Zyzia 27.01.2006 09:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Nie wiem, czy dziennik zainteresuje kogoś oprócz mnie, bo nie będziemy budować w Polsce. Mam wrażenie, że kłopoty, perypetie i radości wszystkich, którzy marzą o własnym domu, są podobne. Dlatego to tu opiszę. Ciekawa jestem jak będę to odbierać za parę lat.... Ale do rzeczy: mieszkamy wcale nieźle, 9 lat temu przeprowadziliśmy się prosto z akademika do wsi jakieś 4 km od stolicy. Mamy piętro w szeregówce, 3 pokoje, fantastycznych sąsiadów, garaż i ogromny ogród. Szkopuł w tym, że to wszystko nie jest nasze. Początkowo nam to nie przeszkadzało, ale z czasem zaczęły pojawiać się zgrzyty:1. Ze względu na chorobę córki, która spędzała w szpitalu więcej czasu, niż w domu, zmieniłam pracę, by nie musieć się ciagle zwalniać i być w każdej chwili pod ręką. Zaczęłam pracować w domu. Wtedy pojawiła się konieczność wygospodarowania kąta dla mnie. Na potrzeby mojej mini - firemki wygospodarowaliśmy część korytarza2. Mąż coraz częściej pracował wieczorami - na jego "gabinet" padł kąt jadalny.3. Urodziła się nam kolejna córa, obecnie dwuletnia. I tu zaczęły się schody, bo nie mieścimy się. Młoda pomieszkuje z nami w sypialni, zabawki ma w pokoju dziennym. Powoli dojrzewaliśmy aż dojrzeliśmy do decyzji: BUDUJEMY DOM. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 27.01.2006 10:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Zaczęło się oczywicie od poszukiwania działki, na której kto wybuduje nam dom "pod klucz", bo prawda jest taka, że nie bardzo mamy czas załatwiać wszystko sami. Nie wiem jak majš się ceny u nas do cen w Polsce, ale 1 m2 działki w naszej wsi, gdzie zostalibymy oczywicie najchętniej, kosztuje w przeliczeniu jakie 350 - 380 zł. Nie stać nas było. Zaczęlimy szukać trochę dalej. Nasze kryteria: musi być na prawym brzegu, bo dojeżdżanie z lewobrzeżnej częci miasta jest tragiczne. Musi być dobre połšczenie autobusem miejskim, bo starsza córka dojeżdża do gimnazjum. Działka w miarę niewielka, poniżej 1000 m2, w miejscu niezagrożonym powodziš. Znalelimy 3 miejsca, jedno odpadło zupełnie ze względu na szalone połšczenia, drugie było dobre, ale znów cena zbyt wysoka, trzecie już jest nasze, ale po kolei...Po rozmowie z developerem podpisalimy rezerwację i wpłacilimy pierwsze pienišdze: 13 500 zl. Działkę mielimy już zaklepanš. Tak wyglšda z lotu ptaka:http://zyzia.unas.cz/plany/98_upr.JPG tak wyglšdała z bliska we wrzeniu: http://zyzia.unas.cz/plany/2005_09_280002hh.jpg a to droga dojazdowa, nasza przyszła ulica: http://zyzia.unas.cz/plany/2005_09_280003hh.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 27.01.2006 17:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Działka była już przyklepana. I co ważniejsze, namówilimy naszych sšsiadów i przyjaciół, którzy również poszukiwali działki, na zakup sšsiedniej. W ten sposób wyprowadzajšc się zabierzemy z sobš wszystko, co lubimy, łšcznie z sšsiadami. Nasza działka ma 707 m, jest prawie idealnie prostokštna, 21,5 x 32,9 m. Developer był tylko porednikiem, który od włacicieli dostał pełnomocnictwo w sprawie sprzedaży. Właciciele, jak się póniej dowiedzielimy, bracia sołtysa, zażšdali najpierw zapłaty w gotówce, bo jako im się nie widziały pienišdze z banku, u którego zacišgnęlimy kredyt. Po kilku tygodniach jednak doszlimy do porozumienia, bank zapłacił, a my zostalimy wpisani w księdze wieczystej jako właciciele. I już, jestemy jednš nogš na włociach, bo drugš będziemy za jakie 20 lat, po spłacie kredytu. Decyzja o zapisie w księdze wieczystej uprawomocniła się jeszcze w grudniu, w zwišzku z czym w styczniu 