Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KUCHNIA - otwarta, półotwarta czy zamknięta? Dyskusja


tom soyer

Recommended Posts

U nas też telewizor won z salonu :D

do czego służy salon beztelewizyjnym, jak gości akurat nie mają? ;)

 

Do chocby odpoczynku i posiedzeniu przy kawie (to pija sie niezaleznie od gosci), do poczytania ksiazki czy gazety, do rozmow rodzinnych, do podziergania na drutach czy szydelku :wink:.....

 

A nie mozna miec chowanego TV? Ja zamierzam umiescic TV za drzwiczkami, w takiej zabudowie ze jak bedzie zasuniete to nawet nie bedzie wiadomo co tam jest. Wiec mozna jednoczesnie miec... i nie miec!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 734
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

U nas też telewizor won z salonu :D

to do czego służy salon beztelewizyjnym, jak gości akurat nie mają? ;)

 

Do chocby odpoczynku i posiedzeniu przy kawie (to pija sie niezaleznie od gosci), do poczytania ksiazki czy gazety, do rozmow rodzinnych, do podziergania na drutach czy szydelku :wink:.....

no tak

u nas nikt kawy po południu nie pija

jedno dziecko wiecznie w książkach, bo albo zaliczenie, albo kolokwium

drugie u dziewczyny, albo z dziewczyną w drugim pokoju

no z małżem, to sobie pogadujemy, nie powiem, ale nie godzinami codziennie, bo tego by nikt nie wytrzymał ;)

ale wspólne oglądanie tv tez nam sprawia przyjemność, jak i wiele innych wspólnie wykonywanych czynności ;)

w każdym razie nie chciałabym być wyganiana do jakiegoś pomieszczenia, żeby tv pooglądać

miałabym wrażenie, że robię coś społecznie nieakceptowalnego

i musiałabym żyć w poczuciu winy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fennel, co do gotowania - w pełni popieram, bo jestem w tej samej sytuacji. Jakby mi ktoś gary zabrał, to bym się chyba zapłakała...

gdyby mi ktoś je zabrał, to bym go po piętach całowała :D

dlatego wszystkich w rodzinie do garów przysposobiłam

bo gotujemy codziennie i lubimy dobrych rzeczy pojeść

dzisiaj sernik na zimno juz w lodówce

a za chwilę jeszcze jedno ciasto pieczone będzie, bo nie było zgody, co do menu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak u nas nikt kawy po południu nie pija

jedno dziecko wiecznie w książkach, bo albo zaliczenie, albo kolokwium

drugie u dziewczyny, albo z dziewczyną w drugim pokoju

no z małżem, to sobie pogadujemy, nie powiem, ale nie godzinami codziennie, bo tego by nikt nie wytrzymał ;)

ale wspólne oglądanie tv tez nam sprawia przyjemność, jak i wiele innych wspólnie wykonywanych czynności ;)

w każdym razie nie chciałabym być wyganiana do jakiegoś pomieszczenia, żeby tv pooglądać

miałabym wrażenie, że robię coś społecznie nieakceptowalnego

i musiałabym żyć w poczuciu winy :roll:

 

No widzisz, u nas kawe po poludniu sie pija (jak jest sie w domu), dziecko i tak nie siedzi w swoim pokoju a zawsze w salonie, niezaleznie od tego czy sie bawi, rysuje, maluje czy odrabia lekcje wszystko znosi do salonu (mam salon polaczony z jadalnia i kuchnia). Nie pisze tutaj, ze salon to miejsce, to przesiadywania godzinami i popijania litrami kawy, salon jest do uzytku wszystkim kiedy tego chca i maja na to czas, a nie tylko do wprowadzenia gosci i ogladania tv. Sama mam tv w salonie (nie dysponuje niestety wolnym pokojem), ale nie do przesiadywania godzinami przy nim, a glownie do zobaczenia wiadomosci wieczornych czy jakiegos intesujacego (jesli takowy jest) filmu, nie sluzy jako zabawiacz rodzinny czy o zgrozo gosci.

Gotowac lubie, to moja pasja, ktora nie wszyscy musza podzielac, tak samo jak nie musi eksperymentowac moj maz ze mna w kuchni i nie bede nikomu wciskac, ze kazdy przygotowywany posilek, to nagle wszyscy zlatuja sie do kuchni robia razem kazdego dnia, bo jest to niemozliwe, przynajmniej u mnie, jedynie weekendy umozliwiaja calkowicie taka opcje. Nie musza tez wszyscy na raz stac przy robocie kuchennym i patrzec jak sie miesza czy mieszac jedna lyzka w jednym garnku, wystarczy do tego jedna osoba, a mozna przy tym rozmawiac z innymi, ktorzy siedza w salonie, czego przy oddzielnej kuchni sie nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziecko i tak nie siedzi w swoim pokoju a zawsze w salonie, niezaleznie od tego czy sie bawi, rysuje, maluje czy odrabia lekcje wszystko znosi do salonu

student nie będzie przynosił ;)

 

 

 

