bagat 16.10.2006 20:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2006 Boom budowlany Mam juz trochę dosyć: - zamówione drzwi CALa opóźnienie2 tygodnie (oby), bo fabryka się nie wyrabia - na kontakty czekam już ponad miesiąc, bo te "w beżu" to nowa seria... - wełna do ocieplenia była nieosiągalna w tym roku, więc wzieliśmy styropian, pierwsza dostawa w terminie, na drugą czekamy juz kolejny tydzień (miała byc "jutro" ) - na panele podłogowe już sie doczekaliśmy i jeszce kilka innych, a dzisiaj okazało się, że MAPEI też nie wytrzymalo popytu budowlanego i kiedy chciałam dokupić fugi (142), objechałam Luboń, pół Poznania i kupiłam 2 kg!!!, więcej nie było... Kłody pod nogi i wiatr w oczy.... W domku zaczeliśmy się ogrzewać kominkiem, uzyskane cieło stalo się tak cenne, że w końcu zabiliśmy płytami otwór w stropie na przyszłe schody, zabawa zajęła nam niewprawionym prawie cały weekend, ale w domku robi się szybko ciepło Wbrew zapowiedziom z "mazów" nic nie wyszło. JEstem zbyt wymagająca dla siebie i moje wykonanie mnie satysfakcjonuje . Poza tym: nie ma czasu na zabawę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 18.10.2006 20:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2006 Jestem tak padnięta, że dzisiaj mało słów a dużo zdjęć, bo muszę jednak podzielić się swoją radością http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9317.jpg to jeszcze uwiecznione "zabite wejście" - weekendowe dzieło mojego męża i brata Reszta zdjęć same "nówki sztuki" z dzisiaj Zechciałam sobie zaimpregnowac moje jasne fugi na calości kafli, czyli 60 m2 , dzisiaj przez cały dzień dałam radę salon czyli 27 m2 , ale i z tego się cieszę i jestem bardzo dumna http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9307.jpg Impregnat, faktycznie już po 1 pokryciu , daje taką "tłustą"warstewkę na fudze, tzn nie zmienia koloru fugi, ale z płyn nie wsiąka tylko tworzy krople, od mojego impregnowania, odrywała mnie co jakiś czas akcja PODłąCZANIA WODY DO DOMKU!!! Tzn . mamy WODĘ W DOMKU!!!, a nawet dokładniej w łazience !!! http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9313.jpg to nasza bateria, dzisiaj montowana, co by wody nalać, jutro będzie przywieziona jakaś robocza http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9315.jpg co za szczęście.... Pan od wody zadziwił mnie totalnie, bo umawialiśmy się na sobotę (przy moich "płaczach jak najszybciej'), przy czym wspominałam mu że w sobotę przeprowadzka, więc pan się zlitował i pryjechał dzisiaj Nie miałam pieniędzy, mapek, baterii, niczego A teraz mam wodę !!! Powoli widzę światełko w tunelu A to chatka z zewnątrz, ociepla się http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9319.jpg Pragnę zwrócić uwagę na gustowne schody stworzone przez męża i P. płytkarza MAmy na nich przetrwać zimę http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9323.jpg Tutaj widok z boku i owo światełko, narazie na przedłużaczu, ale elektryk dzwonił, że mój osprzęt przyjechał i jutro może go zakładać, więc... , może już jutro zmierzch nie będzie nas wyganiał z domku, ale nieco się rozświetlimy , bo ciepło, a nawet bardzo bywa juz teraz PS. Jakoś, nie wyszło mi "mało słów", ale jak o tym nie pisać.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 23.10.2006 15:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2006 MIESZKAMY!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 12.11.2006 22:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 NECIK !!!! Dnia 11 listopada zostaliśmy podłączeni do Sieci w Naszym Domku i od razu zrobiło się swojsko , miło jest być na "koncu świata" a jednocześnie przez Net jest "wszędzie blisko", Leżę więc sobie na kanapie (starej co prawda ,ale przykrytej nową narzutą ), klikam w laptopka (dar bezprzewodowego netu jest wielki), popijam drineczka, ogień w kominku wesoło trzaska, światełko sączy się z zamontowanego przed chwilą kinkiecika, jest błogoooo.... W domku cieplutko, kartony i "czarne wory" (z ciuchami), nie straszą chociaż w salonie, poznoszone piętrowo do jednego z pokojów, grzecznie czekaja na swoją kolej w rozpakowaniu, (a pewnie jeszcze trochę poczekają) Uff...., myślę , że najgorsze już za nami,a minione trzy tygodnie to była droga przez mękę i tak naprawde dopiero teraz (a "mieszkamy" juz tak długo) zaczynam się powoli cieszyć z tego co mamy W ramach retrospekcji opiszę sam moment przeprowadzki: Zaplanowana była na sobotę 21 października tydzień przed tym sławetnym dniem nie mieliśmy jeszcze prądu, wody, gazu i jeszcze kilku innych dość istotnych rzeczy - w środę podłączyli nam wodę do domku - w czwartek elektryk przyjechał zakladać osprzęt i sprawdzać czy kable nie są uszkodzone okazalo się, że osprzęt nie przyjechał cały(brakowało ramek pojedynczych), ale stwierdzilismy, że montujemy to co mamy ( w końcu od soboty będziemy mieszkać to musimy mieć prad) podczas sprawdzania całości kabli, niestey gdzieś było przebicie i odcięło nam prąd od całej chaty (łącznie z alarmami), nie mamy (do tej pory zresztą budowlańcy nam go nie oddali ) klucza od skrzynki i trzeba było dostać się do niej, niestety łamiąc prawo Ladnych parę godzin zajęło zlokalizowanie elektrykowi tego uszkodzenia (instalatorzy mileli to szczęście trafić na kabelek, tylko gdzie??), przez moment mieliśmy nawet wizję wprowadzania sie bez prądu , ale po niezłym stresiku udało się odpalic światelko w całej chatce. przez te problemy z prądem, wróciliśmy do mieszkania późno w nocy,a czwartek miał być na pakowanie bo 'w sobotę przeprowadzka" Był piątek, nasz czteroletni dobytek w mieszkanku nieruszony, czasu coraz mniej a awarii coraz więcej... ale to juz jutro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 13.11.2006 20:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 C.D. już tylko pokrótce, najbardziej "istotne" wpadki : w piątek miała przyjechać kuchnia, a skoro to niby "moje królestwo" to miałam oderwać sie na "chwilę" od pakowania i zlustrować składanie