Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zyziowy dziennik drewnianej chatki


Recommended Posts

Nie wiem, czy dziennik zainteresuje kogoś oprócz mnie, bo nie będziemy budować w Polsce. Mam wrażenie, że kłopoty, perypetie i radości wszystkich, którzy marzą o własnym domu, są podobne. Dlatego to tu opiszę. Ciekawa jestem jak będę to odbierać za parę lat....

 

Ale do rzeczy: mieszkamy wcale nieźle, 9 lat temu przeprowadziliśmy się prosto z akademika do wsi jakieś 4 km od stolicy. Mamy piętro w szeregówce, 3 pokoje, fantastycznych sąsiadów, garaż i ogromny ogród. Szkopuł w tym, że to wszystko nie jest nasze. Początkowo nam to nie przeszkadzało, ale z czasem zaczęły pojawiać się zgrzyty:

1. Ze względu na chorobę córki, która spędzała w szpitalu więcej czasu, niż w domu, zmieniłam pracę, by nie musieć się ciagle zwalniać i być w każdej chwili pod ręką. Zaczęłam pracować w domu. Wtedy pojawiła się konieczność wygospodarowania kąta dla mnie. Na potrzeby mojej mini - firemki wygospodarowaliśmy część korytarza

2. Mąż coraz częściej pracował wieczorami - na jego "gabinet" padł kąt jadalny.

3. Urodziła się nam kolejna córa, obecnie dwuletnia. I tu zaczęły się schody, bo nie mieścimy się. Młoda pomieszkuje z nami w sypialni, zabawki ma w pokoju dziennym.

Powoli dojrzewaliśmy aż dojrzeliśmy do decyzji: BUDUJEMY DOM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zaczęło się oczywiœcie od poszukiwania działki, na której ktoœ wybuduje nam dom "pod klucz", bo prawda jest taka, że nie bardzo mamy czas załatwiać wszystko sami. Nie wiem jak majš się ceny u nas do cen w Polsce, ale 1 m2 działki w naszej wsi, gdzie zostalibyœmy oczywiœcie najchętniej, kosztuje w przeliczeniu jakieœ 350 - 380 zł. Nie stać nas było. Zaczęliœmy szukać trochę dalej. Nasze kryteria: musi być na prawym brzegu, bo dojeżdżanie z lewobrzeżnej częœci miasta jest tragiczne. Musi być dobre połšczenie autobusem miejskim, bo starsza córka dojeżdża do gimnazjum. Działka w miarę niewielka, poniżej 1000 m2, w miejscu niezagrożonym powodziš. ZnaleŸliœmy 3 miejsca, jedno odpadło zupełnie ze względu na szalone połšczenia, drugie było dobre, ale znów cena zbyt wysoka, trzecie już jest nasze, ale po kolei...

Po rozmowie z developerem podpisaliœmy rezerwację i wpłaciliœmy pierwsze pienišdze: 13 500 zl. Działkę mieliœmy już zaklepanš.

Tak wyglšda z lotu ptaka:

http://zyzia.unas.cz/plany/98_upr.JPG

 

tak wyglšdała z bliska we wrzeœniu:

 

http://zyzia.unas.cz/plany/2005_09_280002hh.jpg

 

a to droga dojazdowa, nasza przyszła ulica:

 

