orażadzie, te zamykane na taki porcelanowy biały jakby korek na drucianym zaczepie - to był hicior!

Wszystkie dziewczyny na podwórku miały obcasy do butów z tego porobione, wyciągało się drut i korek odwracało sie do góry nogami i przywiązywało do butów.

Szyk i szpan to był! :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja cocacolę piję czasem jak jadę długo samochodem latem. Jakos wtedy nic innego nie pasuje :rolleyes:.. Ale w puszkach bo małe ilości na raz - musi być zimna i gazowana.

 

No tak, Ewa, własnie część "wróciła do szpadli" w sensie dosłownym i przenośnym :D.

Mam na myśli "powroty" z miasta na wieś.. POWROTY w sensie makro - nasze babcie wyjechały my - wracamy :yes::yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie :)

O powrotach to nic nie wiem, bo ja miastowa jestem całkowicie i od pokoleń... Dla mnie to byłaby ucieczka do natury. Ale ja naturę owszem lubię... w małych dawkach. I bez żmij i pająków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo my już nie umiemy żyć "w naturze".. Bo skąd. Od kogo. Pisząc MY mam na myśli "nas ludzi" ;) I ten nasz powrót to też taki (przynajmniej na razie) częściowy. Ale to pewnie musi tak etapami.... Ja też taka jestem "miastowa na wsi" ;) A najbardziej to pasowałby mi małe miasteczko i to pewnie kiedyś zrealizuję .. :yes::yes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...