mebelków. niestety podzas wkręcania zaworków (rury doprowadzające wodę pod krany) ukręcił się gwint w rurze PCV pod zlewem w kuchni efekt: -zamknięcie dopływu wody na chatkę -nie można praktycznie ustawić całej jednej ściany mebli kuchenych, bo ta ściana ściana rozkuwana - błaganie instalatora, co by podjechał i wymienił nam feralną rurę (rozkuć ściane, wyciąć rurę , zgrzać pcv z nowymi gwintem i wkręcić zaworki, bo teraz samemu juz strach) , instalator będzie ale w sobotę najwcześniej - przez cały dzień niemal nie dotknęłam kartonów przeprowadzkowych a w sobote przeprowadzka !!! Transport godz. 12 !!!! :o No i tak naprawdę "pakowanie" polegało na wrzucaniu jak leci zawartości pełnych szuflad, półek, szaf w kartony lub worki, żadnej segregacji, żadnego rozpatrywania przyda się nie przyda i najgorsze żadnego układania i pomyślunku podczas tego "pakowania" A i tak uczciwie muszę przyznać, że cała ta akcja nie udałaby się gdyby nie moi rodzice, mama będąca "nocnym markiem" składała rzeczy dzieciaków prawie do świtu. , tata zajmował się dziećmi (w ciągu dnia ) Sobota cała była na wariackich papierach, tu też dużo zawdzięczamy rodzinie (rodzicom, braciom , kuzynom ) i przyjaciołom z Kalisza (są jak rodzina ) WSZYSTKIM BAAAARDZOOO DZIEKUJEMY !!!!! najgorsze było to kiedy już nocą padliśmy w nowym domku niezdolni ruszyć palcem u nogi, zamykamy rolety chcąc się "schować" razem z całym przeprowadzkowym bałaganem, a rolety nie działają ociepleniowcy pozaklejali taśmą otwarte rolety, dlatego niechcialy się opuścić i otwierały sie w puszkach, w końcu jedną puszke roleta wybiła do środka No, normalnie załamka, Zasnęliśmy zrezygnowani,niestety w nocy obudziliśmy się z zimna, bo zgasł nam kominek .... bo wprowadzaliśmy się bez gazu w domku (nie było nawet wewnętrznej instalacji) nie było też: - mebli w kuchni (tzn. dwie szafki ustawione na krzyż, bo nie bylo jak reszty ustawić wypełnione rzecz jasna sprzętami "meblarskimi" typu uchwyty, halogenki itp) - ani jednej szafy (wszystko zostało w mieszkaniu) - łazienki (w sumie nie bylo ciepłej wody więc...), był kibelek - drzwi wejściowych i powyjmowane drzwi wewnetrzne, bo dziwnie od pewnej chwili nie chciały się zmieścić -płytki i panele podniosły nam poziom (bynajmniej nie życia ) - miejsca do gotowania tzn. działającej kuchenki gazowej (patrz brak gazu) - ponieważ byliśmy w trakcie ocieplania mieliśmy za to mnóstwo styropianu (granulatu) w domu i fajne błotko wokół chatki zamiast misternie ułożonych schodów, pomostów, tarasów z palet , skutek"błotko było w domku także) i to byłoby na tyle wspominek przetrwaliśmy, przeżyliśmy, dzisiaj mamy się lepiej a jutro zdjęcia... [/url] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 08.12.2006 22:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2006 ZDJęCIA Jak widać, "jutro" trwało prawie miesiąc, ale niestety miałam problemy z netem (mam nadzieję że się już skończyły definitywnie) no i z brakiem czasu poza tym, nie chciałam robić zdjęć, bo nie bylo "pokazowo czysto" ,ale obawiam się że jeszcze długo u nas tak nie będzie, w tej chatce się mieszka i to z dziećmi, spora część jest jeszcze nie skończona, więc większość rzeczy jest tylko " POWYKłADANA", a nie rozłożona z jakimś estetycznym pomyślunkiem, dlatego proszę o wyrozumiałość Najpierw jednak domek z zewnątrz: http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/DSCN8485.jpg zdjątko zrobione z góry naszego humusu, który poczeka na wiosnę (na podwyższenie kredytu) ZFUSZEROWANE OCIEPLENIE: Pan od ocieplenia zafundował nam horror , niestety na efekt musimy patrzeć póki nie otynkujemy, a to tez dopiero na wiosnę (oby ) szkoda w ogóle opisywać całą gehennę z "panem" http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9426.jpg Szafeczka na gazomierz "już" czeka, a my ciągle bez gazu http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9421.jpg widok na "podjazd", narazie nie używany, bo garaż pełen (no i na łaty na ociepleniu ) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9428.jpg wyczekane CALe frontowe http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9413.jpg "taras" w kształcie mola (pomostu) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9416.jpg parapety z paradyża (ten jaśniejszy odcień to czekoladowy odcień naszych dachówek), taka sama będzie plytka klinkierowa na cokole i ciekawa jestem całości No to, proszę państwa, zapraszam do środka Jeszcze raz przepraszam za bałagan i prowizorkę (także w rozmieszczeniu "elementów dekoracyjnych") http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9517.jpg w tle przedpokój z szafą wnękową i nasza otwarta przyszła klatka schodowa http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9536.jpg wielkie "dylematy płytkowe" tak rozwiązałam http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9533.jpg salon z kominkiem (i fragmentem naszego stołu ogrodowego przykrytego ceratką robiącego za jadalnie ) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9530.jpg stare mebelki i ikeowskie (tanie) lampy http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9525.jpg kuchnia, do której dojdą jeszcze dwie półki (w miejscu zegara i nad lodówką) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9521.jpg w tle wejście do spiżarki czeka na drzwi przesuwne (są w innym pokoju i jeszcze tam trochę postoją ) Łazienka: http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9507.jpg http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9508.jpg lewa strona http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9509.jpg lustro będzie miało szeroką ramę z półka na dole, a pod spodem szafka z umywalką wpuszczaną w blat http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9510.jpg prawa strona łazienki To byłoby narazie na tyle reportażu, opisy szczegółowe życia na wsi ( :wink)ze względu na potworny brak czasu później. W sumie po półtora miesiąca od przeprowadzki coraz częściej jest cudnie, szkoda tylko, że dni takie