kropi 11.03.2006 16:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2006 Zatem stało się - w dniu wczorajszym notarialnie przypieczętowalismy naszą przyszłość - następne 30 lat, które poświęcimy w znacznej częsci na spłacenie hipoteki wchodząc jednocześnie w posiadanie malutkiego kawałka świata... ...ale od początku [jeśli ktoś w tym momencie ziewnął lub zaczął nerwowo podrygiwać to może od razu przeskoczyć do następnego akapitu (albo w ogóle do następnego posta), bo tu będzie trochę marudzenia] - a było to tak: Dawno dawno temu, po wizycie u koleżanki zamieszkałej w lesie miałem napad (to po czesku oznacza: wpadłem na pomysł ) aby blokową szuflandię zamienić na coś bardziej przestrzennego, własnego i odosobnionego. Ot, taka fanaberia. Wyliczyłem dodatkowo, że naprawde niewiele trzeba dołożyć do spieniężonego naszego mieszkanka, aby wybudować malutki domek z bali . Do tego udało mi się przekonać mą szanowną Koleżankę Małżonkę, że to jest realne - i zacząłem działania. I. Działka. Objechałem dookoła całą Łódź. No prawie, tereny południowo-wschodnie odpuściłem bo za daleko wszędzie. Działki w mieście - horror cenowy albo lokalizacja gumniana. Tzn. błota - słota czy nie słota... taka np. Rąbieńska - piękne tereny, ceny (wtedy jeszcze, teraz już nie bałdzo) znośne - co z tego jak poziom wód gruntowych przekracza poziom gruntu w niektórych miejscach... Pod Łodzią trochę lepiej (choć nie wszędzie - takie np. Żabiczki - pod lasem drogo, przy drodze - mokro - a latem wszędzie zakopcone - dymem z grillów. MASY GRILLÓW. Odpada. Justynów - fajny las. I tyle. Andrzejów - pociągi i szyny, i ten wieczny ruch... Aleksandrów - hmm... to był pierwszy promyk nadziei, że jednak GDZIEŚ da się mieszkać, i do tego fajnie. Ale do naszych prac - kawał (w międzyczasie zmieniłem pracę i teraz miałbym ciut bliżej. Ciut...), jedziesz pod słońce (rano na Wschód, wieczorem na Zachód), no i działki fajnej jakoś nie udało się namierzyć. Zgierz - ceny niestety zbliżone do łódzkich. Za bardzo. Łagiewniki - drogo, drogo, drogo. Dobra - (tak się nazywa miejscowość ) - tu mnie zachęciła jedna z sympatycznych Forumowiczek aby się rozglądnąć za ziemią - rozglądałem się ale jakoś nie miałem szczęścia. Potem się pochwaliła, że może koło niej będzie działka do sprzedania, ale było już za późno, bo... ZNALAZŁEM! Piękna ziemia w pięknej okolicy Dobieszkowem zwanej. Super. 300 metrów do lasu, widoki jak na prerii, do miasta pół godziny samochodem. Do kościoła i sklepu 3,5 km. Opodal autobus - ok, 6 razy na dzień od poniedziałku do piątku ale jest). Bierzemy. To było 2 lata temu... Okazało się, że w gminie nie ma planu, wuzetek nie wydają bo będzie plan, więc na razie nie ma co brać. Czekamy. czekamy, czekamy, czekamy... mijają kolejne ostateczne terminy uchwalenia J.W.Planu - my twardo czekamy. Mija wiosna, lato, jeszcze jedno lato - JEST! Alleluja! <Żeby nie było - w trakcie tych "czekamy, czekamy" nie zasypiamy gruszek w popiele - przerzucamy sterty katalogów, dokształcamy się w zakresie budownictwa drewnianego, bronimy doktoraty, zapoznajemy architektów, odwiedzamy budowy domów szkieletowych, w wolnych chwilach płodząc kolejne potomstwo...> No i jak już go tam sobie uchwalili, na swoje nieszczęście postanowiłem skonsultować działkę architektonicznie z koleżanką. Zaopatrzony w czekoladę i aparat fotograficzny udaliśmy się loco Dobieszków, gdzie... dostałem pałą w łeb. I to od koleżanki - skądinąd sympatycznej i delikatnej - ale dostałem. Okazało się, że moja wymarzona, wyśniona dzałunia jest do d... a to bo: 1. wjazd ma nie z tej strony świata 2. jest zbyt wąska - miejscami nawet do 18 metrów 3. jedyny widok jaki posiada to rozpiździel na podwórku sąsiada. Niezmienny od lat... 4. Brak komunikacji "co z tego że ładnie ale jak cię śnieg zasypie to czym ty chłopie do roboty dojedziesz? Wołami?" 