Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

...tak się składa ynteligencie że te robole czasem mają równe lub nawet wyższe od Twojego wykształcenie.

Nie miałam na myśli wykształcenia tylko zasady i honor, spotykam robotników, którzy ukończyli studia ale to nic nie znaczy bo oni się niczym nie różnią od tych po zawodówce, mają jedną wspólną cechę - gdy się im zapłaci przed ukończeniem zlecenia to już więcej się ich nie zobaczy, liczy się dla nich tylko kasa. Wielu z nich jest świetnymi aktorami, odgrywają perfekcyjne scenki jak to ich komornik ściga, jak nie mają pieniędzy na jedzenie dla dzieci i tp. a człowiek się lituje, płaci im z góry i zostaje z rozgrzebanym domem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę nie wiem, skąd się biorą takie opinie. Chyba, że to ja jestem taki wybredny, albo bliżej śląska gorzej się pracuje.

Pan Jarosław owszem komunikatywny (choć i z tym bywa różnie)

 

Ja też skorzystałem z oferty Pana Jarosława Skowrona - zakres prac wyburzenie ścianek działowych, postawienie nowych i przeniesienie instalacji wodomierza. O ile do samych prac nie mam zastrzeżeń. To niesmak pozostawiły następujące kwestie:

 

1. ze sporym wyprzedzeniem przed przystąpieniem do robót ustalaliśmy zakres i cenę oraz treść umowy. Pan Jarosław miał wystarczająco dużo czasu żeby wszystko przeczytać i się zapoznać a w razie wątpliwości zaproponować ze swojej strony zmiany czy to wyceny czy też zakresu prac. W dniu rozpoczęcia robót oczywiście podpisaliśmy umowę, jednak w rozgardiaszu zapomniałem o parafkach na pozostałych stronach. Następnego dnia przyniosłem umowę do dopisania parafek ale wtedy Pan Jarosław odburknął w mało miły sposób, że "może od razu będzie mnie Pan ciągał po sądach". Odniosłem wrażenie, że ma alergię na "papierki".

2. Wszelkie materiały zakupione przez Pana Jarosława według umowy miały być brane na fakturę na mnie - na koniec nic nie dostałem. W rozmowie telefonicznej stwierdził, że zapłacił z własnej kieszeni tudzież użył materiałów własnych (chodziło o rury, kolanka i pesztle), ale...

3. o ile w umowie była zapisana kwota za zakres prac i po zakończeniu została telefonicznie potwierdzona wraz z komentarzem, że dodatkowe rzeczy (przesunięcie kanalizacji) nie będą płatne, to przy obiorze otrzymałem rachunek opiewający na kilkaset złotych więcej z dodatkowymi pozycjami. Jest to o tyle niemiłe, że zrezygnowałem z pierwotnie planowanego tynkowania ścian, więc chociażby ta pozycja powinna być niższa.

 

Zakres prac z umowy: 1. wyburzenie ścianek działowych 20m2, 2. wywiezienie gruzu, 3. postawienie nowych ścianek 21m2, 4. przesunięie wodomierza, 5. uzupełnienie ubytków wylewki po starych ściankach. Suma wynagrodzenia brutto: 2300zł

Na rachunku pozycje 1-5 zsumowały się do 800+300+882+300+250=2532zł wraz z dodatkową pozycją "przesunięcie kanalizacji" za 300 zł.

 

Przez rozpoczęciem współpracy brałem pod uwagę, że może go wezmę go do reszty prac, ale w efekcie pożegnaliśmy się po opisanych robotach.

 

Podsumowując - technicznie i terminowo praca ok, ale jeśli ktoś ma słabe nerwy i nie lubi bałaganu w papierach i niespodziewanych dodatkowych kosztów to może jednak niekoniecznie.

 

[highlight][Edycja 2012-10-06]:[/highlight]

Niespodziewanie szybko odżył kontakt z firmą Pana Skowrona. W jednym z dwóch maili zwrócono mi uwagę, że w żadnym momencie nie ustalaliśmy, że nowe ściany mają być tynkowane. Rzeczywiście, w żadnym punkcie wyceny - od wyburzeń aż po malowanie - nie ma słowa "tynk". Widocznie moje przeświadczenie o tym, że nowe ściany domyślnie są tynkowane, było błędne. Przepraszam.

Edytowane przez singleton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po postawieniu ścianek działowych na pole bitwy wszedł polecany tutaj elektryk Pan Krzysztof Barket - BIAŁA LISTA, który to status potwierdzam. Koszt prac co prawda nieco wyższy niż w innych ofertach, ale uwzględnia on też biały montaż. Dodatkowo, biorąc pod uwagę kontakt z Panem Krzysztofem i to, że nie interesuje go tylko sama praca do wykonania i zainkasowanie na końcu pieniędzy ale ponad to wszystko służy poradą na różne tematy i jest bardzo kontaktowy, wspiera i jest bardzo empatyczny, to myślę warto tyle zapłacić. Jeszcze nie zakończyliśmy wszystkich prac z umowy (właśnie został biały montaż), ale już teraz postanowiłem wystawić laurkę. Same prace przeprowadzał Pan Tomek wraz z ekipą i dla Pana Tomka też mam duży plus za etykę pracy, podejście i responsywność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym utwierdzić pozycję na BIAŁEJ liście Pana Franciszka Wrony.

Był już wielokrotnie polecany na tym forum i miałem przyjemność przekonać się, że wszystkie te pozytywne opinie to najszczersza prawda. Bardzo zgrana i konkretna ekipa, każdy zna się na własnej robocie, dach powstaje w tempie ekspresowym.

Telefon do Pana Franka - 513 - 067 - 338.