krótkie.... [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 12.12.2006 23:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2006 kominek Jest boski , po prawie dwóch miesiącach ogrzewania się kominkiem musze powiedzie, że "nie znudziło" się, a człowiek robi się specjalistą od "jak zrobic ogień w 10 min", Super jest to, że oprócz niesamowitego klimatu w naszej chatce jest naprawdę cieplutko, dzięki temu wiecznie podsycanemu" płomyczkowi" Co prawda życie toczy się w pomieszczeniach otwartych (czyli salon i kuchnia) i pokoiku (dzieciaków) przyległym do komina, do którego doprowadzone jest ciepłe powietrze z kominka, ale na razie w zupełności nam to wystarcza Łazienka i oba narożne pokoje, to jakby inna strefa klimatyczna A my co wieczór czyścimy szybkę i wpatrujemy się w ogień. http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0314.jpg Dobrodziejstwo techniki zwane telewizorem (na szczęście) ma u nas problemu z odbiorem i wróciliśmy jak za dawnych dobrych czasów do słuchania Trójki (i może bardziej siebie ) A propos "czystej szyby", prawdą jest, co mówią o zależności pomiędzy suchym drewnem a częstotliwością jej mycia Odczuliśmy to, kiedy to paliliśmy niby suchymi balami dębu, a jednak chcąc zobaczyć płomień szybę trzeba było myć dwa razy dziennie (całodobowe palenie )A sadze niestety schodzą dopiero po użyciu strasznie żrącego środka, bo nie schodzi inaczej. Bale były nieco mokre, syfiły bardzo, ale paliły się długo.Co w nocy jest priorytetem, bo wstaje się tylko dwa,trzy razy aby "podtrzymać ognisko" Teraz palimy jakąś na full wysezonowana mieszanką drzew liściastych, są to właściwie ścinki o bardzo różnych grubościach (takie "krążki" do złamania w rękach, lub prawie 10 cm o średnicy nie mieszczącej się w kominku) Drewno pali się prześlicznie, szybko chwyta, daje "ładny efekt" (jest na co popatrzeć), szybka niemal czyściutka, tyle że tempo palenia jest błyskawiczne Wiąże się to, z praktycznie cogodzinną kontrolą kominka (uciążliwe zwłaszcza w nocy ), no i sterta 4 m3 znika nam w oczach Ale i tak kominek jest boski Natomiast w sprawie gazu: nasz wykonawca odebrał papiery z Grobli i złożył wniosek o zajęcie pasa drogowego do kórnika. Już nawet nie mam siły zadawać pytania: "a jak pan sądzi ile to teraz może trwać...?" Należy sie cieszyć, że już coraz krócej :wink; a kominek i tak jest... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 18.01.2007 23:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2007 żyję... chociaż znaku życia nie dawałam ponad miesiąc , , przyznam się że "było ciężko" (czasowo), święta - cała rodzinka (z jednej i z drugiej strony) nas odwiedziła, potem sylwester -rzecz jasna u nas ( po kilku parapetówkach, 5 urodzinkach córy, świętach..., kolejna udana impreza ) potem noworoczna końcówka roku w pracy, dodatkowo przez cały czas "walka z gazem"(baaaardzo deprymująca ), no i teraz w końcu upragnione ferie Tak naprawdę dopiero teraz czuję, jak tu jest super . Codziennie spacery z dzieciakami po pachnącym lesie, ganianie się po naszym "ugorze" wokół domku , gdzie córa robi na pobudowlanym piachu "ogródki" ze skarbów przyniesionych z lasu (mchy, liście, patyczki, paprocie i kwitnące (!!) kwiaty) Nawet wichury mają klimat niesamowitości, chwilami mam wrażenie że jestem na wczasach nad morzem, taki ciepły wiatr i ten szum wysokich drzew, po prostu "letnia bryza" Po "ostatniej mobilizacji sił", do której zmusiliśmy się przed świętami teraz panuje u nas budowlano - wykończeniowy marazm, nawet nie chce mi się myśleć i planować następnych etapów szeroko pojętej "wykończeniówki":-? , zwłaszcza, że pieniędzy póki co brak, (bank analizuje po raz mam nadzieję ostatni nasze papiery) W ramach retrospekcji efekty naszych wysiłków "upiększających" dom: wiatrołap http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9881.jpg wieszaki na kurtki, (czapki, szalik, rękawiczki dzieciaków) tuż przy wejściu bardzo ułatwiają życie, gościom również (wcześniej były tam narzędzia i śmieci "poinstalacyjne", czyt. kable, rury, kleje, więc jesteśmy dumni ) taka biało/brązowa szafka w tle to nie skończona szafka na buty (uchylna), w poprzednim mieszkaniu małżonek robił ją własnoręcznie (wg mojego "projektu" ), więc i tu podobna stanie ... kiedyś... :wink w ramach wspomnień "świątecznych" - pierwszy raz mieliśmy taką wielką choinkę http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9752.jpg tutaj w trakcie ubierania przez dzieciaki (taka niestylowa ), wyszła duuuużo skromniej niż w rzeczywistości, niestety inne zdjęcia są z "ludźmi" lub nieostre,ale i tak będziemy ją długo pamiętać tylko w domku bylo to możliwe (ponad trzy metry!!!, stała w miejscu naszej przyszłej klatki schodowej,) tyż świąteczne aniołki http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9873.jpg dwudziestominutowe rękodzieło powisi pewnie dłużej niż okres świąteczny , co by jakoś ściany zapełnić, a teraz i "wartości sentymentalnej" aniołki nabrały więc długo będą na nas spoglądać zawiesiliśmy w końcu szafkę z umywalką w łazience i ... miło jest nie myć rąk w wannie , doszły też drewniane półeczki, ale nie ma jeszcze wykończonego lustra więc zdjęcia wkleję jak wszytko już będzie podobnie w kuchni, doszło kilka półek, ale póki nie pozbędę się butli gazowej z szafki to temat tabu... końcówka budowy jest makabryczna, najpierw horror z tynkami, a teraz w kwestii gazu na własnej skórze przeżywam, to co inni opisują jako codzienność na budowie- dzwonię do gościa i: tel poza zasięgiem, po chili robi się zajęte,np. odbiera żona i mówi że gości NIE MA !, itd.., itp.. Swoją drogą jak będę miała chwilę czasu to muszę wejść na białą listę wielkopolski i wystawić opinię naszym dotychczasowym wykonawcom (z wyłączeniem tynków i ocieplenia), bo dopiero teraz widzę jakie mieliśmy wcześniej szczęście Jeśli chodzi o gaz, aktualnie mamy wykonane przyłącze i czekamy na inwentaryzację i goepoz, gościu obiecuje, że w przyszłym tygodniu będziemy mieć gaz na pewno, ale ... pożyjemy- zobaczymy... Muszę zakończyć (czyli "odebrać" wewnętrzną instalację gazową), zgrać podpisanie umowy i zainstalowanie licznika z odłączeniem naszego bojlera (rachunki z prąd przerosły nasze oczekiwania, in minus oczywiście) i zainstalowaniem piec gazowego, a potem uruchomieniem tegoż pieca W ciągu doby powinno pojawić się u nas 6 niezależnych osób, inaczej jesteśmy bez ciepłej wody i odcięci od kuchenki, jakie są szanse zgrania ich wszystkich ...hmm... opiszę później , do tego dochodzą obawy dotyczące pierwszego uruchomienia podłogówki itd... ale będzie dobrze... W razie czego będziemy garnuszki z wodą wkładać w palenisko kominka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 26.01.2007 10:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2007 2 lutego gaz będzie Nasz pechowy wykonawca przyłącza gazowego skończył swoją pracę i mogę podpisywać umowę w gazowni !! , SUPER, więcej przestojów zafundowanych nam przez tego "pana" nie będzie !!!, mogę teraz umawiać się na odinstalowanie bojlera i zamontowanie w jego miejsce zasobnika z piecem, systemów kominowych, (co będzie bardzo interesujące zważywszy pogodę: śnieg, śliskie dachówki ), no i na "finiszu" licznik i uruchomienie pieca , Data tytułowa (2 luty !!! ), to termin uwzględniający poślizg, na który "zamawiamy serwisanta", co by rozgrzał naszego HOVAL'a, , oj będzie się działo..., mam nadzieję Zwłaszcza że, tak jakby zima się pojawiła, czy cuś... Aura świetna, dzieciaki się cieszą..., tyle że różnica temperatur pomiędzy pokojem kominkowym (22 stopnie), a pokojami "zimnymi" osiągnęła ponad 10 stopni, brrrr.......... Najgorzej jest w łazience, gdzie prysznic przy 12 st. staje się naprawdę szybkim prysznicem, albo w wersji dłużej "w oparach pary" - sauną... Na czas kąpania dzieciaków wstawiamy grzejniczek olejowy i jest ok Z "rzeczy już zrobionych" nie pochwaliłam się "naszym pokojem" czyli sypialnią (wraz z szafą i biurkiem ) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9866.jpg Jak widać stan druciki od kinkietów i żarówka ciągle straszą, ale pokój ten do spania używany jest sporadycznie (czyt. przy większej liczbie gości, kiedy trzeba się wynieść sprzed kominka ) i wtedy przy naszym ratującym życie (i ciepłotę ciała) grzejniku olejowym idzie zasnąć. Mamy też nowego lokatora Niestety nasz poprzedni kotek, dnia 15 czerwca poprzedniego roku wyszedł i … nie wrócił, Ponieważ był bardzo łagodnym i „przytulaszczym” kotkiem mamy nadzieję, że nadal żyje tylko w innym domu…, Wersja przywłaszczenia naszego „Kitka” jest o niebo lepsza niż wyobrażenie sobie jak leżał gdzieś przejechany. Obecny „Kitek” przyjechał do nas na Święta od Mikołaja z Cieszyna , i jest młodszym braciszkiem „Kitka nr 1”, http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT9861.jpg charaktery ma bardzo podobny, znaczy się jest niegroźny dla dzieciaków W domu stało się jeszcze bardziej domowo Mam nadzieję, że będzie mu nas dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 04.02.2007 21:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2007 Podłogówka stópki grzeje Znaczy się: MAMY GAZ !!!, a życie "na gazie" jest piękne (a już na pewno gorące ) Oczywiście, były kolejne 3 dni w stresie, ale po trzech i pół miesiącach bez ogrzewania, powiem krótko... "były tego warte" Dzień pierwszy: odłączenie bojlera (i od tej chwili byliśmy bez ciepłej wody ) wkładanie systemu kominowego - w związku z dużymi opadami śniegu zalegającego na dachu ( a dachówki śliskie jak diabli ,zaledwie po deszczu) instalator przekładał termin kilka raz, (,aż zaczęliśmy się obawiać, że poczekamy teraz z nim "do wiosny" ), w końcu, jak już przyjechał to... zrobił , zapowiedział zakończenie instalacji dnia następnego Dzień drugi: aby podpisać umowę z gazownią musiałam wiedzieć, kiedy będą podłączone "nasze gazowe sprzęty" (bo przecież wcześniej miałam już odbiór kotła i kuchenki" ), mając tę wiedzę zwiedziłam kórnik, po czym trafiłam jak zwykle na groblę i tam przeżyłam szok związany z terminem zainstalowania licznika...był piątek, a licznik miał być w poniedziałek (5 dni bez ciepłej wody !!!, o kuchence nie mówiąc ), ale podczas podpisywania umowy padł system i miałyśmy z panią sporo wymuszonego czasu na rozmowę (tematy różniste: dzieci, przedszkola, urzędy,zima, a ja gadułą bywam ), no i licznik był o 15.30 po za tym : panowie zainstalowali kuchenkę, piec z zasobnikiem - kłębowisko miedzianych rurek o dł. 9 mb, naczynka, pompy i inne fajne rzeczy i...zonk - serwisant nie przyjedzie pieca uruchomić , "bo się nie wyrobi...":roll: Dzień trzeci: serwisantowi zajęło pół dnia załączanie kotła, a i tak nie mamy pogodówki i przede wszystkim instrukcji, więc grzejemy sobie bardzo "intuicyjnie",( bo nasz sterownik pokojowy jest fałszowany przez kominek ) Odczucie ciepła w całym domu jest niezwykłe, a łazienka,w której człowiek nie ma gęsiej skórki jest "darem niebios" Jak narazie, zachwyt podłogówką jest spory, super chodzi się po ciepłych kaflach , chociaż na pewno będziemy musieli się pobawić w najbardziej optymalne ustawienia podłogówka/kaloryfery (+ kominek ) Dzisiaj, rzecz jasna przeszacowaliśmy ostro z tym grzaniem i chodziliśmy w krótkich rękawkach przy otwartych oknach (luksus ), bo i kominek "musiałam "odpalić wieczorem, bardzo mi go brakowało (widoku i zapachu, zabawy przy rozpalaniu) Zresztą wczoraj przyjechało kolejne 5 m3, tym razem "efekciarskiej" choć mokrej brzozy, ładnie pociętej (do tej pory spaliliśmy 11 m 3 sezonowanego dębu ) A z "rad budowlanych": mimo wszystko (brak gazu) nie żałujemy, że nie pokusiliśmy się o kominek z płaszczem wodnym, natomiast może troszeczkę dłużej mogliśmy zastanowić się nad DGP, bo faktycznie idzie ładnie chatkę dogrzać (ale tylko "troszeczkę", bo w sumie teraz jak gaz już jest.... ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 14.02.2007 22:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 Kredyt part. 2. Po niemałych bojach dostaliśmy dzisiaj satysfakcjonującą decyzję kredytową Cofnęłam się do postów z początków budowy i szczerze uśmiałam się, jak przeczytałam (bo z pamięci to już się dawno wymazało), że szacowaliśmy niecały rok temu podwyższenie kredytu o 20 tys. ... Wtedy jeszcze liczyliśmy, że wprowadzimy się do domku o znacznie dalej zaawansowanym "stanie wykończeniowym", ale też i znacznie później Oczywiście budowa przerosła nasze najśmielsze oczekiwania, (we wszystkich obszarach - tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć) i skutkiem tego kilka tygodni temu złożyliśmy skromny wniosek do naszego ulubionego millenium o "stówkę" (staram się zbagatelizować wysokość kwoty, może sama uwierzę, że to nie jest przerażająco dużo ) No i zaczęły sie schody: podwyższenie kredytu, które miało być "pewnikiem" jeszcze 8 msc. temu okazało się hmm...naciąganiem naiwnych klientów banku ? ...tak to przynajmniej wyglądało Kredyt hipoteczny dostaliśmy na 1,25 marży + libor, pomijam fakt że dali nam mniejszą kwotę, bo zdolność im się nie podobała, natomiast po stanięciu domu pod tą hipotekę spokojnie mieliśmy dostać tę "brakującą część" Teraz zaproponowano nam i owszem, no problem, z pożądaną przez nas "stówką" ale cały kredyt !! przeliczamy na nowych warunkach :1,35 + libor Niestety nie mogliśmy zrezygnować z banku, bo podpisaliśmy trzyletnią lojalkę w millenium, ale nasz doradca z OPEN FINANCE postanowił zawalczyć (chyba nas lubi, a przynajmniej my lubimy go bardzo) 1. Złożyliśmy wniosek o kolejny kredyt hipoteczny, a nie podwyższenie 2. Przyjechał rzeczoznawca i wycenił nam brakujące roboty. Wg naszych szacunków (wcale nie zawyżanych ) ok 90 tys. , pan wyliczył na 43 , (czyli bez naszych ogrodzeń frontowych, bram na pilota, opaski klinkierowej itd), Pan wyliczył STANDARD , co by bank nie miał problemu ze sprzedażą, (w razie czego ) 3. Rada rzeczoznawcy: wyceniam wartość waszej chatki w opisanym przez was standardzie jako dużo wyższą i możecie wziąć pożyczkę hipoteczną (niby na ten podwyższony standard ), 4. Oprocentowanie pożyczki hipotecznej jest wyższe niż oprocentowanie kredytu hipotecznego 5. Nasz ulubiony doradca z OPEN (nie wiem jak ) pomimo niesprzyjających okoliczności, po trudach i znojach w banku , zaproponował nam podpisanie umowy z millenium na ów drugi kredyt hipoteczny w wysokości 91 tys (!!! ) na UWAGA 1,15 + libor Jeśli faktycznie, pod tą umową postawię kikadziesiąt parafek i pieniążki wpłyną na konto to: żyć nie umierać cyrk" budowlany zacznie się na nowo [/i] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 20.02.2007 20:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 Kredyt part.3 dlatego, że dzisiaj podpisaliśmy umowę trzeciego kredytu związanego z budową naszego domku , tak to jest jak się buduje bez wkłady własnego Jutro jeszcze małżonek zrobi sobie przejażdżkę po sądach i urzędach skarbowych (patrz wpis z 12 maja, to powtórka ) i w piątek (no może poniedziałek) pieniądze w całości (jedna transza !! ) wpływają na konto I znowu "jazda bez trzymanki" się zacznie: ogrodzenie,bramy, podjazdy, ogród, odprowadzenie wody, tynk zewnętrzny, podbitka i kilka pomniejszych przedsięwzięć koncepcyjnych W sumie fajnie..., są chwile, że się cieszę na to kolejne namacalne działanie (to nie jest wieczne sprzątanie ), ale też tak naprawdę nie odpoczęłam po przeprowadzce (tzn.np z braku czasu nie rozpakowałam się nawet w całości) Będzie znowu nerwówka, śmiech i łzy, ale z wiosna przyjdą siły i na to W piątek pojawia się pan od ogrodzenia, w sobotę wjeżdża Catepilar równać naszą działeczkę, jeżdżę za brukiem , ale już wiem, że teraz będę miała ponoć problem z kolorowym (lutowe przeglądy konserwacyjne) ,nowe dostawy będą dużo droższe. Kochani, wracam na "budowę" (a za "cyrk"przepraszam, bardzo niezręczne sformułowanie na tą "pasjonującą emocjonująca zabawę" ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 26.02.2007 21:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 posty mi się zdublowały i to jeszcze tylko fragmentarycznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 26.02.2007 22:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 Roboty ogródkowe Cat przyjechał..., nie w sobotę (spadł śnieg i nie stopniał na czas ),ale w poniedziałek, dzięki temu dzisiejszy reportaż " before/after", dla urozmaicenia monotonii Chcę zwrócić uwagę, że pora dnia nie jest jedyną różnicą http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0211.jpghttp://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0228.jpg humus w ciemnościach/brak góry humusu http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0214.jpghttp://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0230.jpg "śmietnik przy chatce"/ przestrzeń z widokiem na "taras" z naszym opałem http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0210.jpghttp://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0232.jpg palenisko budowlanych pozostałości,w oddali brzózki/ przestrzeń () bez brzózek po naszej stronie działki (wyjaśnienia póżniej) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0206.jpghttp://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0234.jpg Jeszcze do wczoraj front chatki z naszymi "wypasionymi furkami" zaparkowanymi pod drzwiami (już nigdy nie będą stały tak blisko, już nigdy... )/ glina przed wejściem W tle widać jeszcze sanki, na których dzieciaki jeszcze wczoraj się ślizgały i...skrzynkę na listy, zamontowaną "sprytnie" na desce przybitej do daszku Z dzisiejszych prac to zostały jeszcze zakopane w ziemi dwie studnie chłonne, (kręgi przed wkopaniem były widoczne wcześniej) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0225.jpg Po konsultacjach z kierownikiem stwierdziliśmy, że dwie wystarczą na nasz dach, orientacyjnie ustaliliśmy gdzie je zakopiemy, zapomniałam tylko spytać się czy odległość od domku ma jakieś znaczenie i teraz mam wątpliwości czy jedna nie jest za blisko fundamentów Na początku budowy walczyłam o życie każdej brzózki na działce, budowa duuużo