2006 po raz pierwszy zapłacilimy podatek od nieruchomoci. W przeliczeniu niecałe 5 złotych. Wysłanie zeznania podatkowego listem poleconym kosztowało niewiele mniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 27.01.2006 17:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Po wielu dyskusjach zdecydowaliśmy się na domek montowany w technologii kanadyjskiej, tzw. szkieleciak. Zachęciła nas głównie cena i właściwości cieplne. No i oczywiście czas montażu, który jest o wiele krótszy, niż budowa domu murowanego. Nie ukrywam, że gdybyśmy mieli do dyspozycji jakieś pieniądze, to zdecydowalibyśmy się na dom pasywny. Ten, który wybraliśmy, jest jak często bywa kompromisem pomiędzy chęciami a możliwościami. Wstępny wybór projektu został dokonany jeszcze przed kupnem działki, był potrzebny do złożenia wniosku o kredyt - dla oszacowania kosztów. Tak wyglądał prototyp naszego domku: od ulicy:http://zyzia.unas.cz/plany/pedro1.jpg od ogrodu: http://zyzia.unas.cz/plany/pedro2.jpg rzut parteru: http://zyzia.unas.cz/plany/pedro_plan2.gif rzut poddasza:http://zyzia.unas.cz/plany/pedro_plan1.gif Był to projekt domu murowanego. Wprowadziliśmy w nim pewne zmiany tak, aby spełniał nasze wymagania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 27.01.2006 19:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2006 Nie jesteśmy szczególnie wymagający. Projekt musiał jednak spełniać parę podstawowych kryteriów: 1. 2 pokoje dla dzieci2. Na dole mój gabinet umieszczony w taki sposób, by klienci nie wałęsali mi się po całym domu, czyli zaraz przy wejściu, najlepiej z widokiem na ulicę. 3. Wyjście do ogrodu na tyłach domu a nie z boku jak w projekcie.4. Duża kuchnia połączona z pokojem dziennym.5. Garaż jako część domu ze względu na czterokrotnie wyższy podatek za wolnostojący. Po przeróbkach wyszło nam coś takiego: parter http://zyzia.unas.cz/plany/parter_po.jpg poddaszehttp://zyzia.unas.cz/plany/pietro_po.jpg Prawdopodobnie jeszcze trochę się zmieni, bo po tegorocznej zimie trochę spękaliśmy i za namową teścia szukamy jeszcze miejsca dla komina, by na wszelki wypadek był w domu kominek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 28.01.2006 07:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2006 Stan na dzień dzisiejszy: mamy działkę, jest już uzbrojona, na granicy mamy wybudowanš "budkę" na wszystkie przyłšcza. Wyglšda jak kawał murowanego płotu. Jest na granicy dwóch działek, wspólna z naszymi sšsiadami, których zabieramy z sobš. To wietna sprawa, mieszkać obok kogo, do kogo ma się zaufanie i można mu zostawić klucze na wszelki wypadek. Nie będš to jedyni znajomi, bo mój mšż rozgłosił wszędzie, że się wyprowadzamy i w rezultacie przybyło tam jeszcze dwóch jego kolegów z pracy, których też oczywicie znam. Będzie z kim wieczorem posiedzieć w ogródku, zagrać w scrabble albo carcassone. Już się cieszę. Druga wiadomoć, którš oczywicie developer poczęstował nas dopiero po sfinalizowaniu transakcji, lekko zbiła nas z nóg i nie bardzo wiemy co będzie dalej. Nie bralimy czego takiego pod uwagę. Otóż jakie 50 m od naszej działki archeologowie znaleli siedlisko z okresu neolitu i eneolitu. Okazuje się więc, że jest to miejsce zamieszkane już od jakich 7000 lat p.n.e. Z jednej strony to dobra wiadomoć, bo skoro ludzie mieszkajš tu od tak dawna, to musi być dobre miejsce. Z drugiej strony jednak... Pozostaje się tylko modlić, by na naszej działce nie było nic. Na razie czekamy na wiosnę. Na wiosnę nas czeka przemarsz archeologów przez nasze włoci. Developer mówił, by się nie martwić, bo na sšsiedniej działce już byli i "znaleli tylko jednš skorupę, to