http://zyzia.unas.cz/plany/2005_09_280003hh.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działka była już przyklepana. I co ważniejsze, namówiliœmy naszych sšsiadów i przyjaciół, którzy również poszukiwali działki, na zakup sšsiedniej. W ten sposób wyprowadzajšc się zabierzemy z sobš wszystko, co lubimy, łšcznie z sšsiadami. Nasza działka ma 707 m, jest prawie idealnie prostokštna, 21,5 x 32,9 m. Developer był tylko poœrednikiem, który od właœcicieli dostał pełnomocnictwo w sprawie sprzedaży. Właœciciele, jak się póŸniej dowiedzieliœmy, bracia sołtysa, zażšdali najpierw zapłaty w gotówce, bo jakoœ im się nie widziały pienišdze z banku, u którego zacišgnęliœmy kredyt. Po kilku tygodniach jednak doszliœmy do porozumienia, bank zapłacił, a my zostaliœmy wpisani w księdze wieczystej jako właœciciele. I już, jesteœmy jednš nogš na włoœciach, bo drugš będziemy za jakieœ 20 lat, po spłacie kredytu. Decyzja o zapisie w księdze wieczystej uprawomocniła się jeszcze w grudniu, w zwišzku z czym w styczniu 2006 po raz pierwszy zapłaciliœmy podatek od nieruchomoœci. W przeliczeniu niecałe 5 złotych. Wysłanie zeznania podatkowego listem poleconym kosztowało niewiele mniej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wielu dyskusjach zdecydowaliśmy się na domek montowany w technologii kanadyjskiej, tzw. szkieleciak. Zachęciła nas głównie cena i właściwości cieplne. No i oczywiście czas montażu, który jest o wiele krótszy, niż budowa domu murowanego. Nie ukrywam, że gdybyśmy mieli do dyspozycji jakieś pieniądze, to zdecydowalibyśmy się na dom pasywny. Ten, który wybraliśmy, jest jak często bywa kompromisem pomiędzy chęciami a możliwościami.

Wstępny wybór projektu został dokonany jeszcze przed kupnem działki, był potrzebny do złożenia wniosku o kredyt - dla oszacowania kosztów.

Tak wyglądał prototyp naszego domku:

 

od ulicy:

http://zyzia.unas.cz/plany/pedro1.jpg

 

od ogrodu:

 

http://zyzia.unas.cz/plany/pedro2.jpg

 

rzut parteru:

 

http://zyzia.unas.cz/plany/pedro_plan2.gif

 

rzut poddasza:

http://zyzia.unas.cz/plany/pedro_plan1.gif

 

Był to projekt domu murowanego. Wprowadziliśmy w nim pewne zmiany tak, aby spełniał nasze wymagania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteśmy szczególnie wymagający. Projekt musiał jednak spełniać parę podstawowych kryteriów:

 

1. 2 pokoje dla dzieci

2. Na dole mój gabinet umieszczony w taki sposób, by klienci nie wałęsali mi się po całym domu, czyli zaraz przy wejściu, najlepiej z widokiem na ulicę.

3. Wyjście do ogrodu na tyłach domu a nie z boku jak w projekcie.

4. Duża kuchnia połączona z pokojem dziennym.

5. Garaż jako część domu ze względu na czterokrotnie wyższy podatek za wolnostojący.

 

Po przeróbkach wyszło nam coś takiego:

 

parter

http://zyzia.unas.cz/plany/parter_po.jpg

 

poddasze

http://zyzia.unas.cz/plany/pietro_po.jpg

 

Prawdopodobnie jeszcze trochę się zmieni, bo po tegorocznej zimie trochę spękaliśmy i za namową teścia szukamy jeszcze miejsca dla komina, by na wszelki wypadek był w domu kominek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stan na dzień dzisiejszy: mamy działkę, jest już uzbrojona, na granicy mamy wybudowanš "budkę" na wszystkie przyłšcza. Wyglšda jak kawał murowanego płotu. Jest na granicy dwóch działek, wspólna z naszymi sšsiadami, których zabieramy z sobš. To œwietna sprawa, mieszkać obok kogoœ, do kogo ma się zaufanie i można mu zostawić klucze na wszelki wypadek. Nie będš to jedyni znajomi, bo mój mšż rozgłosił wszędzie, że się wyprowadzamy i w rezultacie przybyło tam jeszcze dwóch jego kolegów z pracy, których też oczywiœcie znam. Będzie z kim wieczorem posiedzieć w ogródku, zagrać w scrabble albo carcassone. Już się cieszę.

