Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zyziowy dziennik drewnianej chatki


Recommended Posts

Przedwczoraj mąż był na naszej działce - postępy żadne. Bardzo mnie to wkurzyło, bardzo. Dwa tygodnie stracone, bo nic się nie dzieje.

 

Wczoraj już jako osobnik w pełni sprawny fizycznie, aczkolwiek jeszcze co nieco obolały pooperacyjnie, ruszyłam na poszukiwanie archeologów. Znalazłam ich o parę działek dalej, nawigowana telefonicznie przez naszego kierbuda dotarłam. Siedziało ich sześciu w dziurze osiem na osiem metrów i odkrywali małymi motyczkami skorupę ogromnego dzbana. No nie wiem czego dokładnie, dzbana czy kotła, ale oni pewnie wiedzieli.

Uśmiechałam się jak słońce, grzecznie zapytałam jak to wygląda u nas, bo niby mieliśmy mieszkać już na wiosnę, tymczasem jest czerwiec a my nie możemy wbić łopaty. Zapytałam też jak mogłabym im pomóc, żeby praca poszła jakoś szybciej... Patrzyli na mnie jak na zjawę i nie bardzo wiedzieli co zrobić. W końcu zawołali kierownika wykopalisk czy jak mu tam... No, w każdym bądź razie głównego archeologa.

Wyjaśniłam mu całą sprawę jeszcze raz, po czym wykazałam wzmożone zainteresowanie jego pracą i się zaczęło... Wiem już pod którym domem odkryli miejsce uczty kanibalów, wiem gdzie są największe znaleziska z epoki brązu itd. W rezultacie umówiliśmy się, że na nasze włości wkroczą DZISIAJ a za 2-3 dni jak tylko odkryją to, co tam jest, to do mnie zadzwoni i przyjedziemy zrobić zdjęcia i wysłuchać wykładu na temat: prehistoria pod naszymi fundamentami. Cieszę się. Bo wreszcie coś drgnęło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Oj dzieje się, dzieje... Archeologowie siedzš u nas już drugi tydzień. Okazało się, że znaleziska sš dosyć duże i dla archeologów bardzo atrakcyjne. Dziœ po konsultacji z szefem wojewódzkim ziœciły się moje żarty wypowiedziane w złš godzinę: archeologowie rzeczywiœcie wykopiš nam fundamenty małymi motyczkami. Będš u nas jeszcze co najmniej dwa tygodnie.

 

A nasza parcela wyglada tak:

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090012small.jpg

 

to okršgłe, to chata z póŸnej epoki bršzu (ok. 750 l. p.n.e.) na poczštku odkrywania. W lewym górnym rogu jest ponoć chata z okresu rzymskiego (ok. 400 r.n.e.) oraz dwa piece zachodzšce na siebie.

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090013small.jpg

 

tutaj jest miejsce po piecu, obok resztki naczyń ceramicznych (w pištek wykopali 5 worków skorupek, widziałam na własne oczy), znalazły się też dwa kamienne toporki. W prawym górnym rogu jest jakaœ spalenizna, prawdopodobnie zwišzana z tym piecem, ale więcej dowiemy się w przyszłym tygodniu...

 

I na koniec pawdziwa perła, ponoć nieczęsto spotykana w terenie. Osoby wrażliwe proszone sš o nieoglšdanie:

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_120004_small.jpg

 

jest to miejsce pochówku małego dziecka z okresu rzymskiego. Wiek znaleziska - jakieœ 2400 lat. Po lewej stronie od miarki wyraŸnie widać bršzowš spinkę, natomiast po prawej srebrnš. Sš tam jescze bursztynowe koraliki. Była to prawdopodobnie dziewczyna w wieku 3- 5 lat.

 

To ostatnie zdjęcie pochodzi z parceli obok. U nas na szczęœcie znalazły się tylko koœci zwierzšt. Nie wiem jak bym się czuła, gdyby było to u nas...

