Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pies za siatką.


pepi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 142
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Hodowca , od ktorego kupilismy go odradzal jednak kastracje .

Takze mam zagwozdke.[/img]

Dlaczego odradzał?

A może, jeśli miałaby go czekać kariera wystawowa, nie może być kastrowany.

Z tego, co wiem suka "dostaje" uprawnienia do hodowli po uzyskaniu 3 ocen bardzo dobrych na wystawach, jedna musi być międzynarodowa. Pies reproduktora chyba tak samo, ale nie jestem pewna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze 10 lat temu wolnobiegajace psy były normalnosci - teraz to sie zmienia, wszak nasz kraj troche sie cywilizuje. Pozwolic by pies mial mozliwosc biegac luzno to samobojstwo finansowe. Sasiedzi maja psa, ktorego potracil samochod. Po tym zdarzeniu cos mu sie zaczelo w głowe robic i zaczął szczerzyc kły nawet do wnuka włascicieli. Nie mozna wykluczyc ze kiedys kogos pogryzie a wtedy ...... ofiara + dobry prawnik i jesli własciciel nie ma polisy OC w zyciu osobistym na duza kwote to można sie pozeganac z domkiem.

Gdy bylem dzieckiem ugryzł mnie pies i do tej pory mam uraz. Gdyby podobne zdarzenia miałoby sie przydazyc mojemu dziecku to nie patrzylbym na koszty adwokata i konsekwencje procesu. Od "nieswiadomego" posiadacza psa wycisnałbym maksymalne odszkodowanie, nie patrzac przy tym czy bedzie mial on gdzie mieszkac. Mysle, ze nie jestem jedynym takim "oszołomem".

Na tzw. zachodzie można dostac mandat gdy pies będący na swoim podworko oszczeka osobe idąca po chodniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielona, tu chodzi o to, żeby ONA miała swoje szczenięta.

 

Oorbus, to napisz dokładnie, co miałeś na myśli?

Bo ja też zrozumiałam, że masz na mysli zasadę "że suka musi miec raz w zyciu szczeniaki". Tez uważam, że to zasada jest stara i nieprawdziwa, no normalny zabobon. JosHi wyraziła się w prostych, żołnierskich słowach, owszem szorstko ale trudno jej odmowić słuszności.

Nie słyszałam nigdy o przypadkach zmiany na gorsze po kastracji. Nigdy też nie spotkałam się z przypadkami, o jakich wspomina fotograf - o padaniu zwierząt (choc skoro pisze to pewnie miał do czynienia i współczuje, bo na pewno były to przykre doswiadczenia). Inna sprawa, że u suki kastracja to jest poważna operacja i jak każda operacja niesie za sobą ryzyko.

Spotkałam się natomiast z kilkoma przypadkami ropomacicza, które nie miałyby miejsca gdyby suki były wykastrowane.

 

jeśli ktos ma wątpliwości co do rodowodów, uprawnień hodowlanych, wymagań dla poszczegolnych ras (róznia się!) to polecam stronę www Związku Kynologicznego, są tam wszystkie zasady i regulaminy.

 

Ja z powodów takich jak pisała wczesniej zieolona (schroniska pekaja w szwach) zrezygnowałam ze zrobienia uprawnien hodowlanych mojemu psu, a ostatecznie utwierdził mnie w tym telefon pana, który chciał "pożyczyć" mojego psa nawet bez papierów. Zanim powiedziałam nie, zaczęłam go z ciekawości wypytywać, czy ma juz jakichś chętnych na szczeniaki. Tak ma. No zapowiada się że facet z głową, naprawdę dba o los szczeniaczków. Ale pytam - a na ile szczeniaków. No na dwa. A co z reszta, jak sie na ten przykład urodzi dwanascie? Facet na to "no wie pani, tak myslałem żeby od razu uśpić".

 

Dedykuje Ci tę historię, Oorbus, jako takie słowo na poniedziałek. Do przemyslenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listek,

takich historyjek to ja znam mnóstwo.

nie, nie dla bajki " suka musi mieć raz szczenięta" chcę rozmnożyć moją labke.

 

miałem już hodowlę białych myszek, a teraz będę miał "pseudolabków".

taki mam kaprys. a jak sie za dużo urodzi, zrobię sobie ciepłe paputki ze skórek.o.

skończyłem temat o rozmnażaniu.

 

Amber,

Dziękuję za odpowiedź w temacie ( chyba jedna konkretna )

Wiesz, postępuje dokładnie tak jak opisałaś. czasem niestety nawet kiełbaska nie pomaga.

