Teska 12.02.2006 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2006 Chcesz się pozbyć faceta ? zrób tak : rzuć się na niego , podrap gębę , porwij mu koszulę , porwij sobie bluzkę zacznij krzyczeć , biegnij do szefa i wezwij policję . Zrób skandal a z niego zboczka . Z racji wieku wiem , że poskutkuje . Odwagi. pewnie ze poskutkuje....tylko trzeba miec odwage.....i pewnosc ze facet nie powie ze to ona na niego napadła.....tak tez byc moze.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anowi 12.02.2006 14:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2006 te wrzaski i darcie koszuli to byłby na hali niezły widok. Tym bardziej że wystarczy że wstaną i spojrzą poza ściankę boxu (myślę, że większość ma powyżej 160 wzrostu ) Rozwiązniem byłoby przezniesienie, ale wiem że w firmy będą wydzielane mniejsze - z doświadczenia wiadomo, że tam będzie dużo gorzej. Mój aktualny dział jest prawie niemożliwy do wydzielenia - przynajmniej na razie taką wizję mają najwyźsi więc jak źle trafię to ... bryndzia - jeszcze z rok muszę wytrwać. Ale jak się wypisałam, poczytałam to nabieram dystansu i generalnie tak patrzeć z boku to śmieszne to wszytko jest : głupia baba boi się faceta bo chamem jest i coś przy 30 innych osobach na swój temat odkrywczego nie ma ochoty usłyszeć, bo to że kretynka to powoli rację mu przyznaję . Na razie wytrwałam nie odzywałam się i do niego i obgadujących całą sytuację za boxem ( cholechcia - mam za dobry słuch ). Obaczymy co dalej. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 17.02.2006 23:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2006 Chcesz się pozbyć faceta ? zrób tak : rzuć się na niego , podrap gębę , porwij mu koszulę , porwij sobie bluzkę zacznij krzyczeć , biegnij do szefa i wezwij policję . Zrób skandal a z niego zboczka . Z racji wieku wiem , że poskutkuje . Odwagi. he he he, lepiej go zacznij uwodzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dorota_M 08.03.2006 16:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2006 Wiesz co przyszło mi do głowy. Zacznij pokazywać "humory" w pracy, takie mniej więcej jak on. Zacznij krzyczeć, bo "co tam co tam". Wnerwiaj się jak on ma wietny humor. Jak na przykład widzisz, że facet zamierza nawišzać służbowš konwersację, mów do siebie: "znowu co, popracować i skupić się nie można. Same upierdliwusy". Jak zagada - to umiech NR 5. Ignoruj generalnie, bo takie wrzaski sš wykonywane coby teatralny efekt uzyskać. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trurl 09.03.2006 01:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2006 Zapisz się na którąś z walk Wschodu. ... To nie jaja. Chwila medytacji na treningu, skupienie i wyzwolenie energii. Potem patrzysz z góry na takich karzełków i nawet nie chce Ci sie reagować... Myślisz sobie "eech ty kurduplu, co ty k... wiesz..." Jest taka książka, nie wiem czy w Polsce wydana: "the Way of Peaceful Warrior". NIE DAJ SIĘ WYPROWADZIĆ Z RÓWNOWAGI. I w ogóle się nie daj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anowi 10.03.2006 13:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2006 po dłuższej przerwie, z nowszych wieści.. Idąc za radą i mając okazję w postaci chorego dziecka poszłam na zwolnienie na tydzień i kawałek. Wracam i co kolega słodki jak mod , ale pozostała część boxu ( sztuk 1 ) i z zaścianki - cisza, jakbym trendowanta była czy cóś . zdiwienie, ale nic to , nie ozdywam się dzielnie. Wchodzi szef - kiero: zajrzyj pogadamy. Zaglądam W boxiew jest źle, nie ma atmosfery do pracy, on to słyszy z zewnątrz, ale ze zmianami trzeba poczekać na emeryturę co poniektórych ok. roku . Nic to myślę sobie, doszły go już słuchy z innych działów. Nie wychylam się pracuję, constans, nagle w poniedziałek bomba. Rozmowa z innym działem z hali: była awantura jak mnie b=nie było kiero krzyczał na chama że dowiaduje się różnych rzezcy z zewnątrz ( czyt dyra) i on niic nie wie , pewnie niby nic nie widział i nie słyszał co tu sie wyrabia . ten kundel (sorry pieski) doniósł na mnie bez[pośrednio do dyrektora że chodzę na zwolnienia i dezorganizuję mu pracę i zostawiam bajzel. bajzlem okazał jeden drobny błąd w księgowaniu - on księgowania nie tyka więc pomogła mu koleżanka - pewnie nie ogarnęła co ja takiego mogłam zrobić, bywa I co Wy na to moi kochani. Wkurzyłam się i się nie ozdzywałam do