5. Lezy przy drodze, która strasznie pyli. Okrutnie - dom by trzeba odsadzić o kilkadziesiąt metrów. "I co, będziesz odśnieżał te 60 metrów co zimę?" Byłem załamany. ALE... Obok było pole - tej samej właścicielki, pole miało powierzchnię z 40 arów (jak dla mnie o 30 za dużo ale co tam...) - podobno można podzielić. Super - idziemy patrzeć. Według koleżanki - miodzio (ok, z komunikacją nic się nie zmieniło ale i strony świata, i widok, i szerokośc... wszystko gra), pani mówi że i tak będzie dzieliła więc jak bym był zainteresowany to niech dam znać. A pewnmie że dam... W międzyczasie zacząłem podchodzić - niezmiernie rzeczowo i skrupulatnie - do części formalnoprawnej całej zabawy. A więc kilka (naście/dziesiąt...) wizyt w Gminie, przeglądanie Planu Zagospodarowania... Poszukiwania alternatywnych działem "tak na wszelki wypadek" - nowe wizyty w Gminie - np. jeden miły pan zarzekał się, że ziemia jest budowlana, w Panie jak byk że rolna - no to o czym ja miałem z nim rozmawiać???... Rozmowy z Panią (nieocenione źródło wiedzy o okolicy)... Co miesiąc stawiałem się na "mojej" działce i sprawdzałem, czy coś się nie zmienia - aż pewnego dnia... Podzieliło się! No to ja do pani, że bym chciał tę połówkę bliżej drogi a ona mi na to, że właśnie wczoraj sąsiad se ją zarezerwował dla dzieciów... AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! Czarna rozpacz, złość, bezsilność - byłem "wczoraj" i nikogo nie zastałem, szlag by trafił sąsiada i potomstwo jego - tak se pomyślałem, ale zaraz pomyślałem, że to nieładnie tak myśleć... Pozostała dlasza połówka, może i ładniejsza widokowo, ale... daleko od szosy, daleko od prądu, od gazu iczego tam jeszcze - a, od wody też daleko. Powlokłem się do gminy "wpiszemy pana w plany na ten rok ale niczego nie zagwarantuję - sam pan rozumie" - to względem wody. O prądzie nie wspomnę bo mi ciśnienie skoczy. O gazie też nie. Żeby jeszcze sąsiad chciał się budować od razu, ale jemu się nie spieszy - może za 2 , może za 3 lata - zobaczymy... No to koniec. Umarł w butach. Po 2 latach, przejechaniu setek kilometrów, obejrzeniu kilkudziesięciu działek, wyszlifowaniu korytarzu Urzędu Gminy Nowosolna - jesteśmy w punkcie wyjścia. KOSZMAR. I tu stał się cud. Autentycznie. 27 listopada 2005 roku forumowicz MateuszCCS umieścił na forum link, który odmienił nasze życie: oferta sprzedaży działki z rozpoczętą budową pod postacią fundamentów w formie piwnicy. Ze stropem. W Wódce .Okolica - ta sama, a bliżej. Projekt "Biedronka" - jak dla nas - miodzio. Cena - na tyle ok, że ta piwnica wyszła w cenie fundamentów zwykłych. Widoki - oceńcie sami... http://img462.imageshack.us/img462/8813/wdka12ze.th.jpg Jak mi napisał jeden z forumowiczów - "Wygląda jak niedaleko Syberii" a od granicy Łodzi leży może z 300 metrów... Do przystanku (autobus w szczycie co 30 minut, poza - co godzinę) ok. 800 metrów, do sklepu - półtora kilometra, do centrum jadę 20 minut samochodem a godzinę MPK. Chyba nie najgorzej jak na Syberię? Na działce jest prąd i woda, nie ma gazu i telefonu. Szkoda, bo robi się problem z netem... Za to jest sucho, grunt przepuszczalny więc błota nie uświadczysz i w roztopy, i w ogóle fajowsko... Ciesze się II. Technologia Jak wcześniej pisałem, myśleliśmy o domu z drewna, coby taniej, szybciej i bardziej klimatycznie było. Wszystko fajnie, ale sprawa się rypła - drewno podrożało, a w tej technologii opłacalne jest stawianie parterówek. Pięterko już niestety podraża inwestycję, a parterówka 8x10 metrów... hmm, uznaliśmy, że może być trochę ciasno, zwłaszcza że rodzina rozwojowa Potem był jeszcze szkielet drewniany (przy dzisiejszych