 

Ostatnio Pan Franek goscil u mnie na budowie ( zakladal " daszek " do wyrzutni od reku w kominie ) .... znow swietna praca Pana Franka i w tym miejscu chce napisac , ze mimo tego iz jest baaaaaaaaaaardzo zajetym fachowcem zawsze znajdzie czas i przyjedzie nawet wtedy kiedy inwestor dzwoni z drobnostka ..... Panie Franku sorrki , ze musial Pan robic 3 razy podejscie do tego montazu ;)...... za pierwszym razem nie mielismy odpowiedniego materialu , za drugim nie bylo nikogo na budynku ..... Jak bede budowala swoj kolejny dom to juz teraz rezerwuje miejsce u Pana na wykonanie dachu :bye:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę nie wiem, skąd się biorą takie opinie. Chyba, że to ja jestem taki wybredny, albo bliżej śląska gorzej się pracuje.

Pan Jarosław owszem komunikatywny (choć i z tym bywa różnie), czego nie można powiedzieć o "ekipie".

Pracownicy nie stronią od alkoholu. Ja rozumiem wypić piwo przy całym dniu w upale, ale na pożegnanie w ostatni dzień niektóre osoby ledwo się przemieszczały.

Prosty rysunek został źle odczytany, przez co ilość schodów się nie zgadza (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć).

Pracownicy raczej nie należą do tych co po sobie posprzątają, chyba że kilka słów krytyki spowodowało, że uciekali byle szybciej.

Przy płaceniu nasłuchałem się, jak to Pan Jarosław się przeliczył i powinien skasować 3x więcej, bo takie są stawki w Krakowie.

 

Obiecany kontakt w celu poprawek pewnych rzeczy nie doszedł do skutku.

Na moje 3 telefony ciągle odpowiedź "jestem zajęty skontaktuje się na początku następnego tygodnia", czego oczywiście Pan Jarek nie uczynił(minął miesiąc).

 

Jak dla mnie, ciemno szaro-czarna lista. Drugi raz bym się nie zdecydował i na pewno nikomu bym nie polecił.

 

 

Jest mi przykro z powodu takiej oceny i uważam ją za krzywdzącą, dlatego chciałem przedstawić swoją wersję wydarzeń.

Robiliśmy u Pana mc2000 dwa tarasy. Zacytuje fragmenty z posta i odniosę się do zarzutów:

1.

„Pracownicy nie stronią od alkoholu. Ja rozumiem wypić piwo przy całym dniu w upale, ale na

pożegnanie w ostatni dzień niektóre osoby ledwo się przemieszczały.”

Zarzut odnośnie alkoholu przyjmuje „na bary”. Zdarzyło się to tylko raz w ostatni dzień pracy dwóm nowym pracownikom, których po tym zdarzeniu zwolniłem. Nikt nie pił w trakcie pozostałych 7 dni pracy u Pana. Nie wiem czego mogę spodziewać się po nowych ludziach, mogę jedynie reagować i wyciągać konsekwencje. To też uczyniłem.

 

2.

„Prosty rysunek został źle odczytany, przez co ilość schodów się nie zgadza (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”.

Wspomniany prosty odręczny rysunek wskazywał na trzy stopnie u każdego z 2 tarasów (czyli po dwa stopnie a trzeci to taras), które zostały wylane. Z tym, że przy jednym z 2 tarasów zrobiliśmy dodatkowy schód (czyli czwarty), ze względu na niski poziom gruntu. Jeśli byśmy go nie dorobili, to pierwszy stopień byłby bardzo stromy, przez co trudny w użytkowaniu przy obecnym poziomie gruntu. Mówił Pan, że zostanie on zasypany, bo tarasy będą w całości podsypywane ziemią. Zrobiliśmy to dla Państwa obecnej wygody i było to celowe działanie a nie pomyłka. Przy drugim tarasie schody nie były aż tak strome więc zrobiliśmy je zgodnie z rysunkiem.

 

Po miesiącu dowiedziałem się, że popełniłem błąd ,ale nie dlatego, że zrobiłem jeden stopień więcej, tylko dlatego, że u drugiego z tarasów zrobiłem tylko 3 stopnie. Powiedzieli Państwo, że życzyliście sobie wszędzie jednak czterostopniowe schody a tarasy nie będą obsypywane ziemią.

 

3.

„……. (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”.

 

W żadnym razie nie chciałem Pan urazić, krytykować czy pouczać.

 

4.

„Przy płaceniu nasłuchałem się, jak to Pan Jarosław się przeliczył i powinien skasować 3x więcej, bo

takie są stawki w Krakowie”

 

Przykro mi, że luźna rozmowa została tak odebrana. To Pan pytał ile za taką robotę byłoby w Krakowie, a ponieważ i stawki są tam wyższe i pracy było tak naprawdę więcej, odpowiedziałam feralnym, cytowanym zdaniem. Nie sugerowałem, że powinienem od Pan wziąć więcej .Poza tym Pan o to wyraźnie pytał.

Co do samego płacenia, ponieważ zostało rozszalowywanie i drobne prace(podmalowanie wyżej Dysperbitem, nie było jeszcze mowy o dolewaniu schodka) wypłacił mi Pan 80 % kwoty. Nie miałem nic przeciwko temu bo wierzyłem, że rozliczymy się później (we wskazanym przez pana terminie, czyli po 2 tygodnich)

 

5.

„Obiecany kontakt w celu poprawek pewnych rzeczy nie doszedł do skutku. Na moje 3 telefony ciągle odpowiedź "jestem zajęty skontaktuje się na początku następnego tygodnia", czego oczywiście Pan Jarek nie uczynił(minął miesiąc)”–

 

Z tym już całkowicie nie mogę się zgodzić.