uczy, zmieniają się priorytety i... http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0221.jpg pan koparkowy z prawdziwą gracją na moją prośbę wyrywa brzózki z korzeniami . Zostawiłam skwerek z 5 brzozami, a reszta za chwilę strasznie zacieniła by mi działkę i jeszcze jedno zdjęcie na koniec: jak można sobie poradzić w trudnych sytuacjach http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0227.jpg nie zdążyłam uwiecznić, jak pan wszedł pod swój "sprzęt jeżdżący", ale pomysł podniesienia Cata podoba mi się, hmm...kiedy "kanał" daleko... P.S. Zaczęłam bawić się wielkości zdjęć i nie mam pojęci dlaczego niektóre udało się zmniejszyć ,a niektóre są taaakie duże Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 07.03.2007 21:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 Glina Hmm... sami sobie zgotowaliśmy ten los... http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0241.jpg nawet kot jest w szoku ....jak wygląda nasze "wejście do domu". "wygląda" to pikuś..., ono jest teraz po deszczach wręcz niezwykle wciągające , mało chłonne właściwości gliny przeszły nasze oczekiwania A koncepcję mieliśmy taką, że humus rozciągniemy wszędzie z wyjątkiem frontu, który jest niżej w stosunku do całej działki. Tam ponieważ i tak przez jakiś czas będą trwały prace z płotem, brukiem, będziemy "składować" klinkier, kostkę, piasek itp. więc glina, która jest pozostałością po szambie nie powinna przeszkadzać w tym miejscu, a potem pokryje się ją dobrą ziemią i w ten sposób podniesiemy sobie poziom gruntu. To tyle teoria, a w praktyce po deszczu jest to bariera nie do przejścia. Dobrze ,że przezornie nie rozciągnęliśmy gliny pod samą ścianą, bo teraz możemy tam sobie przemknąć boczkiem, (to miejsce przyszłej ścieżynki, które udało nam się uratować przed rozmachem naszego Cata) do podjazdów gdzie parkujemy No cóż byle do wiosny, a ta coraz bliżej ,ostatnio śpiew ptaków w promieniach wschodzącego słońca po otwarciu drzwi powala na kolana. Coraz bardziej utwierdzam się, że było, JEST WARTO BUDOWA MA SENS Z prac budowlanych: - dostaliśmy kredyt, tydzień później niż mieliśmy, ale nie ma "tego złego" - frankuś poszedł w górę, a kurs jest ważny - dopracowaliśmy koncepcję płotów: front: klinkier taki, jak na kominie i równe sztachetki drewniane bejcowane na ciemny brąz taki, jak będzie miała podbitka brama i furtka - też sztachetki, mamy tego razem ok 30 m i będzie nas to kosztowało 12-14 tys ( ) reszta ogrodzenia: to siatka na gotowej podmurówce, mamy 70 m - koszt materiały + robocizna ok 5 tys. negocjujemy jeszcze ceny, ale liczę że w połowie kwietnia będziemy ogrodzeni - dopracowaliśmy kwestię nawierzchni początkowo miała być to kostka betonowa NOSTALIT ciemny melanż (brązy wpadające w czerń), baaardzo mi sie podobała do czasu, kiedy nie zobaczyłam ceny , po przeliczeniu i kilku rozmowach z wykonawcami zdecydowaliśmy się na kostkę granitową, ale ściąganą ze Strzegomia (w Poznaniu tona 400 zł, tam 220 ) Transport po 26 ton , ponoć dorzucają kilkutonowe gratisy też rozmawiamy w wykonawcami, jak ustalimy cenę końcową to podam, bom sam ciekawa na czym stanie w międzyczasie bawię się w rysowanie ścieżek, podjazdów, śmietników, skwerków itd. na papierze milimetrowym, a koleżanka, specjalistka od "żywych żyjątek" rozbudziła moją wyobraźnie w temacie "ogród", boszeee.. jakie to może być piękne... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 15.03.2007 08:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2007 kostki zostały rzucone Kolejny "materiał budowlany" kupiliśmy na allegro w piątek zamówiony, wczoraj dojechał, mam nadzieję że w ilości, którą zamawialiśmy bo zważyć "25 tonową wannę" na działce jest trudno. Wyjdzie w praniu (układaniu) ile tej kosteczki przyjechało faktycznie. A układanie od poniedziałku ,(a projekty ścieżek, grillów itd. jeszcze nie gotowe ) Trochę nam się kolejność prac odwróciła,( bo płot klinkierowy wchodzi z początkiem kwietnia, a powinien być przed podjazdami),ale z nawierzchniami trzeba się spieszyć, bo za chwilę zacznie się sezon (na bruki) i wszystko baaaardzo pójdzie w górę, do tego gminy będą robić przetargi na nawierzchnie i z terminy przesuną się o kilka miesięcy Wiec oto rzeczona kosteczka http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0251.jpg świeżo po wyładunku, jeszcze z resztkami big-bagów, większość to kostka 4/6 (210 zł/t) i 6 ton 8/10 na krawężniki i schody (190 zł/t) Do tego transport: 1300 zł Wychodzi coś koło 40 zł/m2 kostki Brukarz ułoży ja za 35 zł/m2, a wcześniejsze korytowanie + materiały pod kostkę to ok 20 zł. Całość nawierzchni (podjazdy, ścieżki,schody, taras, grill,) mamy tego ok 130 m2 powinno wynieść ok 13.000 Klinkier też został już zamówiony, czeka w magazynie na swoją kolej po szczegółowym przeliczeniu materiałów i robocizny "skróciliśmy" długość ogrodzenia frontowego o 12 m, (tam przypada ścięty róg działki) .Może to na stół z krzesłami do domu wystarczy, bo teraz mamy ogrodowe Wersja "oszczędnościowa" 20 mb płotu klinkierowego ze sztachetkami+furtka+brama przesuwną i tak będzie nas kosztować ...13 000 także Z niecierpliwością (i niepewnością) czekam na czas siania trawy , choć do tego jeszcze trochę pracy nas czeka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 01.04.2007 21:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2007 Kostki zostały położone... Co prawda "kładzenie" było etapowe, bo deszcze,które przyszły z dniem wiosny ( ironia losu ) skutecznie wstrzymały prace. Archiwalne zdjątką jeszcze sprzed "potopu" http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0268.jpg Część podjazdu w deszczu http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0269.jpg paliki wytyczające ścieżkę- topią się w glinie na szczęście przerwa nie trwała długo (chociaż była uciążliwa bo samochodem nie było gdzie stanąć w pobliżu działki - błotko rozjeżdżone wcześniej po części przez panów od kostki - horror) a to podobne fragmenty "uładanki" w wersji