Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Poważny problem


marlena

Recommended Posts

Piszę tutaj o naszym problemie, bo może mieliście podobne przypadki i pomożecie a bynajmniej obiektywnie ocenicie sytuację. Syn w szkole został uderzony przez kolegę w głowę " z tzw.kopa"z zaskoczenia butem, skutkiem czego głowa uderzyła w kant parapetu i 6 szwów. Na szczęscie czaszka nie jest pęknięta. Chłopak który go uderzył uważa ze syn znęcał się psychicznie nad nim, wyzwiska, głupie uwagi.....Jest to dziecko z nadpobudliwością psycho-ruchową.Jako rodzice to my musimy pogdjąc decyzję czy odpuszczamy i przechodzimy do porządku dzienneg( przecież to tylko 6 szwów, jak twierdzi sprawca i nic takiego przecież wielkiego sie nie stało) czy zgłaszać sprawę do organów ścigania (tutaj sprawca ...zbulwersowany stwierdził, że chcę zniszczyć mu życie i że on żadnej pracy nie dostanie etc....

Co robić , jaką podjąc dezycję..........jestem załamana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I róznie to naprawde bywa.Mój syn chodzi do 6 kl podstawówki.Marudził ,że mu dokuczają i biją go koledzy.Bo byli nowi z siostrą w klasie.-Płakał,przychodził pobity,z pobrudzonym plecakiem.Serce mi sie kroiło jak widziałam ,że rano nie chce isc do szkoły.Przestał sie uczyć.I poszliśmy do dyrekcji i wychowawczyni.Niestety okazało sie ,że sam sobie zasłuzył na odrzucenie - zaczął sie popisywać,to on zaczepiał kolegów,biegał jak nienormalny po szkole i dokuczał wszystkim.Wiem,że chciał pewnie zaimponowac kolegom i kolezankom,ale osiągnął odwrotny skutek.

Nie twierdze ,że to Twój syn był sobie sam winny-Broń Boze nie to miałam na mysli.

Nie wolno pod żadnym pozorem pozwolic na bicie ...przeciez to mogło sie skończyć kalectwem albo śmiercią.Postaraj sie dotrzec do sedna problemu.A czy zgłaszac na policje...no ja był dała ostatnią szansę.Ale to moje zdanie.Z drugiej strony jak sie patrzy jak sie dzieciaki tłuka i co potem z nich wyrasta -to mam wrażenie ,ze to nas dorosłych wina bo jestesmy zbyt pobłażliwi.Trzymam za Ciebie kciuki i napisz jaką podjęłas decyzje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AGNIESZKA31 MAJKA dziekuje za odzew

Chłopcy mają po 15 lat, nadpobudliwy jest chłopiec, który kopnął mojego syna. Jesteśmy juz po konfrontacji w szkole, w tej chwili obaj zostali skierowani do psychologa szkolnego . Najgorsze jest to, że rodzice tego dziecka nic nie zrobili w tym kierunku , żeby załagodzic sprawę , żadnej pokory z ich strony (przecież to nasz syn został uderzony), wręcz przeciwnie oni obstają przy stanowisku, że to My a raczej ja chcę zrobić z ich dziecka wariata i że chcemy udowodnić jacy To my ważni jesteśmy. Mąż po zdarzeniu zadzwonił do ojca tego chłopca i rozmowa z nim była raczej dziwna powiedziałbym olewcza. Nastepnego dnia mąz w szkole był nieobecny, byłam tylko ja i ojciec tego chłopca w pierwszych słowach podsumował romowe z moim męzem jako wulgarną, zrobił z niego "chamskiego prostaka"jednym słowem. Owszem przyznaje dwa razy przeklnął bo szłyszałam, ale na Boga to jego syn rozwalił naszemu głowę,,,,, a nie kolano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno być obiektywnym na forum nie znając relacji drugiej strony, a Twoje przekazy są dość okrojone jeśli idzie o sytuację tej grugiej strony i z wiadomych względów jednostronne. Twoje dziecko zostało skrzywdzone.

 

Miałam w podstawówce kolegę, taki "inny" właśnie, teraz to myślę, że on chyba miał zespół Aspergera.

Patrząc teraz z perspektywy czasu, jako dorosła kobnieta i matka, to wiem, że temu chłopakowi zmarnowali życie rówieśnicy.

Docinkami, zaczepianiem, wyśmiewaniem i bardzo brutalnym prześladowaniem, nawet nie fizycznym, choć to też, ale głównie psychicznym.

Ileż ta matka się nachodziła do szkoły z interwencją, wykłócała się z rodzicami oprawców i nic. Przecież to tylko słowa. Nie biją go, a że dokuczają, to co takiego?

