AGNIESZKA31 14.02.2006 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 No stara jestem-32 lata i nie moge sobie poradzic z głupią sprawą.Boje sie mojego taty..Cały czas jeżeli podejmuje jakakolwiek decyzje,mysle najpierw o tym co Tato powie,albo co pomysli.No to jest głupie i okropnie mnie to męczy.Mam własna rodzinę,męża,przyjaciólke i ...wszystko co robie to po to ,żeby mnie tato pochwalił.Ma ktoś tak??W dzieciństwie uczyłam sie dla niego,zawsze byłam miła i usmiechnieta.Teraz nie umiem ludziom odmawiać,boje sie krytyki,umieram jak ktoś na mnie podniesie głos,mam wyrzuty sumienia jak pokrzycze na własne dzieci.No głupia jakaś jestem.Wszelki bunt trwa krótko,i pierwsza wyciągam rekę to taty nawet jak mnie smiertelnie obrazi.I nigdy nie wiem jak on zareaguje na moje słowa.Raz z usmiechem a raz sie burmuszy i ja czuje sie winna ,ze go zdenerwowałam.Normalnie terror psychiczny.Teraz to mam dylemat czy nie zawiesic działalnosci firmy na rok,mąż w tym czasie pojechałby- bo moze zarobic- za granice a ja bym wróciła do mieszkania ,które tato przepisał mojej córce..Marze o odpoczynku,chciałabym odciąć sie na chwile od spraw biznesu i klientów.Bo czuje ,że wariuje.Jade na prochach bo nerwica doprowadziła mnie do tego ,że nie spie już prawie od pół roku.Ale BOJE SIE jak zareaguje mój tato.Powie,ze oczywiscie miał racje ,ze sobie nie poradze z prowadzeniem firmy.Pozatym namawia mnie na kredyt hipoteczny ,a ja pomału trace serce do budowy domu obok człowieka który jednym zdaniem potrafi zepsuc mi humor.Czuje ,ze jak zamieszkam obok nich to bede prowadzić dom,wychowywać dzieci i robic wszystko znowu tak -by podobało to sie Tacie.Prosze wypowiedzcie sie na ten temat.Czy mieszkac z tesciową i budowac sie przez kolejne kilka lat,z własnych zarobionych pieniedzy obok rodziców,czy wracać do mieszkania,któro stało sie własnoscią mojej córki i tam spokojnie mieszkać w oczekiwaniu na lepsze czasy??Zaczynam wariować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 14.02.2006 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Agnieszka31 - Ty jesteś stara ! Jak bym miał Cię pod ręką to tylko prać i patrzeć czy równo puchnie. I jeszcze za te prochy! Dokładka! Dziewczyno - dziećmi rodziców jesteśmy co najmniej do ich śmierci - jedni mają bardziej druzy mniej. Ale jeśli jedziesz na prochach - to MUSISZ coś zmienić. Do diałba z firmą - jesteś MŁODA i masz CAŁE ŻYCIE przed sobą - nie możesz się truć!!! Kurcze - aż mnie zatrzęsło! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 14.02.2006 14:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 _bogus_ ale ja naprawde czuje sie jak staruszka.Mam na głowie wszystko,papiery,urzędy,wrednych klientów---a nature mam taką że strasznie sie denerwuje jak coś jest nie tak.Marzeniem nie do spełnienia jest jeden dzień w miesiącu,kiedy nic nie musze robić,za nikogo nie musze byc odpowiedzialna,czuje sie potwornie zmęczona i marze o tym by zamknać sie w pokoju,pozasłaniac okna i żeby nikt nic ode mnie nie chciał.Od zawsze jestem przekonana ,że musze sie ze wszystkim spieszyc bo mam mało czasu.Takie irracjonalne uczucie.A prochy-dzieki nim zasypiam na dwie trzy godziny.Za bardzo chcę byc w pracy na piątkę,chce osiagnąć sukces ,żeby rodzice byli ze mnie dumni..Jak sie pojawiły kłopoty w firmie to boje sie wkopac w kredyt którego moge potem nie spłacic ,rozsadek podpowiada mi żeby wyremontować to M4 i żyć skromniej i spokojniej a z drugiej strony już wyrównana działka,droga,papiery w urzedach....i tatus który naciska żeby szybko sie budowac bo sasiedzi już gadają..