suchej http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0284.jpg podjazd z zaznaczonymi łukami (wzorek pokryty obecnie piachem tak skutecznie, że zapomniałam, że tam jest ) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0282.jpg miejsce przyszłej ścieżki, przyszłych schodów i jeszcze bardziej przyszłego skwerku pokrytego piękną bujną zielenią Wprawne oko dostrzeże w tle zarys słupków pod siatkę ogrodzeniową http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0299.jpg a to już sama siatka i przepięknie zaorana i zbronowana przestrzeń za domkiem (jakoś tak dużo jej się zrobiło po oprzątnięciu ) Przez dwa tygodnie szukałam w naszej wsi rolnika ze sprzętem typu pług i brony (nie chciałam dać zarobić firmom "od zakładania ogrodów"), okazało się, że ostał się ino jeden , który chętnie opowiadając arcyciekawe lokalne historie, "za flaszkę" poczynił ten "pierwszy krok w stronę trawnika" W międzyczasie kosteczka układała się dalej, a panowie od kostki z "ciężkim sprzętem" zniwelowali nam działeczkę , czyli zgarnęli ziemię tam gdzie było jej stanowczo za dużo, a zasypali dziury w których ziemi brakowało... ...znaczy się zmniejszyliśmy spadek naszej działki, wyrównaliśmy teren, przygotowaliśmy miejsca pod nasadzenia, na które będzie przywiezione jutro przekompostowane podłoże popieczarkowe. Jutro też koniec z tarasami i ścieżkami!!! , więc mam nadzieję, że będę mogła pochwalić się finalnymi zdjęciami ułożonych schodów i wszystkich ścieżynek, "kółeczek" -a tak na dzisiaj to(pomimo piasku) kamień jest piękny (przede wszystkim nie ma gliny !!! ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 02.04.2007 21:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2007 Zdjęcia !!! Panowie od kostki, co prawda jeszcze jutro mają "wykończeniówkę" (czyli jeszcze ubijanie i zasypywanie), ale wszystko już jest ułożone nie zdążyłam zrobić zdjęć przed zasypaniem piaskiem, więc pozostaje duże pole do popisu dla wyobraźni , ale ogólny "zarys" jest, nie mogę się już doczekać kiedy moje szare kamyczki (a nie piaszczyste ) będą tonąć w zieleni traw i krzaczków Front Informuję wszystkich potencjalnych gości, że można do nas dojść suchą stopą (w końcu) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0337.jpg Panorama z podjazdem w głównym planie... Podjazd, tak jak i ścieżka pod furtką będą wykończone dopiero za jakieś 3 tygodnie, jak już płot z bramą stanie w tym miejscu - to niestety konsekwencja naszej odwróconej kolejności http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0338.jpg Zbliżenie na ścieżkę i schody, a także na skwerek pomiędzy. Chciałbym w tym "trójkącie" zakwasić glebę i magnolię zasadzić, a może i hortensje http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0339.jpg Jeszcze raz wyczekane schody z bliska (człowiek jest uchachany, że wycieraczka znalazła swoje miejsce ) Tył domu: http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0341.jpg Półokrągły taras, niestety wyższy o jeden stopień niż poziom gruntu, okazało się, że tak wysoko mamy drzwi balkonowe. W planach mieliśmy taras wchodzący w trawnik, a teraz ,powiedzmy że chodziło nam o wyeksponowanie kosteczki http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0328.jpg taras widziany z salonu http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0332.jpg spojrzenie na taras z drugiej strony wraz ze ścieżynką wiodącą do "kółeczka grillowego" http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0333.jpg oto i "kółeczko" , ponieważ taras mamy od wschodu, to popołudniu jest on pięknie zacieniony, stąd pomysł, co by zrobić sobie drugie miejsce, w którym można by spocząć w promyczkach zachodzącego słońca http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0330.jpg usytuowanie "kółeczka" w terenie Kiedy brzózki (jedyne 5 na działce) zazielenią się, to myślę, że bardzo przyjemnie tam się będzie siedziało widoczny jest też słup od tarasu, żałuję teraz, że nie zrobiliśmy tych słupów od razu z klinkieru, teraz wprawdzie płytka jest już zamówiona, ale mam problem jak ją ułożyć na słupie bo jest szeroki dokładnie tak jak długość płytki i ciężko będzie ją układać na cegiełkę http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0334.jpg na koniec jeszcze schodki z tarasu na ścieżynki W sumie z zakładanych 120 m2 ułożonej kostki rozmnożyło nam się to do 160 , a to podwójna rolka na krawężniki, a to trochę szersze ścieżki co by wygodnie "z siatami", lub pełnymi tacami chodzić, itd no i trochę tego na wszystkie schody jednak poszło. Więc nic dziwnego, że kostki nam zabrakło i musieliśmy dokupić trochę ponad tonę dużej kostki na SZczepankowie (350 zł/tonę bez Vatu) Ilość potrzebnej kostki wyliczył nam brukarz i właściwie wyliczył idealnie, bo to nam się plany zmieniły (wydawało nam się, że mamy duuuży zapas jak przyjechało te 25 ton ) Teraz jak już są podjazdy nic tylko ziemia i trawę siać , niestety pan z podłożem (ziemią) nie dojechał dzisiaj, więc na temat jakości "popieczarkowego" nic nie mogę narazie powiedzieć (napisać) Koleżanka, znalazła gdzieś tanie źródło roślinek i teraz siedzę i myślę nad żywopłotem z żylistków, tamaryszków, pęchęrznic, lilaków (nazwy są super ) Jeśli owo źródło faktycznie okaże się takie atrakcyjne (a roślinki będ żywe ) to chętnie się podzielę adresem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 23.04.2007 22:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2007 "...ogród..." Zdaje się, że od tego postu moje wpisy będę dzieliła na: "dom" i "ogród" choć mojej działeczce daleko jeszcze do tego miana DOM w tym temacie niewiele się dzieje, a dokładniej już brak prac budowlano/wykończeniowych (pomimo jest jeszcze wieeeele do zrobienia ), ale za to dużo radości sprawiają człowiekowi zamontowane kinkieciki (do nocnego czytania w naszej sypialni (cały czas mam nadzieję, że jeszcze będę przy nich miałą siłę czytać ) i ...firanki.... Byłam zdecydowaną przeciwniczką firanek w domu, ale jakoś tak po zdjęciu karnawałowych