 

Druga wiadomoœć, którš oczywiœcie developer poczęstował nas dopiero po sfinalizowaniu transakcji, lekko zbiła nas z nóg i nie bardzo wiemy co będzie dalej. Nie braliœmy czegoœ takiego pod uwagę. Otóż jakieœ 50 m od naszej działki archeologowie znaleŸli siedlisko z okresu neolitu i eneolitu. Okazuje się więc, że jest to miejsce zamieszkane już od jakichœ 7000 lat p.n.e. Z jednej strony to dobra wiadomoœć, bo skoro ludzie mieszkajš tu od tak dawna, to musi być dobre miejsce. Z drugiej strony jednak... Pozostaje się tylko modlić, by na naszej działce nie było nic. Na razie czekamy na wiosnę. Na wiosnę nas czeka przemarsz archeologów przez nasze włoœci. Developer mówił, by się nie martwić, bo na sšsiedniej działce już byli i "znaleŸli tylko jednš skorupę, to u państwa też może niewiele znajdš i dadzš sobie spokój." Jeœli coœ znajdš, to budowa domu może być utrudniona, bo wykopaliska mogš się przecišgnšć. Pogrzebałam trochę w Internecie i w zbiorach muzeum narodowego znalazłam siekierkę i kamiennš motykę pochodzšcš z terenów, na których zamierzamy się usadzić. Sprawa jest więc poważna, muszę podpytać developera jak wyglšdał ten przemarsz archeologów na sšsiedniej działce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dajš mi spać ci archeolodzy. Wczoraj dzwoniłam do naszego developera, ale główny koordynator gdzieœ wybył na tydzień, przytomnie pozostawiajšc komórkę swojemu zastępcy. Dowiedziałam się, że z archeologowie sš zamówieni, bo nieopodal nasz developer buduje szeregówki. Najlepiej to byłoby się zwrócić bezpoœrednio do "skorupkarzy" jak już tam będš i poprosić grzecznie... Tylko nie wiadomo kiedy będš, bo na razie to nie da się w tę zamarzniętš ziemię wbić nic. Dałam sobie spokój, poczekam aż będzie cieplej.

 

Druga sprawa to proœba developera, o wybranie podłóg żeby można było zrobić jakiœ kosztorys. I tu jestem w kropce, bo nie wiem jakie. Teraz mieszkamy w domku, w którym pełno jest płytek. Płytek chcę jak najmniej, bo nasza młodsza latoroœl parę razy zaliczyła glebę w taki sposób, że czym prędzej do szpitala na rentgen zapychaliœmy, czy czaszka nie pęknięta. A podłogi to mogę myć tylko póŸnym wieczorem, jak już œpi. Z tego powodu płytek jak najmniej - tylko w kuchni, łazience, spiżarce i kawałek w korytarzu przy wejœciu. Na górze w pokojach dzieci widzę korek. Klejony oczywiœcie, bo podłogi pływajšce w papierowym domku ze zrozumiałych względów odpadajš. Ze względów akustycznych, rzecz jasna. Nie wiem co w sypialni. Jedno jest pewne, dywan odpada. Nie znoszę dywanów całopowierzchniowych.

 

Na dole - nie mam zielonego pojęcia. Widzi mi się hevea ze względu na cenę i właœciwoœci, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto miałby takš podłogę. Słabo szukam jakoœ. Chciałabym podłogi, które nie będš się nadawały po dwóch latach do wymiany. No i podłogi, na których nie widać każdego psiego kłaka, bo dwa razy do roku wymiatam codziennie z każdego kšta pół psa. Siedzę i myœlę i już głupieję. Za jakieœ dwie godziny przejedzie księgowa po papierzyska, bo pełnia sezonu podatkowego i powinnam przekazać wszystko żeby się stosownie przyznać do winy i zapłacić fiskusowi haracz za to, że nie leniuchuję. A ja co? Zamiast szykować papierzyska, siedzę i dumam.

 

Jeszcze nawet łyżkš nie grzebnęliœmy na działce, nawet butem grudki nie posunęłam a ja już w jakieœ depresje przedbudowlane popadam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Czytam i czytam wasze dzienniki i smutno mi, bo u nas nic się nie dzieje. Zastój i tyle. To ta zima. Podłogi nadal nie wybrane, bo z kolei sezon podatkowy się zrobił na całego i teraz nie mam czasu na spokojnie pomyœleć - prowadzę cišgłe konsultacje z księgowym. Poza tym znów mam zlecenie, którego nie mogę zostawić, bo nie wyrobię się w terminie. Już złapałam forumowego wirusa i każde zarobione pienišżki w wyobraŸni przekształcajš się w co rusz innš kuchnię, glazurę i takie tam...

