Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A ja mam pytanie dotyczące brzozy karłowej zwisającej (youngii).

 

Brzózka jest młoda, ma trochę ponad metr wysokości,mam ją drugi rok i zauważyłam właśnie, że ma bardzo płytko korzenie. Mąż chciał wokół niej wysiać trawę więc trochę tam pograbił, wyrównał i w wyniku tego wyszły

na powierzchnię długie, cieniutkie "wąsy" od brzózki, czyli korzonki.

Przysypałam je z powrotem ziemią i trawy na razie nie będzie, ale to nie jest rozwiązanie. Wysypanie worka ziemi wokół brzozy i podniesienie terenu też nie bardzo tam pasuje. Czy mogę po prostu te korzonki poobcinać, to znaczy to co wychodzi na powierzchnię i nie chce siedzieć w ziemi? Mogłabym przysiąc, że sadziłam tę brzózkę w dość głębokim dołu. :roll:

 

Proszę o radę.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie o małe zielone robaczki:

 

Dopiero kila dni temu pojawiły się listki na naszej brzozie płaczącej a już po jej listkach łazi po kilka małych zielonych robaczków. Czy to są mszyce ? Czy mam to czymś spryskać ?? Czy nie zaszkodzę tym młodym listkom ?

A może foto? Bo co dla kogo małe..A jak łazi, a nie żre? Wiosna, wszędzie coś łazi. (kleszcze stadami!) Ale spokojnie z tym pryskaniem, bo wszystko żywe wytłuczemy :wink:

Mirku wiadomość sprawdzona wczoraj z odjeżdżając z pracy miałam całe auto oblepione spadzią. A parkuję pod brzozą. Oczywiście sprawdziłam - mszyce. Ale tak jak mówisz spokojnie z tym pryskaniem. Dać żyć to i robali dadzą nam żyć.

 

Ale te robale zaczynają zjadać listki naszej brzozie i w dodatku widziałam czarne małe mszyce na innym drzewku.. Może by je jednak spryskać ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie o małe zielone robaczki:

 

Dopiero kila dni temu pojawiły się listki na naszej brzozie płaczącej a już po jej listkach łazi po kilka małych zielonych robaczków. Czy to są mszyce ? Czy mam to czymś spryskać ?? Czy nie zaszkodzę tym młodym listkom ?

A może foto? Bo co dla kogo małe..A jak łazi, a nie żre? Wiosna, wszędzie coś łazi. (kleszcze stadami!) Ale spokojnie z tym pryskaniem, bo wszystko żywe wytłuczemy :wink:

Mirku wiadomość sprawdzona wczoraj z odjeżdżając z pracy miałam całe auto oblepione spadzią. A parkuję pod brzozą. Oczywiście sprawdziłam - mszyce. Ale tak jak mówisz spokojnie z tym pryskaniem. Dać żyć to i robali dadzą nam żyć.

 

Ale te robale zaczynają zjadać listki naszej brzozie i w dodatku widziałam czarne małe mszyce na innym drzewku.. Może by je jednak spryskać ??

Słuchać Mirka!!!!!!! :evil: Jeśli jest tego trochę, nawet jak trochę pokonsumują dać żyć. Gdy są na fest oblepione można myśleć o oprysku, lub gdy niszczą zapamiętale np. rośliny ozdobne, ale............Trzeba pamiętać, że opryskiem bardzo ingerujemy w środowisko i zabijamy również owady pożyteczne w tym drapieżne, które z powodzeniem w utrzymają w niegroźnej ilości szkodniki. Po drugie już dzisiaj się ochłodziło i mają być deszcze - te też już wpłynie negatywnie na rozwój populacji mszyc.

Jeszcze raz proszę słuchajcie Mirka, facet mówi dobrze - tak że nic dodać nic ująć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja trochę a propos mszyc. Mam na strychu inwazję złotooków. Co do zasady lubię te robaczki, ale na strychu są ich setki. Chyba sobie zimę spędzały; jest ich tak duzo, że aż mi się robi niedobrze, choć naprawdę jestem niewrażliwa na rożnorakie robactwo.

Wiem, że są pożyteczne, bo zżerają mszyce, więc pryskanie byłoby zbrodnią - ale co zrobić, żeby sobie poszły (uchylałam wyłaz kominowy, ale niebyt chcą na dwór. W dodatku zaczęły się zadomawiać w części mieszkalnej...