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 14.02.2006 15:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Agnieszko!!!Choćby prało zabami znajdź ten jeden dzień dla siebie!!!Przypomnij sobie - może masz jakąś koleżankę/ kuzynkę do której mogłabys pojechac na weekend?? Bądź chociaż raz egoistką i pomysl o sobie. Nikt tu bez ciebie nie padnie z głodu przez tych kilka dni! Nie będe tu przytaczać własnej histori, ale jedno moge ci powiedzieć... ten twój stan szybko moze przerodzić sie w depresję. a od tej choroby nie ma łatwej ucieczki. Ojciec znalazl na ciebie sposób...praktyka czyni mistrza. Njapewniej doskonale zdaje sobie sprawę czym cię zranić - jakim słowem, miną. Jest okrutny i bardzo mi przykro że musisz to znosić. Nie każę ci się buntowac - bo mogłabyś przezyć to jeszcze bardziej. Radze ci za to znaleźć sobie jakiś ułamek z dnia/ tygodnia/ miesiąca - tylko dla siebie. Może pójdziesz SAMA na basen, do kina, na zakupy??Jesli się nie krępujesz...może powinnaś pogadać z psychologiem? To naprawdę pomaga.Musisz nauczyć sie odmawiać - wsprawach małych i duzych. Bo to twoje życie i tylko TY masz prawo o nim decydować. Trzymaj się ciepło. pamiętaj, że słońce świeci także dla ciebiePozdrawiam, PS. wyrzuć tabletki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 14.02.2006 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Agnieszko ,daj sobie spokoj z tymi prochami.Jezeli faktycznie masz nerwice to powinnaś iśc do psychologa na terapie a nie faszerowac się prochami-nimi się nie wyleczysz!!!A co do taty,to trochę cię rozumiem bo ja z kolei jak coś robie to myśle wtedy co powie mama,to troche chore jest i ja ztym walcze.Nie wiem skąd mi się to wzieło bo moja mama nie jest jakaś despotyczna i niczego mi nie narzuca .Musisz z tym walczyć,pomyśl,ze już duża z Ciebie dziewczynka,masz męza dzieci i musisz robić tak zeby Wam było dobrze i Wam pasowało.Przeciez to Twoje i tylko Twoje życie a nie taty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 14.02.2006 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 skocz sobie na bandzi - wołając dzumandzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 14.02.2006 15:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 skocz sobie na bandzi - wołając dzumandzi mam lęk wysokości---- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 14.02.2006 17:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Nie wiem Agnieszko gdzie jest ten Twój koniec świata, ale gdyby był w małopolsce - to zapraszam na herbatkę Jestem psychologiem, a sama korzystam z porad zawodowca - od niedawna. Wydawało mi się że sobie sama poradzę, ale to była ułuda. Psycholog pomoże Ci wszystko poukładać, bo problem tkwi pewnie głęboko w dzieciństwie. Miałam podobnie. Ciągłe poczucie winy, odpowiedzialności, czujność - co mama powie, jak na mnie spojrzy, co inni powiedzą i takie tam. Jeśli tylko Cię stać, idź do psychologa, poświęć tę godzinkę i jakieś 70 zł. Zrób to dla siebie. Po jednej wizycie nie ma cudów, bo to długa praca pełna łez, wysiłku, splątanych uczuć. Zapewniem, że warto. Nie wiem czy będzie lepiej, ale będzie inaczej. tak na marginesie, odpowiedz sobie sama szczerze na te pytania: 1. czego właściwie się boisz w osobie ojca i co najgorszego by się stało, gdyby Twoje przeczucia się spełniły? 2.jakie emocje najczęściej towarzyszyły ci w dzieciństwie i jakie teraz - czy w czymś są podobne? 