Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

W małych miasteczkach mali ludzie

Maleńkie miewają sprawy

Jesień czy zima, maj, czy grudzień

Niewielkie mają obawy

 

Lecz czasem przyjdzie taki czas

A zdarza się to często wiosną,

Że w małym domku, pod sam dach

Wielkiej miłości skrzydła rosną

 

W małych miasteczkach, ludzie mali

Maleńkie miewają potrzeby

W małej piekarni z drewnianych bali

Maleńkie pieką się chleby

Ja tez bym chciała mieszkać w małym miasteczku.

ale nad Morzem Śródziemnym :rolleyes:

 

 

ps. Ewa - ja Cię bardzo przepraszam za prywatę - ale nie mogę się dodzwonić do mojej dzieckowej dochtórki - czy ja mogę/powinnam odstawić anytbiotyk dziecku po 4 dniach (przepisany na 5) - z powodu strasznej biegunki :( I słabo z jedzeniem.dziękuję bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe miasteczka są baaardzo różne. Nasze małe miasteczko jest blisko dużego miasta. Dzięki temu nie mamy problemów wielkomiastowych (tłok, korki, blokowiska itp.), ale kino, teatr, duże zakupy mamy w zasięgu busa, lub krótkiego dojazdu samochodem. Przy tym nasze małe miasteczko jest ładne, zadbane i dużo się w nim dzieje. Są też małe miasteczka zapyziałe, nudne i brzydkie, oddalone od cywilizacji, pozbawione wdzięku i jakichkolwiek uroków. Są też małe miasteczka oddalone od cywilizacji, ale ładne i posiadające uroki wiejsko-leśne.

Na wsi nie mogłabym mieszkać. Wakacje tak, ale ja jednak miejskie zwierzę jestem. Czasem jadąc przez jakieś urokliwe okolice zastanawiam się, czy mogłabym tam mieszkać. Piękne widoki na góry... ale, wszędzie daleko!!! Jeden sklepik spożywczy, brak chodnika, mało ludzi i wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą - oprócz mnie, bo ja jakoś nie wiem nic o nikim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli straszna biegunka, to musisz odstawić a raczej zmienić na inny. No i kto i po co daje na 5 dni? Czy to sumamed (azithrox) ? Jeżeli tak, to spokojnie odstaw, choć jeszcze nie widziałam po nim biegunki. Jeżeli inny to nie znam takiego, co się daje na 5 dni.:confused:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z tych, co to do miasta na wakacje i to krótkie, ;)

 

Ale w sumie lubię nasze pobliskie miasteczko, fajne jest.

Ładne, są tam wszystkie potrzebne sklepy, łatwo zrobić zakupy a i pospacerować też jest gdzie.

I mozna szybko wrócić na wieś. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wpadła moja blokowa koleżanka... Poszłyśmy na spacer po uliczce z psami.. i odprowadziłam ich do samochodu..

Ona się za głowę łapała co miałaby tu niby robić u mnie.. a ja jej na to, że ten hałas i zgiełk blokowiska mnie już męczy..

Jak chcę to do miasta podjadę.. ale tak to ja już chcę spokoju...

 

Dzień Dobry Państwu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

augmentin (amoxicillinum+acidum clavulanicum) to się nazywa, dziecko ma 10mcy. Miał zapalenie krtani z temp. 38,5 . teraz ostał mu się ino lekki katar , tak ze dzisiaj już mu nie podałam tego anybola. Dzięki Ewa :)

 

To spokojnie odstaw. Przy zapaleniu krtani u dzieci daje się ze strachu o możliwy obrzęk (że sie udusi ;) ) No i że na płuca biegiem przejdzie. Jak nie ma niebezpieczeństwa, to nie ma co zawracać sobie głowy, a jak będzie konieczność podania - bo np zdrowieć nie będzie chciało, to i tak już inny trzeba będzie włączyć. Patrz na stan ogólny a przy następnej okazji mów lekarzom, ze dziecko xle toleruje augmentin, bo może być tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To z tym miastem niemiastem ja wygrałam los na loterii :) A właściwie moja ciocia-babcia wiedziała, gdzie plac kupić..... 100 lat temu. Bo ja mam 10 min do centrum tramwajem a za moim osiedlem już lasy i pola. Byleby mi tramwaju nie odcięli, bo są podobno plany :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem sobie sama na pytanie do Brazy - jej pobliskie małe miasteczko ma tą wadę, że że nie jest duzym miastem. CBDU.

 

Tak jak pisze Agduś - pewnie, że nie każde małe miasteczko.