A ten kolega był takim chuchrem, co to nikomu nie mógł oddać.

A szkoda! Bo gdyby był silnieszy, jego życie wyglądałoby inaczej. :cry:

 

Piszę to nie konkretnie w Twojej sprawie, bo nie ma usprawiedliwienia dla ataków przemocy i 6 szwów, to poważna sprawa, ale szykanowanie i dręczenie psychiczne boli czasem bardziej niż to fizyczne.

Dlatego trzeba wyjaśnić, co było powodem aż takiej reakcji. Czy zaburzenia chłopaka, który reaguje niewspółmiernie czy wyczerpanie cierpliwości i obrona.

 

Pozdrawiam i nie zazdroszczę, najgorsze jeszcze przede mną. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam podobną sytuację z córką, lat 13.Na szczęście nie doszło do rękoczynów.Córkę zastraszały dwie starsze o rok dziewczynki, pisały sms z pogróżkani ,dzwoniły po nocach, przychodziły do domu.Były na tyle beszczelne ,że nie obawiały się osób, pod opieką których była w tym czasie córka ,dokładnie dziadków.Potrafiły powiedzieć na przykład:na ciebie też znajdziemy sposób.Chcem zaznaczyć ,że córka nie znała tych dziewczyn,nie miały ze sobą żadnego kontaktu ani w szkole ani poza nią,poprostu nie spodobała się im.Dziadkowie zgłosili wszystko na policje.Okazało sie ,że dziewczynki były już poszukiwane, uciekły z jakiegoś zakładu , w którym przebywały za takie własnie wybryki.Moje zdanie jest takie :powinnaś to zgłosić,wiem jak okrutni potrafią byc dzieci w takim wieku, jeżeli tego nie zgłosisz chłopak będzie się czuł bezkarny, a z tego co piszesz to jego rodzice już sie tak czują.Mam nadzieje ,że moja odpowiedż pozwoli ci podjąć właściwą decyzję.Życze dla syna szybkiego powrotu do zdrowia.

marzena i jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak który go uderzył uważa ze syn znęcał się psychicznie nad nim, wyzwiska, głupie uwagi.....

Czy juz wyjasnilas ze swoim synem jak to bylo jesli chodzi o powyzszy cytat?

Pytam , bo moj dzieciak przychodzil swego czasu "struty" ze szkoly .Wydusilismy z Niego o co chodzi i okazalo sie wlasnie , ze duzo straszy kolega Mu dokuczal w opisywany przez Ciebie sposob .

Wyjasnilismy to z kolega nastepnego dnia i nie bylo wiecej klopotu.

W tej szkole byl tez przypadek pobicia jednego chlpopaka przez kilku iinnych .

Okazalo sie , ze wyzywal kazdego kto na Niego spojrzal .Dostal manto i byla wielka afera .Dwoch z bijacych dostalo kuratora .

Pisze to , zebys zanim zaczniesz dzialac wyjasnila z synem sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam dziewczyny. widzę, że tu trwa zagorzała dyskusja na tematy mi również dość bliskie. Ja mam takiego urwisa, który pierwszy nie uderzy, ale sprowokować to on potrafi.

Tyle, że sama wiem z doświadczenia, że własne dziecko też trzeba bronić. Bardzo długo trzymałam się zasady, że zaczynam od siebie, czyli jak był problem to oczywiście nie dociekałam prawdy tylko dawałam przyzwolenie na ukaranie mojego dzieciaka. Niestety należę do rzadkości i wiem jak rodzice zagorzale bronią swoich pociech. W moim dziecku rosło poczucie niesprawiedliwości, że ja go nie bronię więc mama zła a ten co zasłużył to jego mamusia taka dobra bo go broni.

Myślę, że w wieku 15 lat nie powinno się takiej rzeczy zbagatelizować. Była by to dla niego niezła nauczka. A wy jako rodzice zawsze możecie odpuścić na dalszym etapie. Niech się pomartwi. niech będzie wzywany przez policjanta. Posłużę się przykładem uczestnicząc w kolizji drogowej wzywa się policję. Spisywane są w sprawie zeznania a przecież można powiedzieć, że odstępuje się od roszczeń. Przez analogię myślę, że procedura może ruszyć by ten chłopak nie miał poczucia bezkarności a w końcu to wy możecie oświadczyć, że z uwagi na fakt, że nie chcecie go skrzywdzić tak jak on skrzywdził waszego syna w końcu blizna zostanie do końca życia mam nadzieję, że w mało widocznym miejscu i mu darujecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiec ja tez cos napisze

