Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.


Recommended Posts

U mnie na budowie (której jeszcze właściwie nie ma) wszystko zmiania się jak w kalejdoskopie. Dziś rano zdążyliśmy z mężem przejść już od załamania do eufroii, ale po kolei :wink:

 

Małzonek wstał nie wiem o której i rozpoczął rundę telefinoczną. Obudził mnie przed 9 w stanie kompletnego rozkładu emocjonalnego, co mojemy niezwykle zrównowazonemu małzonkowi zdarza się niezykle rzadko.

Otóż pani architekt sprawdziła sobie wszystko i ona żadnego błedu nie zrobiła. Wyliczyła wszystko zgodnie z mapą i skoro to nie jej bład to ona niczego nie podpisze (bo nie ma prawa :evil: ). Geodeta zaś twoerdzi, że on nie ma prawa zrobić wpisu do dzinnika budowy, bo to jego wytyczenie nie zgadza się z projektem :evil: Ewidentnie błąd jest w mapie projektowej i zaszunonych pełnych błędów zasobach naszego Geopozu. Niby ok (mamy w realu działkę szersza o 1m niz ta na mapce), ale budowac nie możemy, bo mapka projektowa skopana... No więc przyszło załamanie. Wyobraźcie sobie, że mamy zacząc całą zabawę od poczatku, znowu pozwolenie na budowę, wszystkie terminy, stracilibyśmy ekipę - ogólnie katasrofa, bo budowa w końcowym rozrachunku przeciągnełaby się o pół roku, a może nawet rok - za nic nie zmieścilibyśmy się przecież w jednym sezonie budowlanym. Ekipa już zaczynała kopać na budowie a my musiliśmy ich odwołać, bo nie wiadomo co i jak będzie. W takim oto nastroju mąz udaje się do pracy a ja w piżamie układam plan dalszych telefonów.

1. o biura projektowego - może wpłyną na architekt, żeby z dobrej woli przystawiła tam swoją pieczatkę i parafę - moglibysmy przecież wtedy zacząć budowę. Ale biuro jest czynne od 10.

2. Dzwonię więc do pani prowadzącej nasze pozwolenie na budowę (z którą rozmawiałam wczoraj ja, mąż i geodeta). Żalę jej się jak prawdziwej kobiecie - że wszystko się sypię, wszyscy się na nas wypieli, i w ogóle nie wiem co robić i może ona mi coś poradzi. One też nie wie co robić, ale podaje mi telefon do nadzrou budowlanego - może oni coś poradzą.

3. Dzwonie do nazdoru. Tam wszystko po kolei ja wyjaśniam gburowatemu panu i on nastepnie uściśla moje wyjaśnienia. Rozmowa trwała 0,5h. Ale dowiaduję się, że skoro tak wytyczono i błąd jest w mapce projektowej i w zasobach geopozu (nic nie mówiłą - pan sam się domyslił :o ) i budynke nie mienia położenia, zachowuje linię zabudowy i jest wytyczony prawidłowo a tylko na mapce jedna z granic działki jest wyznaczona nieprawidłowo to my możemy zacząc budować. I nie popełnimi przestepstwa ani nawet wykroczenia. A geodeta opowiada bzdury i może się wpisać do dzinnika budowy. A jak chce być taki święty to może napisać, że taki a taki wymar się nie zgadza i ze wynika to z błędu podkładu geodezyjnego. Ufff

4. Dzwonie do męża - żeby się już nie stresował. On dzwoni do geodety. Gepdeta nam wierzy i na wszystko się zgadza. Tylko nie go w Poznaniu i wpis zrobi nam w przyszłym tygodniu.

5. Dzwonię do teścia, żeby się już nie stresował.

6. Dzwonię do Darka (naszego wykonawcy), że problem zażegnany i można budować. Ale on już przerzucił ludzi na inną budowę - będą w poniedziałek. Zreszta i tak pada deszcz. Ustalam tez z nim wstępne zapotrzebowanie na materiały - i na kiedy mają być.

 

Zeby jednak całą sytuację rozwiązać musimy zlecić geodecie opracowanie uszczegółowienia stanu faktycznego i zgłoszenie błedu do Geopozu i następnei wykonanie nowych mapek do celów projektowych. Prz inwentaryzacji budynku na poprawionej już mapce geodeta nanosi budynek zgodnie ze stanem faktycznym i dołącza wyjaśnienie czemu ten wymar ma inną wartośc niż przy pozwoleniu na budowę ( w tym wypadku z powodu błędu w podkładzie geodezyjnym). Dojdą nam więc spore koszty, bo nie wiem ile geodeta sobie za to policzy. Ale musimy to załatwić, bo w przciwnym wypadku - tu cytat z pana z nadzoru budowlanego "ten smród będzie się już za panią ciągnął do końca"

:) A ja śmierdzieć nie lubię :D

 

Jak akurat był ekipa na budowie to utrafili i przyjechali z kibelkiem. Będą oczywiście gustowne zdjęcia.