Archeologiczne prace ratunkowe trwajš. Jeœli pojawi się jeszcze coœ ciekawego, to będzie oczywiœcie relacja.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Szanowna Wycieczko, zapraszam do naszego małego prywatnego skansenu. Zbiory już wkrótce zostanš przeniesione do archiwów, do których zwykli œmiertelnicy nie majš wstępu. Za parę lat, po skatalogizowaniu, zostanš udostępnione w Muzeum Miejskim. A może nawet Narodowym, kto wie?

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200002small.jpg

 

Narzędzie kamienne - oczywiœcie łupek, jak przystało na epokę kamienia łupanego. Znalezione w okolicach mojego gabinetu. Tego typu kamienie poddane obróbce były przymocowane do zagiętego kawałka drewna tworzšc coœ w rodzaju motyczki.

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200005small_1.jpg

 

W okolicach wiatrołapu dumnie pręży się uszko od gara z młodszej epoki kamienia. Prawdopodobnie neolityczna kultura ceramiki grzebykowo-dołkowej.

 

A teraz uwaga - orkiestra tusz! Zbliżamy się do największej atrakcji w naszym prywatnym skansenie...

 

http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200009small_1.jpg

 

Znajdujemy się między kuchniš a jadalniš. Ten pan po prawej to szef archeologów. Ta niezbyt powabna dziura w ziemi to piec do wytapiania rudy żelaza z okresu rzymskiego. To na dole, co wyglšłda jak wysunięty język, to resztki wytopionej rudy. Po lewej stronie pod płachtš znajduje się kolejny piec tego samego typu. Oba piece zostały zbudowane na terenie chaty z epoki bršzu, o której ówczeœni mieszkańcy nie mieli zielonego pojęcia. A nawet gdyby mieli, to nie podejrzewam, że by ich to wzruszyło.

 

To sš najciekawsze eksponaty. Guzika z bršzu już nie pokażę, bo podšżył do czeluœci archiwów zanim zdšżyłam zrobić zdjęcia. W okolicach wiatrołapu i korytarza odkryto nowe złoża skarbów. Jeœli dam radę (bo praca, praca mnie goni), to będzie kolejna wycieczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pištek szef archeologów obiecał mi, że dziœ, czyli w poniedziałek, wygrzebiš resztę znalezisk i KONIEC wykopalisk pod naszym domem! Aż trudno mi w to uwierzyć. Archeologowie nie znikajš, przenoszš się do sšsiadów naprzeciwko, po drugiej stronie ulicy. Pod ich domem zapowiadają się skarby co najmniej takie jak u nas.

Rozmawiałam też w pištek z naszym Bobem Budowniczym - już wiedział o archeologach, bo doniósł mu nasz kierownik budowy. I dech w piersiach mi zaparło i lekko przysiadłam, bo w tym tygodniu obiecywał zaczšć z fundamentami. Muszš najpierw trochę zasypać te jamy i wšwozy po archeologach, więc bedzie to trochę bardziej skomplikowane, ale nie mogę pozbyć się natrętnej myœli: czyżby się wreszcie zaczęło?

Dziœ wraca starsza córa z rajdu, pojadę po niš na dworzec i przy okazji zajrzymy na działkę, by pożegnać się z archeologami.

W sobotę zmykamy na tydzień do Polski. Mam nadzieję, że po powrocie już zastanę wylane ławy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiamy się mocno nad studniš wierconš na wodę użytkowš. Opłata za wodę i œcieki jest u nas dosyć duża a z podlewaniem ogrodu o powierzchni 1200 m2 wodš wodocišgowš mam jakieœ 9 lat doœwiadczenia. Nie bardzo mi się chce znów dobrowolnie pakować się w to samo.

Złożyłam wczoraj zapytanie ofertowe z proœbš o wycenę kosztów takiej studni. Drugi wariant to zbiornik podziemny na wodę deszczowš - w tym przypadku jeszcze nie znam kosztów, ale przeraża mnie wizja NOWYCH WYKOPALISK archeologicznych na naszej działce. W przypadku zakopywania zbiornika i kopania rowów na rury zbiorcze byłoby to nieuniknione. W przypadku studni wierconej archeologowie nie majš żadnych zastrzeżeń.