Po zalaniu tarasów miałem do Pana dzwonić po 2 tygodniach, czyli po 15 sierpnia w celu rozszalowania i rozliczenia. Pan ustalił ten termin. Ja dzwoniłem do Pana 16 i 17 sierpnia (mam to na bilingu), niejednokrotnie i albo Pan nie odbierał , albo odrzucał rozmowy. Przykro mi ale uznałem , że po prostu nie chce mi Pan dopłacić zaległej kwoty I dlatego unika Pan ze mną kontaktu.

 

Owszem kontakt z Państwa strony był, ale w późniejszym terminie i to były dwa a nie trzy telefony, w dodatku nie Pana ale Pana mamy.

A było to tak:

Pod koniec sierpnia zadzwoniła Pana mama zaniepokojona, że zrobiliśmy o jeden stopień za mało przy jednym tarasie. Ja nie wdając się w dyskusje na temat poprawności mojego wykonania, zapewniłem, że schód zostanie dolany. W sumie to mi ulżyło. Pomyślałem, że jednak Państwo chcą się ze mną rozliczyć. Jednak wtedy brakowało mi czasu i pracowników, więc poprosiłem o telefon za tydzień. Stało się tak dlatego, że byłem przygotowany na wizytę u Pana po 15 sierpnia zgodnie z wcześniejszym planem. Jednak jak wspomniałem w związku z brakiem kontaktu, ta wizyta nie doszła do skutku. W końcu obiecałem Pana mamie (po 2 telefonie), że będę 5 lub 6 września ale wcześniej zadzwonię, by ktoś był na budowie. 6 września rano (środa) dzwoniłem, bo chciałem przyjechać ale znów nikt nie odbierał. Dzwoniłem też w czwartek – odrzucano ode mnie rozmowy. W piątek odkryłem Pana wpis i powiem szczerze, że nie rozumiem czemu pojawił się w środę o 7 rano wtedy, kiedy byliśmy umówieni na przyjazd do Pana.

 

Piszę to wszystko bo chciałem przedstawić, jak to wyglądało z mojej strony. Staram się być słowny i jak mówię że będę to jestem, jak mówię że zadzwonię to dzwonię, a już na pewno umiem czytać plany. Przecież to w moim interesie leży, by inwestorzy byli zadowoleni. Tak było i z Panem.

Fakt, że brakowało mi czasu na ponowny przyjazd do Pana ale to dlatego, że nie udało się nam skontaktować we wcześniej ustalonym terminie. W sumie po pierwszym i drugim telefonie Pana mamy, odłożyłem moja wizytę o trochę ponad dwa tygodnie. Ale z rozmowy wynikało, że nie mają Państwo nic przeciwko temu..

Fakt, że 2 moich ludzi było pijanych w ostatnim dniu pracy. Ale oni juz u mnie nie pracują. W tym sezonie musiałem dobrać pracowników, bo miałem dużo zleceń właśnie dzięki temu forum (dużo ludzi je czyta, nie koniecznie pisując). Nigdy się nie wie na kogo się trafiło. O ile mogę sprawdzić umiejętnosci już pierwszego dnia, to to czy ktoś ma nalogi wychodzi dużo później.

 

Suma summarum straciłem na tym finansowo (niedopłacona kwota) i co gorsza straciłem dobrą renomę. Więc ja już karę za przedstawione fakty otrzymałem.

J. Skowron

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też skorzystałem z oferty Pana Jarosława Skowrona - zakres prac wyburzenie ścianek działowych, postawienie nowych i przeniesienie instalacji wodomierza. O ile do samych prac nie mam zastrzeżeń. To niesmak pozostawiły następujące kwestie:

 

1. ze sporym wyprzedzeniem przed przystąpieniem do robót ustalaliśmy zakres i cenę oraz treść umowy. Pan Jarosław miał wystarczająco dużo czasu żeby wszystko przeczytać i się zapoznać a w razie wątpliwości zaproponować ze swojej strony zmiany czy to wyceny czy też zakresu prac. W dniu rozpoczęcia robót oczywiście podpisaliśmy umowę, jednak w rozgardiaszu zapomniałem o parafkach na pozostałych stronach. Następnego dnia przyniosłem umowę do dopisania parafek ale wtedy Pan Jarosław odburknął w mało miły sposób, że "może od razu będzie mnie Pan ciągał po sądach". Odniosłem wrażenie, że ma alergię na "papierki".

2. Wszelkie materiały zakupione przez Pana Jarosława według umowy miały być brane na fakturę na mnie - na koniec nic nie dostałem. W rozmowie telefonicznej stwierdził, że zapłacił z własnej kieszeni tudzież użył materiałów własnych (chodziło o rury, kolanka i pesztle), ale...

3. o ile w umowie była zapisana kwota za zakres prac i po zakończeniu została telefonicznie potwierdzona wraz z komentarzem, że dodatkowe rzeczy (przesunięcie kanalizacji) nie będą płatne, to przy obiorze otrzymałem rachunek opiewający na kilkaset złotych więcej z dodatkowymi pozycjami. Jest to o tyle niemiłe, że zrezygnowałem z pierwotnie planowanego tynkowania ścian, więc chociażby ta pozycja powinna być niższa.

 

Zakres prac z umowy: 1. wyburzenie ścianek działowych 20m2, 2. wywiezienie gruzu, 3. postawienie nowych ścianek 21m2, 4. przesunięie wodomierza, 5. uzupełnienie ubytków wylewki po starych ściankach. Suma wynagrodzenia brutto: 2300zł

Na rachunku pozycje 1-5 zsumowały się do 800+300+882+300+250=2532zł wraz z dodatkową pozycją "przesunięcie kanalizacji" za 300 zł.