 

Kochani - NIE ZACZYNAJCIE BUDOWY TAK JAK JA! TO WCALE NIE JEST FAJNE! :D :D :D

 

Mama nadzieję, ze gorzej już nie będzie. Teraz lece kombinować materiały. gdzie się kupuje podbeton?! :o :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 227
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No to pracowity weekend (choc bardziej dla rafała niż dla mnie bo w sobote pomagał w przeprowadzce naszym znajomym). W każdym razie porównałam nowe wyceny dachu Weny i JR. Zdzwoniłam się się w nowym dekarzem (dzięki Gerion :) ) i jest nadzieja na wykonanie dachu z dala od Pimaru. Może się oduczą niezyt czystych zagrywek na ziolnych klientach. Zresztą mąz zrelacjonował mi rozmowę z ich wykonawcą i nie widzę w niej jasnych puntów. Także szukamy gdzie indziej.

Zdzwoniła się z instalotrem i powidziała, że ceny robocizny akcetujemy i decydujemy się, ale bez materiałów. Mina mu zrzedła (słyszałam po głosie , bo min. 2000 zł sobie by na dostarczeniu nam odpowiednio drogich materiałów zarobili). Zadzwonił po tem jeszcze raz, że przecież ja nie kupię dobrej ilości złączek (bo on nie jet w stanie wyliczyć na styk), a on ma ukłąd z hurtownią, że zrwaca niewykorzystany towar - a co ja zrobię z tymi złączkami?! Powiedziałam, że pogadamy. Ale w międzyczasie dogadałam się (właściwie dzieki teściowi) z hurtownią instalacyjną na Dębcu. Otwiramy tam rachunek i będzimy systematycznie brać od nich towar (w końcu są to prace mocno zozrzucone w czasie) - niewykorzystany towar do zwrotu. Teśc ma znajomości, więc prawdopodobnie płatnośc dpoero po zakończeniu całości prac :) Instalator nie będzie szczęsliwy. Jedyny minus dla mnie - musimy sami dowieżć towar na budowę - ale co tam :) Mamy dostep do dużych dostawczych samochodów gratis :D

 

Oprócz tego zakupiliśmy i zamocowaliśmy wypałnioną tablicę indormacyjną. zakupiliśmy benarkę i ruru do przepustów na wodę - wszystko to zawiżliśmy i złożyliśmy na budowe w równie nowo zakupionych kaloszach :D

Oj dzieje się :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz obiecywane zdjęcia :)

 

Terz nasza toaleta - jest na niej znak dla dziewczynek - ciekawe jak sobie z tym poradzą moi budowlańcy :)

 

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/PICT0003.jpg

 

 

Mamy tez pierwsze zwierzątko na budowie - czarną panterę przemykającą między sznurkami :D

 

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/PICT0004.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mąż znowu odjechał w siną dal, a ja wyzdrowiałam, zakasałam rękawy i zabrałam się do roboty (budowlanej umysłowej :) )

 

W hurtowniach dachowych o dalszych obniżkach cen nie chcą z nami dalej przez telefon rozmawiać. Dachówka Jungmeiera brązowa wyszła nas tyle samo do ceglany Sirus Rupp ceramiki. Brązowy sirus jest już prawie 1000 zł dorższy. Ale na całym dachu wychodzi już ceglany sirus + 500 zł = brązwoe cosmo + 500 zł = brązowy sirus. Co wybrać? :o Gerion - może ty pomożesz? Jaką cenę miałeś na twoją dachówkę (i ile metrów dachu?)?

 

Jutro mam spotkanie z dekarzem - może on coś doradzi :wink:

A co do dekarzy to dziwna sprawa z nimi jest. Przerobiłąm już dwóch na poważne rozmowy. Z dwoma się umówiłam. Jeden przekładał spotkanie z dnia na dziń przez tydzień, a w końcu nie przyjechał i nie odbierał telefonu. Nie ma z nim kontaktu do dziś. Drugi umówił się, że przyjedzie na pewno między środą a piątkiem - wcześniej zadzwoni. Nie zadzwonił i nie przyjechał, a ja nie oddzwaniałam bo był drogi.