żadnego z nich i sąsiadek, jak na nich patrzyłam to mdliło, nikt nie raczył powiedzieć co było ... Acha i wczoraj była awantura, na to nałożyła się znowy choroba dzicków moich, atmosfera i w ogóle i poszłam i poryczałam się w kiblu po czym taka rozżalona ( i to był błąd )podreptałam do szefa - z żadaniem o zmianę boksu. I co i nic, nie ma etatów i w ogóle jedno wielkie g... Raczej jestem dziś na siebie wkurzona, u kiera byłam biedniutka sierotka, drżacy głos i niestety to chyba nie było dla mnie najkorzystniejsze. to tyle na zakończenie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.03.2006 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2006 po dłuższej przerwie, z nowszych wieści.. Idąc za radą i mając okazję w postaci chorego dziecka poszłam na zwolnienie na tydzień i kawałek. Wracam i co kolega słodki jak mod , ale pozostała część boxu ( sztuk 1 ) i z zaścianki - cisza, jakbym trendowanta była czy cóś . zdiwienie, ale nic to , nie ozdywam się dzielnie. Wchodzi szef - kiero: zajrzyj pogadamy. Zaglądam W boxiew jest źle, nie ma atmosfery do pracy, on to słyszy z zewnątrz, ale ze zmianami trzeba poczekać na emeryturę co poniektórych ok. roku . Nic to myślę sobie, doszły go już słuchy z innych działów. Nie wychylam się pracuję, constans, nagle w poniedziałek bomba. Rozmowa z innym działem z hali: była awantura jak mnie b=nie było kiero krzyczał na chama że dowiaduje się różnych rzezcy z zewnątrz ( czyt dyra) i on niic nie wie , pewnie niby nic nie widział i nie słyszał co tu sie wyrabia . ten kundel (sorry pieski) doniósł na mnie bez[pośrednio do dyrektora że chodzę na zwolnienia i dezorganizuję mu pracę i zostawiam bajzel. bajzlem okazał jeden drobny błąd w księgowaniu - on księgowania nie tyka więc pomogła mu koleżanka - pewnie nie ogarnęła co ja takiego mogłam zrobić, bywa I co Wy na to moi kochani. Wkurzyłam się i się nie ozdzywałam do żadnego z nich i sąsiadek, jak na nich patrzyłam to mdliło, nikt nie raczył powiedzieć co było ... Acha i wczoraj była awantura, na to nałożyła się znowy choroba dzicków moich, atmosfera i w ogóle i poszłam i poryczałam się w kiblu po czym taka rozżalona ( i to był błąd )podreptałam do szefa - z żadaniem o zmianę boksu. I co i nic, nie ma etatów i w ogóle jedno wielkie g... Raczej jestem dziś na siebie wkurzona, u kiera byłam biedniutka sierotka, drżacy głos i niestety to chyba nie było dla mnie najkorzystniejsze. to tyle na zakończenie... Ludzie popełniają podstawowy błąd: źle kierują własnymi emocjami. Jakbyś się porządnie wściekła, to nie byłabyś "małą myszką" u szefa, tylko lwicą. A takich mężczyźni się boją. Pora dobrze skierować swoje emocje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anowi 10.03.2006 13:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2006 TAK NEFER MASZ RACJĘ JA jestem wściekła na siebie za moje wczorajsze durne zachowanie Ale ja napraWDĘ NIE POTRAFIĘ zrobić awantury przy takiej publiczności za grzeczna jestem dupa wołowa znaczy się ale samokrytyczna dziś jestem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mimi31 04.04.2006 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2006 Anowi co nowego w boksach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anowi 04.04.2006 07:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2006 witam ano było niby grzezcnie - rozmów praktycznie zero i nagle okazało się że mam taaakie plecy , bo mój wuj daleki co bądż , ale jednak jest jakimś tam dyr. A że z powyższym stosunki mam poprawne ale chłodne i wszelkich próśb wsparcia unikam jak mogę _ jakbym poprosiła toby nic nie dały i tak ... no więc chcę go wygryść , donoszę na niego ( każdy ceni wedle siebie) i mam chotre ambicje (bo po 6 latach chcę w koncu być specjalistą anie referentem ) pan koordynator ma takie ważne sprawy i ja mam musię meldować co robię bo on koordynuje a on mnie nie musi o niczym infoormować.. To było baaardzo mało spokojnie powiedziane. Przy niim nie, ale jak poszłam dwie ścianki dalej mało się nie rozbeczałam. I popełniłam błąd - taka rozdygotana poszlam do kiera. Teraz patrzy na mnie jak na głupią . płaczliwą kretynkkę. I ma rację. Placzliwym głosem poprosiłam o zmianę stanowiska Ale niestety - tak pięknie nie ma, nie ma etatów i my tworzymy z koordynatorem team Naprawdę niezły ten team pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