3. wypisz na kartce wszystkie możliwe skutki sytuacji (pożądane i nie), gdyby ojciec był taki, jak chcesz - to pytanie czasami prowadzi do paradoksu! Nie chcę cię zamęczać terapią, bo to nie warunki na takie sprawy. Ale zaproszenie aktualne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Grzesiek13 14.02.2006 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Sorki Aga, ale tobie to nie prochów a chłopa potrzeba Może pora już wydorośleć, popatrzyc na życie nie przez pryzmat ojca, na boga masz własną rodzinę, co ty dzieciom przekażesz???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 14.02.2006 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Polać Grzeskowi ..dobrze godo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.02.2006 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2006 Agnieszko - no to Tato powie ze wiedzial , ze sobie nie poradzisz ze bla bla bla.... no i co? swiat ci sie zawali? nastaw sie ze ci to powie i juz ok, ok wiem ze problem jest powazniejszy, ze latwo mi mowic i tak dalej ale... powiem ci szczerze ze w przypadku takiego "tatusia" (z calym szacunkiem do Twojego;)) mialabym dzika frajde własnie go zdenerwowac i naburmuszyc (co tez nie jest zachowaniem doroslym i normalnym ) ehhh za dobras ty za dobra, rozbestwilas Tate normalnie, i pewnie On doskonale wie jaki ma wplyw na Ciebie i to wykorzystuje (albo podswiadomie albo z premedytacja) nie mialabys satysfakcji widzac ze cie jego opinia o Twoim zyciu wcale nie obeszla? (nawet jesli to ze cie to nie rusza mialo by byc udawane?) a potem do swojego domu i pelen relaks ze swiadomoscia ze cie wszycscy moga pocalowac.... zycze zebrania sil - moim zdaniem nie ma co tej rozmowy odkladac a jak sie naburmuszy - nic sie przeciez wielkiefgo nie stanie (z tego co piszesz nie pierwszy i pewnie nie oststni raz - swoja droga dziwne ze juz sie nieuodpornilas ) pozdrawiam cieplutko! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 15.02.2006 08:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Patsibardzo blisko mój koniec świata ...oj bliziutko.Ale chyba psycholog nie bedzie mi potrzebny,musze sobie poradzic sama.Dało mi do myslenia Twoje pytanie czego sie boje...no że przestana mnie kochać -głupie to...że nie bedzie sie do mnie odzywać...selimm i Grzesiek13 chłopa to ja mam,ale on uważa ,ze to głupota przejmowac sie tatusiem i mamusią.Dzieci o niczym nie wiedzą.Nigdy bym nie pozwoliła na to by sie dowiedziały ,że ich Super Mama ma jakieś fobie.zielonooka własnie najwiekszy mam problem z tym,że ja okropnie sie męcze jak komus zrobie przykrośc,ja normalnie umieram ,i biegne szybko przeprosić.Nie umiem opieprzyć i trwać w urażeniu.Podejrzewam ,że czuje sie wtedy 1000 razy gorzej niz opieprzona osoba.Uodpornic sie więc nie potrafie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 15.02.2006 10:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Przede wszystkim - największy błąd to nieodcięcie pępowiny. Ty tak naprawdę emocjonalnie jesteś uzalezniona od rodziców (od ojca). Nie przeżyłaś etapu buntu, a jak go przeżyłaś, to zbyt słaby i został stłumiony, albo rozproszony bezgraniczną dobrocią. U mnie bunt to był bunt - skończył się wzajemnym mordobiciem (doslownie). I od tego czasu uzyskałem wlasne, samowystarczalne ego (troche wybujałe może nawet..). W wieku 15 lat trzeba było wojować, pokazać emocjonalną odrębność, a nie teraz. Teraz rodzice się przyzwyczaili, że mają na ciebie wpływ, więc próba wydoroslenia będzie bolesna dla obu stron. Ale może trzeba tak zrobić - również przychylam się do wizyty u psychologa w celu uzgodnienia metody.Może trzeba się wynieść przynajmniej geograficznie