 

mialam problem podobny .W klasie mojego syna byl chlopiec ktory mial bardzo powazne problemy ze wzrokiem,podobno mocniejsze uderzenie w glowe spowodowałoby utrate wzroku....wiec normalnie nauczyciele dmuchali i chuchali na tego chlopca. jesli chodzi o nauke, darowali mu wszystko...zawsze dostawal lepsze stopnie od innych dzieci - bylo to poruszane na wywiadowkach, dzieci czuly sie skrzywdzone, ale zadne protesty nie przynosily skutkow. Wiec jak to dzieci nie chcialy bawic sie z tym chlopcem...a on...on byl zlosliwy, klamal prosto w oczy kopał kolegow a jak ktorys oddal lecial do nauczycielki i skarzyl...rodzice zupełnie bezkrytyczni...

ktoregos dnia ow chlopak pchnał mojego syna ze schodow,Adam ledwo przyszedł do domu, byl obity i ooblały, wczesniej tez zaczepiał mego syna, szczypał, kopał..poszłam do szkoły ze skarga itp...i oczywiscie nikt nie widział problemu a jego rodzice wrecz byli wsciekli ze wogole ktos mogl naskarzyc na ich synka...no wiec ow chlopak dalej kopal, plul i zaczepial...ktoregos dnia nie wytrzymałam....poszłam pod szkołe, poczekałam az skonczas ie lekcje, złapałam tego chłopaka, wpierniczyłam mu...i co??? i moj syn miał swiety spokoj....

 

wiec czasem pomysl....idz pod szkole is ama porozmawiaj z tym chlopakiem- i nie koniecznie wpiernicz...wystarczy co nieco powiedziec...

 

 

no wiem...niepedagogiczne to jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Elę ( Eluś ). Na policję trzeba zgłosić pobicie. Nie musicie zaraz oddawać sprawy do sądu, ale kilka wizyt na komendzie bardzo się młodzieży przyda. Myślę również , że otrzeźwi to rodziców i przyjdą do Was pogadać wreszcie o problemie, a nie z wulgarnymi wyzwiskami. Z praktyki wiem, że rozmowa z tej pozycji będzie dla Was dużo łatwiejsza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jak sobie radzić z tą postawą. Niesprawiedliwi rodzice, gorzej jak niesprawiedliwi są nauczyciele. Trudno mi na przykład wytłumaczyć synowi, żeby siedział cicho żeby nie ściągał na siebie uwagi bo potem jak coś jest nie tak to jest pierwszy winny. Bronił ostatnio kolegi bo ten był atakowany przez nauczyciela niby pozytywna reakcja. Ale robił to tak zażarcie, że byłam wzywana do szkoły bo mój syn pozwolił sobie na nietakt.

Teraz zobaczcie jaką przyjąć postawę. Jakich argumentów użyć. Jakoś mnie osobiście to przerasta. Jednak wydaje mi się, że późne macierzyństwo miałoby więcej zalet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teska, niezłe te Twoje sposoby - i jakże skuteczne.... :wink:

Tak na poważnie. Trzeba się chyba zastanowić, czego się naprawdę oczekuje w związku z sytuacją. Czy ukarania, czy wyjaśnienia, czy zemsty. Nie wiem, jak ja bym postąpiła, choć sama byłam kiedyś w wieku 14 lat szykanowana przez koleżanki w szkole z powodu nadwagi i dobrych ocen (tyle lat minęło, a ja pamiętam!) Były telefony, niewybredne żarty, izolowanie przestrzenne. Nikt się nie interesował dlaczego siedzę sama w ostatniej ławce. Moja mama była u dyrekcji, powiedziano jej: to nie jest problem, wyrośnie z kompleksów, schudnie, zapomni...nie będziemy uczyc jej bezradości. Do dziś mam do mamy żal, że wtedy odpuściła. Bo agresja rodzi agresję, również u poszkodowanego. Gdyby wtedy doszło do najmniejszej konfrontacji, ktoś pokazał, że sprawa jest zauważona - byłoby mi pewnie łatwiej.

Niech chłopcy porozmawiają sami w waszej obecności, powiedzą sobie, co mają do siebie. I jakie są ich oczekiwania na przyszłość - może wyjdzie przyczyna konfliktu. To ważne.

Na adwokatów, myślę, zawsze jest czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam podobną sytuację (syn 14 lat). Nie jestem typem rodzica ślepo zapatrzonego w swoje dzieci ... Oczywiście : rozmowy, wyjaśniania etc.

 

Powiem tak : szkoła ma zapewnić dzieciom bezpieczeństwo - jesli nie potrafi to są odpowiednie instytucje. Sorry.