Ale już za tydzień zaczynam od nowa. I spacery tylko na lince ( mam ok 10 m).

tyle, że na lince ona jest bardzo zdyscyplinowana. czuje ją jednak i sie nie oddala. idzie przy nodze. nawet na komendę " biegaj" nie bardzo jej sie chce.

Hmm może jej sie zachce jak tak będę z nią częściej wychodził?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tak dawno najchętniej kupowanymi psami były amstaffy, obecnie są najczęściej wyrzucane, schroniska dosłownie toną w tych psach, masa ich jest usypiana tylko za samo to, że są astami. A takie obrazki jak ten w linku nie należą do rzadkości:

 

http://img260.imageshack.us/img260/3268/pitt4uh1.jpg

 

Oto do czego prowadzi niekontrolowany rozród psów.

 

Dlaczego to piszę ? Przecież chodzi o laba. Ano dlatego, że obecnie to labradory są najpopularniejszą rasą i efekty tego już zaczynają być widoczne w schronisku. I w którymś momencie, to one będą na miejscu tych astów. Oby żadne ze szczeniąt Twojej suki nie skończyło tak jak ten ast.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież napisał wyraźnie, że ma gdzieś Wasze (w tym i moją - jestem przeciwna rozmnażaniu kundli) opinie.

 

Są ludzie, którzy mają inny - niż byśmy sobie życzyli - szacunek dla zwierząt i pomagają nabijać kieszenie szefostwu niektórych schronisk. Polecam link z dogo - który wstawiłam w wątku xeny. Tam psami też opiekują się "miłośnicy", co zresztą widać :evil:

 

http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=105111

 

Mam jednak cichą nadzieję, że ma sucz z uprawnieniami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę to napisać jako właścicielka suki amstaffki, rasy która przez pseudorozmnażaczy popadła w totalne wyniszczenia. Asty są na jednej z pierwszych pozycji jeśli chodzi o ilość psów w schroniskach, ludzie mnożyli je dla kaprysu, dla mody, bo ktoś chciała szczeniaka, bo suka raz musi mieć młode i z wielu innych irracjonalnych powodów. Efektem takich praktyk są kraksy genetyczne nie psy, spaczona psychika, dyspalazja , alergie itp. Burki podwórkowe przez wieki mnożyły się same, rasa jest selekcją cech, lekko traktowany temat rozmnażania przez ludzi powoduje , ze oprócz przepełnionych schronisk rodzą się kaleki. Nie raz już czytałam podobne teksty i nauczona doświadczeniem, wiem , że pan nie posiada suki hodowlanej. Gdyby posiadał zaraz podałaby przydomek hodowlany i imię rodowodowe a nie droczył się jak trzy letnie dziecko. Mamy 21 wiek a jeśli chodzi o kwestie świadomości kynologicznej to może optymistycznie myśląc 17. W Polsce żaden pies rasy Americam staffordshire terrier nie pogryzł człowieka, wszystkich pogryzień dokonały psy w typie czyli mieszańce lub jak ktoś woli z pseudohodowli. Oprócz wychowania geny odgrywają bardzo ważna rolę. Zachowana agresywne są dziedziczne. Dobór odpowiedniego repa dla suki to już wyższa szkoła jazdy, nie jak się niektórym wydaje zabawa i kaprys. Mnie osobiście pogryzł pies w typie labka :o . Szok można powiedzieć, nie , totalna bezmyślność ludzi w temacie rozmnażania . Codziennie czytam o dziesiątkach psów w schroniskach, są w typie ast, moda się skończyła, zła sława poszła w świat a one teraz wegetują bez szansy na normalny dom. Przecież kiedyś w tak to się zaczęło, ktoś gdzieś pokrył sukę i nie myślał, ze takie postępowanie w skali globalnej powoła do życia tysiące psów bez odpowiedniego doboru hodowlanego z całym obciążeniem genetycznym. Masz ambicje hodowlane, kup psa , wyrób rodowód itp , itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmujcie sie - pies mojej teściowej nie przeskakuje siatki. Nie robi kupy pod czyjąś furtką, bo robi póki co na działce, gdzie sprawa jest zakopywana :)

Ale co ??????/ ŹLE WYGLĄDA !!! bo jest bulterierem spokojnym jak tonąca krowa.

I sąsiedzi chcieliby mieć mur pancerny - proszę uprzejmie - po swojej stronie działki i proszę mnie nie mieszać w koszty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listek,

takich historyjek to ja znam mnóstwo.

nie, nie dla bajki " suka musi mieć raz szczenięta" chcę rozmnożyć moją labke.