cenach chybiona technologia) i w końu stanęło na ceramice. Tak więc zatoczywszy półkole znaleźliśmy się wśród murujących. III. Projekt Budujemy Biedronkę z Archetonu, 2x80 m w podłogach plus piwnica (która już stoi). Zmiany niewielkie, głównie w części przy przedsionku i kibelku plus kominek, którego w projekcie brak. Znalazłem miłego Forumowicza, któy wybudował tenże projekt, z tym że niestety kawał drogi - odwiedziny raczej byłyby trudne, na szczęście przesłał zdjęcia - ja też już chcę być na tym etapie... Zdjęcia a projekt, czy nawet wizualizacje - to zupełnie inny klimat, jeśli to możliwe - polecam tę metodę, daje duże pojęcie o domu! IV. Wykonanie Metoda półgospodarcza - pół, bo jestem zupełnie spoza branży i się nie znam do tego stopnia, że nawet nie wiem, na czym można by mnie orżnąć. Przez interka znalazłem za to kierbuda, który okazał się być mężem koleżanki z podstawówki (świat jest mały...) i tak wespół w zespół będziemy rzeźbić. Kierownik ma duże plenipotencje, tym nie mniej zamierzam być codziennie na budowie i oceniać postępy prac. O ile czas pozwoli... Chcemy skończyć do jesieni (może być trudno ale wierzę, że DAMY RADĘ ). Zaczynamy, jak lody ruszą. Trzymajcie kciuki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 12.03.2006 14:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2006 V. Finansowanie To jest trudny temat - zdecydowaliśmy się na kredyt, bo opcje były takie opcja1: bierzemy kredyt i budujemy opcja2: nie bierzemy kredytu i nie mamy z czego budować No i wzięliśmy... na 30 lat we franciszkach w banku GE. Oczywiście nie należy się absolutnie sugerować naszym wyborem, on po prostu na dany moment był w miarę najkorzystniejszy. rynek finansowy zmienia się jak w kalejdoskopie, pojawiają się promocje, banki walczą o klienta. Jest cały wątex o kredytach, ja tylko w skrócie na co zwracaliśmy uwagę 1. Stała i niezmienna przez cały okres kredytowania marża banku 2. W miarę sensowne oprocentowanie, które udało się jeszcze ciutek obniżyć 3. Fachowość człowieka z baknu, z którym rozmawialiśmy. 4. Rozsądna ilość papierów wymaganych przez bank 5. Jedyne opłaty dodatkowe ponoszone na starcie to opłata manipulacyjna od brakującego wkładu własnego - ponad dwa kawałki 6. Brak dodatkowych opłat "za wszystko" łącznie z wyceną nieruchomości na koszt banku. Co nam się nie podobało 1. Kredyt w walucie - niestety złotowe są na ten moment jeszcze zbyt drogie, ale to się powoli zmienia 2. Kosmiczna liczba transz - 11! Podobno dlatego, że nie mamy wkłądu własnego... się zabezpieczają - ale i tak to dziwne Jak na razie jest milutko, ale jeszcze nic nie wypłacili - cekamy do przyszłego tygodnia, żeby poprzedni właścicele dostali kasę. Dostaniemy wtedy komplet kluczy i dokumentów. Przed wybraniem tego konkretnego kredytu byłem w kilkunastu bankach, potem tekże w Ekspanderze - większość ofert była podobna, różnice polegały na liczbie dokumentów potrzebnych do przyznania kredzia i niewielkie różnice w oprocentowaniu. Dosyć znaczne różnice dotyczyły dodatkowych opłat za wycenę, za przyznanie, za rozpatrzenie itd, itp. Zdziwił nas np. w mBanku fakt że marża banku jest ustalana przez Zarząd. Pełna dowolność Banki różniły się też oceną zdolności kredytowej - od Multibanku "...ale to są dochody netto?" i PBK "Nie finansujemy więcej niż 70%" poprzez PKO BP "tak, zdolność państwo mają tylko będzie trzeba wziąć trzeciego kredytobiorcę z jakimś sensownym dochodem..." aż do Millenium i GE "Zdolność jest, prosze tylko przynieść zaświadczenie, wyciąg, potwierdzenie....". No i zdecydowanie różniły się fachowością obsługi - w skrajnym przypadku pani nie za bardzo wiedziała o czym ja do niej rozmawiam... No i summa summarum zostaliśmy z tym GE, zobaczymy jak