 

Po pierwszym takim wypadku ogłosiłam na zebraniu rodziców ( sprawa rozegrała się wewnątrz klasy), że następnym razem idę na obdukcję i na policję. Wybaczcie - są od tego fachowcy, którzy dojdą kto jest winien , kto ma rację itd. Jeśli okaże się, że to mój syn jest winny - poniesie konsekwencje, trudno. Moi obaj synowie są również uprzedzeni o takim moim podejściu do sprawy. Każdy jest kowalem swojego losu. A to nie są dzieci w przedszolu

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teska, niezłe te Twoje sposoby - i jakże skuteczne.... :wink:

Tak na poważnie. Trzeba się chyba zastanowić, czego się naprawdę oczekuje w związku z sytuacją. Czy ukarania, czy wyjaśnienia, czy zemsty. Nie wiem, jak ja bym postąpiła, choć sama byłam kiedyś w wieku 14 lat szykanowana przez koleżanki w szkole z powodu nadwagi i dobrych ocen (tyle lat minęło, a ja pamiętam!) Były telefony, niewybredne żarty, izolowanie przestrzenne. Nikt się nie interesował dlaczego siedzę sama w ostatniej ławce. Moja mama była u dyrekcji, powiedziano jej: to nie jest problem, wyrośnie z kompleksów, schudnie, zapomni...nie będziemy uczyc jej bezradości. Do dziś mam do mamy żal, że wtedy odpuściła. Bo agresja rodzi agresję, również u poszkodowanego. Gdyby wtedy doszło do najmniejszej konfrontacji, ktoś pokazał, że sprawa jest zauważona - byłoby mi pewnie łatwiej.

Niech chłopcy porozmawiają sami w waszej obecności, powiedzą sobie, co mają do siebie. I jakie są ich oczekiwania na przyszłość - może wyjdzie przyczyna konfliktu. To ważne.

Na adwokatów, myślę, zawsze jest czas.

 

ja wiem ze to moze nie bylo dobre wyjscie...ale byłam tak bezsilna no i wkoncu miałam dosc patzrenia na to ze moj syn wraca do domu zapluty, albo uszczypany albo kopniety....szkoła nie reagowała, rodzice tez nie....wiec zadziałam ja.....w kazdym razie efekt był taki ze moj syn miał swiety spokoj...

 

w kazdym razie pozniej ow chlpak przerzucił swoje działania na innego....dzieciaki jak dzieciaki ( mieli cos 10 lat) skonczylo sie tak...ze klasa sama mu wpirniczyla w lazience....i zebys wiedziala jak abyla afera....niebo z ziemia bylo poruszane...bo marcinka dzieci uderzyly....

 

 

a i inny przyklad....mieszkali w mojej klatce na parterze ja na 3 pietrze.Sobota, lato...mojego syna nie bylo od tygodnia w domu....w pewnym momencie dzwonek do drzwi.....ojciec Marcinka z marcinkiem i wsciekla awantura ze adam oblal woda marcina w ogrodzie....mowie spokojnie ze adam jest na wakacjach....a on...marcin widzial adama i pani go ukryla....no nie napisze co mu nagadałam....bo by mnie z forum wyrzucono....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo wszystkim za zainteresowanie i za to , że nie zostawiliście mnie samej z tym problemem, chociaż problem jest nadal i emocje wcale nie opadły.Chciałabym każdej(mu bo Pan tez napisał) odpowiedzieć.

rrmi Tak wyjaśniłam, rozmawiałam z nim, syn twierdzi, że wcale nie jest tak jak mówi ten chłopiec, jeszcze w tamtym roku umawiali się w garazu , żeby remontować jawkę i on miał pomagac mojemu synowi i potem sobie pojezdzić (syn złożył i wyremontował juz dwa pojazdy rometa i jawkę, ten ostsni juz jest zarejestrowany nawet na niego bo w 1 klasie zrobił karte motorowerową), mało tego dwa tygodnie temu w szkole spadł gdzies tynk i syn bronił i świadczył, że ten chłopak nie miał z tym nic wspólnego....tak więc jak widzisz i jak my widzimy nie wszystko co mówi jest tak do końca parawdą. Ja nidgdy nie wybielałam syna , bo wiem jakie mam dziecko...jest hałaśliwy, robi wokół swojej osoby wiele zamieszania, pyskuje, dyskutuje, zaczepia napewno, niezłe ziółko no, ale taki już jest, boleje na tym, walcze z tym i ponosze porażkę......ale też zawsze słuchałam, słycham i będę słuchała tego co ma do powiedzenia bo to moje dziecko.POza tym skoro był taki problem( znęcania psychicznego i to podobno az od 1 klasy więc dlaczego nauczycie nie poinformował nas o tym , dlaczego matka której ponoc syn sie skarżył nie interweniowała?, szkoła znajduje sie w odległości może 500m i to nie jest anonimowa szkoła, to nie jest metropolia tylko małe srodowisko .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eluś