W przyszłym tygodniu majš puœcić mrozy, może coœ się ruszy? Ja bym już tak bardzo chciała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

U nas wreszcie coœ drgnęło: otrzymaliœmy pismo z urzędu miejskiego informujšce nas o tym, że nasz wniosek o pozwolenie na budowę wszedł w następnš fazę: zgłaszania uwag przez osoby i instytucje, których to dotyczy. Wniosek został złożony 14. grudnia zeszłego roku a do 10. kwietnia zainteresowani mogš zgłosić zastrzeżenia. Jeœli nikt nie będzie protestować, to liczę na to, że jeszcze w tym miesišcu będzie pozwolenie... A potem jeszcze tylko archeolodzy i ruszamy z kopyta...

 

Wczoraj byliœmy ocenić stan naszych włoœci, bo w całym kraju szalejš powodzie a w naszej nowej wsi jest całkiem spory staw, takie małe jeziorko. Relacja z wizytacji będzie fotograficzna, tylko wrzucę fotki na jakiœ serwer.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Dzień był stworzony na wycieczkę, ciepło, œliczne, niebieskie niebo i odpowiedni czas - w całym kraju szalejš powodzie, więc musieliœmy sprawdzić jak się miewa nasza parcela, czy przypadkiem nie mieszkamy w miejscu zagrożonym. Już się zbliżamy do wsi: widać jš na horyzoncie, tu będzie nasz domek i nasze miejsce na ziemi...

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020037small.jpg

 

2. Najważniejszš nowoœciš na działce jest ten oto kawałek muru: mamy pršd i gaz! Murek łšczy nas z sšsiadami, których zabieramy z sobš z poprzedniego miejsca zamieszkania.

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020016small.jpg

 

3. A to nasza parcela w całej okazałoœci - stoję z aparatem na końcu w miejsu słupka. Na razie nie potrafię powiedzieć czy tych 707 m to dużo czy mało. Mała postać w dali po lewej to mój mšż.

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020005small.jpg

 

4. Po drugiej stronie ulicy już się buduje... Jak widać, będš to szeregówki a między nimi domki. Gęsto trochę... Na szczęœcie dzieli nas ulica. To znaczy podzieli, jak już będzie.

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020001small.jpg

 

5.Szeregówki jeszcze nie skończone, warunki sš księżyycowe, ale tam już ktoœ mieszka... Tylko na balkon jeszcze nie może wyjœć

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020014small.jpg

 

6.Oględziny skończone. Wracamy do domu. Ostrożnie, bo nasza ulica jeszcze nie bardzo przypomina ulicę...

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020019small.jpg

 

7. ...a droga dojazdowa do naszej ulicy wcale nie jest lepsza...

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020023small.jpg

 

8. A tutaj jeziorko czy też staw w naszej wsi... A ja notuję w myœlach: założyć siatki przeciw owadom na większoœć okien, bo inaczej zeżrš nas komary...

http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020025small.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Byliœmy dziœ na randce z developerem. Po œwiętach - w przyszłym tygodniu - powinno przyjœć pocztš pozwolenie na budowę. W przyszłym tygodniu będę również bawić się w polowanie na archeologów, którzy zakotwiczyli w pobliżu, za miedzš. Jestem wstępnie umówiona z panem koparkowym, że jakby co, jakby udało mi się zbałamucić poszukiwaczy skarbów, to wskoczy na naszš glebę i zgarnie trochę na bok dla archeologów. Dziœ dogrywaliœmy szczegóły dotyczšce budowy. I jak zwykle - w przyszłym tygodniu - będš ostateczne plany włšcznie z kominem, który na razie figuruje w planach odręcznie maŸnięty w kšcie pokoju... Zwrot PRZYSZŁY TYDZIEŃ nabrał dla mnie głębszego znaczenia. W PRZYSZŁYM TYGODNIU powinniœmy także podpisać umowę o budowę domu. Jeœli uda się to wszystko rozwišzać w PRZYSZŁYM TYGODNIU, to perspektywa przeprowadzki w listopadzie - według zapewnień developera - będzie mi się wydawała o wiele bardziej realna.

