Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kto "ciągnie" budowę ? Kobieta czy mężczyzna?


Kto "ciągnie" budowę?  

377 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto "ciągnie" budowę?



Recommended Posts

Mężczyzna.

Ja nie wchodzę mężowi w paradę. To On jeździ po hurtowniach, budowlańcach. Czasami się denerwuje na to jeżdżenie, ale chyba podoba mu się ta "zabawa" w budowanie :D

Ja zajmę się efektem końcowym tej budowy: wybieraniem kolorów ścian, wybieraniem płytek, paneli, urządzaniem pokoi itp. To bardziej mnie kręci :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 231
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

W moim przypadku to ja biegalem za wszystkim...Wybieralem materialy, wykonawcow itp za to moja druga 1/2 biegala za kwoatkami do ogrodka i innymi glupotami ktore w etapie budowy byly potrzebne jak swini siodlo.. jedyna decyzja ktora podjela to to ze wybrala kolory wewn i na zewn budynku...szkoda gadac kobiety dziwny narod...najpierw wierca dziure w brzuchu ze kolezanka sie buduje i ona tez chce a jak przychodzi co do czego to nie maja ochoty sie do niczego zabrac...wszystkie decyzje byly na mojej glowie... od 7-15 praca a od 16 kolejna praca czyli budowa.... ale sa tez takie ktore sie udzielaja i dziekuje ze co niektory maja troche lepiej niz ja...

Ale juz po budowie i jest OK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wygląda tak: całkiem dobrze uzupełniamy się z moją małżonką .

Projekt wybieraliśmy wspólnie, formalności załatwialiśmy także razem, rozmowy na temat wykonania z ekipami prowadzę ja (gdy chcę to niekiedy z braku czasu scedować na żonę to wtedy moje Słońce zawsze mi powtarza: ty się na tym znasz, to ty czytasz te wszystkie muratory ... :D ). Lecz gdy przychodzi do ustalania ceny to zdecydowanie wolę jak robi to Ona. Wiadomo damski wdzięk lepiej działa na męskich wykonawców :wink: a poza tym parafrazując znane powiedzenie - gdzie facet nie może tam babę pośle. I to się u nas sprawdza. Żona z reguły wytarguje lepsze ceny niż ja.

 

Podsumowując decyzję o znaczeniu strategicznym podejmujemy wspólnie, te o znaczeniu taktycznym ja a na pertraktacje z "przeciwnikiem" :wink: idziemy wspólnie ale głównie udziela się żona.

 

Tak więc każdy ma swój wkład w budowę - w końcu jest to nasze wspólne marzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

jak narazie w planach jest, że będziemy się tym oboje zajmować, ale w praktyce to chyba będę ja - KOBIETA - pracuje jako asystent na Uniwersytecie wiec nie mam twardo okreslonych godzin pracy jednego dnia jestem dluzej w pracy innego krocej - wiec jestem bardziej mobilna.

 

 

Ale jak to bedzie wszystko przed nami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dom pod dach, a chłop w piach..." :lol:

A znasz takie ? : "dym z komina, chłopa ni ma"

 

Ale u mnie to mogłoby byc odwrotnie: dym z komina, baby ni ma... bo sama buduję.

Pomimo braku zainteresowania budową przez małża (a nawet wbrew), uparłam się i podjęłam decyzję na TAK, znalazłam działkę i kupiłam ją, załatwiłam papióry, znalazłam ekipy i buduję, sama finansuję....Uczę sie budowlanki na bieżąco i mam nie najgorsze wyniki.....Myslę, że razem zamieszkamy i będzie fajnie...zrobic grilla na ogrodzie i pić kawę na tarasie i zachwycać sie przyrodą...Ogród będzie miał 6 arów, więc troche drzew i kwiatów będzie :D I własny garaż i drewutnia...No i kota będziemy mieć, może brytyjskiego, sa takie ładne i miłe. Pewnie będzie przychodził do łóżka i mruczał.... tak jak poprzedni, który odszedł do krainy wiecznych łowów i spoczywa na działce.