romans1719499455 04.05.2006 21:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2006 cześć *anowi ja się podłączę pod wątek patrząc trochę z innej perspektywy. Naświetlajac tło, ja jestem "szefem". wiele lat pracowałem w jednej z korporacji. obecnie pracuję w innej, a przeszła ze mną (z powodów pozamaterialnych) wieksza część mojego poprzedniego zespołu. Z tego wysnuwam wniosek, ze nie jestem całkiem do dupy szefem . I teraz do tematu. Sytuacja emocjonalnie jest niezwykle trudna, widzę osobę, która nie ma odpowiednich warunków do efektywnej, wykorzystujacej jej zdolności pracy. widzę, że wręcz paraliżują one jej potencjał. co wiecej jej bezposredni (ale nieformalny) przełozony nie był dotychczas zdolny, aby te warunki zapewnić. szef główny, jak rozumiem, nie jest zainteresowany wkroczeniem i podjeciem działań. moje doswiadczenie sugeruje nastepujacą analizę czy jest możliwa zmiana takiego stanu? - tak/nie byc może tak umownie nazywając niesfornego klienta DUPEK, trzeba zadać sobie pytanie - czy mamy stuprocentową pewność, że DUPEK ma pełną świadomość, że sytuacja dla ciebie i działu jest niekomfortowa i szkodliwa? i tutaj punktem nr 1 musi być spokojna, (lub niespokojna) rozmowa, w której *anowi powiesz DUPKOWI jak widzisz całość sprawy, powiesz o swoich odczuciach i poprosisz DUPKA, żeby pomógł ci zmienić sytuację. jeżeli masz przeczucie, że jesteś dobrym pracownikiem możesz też wpleść wątek efektów twojego dyskomfortu dla wyników działu. - rzecz najważniejsza - nie można w tej rozmowie krytykować DUPKA, a jedynie powiedzieć mu jak jego działania są odbierane przez ciebie. i tyle. ryzyko jest żadne, bo jeżeli dobrze rozumiem sytuacja jest tak kiepska, że nie bardzo może byc gorzej. zwracam tez uwagę, że nasza ocena zachowań innych ludzi jest obarczona skazą założenia,, że oni myśla tak jak my, a to zdecydowanie nie jest prawda ). byc może DUPEK ma dobre intencje, a realizuje je w tragicznie niezdarny sposób. może ma problemy ze sobą. może z żoną. może jest niedoceniany. może się boi zwolnienia. moze szef go codziennie opierdala w ten sam sposób... *anowi - zastanów sie, czy DUPEK ma jakieś zalety (a na pewno ma, bo kazdy ma) i powiedz mu o nich, podkreśl, że je widzisz. w tej rozmowie postaraj się być jego partnerem, z którym rozwiazujesz pewien problem. idealne będzie gdy spojrzysz na całą sytuację z pespektywy. wyobraź sobie, że ktoś ci opowiedział o takiej sytuacji, a ona wcale ciebie nie dotyczy..... głęboki oddech... ) jeżeli taka rozmowa nie przyniesie skutku - jedynym rozwiazaniem jest podjecie kroków do zmiany pracy. trwanie w takim układzie jest zabójcze dla ciebie i jednocześnie zmniejsza twoją cene na rynku. na pewno w twoim mieście jest co najmniej kilka firm, dla których jesteś atrakcyjna. ale nie jest wykluczone, że uda ci się załatwić sprawę korzystając z wariantu 1 - nie zawsze pamiętamy, że w 99% przypadków osoba, która nas rani lub robi coś głupiego ma w swoim przeświadczeniu dobre intencje )) pozdrawiam RomanS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 04.05.2006 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2006 witam ano było niby grzezcnie - rozmów praktycznie zero i nagle okazało się że mam taaakie plecy , bo mój wuj daleki co bądż , ale jednak jest jakimś tam dyr. A że z powyższym stosunki mam poprawne ale chłodne i wszelkich próśb wsparcia unikam jak mogę _ jakbym poprosiła toby nic nie dały i tak ... no więc chcę go wygryść , donoszę na niego ( każdy ceni wedle siebie) i mam chotre ambicje (bo po 6 latach chcę w koncu być specjalistą anie referentem ) pan koordynator ma takie ważne sprawy i ja mam musię meldować co robię bo on koordynuje a on mnie nie musi o niczym infoormować.. To było baaardzo mało spokojnie powiedziane. Przy niim nie, ale jak poszłam dwie ścianki dalej mało się nie rozbeczałam. I popełniłam błąd - taka rozdygotana poszlam do kiera. Teraz patrzy na mnie jak na głupią . płaczliwą kretynkkę. I ma rację. Placzliwym głosem poprosiłam o zmianę stanowiska Ale niestety - tak pięknie nie ma, nie ma etatów i my tworzymy z koordynatorem team Naprawdę niezły ten team pozdrawiam Błagam - nigdy więcej łez czy płaczliwych tonów w życiu zawodowym. Reakcja jest jedna : eeeee, pewnie panna ma okres.... Weź się w końcu w garść i nakop gościowi w dupę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.