się sprawy potoczą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 14.03.2006 15:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2006 Tak w zasadzie to nie dziennik budowy a "z pamiętnika młodego inwestora" , mam nadzieję że inwestor dożyje nie tylko rozpoczęcia, ale i zakończenia tej budowy Dziś kolejny etap prac koncepcyjnych - wybór ogrzewania. Znaczy, wybór już dokonany (elektryka), teraz męczę się nad źródłem tegoż ciepła - piece akumulacyjne kontra konwektory, a najchętniej jedno i drugie. Akupiec w salonie plus mata grzewcza w kuchni i łazienkach plus konwektory w sypialniach - oto mój chytry plan. Byłem dziś w sklepie z piecami, pani usilnie chciała mi sprzedac akupiece do całego domu, mam nadzieję że jakoś to się uda rozwiązać. Trochę mnie rozbawiła ta pani twierdząc, że teraz to w każdym noym domu robi się instalację z rekuperatorem, jaka to oszczędność w ogrzewaniu. Poprosiłem o wycenę ogrzewania, wentylacji z reku i bez oraz GWC. Ciekawe co z tego wyniknie. Najgorsze, że architekt milczy, miał już być gotowa adaptacja... Dziś też miała się przelać kasa dla sprzedających, choć bank dał sobie czas do piątku. Ale najbardziej dołuje mnie to, co widzę przez okno: http://img233.imageshack.us/img233/6640/widoczek4in.th.jpg Pani Wiosno, to tutaj! Czekamy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 15.03.2006 08:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2006 Bad news: http://img62.imageshack.us/img62/3718/termo5xx.th.jpg Good news: Ruszył kredyt - Sprzedający dostali kasę, więc za chwilę - przejęcie To tak na miły początek dnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 16.03.2006 18:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2006 Dziś Wielki Dzień - odebrałem Klucze Do Piwnicy http://img484.imageshack.us/img484/8206/klucze0zv.th.jpg i do tego całą torbę papierów - jakieś plany, mapki, dziennik budowy i hgw co jeszcze - zatem nieodwołalnie jesteśmy już obszarniki . Miły prezent na 33 urodziny Ciekawe wrażenie - jest sobie kawałek pola, które nagle staje się Twoim polem, fundament - fundamentem Twojego domu... DOMU. Ta cała heca jest cały czas z lekka odrealniona - no fajnie że jest ziemia itd. ale że będzie tam stał NASZ DOM, taki prawdziwy - z ganeczkiem, tarasikiem, balkonikiem, kominkiem - to jakoś nie mogę uwierzyć. Uwiera mnię ta myśl i nie daje się skupić nad innymi pożytecznymi zajęciami, mamonę przynoszącymi Podobnie było jakieś 100 lat temu, gdy Rodzice wykupywali na własność (spółdzielczą) mieszkanie obecnie nasze. W ciągu jednego dnia z jakichś tam najemców, z przeproszeniem członków spółdzielni, lokatorów staliśmy się WŁAŚCICIELAMI - nagle mogliśmy sprzedać, wyremontować nie pytając nikogo o zgodę... niby niewiele, a jednak inaczej się wracało do WŁASNEGO mieszkania. A teraz DOM. To magiczne słowo, w niektórych językach zagranicznych posiadające 2 odpowiedniki - jeden oznaczający budynek a drugi to "coś", tę "naszość", "usiebność" DOMU przez duże D, O i M. Za rok o tej porze DOM to nie będzie tutaj, gdzie siedzę - to będą tamte krzaczory... jakoś mi się to nie chce pomieścić. Niestety, nasze latyfundia obecnie pokrywa półmetrowa warstwa jak najbardziej światowego śniegu, lodu i czego tam jeszcze - demokratycznie pokrył roślinność trawopodobną, europalety i parę cegieł walających się po obejściu. Znad tej białości wynosi się dumnie jak ciacho z bezą fundament - z wysuniętą jak wieżyczka wartownicza pokrywą nad schodami. Ładnie to nawet wygląda i łechce zmysł estetyczny, jednak chciałoby się już zerwać tę pierzynkę i zacząć walczyć z entropią. Niedługo chyba wprowadzą się sąsiedzi (patrząc od ciacha - po lewo) - widać spory ruch w interesie, po wnętrzach uwijają się zaczapkowane postacie