anetmar 04.12.2006 12:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2006 MATKO KOCHANAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co ten czas tak szybko leci? Normalnie na łeb na szyję!!!! Jak szalony jakiś Czas leci a roboty jakoś w tempie go gonić nie chcą!!! A Ślubny i KILKA DUSZ DOBRYCH pracują od świtu do zmierzchu! Sufity na górze kryć się pod farbą nie chcą! Trzeba więc było masę czasu im poświęcić. W związku z tym malowanie ścian nieco!!!!! się opóźniło i jak na razie tylko pokój Kuby machnięty i to też nie do końca. Jedyny plus to to, że wczoraj Ślubny ułóżył u Glucika panele i faktycznie sprawnie się to odbyło. Łazienki niby skończone ale nie zupełnie. Cały czas Płytkarz cosik tam ma do dokończenia i blokuje prace szlifiersko malarskie. Lustra może 8 grudnia będą i jak da radę to nawet kabina na święta zjedzie Garderoba w czarnym i głębokim lesie! Na dole KUCHNIA DZIŚ MA BYĆ SKOŃCZONA!!!!! Oby się nic nie wydarzyło!Co do jej wyglądu to jeszcze nie wiem trafiłam kulą w płot czy może w dziesiątkę? Się okarze a jak dobrze pójdzie to na koniec tygodnia może aparat już będzie funkcjonował to zdjątka cyknę (tylko jak je wkleję skoro tam netu nie ma?????!!!!!!!!!!!!! ) Są farby na ścianę z kominkiem ...się będzie działoooo ojjjj będzieeee! Mamy drzwi obsadzone (poza tymi których nie mamy!) i zakupiłam klamki! Nie było to miłe doświadczenie bo te co mi w oko wpadły prawie w cenie drzwi naszych ekonomicznych były więc w przedbiegach odpadły a ponieważ jako mleczarnia zbyt dużej swobody w poruszaniu się po sklepach nie mam zmuszona byłam cosik wybrać bez turystyki. Zachwytu nie przejawiam... czyli norma chyba! A w domku koszmar! Nie wiem co robić najpierw! Spakowałammjuż pokaźną część skorup przeróżnych (skąd ja mam tyle tych kubków????!!!! podrzucił mi je kto czy co???) Spakowałam książki... i na tym musiałam poprzestać bo już kartonów nie mam gdzie stawiać. Chwilowo nie było gdzie wywieźć a więc w domku slalom gigant uprawiamy my a pies zestresowany na maksa z koszyka nie wychodzi w obawie, że mu coś na łeb zleci ( i to plus bo sierściuchy po chałupie nie roznos!)Nie mam koncepcji jak się zabrać za to pakowanie w jakiś sensowny sposób?Już widzę ten SZCZERY UŚMIECH!!! Alfredy!!!! No nic twarda być muszę!!! TAk całkiem na marginesie to czy ktoś latał po sklepach z póltoramiesięcznym Bąkiem?Nie???? A szkoda!!! SUPER SPRAWA!!!! Najgorszy w tym jest stres czy się Majce ta przeprowadzka czkawką nie odbije???? Jak narazie nie narzeka i nie protestuje zbytnio. Zdrowa jest więc się pocieszam że przynajmniej zahartowana i zaprawiona w bojach będzie. Dobra kończę. JAK MA KTOŚ OCHOTĘ PĘDZLEM POMACHAĆ TO ZAPRASZAM DO WSPÓŁPRACY!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 11.12.2006 12:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2006 Jakby to Kogoś interesowało to nadal jesteśmy na starych śmieciach i chociaż do ostatecznego terminu opuszczenia lokum czyli do 15 grudnia już kamieniem dorzucił ja końca robót nie widzę. Chociaż przyznam, że w porównaniu z tym co me cudne oczy ujżały w zeszłym tygodniu jest i tak super. Wczoraj byłam i nawet rączkę do wykańczania przyłożyłam poraz drugi. Raz szorowałam łazienkę a ostatnio malowałam cwiatki u Laski na ścianach i ściany u Glucika. Złożyłam również stolik nocny (ikea więc nie był to szczególny wyczyn bo jak mój Ślubny twierdzi instrukcje mają jak dla opóźnionych umusłowo, ja się z tego cieszę bo przynajmnie sama radę dałam ) Przed domkiem wieczorem nadal tak ciemno że auta znaleźć nie można No chyba, że pełnia jest i chmur nie ma - Ślubny sprawdził bo już od daaawna zamieszkuje nasze włości (tylko nie wiem czy księżyc nocą podziwia czy pracuje ) Sypialnie już zaczyna milusio wyglądać. U Kuby już nawet zabawki wylądowały (w budłach ale