balonów spod sufitu pusto mi się wokół okien zrobiło i pomimo tego, że mamy "takie super okna" ( ) zakiełkowało w głowie: firany... ale że kasy brak, to powieszenia doczekały się firanki kupione przed laty do naszego poprzedniego mieszkania (budowa wstrzymała tam wszelkie prace "upiększające" ) i oto efekt http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0346.jpg okno "balkonowe" (tarasowe ) w tle "krzaczkowe zakupy" http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0342.jpg przez firany widok na "piaskownice dla dzieciaków (przytargaliśmy tam 10 ton piasku ) http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0343.jpg i kuchnia (firanki kupione w praktikerze przy okazji zakupów budowlanych rzecz jasna ) Mała rzecz, a cieszy... i stało się jakoś, tak przytulniej... Przy okazji rady bagat - uwaga na przewody elektryczne przy mocowaniu karniszy lub innych elementów, na których zawieszamy firany !!! warto pomysleć o tym, jak będą mocowane np. karnisze zanim pójdzie elektyka (choć brzmi to jak abstrakcja), bo np. nasze przewody idą idealnie tam, gdzie chcieliśmy dać mocowania do stalowych linek, niestety pomimo zdjęć nie udało nam się na minimetry trafić i mamy piękne dziury do zaszpachlowania (czekają na swój dobry dzień ) Do domu pozwoliśmy sobie na jeszcze jeden zakup , poważniejszy finansowo: stół i krzesła.. , ale ponieważ nie mam zdjęć, a bardzo chciałbym się pochwalić ( ) to całą historię wyprawy po stół opiszę później Czas na ogród już tylko w telegraficznym skrócie: Namiar na tanią szkółkę jest świetny, zamówiłam ponad 200 sadzonek i chociaż wsadzam je do tej pory, ciągle żyją adres może się komuś przyda: http://www.krzyzowniki.agro.pl, chociaż to dość specyficzna szkółka ( ) Dzieki wielkiej pomocy moich rodziców (tak naprawdę to była ich ciężka praca ) mam obsadzony żywopłot, kółłko grilowe i taras ,ufff... Dokonaliśmy też pierwszego siania trawy , na małym skrawku naszych arów i jestem delikatnie mówiąc przerażona, bo "to nie je bajka" ,ale delikatne pofałdowania trawnika mają swój urok... Prace trawnikowe zostały skutecznie spowolnione przez pięknie rosnący u nas perz , który usuwamy (a właściwie, to naprawdę nieocenieni rodzice) mechanicznie, przekopując całą powierzchnie pod trawnik MAKABRA, wywozimy perz taczkami, jest tego mnóstwo , ale i jego koniec kiedyś nadejdzie tutaj małe zdjątko tawuł i borówki http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0350.jpg bo i krzewy owocowe rosną już na działce: porzeczki, maliny, agrest, a także truskawki,poziomki, zioła (lubczyk, oregano, tą kolekcję będziemy zwiększać ), malutki warzywniak z rzodkiewką, sałatą itp... Nie muszę już chyba pisać, że to wszystko dzięki mojej mamie, której BARDZO DZIęKUJę!!! podlewanie tego "roslinkowego inwentarza" sprawia póki, co frajdę, ale nawet bez trawnika jest już czasochłonne, teraz przy "natłoku działań", często odbywa się już praktycznie po ciemku (albo przy czołówce ) ma to swój klimat O ogrodzie będę się jeszcze rozpisywała na koniec zdjątko sztachetek na płot frontowy, przywiezionych przeze mnie spod Nowej Soli. http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0347.jpg Drewienko olchowe czeka teraz w garażu na zabejcowanie i na płot... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bagat 24.05.2007 22:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Maja 2007 TRAWA !! - tzn cd. tematu "ogród" .....minął miesiąc... Tytułowa trawka rośnie , sobie pięknie a że posiana została (tzn pierwszy jej fragment , bo sialiśmy etapami) dokładnie 4 tygodnie temu,to zbliża się pora jej koszenia Kosiarkę nabyliśmy, benzynka nalana, magiczne 10 cm trawka przekroczyła, tylko czasu w ciągu dnia nie ma ....a po ciemku kosić nie można , ach tylko tą pierwszą tak się przeżywa... Nasza pierwsza trawka jest nieco nierówno wysiana (z ręki ) i gdzieniegdzie widać jej kępki lub prześwitują placki ziemi, ale dobre duszyczki pocieszają, że "po koszeniu się rozkrzewi i wyrówna" - wierzymy w to gorąco tak samo, jak w to, że po koszeniu znikną chwasty (przypuszczam, że to lebiodka), które pomimo przekopywania całej działki (chwała mojemu Tacie ) jednak powyłaziły, niedobre... Dokumentacja zdjęciowa http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0481.jpg http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0488.jpg różne ujęcia tarasu przy wschodzącym słońcu, na drugim w tle piaskownica http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0499.jpg Zbliżenie na moje tawuły i naparstnice przy tarasie http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0498.jpg dla porównania to obrośnięte już trawą "kółko grillowe", otoczone krzaczkami tawuły szarej do tego jeszcze dojdą aksamitki (zwane śmierdziuszkami_, tylko muszą mi "wzejść" http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0482.jpg warzywniaczek - działo mojej mamy, na pierwszym planie są różne odmiany mięty i gotowe do wsadzenia bazylie i majeranki, dalej widać pomidorki, paprykę, szczypiorek,rzodkiewka , fasolkę , groszek, sałatę i...wiele innych Wielkość ogródka przeszła moje oczekiwania, ale moja mama dla dobra wnuków i nam na pociechę podjęła się "dopilnowania" co by te wszystkie pożyteczne (i smaczne roślinki ) przeżyły może zarażę się bakcylem bo narazie "moje" są tylko zioła Rabata kwiatowa: http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0493.jpg Nie widać, ale rosną na niej pięciorniki , firletki, astry, stokrotki, a będą przegorzany , rudbekie i lawendy na skraju Trochę to ubogo ale przestrzeń duża, roślinki małe ,...póki co... Oprócz mnóstwa radości, są też w "moim ogrodzie" prawdziwe "dramaty"- dereń mi umiera Wprawdzie narazie jeden z dziesięciu, ale nie wiem co jest przyczyną jego usychania i boję się że na pozostałe (jeśli to jakaś choroba też może przejść), http://i78.photobucket.com/albums/j100/bagat/PICT0494.jpg A tak się cieszyłam, że się ładnie przyjęły Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.