 

miałem już hodowlę białych myszek, a teraz będę miał "pseudolabków".

taki mam kaprys. a jak sie za dużo urodzi, zrobię sobie ciepłe paputki ze skórek.o.

skończyłem temat o rozmnażaniu.

 

Nie wróżę Ci kariery hodowcy, przepraszam - pseudohodowcy, skoro nie potrafisz sobie poradzic z czymś tak prostym jak przywołanie labka.

 

Oczywiście, możesz sobie kończyć dyskusję. Ja juz przygarniałam takie końce dyskusji. Ostatni jest u mojej mamy - wyrzucony był zima na ulicę. Ale co Cię to obchodzi. Przeciez te historyjki nie dotycza Ciebie, skądże, u Ciebie bedzie inaczej niz wszędzie i zawsze. I jeszcze się ukaże gwiazda na wschodzie i przyjdą Trzej Królowie.

 

To może jeszcze zdardzisz, czemu nie chcesz po prostu zrobic swojej suce uprawnień hodowlanych? Może warto sprawdzic, czy nadaje sie do hodowli, czy nie ma wad (rodowód świadczy tylko o pochodzeniu). Aaaa, pewnie jestes ponad to...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmujcie sie - pies mojej teściowej nie przeskakuje siatki. Nie robi kupy pod czyjąś furtką, bo robi póki co na działce, gdzie sprawa jest zakopywana :)

Ale co ??????/ ŹLE WYGLĄDA !!! bo jest bulterierem spokojnym jak tonąca krowa.

I sąsiedzi chcieliby mieć mur pancerny - proszę uprzejmie - po swojej stronie działki i proszę mnie nie mieszać w koszty :)

 

Jak jeżdziłam na działkę do znajomych to ich sąsiedzi (dom całoroczny) mieli Cane Corso. Przesympatyczny psiak, rozmawiałam z właścicielką (bardzo mili ludzie), głaskałam psa przez siatkę. Potem się dowiedziałam, że ktos go im otruł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 8-miesięcznego labradora który właśnie staje się mężczyzną ;)

 

Też mamy kłopot, bo jest "pełnia sezonu" i młodzieniec już wybrał sie na zwiedzanie okolicy, dzięki dziurom, jakie robiła spanielka sąsiada w dzielącej posesję naszą i sąsiadów siatce, która jest delikatnie mówiąc kiepskiej jakości :evil: Vader już załapał, że jak wejdzie na ich posesję, furtka jest najczęściej otwarta - ich suka siedzi w kojcu. I pooszedł :evil:

Chyba będziemy musieli coś od swojej strony wykombinować. Siatka jest kiepska, a podmurówka za niska na całej granicy naszych posesji :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba będziemy musieli coś od swojej strony wykombinować. Siatka jest kiepska, a podmurówka za niska na całej granicy naszych posesji :evil:

 

A może dobrze naciągnięty drut w dolnej częsci siatki by wystarczył? Nie odginałaby sie wtedy i ciężej by ją było psu rozpleść. Ja właśnie ze wzgledu na ogrodzenie zrezygnowałam z zostawiania psa na podwórku, bo kiedys zawiał z drugim psem (na przechowaniu) i sąsiadkę wystraszył. Ja siatke mam porządną, ale nie mam podmurówki (tylko na kawałeczku). Nawet sie zastanawiałam, czy nie ułożyć tymczasowo takich belek kolejowych - pies by sie wtedy nie podkopywał, ale dałam spokój.

Pies jest z takiego obrotu sprawy bardzo zadowolony :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pies w lesie Adam Wajrak

 

Ludzie kochający dziką przyrodę to często również miłośnicy psów. Niestety, raczej nie powinni ich ze sobą zabierać na jej łono, bo może się to źle skończyć

 

Sam mam trzy psy i spacery z nimi to prawdziwa radość. Fajnie byłoby wędrować razem po górach czy lesie. Są przecież naszymi przyjaciółmi, więc dlaczego pozbawiać je radości przebywania w pięknej okolicy...

 

Niestety, podobna wyprawa może zamienić się w tragedię. Niedawno taką smutną historię opisał mi jeden z czytelników. Jego żona była na spacerze w lesie z trzema psami. Gdy na chwilę odbiegły od pani, huknęły strzały i dało się słyszeć skowyt - jeden z psiaków został zastrzelony przez myśliwego.

