Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KUCHNIA - otwarta, półotwarta czy zamknięta? Dyskusja


tom soyer

Recommended Posts

Kilka miesięcy temu wypowiadałam się za kuchnią otwartą.Wydawało mi się, że taka kuchnia jest lepsza. Dziś zmieniłam jednak zdania.Myślę ,że najlepiej jest spędzić trochę czasu [jeśli jest taka możliwość]w podobnym pomieszczeniu[dotyczy nie tylko kuchni]i przekonać się jak to jest w praktyce i czy czujemy się tam dobrze.Pojechałam do znajomych którzy mają taką kuchnię. Moje odczucia:1siedzę w salonie ,a czuję się jakbym była w kuchni.2Gotujące się potrawy czuć o wiele intensywniej.3Chałas tłukących naczyń przeszkadza.4Bałagan przeszkadza.4Salon nie wygląda elegancko .Oczywiście to wszystko to indywidualne odczucia i każdy może mieć na ten temat swoje zdanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 734
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

majkot : mam takie same zdanie jak Ty, okap chodzi, na patelni skwierczy mięsko na jutrzejszy gulasz, mikser chodzi bo robią się naleśniki na kolację dla dzieci, ale co tam nie chcemy przecież być odizolowane od reszty domowników.................którzy akurat oglądają w tv(na cały regulator prawie, bo hałas kuchenny zagłusza) program lisa, którego niecierpimy................

myślę, że skłonnością znacznej większości osób nie są względy praktyczne tylko to o teraz jest na topie.

podam prosty przykład : podobno piwnica jest kosztowna i do niczego niepotrzebna (wniosek po przeczytaniu kilku wątków z tego forum) a wszyscy którzy odwiedzą nasz kończący się budować dom w pierwszej kolejności stwierdzają "super, że macie piwnicę , jakbym jeszcze raz budował......itd."

podobnie jest z otwartą kuchnią , maleńką kotłownią , wąziutkimi zabiegowymi schodami itp.

 

To jest oczywiście moje spostrzeżenie i moje zdanie ale miło, że nie jestem odosobniona, już kiedyś prawie zostałam zlinczowana jak się wypowiedziałam za zamkniętą kuchnią :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka miesięcy temu wypowiadałam się za kuchnią otwartą.Wydawało mi się, że taka kuchnia jest lepsza. Dziś zmieniłam jednak zdania.Myślę ,że najlepiej jest spędzić trochę czasu [jeśli jest taka możliwość]w podobnym pomieszczeniu[dotyczy nie tylko kuchni]i przekonać się jak to jest w praktyce i czy czujemy się tam dobrze.Pojechałam do znajomych którzy mają taką kuchnię. Moje odczucia:1siedzę w salonie ,a czuję się jakbym była w kuchni.2Gotujące się potrawy czuć o wiele intensywniej.3Chałas tłukących naczyń przeszkadza.4Bałagan przeszkadza.4Salon nie wygląda elegancko .Oczywiście to wszystko to indywidualne odczucia i każdy może mieć na ten temat swoje zdanie.

 

i również z tych względów zrezygnowaliśmy z otwartej kuchni, wyspy itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wszyscy którzy odwiedzą nasz kończący się budować dom w pierwszej kolejności stwierdzają "super, że macie piwnicę , jakbym jeszcze raz budował......itd."

:D

 

Ja również mam piwnice w końcącym się budować domu ;) i tez słyszę takie głosy. Ja nie wyobrażam sobie życia bez tych pomieszczeń.

 

 

Na początku moja kuchnia była odgrodzona barkiem , ale zmieniliśmy zdanie i kuchnia jest zamknięta. Tzn nie całkiem, bo zostawiłam małe okno na salon, ale to tylko ze względu na małe dzieci, które wole miec na oku.

 

Na tej ścianie nie będzie mebli więc albo ją za kilka lat zamuruję albo z okna zrobię przejście. Zobaczymy co akurat będzie mi bardziej pasowało.