A może choć - to głupio brzmi - nałapać je w jakąś raklamówkę i wypuścić na jakieś krzaczki, gdzie zauważę mszyce?

Czy tez może jak się ociepli to poczują wolę bożą i same sobie pójdą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja mam zadanie łikendowe dla Mirka

 

przy wschodniej ścianie domu tak na długości około 5 - 6 metrów chcę zrobić rabate z krzewów kwitnących ewentualnie drzewek zwisających

na jednej trzeciej długości ściany jest okno od jadalni, Mirku jakie masz propozycje kompozycji dla takiej rabaty, chciałabym posadzić te rośliny sama tylko nie wiem co by pasowało od tej strony świata i co z czym zestawić - rabata może mieć szerokość do 2 metrów

 

Paskudnie na świecie się jakoś zrobiło, no to mam chwilę. Zaprojektować na odległość to trudno, może napiszę, co można posadzić. Z krzewami kwitnącymi jest pewien problem- są piękne, gdy kwitną, ale to trwa krótko, a później wyglądają nieciekawie. No i trzeba ciąć- regularnie i umiejętnie, zależnie od tego, jak wiążą pąki kwiatowe, np. migdałek golimy po kwitnieniu- do jesieni wyrosną pędy które zakwitną w następnym roku, ale jeśli przytniesz tak krzewuszkę, to w następnym roku będą same liście. Lubię krzewuszkę jak kwitnie, ale jak przekwitnie jest to krzaczor urody raczej umiarkowanej. Jest ładna odmiana o barwnych liściach, ale ta na złość słabo kwitnie, a bladoróżowe kwiatki giną na tle listowia. Podobnie kolkwicja- kwitnie pięknie, później nieciekawa.

Co do form szczepionych- może to być pigwowiec, irgi, trzmieliny- warto zabezpieczyć na zimę, bo niestety różnie bywa.

Wydaje mi się, że do krzewów kwitnących warto dołożyć trochę form barwnolistnych, przyciągających wzrok przez cały sezon, ale z umiarem aby uniknąć efektu przypadkowości i nadmiernej pstrokacizny. Wybór jest spory.

A teraz spróbuję pomyśleć pozytywnie :wink: . Możesz posadzić np. z krzewów kwitnących pigwowiec 'Elly Mosel' lub niższy 'Nicoline' (pierwszy powtarza latem kwitnienie), Cytisus decumbens, niziutki szczodrzeniec, odporny na mróz, piękne są wiosną wawrzynki, ale uwaga na dzieci!!!, obficie kwitnie obiela 'The Bride', z forsycji to tylko 'Maluch'.

Długo i obficie kwitną pięciorniki, najlepsze te odporne na mączniaka- 'Goldfinger','Goldstar','Goldteppich','Red Ace'. Oczywiście ogniki, ze względu na owoce, tawuły, ale małe- densiflora, 'Anthony Waterer','Goldflame','Goldmound','Little Princess'. Kapitalny jest lilak Meyera 'Palibin', zarówno ze względu na kwiaty, jak i wspaniały zapach.

Pisząc powyższe kierowłem się wielkością krzewów. Oczywiście, można ciąć, ale.. zbyt silne cięcie pobudza krzew do wypuszczania silnych pędów i osłabienia kwitnienia.

Formy szczepione to np. karagana 'Pendula' (może być mocnym akcentem rabaty) szczepione pigwowce i irgi oraz trzmieliny. Wierzby rosną spore, lepiej wyglądają jako soliter, no i rdza.

A teraz kolorowe: berberysy np. 'Bonanza Gold','Bagatelle'Rose Glow', irga'Variegatus' (odmianą 'Major' można okryć rabatę, osiąga 10-15 cm), trzmieliny 'Emerald 'n Gold','Emerald Gaiety','Sunspot'.

Jak na 10 m kw. to jest tego sporo. Trzeba wybrać- to co Ci się podoba, w dodatku corocznie asortyment się rozszerza, no i spróbować to jakoś ze smakiem rozmieścić w przestrzeni do zagospodarowania, pamiętając o ostatecznej wielkości roślin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziekuje Ci Mirku sredecznie :D :D :D

 

na pewno coś wybiorę z tych propozycji , powiedz mi tylko w jakiej ilości kupować daną odmianę żeby ładnie wyglądała

 

na taką powierzchnię mniej więcej ile posadzić form szczepionch

 

rozumiem że najbliżej ściany sadzimy te rosliny które urosną najwyższe i corza niższe......