 

Przez rozpoczęciem współpracy brałem pod uwagę, że może go wezmę go do reszty prac, ale w efekcie pożegnaliśmy się po opisanych robotach.

 

Podsumowując - technicznie i terminowo praca ok, ale jeśli ktoś ma słabe nerwy i nie lubi bałaganu w papierach i niespodziewanych dodatkowych kosztów to może jednak niekoniecznie.

 

[highlight][Edycja 2012-10-06]:[/highlight]

Niespodziewanie szybko odżył kontakt z firmą Pana Skowrona. W jednym z dwóch maili zwrócono mi uwagę, że w żadnym momencie nie ustalaliśmy, że nowe ściany mają być tynkowane. Rzeczywiście, w żadnym punkcie wyceny - od wyburzeń aż po malowanie - nie ma słowa "tynk". Widocznie moje przeświadczenie o tym, że nowe ściany domyślnie są tynkowane, było błędne. Przepraszam.

 

Chciałem przedstawić odpowiedź również na tego posta:

Może od początku.

 

1.

Na prośbę Pana singleton o wycenę wielu prac odpowiedziałem mailem z cennikiem, na którym była też kanalizacja (kwota z cennika za przeróbkę kanalizacji to przedział: 350-700). Podczas rozmów ustaliliśmy jednak na dużo węższy zakres prac niż wynikało z prośby o wycenę m.in. odpadła kanalizacja (jak i biały montaż, flizy itp.)

Czyli planowany zakres prac był taki: 1. wyburzenie ścianek działowych 20m2 za 800 zł, 2. wywiezienie gruzu za 300 zł 3. postawienie nowych ścianek 21m2 x 42 zł = 882 zł. 4. przesunięcie wodomierza – 300 zł , 5. Wypełnienie ubytków w wylewce – 250 zł. Ceny jak i ilości przedstawione teraz przeze mnie pochodzą z cennika, który dostał Pan w mailu i na który się Pan zgodził.

Umowę przyniósł Pan już wypełnioną dopiero w dniu rozpoczęcia prac i dał mi ją Pan do podpisania. Nie widziałem jej wcześniej. Kwota umowy wynosiła 2300 zł, ale poszczególne prace nie były wycenione osobno. Czyli obciął mi Pan 232 zł bez powiadamiania mnie o tym. Mailowo wyceniałem Panu ponad dwadzieścia pozycji, więc nie pamiętałem co za ile - podpisałem ją w ciemno (mój błąd). Ale daję słowo, że o tym dowiedziałem się dopiero z Pana posta.

 

2.

W trakcie prac poprosił Pan jednak o przeróbkę kanalizacji. Nie mówiłem, że to będzie za darmo. Zwłaszcza, że do pomocy przy Pana zleceniu podnająłem hydraulika, więc musiałem mu zapłacić za wszystko co zrobił. Policzyłem Panu 300 zł dodatkowo (a w cenniku przewidziane było od 350 zł do 700 zł). Jedyne co mówiłem to to, że za materiałów nie będę liczył. W większości zakupiłem je przy okazji innych inwestycji, więc ich Panu nie liczyłem. Nie mogłem też Panu dać za nie faktur, bo widniały one na moje nazwisko i to z datą sprzed pół roku. Poza tym powtórzę, że nie doliczyłem ich do rachunku.

Prosił Pan o rozpisanie rachunku - dokładnie co za ile. Więc ja nie zastanawiając się dłużej spisałem ceny z maila i naniosłem na rachunek. Może to dziwne ale nie zorientowałem się nawet, że kwota z rachunku jest niezgodna z umową (pomijając oczywiście przeróbkę kanalizacji, która była dodatkową pracą).

3.

Tynkowania nie wyceniałem mailowo, nie było go też w zakresie prac w umowie. Sam punkt z umowy brzmi: „postawienie nowych ścianek działowych o łącznej powierzchni ok. 21 m2 z bloczków betonowych Ytong z uwzględnieniem wykucia w wylewce miejsca na nowe ścianki”, czyli jest dokładnie opisane co wymagał Pan w ramach niego.

4.

 

Gdyby Pan zwrócił mi uwagę, że z rachunkiem jest coś nie tak poprawilibyśmy to. Tak jak mówię, ja sugerowałem się cennikiem z maila bo w umowie poszczególne prace nie były wycenione osobno, jak i Pan nie wspominał mi, że kwota z umowy jest niższa niż wynika z naszych ustaleń. Niezależnie od Pana intencji podpisałem umowę, więc poczuwam się do obowiązku zwrotu kwoty 232 zł. I gwarantuje, że gdyby Pan zwrócił się do mnie z tym osobiście postąpił bym tak samo.

Proszę Pana my wykonawcy też jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy (choćby obliczeniowe), dlatego należy z nami rozmawiać i zgłaszać swoje obiekcje. Tylko jeśli my popełnimy błąd lub powiemy coś nie tak jesteśmy szeroko opisywani w Internecie i bezpowrotnie tracimy reputacje, co w dzisiejszych czasach wiąże się z koniecznością likwidacji firmy. Najgorsze jest to, że większość z tych złych opisów jest przedstawiona w sposób bardzo stronniczy.

 

J.Skoworn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z doświadczenia budowy własnego domu mogę na początek polecić firmę produkującą okna - Justa z Kobielnika (strona www). Słyszeliśmy o nich dobre opinie i zdecydowaliśmy się na szalony krok - przywiezienie okien z Małopolski aż nad samo morze (Zachodniopomorskie). Goście pomogli przy:

 

1. doradztwo (świetna sugestia, żeby w części hotelowej domu zrobić kolor jednostronny i w ten sposób zaoszczędzić - szok!)