Pożyjemy, zobaczymy. W PRZYSZŁYM TYGODNIU :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Oczekiwany przyszły tydzień upłynął właściwie bez echa. Zaczyna nas dopadać choroba inwestorów: domu jeszcze nie ma a my już jesteśmy wkurzeni do granic możliwości. W środę mąż był u archeologów - złożył wniosek i papiery, ale... główny dyrektor - bo z nim miał przyjemność - nie potrafił odpalić kompa i wydrukować świstka do podpisania. W poniedziałek wróci z urlopu sekretarka, która to potrafi... A ja myślałam, że w dzisiejszych czasach już nie ma ludzi, którzy boją się komputerów. Efekt jest taki, że w poniedziałek załaduję potomstwo do samochodu i pojadę dograć archeologów.

Zjechałam dziś przez telefon developera, bo obiecany w zeszłym tygodniu przyszły tydzień przesunął się na przyszły tydzień. Obiecał, że tym razem to już NA PEWNO wyśle wzór umowy o budowę domu (czeka na nią nasz prawnik) a we wtorek to już NA PEWNO wyśle kosztorys i plan z kominem. Jeśli we wtorek nie będzie planów i kosztorysu, to będzie awantura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pištek zjechałam developera dosyć skutecznie, bo jeszcze tego samego dnia wieczorem wysłał umowę do wglšdu. Jutro powinien przysłać resztę.

Dziœ pognałam do archeologów - raptem 82 km w obie strony. Pani nawet nie pytała kto ja jestem - od razu wyjęła odpowiednie papiery, poprosiłla o trzy podpisy i sprawa załatwiona. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem prac ziemnych mamy zgłosić termin ich rozpoczęcia i gotowe - przyjadš, pogrzebiš... Przy okazji dostałam ciekawy artykuł na temat znalezisk archeologicznych w okolicach naszej działki: w młodszej epoce kamienia, czyli neolicie, jakieœ 8800 do 2000 p.n.e., w miejscu, w którym zamierzamy osišœć, żyli kanibale. Archeologowie znaleŸli między innymi wielkie naczynia gliniane a w nich nadpalone koœci ludzkie co najmniej czterech osób. Układ koœci œwiadczył o tym, że ciała były porcjowane. Eksperci twierdzš, że ani chybi kanibalizm. Drastyczne to trochę. Zwłaszcza informacja o tym, że koœci należały do trzyletniego dziecka, szeœcioletniego dziecka i dwojga dorosłych. Brrr... Praca w ogrodzie zapowiada się ciekawie - nie będę mogła kopać za głęboko, żeby przypadkiem czegoœ nie znaleŸć. Archeolodzy będš badać teren tylko pod przyszłym budynkiem.

 

Wkleję jeszcze dziœ plany sytuacyjny i bardzo was wszystkich, którzy macie trochę zbędnego czasu, poproszę o pomoc w zaplanowaniu ogrodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglšda nasza działka z usytuowanym domem:

 

http://sweb.cz/joanna333/2006/Clipboard02.jpg

 

Północ jest w lewym dolnym rogu. W ogrodzie marzy mi się częœć owocowa - jakieœ dwie renklody, dwie - trzy czerwone porzeczki pienne (piekę œwietny placek porzeczkowy....) i czereœnia - na specjalne życzenie starszej córki. Stanowczo nie będzie w ogrodzie drzew ani krzewów, które majš trujšce owoce - ze względu na psa i dzieci. Na razie nie mam koncepcji co do usytuowania - myœlałam, że może by tę częœć owocowš zrobić za garażem - jest tam 4,5 metra szerokoœci, powinno się wszystko zmieœcić... A reszta - nie mam pojecia co jak i gdzie :-) Wiem tylko, że musi się zmieœcić mała piaskownica i huœtawka dla brzdšca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

JEST!!! Pozwolenie na budowę, oczywiœcie. Wczoraj dzwoniłam do urzędu, chciałam pani grzecznie podać sygnaturkę akt, ale powiedziała, że nie trzeba, bo właœnie pisze nasze pozwolenie. Jutro powinno przyjœć pocztš. O, jak ja się cieszę :-). Korespondujemy pilnie z developerem i wytykamy błędy. Jutro ostatecznie dogramy sprawę projektu i umowy o budowę i podejrzewam, że jak dobrze pójdzie, to może pojutrze podpiszemy umowę i zacznie się... Trudno mi uwierzyć.