Z trzecim umówiłam się na jutro - ciekawe czy przyjedzie? :wink: Ale jest już dobry znak - odpisuje na smsy, że dotarły! :o :D

 

Za to dziś spotkałam się z instalatorami. Oj nie podobało się im, że nie wezmę od nich matariałów, choć powiedziałam im wprost, że mnie na to nie stać. Powiedzieli, że w takim razie to oni nie biora odpowiedzialności za materiał i wyliczenie zapotrzebowania na grzejniki i piec. Bo jak sama kupuję to niech mi w hurtowni policzą. Ja na to, że między innymi płacę im za te obliczenia. Oni twardo nie. Wręczyła im umowę (6 stron - na forumowym wzorze), gdzie jest taka ich odpowiedzialność zapisana. Maja poczytać i się odezwać, ale chyba oni wygrali. Ciekawe czy w hurtowni, albo u dystrybutora systemu podłogówki policzą mi zapotrzebowanie ? Najwyżej - poszukam innego instalatora. taki już mój los - jak myślę, że znalazłam fachowca i podaję swoje warunki to fachowiec się wypina. A wcale nie jestem upierdliwa!. Przyjmuję ich w domu z miłym usmiechem, grzecznie rozmawiam, żartuję i częstuję kawą i herbatą. I doprawdy oni mogliby się nie obrażać jak nie podporządkowuję się tempo ich warunkom! Nie jestem w końcu taką głupią blondynką na jaką wygladam! :evil: :wink:

 

A na budowie wykopano już fundamenty. Przywiźli stal (sąsia obiecał, że będzie pilnował). W środę ma być podbeton a w czwartek lany beton. Ach, zeby tylko wiosna piękna i słoneczna była :) lato zresztą też :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiec spotkanie z dekarzem bardzo owocne. Pierwszy który zrobił tak dobre wrażenie, że mu o tym powiedziałam :D

Same plusy:

1. Przyjechał :D

2. Przyjechał punktualnie :D choć bał się dzwonka i czekał pod domem wysyłając smsy, których nie słyszałam :D Gdyby nie teść, który go zobaczył z okna (ja z piwnicy nie mogłam go widzieć :D ) to by sobie jeszcze poczekał :D

3. Bardzo rzeczowo i profesjonalnie zabrał się do sprawy. Wziął ksera, popytał. zapytał o moje ceny na materiały - zaoferował przez siebie tańsze (np. więźbę, łaty, kontrłaty, blachy, rynny). Obiecał dokłądną kalkulację zrobić na sobotę (a jak nie zdąży to wcześniej zadzwoni! :o )

4. Cena za metr dachu 47 zł ( w tym zrobienie boazerii, wiec odchodzi mi później ropbocizna za podbitkę) z opierzeniami z blachy. Robota + całość materiału ( w tym materiał nie kupowany u niego) na 7% VAt.

Ale są też minusy. "jak wejdzimy tydzień póxniej bo nam się inna budowa opóxni to nic sie nie stanie" - do wyjasnienia przy podpisywaniu umowy.

Cene zarobote poda po końcowym obmiarze dachu - a ja chciał juz jakąś cenę wpisać do umowy...

Co radzicie (Gerion jak to było u Ciebie - ma nadzieję, że się nie wściekasz, że cię tak zamęczam personalnie :) ) - szczególnie z tym drugim problemem? wy też tak macie? Mi już tak zaśpiewało dwóch dekarzy, więc może to standard?

 

Generanie zrobił najlepsze wrażenie ze wszystkich dotychczas poznanych dachowców :)

 

Na budowie wszystkie zbrojenia ukręcone. Jutro przyjeżdża podbeton.

Z betonem z gruchy będzie problem, bo mają tylko 3m wysięgnik, więc nie rozleją mi po całych fundametach. Są dwa rozwiązania - 1. ekipa rozwiezie ten beton taczkami. - 2. Wynajmiemy pompę (co byłoby najlepsze, ale trzeba dopłacić znowu ze 3 setki). Decyzja zostanie podjęta jutro, bo w czwartek zalewanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech..

Wczoraj miałam koszmarny dzień. Po pracy szybko na 18 na spotkanie z geodeta - ledwo zdążyłam (i pragnienie i głód miała duzy :) ). Nie mieliśmy kalki, więc wziął DzB ze sobą, żeby zrobić wpis wytyczenia i dodać informację o błędzie.