Poczekamy, zobaczymy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wróciliœmy z urlopu. Od razu pojechaliœmy sprawdzić co dzieje się na naszej działce. Chyba trochę się działo, bo zobaczyliœmy coœ takiego:

 

http://images4.fotosik.pl/64/6be4bb392b602b2c.jpg

 

Najmłodsza córa była poczštkowo zaskoczona, ale póŸniej biegała wokół "domu". Tutaj zrobiła sobie krótkš przerwę przy wjeŸdzie do garażu:

 

http://images3.fotosik.pl/100/b3f2ce65ecd5e50f.jpg

 

Dziœ zadzwonimy do naszego Boba Budowniczego i dowiemy się co i kiedy będzie dalej.

 

Ale ja się tak bardzo cieszę... :-))))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raport z placu budowy - bo teraz to już BU-DO-WA, tak tak... ;-) Dziœ koło południa zastaliœmy na budowie dwóch panów i taki oto widok:

 

http://images2.fotosik.pl/101/6eff9ce01adffec0.jpg

 

Ech, chyba się wreszcie zaczęło. Korzystajšc z tego, że mój mšż ma jeszcze dziœ i jutro urlop, pojechaliœmy kupić mój wymarzony stół. Ja wiem, domu jeszcze nie ma a ja już stół kupuję. To przez ten upał... Ale ten stół œnił mi się po nocach... W tym tygodniu go przywiozš. To ten:

 

http://www.au-mex.cz/obr/nabytek-inter/7-berlin-set.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymałam i pojechałam wczoraj zobaczyć jak to wyglšda u nas na budowie. Pustaki szalunkowe grzecznie ułożone na paletach zniknęły i stały się œciankami fundamentowymi. Beton był wylewany pod wieczór, bo około ósmej był jeszcze wilgotny. No to mamy œcianki fundamentowe... Tyle razy oglšdałam je tutaj na forum i zazdroœciłam szczęœliwcom a teraz mam własne. Cieszę się i tyle.

Dziœ będš układać rury kanalizacyjne, jak się wyrobiš z zasypaniem œcianek, to może pod koniec tygodnia wylejš chudziak... A potem 10 dni przymusowej przerwy technologicznej. A jeszcze nie tak dawno goœciliœmy na działce ekipę archeologów i wydawało się, że zostanš tam już do końca œwiata...

 

A tutaj dowód, że nie fantazjuję ;-):

 

http://images2.fotosik.pl/101/a8cc72a5aa8d4d38.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz stół przyjechał w czwartek. Mšż wrócił póŸnym wieczorem z delegacji i od razu zmontowaliœmy dwa krzesła. W pištek przyszła kolej na dwa następne i stół. W pištek zajrzałam do sklepów w poszukiwaniu poduszek na krzesła, ale... ceny były niewspółmierne do jakoœci. Stwierdziłam, że tak to i ja potrafię. Kupiłam materiał, wypełnienie i uszyłam poduszki sama. Prawda, trochę długo to trwało, bo maszyny do szycia nie wycišgnęłam już od paru lat. Ten workoholizm mi już zaczyna wychodzić uszami. Zapomniałam o wszystkich przyjemnoœciach.

W sobotę dołšczyły do kompletu pozostałe 2 krzesła. A oto efekty naszej wytężonej pracy (no niech ktoœ powie, że ładne :-)):

 

http://images1.fotosik.pl/104/5c0e5be62a4158fa.jpg

 

Na budowie też się coœ działo. Sš położone instalacje pod fundamentami. Jest minimalnej gruboœci wylewka w garażu. Firma, która nam buduje dom, buduje też całe osiedle wokół nas. Podejrzewam, że zostało im trochę betonu i wylali u nas w garażu, żeby się nie zmarnowało... Byłam obejrzeć domek obok - na fundamentach jest wylewka o gruboœci jakieœ 20 cm na oko, więc jestem spokojna. U nas wylejš pewnie w poniedziałek.