Kosztorys oczywiœcie znów podskoczył... Pewnie to jeszcze nie koniec. Trzeba będzie znów pracować i pracować i pracować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsze rozmowy z developerem były dłuuugie. Czasami miałam wrażenie, że rozmawiamy z Marsjanami. Niemniej jednak doszliœmy do porozumienia i jak się uda, to jeszcze w tym miesišcu zaczniemy... Za chwilę dzwonię do archeologów, żeby zgłosić, że to już. Muszę zgłosić 14 dni przed rozpoczęciem prac ziemnych.

Przed chwilš mšż wysłał mi prawie ostateczne brzmienie umów i dodatków - dziœ wieczorem jeszcze rzucimy uważnym okiem a w œrodę podpiszemy cyrografy.

Jeszcze mała refleksja: kupowaliœmy działkę w zeszłym roku za 250 zł/m2. W tej chwili działki obok nas sprzedawane sš już za 320 zł/m2. Za parę lat niedaleko będzie obwodnica ułatwiajšca dojazd do Pragi. Podejrzewam, że cena parcel jeszcze wzroœnie z racji lepszej dostępnoœci. Gdyby stało się coœ, co zmusiłoby nas do sprzedaży, to nie będzie aż tak bardzo bolało.

Nie mam na razie fotek domu, bo jeszcze żadnego nie ma... Wrzucam dwie fotki ze spaceru - u nas już wiosna w pełni.

 

To moja młodsza córka na tle fantastycznych tulipanów...

http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010043small.jpg

..bo u nas we wsi w ogrodzie dendrologicznym właœnie jest wystawa tulipanów...

http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010080small.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już nie ma odwrotu - podpisaliœmy dziœ umowę o budowę domu... Wprowadziliœmy ostatnie zmiany w projekcie: dwa okna się zmniejszyły, komin trochę się przesunšł, jeden kibelek zamienił się miejscem z umywalkš, bojler pofrunšł i przycupnšł na innej œcianie robišc miejsce dla naszej kobylastej zamrażarki.

Na tym etapie musimy już urzšdzić kuchnię, przynajmniej na papierze. Jutro umówimy się na nasiadówkę z kolegš, który ma studio kuchenne.

Ech, gdyby nie to, że mam znów kupę pracy, z dzikš rozkoszš pobawiłabym się jakimœ programem do projektowania.

Jutro z samego rana jadę na kontrolę technicznš samochodu. Panowie sš tacy mili, że jak co roku zrobiš na poczekaniu. Już dwa lata proszę o takš przysługę ze względu na niemowlaka. W tym roku chyba ostatni raz, bo niemowlak już jakby trochę przeroœnięty i przeterminowany :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam wybierać kuchnię. Ponad dwie godziny wybierałam, przebierałam i wreszcie się na coœ zdecydowałam. Mšż ze mnš nie pojechał. Powiedział tylko, że nie jest na tyle odważny, żeby wtršcać mi się do kuchni. W czwartek ma być pierwsza wizualizacja, wtedy jš wkleję. Już nie mogę się doczekać... Jestem ciekawa, czy mšż zaakceptuje, bo nasze gusta jednak trochę się różniš. Trochę bardzo. Ja wolę proste formy, mšż bardziej ozdobne.