zawsze!) Kuchnia tylko na nas z lodówką czeka i na gresik nad platem. Łazienki jeszcze bez luster i nie wiem czy ten stan się nieutrwali na dłużej Szklarz nam wycenił wszystkie lustra lustereczka (z jednym ogromnym co to w końcu z 3 części chyba będzie?) na początku na niecałe 900 zł jak dziś Ślubny zadzwonił o termin montażu zapytać usłyszał, że cena leciuchno do 1800 zł skoczyła I co śmiać się czy płakać - jak muyślicie?! Jutro Mąż idzie się osobiście Pana zapytać czy aby ostatnio z wysokości na łepetynę nie upadł lub inszego wstrząsu tudzież urazu nie doznał! No się nawet już nie wkurzyłam jakoś szczególnie. Mam jednak nadzieję że do świąt lustra jak trzeba będą bo łazienki bez nich to jakoś nie bardzo pociągająco wygladają Także tak. Od tygodnia mamy już "brytany" na działce i nawet znośnie się zachowują. To to nasze durne suczysko paszczękę tylko drze ... się chyba we własnym szczeku zakochała i tak się wsłuchuje sama w siebie A serio to leciuchno zestresowana i jakoś odreagować musi... ale przecież to wiocha to niech sobie szczeka! A CO!!!! Syn stwierdził, że się Mu podoba i już chętnie lokum zmieni... jestem ciekawa jak szybko mu się odwidzi A ja poakowania nie kogę zorganizować!!! Pakuję pakuję i końca nie widać!!!!!!! KOSZMAR!!!! A zdjęć nie będzie bo nam ładowarka do aparatu ( nie naszego tak całkiem na marginesie) padła i nie wiadomo kiedy będzie nowa bo 300 zyli kosztuje A szkoda bo bym się chętnie pochwaliła!!!! Tylko te ściany na których z różnych względów gładzi nie ma wygladają raczej do luftu.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 12.12.2006 20:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2006 No to godzina zero nadeszła! Jutro się (podobno!!!) przenosimy. Zamieniam stare śmieci na nowe i teraz zamiast latać ze szmatą po 50m2 będę sobie śmigała po 150 Wszystkim którzy nam kibicowali baaardzo dziękuję i proszę o jeszcze bo mam wrażenie, że najcięższy okres dopiero przede mną Niestety od jutra będę odcięta od świata wirtualnego więc na relacje i dalsze moje mniej lub bardziej udane wynurzenia osoby zainteresowane będą musiały poczekać. Tylko jak ja to zniosę? Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia! Ja tu jeszcze wrócę!!!! Tylko nie wiem kiedy.... Aga a Tobie szczególne Dzięki za podtrzymywanie na duchu i wytrwałość w śledzeniu tego co w mojej trawie piszczy!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 17.01.2007 22:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2007 No to jestem!!!! Powróciłam do wirtualnego świata ! Godzinkę temu i już jestem!!! Niestety jakość łącza mam zniewalającą i jak mnie tylko starość przy kompie nie zastanie nim ta informacja do Was dojdzie to się ucieszę. Nie wiem od czego zacząć! Normalnie aż mnie roznosi natłok wieści do przekazania. Ślubny patrzy z politowaniem.. Krótko: M I E S Z K A M Y!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie koczujemy, nie przebywamy mieszkamy na całego! I to powód do dumy jest!!!!Za chwilunię telegraficzny skrót będzie ale teraz ważniejsza kwestia: OGROMNIE, PRZEOGROMNIE DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA CIEPŁE SŁOWA, DODAWANIE OTUCHY, TRZYMANIE KCIUKÓW I WSZYSTKIE ŻYCZENIA!!! Ich wartości i znaczenia wcale nie zmienia fakt, że dopiero teraz do mnie doszły!!!! dzięki!!!!!!! Przeprowadzka to był koszmar!!!! Normalnie tragedia! Nie wiem czy mój organizm tak odreagował stres czy cwany był i nie chciał się narobić, ale wywiną mi numer stulecia. Rozchorowałam się! I to nie jakieś tam katarki, kaszelki, nienie! Rozregulował mi się termostat i przez 5 dni najgorszego bałaganu miałam temperaturę od 38,8 w górę. REWELKA!!!! Polecam wszytskim, którzy przeprowadzają się z 2 dwójką dzieci do domu, w którym czeka masa pracy i to nie tylko przy rozpakowywaniu! Bolało