 

Tutaj widać beton w garażu i kanalizę i wodę w pralni i kotłowni. Nie znam się na tym ;-)

http://images1.fotosik.pl/104/3c838c3fa917bb9d.jpg

 

To co tutaj, to ani chybi pršd elektryczny, ale to obok - nie mam zielonego pojęcia. Teraz to wyjdę na całkowitego ignoranta....

 

http://images4.fotosik.pl/67/15ad99dfb20a3275.jpg

 

A tutaj dziura w fundamentach. No dobrze - niech będzie, że przepust ;-). Fundamenty sš płytsze, niż w przypadku domów murowanych, bo ten nasz będzie jakby papierowy, to i lżejszy. Ale i tak mi się nie bardzo podobajš.

 

http://images2.fotosik.pl/104/848aa3184eebeab3.jpg

 

Tak, a teraz wracam do pracy nadrobić to, co w sobotę leżało odłogiem... Znów mnie goniš terminy :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z kierownikiem budowy. Potwierdził moje przypuszczenia. W tym tygodniu powinien być gotowy stan zero. W sierpniu będzie gotowy stan surowy a potem się zacznie... Jutro muszę popędzić goœcia od kuchni żeby już wreszcie przysłał plan instalacji, bo w sierpniu będzie potrzebny... Może faktycznie uda nam się wprowadzić jeszcze przed œwiętami? Jakby co to stół już mamy ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzyłam, że kiedyœ się doczekam... MAMY STAN ZERO. Gdyby nie praca namolna, to pojechałabym w te pędy uwiecznić na zdjęciach. No nic, pojadę wieczorem, żeby dziecka w samochodzie nie upiec. Bo na dziœ zapowiedzieli w prognozie 38 stopni w cieniu. Nie wiem jak to przeżyjemy - nie ma dokšd uciec :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maleńka relacja fotograficzna z działki, na której już kiełkuje nasz domek.

 

Tutaj widok ogólny na tle budujšcych się po drugiej stronie ulicy bliŸniaków i szeregówek:

 

http://images1.fotosik.pl/109/c5aa68d77643ca56med.jpg

 

 

Tutaj jeszcze zaszalowana i solidnie podlana płyta.

http://images1.fotosik.pl/109/5ca4335b1c037d42med.jpg

 

Budki na przyłšcza:

http://images1.fotosik.pl/109/e5acd59afdc39026med.jpg

 

Przed wejœciem do domu studzienka kanalizacyjna i woda. Wykopali nam sporš jamę - mam nadzieję, że kiedyœ zasypiš ;-)

http://images1.fotosik.pl/109/bed51a0e327ad34emed.jpg

 

Jeszcze raz ten sam widok z ulicy:

http://images1.fotosik.pl/109/6d1ed9f5a60d8368med.jpg

 

Tutaj nasza ulica w stanie szczštkowym (albo poczštkowym jak ktoœ woli). Nasza działka zaczyna się w połowie murku po lewej zaraz za "rondem". Ta hałda ziemi wypełza właœnie od nas.

http://images1.fotosik.pl/109/b91a989b728629ffmed.jpg

 

A tu nasza ulica z drugiej strony.

http://images1.fotosik.pl/109/068dc5478a74b60e.jpg

 

I to by było na tyle. Teraz przerwa technologiczna na dojrzewanie. Betonu, rzecz jasna, bo ja to już lekko przejrzała jestem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Chwilę nie pisałam, bo nic się nie działo. Beton dojrzewa, szalunki już zniknęły, nasz domek "się robi" w fabryce - wycinajš go. Za jakieœ dwa tygodnie już powinien stać... W tym tygodniu wkroczy geodeta, naniesie nasz przyszły dom na mapy katastralne. Niby powinno się nanosić po osišgnięciu okreœlonej wysokoœci budynku, ale w naszym przypadku jest to trochę kłopotliwe, bo jednego dnia sš fundamenty a następnego już stoi cały budynek. Ot, przepisy nie biorš pod uwagę nowych technologii... Budynek musi być naniesiony na mapie jak najszybciej ze względu na hipotekę.