u państwa też może niewiele znajdš i dadzš sobie spokój." Jeli co znajdš, to budowa domu może być utrudniona, bo wykopaliska mogš się przecišgnšć. Pogrzebałam trochę w Internecie i w zbiorach muzeum narodowego znalazłam siekierkę i kamiennš motykę pochodzšcš z terenów, na których zamierzamy się usadzić. Sprawa jest więc poważna, muszę podpytać developera jak wyglšdał ten przemarsz archeologów na sšsiedniej działce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 31.01.2006 07:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2006 Nie dajš mi spać ci archeolodzy. Wczoraj dzwoniłam do naszego developera, ale główny koordynator gdzie wybył na tydzień, przytomnie pozostawiajšc komórkę swojemu zastępcy. Dowiedziałam się, że z archeologowie sš zamówieni, bo nieopodal nasz developer buduje szeregówki. Najlepiej to byłoby się zwrócić bezporednio do "skorupkarzy" jak już tam będš i poprosić grzecznie... Tylko nie wiadomo kiedy będš, bo na razie to nie da się w tę zamarzniętš ziemię wbić nic. Dałam sobie spokój, poczekam aż będzie cieplej. Druga sprawa to proba developera, o wybranie podłóg żeby można było zrobić jaki kosztorys. I tu jestem w kropce, bo nie wiem jakie. Teraz mieszkamy w domku, w którym pełno jest płytek. Płytek chcę jak najmniej, bo nasza młodsza latorol parę razy zaliczyła glebę w taki sposób, że czym prędzej do szpitala na rentgen zapychalimy, czy czaszka nie pęknięta. A podłogi to mogę myć tylko pónym wieczorem, jak już pi. Z tego powodu płytek jak najmniej - tylko w kuchni, łazience, spiżarce i kawałek w korytarzu przy wejciu. Na górze w pokojach dzieci widzę korek. Klejony oczywicie, bo podłogi pływajšce w papierowym domku ze zrozumiałych względów odpadajš. Ze względów akustycznych, rzecz jasna. Nie wiem co w sypialni. Jedno jest pewne, dywan odpada. Nie znoszę dywanów całopowierzchniowych. Na dole - nie mam zielonego pojęcia. Widzi mi się hevea ze względu na cenę i właciwoci, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto miałby takš podłogę. Słabo szukam jako. Chciałabym podłogi, które nie będš się nadawały po dwóch latach do wymiany. No i podłogi, na których nie widać każdego psiego kłaka, bo dwa razy do roku wymiatam codziennie z każdego kšta pół psa. Siedzę i mylę i już głupieję. Za jakie dwie godziny przejedzie księgowa po papierzyska, bo pełnia sezonu podatkowego i powinnam przekazać wszystko żeby się stosownie przyznać do winy i zapłacić fiskusowi haracz za to, że nie leniuchuję. A ja co? Zamiast szykować papierzyska, siedzę i dumam. Jeszcze nawet łyżkš nie grzebnęlimy na działce, nawet butem grudki nie posunęłam a ja już w jakie depresje przedbudowlane popadam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 15.02.2006 05:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Czytam i czytam wasze dzienniki i smutno mi, bo u nas nic się nie dzieje. Zastój i tyle. To ta zima. Podłogi nadal nie wybrane, bo z kolei sezon podatkowy się zrobił na całego i teraz nie mam czasu na spokojnie pomyleć - prowadzę cišgłe konsultacje z księgowym. Poza tym znów mam zlecenie, którego nie mogę zostawić, bo nie wyrobię się w terminie. Już złapałam forumowego wirusa i każde zarobione pienišżki w wyobrani przekształcajš się w co rusz innš kuchnię, glazurę i takie tam...W przyszłym tygodniu majš pucić mrozy, może co się ruszy? Ja bym już tak bardzo chciała... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 03.04.2006 05:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2006 U nas wreszcie co drgnęło: otrzymalimy pismo z urzędu miejskiego informujšce nas o tym, że nasz wniosek o pozwolenie na budowę wszedł w następnš fazę: zgłaszania uwag przez osoby i instytucje, których to dotyczy. Wniosek został złożony 14. grudnia zeszłego roku a do 10. kwietnia zainteresowani mogš zgłosić zastrzeżenia. Jeli nikt nie będzie protestować, to liczę na to, że jeszcze w tym miesišcu będzie pozwolenie... A potem jeszcze tylko archeolodzy i ruszamy z kopyta... Wczoraj bylimy ocenić stan naszych włoci, bo w całym kraju szalejš powodzie a w naszej nowej wsi jest całkiem spory staw, takie małe jeziorko. Relacja z wizytacji będzie fotograficzna, tylko wrzucę fotki na jaki serwer. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 03.04.2006 06:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2006 1. Dzień był stworzony na wycieczkę, ciepło, liczne, niebieskie niebo i odpowiedni czas - w całym kraju szalejš powodzie, więc musielimy sprawdzić jak się miewa nasza parcela, czy przypadkiem nie mieszkamy w miejscu zagrożonym. Już się zbliżamy do wsi: widać jš na horyzoncie, tu będzie nasz domek i nasze miejsce na ziemi...http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020037small.jpg 2. Najważniejszš nowociš na działce jest ten oto kawałek muru: mamy pršd i gaz! Murek łšczy nas z sšsiadami, których zabieramy z sobš z poprzedniego miejsca zamieszkania. http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020016small.jpg 3. A to nasza parcela w całej okazałoci - stoję z aparatem na końcu w miejsu słupka. Na razie nie potrafię powiedzieć czy tych 707 m to dużo czy mało. Mała postać w dali po lewej to mój mšż. http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020005small.jpg 4. Po drugiej stronie ulicy już się buduje... Jak widać, będš to szeregówki a między nimi domki. Gęsto trochę... Na szczęcie dzieli nas ulica. To znaczy podzieli, jak już będzie. http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020001small.jpg 5.Szeregówki jeszcze nie skończone, warunki sš księżyycowe, ale tam już kto mieszka... Tylko na balkon jeszcze nie może wyjćhttp://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020014small.jpg 6.Oględziny skończone. Wracamy do domu. Ostrożnie, bo nasza ulica jeszcze nie bardzo przypomina ulicę...http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020019small.jpg 7. ...a droga dojazdowa do naszej ulicy wcale nie jest lepsza...http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020023small.jpg 8. A tutaj jeziorko czy też staw w naszej wsi... A ja notuję w mylach: założyć siatki przeciw owadom na większoć okien, bo inaczej zeżrš nas komary...http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020025small.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 13.04.2006 13:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2006 Bylimy dzi na randce z developerem. Po więtach - w przyszłym tygodniu - powinno przyjć pocztš pozwolenie na budowę. W przyszłym tygodniu będę również bawić się w polowanie na archeologów, którzy zakotwiczyli w pobliżu, za miedzš. Jestem wstępnie umówiona z panem koparkowym, że jakby co, jakby udało mi się zbałamucić poszukiwaczy skarbów, to wskoczy na naszš glebę i zgarnie trochę na bok dla archeologów. Dzi dogrywalimy szczegóły dotyczšce budowy. I jak zwykle - w przyszłym tygodniu - będš ostateczne plany włšcznie z kominem, który na razie figuruje w planach odręcznie manięty w kšcie pokoju... Zwrot PRZYSZŁY TYDZIEŃ nabrał dla mnie głębszego znaczenia. W PRZYSZŁYM TYGODNIU powinnimy także podpisać umowę o budowę domu. Jeli uda się to wszystko rozwišzać w PRZYSZŁYM TYGODNIU, to perspektywa przeprowadzki w listopadzie - według zapewnień developera - będzie mi się wydawała o wiele bardziej