mnie dosłownie wszystko. Ledwo trzymałąm się pionu co było szczególnie ekscytujące przy chodzeniu po niezabezpieczonych schodach w prawdziwie egipskich ciemnościach. Miałam godzinne stany świadomości gdy leki działały najsilniej i wtedy usiłowałam coś jednak zrobić. A generalnie całą czarną robotę odwaliły za minie Mamy i moja Przyjaciółka! (Ja to wiem jak się ustawić ) Ponieważ temperatura znacznie przytępiła moje zmysły i spowolniła pracę szarych komórek nie stanowiłam zagrożenia dla otoczenia. Nie marudziłam i mało co mi przeszkadzało. Jak mi przeszło to się wszyscy zmartwili. Już nie było tak milusio. Nagle dostrzegłam wszystko to co chwilę wcześniej było dla mnie nieistotne. Się zaczeło. Narzekanie, poganianie, rwanie włosów z głowy i narzekanie... Chociaż dobrze zorientowane jednostki twierdzą że mogło być gorzej! Jedno jest pewne w życiu nie przeprowadziłabym się domu w którym wszystko trzeba dopiero robić. Ktoś by tego nie przetrwał. U nas niby wszystko z grubsza było ale jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach i niestety znaczna ich część nadal odłogiem zalega. Nie mamy ani jednego pomieszczenia w 100% wykończonego. Wszędzie czegoś brak. A to listwy, a to fugi ale i np. farb na ścianach.Garaż i ktłownia natomiast to chwilowo strefa do której nie zachodzę coby spazmy i zawału nie dostać. Szczegóły jutro. Niby tak nie skończone, niby nie wszystko tak jak bym chciała (bo to albo ktoś coś spartolił, albo kasy nie ma, alboe jeszcze insza inszość) a ja całkiem dobrze się tu czuję Szczególy jutro! Mamy już za sobą Wigilię we własnym domku (też opiszę) i to nadaje mu w moich oczach blasku. Odnoszę wrażenie, że wszyscy dobrze się tu czujemy i ...oby tak było dalej! Dzieciaki zdrowe i uśmiechnięte. Ślubny zdrowy, z uśmiechem już nieco gorzej ale bez tragedii na szczęście całe. Psy zadowolone i rozpanoszone na całego. Ja zdrowa i zakręcona co chyba widać wyraźnie bo nie mogę myśli zebrać( kurcze może i taka zdrowa to ja jednak nie jestem i cosik na łepetynę mi się rzuciło ). teraz muszę skończyć bo obowiązki wzywają a od jutra postaram się zdać sensowną relację ze wszystkiego. Pewnie w odcinkach będzie jako ten serial brazylijski dla wytrwałych. Jeszcze raz dzięki za wszparcie duchowe Alfredo a ta rodzinka to u Ciebie się powiększa? Jakoś tak mi z kontekstu wylazło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 22.01.2007 17:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2007 Tiaaa.... Jak widać na załączonym obrazku z moich szumnych zapowiedzi o regularnym zdawaniu sprawozdania wyszły nici. Niestety siła wyższa mnie zaatakowała w postaci huraganu co to nam skutecznie prąd odcią. Najpierw czasu nie miałam a później rzeczonego źródła energii.Uroki mieszkania na wsi tu naprawia się na końcu samiutkim Mniejsza z tym. Pewnie się niektórzy zastanwiają się ileż to usterek, fuszerek i tym podobnych wpadek odkryliśmy po zasiedleniu szczególnie, że zawrotne tempo prac sugerowało by ich istnienie ( Ślubny mój Jedyny wykalkulował,że nasza przygoda z budową trwała 9 miesięcy z jakimś okładem którego niepamiętam, całkiem jak ciąża ) Otóż ja znalazłam dwa mankamenty. Elektryka i jakość tynków. Z pierwszym powoli się godzę i nawet mi nie przeszkadza, że światło w salonie muszę w kuchni zapalać, żeby się w jadalni paliło to i salon oświetlony być musi. Nawet na Ślubnego nie mogę zbyt mocno psioczyć bo to nie tylko Jego zasługa. Do jakości, ilości i funkcjonalności oświetlenia w znacznym stopniu przyczynili się Tynkarze ( z"Bożej Łaski" jak się okazało!!!!) Ze względu na mój zaawansowany stan Inwestor Główny nie informował mnie o wszystkim co się na budowie działo. I tak na przykład nie miałam bladego pojęcia, że Panowie życie sobie ułatwiać lubili i tu coś ucieli tam coś zerwali A co gorsza