Ciesze sie tez na kominek i łazienki z oknami, będzie tak ładnie !

Jak sie przeprowadzimy, to dopiero wtedy zrozumie co to jest miec kawałek własnego miejsca na swiecie !

Na razie małż troche pomaga w domu, bo ja późno wracam, dobre i to ! :wink:

Jutro jedziemy razem na budowe aby uzgodnic szczegóły z elektrykiem...ma byc w domu sieć internetowa i domowe kino i sprzet muzyczny na dole i na górze. Nie mam pojęcia o tym jak to ma hulać :roll:, ale z całą reszta dam sobie radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My juz prawie po budowie jesteśmy, a podział obowiązków był taki:

Małż - papierologia załatwiana dalej, banki, przepisy, kontrola wydatków, przelewy, kolekcjonowanie faktur, rachunków, umów i innych takich, telefony stacjonarne, praca fizyczna, koncepcyjna i konstrukcyjna na etapie wykańczania i urządzania.

Ja - bycie na budowie, zaopatrywanie, kupowanie, sprawdzanie, negocjacje, umawianie, telefony na komórki, poszukiwania w internecie, prowadzenie dziennika na forum :wink: , praca fizyczna (w miarę możliwości) i koncepcyjna.

Razem - podejmowanie wszystkich decyzji, zgłębianie wiedzy budowlanej, niektóre etapy papierologii, wykańczanie i urządzanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas jest tak, ze przejmujemy "przywództwo" w zależności osd okoliczności i czasu, jakim dyspomujemy. Ja (kobieta) jestem twardszą ręką, np. obniżam "fachowcom" wynagrodzenie w zamian za ich niedociagnięcia, wydzwaniam do niektórych wykonawców aby się wykłócic o obiecane terminy, itp. Zajmuję sie też poszukiwaniem zastępstw za fachowców, którzy nie docierają. Do tego mam najwięcej szczęścia. ;-)

 

Mój mąż za to ma w głowie całościowy obraz budowy - kontroluje koszty, koordynuje terminy poszczególnych ekip (ja jestem w gorącej wodzie kąpana, niektóe sprawy chciałabym mieć szybciej, niż nakazuje zdrowy rozsądek). Poza tym, naprawdę ciężko pracuje fizycznie na budowie - pomagał ekipie od więźby, pomalował część pomieszczeń, a wpewnym okresie zamieszkał też na budowie w randze stróża nocnego.

 

Z racji tego, że nie ma przywódcy, czasem dochodzi do konfliktów z błahych powodów - ostatnio z powodu kolorów kanapy ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzielimy obowiązki...nie wiem czy równo po połowie, ale jednak...

Mąż załatwiał wszelkie pozwolenia i inne papierki ( ma w sobie to "coś", co działa na paniach w urzędach :D ), rozmawiał wstępnie z wykonawcami, jeździł po hurtowniach, załatwiając materiały na stan surowy, codziennie jest na budowie...

Ja wybierałam projekt, nanosiłam zmiany,weryfikowałam wykonawców, sondowałam muratora odnośnie technologii ( obecnie rozbieram na czynniki pierwsze stosowanie pompy ciepła ), wysyłałam zapytania ofertowe. Pilnuję terminów przelewów i stanu naszego kąta ( jakoś topnieje za szybko...)

Na budowie jestem zwykle co 2-3 dni i oceniam działania ekipy, dzielę się wątpliwościami z mężem...

Reasumując...nawet, jak wiele rzeczy robimy osobno to i tak ostatnie słowo należy do mnie... :D

W sytuacjach, kiedy trzeba coś komuś wygarnąć i pokazać fuszerki zwykle też robię to ja..."Moja żona to OSA " - mówi o mnie mój mąż...

Pozdrawiam "słabą płeć" :D i...niech mówią, co chcą...my i tak wiemy swoje... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • 2 weeks później...
  • 2 months później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...