2. szybki i bardzo sprawny montaż

3. szybka produkcja

 

Goście to prawdziwi pasjonaci w góralskim wydaniu!

 

Kolejne osoby do dopisania do białej listy to fachowcy z forum muratora(kominek, reku, barierki) , ale o tym już w osobnym wątku

Edytowane przez tomaszkonrad
link
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trapez Carbo - Zakopianka.

U mnie znajduje się na bardzo szarej liście. Ceny na materiały dachowe dali nam najlepsze, ale późniejsze ewentualne domawianie było koszmarem. Szczególnie w przypadku rynien Gamrat. Zgubili nasze zamówienie, czas oczekiwania dwa tygodnie, zarówno w zeszłym roku jak i w tym.

Słowem: Nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich. Pamiętajcie TYNK to wizytówka waszego nowego domu ! my niestety daliśmy się nabrać wykonawcy niejakiemu panu Krzysztof Niedziela ponoć z Wadowic, przyznam że byłem laikiem i uwierzyłem na słowo że tynki są równe i solidne, dopóki tynki były mokre to nie było widać fal na sufitach i ścianach !!, naprawa kosztowała nie mało, a i tak wszystkiego nie można naprawić. Kiedy próbowałem się kontaktować i zgłaszać reklamacje spotkałem się z ignorancją i chamskimi odzywkami, obiecanej faktury do dzisiaj nie zobaczyłem a minął już ponad rok. Piszę o tym oszuście na wszystkich forach, nie polecam tego wykonawcy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi przykro z powodu takiej oceny i uważam ją za krzywdzącą, dlatego chciałem przedstawić swoją wersję wydarzeń.

Robiliśmy u Pana mc2000 dwa tarasy. Zacytuje fragmenty z posta i odniosę się do zarzutów:

1.

„Pracownicy nie stronią od alkoholu. Ja rozumiem wypić piwo przy całym dniu w upale, ale na

pożegnanie w ostatni dzień niektóre osoby ledwo się przemieszczały.”

Zarzut odnośnie alkoholu przyjmuje „na bary”. Zdarzyło się to tylko raz w ostatni dzień pracy dwóm nowym pracownikom, których po tym zdarzeniu zwolniłem. Nikt nie pił w trakcie pozostałych 7 dni pracy u Pana. Nie wiem czego mogę spodziewać się po nowych ludziach, mogę jedynie reagować i wyciągać konsekwencje. To też uczyniłem.

 

Proszę Pana. Ja też pracuję w zakładzie pracy, i jeżeli przez całą karierę przyjdę choć raz w stanie nietrzeźwym, żegnam się z pracą.

Pracował Pan u nas 5 dni i w ciągu tych 5 dni nie było dnia bez alkoholu.Był on powiedzmy w "umiarze". Można zapytać mojego sąsiada, do którego Pana pracownicy chodzili z prośbą o zakup piwa i mocniejszych trunków. Na pożegnanie 2 z 4 pana pracowników nie potrafiło poprawnie wypowiedzieć zdania. Zapraszam do siebie, mam świadków!

Czy konsekwencje zostały wyciągnięte - nie wiem i nie chcę wiedzieć, ale śmiem wątpić, bo nie wyglądali na nowych pracowników, zresztą opowiadał Pan historie z nimi związane.

 

2.

„Prosty rysunek został źle odczytany, przez co ilość schodów się nie zgadza (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”.

Wspomniany prosty odręczny rysunek wskazywał na trzy stopnie u każdego z 2 tarasów (czyli po dwa stopnie a trzeci to taras), które zostały wylane. Z tym, że przy jednym z 2 tarasów zrobiliśmy dodatkowy schód (czyli czwarty), ze względu na niski poziom gruntu. Jeśli byśmy go nie dorobili, to pierwszy stopień byłby bardzo stromy, przez co trudny w użytkowaniu przy obecnym poziomie gruntu. Mówił Pan, że zostanie on zasypany, bo tarasy będą w całości podsypywane ziemią. Zrobiliśmy to dla Państwa obecnej wygody i było to celowe działanie a nie pomyłka. Przy drugim tarasie schody nie były aż tak strome więc zrobiliśmy je zgodnie z rysunkiem.

 

Po miesiącu dowiedziałem się, że popełniłem błąd ,ale nie dlatego, że zrobiłem jeden stopień więcej, tylko dlatego, że u drugiego z tarasów zrobiłem tylko 3 stopnie. Powiedzieli Państwo, że życzyliście sobie wszędzie jednak czterostopniowe schody a tarasy nie będą obsypywane ziemią.

 

KŁAMSTWO W ŻYWE OCZY!!

Mam ciągle te rysunki i Pan też je ma. Nie były one odręczne, tylko dokładnie rozrysowane i z wymiarowane w programie graficznym AutoCad.

Jeżeli już tak wchodzimy w szczegóły, to robiąc troje schodów w każdych zrobił Pan inną ilość stopni. Idąc pana tokiem liczeniowym 3, 4 i 5 stopni. ZAPRASZAM na budowę jeśli ktoś nie wierzy.

Proszę także nie kłamać o naszej wygodzie. Do ostrej rozmowy ciągle Pan twierdził, że zrobione zgodnie z rysunkiem.

 

3.

„……. (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”.

 

W żadnym razie nie chciałem Pan urazić, krytykować czy pouczać.

 

No tak, chciał Pan powiedzieć, że mogłem pilnować budowlańca i jego nietrzeźwych pracowników. ROZUMIEM.

 

5.

„Obiecany kontakt w celu poprawek pewnych rzeczy nie doszedł do skutku. Na moje 3 telefony ciągle odpowiedź "jestem zajęty skontaktuje się na początku następnego tygodnia", czego oczywiście Pan Jarek nie uczynił(minął miesiąc)”–

 

Z tym już całkowicie nie mogę się zgodzić.