Namówiła tez teścia, zeby przejechał się ze mną na budowę, bo bardzo chiałam juz te zbrojenia i podbeton zobaczyć (jak dam rade wieczorem wkleję zdjęcia - choć i tak będą nieaktualne bo zano zalali już wszystko betonem :D ). Teśc podcinał drzewko a ja biegałam i fotografowałam (tez dla Rafał, który jak wróci to sobie objerzy co tam nam zalali :) ). Widziałam też naszą Czarną Panterę :)

Ja wróciliśmy teść zasiadł do omawiania projektu pod kątem wszystkiego (instalacji, ścian działowych i innych dupereli) - męczył mnie do 22.30 i jeszcze kazał w więszej skali rozrysować frahmenty parteru, żeby łatow ścianki dziłowe poprzestawiać. Jak zeszła na dół wymęczona, głodna i spragniona zadzwonił kierwnik budowy., że był i oglądał te zbrojenia, coś kazał poprawić (o czym już wiedziałam od teścia). Nawiązałam do tematu rozliczeń finansowych i nagle się okazało, że on od nas chce 500 zł miesięcznie - a my mysleliśmy, że za cał budowę. Normalnie mnie zatkało!!! :o Uprawnienia ma od 01.03 - to jego pierwsza jednorodzinna budowa, nie orinetuje się w przepisach, słupki musiał nam ktoś inny rysowac, bo on nie chaiał (choć mółby to zrobić!) - przymykałam na to wszystko oko, bo za taką cenę... Normalnie ręce mi opadły :cry:

Dzwonię do męża (wszystko rozgrywało się ok. 23) o ustalamy, że on do niego zaraz zadzwoni. Kierownik sie troche zdziwił, ale był miły. Mamy się spotkać w weekend, żeby Rafał tez przy tym był... Ico wy na to ?! :evil: Inni chcieli 2.000 lub 3.000 - a mieli duże doświadczenie. My wybraliśmy najtańszego - a tu sie nagle okazuje, że może wyjśc więcej niż 6.000!!! :evil:

 

Dzis podpisuję umowe na okna i biorę rachunek na zaliczkową wpłatę. Mam nadzieję, że chociaz to mi dobrze pójdzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geodeta oddał DzB z wpisem. Teraz pora na kierownika budowy, ale się zobaczy czy coś podpisze :wink:

 

A co tam - wstawię wam nie tylko zaległe, ale także aktualne zdjęcia.

 

Wczorajsze - podbeton i zbrojenia (jeszcze odkryte) W tle cześć ekipy :)

 

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/IMGP0412.jpg

 

 

 

Dziś w południe - ławy fundamentowe zalane :)

 

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/IMGP0421.jpg

 

 

 

Dziś po południu - przywieźli już z hurtowni cement, wapno i bloczki fundamentowe.

 

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/IMGP0427.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylyśmy dziś w hurtowni na kaczej oglądać dachóki i uzgodnić ceny dostawy, płatności i materiału. Jeśmy bardzo zadowoleni z obsługi, więc dachówka cosmo Jungmeier brązowa jest już pewna.

 

Po raz pierwszy widzieliśmy tez naszą ekipę budowlaną (choć bez Szefa) w akcji. Wybraźcie sobie, że oni murują i nawet między sobą nie rozmawiają! A było ich dziś 4 na budowie :o I nie udawali po przez długa chcwilę nie widzieli, że przyjachaliśmy i weszliśmy. CISZA i PRACA :o Żadnych ekscesów :) Nawet z nami nie gadali tylko na Dzień dobry i Do widzenia odpowiedzieli :) Śmieję się, że to Szef ekipy tak sobie ludzi dobiera, bo on do rozmownych nie należy, co przy moim ogromnym gadulstwie stanowi niezły kontrast :D :wink:

 

Podjeliśmy też decyzję o zmianie kierownika budowy - zaproponujemu mu 100-200 zł za dotychczasowa obsługę (był 2 x na budowie). Z nowym kierownikiem (namiar od znajomego, któremu rbił projekt indywidualny i teraz jest kierownikiem budowy) jestem umówiona w poniedziałek. Ma przywieżć uprawnienia i jesteśmy ugadani na 1.500 zł za całą budowę (ok. 15 wizyt, wszystkie zmiany i adaptacje - nawet zmiana stropu, przesunięcie komina - bez problemu). Nie jest żle. Obecny kierownik (już niedługo) kierownik zaspiewał nam dziś 2.000 za 4 wizyty i żadnych (nawet najmniejszych ) zmian. Z kilkoma małymi zmianami 2.500 (ale nie przesunie komina, okien - więc właściwie nie moglibyśmy nic zbudować, bo wiadomo, że w projekcie sa błędy). Takie to sa naszych kierowników losy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie mury fundamentowe już skończone (choć niezupełnie, bo podnosimy zew. o jeszcze jeden bloczek, żeby nam dom poniżej ulicy nie wypadl). Cześciowo zaczeli już izolacje pionową lepikiem na zimno (aaaaa widzicie jakie ja słownictwo znam :wink: ).