A "każdy wie wszystko o każdym" to jest taki własnie trochę powrót do pierwotnych relacji. Kiedyś się tego bałam (synonimem było dla mnie wśbistwo i koniec) ale to wbrew pozorom jest dobre. I można mieć wpływ na to co o mnie wiedza a co nie. A że wiedzą daje poczucie pewnego bezpieczeństwa. To taka "wspólnota plemienna". Ja wiem, że o mnie wiedzą sporo, że gadają ale wiem też, że pomogą jak będę mieć problem. Mówię o sytuacji u mnie na wsi, bo w malym miasteczku jeszcze (?) nie mieszkalam. Praktycznie nie znam innych mieszkańców w tym sensie, że się nie odwiedzamy itp. ale wiemy kto jest kto (po tych 6 latach) , sama nie wiem skąd.. ;) Natomiast kiedy mielismy jakis probem zawsze byl ktoś kto pomógł. ZA DARMO. Mówię tu o wyciągnięciu zakopanego auta, przywiezienie z sąsiedniego miasta itp takie drobiazgi ale w mieście mogłabym taka uslugę od obcych de facto ludzi, co najwyżej wykupić. Po prostu "jedziemy na jednym wózku" i oni mnie a ja im i nie musimy się równolegle kumplować. To jest ta różnica.

I te "maleńkie potrzeby" itp. o których pisze Zochna w wierszu ładnym powyżej to sa po prostu potrzeby PROPORCJONALNE.

 

Ale żeby była jasność - ja nie idealizuję! Ja kiedyś miałam własnie negatywny stosunek typu "plotkarstwo, wszyscy o wszystkich" itp. Teraz, kiedy poznaję to od środka zaczynam to widzieć inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie - od środka widać inaczej. :yes:

Jak wyjeżdżamy z domu, to sąsiadka z przeciwka widzi i sama z sibie ma oko na dom i na to, co sie dzieje.

Jak coś się dzieje - to idziemy po pomoc do najbliższego sąsiada.

Nie musimy niczego tłumaczyć, oni wiedzą.

 

I już nie wkurzam się od lat, kiedy pytają "Co dzisiaj tak dymisz, wędzisz coś?"

Mówię, co dymię. ;)

Idę na stypę do nich i zapraszam na rodzinną uroczystość do nas.

Jak potrzebuję, żeby zawieźli gdzieś - wiozą, tak jak Soltys woził ich Ojca.

Taka samopomoc chłopska. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to doceniam. Racja leży pośrodku, jak zawsze. To moje małe miasteczko to kompletna dziura i pustynia, chociaż powoli zaczyna się coś dziać, nie powiem. Ja również zauważyłam inne relacje pomiędzy ludźmi, doświadczyłam na własnym przykładzie tej wzajemnej pomocy i sama pewnie zrobię tak samo, gdy inni będą tej pomocy potrzebowali. Mimo wszystko jednak nadal lubię miasto - miasto z prawdziwego zdarzenia. Świetnie czułam się w Krakowie, tak samo dobrze czuję się w Szczecinku, o Perle nawet nie wspominam, bo wiadomo. Jednak jest mi dobrze, jak jest, do pewnych rzeczy już się przyzwyczaiłam, do innych nadal nie mogę i pewnie już się nie przełamię ale .... sama wybrałam i okey. Od czasu do czasu jednak można sobie ponarzekać - tak dla wprawy:p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to chyba normalne, nie tylko na wsi :o

mój sąsiad nie raz nam pomógł, z sąsiadką mam cichą sztamę kwiatkową - ona mnie a ja jej, pewnie jakby się coś złego działo, mogłabym iść do każdego z mojego kawałka ulicy i by pomógł. Tak, jak oni do mnie. Nikt tego nie nadużywa jednak i muszą być sytuacje faktycznie ekstremalne. Bo tak na co dzień mówimy sobie dzień dobry i, mówiąc prawdę, to gdyby nie mój wujo -plotkarz, to nawet bym nie wiedziała, kto co robi zawodowo. I czyje dziecko się ożeniło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i świetnie Ewa. Jak widać relacje "małomiasteczkowe" i pierwotne przenosza się też do miast. :) Ja w mieście też mialam dobre sąsiadki, pewnie. Ale juz samochodu za darmo z miasta obok raczej by mi sąsiad nie podholował za darmo choćby z braku czasu..

Aaaaa no ja o duzym mieście jeszcze nie napisałam :D.

Dla mnie duuużą przyjemnością jest pojechać do Wrocławia, połazić, posiedzieć w knajpce itp itd.

Dla mnie nie jest miejsce do zycia codziennego ala rozrywka i dobrze ją mieć niedaleko :cool:..

A w tym moim małym miasteczku to ma się nie dziać za dużo. Jak będę chciała za dużo to sobie pojadę do dużego (za dużego) :yes::yes:.

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gagata, wiesz, dla mnie wyjazd do miasta (te 10 min tramwajem) to też jest rozrywka. Bo tak na co dzień to przemykam przez miasto samochodem klnąc na korki a miejsca, które odwiedzam, to najbliższe centrum handlowe.. Zabawne, że nawet jak jadę do Manufaktury, to biegiem od tyłu, wchodzę do docelowego sklepu i wieję. Nawet nie wiem, czy jest od frontu, w rynku jakaś wystawa czy inne wydarzenie kulturalne (a bywają).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano tak.. Ja odkąd mieszkam poza Wrocławiem (70 km) to kiedy jestem we Wro patrzę na to miasto zupełnie inaczej. Trochę jak turysta :yes:. Nawet zaczęłam podnosić głowę i doceniać wyższe partie kamieniczek, zauważać zdobienia..:D. Kiedyś pędziłam tylko od sprawy do sprawy.

 

A Manufaktura ma styl!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...