to te tynki też raczej do D..y im wyszły. Ja sygnalizowałam istnienie niedoróbek ale oczy mi zamydlili a teraz niestety się męczę. Liczyliśmy (naiwnie!!!!!!) że bez gładzi będzie wyglądać chociaż dobrze... nie wyglada. Niestety ani czas ani kasa nie pozwoliły nam na zrobienie gładzi. A kolorki intensywne tu i tam więc... domyślcie się sami jak to ślicznie śliczniusio wygląda i o delirkę mnie przyprawia Pamiętacie Drogocennych Speców od naszych płytek płyteczek? Warci byli!!!! Jakby co mogę polecić z czystym sumieniem. Dokładnie mamy wsio przyklejone, z głową i estetycznie rozmieszczone. Ładnie jednym słowem łazieneczki wygladają chociaż gadżetów jeszcze im brakuje. (oj jak ja żałuję, że zdjęć nie mam jak zrobić!!!!) Meble w kuchni wyszły OK!!! Jedyny minus to to, że są ciemne i jeszcze nie udało mi się ich do końca doczyścić. Stolarz zrobił nam od razu stół i to dokłądnie taki jaki sobie w gazetce wynalazłam i jest git! (Też gorąco polecam Człowieka bo dokładny, słowny, wie co robi i jak!!!) KOMINEK już z cmentarzem przestał mi się kojażyć. Pomalowaliśmy go nieco i charakter mu się zmienił Na zgaszonej czerwienio-wiśnio-bordo scianie jego bryła jest w kolorze gorzkiej czekolady i całkiem miły to widok dla oka. Niestety nie ma jeszcze (i długo nie będzie!!!) wypoczynku i mebli, które dopełniłyby obrazek Ekogroch sprawdza się ! Nawet by można powiedzieć ,że na 5 tyle, że Ślubny usiłował mokrawym groszkiem palić i nam się to i owo leciuchno przytkało i Bidaczysko roobotyyy miał coniemiara tak to jest jak się małżonki jedynej nie słucha Panowie!!!!! Sprzątanie to jest dopiero rozrywka!!!!! Niewiem czemu ale 50m2 jakoś szybciej się oblatuje A tu jeszcze te łazienki i nadal toczące się roboty Co sprzątnę to sruuuuu od nowa! Ale co tam przynajmniej nie boję się że utyję Walczę ze sobą jak mogę coby nie zabić nikogo jak mi ścianę gdzieś ufasia czy mebelki w czasie zabawy zarysuje( ). Tłumaczę sobie, że tu się mieszka i że to niezdrowo ale... ja to się bym chyba najlepiej w muzeum czuła. Niestety jak kapcie filcowe wprowadzę a na dodatek barierkami szlaki komunikacyjne wytycze to już nas pies z kulawą nogą nie odwiedzi albo co gorsza mnie przemeldują w baaardzo "sterylne" warunki (a do psychiatryka to mam kamieniem dorzucił ) c.d.n. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 25.01.2007 12:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2007 Jejkuuu jak tu pięknie na tej mojej wsi!!!! Śnieg spadł jak marzenie i jest jak w bajce. W nocy leżałam sobie w ciepłym łóżeczku i cieszyłam oczy cudnym widokiem przykrytych śniegiem sosen. Normalnie jak ŁAŁ!!! Teraz też śliczny krajobraz za oknem. Słonko prześwieca przez chmurki i biało do okoła. Poszłam z latoroślami na spacer. Jaką Kuba miał radochę! Śnieg na polach po kolana bawił się przednio. Ja też. Wbrew obawą wcale a wcale nas nie zasypało i nie uziemiło. Droga już w nocy odśnieżana była i tylko przed drzwiami ŚLubny łopatą musiał pomachać. Namachać się nie namachał bo Bidulkowi buciki przemiękły i rączęta nie zwyczajne zmarzły. Dziś zapowiedział zakup sprzętu specjalistycznego pod postacią ocieplanych kaloszy i ostre odśnieżanie.Ciekawam bardzo co z tego wyjdzie W domku ciepełko czyli "kocieł " się sprawdza (tfu tfu na psa urok coby nie zapeszyć!) Z nowin to raczej nic nie mam bo jakoś nic się nie dzieje. Mężuś zapracowany zawodowo więc wykończeniowo niekuniecznie. Nie mamy kasy a schody są nam potrzebne na gwałt niemal. To że się z niewykończonych brudzi to pikuś gorzej, że są dość strome i chodzenie bez barierki do przyjemnych nie należy... szczególnie z Małą na ręku... już raz zleciałam... nie wiem jak to wyczarować! Miał być jeszcze wypoczynek coby lepiej dół wyglądał ale z tych samych powodów nie będzie....ach... No to pomarudziłam. Generalnie jednak