 

Miałam dziś spotkanie z nowym kierownikiem (stary nadal nie wie, że jest już były - zbieram się dziś na telefon). Bardzo konkretny facet - od razu zabrał się do roboty. Pojechalismy na budowę. Do jutra do 15 musi dostaczyc wymiary i wyliczenie zbrojenia do słupków, które robimy, aby schować komin w ścianie. Zobaczymy jaki będzie szybki :wink: Na razie nie chwalę, bo poprzedniego chwaliłam i sami widzicie co z tego wyszło. W każdym razie bojowe zadanie przed nim :wink: Juz go poziomami, schodami z zabiegowych na takie z płytą, podnoszeniem ścian zarzuciliśmy. Nie uciekł :D Kasy też na razie nie wołał. A zostawił papiery i podpisane oświadczenie kierownika budowy. Jutro składam w Urzędzie.

A na budowie bardzo chwalił wykonanie i mówił, ze porzadna ekipa i że jest pod dużym wrażeniem :oops: Wiecie jak miło jest słuchać takich rzeczy o własnej budowie :D

 

 

A dekarze pochwaliłąm również przedwczesnie. Nie przysłał wyceny ani w sobote ani dziś - i nie zadzwonił (choć obiecywał, że zadzwoni jeśli się spóźni). Podobno gdzieś zapodział moje dane i wyśle mi jutro - zobaczymy :wink: Ale nie będę marudzić, bo już jesteśmy na niego zdecydowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz będzie coś dla kobiet (bo tu się chwalę, że mam coś zaplanowane i nic z tego nie widać :) ).

A więc moje wymarzone kominki. KOminek ma buć duży, prostokatny i najlepiej z podnoszoną do góry szybą, tzw. "gilotyna", która jest cholernie droga i nie wszyscy maja ją w ofercie. Np. Tarnawa nie ma. Protoplastą były Tarnawa Comfort 16 KW, ale ma jedną wadę wizualną - taki "płotek" widoczny z przodu - to jest cześć popielnika - a bez popielnika to duzy problem. Dla chętnych link wkłady Komfort Tarnawa Ale ma świetną cenę ok 3.500.

Za to apogeum szczęscia to Jotul I 600 z taką gilotyną właśnie - w nowoczesnej zabudowie. komenk będzie u nas zabudowany w ścianie - taki prostokatny komin aż po sam sufit. Na bocznych ściakach (w przejści do kuchni i do hlu) planuje podświetlane półeczki. Ale fron czysty. Na to jakiś strukturalny tynk - prawdopodobnie modelowany pacą. I kolor - na razie planuje filet, ale któż to wie :wink: A wokół drzwi kominka taka aluminiowa lub imitujaca drewno ramka.

A teraz obiekt naszych westnień - bagatela 9.400 cena podstawowa. Ciekawe jak duże w Jotulu dają rabaty :wink:

 

http://www.troll.net.pl/mini/produkt/I600_PA.jpg

 

 

Jest jeszcz inny model Jotul I 18 RTD Panorama, ale do niego podnoszonej szyby już nie ma :cry: I kosztuje ok 5.600. Ja muśle, że nim Tarnava wygra.

 

http://www.troll.net.pl/mini/produkt/18Panorama_4.jpg

tu I 600 można obejrzeć powiększony

 

Mąż też na ten największy i najdroższy kominek się napalił - mówi, że to na całę życie :) A my oboje uwilbiamy wpatrywać się w ogień. Z mojego ukochanego otwartego kominka już zrezygnowałam (bo a - niebezpieczy dla dzici, b - nie da się przy nim dgp zrobić :) ). A tak mogłabym sobie szybę podnieść :) Wyobrażacie to sobie :) Tak sobie na ogrzewanej podłodze siedzieć przed kominkiem - ach :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz troche o ścianach. Ostatnio odkryłam caparol. Mają tam takie cuda

http://www.insideq.creativehobby.pl/images/accent11.jpg

i różne kolory - raz malujesz i efekt przecierki gotowy.