Sama mam tv w salonie (nie dysponuje niestety wolnym pokojem), ale nie do przesiadywania godzinami przy nim, a glownie do zobaczenia wiadomosci wieczornych czy jakiegos intesujacego (jesli takowy jest) filmu, nie sluzy jako zabawiacz rodzinny czy o zgrozo gosci.

a kto mówi, że godzinami?

a kto mówi, że gości? ;)

ja będac "w gościach" proszę o wyłączenie tv

no, ale do dobrych znajomych chodzę, to i mogę tak

u siebie w życiu bym gościom tv nie zaserwowała

ale jako że salon ma służyć rodzinie do wspólnego spędzania czasu, to tv w tym jak najbardziej się mieści

 

 

 

Gotowac lubie, to moja pasja, ktora nie wszyscy musza podzielac, tak samo jak nie musi eksperymentowac moj maz ze mna w kuchni i nie bede nikomu wciskac, ze kazdy przygotowywany posilek, to nagle wszyscy zlatuja sie do kuchni robia razem kazdego dnia, bo jest to niemozliwe, przynajmniej u mnie, jedynie weekendy umozliwiaja calkowicie taka opcje. Nie musza tez wszyscy na raz stac przy robocie kuchennym i patrzec jak sie miesza czy mieszac jedna lyzka w jednym garnku, wystarczy do tego jedna osoba, a mozna przy tym rozmawiac z innymi, ktorzy siedza w salonie, czego przy oddzielnej kuchni sie nie da.

no i po co się unosisz? ;)

u mnie też się nie zlatują

ale jak wszyscy w domu jesteśmy, to jeden mięso szykuje, drugi surówkę, trzeci coś tam jeszcze

tak mamy, bo tak jest szybciej

i przyjemniej razem

mnie by tak se było, gdybym musiała przy garach tkwić, choćby w salonokuchni

a reszta by się zabawiała beze mnie :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas nie ma problemu z otwartą powierzchnią. Cały dół tj, kuchnia, jadalnia i salon to jedno. Na środku jest słup nośny podciagu który stanowi ściankę przysłaniającą widok kuchni z salonu ale ścian jako takich nie ma wcale. Bardzo nam sie podoba takie rozwiazanie.

Nie bede pisac jaka to ja wspaniała gospodyni jestem bo różnie bywa. Lubię porządek, ład. Staram sie tego pilnować. Do kuchni wpuszczam moich gości bo zazwyczaj biora czynny udział w gotowaniu. Telewizor w salonie też nikomu nie przeszkadza. Chcemy to oglądamy, nie to włączymy muzykę przez kino domowe i jest dobry odbiór.

Żyje sie tak nam lepiej, wygodniej. Nic nas nie dzieli, jesteśmy cały czas razem, nawet wtedy gdy wstaję od stołu podać kolejne danie moge cąły czas rozmawiać. Byc może to zależy od kontaktów jakie mamy z rodziną czy przyjaciółmi. Od zawsze staraliśmy się by odwiedzajacy nas goście czuli się swobodnie a nie oficjalnie. Chyba to się po części udało bo chętnie nas odwiedzają :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...

Witam, zawsze marzyła mi sie taka właśnie. Dużo przestrzeni, kontakt z domownikami kiedy coś działam w kuchni ale... właśnie weszłam do mieszkania w którym od obiadu wciąż unosi się smrodek smarzonych mielonych (mimo pouchlanych okien) potem weszłam do sypialni gdzie okno było mocno uchylone i co czuję - kotleciki wspomnienie południowych działań na froncie kuchennym ;-( Drzwi do sypialni były zamknięte a mimo to smrodek tam tkwił ;-( Przedtem nie myślałam w tych kategoriach ale tereaz od razu staneła mi przed oczam moja nowa wymarzone kuchnia (na razie na papierze) i pomyślalam czy to aby dobry pomysł? Taka kuchnia z barkiem, wiecie. Myśl o smrodku smarzonej rybki w każdym pomieszczeniu...trochę mniej lubię otwarte kuchnie. Jak to u was wygląda?

pap

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry wyciąg , dobra wentylacja i nie ma problemu.

Ja dałam soebi spokój, bo pedantką nie jestem, więc jest "wpół otwarta" - newralgiczna część zasłoięta od salonu ścianą :)

Wiem, że nie będzie mi się chciało za każdym razem sprzątac na błysk. Dlatego nie dla otwartej kuchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez mówię nie dla otwartej kuchni, u mnie wejście do kuchni bedzie z holu, nietypowe - drzwi wahadlowe do 2/3 wysokości (żeby kot nie wchodził) więc sie zastnawiam jak to z tymi zapachami bedzie, ale tak jak mówi Nefer - dobry wyciag .....

i sprzątac nie trzeba non-stop na połysk, bo ściana zasloni, na pierwszy rzut oka z holu bedzie widac kredens, a nie zlew i kuchenke z garnkami ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie weszłam do mieszkania w którym od obiadu wciąż unosi się smrodek smarzonych mielonych (mimo pouchlanych okien)...