Rozmawiałam też z naszym wykonawcš - projekt kuchni będzie potrzebny już za 1-2 miesišce. Ponoć w tym czasie ma już stać stan surowy. Trochę mnie przytkało z wrażenia, ale na razie nie skaczę pod sufit. Pożyjemy, zobaczymy. Archeologowie ponoć kręcš się już w pobliżu, na okolicznych działkach. Wykonawca ma zadzwonić kiedy dojdš na naszš. Chciałabym widzieć co znajdš...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wreszcie się doczekaliœmy... Dziœ miał być wielki dzień i na nasze włoœci mieli wkroczyć archeolodzy. Okazało się jednak, że byli w pobliżu i wkroczyli już wczoraj. Rano dzwoniłam do naszego Boba budowniczego, żeby skoordynować działania pana koparkowego i chłopców z pędzelkami i łopatkami. Bob budowniczy najpierw mnie pocieszył mówišc, że impreza odbyła się wczoraj, po czym wylał mi na łeb przysłowiowy kubeł lodowatej wody mówišc, że na naszej parceli sš CZTERY ZNALEZISKA O DUŻYM ZNACZENIU HISTORYCZNYM. Kubeł zimnej wody to eufemizm. Była to wanna pełna kostek lodu. Gdybym nie była œwieżo po operacji, to już bym tam jechała wypytywać kogo u nas znaleŸli. W sobotę wyœlę męża, niech pstryknie parę zdjęć. W następny poniedziałek, jak tylko zdejmš mi szwy, pogalopuję i dokładnie podpytam co tam było. Archeolodzy rozgoszczš się u nas na co najmniej 14 dni. Ech...

 

Z rzeczy mniej mrożšcych inwestorskš krew w żyłach a nawet przyjemnych: mamy już œwieżutkš, jeszcze pachnšcš drogę asfaltowš, po której można dojechać do naszej ulicy. Te dziurska pełne błota i wody na fotkach powyżej to już mroczna przeszłoœć. Nasza ulica jeszcze jest w powijakach, ale do końca roku też ma być ponoć gotowa. Na razie mi to nie przeszkadza, bo nasz dom jeszcze nie stoi. I bonus na koniec: przystanek autobusowy będzie jakieœ 100 m od naszego domu.

 

A kuchnia: dostałam już wizualizację, ale jest tragiczna. No nie podoba mi się i już. Muszę pomyœleć jak to zmienić....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mšż musiał dziœ jechać do pracy, więc nie pozostało mi nic innego tylko zgarnšć moje dziewczyny do samochodu i pojechać osobiœcie na oględziny naszych włoœci. Relacja będzie fotograficzna.

 

Zajechałyœmy na miejsce, zaparkowałam na wysepce pod przystanek autobusowy. Jak widać, ulica jeszcze nie jest skończona, ale ten asfalt, ten asfalt... Aż miałam chęć go pogłaskać z radoœci, że jest.

http://images4.fotosik.pl/36/eb57e81dd76c59d3med.jpg

 

Mała oczywiœcie przysnęła po drodze, więc potem kazała się nieœć. Tutaj skręcamy w naszš uliczkę.

http://images1.fotosik.pl/73/8d1fd405f668014amed.jpg

 

Niby wiedziałam, że mieszkamy trochę na górce, ale dopiero teraz niosšc œpiocha w pełni zdałam sobie z tego sprawę.

http://images4.fotosik.pl/36/fa153c73e841d67emed.jpg

 

Jeszcze parę kroków i... jest: widzimy zgarniętš warstwa ziemi, na oko jakieœ 40 cm.

http://images3.fotosik.pl/73/424e78e6ea11380cmed.jpg

 

Niby nic szczególnego, ale podchodzimy bliżej i... czujne oko inwestorki rejestruje potężny gwóŸdŸ z żółtym łbem, który pewnie oznacza miejsce, w którym kryjš się skarby archeologiczne.

http://images4.fotosik.pl/36/781b9af3b361eb1cmed.jpg

 

Rozlgšdamy się pilnie i odkrywamy kolejne gwoŸdzie.... W sumie naliczyłyœmy siedem. Skrzydła opadajš....

http://images2.fotosik.pl/73/3b1de38d72821999med.jpg

 

Moje córki pozujš przed naszym wyimaginowanym domem, który może kiedyœ tam będzie, jak nam archeologowie wyeksmitujš poprzednich lokatorów

http://images1.fotosik.pl/73/c323ccd5d008d52emed.jpg

 

A tutaj nasza ulica w całej okazałoœci, na razie w wersji beta.

http://images1.fotosik.pl/73/d8c5fe81ab995097med.jpg

 

Koniec wizytacji - jeszcze tylko wrzucić potomstwo do fotelika i możemy ruszać z powrotem...

http://images3.fotosik.pl/73/a74f6788b95a2e18med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...