 

Ale są dwie kwestie. Pierwsza to kwestia natury prawnej - z psami nie można wchodzić na teren parków narodowych (ten przepis nie dotyczy zwierząt na służbie, czyli należących do straży granicznej, policji lub jednostek ratowniczych), a po lasach muszą spacerować na smyczy i w kagańcu (ten kaganiec to swoją drogą przesada, bo niby co miałby zrobić taki pies na smyczy np. sarnie?). I druga kwestia, natury przyrodniczej - choć nasz kochany psiak nikomu dotąd nie zrobił krzywdy i na nic nie polował, to gama nowych zapachów może w sekundę zmienić go w myśliwego, jeśli w jego żyłach płynie choć odrobina krwi polujących przodków (sam raz coś takiego widziałem). Pamiętajmy, że nasze psy to drapieżniki, a te przecież polują...

 

Zresztą dzikie zwierzęta traktują je właśnie jak drapieżców. Te, które bywają ofiarami, zestresuje choćby zapach pozostawiony przez jamnika. W skrajnych wypadkach może dojść do ataku na psa, a dotyczy to terenów, na których występują wilki (te akurat bardzo lubią psininę), żubry czy niedźwiedzie. Zwierzęta mogą też zaatakować człowieka, gdy pies wycofa się w jego stronę (zdarzyło się to z żubrami i niedźwiedziami). Dlatego najlepiej nie bierzmy psa do lasu, a jeśli już z nami idzie, to nie spuszczajmy go ze smyczy.

 

I jeszcze jedno - w interesie myśliwych i właścicieli zwierząt należałoby doprecyzować przepisy dotyczące wałęsających się psów i kotów. Wiem, że w wielu wypadkach odstrzału nie da się uniknąć. Ale też nie może być tak, że każdy ze 100 tys. polskich myśliwych ma prawo zabić każdego psa lub kota znajdującego się 200 m od zabudowań.

 

 

Źródło: Gazeta Turystyka http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/1,82269,4890212.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

to ja sie dziś spiełam z jedna sasiadka ,ktora co noc puszcza swojego psa żeby sie wybiegał.....a on biega przy moim ogrodzeniu,pod oknami sypialni i ujadajac zaczepia moje psiaki.Kwestie zupelnie zniszczonej trawy pomijam,ale ma tak piskliwy szczekot że wybudzamy sie kilka razy w nocy. Dzisiaj zwrocilam jej grzecznie uwage zeby nie wypuszczali psa na noc bo on przychodzi pod moje okna i robi nam pobudke a ona na to że to wieś, a poza tym biega tylko w nocy!!!!

no i mnie zatkalo takie podejscie....jak moim psom udalo sie wymsknac czasem to chodzilam szukalam ,wołalam z poczuciem winy że czegoś nie dopatrzyliśmy i biegaja samopasy ...a tu prosze jaki tupecik.

Co ja mam zrobić z takim problemem? nie mówcie że jestem na to skazana?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziemia

Musisz juz chyba wiedziec , ze dla ludzi na wsi pies jest kims a raczej czyms innym niz dla innych.Kiedy uslyszalam od sasiadow , ze ich pies to ma dobrze , bo dzialka duza to sie ma gdzie wybiegac to mnie zamurowalo.

Ten pies stoi i nawoluje caly dzien mojego psa do zabawy , bo jemu sie nudzi.

Przeciez nie bedzie sam jak idiota biegal w kolo dzialki , bo po co.

Zaczelam nawet tlumaczyc , ze musi sie wybiegac na lace , najlepiej w towarzystwie .Poszla nawet nie powiem kilka razy ze mna , ale jak ten biedak zlapal kleszcza , to miala wytlumaczenie zeby wiecej nie chodzic , bo tam sa kleszcze.

Obrozy nie maja ,bo na podworku chyba nie maja kleszczy :-?

Zenada.

Nie uwazam , ze kazdy na wsi taki jest , bo nie jest to prawda . Zdecydowana wiekszosc jednak tak , moim zdaniem.

 

Nie wiem czy musisz z tym zyc , wiem , ze tego co opisujesz nie zmienisz.

Pies biega kolo Was , bo sa inne psy i szuka samotny towarzystwa.

Pewnie nie raz cos tam mu dobrego dalas , bo lubisz psy to przychodzi.

Ja tak robilam jak sasiadka chodzila z nami na spacery , dawalam swojemu parowki to tamten tez chcial.

Teraz jak my sie bawimy , tamten przychodzi a jak wyciagam cos z kieszeni to skacze po ogrodzeniu.