Po zalaniu tarasów miałem do Pana dzwonić po 2 tygodniach, czyli po 15 sierpnia w celu rozszalowania i rozliczenia. Pan ustalił ten termin. Ja dzwoniłem do Pana 16 i 17 sierpnia (mam to na bilingu), niejednokrotnie i albo Pan nie odbierał , albo odrzucał rozmowy. Przykro mi ale uznałem , że po prostu nie chce mi Pan dopłacić zaległej kwoty I dlatego unika Pan ze mną kontaktu.

 

Owszem kontakt z Państwa strony był, ale w późniejszym terminie i to były dwa a nie trzy telefony, w dodatku nie Pana ale Pana mamy.

A było to tak:

Pod koniec sierpnia zadzwoniła Pana mama zaniepokojona, że zrobiliśmy o jeden stopień za mało przy jednym tarasie. Ja nie wdając się w dyskusje na temat poprawności mojego wykonania, zapewniłem, że schód zostanie dolany. W sumie to mi ulżyło. Pomyślałem, że jednak Państwo chcą się ze mną rozliczyć. Jednak wtedy brakowało mi czasu i pracowników, więc poprosiłem o telefon za tydzień. Stało się tak dlatego, że byłem przygotowany na wizytę u Pana po 15 sierpnia zgodnie z wcześniejszym planem. Jednak jak wspomniałem w związku z brakiem kontaktu, ta wizyta nie doszła do skutku. W końcu obiecałem Pana mamie (po 2 telefonie), że będę 5 lub 6 września ale wcześniej zadzwonię, by ktoś był na budowie. 6 września rano (środa) dzwoniłem, bo chciałem przyjechać ale znów nikt nie odbierał. Dzwoniłem też w czwartek – odrzucano ode mnie rozmowy. W piątek odkryłem Pana wpis i powiem szczerze, że nie rozumiem czemu pojawił się w środę o 7 rano wtedy, kiedy byliśmy umówieni na przyjazd do Pana.

 

Piszę to wszystko bo chciałem przedstawić, jak to wyglądało z mojej strony. Staram się być słowny i jak mówię że będę to jestem, jak mówię że zadzwonię to dzwonię, a już na pewno umiem czytać plany. Przecież to w moim interesie leży, by inwestorzy byli zadowoleni. Tak było i z Panem.

Fakt, że brakowało mi czasu na ponowny przyjazd do Pana ale to dlatego, że nie udało się nam skontaktować we wcześniej ustalonym terminie. W sumie po pierwszym i drugim telefonie Pana mamy, odłożyłem moja wizytę o trochę ponad dwa tygodnie. Ale z rozmowy wynikało, że nie mają Państwo nic przeciwko temu..

Fakt, że 2 moich ludzi było pijanych w ostatnim dniu pracy. Ale oni juz u mnie nie pracują. W tym sezonie musiałem dobrać pracowników, bo miałem dużo zleceń właśnie dzięki temu forum (dużo ludzi je czyta, nie koniecznie pisując). Nigdy się nie wie na kogo się trafiło. O ile mogę sprawdzić umiejętnosci już pierwszego dnia, to to czy ktoś ma nalogi wychodzi dużo później.

 

Suma summarum straciłem na tym finansowo (niedopłacona kwota) i co gorsza straciłem dobrą renomę. Więc ja już karę za przedstawione fakty otrzymałem.

J. Skowron

 

Kolejne KŁAMSTWO!

Bardzo proszę przedstawić bilingi!

Ja nie mam sobie nic do zarzucenia!

Inwestor od drugiego tarasu dzwonił dwukrotnie do Pana. W bezczelny sposób odpowiadał Pan, że wszystko wykonano zgodnie z rysunkiem i właśnie podczas tej rozmowy usłyszeliśmy, że przecież byliśmy przy pracach i nie mieliśmy zastrzeżeń, więc o co teraz chodzi.

 

Kontakt z Pana strony pojawił się błyskawicznie, tylko dopiero po WPISIE na tym forum. Wtedy potrafił Pan zadzwonić nawet 2-krotnie. Wcześniej przez ponad 4 tygodnie, nie był Pan łaskaw dokończyć prac, pomimo naszych nalegań i telefonów.

Po wpisie, nie mogąc odebrać, oddzwaniałem tego samego dnia wieczorem (środa) i rankiem (czwartek), ale to Pan nie odebrał mojego telefonu.

Pracownicy Pana Jarosława pojawili się, bez żadnej zapowiedzi na budowie i chcieli brać się do prac.

Czy wg Pana tak się postępuję? Wysyła się ludzi na pustą budowę, bez uzgodnień z inwestorem?? Do kogo mógłbym mieć pretensje gdyby coś zginęło?

 

Czy zapomniał Pan już, jak pańscy inni pracownicy (ci trzeźwi) uszkodzili mi drzwi tarasowe, wjeżdżając taczkami do budynku?

Ciężko było zrobić kilkanaście metrów dalej i wjechać bramą garażową?

Czy może wstawić zdjęcia jak schody tarasowe zostały zaszalowane (deski zalane betonem wystające w górę bez możliwości wyciągnięcia/odbicia?)

A może przypomnieć niezwykłą dokładność wyliczeń potrzebnego betonu? Jak zostało wyliczone 17 m3, przyjechało 19,5 m3 a i tak zabrakło i wrzucał Pan pustaki w szalunek.

Nie chce wspominać o tak błahej sprawie, ja śmieci zostawione przez pracowników.

Puszki po konserwach, butelki po wodzie i piwie pochowane tu i tam.

No cóż, dochodzę do wniosku, że jaki szef tacy pracownicy.