 

Nadal rozważamy kwestię studni wierconej - koszt nas przeraził, bo wychodzi na jakieœ 145 000 złotych. Okazuje się, że musimy wiercić jakieœ 35 metrów - to dlatego takie koszty. Druga możliwoœć to zakopanie zbiornika na wodę deszczowš i odprowadzenie wody z dachu. Koszt operacji 3/4 tego, co studnia, ale... nie ma gwarancji, że woda będzie zawsze. Kolejne utrudnienie to widmo ponownego wkroczenia archeologów, bo przecież kopania będzie co niemiara... Brrr....

Cały czas się zastanawiamy. Woda wodocišgowa w naszym regionie jest nieziemsko droga, więc podlewanie ogrodu z wodocišgu jest ... kosztowne :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się nie dzieje, więc wrzucę parę zdjęć z ostatniej wizytacji w lipcu.

 

Tak wyglšda płyta pod dom bez szalunków. Pomiędzy dwiema warstwami jest zbrojenie, bariera przeciwradonowa i izolacja. Biały parterowy domek na wprost należy do brata sołtysa, od którego kupowaliœmy działkę. Między nim a nami będš mieszkać nasi sšsiedzi, których zabieramy z sobš z dotychczasowego miejsca zamieszkania.

 

http://images1.fotosik.pl/121/78ca3a7e0c13cf95.jpg

 

A tutaj "robi się" domek sšsiadów z drugiej strony. Na moje oko brakuje jeszcze podbitki. Przed otynkowaniem wyglšda nieszczególnie. Między nami a nimi jest jeszcze jedna działka, na razie wolna.

 

http://images4.fotosik.pl/76/55ed8c03c51f0952.jpg

 

Tak wyglšdajš z bliska szeregówki zbudowane (a może raczej poskładane) w tej samej technologii, co domek sšsiadów no i nasz, jak już go "przytnš"

 

http://images4.fotosik.pl/76/3ee63e9690a840ff.jpg

 

A tutaj szczęœliwa Mimi na placu budowy. Piasek, żwirek i kamienie spowodowały, że nie mogliœmy jš namówić na powrót do domu

 

http://images4.fotosik.pl/76/16ece9ef44128ad9.jpg

 

A tutaj mieszkamy od dziesięciu lat.

http://images4.fotosik.pl/76/fcb9ce37e08a4f06.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Dom miał już stać, ale... trochę popadał deszcz i nie było suchego drewna na więźbę. Teraz już ponoć jest, więc dramatyczne przejście ze stanu "zero" do "surowy otwarty" odbędzie się za tydzień - dokładnie we wtorek. Mój mąż z wrażenia wziął sobie urlop... Mam nadzieję, że wszystko wypali, bo dłuuuuuuuuuuuugo czekaliśmy....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziœ zadzwonił nasz Bob the Builder i stwierdził, że zapomnieliœmy wybrać kolor dachu i że mam na to godzinę, bo muszš dziœ pomalować drewno na podbitkę. Och, jak ja lubię coœ robić w stresie - w cišgu godziny pod presjš wybrać mój pierwszy własny dach. Najpierw konsultacja z nastoletniš córkš, potem z mężem - pierwsze starcie. Potem telefon do teœcia - akurat miał dekarzy na dachu - remontujš swój domek. Po konsultacji z dekarzami teœcia i teœciem przyjęłam do wiadomoœci zobowišzujšcy i złowrogi ciężar słów męża: "dobra, niech będzie czarny, ale jak będzie goršco w lecie, to cię zabiję." Nastolatka szczęœliwa, bo chciała czarny. Ja wahałam się pomiędzy czarnym a ciemnowiœniowym. Mężowi było wszystko jedno, byle nie czarny, ale najchętniej wiœniowy. I tak to jest - zawsze jestem poœrodku, bita ze wszystkich stron ;-)