Musialam sporo czasu poswiecic na to , zeby mojego psa w zabawie skoncentrowac na mnie a nie na koledze ,bo by nas to do niczego dobrego nie doprowadzilo.

 

Nie jest latwo na wsi , zycze Ci powodzenia w negocjacjach z sasiadka , a z doswiadczen chetnie skorzystam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziemia

Musisz juz chyba wiedziec , ze dla ludzi na wsi pies jest kims a raczej czyms innym niz dla innych.Kiedy uslyszalam od sasiadow , ze ich pies to ma dobrze , bo dzialka duza to sie ma gdzie wybiegac to mnie zamurowalo.

 

 

Amen.

Jak idziemy ze swoimi na spacer to jeszcze sąsiedzi się nad nami użalają że to dodatkowy obowiązek, ze TAKI pies to musi się wybiegać :-?

 

Jedyne co przychodzi mi do głowy to nie zostawiać swoich psów na noc na dworzu , nie będzie miała kogo zaczepiać, może przestanie ujadać, a przynajmniej przeniesie się pod okna innego sąsiada w drugi koniec działki 8) ,

wątpię żebyś nakłoniła sąsiadkę do tego żeby ona swojego psa trzymała w nocy w domu :o :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rrmi dzieki za odpowiedź

temu pieskowi tak sie składa że nigdy nic nie dawałam, wczesniej biegał tez w dzien ale ludzie przechodzacy ulica zaczeli sie skarzyc że sie go boja( bo nikomu nie przepuscil,a do malych nie nalezy)Odnosze wrazenie ze nie bardzo go lubia moje pieski ,bo to nie jest przyjazne szczekanie...a kiedy sie spikna na wolności to sa mało dla siebie przyjazne.

A zachowanie tym bardziej mnie irytuje ze ta osoba jest wieku ok.40 lat,czyli nie jakas niereformowalna babcia(przepraszam babcie).

Jak mialam wczesniej owczarka,ktory był usłuchany ale jak jego ukochana(jak sie pozniej dowiedzielismy)miala cieczke to zrywal sie nam z pola widzenia na 10-15 minut i wracal zadowolony.Do czasu aż pewnego dnia za nim przyszedl dalszy sasiad z uliczki-policjant- i oznajmil nam że nasz pies przechodzi przez ogrodzenie żywopłotowe do niego i nikogo nie wypuszcza z domu.Zagroził że zapłacimy kolegium, nie mielismy wyjscia trzeba bylo go nawet na 10 minut nie spuszczac z wzroku.Niestety w niedlugim czasie po tych zajsciach zachorował na wirusowe zapalenie płuc i juz patrzy na nas z obłoczków :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam psy, - naprawdę - ale wnerwiają mnie psy biegające luzem (nie mówię tu o psach bezpańskich, tylko takich właśnie wypuszczanych bez nadzoru).

Pierwszy przykład: mąż pojechał do sklepu po pieczywko (suka w domu, sklep 2 km, wyjechał, nie zamknął bramy) wpada fajny wielki rudy futrzak, pies sąsiadów, 3 posesje dalej, nie byłoby problemu, ale zaczął podlewać moje posadzone kilka dni wczesniej rośłinki. Wyszłam do niego z zamiarem wyprowadzenia go z działki, a on na mnie z zębami :-? Grzecznie więc poczekałam na przyjazd męża, który psa z działki wygonił :p

 

Drugi przykład, wyszłam na spacer z dzieciakami i suką, wracając do domu widzę zmierzające w naszą stronę 3 psy (jeden - ten powyższy, drugi mieszaniec rottka, trzeci też nie malutki) moje maluchy dwuletnie, starsza siedmiolatka i roczna rottka na smyczy, (pogryziona kilka dni wcześniej zresztą przez dwa buraski pilnujące posesji przy otwartej bramie :-? Co miałam zrobić? Spieprzałam aż się kurzyło :evil: W domu tel. do straży miejskiej. Przyjechali pogadali, dwa dni póżniej to samo - trzy psy biegające po ulicy i znów telefon, tym razem mniej miły. Nie może być tak, że nie można wyjśc z dziecmi na spacer, bo innym nie chce się ruszyć tyłka z kanapy, rozumiem, że pies może wybiec, uciec itp. ale systematyczne celowe codzienne wypuszczanie samopas? Nie mogłam ich nawet opierdzielić osobiście, bo bydlątka pod bramą leżały i grzecznie czekały na wpuszczenie :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...