 

a co myslisz o hortensjach na tą rabatę lub piwoniach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się nad jednym i drugim. Dla hortensji nawet dobra wystawa. Ale jednak dość sporawe to rośnie, a rabatka niewielka. Piwonia urośnie, zakwitnie, przekwitnie i co do jesieni..

A jak zdecydujesz, co, to będziesz wiedzieć, ile miejsca zajmie. Trzeba sobie narysować bodaj kolorowe kółka w skali (jeden kolor dla jednej odmiany) A jak wyda ci się pstrokato, no to z czegoś zrezygnuj. I rysuj od nowa. Trzeba pamiętać oczywiście o wysokości. Zresztą większość krzewów po opadnięciu liści można przesadzić, jak coś nie będzie pasować. A z formami szczepionymi nie przesadzaj. Coś wyższego tak , żeby nie zasłoniło okna (np caragana), ze 2 pigwowce lub irgi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Mirku, pisałam już kiedyś o mojej szczepionej trzmielinie, niestety zgubiła wszystkie liście a teraz kolejno odłamały jej się gałązki z pączkami co do których miałam nadzieję że coś z nich wypiści. Niestety został już tylko pieniek na kótrym kraczek był szczepiony i pod miejscem z którego wyrastały wszystkie gałązki wypuszcza jakiś zielony listek. Obraz nędzy i rozpaczy. Czy już usunąć czy ten zielony listek może świdczyć o jakiejśżywotności pieńka i trzmielina się odrodzi? Przepraszam za wysoce niefachowe słownictwo ale mam nadzieję że jest zrozumiałe :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W bliskim sąsiedztwie mamy mrowisko ( kopczyk ok.40cm ) wielkich brunatnych mrówek , które niestety bardzo chętnie zapuszczają sie na nasz teren . Rozumiemy , że to raczej my rozgościliśmy się na ich terytorium , co nie zmienia faktu , że troszkę nam przeszkadzają . Nie chcielibyśmy im robić krzywdy i stąd pytanie do Mirka - czy można takie mrowisko po prostu przenieść ? A może są jakieś inne bezkrwawe sposoby na pozbycie sie kłopotliwego sąsiedztwa ?

( nasza przeprowadzka nie wchodzi w rachubę :wink: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taka prośbę. U nas w ogrodzie ze względu na dziecko musze wybrać roślinki które w przypadku ewentualnego zjedzenia jakiegoś kawałka ,na pewno nie są trujące. Chodzi mi o takie co są zielone przez cały rok, nie rosną wysoko i szeroko, nie mają owoców – tych kuleczek, czy co to jest......Cos co może być tez żywopłotem i jakieś ozdobne drzewka... Czy możesz cos poradzić? Dziękuję i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś obok jest wątek na temat roślin trujących. Tam znajdziesz wszystko to, czego na wszelki słuczaj nie sadzić. A zjedzenie kawałka to trujące nie jest.. Natomiast owoce- i owszem, i bardzo należy uważać z wawrzynkiem, gdyż dla dziecka nawet kilka owoców może być śmiertelne, takoż dla psów, ale te jakby mądrzejsze od ludzi i tego nie jadają.

A co do mrówek. Właziły mi do domu (te małe) diabli wiedzą którędy. Opryskanie ścieżek jakimś podarowanym paskudnym dezodorantem w krótkim czasie je zniechęciło i się wyniosły. Zaczął bym od ścieżek w stronę działki, a jak przełożą trasę, no to poprawić, a później bliżej mrowiska, zostawiając drogę odwrotu. Używałem też na działce Bayletonu, to akurat na mączniaka, ale śmierdzi pod niebiosa. Wypłoszyłem tym kreciki (zapach jest trwały dość) i pozbyłem się mrówek, które z uporem godnym lepszej sprawy budowały kolonie w studzienkach od zaworów autom. od nawodnienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastosowałam dzisiaj po raz pierwszy na zachwaszczoną od kilku lat działkę roundup. Dokładnie według wskazań z instrukcji. Pierwsze działanie preparatu ma być widoczne po 7 dniach, mam jednak pytanie, czy cała trawa z chwastami 'znika' czy pozostają jakieś szczątki, z którymi należy potem coś zrobić, zagrabić, przekopać czy jak? Nie wiem na co mam sie przygotować :-) Jak dotąd potraktowałam 1/3 powierzchni, pozostała część za tydzień.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...