Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Nooo nieee... :(

 

Niech zgadnę.. czerwone światło, torebka na przednim siedzeniu albo z tyłu.. stawiam na przednie siedzenie pasażera... złodziej podbiega, otwiera drzwi i zanim się spostrzeżesz zabiera torebkę i w nogi.. Ty nie wiesz co robić.. stoisz na światłach ruszać już trzeba, jak zostaniesz to zablokujesz pas...

 

Współczuję..

Najgorsze teraz latanie i wyrabianie dokumentów i okularów... Zwłaszcza dokumentów..

Kosztowne i czasochłonne , bo i zdjęcia, i okulary a i pewnie pieczątka...

 

W poprzednim samochodzie miałam założoną automatycznie blokadę wszystkich drzwi, że jakby ktoś chciał ukraść mi coś z samochodu to nie otworzył, a i mnie nie wysadzili w ciemnym skrzyżowaniu..

W tym też mam wewnętrzny centralny zamek, ale kto by mi kazał klikać, żeby drzwi blokować... noo kto...

Ale chyba zacznę..

Blokuję tylko wówczas jak w duże miasto jadę. u nas spokojnie jest tu gdzie jeżdżę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też zawsze torebkę na przednim siedzeniu wożę. Mam w niej kartę do samochodu, a nie wiem, z jakiej odległości ona działa. Gdyby mi tak ukradli, to nie mogłabym niczego z samochodem zrobić! Ani wyłączyć silnika, no chyba, że go zduszę, ani potem ruszyć. A mnie się zawsze głupio wydawało, że takie rzeczy to się innym przytrafiają.

Współczuję Ewa. Nie tylko biegania i załatwiania, ale przede wszystkim fatalnego samopoczucia po spotkaniu z takim draństwem. Jedyne, co Ci zostaje, to satysfakcja, że się bydlaki nie obłowiły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiedziałam to mężowi.. on kiedyś też miał włamanie do samochodu. wyszedł do sklepu na moment.. sekundy..

Samochód zamknięty, ale zostawił saszetkę z kasą i pieczątki oraz faktury, wszystkie dokumenty.. kasy sporo było..

Kłopotów również. śladu włamania nie było...

Sekundy..... normalnie w kilka chwil włamali się do auta..

Od tej pory ma przy sobie wszystko co potrzebne, to co może schować jest schowane...

 

Trzeba będzie się zamykać.. co za czasy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż wszedł na minutę po gazetę do kiosku,zamknął auto-po minucie nie miał już ...auta:(Mówił ,że wrażenie jest niesamowite-chodził w kólko w miejscu auta i oglądał ...śnieg.Po teczkę -wybili mu szybę.Oba przypadki w mieście w biały dzień,na dużych osiedlach:(

EZS-szybkiej równowagi!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa,strasznie mi przykro :(

A nie macie monitoringu na skrzyżowaniach ? U mnie na wsi pozakładali jakiś czas temu, bo takie akcje były dość powszechne :mad::mad::mad:

 

Gdyby tak dla przykładu - jak mówi Agduś- jednemu z drugim łapki przy dupie uwalić, to może by innym zapał złodziejski opadł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, trochę mi przeszło, ale okularów nadal nie mam i slepawa jestem.

Oczywiście że na skrzyżowaniu na czerwonym... i oczywiście WYJĄTKOWO miałam torebkę na siedzeniu psasżera bo miałam tam komórkę i czekałam na telefon. Mogłam wyjąć samą komórkę, ale potem zapominam ją zabrać...

Dzwi nie otworzył, mizłam zablokowane albo odruchowo zablokowałam jak coś zauważyłam. Sama nie wiem, ale potem zobaczyłam, że są zablokowane. Szybę wybił, torebkę złapał i w nogi. W zasadzie gonić go nie miałam jak, na wiadukcje stałam, co z tego, że domyślam się gdzie pobiegł, jak pod wiaduktem po torach przelaciał na drugą stronę a ja samochodem nie miałam jak na dwupasmówce. i tak takie szaleństwo we mnie stąpiło, że wykreciłam i pod prąd zaczęłam jechać kawałek za nim. Ale na tory pobiegł...

Dziś psa wzieliśmy i znalazłam moją czapkę na torach (na torebce leżała), po sladach to nawet chyba wiemy, gdzie poszedł. Tam są takie drwniaki, co to dom się rozpada a przed nim fura za 500... ślady prowadziły do jednego. No i co, nie udowodnię, nie znajdą.. chodziliśmy dziś ze 3 godziny w nadziei że wywalił torebkę i moze okulary, ale nie, blisko miał, to se zabrał do domu obejrzeć...

Ale ja go dorwę, niby nie widziałam ale COŚ widziałam, jak zobaczę jeszcze raz to poznam. Dorwę! Jeżeli tam mieszka, to mam możliwość zobaczyć sq...a..

A teraz szyba, dowód, prawko, komórki nie mam, okulary, zamek w dziwach. Z tysiąc poleci :( za głupotę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, szlag czlowieka trafia jasny.