daleko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sallyko 15.02.2006 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Zacznij być asertywną. Nie możesz przecież zamartwiać się cały czas co ludzie powiedzą. Jeżeli nie chcesz psychologa to są poradniki jak być asertywną i nawet kursy.A przekorek ma rację , nie odciełaś we właściwym czasie pępowiny. Czasem trzeba zrobić to brutalnie, żeby rodzice zrozumieli, że masz własne życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 15.02.2006 11:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 własnie najwiekszy mam problem z tym,że ja okropnie sie męcze jak komus zrobie przykrośc,ja normalnie umieram ,i biegne szybko przeprosić.Nie umiem opieprzyć i trwać w urażeniu.Podejrzewam ,że czuje sie wtedy 1000 razy gorzej niz opieprzona osoba.Uodpornic sie więc nie potrafie. a jestes w stanie odpowiedziec sobie co to znaczy "okropnie sie mecze... umieram...1000 gorzej sie czuje.."? umierasz , znaczy co?... zle sie czujesz fizycznie ( np. cos cie boli - glowa, trzesa ci sie rece, boli brzuch z nerwow) czy psychicznie (nie umiesz myslec o niczym innym niz o kłótni, caly czas analizujesz to co ty powiedzialas co powiedzial ktos inny, nie mozesz skupic sie na czymkolwiek innym itd) czy moze jedno i drugie jesli okreslasz swoje zachowanie po kłótni (nawet błahej) slowem umieram... i jesli masz takie lub podobne objawy jak napisalam wyzej to wydaje mi sie ze to juz kwalifikuje sie do ... no przynajmniej do konsultacji z dobrym psychologiem przepraszam bo niechce urazic , ale wydaje mi sie ze po to sa terapeuci i psychologowie zeby w takich wlasnie wypadkach pomagac z takim objawami watpie by forum pomoglo czy rozmowa z kolezanka.... tudziez ptrzeczytanie poradnika"jak byc asertywnym" pozdrawiam serdecznie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 15.02.2006 11:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Przede wszystkim - największy błąd to nieodcięcie pępowiny. Ty tak naprawdę emocjonalnie jesteś uzalezniona od rodziców (od ojca). Nie przeżyłaś etapu buntu, a jak go przeżyłaś, to zbyt słaby i został stłumiony, albo rozproszony bezgraniczną dobrocią. U mnie bunt to był bunt - skończył się wzajemnym mordobiciem (doslownie). I od tego czasu uzyskałem wlasne, samowystarczalne ego (troche wybujałe może nawet..). W wieku 15 lat trzeba było wojować, pokazać emocjonalną odrębność, a nie teraz. Teraz rodzice się przyzwyczaili, że mają na ciebie wpływ, więc próba wydoroslenia będzie bolesna dla obu stron. Ale może trzeba tak zrobić - również przychylam się do wizyty u psychologa w celu uzgodnienia metody. Może trzeba się wynieść przynajmniej geograficznie daleko. Przekorku masz zupełna racje i dużą intuicję.Tak to własnie wyglądało.Ale nie sadziłam,ze to ma taki wpływ na dorosłe zycie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 15.02.2006 11:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 zle sie czujesz fizycznie ( np. cos cie boli - glowa, trzesa ci sie rece, boli brzuch z nerwow) czy psychicznie (nie umiesz myslec o niczym innym niz o kłótni, caly czas analizujesz to co ty powiedzialas co powiedzial ktos inny, nie mozesz skupic sie na czymkolwiek innym itd) czy moze jedno i drugie Zielonooka -i jedno i drugie.Czy Ty mnie nie znasz przypadkiem osobiście???Brzuch to mnie,że mam na to własne okreslenie-Tak się skręca ,że ucieka mi na parapet. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 15.02.2006 16:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Agnieszko, nie mogę podjąć za Ciebie decyzji, bo nie mam takiego prawa ani mocy. Nie ma uniwerytetu dla rodziców który uczyłby, jak mądrze kochać. Ja sama podjęłam terapię, bo odkryłam że nie chcę popełnić takich samych lub podobnych błędów jak moi rodzice, choć wiem, że nie mogę się tego całkowicie wystrzec. Ale moja mama chorowała na ciężką depresję, ojciec nie radził sobie ze wszystkim i wiem jak to odbiło się na mnie. Po opisie sytuacji mogę przypuszczać, że w głębi duszy jesteś jeszcze małą dziewczynką zadowalającą wszystkich naokoło. I to nie jest obiektywnie złe, tylko Ty na tym cierpisz. Przecież nie masz umowy z ojcem, że jak spełnisz wszytskie jego oczekiwania to Ci podziękuje i będzie wychwalał pod niebiosa? Wiem, że nie masz. Przypuszczam też, że masz często pretensje do męża że Cię nie rozumie, ufasz mu tylko częściowo, czujesz się jedyną osobą odpowiedzialną za swój związek? I masz wrażenie, że cierpisz sobie sama a nikt wokoło Cię nie rozumie, lub wręcz każdy ignoruje?Że Cie wykorzystują, akiedy prosisz o kawałek miłości - jesteś brutalnie odpychana? Jak długo mam jeszcze wymieniać? Nie wiem czy to co piszę odnosi się do Ciebie, ale ja to znam. Nie wiem czy sobie sama poradzisz, może tak, ale ile razy do tej pory sytuacja po jakimś czasie wracała do punktu wyjścia? I dlatego warto wreszcie skończyć z tym, uporządkować siebie. Szkoda czasu na te ciągłe analizy dlaczego ktoś tak albo tak, albo czy mogłaś coś inaczej. Szkoda energii na ukrywanie spraw przed dziećmi i teatr, w którym jesteś główną aktorką, lecz prawdopodobnie tylko Ty sama go oglądasz, bo inni nie mają pojęcia o jego istnieniu. Wybór należy do Ciebie. Życzę powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 15.02.2006 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 I jeszcze jedno, Aga, Super Mamo. Skąd wiesz, że dzieci o niczym nie wiedzą??Popatrz na nie. Przecież uczą się życia przez obserwację. Może wiedzą więcej niż sobie życzysz, tylko nauczyły się to ukrywać, bo odgapiły to od Ciebie..... A swoją drogą, co by się stało jakby został zburzony mit super - mamy? Przestałyby Cie kochać? szanować? Zapytaj je o to. Odpowiedzą Ci zgodnie z tym, jaką wiedzę o miłości i życiu im przekazałaś. Może Twoje obawy nie mają żadnego uzasadnienia, bo żyją tylko w Twojej głowie... oby tak było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 15.02.2006 17:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 Zielonooka -i jedno i drugie.Czy Ty mnie nie znasz przypadkiem osobiście??? Agnieszko... nie nie znam osobiscie natomiast takie objawy sa typowe dla nerwicy i to zdaje sie juz troszke zaawansowanej w momencie jak do objawow ze strony psychiki ( nerwowosc zaburzenia snu i niemoznosc skupienia sie) dochodza objawy fizyczne (np wlasnie bole glowy bole brzucha) no... to nie ma na co czekac piszesz wyzej ze wspomagasz sie leczeniem farmakologicznym ale sama pewnie wiesz ze jest to leczenie objawow a nie przyczyny nie jestem lekarzem ale moze warto polaczyc leczenie jednego i drugiego , a tym drugim byla by pewnie rozmowa ( i pewnie nie jedna) wlasnie z dobrym psychologiem problem czasem skad go wziasc bo w tej branzy sa i geniusze i oszolomy (jak w kazdej) jedno wiem , szkoda zycia na meczenie sie pozdrawiam cieplutko i zycze sił ps. do przerwy masz jak najbardziej prawo - jak nie odpoczniesz teraz to moze sie okazac ze przemeczenie i stress tak ci da w kosc ze o wiele dluzej bedziesz sie potem zbierac, skoro juz sama czujesz ze nie dajesz rady... nie ma sie nad czym zastanawiac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.