 

Inny hit to perłowe lazury. na stronie nie jest to pokazane. Jest to wierzchnia farba o złotym lub srebrnym perłowym połysku. mam w domu próbki. Bajecznie wygląda lekko strukturalna farba beżowa lub biała (też mają taką w ofercie) pokryta taką złotą lazurą. Myślę o czyms takim w okolicach kanapy - a przy tv ściana wykończona kamieniem w ciepłym odcieniu. Takie kontrast materiałowy, ale nie kolorytyczny.

 

A taką pomarańczową przecierką chcę wykończyć jedną ścanę w jadalni. Reszta ścian neutralna w kolorystyce - myślę o słonecznym żółtym w holu + trochę kamienia. Na podłodze jasno brązowe płytki imitujące drewno z Opoczna (na razie innych fajnych w cenie ok 40zł/m2 nie znalazłam). Genaralnie nie zamierzam na to wydać majątku - jak gotowce będą za drogie pomyśli się o wytworach twórczości własnej. Samamu też można przecirkę zrobić na ścianie :) Ciekawe czy tynk strukturalny sama będę umiała położyć :wink: Do tego będą podwieszane sufity i dużo ukrytych w nich lamp zrobionych w GK i mlecznych tafli szkła. I podświetlane półki cześciowo z GK a częściowo z drewna na ścianach.

 

Ale się rozpisałam :D Ale o tym mogłabym bez końca - bo ja to wszystko widzę :D I chcę już mieszkać :D

Ale żeby was już nie zanudzić dziś zakończę. inne odcinki o wnętrzach będą przemycane póżniej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadszedl czas na kolejny odcinek budowy.

 

Nie pisalam zapewnie, ze dostawca bloczkow rozwalil studzienke kanalizacyjna na drodze pieszej obok naszej dzialki. Mowilismy w hurtowni, ze ma tam kierowca nie wjezdzac - a wjechałi zarwał! Typowy facet :) Nasi kochani budowlańcu już ją na szczeście naprawili (i tfu tfu nie wołali za to kasy). Zadzwoniłam do hurtowi, zeby mi sie to wiecej nie powtorzylo. Przepraszali, pytali czy pokryc jakies szkody finansowe?! :o Na razie nie...

Ale w każdym razie z dostawą materiałów jest problem, bo grunt grząski, podjazd 32m x 4m i samochód dostawczy na dziłkę nie wjedzie - a małe wózki grzęzną. dziś podjęliśmy decyzję, że wysypujemy na podjazd jakiś tłuczeń - padło na ceramiczny bo jest najtańszy :wink: Koleś od żwiru już go kombinuje i ma przewieżć.

 

A traz cofniemy sie w czasie do niedzieli kiedy to pojechliśmy oboje wkopac nasz kamień węgielny (nie wiem, czy pisałąm wcześniej- ale dostałam go niecały rok temu z prezencie imeninowym od szefa i wszystkich wpółpracowników :) , dostałam też parę innych rzeczy - ale to akurat tu nieistotne :wink: ). Miałą być firmowa impreza na wkopaniu, ale z nadmiaru pracy nie ma szans :D Pojechaliśmy więc w niedziele - z zagranicznym wpółparacownikiem meżą, który robił zdjęcia i dziwił się polskim zwyczajom (bo sie smalismy idac ze szpadlem i wielkim kamlotem, ze w Polsce jest tradycja, że w fundamencie sie zakopuje obcokrajowca - najpierw daje sie mu łoptę, żeby sobie dołek wykopał a później kamlotem w łeb i gotowe :D ). Na szczęście ten przeżył - pstrykał fotki :)

 

Ogólnie w dzisiejszym odcinku będzie dużo zdjęć i to takich, na których się uzewnętrzniam - więc ostrzegam!

 

Poniżej kamień tuż przed wrzuceniem :wink:

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/kamiewgielny.jpg

 

Kamień został też oczywiście zasypany :D

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/zakopanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz dzisiejszy odcinek nr 2 :) Już w miarę na czasie :D

Fundamenty mają się ku końcowi. Trwa izolacja.

W tle widać czekający już na swoją kolej (może już w piątek) porotherm.