Jeśłi masz takie podejście do sprawy to kuchnia otwarta raczej nie dla Ciebie. Mój mąz dla odmiany wszedł dziś do domu i już od progu woła. O jak smakowicie obiad pachnie. I trzeba było zobaczyć jego zachwyconą minę :) No ale "De gustibus..." i tak dalej.

 

 

W mojej kuchni (jeszcze nie skończona) planuję baardzo szerokie drzwi suwane, żeby mieć otwarta lub zamkniętą kiedy będę chciała. Otwartą na jadalnie, bo podejrzewam, że tam będzie głównie urzędować moje dziecię jak nauczy sie przemieszczać. A możliwość zamknięcia zostawiam sobie nie z powodu zapachów (dla mnie zapach obiadu jest integralną częścią zamieszkanego, używanego domu rodzinnego, elementem, który wabi wszystkich domowników do wspólnego stołu) a z powodu tego, że nie jestem maniaczką czystości i chcę mieć możliwość ograniczenia ewentualnym gościom wgądu w mój prywatny bajzel, bez napinania się i sprzątania na prędce w chwili kiedy nie mam na to najmniejszej ochoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

s ja nie wierzę, że owych mielonych nie będzie czuć w zamknietej kuchni. No chyba , że smażyc je będziesz przy szczelnie zamknietych drzwiach z wyciągiem ustawionym na max, a drzwi otworzysz po kilku godzinach.

No nie ma szans. Zwłaszcza, że zwykle kuchnie sa usytuowane najbliżej wejścia więc pierwsze co, to rzuca się "w nos" :lol: zapach gotowanych potraw.

No, ale to jest dom!! a nie laboratorium. Zapach jedzenia jest akurat czymś, co mi nie przeszkadza w otwartej kuchni, gorsze są czajniki/zmywarki/i inne takie, co jednak nie zmieniło mojego zapatrywania na otwarta kuchnię - przestrzeń ponad wszystko :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mielone to jeszcze nic , ja odkad mialam otwarta kuchnie to calkowicie zrezygnowalam z robienia plackow ziemniaczanych bo te dopiero daja czadu na caly dom i co gorsza ciezko ppozbyc sie tego smrodku przez kilka dni, niestety ani odciag ani przewew w tym wypadku nie zadziala ;)

 

Zamknieta kuchnia, do tego odciag wlaczony 15 minut wczesniej i otwrte okno znacznie ograniczaja zapachy w domku, teraz porownuje do swojego mieszkania w bloku gdzie nawet takiego dobrego odciagu nie bylo a jednak plackow 3 dni nie czulam :lol:

 

Jeszcze podobnie smierdzi ryba, bo ona pachnie tylko jak sie smazy potem to ufffffffff jakis ten zapach robi sie okropny i wchodzi we wszystkie ubrania....

 

Moze ja jakas uczulona na zapachy jestem , ale zdecydowanie wole czuc zapach dobrych perfum :lol:

 

wszystko jest dla ludzi jednak trzeba zdawac sobie sprawe z plusow i minusow i dobrac je do wlasnego charakteru i upodoban!

 

kolejnym minusem jest to ze jedank gotujac mocno sie halasuje wyciaganie garnkow odciag tluczenie kotletow slychac w calym pomieszczeniu i teraz jak ktos np oglada tv to zaczyna sie walka na dzwieki bo inny domownik np nie slyszy co mowia, albo robisz ciasto wlaczasz mikser...i zaczyna sie jazda bo akurta w tv jest najwazniejszy mecz ligi :wink: no i tak to niestety otwarta kuchnia staje sie wilekim problemem dla niektorych!

 

Otwarta kuchnia jest dobra jesli wspolnie przygotowywuje sie posilki oraz nie za dlugo spedza czas w kuchni ( czytaj : jada na miescie) lub gdy malzonek i dzieci nei ogladaja tv ....lub gdy wszyscy sa tak tolerancyjni ze nie przeszkadza im halas :lol: i zapachy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też wydaje się że otwarta jest bardziej towarzyska ;-) Cóż będziemy wietrzyć i wietrzyć aż nam wywieje ;-). U mojej mamy w domu jest kuchnia wielkości mojego dużego pokoju (w mieszkaniu) więc tam zawsze było towarzystwo - wszyscy zawsze ciągneli do kuchni, taka jakby tradycja ;-) mogła sobie pozwolić na zamkniętą. W naszeym Papusim domku byłoby za mało miejsca jeślibyśmy zanknęli kuchnie. dzięki dziewczyny za rady - można na was liczyć ;-)

pap

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak są znajomi to nigdy nie siedzę w kuchni (mam otwartą).

2. Jak robimy kawę (u koleżanki - ma zamkniętą) to zawsze idę z nią i kolejną koleżanką obgadać pilne sprawy "babskie".

3. W domu mam kuchnę częściowo za ścianą w kształcie litery L i to wystarcza żeby nie było widoku na lekki syf ale nie chroni przed zapachami.

 

 

Mi się nie podoba obecny układ kuchni w mieszkaniu, która jest poprostu w salonie, w domu chciałam mieć osobne pomieszczenie na kuchnię i tak mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...