 

A tu jest widok z kuchni na salon

 

http://img156.imageshack.us/img156/2525/oknonasalon.jpg http://img156.imageshack.us/img156/oknonasalon.jpg/1/w640.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
ja na początku miałam mieć otwarta kuchnię, ale po namyśle dorabiam drzwi przesuwane podwójne, czyli jak będę chciała to będzie zamknięta, a innym razem otwarta, to wg mnie najlepsze rozwiązanie. Teraz jest moda na otwartą kuchnię - za parę lat to się pewnie zmieni. Ostatnio chodziłam z koleżanka po mieszkaniach bo jest na kupnie. W jednym z osiedli mieli tylko jedno mieszkanie z kuchnią, którą można było zamknąć ( maiała osobne okno, reszta mieszkań miała kuchnie całkowicie otwarte na salon bez możliwości oddzielenia ( przy podzieleniu powstałaby ślepa kuchnia bez okna, co w dzisiejszych czasach przy nowym budownictwie jest nie do pomyślenia. Nie dziwię się ze deweloper nie sprzeda jeszcze 70% mieszkań , a sprzedaje je od około dwóch lat. Co to za standard, ze nie można potem zmienić na zamkniętą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja gdybym miała choć w połowie tak świetnie urządzoną kuchnię jak większość osób tu się wypowiadających, naprawdę byłoby mi obojętne czy widać ją z salonu czy nie i czy komuś to przeszkadza:) Najważniejsze zeby była ciepła i rodzinna, bo jakby nie patrzeć, poza snem to jedna z ważniejszych potrzeb fizjologicznych:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu raczej nie chodzi o zasłanianie kuchni bo jest brzydka, tylko np zasłanianie niepozmywanych garów, odcięcie zapachów, hałasu itp. Jeśli komuś to nie przeszkadza, albo nawet gotując nie robi w ogóle bałaganu to ok. Znam nawet osobę, która budując dom i mając w projekcie normalne wejście z holu do salonu zamurowała je i będzie wchodzić do salonu tylko i wyłącznie przez kuchnię - więc można i tak, choć moim zdaniem to niedobre rozwiązanie i wszyscy jej to odradzają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam kuchnie zamkniętą a teraz mam pół otwartą z wejściem z holu i salonu (w razie co mam drogę ewakuacji :D) najlepsze rozwiązanie w domu, wiele rzeczy bym zmieniła ale na pewno nie to. Kuchnia jest prosta (taka miała być) z dużą ilością blatów roboczych więc sprzątanie zajmuje maks 10 min. Gotujące się gary wraz z wyciągiem schowane są za ścianą z kominem więc nie widać ich z salonu. Lodówka cicha, zmywarka też i na czajnik też nie narzekam, bardziej w salonie hałasuje mi piec - koza. Przyjmujemy dużo gości nie ma weekendu by ktoś u nas nie był, wcześniej goście chodzili za mną do kuchni bo "kurczak doszedł" by dokończyć zdanie ...dramat. Chowanie bałaganu za drzwiami nie miało racji bytu :D. Brudne gary chowam do zmywarki a jak się nie mieszczą to do zlewu który jest głęboki z salonu go nie widać. Jeśli mam ochotę pogadać z przyjaciółką idziemy na górę na taraso-loggię (jest tam przytulnie i miło nawet zimą) i delektujemy się kawką. Telewizor w salonie bo wieczorem lubimy obejrzeć dobry film. W domu jestem ok 18:00 gotuje dużo nawet dla moich dwóch piesów;) Lubie porządek w kuchni, ale sprzątanie w niej to pikuś w porównaniu do salonu czy łazienki. Mój mąż uwielbia zapachy z kuchni choć już nie mogę mu robić kulinarnych niespodzianek :wink: Warto przemyśleć i nie zamykać całkiem kuchni traci się przestrzeń i kontakt z gośćmi. Już nie muszę się pytać wszystkich po 10 min w kuchni "a o co chodzi, z czego się tak śmiejecie" opowiadane drugi raz już tak nie śmieszy.

Na całkiem otwartą kuchnie bym się nie zdecydowała ale pół otwarta to dla nas strzał w dziesiątkę.