 

Jestem ciekaw ilu inwestorów "uprosił" Pan, dzwoniąc tak jak do mnie z prośbą o skasowanie negatywnych opinii.

Przypuszczam, że wielu, bo widząc Pańskie "kwiatki" nie chce mi się wierzyć, żeby nie wylądował Pan na czarnej liście.

 

Ma Pan jeszcze czelność pisać o stracie finansowej. W normalnym kraju, za spapraną robotę i syf nie dostałby Pan ani grosza!

I suma summarum, to ja straciłem na tym finansowo. Musze poprawiać Pańskie błędy, skończyć tarasy i mam uszkodzone drzwi tarasowe, w domu w którym jeszcze nie zamieszkałem!

 

Jeżeli ktoś chciałby skorzystać z usług firmy Pana Skowrona, zapraszam najpierw do siebie na budowę. Mogę także przesłać zdjęcia. Nie mam nic do ukrycia.

Edytowane przez mc2000
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czarnej listy, a jeszcze pół roku temu dodałbym go do krystalicznie białej, ale kilka robót dokumentnie spieprzonych po drodze, pozawalane terminy i olewactwo klienta.

Dodam, że przy wykonywaniu remontu u mnie w mieszkaniu (1,5roku temu) było super, potem jedna robota również super, natomiast od wiosny 2012 każda robota to porażka, od czerwca nie mogę się doprosić o szafkę ogrodową za którą zapłaciłem (zawsze ma być jutro).

Proszę wystrzegać się w Krakowie i okolicach Łukasza Stryszowskiego, firmy ŁukBud lub czegokolwiek co identyfikuje się numerem telefonu 880388292

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BIAŁA LISTA:

A ja polecam z całego serca usługi Andrzeja Sołtysa - forumowy ASOLT. Andrzej robi mi OZC, certyfikat energetyczny na koniec, projekt podłogówki i wentylacji mechanicznej. Zawsze cierpliwie wysłuchał, podpowiedział, pomógł, nawet jak wybrzydzałam i wymyślałam.

 

Projekty które mi przesłał są bardzo profesjonalne (chyba nawet za bardzo jak dla mojej projektantki od adaptacji, bo w życiu nie widziała podobnych na oczy, hehe ). Ja która się nie znam nie mam problemu z ich odczytem i zrozumieniem. Będzie to duża pomoc w dalszych pracach.

 

Polecam zwłaszcza robienie OZC przed budową - naprawę otwiera oczy na wiele decyzji dotyczących ocieplenia. Dzięki Andrzej za wszystko.

Edytowane przez Ahya
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czarnej listy, a jeszcze pół roku temu dodałbym go do krystalicznie białej, ale kilka robót dokumentnie spieprzonych po drodze, pozawalane terminy i olewactwo klienta.

Dodam, że przy wykonywaniu remontu u mnie w mieszkaniu (1,5roku temu) było super, potem jedna robota również super, natomiast od wiosny 2012 każda robota to porażka, od czerwca nie mogę się doprosić o szafkę ogrodową za którą zapłaciłem (zawsze ma być jutro).

Proszę wystrzegać się w Krakowie i okolicach Łukasza Stryszowskiego, firmy ŁukBud lub czegokolwiek co identyfikuje się numerem telefonu 880388292

 

 

 

Witam serdecznie,

 

Dołączam się do powyższego. Obecnie jesteśmy na samym końcu remontu, jednak rejestrację na tym forum wymusiła bardzo nisatysfakcjonująca współpraca z wykonawcą.

Firma Pana Łukasza Stryszowskiego nadaje się do umieszczenia na czarnej liście. Oczywiście, żeby nie pozostać gołosłownym przedstawiam argumenty potwierdzające tezę:

 

1. Pracownicy nie stronią od alkoholu, a nawet zdarzyło się, że go nadużywali. Jeden ze starszych pracowników po wypiciu zaczął się awanturować i niszczyć sprzęty. Skończyło się przyjazdem policji i wielką awanturą.

2. Pan Łukasz ma bardzo luźne podejście do ustalonych terminów. Nie mówię tutaj tylko o terminie zakończenia prac, ale również o terminach spotkań czy terminach dostarczenia materiałów/rozpoczęcia kolejnych etapów. Ciągłe zapewnienia, że jest w drodze, czy że umówione materiały, lub dokumenty przyjadą jutro, niestety pozostają bez pokrycia przez dłuższy czas.

3. Efekty końcowe pracy również pozostawiają wiele do życzenia, a sam wykonawca, gdy okazało się, że będą konieczne poprawki umył ręce i przestał odbierać telefony. Dodatkowo w trakcie prac nad, pracownikami trzeba było cały czas czuwać, gdyż robili wiele rzeczy według swojego uznania zapominając o instrukcjach i rysunkach.

 