 

Wtorek potwierdzony - jedziemy na piknik patrzeć jak budujš nasz dom. Mšż z tej okazji wzišł sobie urlop. Niespotykane zjawisko bioršc pod uwagę, że widujemy go tylko rano i w nocy jak wraca - bo praca i praca... Dom to było jego marzenie. Jak widać, wielkie marzenie, skoro zdecydował się wzišć urlop by popatrzeć jak się ziszcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki brzydki dzień - leje i wieje, zimno jak... A nasz dom się właœnie buduje. No dobrze, składa się :wink: Nie bardzo miałam możliwoœć pojechać z samego rana. Pojechałam koło dziesištej. Zastałam właœciwie prawie cały parter...

Tak wyglšda zalšżek naszego domu od ulicy. Po lewej garaż, potem okienko do pralnio-kotłownio/wc, otwór na drzwi wejœciowe i okno mojego gabinetu:

http://images2.fotosik.pl/144/98d793f34d6866ba.jpg

 

a tak wyglšda z drugiej strony, od ogrodu: po lewej bedzie salon połšczony z kuchniš po prawej. Za samochodem garaz:

http://images1.fotosik.pl/152/8ad467ffffa471e7.jpg

 

Tutaj garaż od tyłu:

http://images3.fotosik.pl/143/47ee27ebb6f555e1.jpg

 

Tutaj leżš jeszcze różne fragmenty domu do poskładania... zupełnie nie mam pojęcia co to :-) W głębi widać nasz salon, na razie jeszcze bez œcianek działowych oddzielajšcych od korytarza i mojego gabinetu

http://images4.fotosik.pl/107/44f0b37813a7e6df.jpg

 

Jakieœ takie małe to wszystko... Gdzie ja pomieszczę te moje wymarzone sofy? A może to tylko takie złudzenie optyczne?

Dziœ jeszcze muszę jechać po papiery do naszego Boba Budowniczego - ponieważ nasz dom z niczego nic jakby wyrósł metr nad ziemię, nasza działka niniejszym awansowała na budowlanš. Muszę odebrać mapki od geodety z naniesionym domkiem i zawieŸć jutro do urzędu katastralnego.

Przy okazji sprawdzę dziœ jeszcze postępy... Łoj, jak ja się cieszę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczorem zwizytowałam budowę, oto efekty pierwszego dnia pracy:

 

Widok od poludnia, na dole po lewej pokój dzienny, po prawej okno kuchenne, na gorze po lewej pokój Nastolatki, po prawej pokój Najmłodszej.

http://images2.fotosik.pl/144/5da876a0cbf56ed8.jpg

 

Widok od wschodu. Tam, gdzie ta szara œciana, będzie komin. Wyszedł nam przy œcianie w sypialni.

http://images1.fotosik.pl/153/8548e332b4912773.jpg

 

Widok od pn-wsch. Nad wejœciem do domu będzie łazienka, pod niš kotłownia + pralnia.

http://images4.fotosik.pl/107/6fc0d19fc33e5c84.jpg

 

 

Zdjęcia wnętrz zrobię jutro - mam randkę z elektrykiem, będziemy ustalać gdzie co i jak.