Zgadzam się z Tobą, że własne dziecko bronic trzeba. Jak do tej pory rodzice chłopca nie uczynili w naszym kierunku żadnego kroku, widocznie to oni czują się poszkodowani, więc to utwierdza nas ,żeby nie cofac się z podjętej decyzji, Decyzja jeszcze nie weszła w zycie, bo jak mówie czekamy i poza tym takie sprawy jak nasza nie przedawniają się. Chce Tobie powiedzieć, że, ja juz nie wiem co mam więcej mówić synowi....proszę, błagam, tłumaczę, tłumaczę, tłumaczę, żeby mie zaczepiał słówkami, nie pyskował, nie oceniał nikogo bo to nie jego sprawa, zeby kierował sie swoim własnym rozumem, nie podpatrywał, nasladował, od małego też starałm się kierować jego uwagę w stronę róznych zainteresowań i pasji, żeby vraczej był postrzegany jako osoba która czymś się ineteresuje, ma swoje zainteresowania i umie o nich mówić a nie, żeby oceniany i postrzegany był przez pryzmat tylko i wyłacznie zachowania. I musze przyznac ze co do skierowania jego uwagi to udało sie, bo pozwoliłam mu na szukanie ...własnych zainteresowań, ale przerobiłam..........od przedszkola, tańce ludowe, troche plastyki( chociaz mańkut), hodowle kilka zółwi lądowe i wodne, spiewanie w chórze, naukę angielskiego prywatnie- tutaj porazka , zapasy,2 lata zajęć na modelarnii z sukcesami bo budował rzutki i modele, no włozył palec w tokarkę, było szucie ale nie znięchęciło go to wręcz przeciwnie, wspomniane własnie pojazdy które oczywiście przy pomocy męza ale i kolegów zrobił, obecnie jest na etapie hodowli owadów, 4 teraria w pokoju i zamierza poszerzyc ale to juz w nowym domu, i wiedza która posiada na temat tych zwierzaków jest naprawde duża, robi mi wykłady nawet.Nie ważne, że to wszystko jest kosztowne równiez materialnie, najwazniejsze ze ma pasję. Nieststy jeżeli chodzi o zachowanie ponosze porażke, nie jestem w stanie byc w każdym momencie i kontrolować co mówi.

Bliza jest duża i widoczna i zostanie mu na całe zycie. MA bardzo czarne włosy i gęste, strzyge go zawsze krótko bo takie ma włosy więc tak już zostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marlenko z uwagą przeczytałam twoją wypowiedź. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mamy bardzo podobnych chłopców. Ja wożąc swojego syna na angielski dostawałam ataków szału bo robił wszystko, żeby mnie zniechęcić. Niestety w końcu odpuściliśmy choć było nam szkoda bo ma w tym kierunku zdolności i byłaby to niezła droga życiowa. Fajny chłopak dużo mi opowiada, ma też dużo do powiedzenia na temat sportu piłki nożnej a romet czeka w garażu i nie może się doczekać wiosny.

Mam o rok starszą córkę i jest zupełnym jego zaprzeczeniem. Grzeczna i układna aż do bólu. Nie w głowie jej wymyślne stroje zawsze w białej bluzeczce i żakieciku. Każdy się nadziwić nie może jak to zrobiłam. A ja chyba niczego szczególnego nie zrobiłam i widzisz jedno jest takie a drugie inne. Były nawet wizyty u psychologa. Pani psycholog nadziwić się nie mogła, jaki jest wrażliwy, jak dużo ma do powiedzenia. Po prostu w tej poradni byliśmy jak z innej bajki. Ale ja winię tu w dużej mierze nauczycieli. Z góry przepraszam wszystkich pedagogów z prawdziwego zdarzenia .Jeden z kierunków jaki mam za sobą to też wykształcenie pedagogiczne .Ale mój syn jest zawsze tam gdzie coś się dzieje. Kiedy był świadkiem wypadku to pierwszy podążył na ratunek mimo 14 lat które skończy dopiero w grudniu, kierowcy autobusu szkolnego nie w głowie była pomoc. Ale jest zawsze tam gdzie go nie powinno być. Ostatnio wychodził przez okno ze szkoły bo trzeba było koleżance przynieść z domu inne buty a szkoła była zamknięta – odbywała się zabawa andrzejkowa,no i ktoś nakablował i afera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...