Pominę milczeniem stałe nękanie o zaliczki i problemy z fakturami. Dla każdego, kto szanuje swoje pieniądze i czas firma Pana Łukasza będzie jednym z gorszych wyborów. Gdyby nie naglący termin zakończenia sam zerwałbym tą współpracę wcześniej.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Czarna Lista: Niedojad Marek - tynki, wylewki - Pan niepoważnie podchodzi do klienta ostentacyjnie go olewając (przejawia sie to kompletnym brakiem kontaktu, nie odbiera telefonów, oszukuje i okłamuje swoich potencjalnych klientów) - Pan polecony przez znajomego - miał nam zrobić wylewki (przyszedl prawie dwa tygodnie później, gdy juz zaczęliśmy rozgladać się za kimś innym tracąc cierpliwość), ponieważ wylewki poszły bardzo sprawnie zdecydowaliśmy się na wykonanie przez Pana Niedojada również tynków wewnętrznych - Pan obiecywał że przyjdzie, nie odbierał telefonów przez kilka dni, gdy juz oddzwonił poprosił o jeszcze 2 tyg cierpliwości - niestety w umówionym kolejnym terminie również nie przyszedł, nie odbierał telefonów - stracilismy przez niego czas i pieniadze musząc szukać nowego wykonawcy. Jeśli ktos ma ochotę tak byc traktowany (za niemałe pieniadze jakie trzeba za dane usługi zapłacić) to zachęcam do współpracy - ja już nigdy nie skorzystam z usług tego Pana - nie lubie byc okłamywany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, do czarnej listy wpisuję firmę LEONARD W BOCHNI. Sprzedają okna i drzwi. Na początku pani jest bardzo miła. Gdy zapłacimy całość - bajka się kończy. Mamy źle zamontowane drzwi, obiecali, że da się wyregulować. Nie zjawiali się w obiecanym terminie. Już kilkakrotnie regulowali, uszczelki nie dochodzą, drzwi po otwarciu zamykają się same, futryna nie trzyma kąta, poziomica pionu. A pan po 5 regulacji mówi, że jest wszystko idealnie i on by niczego nie zmieniał. Odradzajcie znajomym, przyjaciołom. Teraz, gdy mamy już elewację (zgłaszaliśmy odkąd tylko drzwi zamontowali), chcą nam wszystko rozwalać i montować jeszcze raz. O żadnej nawet najmniejszej rekompensacie nie chcą słyszeć. Przy montażu bramy nie montują czujek, mimo, że nie informują o tym. Czujki dostaje się w pudełku...Na drugiego obiecanego pilota do bramy czekamy 3 miesiąc. To jakiś koszmar...

Odradzam każdemu, komu przyjdzie tylko do głowy zajrzeć do Bochni na Partyzantów. Żałuję, że nie przeczytałam opinii na Muratorze wcześniej. Mają fatalne opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza firma, która dostarczyła podbitkę drewnianą to Sawmex z Młoszowej (p. Sławomir Piotrowski). Zdecydowałem się na zamówienie podbitki już pomalowanej. Kolor długo poszukiwany dobrałem po konsultacji z p. Sławkiem. Efekt mnie po prostu olśnił. Podbitka dopracowana do ostatniego szczegółu. Zwracam uwagę na idealne szlifowanie drewna i równo położoną farbę. Pan Sławek stosuje tylko farby ekologiczne o dużej palecie kolorów. Zdecydowanie polecam.

 

Montażem podbitki zajęła się wielokrotnie tu polecana firma Logis-Bud p. Marcina Popardowskiego. Miałem nieco szczęścia - trafiłem na małą lukę w bardzo napiętym kalendarzu :-) Efekt jest znakomity. Dodam, że wszyscy pracownicy p. Marcina pracowali bardzo starannie. Praktycznie nie zostało żadnych ścinek. Po pracy wszystko posprzątane. Po prostu - profesjonaliści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, do czarnej listy wpisuję firmę LEONARD W BOCHNI. Sprzedają okna i drzwi. Na początku pani jest bardzo miła. Gdy zapłacimy całość - bajka się kończy. Mamy źle zamontowane drzwi, obiecali, że da się wyregulować. Nie zjawiali się w obiecanym terminie. Już kilkakrotnie regulowali, uszczelki nie dochodzą, drzwi po otwarciu zamykają się same, futryna nie trzyma kąta, poziomica pionu. A pan po 5 regulacji mówi, że jest wszystko idealnie i on by niczego nie zmieniał. Odradzajcie znajomym, przyjaciołom. Teraz, gdy mamy już elewację (zgłaszaliśmy odkąd tylko drzwi zamontowali), chcą nam wszystko rozwalać i montować jeszcze raz. O żadnej nawet najmniejszej rekompensacie nie chcą słyszeć. Przy montażu bramy nie montują czujek, mimo, że nie informują o tym. Czujki dostaje się w pudełku...Na drugiego obiecanego pilota do bramy czekamy 3 miesiąc. To jakiś koszmar...

Odradzam każdemu, komu przyjdzie tylko do głowy zajrzeć do Bochni na Partyzantów. Żałuję, że nie przeczytałam opinii na Muratorze wcześniej. Mają fatalne opinie.

 

Podpisuję sie pod powyzszym. Rowniez z mezem mielismy same problemy z ta firma. Nieuczciwa, nierzetelna i klineta ma kompletnie za nic. Za nic w swiecie nei zaplacilabym z gory. U nas sytuacja dotyczyla zlego pomiaru okien, ktore w konsekwencji przyszly za male. Rekompensaty tez nie otrzymalismy, bo blad zasadniczy jaki popelnilismy byla zaplata z gory - omamieni rabatem. BLAD straszny BLAD. Terminow nie trzymali to jedna sprawa. Oknien za malych wymienic nie chcieli bo jak to pani Karolina oznajmila takie zamowilismy. Zaczelo sie kombinowanie z wstawianiem i w konsekwencji nadproza musialy zostac obnizone. Klamke do regulacji panowie urzywali nasza i zniszczyli a oczywiscie do wymiany do dnia dzisiejszego nei doszlo a mija juz 4 5 msc. PROPONUJE ZLOZYC KOLEJNA SKARDGE DO GLOWNEGO OKNOPLUSA - z naszej strony juz poszla...im wiecej skarg wplynie tym wieksze szanse ze zwina interes i kolejne osoby nie padna ofiara tej parszywej oszustki...

 

Tutaj mozna przeczytac rowniez pare negatywnych slow na temat tej firmy:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?165979-Opinie-o-OknoPlus&p=5343601#post5343601

Edytowane przez Magd80
dodanie linku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...