PS

Jedyne co bym w niej zmieniła to kuchenkę z 4 na 5 lub 6 palnikową :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
salon + kuchnia w jednym pomieszczeniu na 24m2 to ja już z wolę swój "duży pokój" o takim właśnie metrażu i osobną kuchnię

myślę, że każdy by wolał, mając taki wybór ; ) ale nie zawsze wybór się ma.

 

za niecały rok przeprowadzam się do własnego mieszkania, w którym zwyczajnie nie byłoby miejsca na zamkniętą kuchnię. salono-aneks ma ok. 21 m2 przy czym okna są tylko w części salonowej. zamykanie kuchni i tworzenie takiej kiszki zdecydowanie mi się nie uśmiechało.

 

może to też kwestia tego, że nie planuję gotować bardzo wonnych potraw - ryb nie lubię, bigosu nawet nie umiem, za to lubuję się w potrawach makaronowych lub ryżowych. jedynym problemem wydawała mi się kwestia frytek ;D bo frytkownica nie ma racji bytu w otwartej kuchni - ale i na to jest rada: frytki robione w piekarniku i już : )

 

 

przez 15 pierwszych lat swego życia mieszkałam w bloku - kuchnia była dość duża, połączona z jadalnią (która czasem z konieczności robiła za pokój gościnny ze stojącą tam wersalką ;D).

10 lat temu przeprowadziliśmy się do domku własnego, projektowanego (głównie przez mamę, z uwagami reszty domowników) od początku z myślą o otwartej kuchni. i taka też jest - kuchnio-jadalnio-salon ma powierzchnie koło 50 m2 i kształt litery L. ja jednym końcu L jest kuchnia, w rogu jadalnia, a na drugim końcu L salon. aczkolwiek wyszło w praniu, że kuchnia ta jest tylko 'reprezentacyjna' - do gotowania wody i robienia kanapek. reszta gotowania odbywa się w pomieszczeniu za kuchnią, które to miało pierwotnie być kotłownią.

 

i tak, jak moja mama bardzo za otwartą kuchnią optowała, tak w praktyce wyszło, że i tak jej nie używa i na czas gotowania woli się zamknąć w małej 'brudnej kuchni' - jak została przez nas nazwana ; )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo z tymi kuchniami to jest tak: jeśli pani domu naprawdę lubi i umie gotować, a domownicy lubią dobrze zjeść, to kuchnia jest zamknięta, bo to jest fabryka żarcia, a nie pomieszczenie dla ozdoby. Jeśli gospodyni nie lubi gotować to robi sobie kuchnię otwartą ozdobną i udaje że gotuje. Moja kuchnia - aktualnie prowizoryczna - później docelowa jest i będzie oddzielona od jadalni innym pomieszczeniem. Tak się robiło przez wieki i tak było dobrze. Moja żona która umie gotować, lubi i robi to dobrze jest z takiego rozwiązania bardzo zadowolona. Ostatni słyszałem jej zdanie, że kuchnia musi być jak najdalej od jadalni bo ona w kuchni zrobi co ma zrobić, a przechodząc do jadalni wchodzi w inny świat, wypoczywa i zapomina że istnieje coś takiego jak kuchnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja mam trzecia kuchnie otwarta na salon i czwarta tez taka zrobie:)

 

Kazdy robi to, co lubi i do czego jest przekonany.

Wyzszosc kuchni otwartej na salon nad kuchnia zamknieta jest oczywista dla zwolennikow tych pierwszych tak, jak wyzszosc kuchni zamknietej nad kuchnia otwarta dla zwolennikow kuchni zamknietej. To jest chyba oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co z gotującymi panami?

przecież takowi istnieją?

źle myślę?

no właśnie chciałem do tego nawiązać...oczywiście znowu bazując na doświadczeniu tylko dwóch jednostek (ja i żona :wink: )

moim skromnym zdaniem to że ktoś lubi gotować i wybiera kuchnię zamkniętą ma niewiele wspólnego...

Bardziej wypatrywałbym przyczyn w uwarunkowaniu osobowościowym. Niektórzy po prostu nie lubią wokół siebie nikogo podczas pichcenia...

Osobiście uwielbiam gotować i kuchnie bedę miał otwartą by od czasu do czasu zagaić i rzucić okiem na mą uroczą małżonkę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...