 

A tak wygladają moje przepusty, z których jestem dumna (bo teść twierdził, ze tego się nie da zrobić i że wszystko się kuje :wink:) Tu akurat kanaliza i gaz:

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/IMGP0435.jpg

 

A tu wyprowadzenie wody w pomieszczeniu gospodarczym (kanaliza też tam jest i gaz :wink: ), która idzie pod fundementem:

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/IMGP0441.jpg

 

Powiedzcie, czy nie profesjonalnie to wszystko wygląda? Ja tam jestem bardzo zadowolona :)

 

Zasypywanie przeniesione na czwartek - piasek już zamówiony.

 

Z nowości - zamówiłam dziś i podpisałam umowę na okna - mogę polecić świetny kontakt na forumowicza :) Wpłacam 40% zaliczki i czekam :)

 

Dekarz nic nie przysłał - zdecydowanie za wcześnie go pochwaliłam. dziś dzwoniła raz na kom - nie odbierał. Jeszcze go pomęczę :)

Umówiłam się też z innym instalatorem na wycenę na czwartek.

 

A jutro odpoczynek od budowy - odbywam kwartalne walne spotkanie z koleżankami z mojej podyplomówki i zajmę się zupełnie innymi tematami :wink: :D [/url]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy wieczór owocny był w domowe dyskusje budowlane z teściem. Okazał się niemiły w skutakch, bo odkryliśmy 3 słupy podtrzymujace dach (nie widzieliśmy ich wczesniej na rzutach. 2 są w scianach dziłowych, ale jeden wypada na srodku pokoju - naszej sypilani - dokladnie w jedynym miejscu, gdzie moze stac łóżko :cry: Teraz tesc z kierownikiem budowy beda kombinowac jak go zlikwidowac (np. oprzeć belki na ścianach), ale jak sie to nie uda, trzeba bedzie zlikwidowac jeden pokój... i bedzie jeden pokój mniej niestety :cry: I co - pokój dziecięcy nad garażem zrobię :cry: Mam nadzieję, że jakoś to załatwią bo będzie klops jak nic :wink:

Mąż jak zwykle widzi bobre strony - a co tam, że ejden pokój mniej :-? Wiecie - taki słup w sypialni można różnie wykorzystać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta świętami, ale budowlane życie nadal trwa. Jak to napisał u siebie Gerion - back to the reality:

 

Najpierw miłe rzeczy. Udaliśmy się dzis w przerwie między świątecznym obiadem a kawą z moimi rodzicami na pieszy spacer na budowę - głównie w celu zakopania święconego jajka (na twardo dla ścisłości - dla tych co boją się zbuków :wink: ). O zwyczaju tym przeczytała mi w piątek koleżanka z pracy - ma to przynieść mieszkającym w domu dostatek. Generalnie zakopuje się pod domem, ale my zmodyfikowaliśmy zwyczaj przodków do naszych potrzeb i zakopaliśmy zielone jajo w okolicach fundamentu - jakieś 2m od niego. Na całość i tak pójdzie już niedługo ponad 50 cm ziemi :wink:

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/jajko.jpg

 

Przy okazji dokonaliśmy oględzin i odkryliśmy niemiłe naruszenie ław i ściany fundamentowej w okolicach wykuszu:

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/wygryzienie.jpg

 

Tak to wygląda w zbliżeniu:

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/zbli380.jpg

 

Generalnie jakby coś usiłowało przekopać i wgryźć się w nasz fundament :evil: Tylko co?! Spotkaliście się gdzieś z czymś takim? Uszkodziło nam ławy do samego zbrojenia. I tu pojawia się pytanie czy beton był ok skoro tak łatwo rozsypał się w piach?! Zżarło też cześć styropianu wraz z siatką i izolacją. Wygląda, że nie przekopało się do środka, ale miło nie jest.

 

 

Kolejny problem to wykonanie rury doprowadzającej powietrze do kominka.

http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/pow.jpg

 

 