Mam nadzieje, że go dorwiesz, że nie darujesz - byleś nie narażala się na niebezpieczeństwo, bo nawet najlepsze okulary nie są tego warte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prababka, to nie takie proste, tu w grę wchodzi kradzież dokumentów, policja mówiła, że inny paragraf i tu się łatwo nie wywiną, więc i skorzy do współpracy nie będą. Ale ja sobie pojeżdzę, popatrzę. Podobno na tym skrzyzowaniu to częste, więc będę patrzeć a jak nie będzie czynnika zaskoczenia, to coś można zrobić. Choćby samochodem pogonić łobuza, jeżeli domyślam się gdzie powinnam jechać. Wtedy na pewniaka można po policję dzwonić, bo tak to bez dowodów na posesje nie wejdą :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS,za moimi poszło od razu dużo ludzi,dołaczyła policja i nocą za nimi po śladach -złapali jeszcze w przemoczonych portkach i adidasach.Ale jak znalazłaś miejsce-pies by wytropił tylko by policji się chciało chcieć:)Jak to gówniarzeria to przyciśnięta może by wyśpiewała od razu.Może jeszcze podrzucą gdzieś dokumenty,uważaj na Siebie w tych działaniach w pojedynkę,proszę:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:mad::mad::mad::mad:

 

 

 

 

 

Dręcz policje... sama nic nie rób, bo ..

Czy miałaś tam klucze? bo z dokumentów to oni wiedzą gdzie Ciebie szukać...

 

To już się w głowie nie mieści, żeby w biały dzień wybijać szyby w samochodach.. a inni nic nie widzieli.. nikt nic nie zareagował...?

:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straszne czasy nadeszły, jak w Neapolu mafijnym...

Kuzynka Sołtysa z rodzicami się wybrała, to na skrzyżowaniu im drzwi auta otworzyli, wyrwali jej torebkę z ręki i odjechali na motorze.

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa, jeśli nieszczęścia chodzą parami, to przyłącz się do mnie może wspólnie limit wyczerpiemy...

Mnie dzień po tobie samochód skasowali.

Współczuję Ci.

Wiem, że jeszcze pewnie adrenalina do końca nie opadła, więc rozmyślasz, analizujesz , zemstę planujesz...;)

Ale na pewno zdajesz sobie też sprawę, że możliwości są ograniczone i szansę na złapanie łobuza ...mizerne:(.

...chociaż, z drugiej strony, trzeba sobie trochę nadziei zostawić - mój wczorajszy przypadek był najlepszym tego przykładem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaką masz nadzieję?

Ja będę ostrożna, ale patrzeć mogę a pogonić też, na piechotę nie będę

Przygotowany był skirkowaniec, miał w ręku coś do wybijania szyb, to zobaczyłam.

Kurcze, nadal okularów nie mam i mało co widzę, dlatego pisać mi się nie chce, w klawisze nie trafiam :)

 

Na pociechę mąż mi wreszcie zlew zamontował... Kran super (Blanko) ale firma Frankie do bani, ani jeden wężyk nie pasował bez przycięcia..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie jawne złodziejstwo to jedna z najpodlejszych rzeczy, poza oczywiście jakimiś grubego kalibru podłościami.

Nijak nie mogę sie pogodzić z takim draństwem, cholera.

Do więzienia powinien taki trafić i nieprędko wyjść. :evil:

 

Yetuś - czy Ty gdzieś w końcu opowiedziałeś o co chodzi i jak to się stało???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dobra passa trwa nadal... dziś załatwiłam sobie okulary, zrobią od ręki. Potem okazało się , że samochód nie chce odpalić. Coś mu zamokło? Mąż się męczył, a ja naprawę szyby miałam wstawioną w grafik, żeby do spółki zdążyć. Nie odpalił, nie miałam czym jechać. Mąż mnie podrzucił do tramwaju, no dobrze, miałam 40 min, dojadę, myslę sobie. A tu 2 przystanki przed przesiadką człowiek zasłabł, spadł na tory i tramwaj go potrącił dodatkowo. Kurcze. Tu mam 20 min, tam człowiek. Na szczęście zanim się dowiedziałam co zatrzymało tramwaj, to usłyszałam już sygnał karetki. No to dawaj pędzę piechotą do spółki. Zdążyłam zziajana jak mops. Ale zdążyłam. Skończyły się numery recept. Zaczęłam się logować w NFZ i zablokowałam konto. Nie mam recept, nie mam ewusia, mam 10 pacjentów. No i okazało się, że żaden nie potrzebował refundowanej recepty. Prawie żaden, bo jedna sympatyczna kobieta zgodziła się podejść po receptę później.

Niby wszędzie zdążyłam, niby wszystko OK, ale czyję się jakbym maraton przebiegła a ewuś nadal nie działa i mam jeszcze to na głowie.

I do tego męża po walce z rurami od zlewu boli kręgosłup i jedzie na lekach (musiał do szafki włazić, bo nic tam do niczego nie chciało pasować) ....przechlapane ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...