Jutro w ogóle czeka mnie wesoły dzień - z samego rana do urzędu gminy uwierzytelnić podpisy, potem pieronem do urzędu katastralnego na drugi koniec Pragi - jak znam życie to zejdzie gdzieœ do trzeciej, potem na budowę - o pištej randka z elektrykiem a potem jeszcze praca mnie czeka, bo na pištek mam kobylaste zlecenie. Czyli żegnaj przespana nocko... To wszystko oczywiœcie w towarzystwie dwu i pół letniej wszędobylskiej. Chyba się zaczęło....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wykrakałam, że się zaczęło... Rano o ósmej uwierzytelnienie podpisów u nas we wsi na urzędzie - musieliœmy czekać aż będzie wolna sekretarka sołtysiny, bo wszystkie damy, które się tyam zajmujš, sš na urlopie. Potem do domu i niby wiedziałam jakie papierzyska mi potrzebne i miałam komplet, ale dobry duch mnie podkusił, żeby zadzwonić do urzędu katastralnego. Oj, dobry to był duch, opatrznoœć czuwa nade mnš, bo na pozwoleniu na budowę brakowało pieczštki z datš uprawomocnienia się, bez której pocałowałabym klamkę. No to co - Najmłodszš w samochód, rogalik w łapę i dawaj 35 km do urzędu, pod który podlegamy. Miałam szczęœcie, że pani, która wydawała nam pozwolenie nie była na urlopie. Ale i tak ponad dwie godziny w plecy, bo kolejka... Potem do domu, dzieciaka na nocnik, wydrukować wniosek, na którym musiałam dopisać datę uprawomocnienia się i dawaj dzieciaka w samochód i jedziemy do następnego urzędu. Znów jakieœ 30 km w jednš stronę, zupełnie innš. W urzędzie odstałam swoje w niewłaœciwym ogonku - pół godziny w plecy. Zemszczšc łagodnie pod nosem żeby dziecka nie stresować trafiłam wreszcie do właœciwej urzędniczki. No, gdyby poszło gładko, to węszyłabym jakiœ podstęp. Musiałam oczywiœcie wyruszyć na poszukiwania kopiarki i powielić co niektóre załšczniki. Następne pół godziny w plecy. Wniosek złożony - teraz tylko czekać. Mam godzinkę na odpoczynek i wio na budowę - bo elektryk... W międzyczasie załatwiam ubezpieczenie i papierzyska dla banku do następnej transzy. Pozytywne w tym wszystkim jest to, że w żadnym urzędzie nie zapłaciłam ani grosza... Oprócz 8 zł za uwierzytelnienie dwóch podpisów.

Wieczorem wrzucę kolejne fotki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy przyjechałam na budowę musiało oczywiœcie lać jak z cebra. Było zimno, ręce nam marzły kiedy z panem elektrykiem planowaliœmy co i gdzie będzie w naszym domku. Trwało to prawie dwie godziny. Na górę nie wchodziliœmy, bo w międzyczasie panowie montowali dach i zabrali nam drabinę. No, ich drabinę, nie naszš, gwoli œcisłoœci :wink: Przemarzłam, bo okna zaczynali zakładać dopiero, kiedy odjeżdżałam. W międzyczasie zrobiło się ciemno, więc fotki wnętrz... no nie wyszły. Wrzucę parę z zewnštrz:

 

Trochę się zmieniło od wtorku, ale jakby nie było, to już œroda, drugi dzień montażu. W poniedziałek była tylko goła płyta :wink:

http://images3.fotosik.pl/145/24fb44a8927a0733.jpg

 

I jeszcze od frontu:

http://images1.fotosik.pl/154/1b965562029cb1cc.jpg

 

Fajny ten domek. Jestem zadowolona, choć po wczorajszym dniu jestem tak zmęczona, że jeszcze nie mam za bardzo siły się cieszyć. M;imo wszystko czuję, że to "nasze" miejsce.

 

 

W przyszłym tygodniu wchodzi ekipa elektryków - będš cišgnšć kable elektryczne, œwiatło, TV, kable sieciowe i do alarmu. W międzyczasie inna ekipa położy dachówkę a potem przyjdš "gispo-kartoniarze" zrobić œciany. Chyba dobrze zapamiętałam kolejnoœć... Teraz mam zadanie bojowe - wybrać wannę, kabinę prysznicowš, dwie umywalki i dwa sedesy. Mhm... wanna, która mi się podoba, jest trochę droga...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...