Wykonawca korzysta z otworzonego przez nas rachunku w hurtowni instalacyjnej. Widzę, że wziął rurę fi 150 (tak jak ustaliliśmy) pomarańczową (tego nie ustalaliśmy). A ona jest droższa niż szara, a szara może by starczyła – nie wiem. Na forum piszą tylko o rurach z PCV- nie piszą jakich… Tu ok. – bo w sumie nie kazałam mu kupować szarej. Ale tak – wyszedł ze ściany fundamentowej w takim miejscu, które będzie zasypane później ziemią, więc wyjście w ścianie ponad poziomem gruntu odpada ( a tak miało być). Trzeba będzie więc dokupić kolanko i wyjść w jakiejś odległości od domu pionowo ponad grunt – zakończyć jakąś siatką i daszkiem. A co ze spływającą w dół wodą i jakimiś zanieczyszczeniami? Przecież tego nie wyczyszczę. Chciałam to wyprowadzić w ścianie – z małym spadkiem w dół, żeby tam nic nie nawiewało i woda swobodnie skapywała – a teraz nie wiem co robić?! Może znacie jakiś rozwiązania? Z drugiej strony zakończyli rurę w takim dziwnym miejscu. Kominek ma stać z boku – po prawej stronie komina (tam, gdzie widać fundament ściany, której tam nie będzie, bo będzie podciąg) i być jak najbardziej cofnięty do tyłu. Wychodzi więc, że przy głębokości 50 cm wkładu + 7 cm liki + 5 cm obudowa – zakończy się równo lub przed końcem tej rury – nie mówiąc już o tym, że nie wypadnie ona na środku kominka lecz jest jakoś z boku… Wszędzie piszę, że wylot tej rury robią pod kominkiem lub za kominkiem. Ale nie wiem, czy w posadzce – czy ma to być wyżej np. na wys. Na której będzie stał wkład (ja planuję ok. 40 cm) i w ogóle jak to powietrze do spalania jest dostarczane do kominka? Jakąś rurą bezpośrednio czy po prostu owiewa wkład wewnątrz całej obudowy (która ma przecież min. 7 c luzu od wkładu). I przede wszystkim co z tym słynnym szybrem, którym Ew. można zamknąć dopływ powietrza, jak nie palimy w kominku – czy to prawda, że bez niego wiatr hula po domu i wyziębia pomieszczenia? I co to tak naprawdę jest ten szyber – jak wygląda i gdzie oraz na jakim etapie się montuje?

Mam kompletny mętlik w głowie bo nie wiem zupełnie o co moim wykonawcom z tym wykonaniem i stanem rzeczy chodziło. Mogę z nimi pogadać na żywo dopiero we wtorek rano. Nie będę przecież dzwonić – w końcu są Święta… Może coś podpowiecie co ja mam z tym wszystkim zrobić?

:cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym co udzielili mi na forum w tematach różnych i prywatnie informacji na temat doprowadzenia powietrza - bardzo dziękuję! :D

NA zewnatrz będziemy już na etapie ocieplania budynku dokłądać takie specjalne kolanko wentylacyjne (bardzie płaskie niż do zwykłaej 150) i dzieki temu zmieścimy się na 15 cm i wyjdzie kratka w ścinie powyżej poziomu gruntu. A w środku panowi kolaniem mają podejśc pod miejsce usytuowania kominka. Jesli zdecydujemy się na Tarnave na oryginalnym tojaku (który pozwala na bezpośrednie "podłączenie" doprowadzanego powietrza pod wkład to trzeba będzie zastosować później specjalne przejście i zmiejszyć wylot ze 150 na 100. Ogólnie moja rada - wbrew temu co wiele osób na ten temat wypisuje na forum rura doprowadzająca 150 lub jeszcze 200 to stanowczo za dużo. Zwykla 100 w zupełności wystarczy. Ja niestetey się zapaliłam (jak mój przyszły kominek) i przedobrzyłam :) Trochę kasy w tym utopię - ale za głupotę trzeba płacić. Grunt, że błędy zauważyłam przed chydziakiem, bo nie będzie niepotrzebnego kucia.

A tak nawiasem mówiąć podobno już dziś coś wylewali, choć nie wiem czy Mąż nie majaczył, bo coś mi nie pasuje. W każdym razie - budowa nadla posuwa się we właściwym kierunku. Żadnych nowych zdjęć na razie nie ma i nie wiadomo kiedy będą :) bo ja teraz jestem kobietą zajętą (nie tylko spotkaniami z budowlańcami) i inwestuję w siebie. Zaczynam jakieś nowe zajęcia sportowe i to z duzym natężeniem bo planuje jakieś 4-5 razy w tygodniu. Biedni budowalńcy będą do mnie musieli przyjeżdżać na 20 lub później :wink:

 

Z bardziej śmieszych opowieści - to tajemnicze zwierze które wygryzło nam fundament to byli nasi budowlańcy :D :oops:

Wykryli jakiś swój błąd w położeniu bednarki i żeby poprawić musieli kawałek rozkuć. Szkoda, że nam o tym nie powiedzieli i na stresy nas narażają :) Ale za to Szef ekipy nieżle się uśmiał jak dziś z Mężem rozmawiał! :wink: Wyszło jakie z nas głupki budowlane :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...