realna. Pożyjemy, zobaczymy. W PRZYSZŁYM TYGODNIU Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 21.04.2006 14:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2006 Oczekiwany przyszły tydzień upłynął właściwie bez echa. Zaczyna nas dopadać choroba inwestorów: domu jeszcze nie ma a my już jesteśmy wkurzeni do granic możliwości. W środę mąż był u archeologów - złożył wniosek i papiery, ale... główny dyrektor - bo z nim miał przyjemność - nie potrafił odpalić kompa i wydrukować świstka do podpisania. W poniedziałek wróci z urlopu sekretarka, która to potrafi... A ja myślałam, że w dzisiejszych czasach już nie ma ludzi, którzy boją się komputerów. Efekt jest taki, że w poniedziałek załaduję potomstwo do samochodu i pojadę dograć archeologów. Zjechałam dziś przez telefon developera, bo obiecany w zeszłym tygodniu przyszły tydzień przesunął się na przyszły tydzień. Obiecał, że tym razem to już NA PEWNO wyśle wzór umowy o budowę domu (czeka na nią nasz prawnik) a we wtorek to już NA PEWNO wyśle kosztorys i plan z kominem. Jeśli we wtorek nie będzie planów i kosztorysu, to będzie awantura. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 24.04.2006 14:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2006 W pištek zjechałam developera dosyć skutecznie, bo jeszcze tego samego dnia wieczorem wysłał umowę do wglšdu. Jutro powinien przysłać resztę. Dzi pognałam do archeologów - raptem 82 km w obie strony. Pani nawet nie pytała kto ja jestem - od razu wyjęła odpowiednie papiery, poprosiłla o trzy podpisy i sprawa załatwiona. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem prac ziemnych mamy zgłosić termin ich rozpoczęcia i gotowe - przyjadš, pogrzebiš... Przy okazji dostałam ciekawy artykuł na temat znalezisk archeologicznych w okolicach naszej działki: w młodszej epoce kamienia, czyli neolicie, jakie 8800 do 2000 p.n.e., w miejscu, w którym zamierzamy osišć, żyli kanibale. Archeologowie znaleli między innymi wielkie naczynia gliniane a w nich nadpalone koci ludzkie co najmniej czterech osób. Układ koci wiadczył o tym, że ciała były porcjowane. Eksperci twierdzš, że ani chybi kanibalizm. Drastyczne to trochę. Zwłaszcza informacja o tym, że koci należały do trzyletniego dziecka, szecioletniego dziecka i dwojga dorosłych. Brrr... Praca w ogrodzie zapowiada się ciekawie - nie będę mogła kopać za głęboko, żeby przypadkiem czego nie znaleć. Archeolodzy będš badać teren tylko pod przyszłym budynkiem. Wkleję jeszcze dzi plany sytuacyjny i bardzo was wszystkich, którzy macie trochę zbędnego czasu, poproszę o pomoc w zaplanowaniu ogrodu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 25.04.2006 05:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2006 Tak wyglšda nasza działka z usytuowanym domem: http://sweb.cz/joanna333/2006/Clipboard02.jpg Północ jest w lewym dolnym rogu. W ogrodzie marzy mi się częć owocowa - jakie dwie renklody, dwie - trzy czerwone porzeczki pienne (piekę wietny placek porzeczkowy....) i czerenia - na specjalne życzenie starszej córki. Stanowczo nie będzie w ogrodzie drzew ani krzewów, które majš trujšce owoce - ze względu na psa i dzieci. Na razie nie mam koncepcji co do usytuowania - mylałam, że może by tę częć owocowš zrobić za garażem - jest tam 4,5 metra szerokoci, powinno się wszystko zmiecić... A reszta - nie mam pojecia co jak i gdzie Wiem tylko, że musi się zmiecić mała piaskownica i hutawka dla brzdšca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 03.05.2006 07:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2006 JEST!!! Pozwolenie na budowę, oczywicie. Wczoraj dzwoniłam do urzędu, chciałam pani grzecznie podać sygnaturkę akt, ale powiedziała, że nie trzeba, bo włanie pisze nasze pozwolenie. Jutro powinno przyjć pocztš. O, jak ja się cieszę . Korespondujemy pilnie z developerem i wytykamy błędy. Jutro ostatecznie dogramy sprawę projektu i umowy o budowę i podejrzewam, że jak dobrze pójdzie, to może pojutrze podpiszemy umowę i zacznie się... Trudno mi uwierzyć. Kosztorys oczywicie znów podskoczył... Pewnie to jeszcze nie koniec. Trzeba będzie znów pracować i pracować i pracować... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 05.05.2006 06:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2006 Wczorajsze rozmowy z developerem były dłuuugie. Czasami miałam wrażenie, że rozmawiamy z Marsjanami. Niemniej jednak doszlimy do porozumienia i jak się uda, to jeszcze w tym miesišcu zaczniemy... Za chwilę dzwonię do archeologów, żeby zgłosić, że to już. Muszę zgłosić 14 dni przed rozpoczęciem prac ziemnych. Przed chwilš mšż wysłał mi prawie ostateczne brzmienie umów i dodatków - dzi wieczorem jeszcze rzucimy uważnym okiem a w rodę podpiszemy cyrografy. Jeszcze mała refleksja: kupowalimy działkę w zeszłym roku za 250 zł/m2. W tej chwili działki obok nas sprzedawane sš już za 320 zł/m2. Za parę lat niedaleko będzie obwodnica ułatwiajšca dojazd do Pragi. Podejrzewam, że cena parcel jeszcze wzronie z racji lepszej dostępnoci. Gdyby stało się co, co zmusiłoby nas do sprzedaży, to nie będzie aż tak bardzo bolało. Nie mam na razie fotek domu, bo jeszcze żadnego nie ma... Wrzucam dwie fotki ze spaceru - u nas już wiosna w pełni. To moja młodsza córka na tle fantastycznych tulipanów...http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010043small.jpg..bo u nas we wsi w ogrodzie dendrologicznym włanie jest wystawa tulipanów...http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010080small.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 10.05.2006 20:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2006 Teraz to już nie ma odwrotu - podpisalimy dzi umowę o budowę domu... Wprowadzilimy ostatnie zmiany w projekcie: dwa okna się zmniejszyły, komin trochę się przesunšł, jeden kibelek zamienił się miejscem z umywalkš, bojler pofrunšł i przycupnšł na innej cianie robišc miejsce dla naszej kobylastej zamrażarki. Na tym etapie musimy już urzšdzić kuchnię, przynajmniej na papierze. Jutro umówimy się na nasiadówkę z kolegš, który ma studio kuchenne. Ech, gdyby nie to, że mam znów kupę pracy, z dzikš rozkoszš pobawiłabym się jakim programem do projektowania. Jutro z samego rana jadę na kontrolę technicznš samochodu. Panowie sš tacy mili, że jak co roku zrobiš na poczekaniu. Już dwa lata proszę o takš przysługę ze względu na niemowlaka. W tym roku chyba ostatni raz, bo niemowlak już jakby trochę przeronięty i przeterminowany . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 16.05.2006 04:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2006 Wczoraj byłam wybierać kuchnię. Ponad dwie godziny wybierałam, przebierałam i wreszcie się na co zdecydowałam. Mšż ze mnš nie pojechał. Powiedział tylko, że nie jest na tyle odważny, żeby wtršcać mi się do kuchni. W czwartek ma być pierwsza wizualizacja, wtedy jš wkleję. Już nie mogę się doczekać... Jestem ciekawa, czy mšż zaakceptuje, bo nasze gusta jednak trochę się różniš. Trochę bardzo. Ja wolę proste formy, mšż bardziej ozdobne.Rozmawiałam też z naszym wykonawcš - projekt kuchni będzie potrzebny już za 1-2 miesišce. Ponoć w tym czasie ma już stać stan surowy. Trochę mnie przytkało z wrażenia, ale na razie nie skaczę pod sufit. Pożyjemy, zobaczymy. Archeologowie ponoć kręcš się już w pobliżu, na okolicznych działkach. Wykonawca ma zadzwonić kiedy dojdš na naszš. Chciałabym widzieć co znajdš... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 26.05.2006 07:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Maja 2006 Wreszcie się doczekalimy... Dzi miał być wielki dzień i na nasze włoci mieli wkroczyć archeolodzy. Okazało się jednak, że byli w pobliżu i wkroczyli już wczoraj. Rano dzwoniłam do naszego Boba budowniczego, żeby skoordynować działania pana koparkowego i chłopców z pędzelkami i łopatkami. Bob budowniczy najpierw mnie pocieszył mówišc, że impreza odbyła się wczoraj, po czym wylał mi na łeb przysłowiowy kubeł lodowatej wody mówišc, że na naszej parceli sš CZTERY ZNALEZISKA O DUŻYM ZNACZENIU HISTORYCZNYM. Kubeł zimnej wody to eufemizm. Była to wanna pełna kostek lodu. Gdybym nie była wieżo po operacji, to już bym tam jechała wypytywać kogo u nas znaleli. W sobotę wylę męża, niech pstryknie parę zdjęć. W następny poniedziałek, jak tylko zdejmš mi szwy, pogalopuję i dokładnie podpytam co tam było. Archeolodzy rozgoszczš się u nas na co najmniej 14 dni. Ech... Z rzeczy mniej mrożšcych inwestorskš krew w żyłach a nawet przyjemnych: mamy już wieżutkš, jeszcze pachnšcš drogę asfaltowš, po której można dojechać do naszej ulicy. Te dziurska pełne błota i wody na fotkach powyżej to już mroczna przeszłoć. Nasza ulica jeszcze jest w powijakach, ale do końca roku też ma być ponoć gotowa. Na razie mi to nie przeszkadza, bo nasz dom jeszcze nie stoi. I bonus na koniec: przystanek autobusowy będzie jakie 100 m od naszego domu. A kuchnia: dostałam już wizualizację, ale jest tragiczna. No nie podoba mi się i już. Muszę pomyleć jak to zmienić.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zyzia 27.05.2006 14:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2006 Mšż musiał dzi jechać do pracy, więc nie pozostało mi nic innego tylko zgarnšć moje dziewczyny do samochodu i pojechać osobicie na oględziny naszych włoci. Relacja będzie fotograficzna. Zajechałymy na miejsce, zaparkowałam na wysepce pod przystanek autobusowy. Jak widać, ulica jeszcze nie jest skończona, ale ten asfalt, ten asfalt... Aż miałam chęć go pogłaskać z radoci, że jest. http://images4.fotosik.pl/36/eb57e81dd76c59d3med.jpg Mała oczywicie przysnęła po drodze, więc potem kazała się nieć. Tutaj skręcamy w naszš uliczkę. http://images1.fotosik.pl/73/8d1fd405f668014amed.jpg Niby wiedziałam, że mieszkamy trochę na górce, ale dopiero teraz niosšc piocha w pełni zdałam sobie z tego sprawę.http://images4.fotosik.pl/36/fa153c73e841d67emed.jpg Jeszcze parę kroków i... jest: widzimy zgarniętš warstwa ziemi, na oko jakie 40 cm. http://images3.fotosik.pl/73/424e78e6ea11380cmed.jpg Niby nic szczególnego, ale podchodzimy bliżej i... czujne oko inwestorki rejestruje potężny gwód z żółtym łbem, który pewnie oznacza miejsce, w którym kryjš się skarby archeologiczne. http://images4.fotosik.pl/36/781b9af3b361eb1cmed.jpg Rozlgšdamy się pilnie i odkrywamy kolejne gwodzie.... W sumie naliczyłymy siedem. Skrzydła opadajš....http://images2.fotosik.pl/73/3b1de38d72821999med.jpg Moje córki pozujš przed naszym wyimaginowanym domem, który może kiedy tam będzie, jak nam archeologowie wyeksmitujš poprzednich lokatorówhttp://images1.fotosik.pl/73/c323ccd5d008d52emed.jpg A tutaj nasza ulica w całej okazałoci, na razie w wersji beta.http://images1.fotosik.pl/73/d8c5fe81ab995097med.jpg Koniec wizytacji - jeszcze tylko wrzucić potomstwo do fotelika i możemy ruszać z powrotem...http://images3.fotosik.pl/73/a74f6788b95a2e18med.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.