fajnie jest. Kończę bo mnie obowiązki wzywają (porządkowo mamine) Pozdrowionka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 28.02.2007 18:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2007 To już pewnie nikt nie pamięta że ten dziennik istnieje Ja prawie też zapomniałam A wszystko przez cud techniki, informatyki czy czego tam chcecie. A tak się cieszyła, że mnie do wirtualnej rzeczywistości orange przywróciło Długo radość nie trwała bo cóż z tego żem sprzęt i zasięg miała i nawet łączenie jakieś było od czasu do czasu jak najmniejszego transferu danych nie doświadczałam Tośmy reklamacje złożyli i odpowiedzi jeszcze nie widu ni słychu ale net funkcjonować zaczoł! Jak długo jestem ciekawa My sobie tak poza tym spokojnie mieszkamy. Zadowolona cały czas jestem i nawet błoto po pas mnie nie zniechęciło chociaż spacer z wózkiem skutecznie uniemożliwiło Wykańczamy się w zdecydowanie innym tempie niż się budowaliśmy. Niestety głównie z powodu lenistwa bo farby gniazdka i tym podobne luksusy już zakupione daaawnooo czekają więc brakiem kasy migać się nie wypada. Tym to ja tylko brak mebli np. tłumaczyć mogę Dzieciaki zdrowe. Psy zdrowe. My zdrowi i niecierpliwie wyczekujący wiosny i wygranej w totka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetmar 23.03.2007 14:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Oj wygrana w totka to by się przydała!!! Nawet niedawno przez kilka godzin milionerką już byłam (to zapewne tak jak 90% społeczności forumowej ), no się tak przy tej 20 milionowej kumulacji rozmarzyłam, że hohooooo wracaliśmy sobie z obiadku od Rodziców prawie 30km więc ciut to trwało i Slubny mój Jedyny zaniepokoił się bardzo nietypowym zjawiskiem czyli ciszą w aucie i spytał z tej troski czy ja aby na pewno zdrowa jestem ( a że całkiem niedawno znów mnie choróbsko zmogło i na 2 tygodnie temperaturą rzędu 39,5 katowało to powód do niepokoju był) ja na to że i owszem i niech mi głowy pierdołami nie zawraca bo ja właśnie w milionach się pławię i szerokim gestem na lewo i prawo wydaję. Popatrzył tak jakoś dziwnie na mnie.... nie wiem czy to troska czy politowanie było.... Co by jednak to nie było to już nie wróciło bo postanowiłam tym gestem szerokim wygraną na inną personę zcedować. Ja to jeesteeeem! Tak więc po krótkim epizodzie nieposiadania problemów finansowych z hukiem powróciłam do nieposiadania środków finansowych Mamy taaaakieeego doła że już się zaczełam zastanawiać czy po znajomych gazet i dużych pudeł nie zacząć zbierać coby pod mostem jakoś się zagospodarować Swoją drogą to by mogłobyć spore wyzwanie zaaranżować taką przestrzeń... mocno nietypową... Wizja takowa nieco zaburza mi sielskość nowej egzystencji a perspektywa niemożności zrealizowania chociaż części rzeczy mniej lub bardziej niezbędnych inwestycji w wykończenie stopniowo wykańcza mój układ nerwowy.... i gdzie ten optymizm i wiara w to że lepiej będzie? Ale być przecież nie może żeby takie śliczne budowanie na zmarnowanie iść musiało!!!! To też do roboty się biorę na tyle na ile sytuacja pozwala i walczyć będę ! A CO!!!!! Tak poza tym to nadal ze ścian sterczą mi kable zamiast kontaktów bo te w garażu leżą, ściany mam nie pomalowane i na dodatek dziurawe, przed oknami skład pobudowlany i generalnie rozpierdziel jakich mało. I jeszcze mój Ślubny bałaganiarz na całego! I jak tu się cieszyć? A jak już prawie w stan powszechnie depresją nazwany popadnę i do łba myśli o tym ,żeby sprzedać w diabły ten mój dom marzeń tak od nich odbiegający z dnia na dzień, przylezą rano budzi mnie słońce i cudny świergot ptasi i mniej wtedy widzę i optymizm powraca i ta radość z posiadania tak cudnego skrawka świata. Tak więc wiosno kochana rozkwitaj i rozgaszczaj się i ratuj!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.