zaopatrzone w jakieś worki, wiaderka i inne atrybuty malarsko-wykończeniowe. Nie poznaliśmy jeszcze sąsiada,ale podono jest w porządku. Drugi sąsiad chyba nie planuje się wprowadzać, bo dom stoi pusty już kolejny rok... ciekawe - ja bym się przeprowadził na wylewki, byle własne - ale różnie w życiu bywa. Dziś jeszcze sobie odsapnę, a od jutra zaczynam polkę urzędową czyli ruszam walczyć o pozwolenia, uzgodnienia.. A, byłbym zapomniał - może będziemy mieć telefon, taki prawdziwy, na druciku - a co za tym idzie - kochany necik . Państwo Byłe Właścicielstwo zarzekało się dziś, że jest takowe cudo techniki u sąsiadów z prawa - właśnie nie wiem czy chodziło o tych co mieszkają czy o tych co nie - a więc jest szansa że JW Tepsa łaskawym okiem spojrzy na nas szaraczków i takowe łącze nam udostępni. A może i światłowodzik? Kolega co pracuje w Tepsie opowiadał mi, że teraz w nowych lokalizacjach kładą raczej światłowody, pomimo że to droższe jest cholerstwo, za to ma podstawową przewagę - NIE KRADNĄ. Sposób na kabel jest ponoć prosty jak drut - do jednej studnienki włazi facio i szczypcami ucina kabel. Pod drugą (oddaloną np o kilometr) podjeżdża Star, włazi pan i ucina drugi koniec, następnie mocuje go do ciężarówki, autko rusza i jak spaghetti wyciąga kabelek z ziemi, potem nawija na specjalny kołowrotek - i już mamy kilkaset kilo miedzi... Tak więc być może dzięki złodziejom nic nie będzie nam trzeszczeć na łączach - choć może na wioskach, gdzie nie ma studzienek, dalej się kładzie miedź? Zobaczymy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 17.03.2006 22:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 No to dziś Tepsa mnie rozbawiła. Dzwonię na Niebieską Linię dowiedzieć się, czy mam szanse na telefon z druta: http://img137.imageshack.us/img137/9642/telefon5fx.th.jpg Commediae personnae: 1. Ja [J] czyli mła 2. Panienka [P] P: Dzień dobry tu niebieska linia, tralalala, w czym mogę pomóc? J: Dzień dobry, chciałem się dowiedzieć, czy w miejscu gdzie za rok postawię dom, mogę liczyć na telefon na kablu? Dodam, że nie interesuje mnie radiolinia, gdyż telefon jako taki nie jest mi niezbędnie potrzebny, a jedynie dostęp do internetu. > P: A to bardzo proste, musi pan złożyć zamówienie, w ciągu dwóch tygodni sprawdzimy możliwości techniczne na pana działce, jeśli będzie to możliwe to za miesiąc ma pan telefon. J: Ale ja nie chciałbym montować telefonu ZA MIESIĄC tylko ZA ROK, dziś chciałbym się tylko dowiedzieć, czy będzie to w ogóle możliwe? P: A to bardzo proste, musi pan złożyć zamówienie..... J: Jak rozumiem, nie ciągnie to za sobą żadnych zobowiązań, mogę się w każdej chwili wycofać? P: No niezupełnie, jeśli będa techniczne możliwości to za miesiąc ma pan telefon J: Czyli strach się pytać? 10 sekund przerwy, myślałem, że nas rozłączyło> P: Dlaczego? J: Ano bo jeśli te warunki będą, to podłączycie mi telefon, z którego nie będę korzystał ale płacić będę musiał, nieprawdaż? P: Tak, może się tak zdarzyć. J: Zatem nie jest możliwe rozeznanie się co do warunków technicznych podłączenia talafonu bez jego uprzedniego zamówienia? P: Niestety nie, ale zamówienie może pan złożyć za pośrednictwem internetu, tellfonu bądź bezpośrednio w telepunktach na terenie... J: Dziękuję uprzejmie, zadzwonię za rok, do usłyszenia To tyle w ramach wisielczego humoru. A poza tym - projekt się rysuje, coś tam będzie na wtorek, zastanawiamy się tylko nad liczbą centymetrów ocieplenia, tak już zupełnie pro forma rozważam jeszcze zastosowanie BK zamiast tej ceramiki (może cieplej będzie? i ciutek taniej?), w przysżłym tygodniu mamy się spotkać z dowódcą trolli celem dopracowania szczegółów (pewnie chodzi o kasę... ). W każdym razie luz, według wszelkich prognoz do połowy kwietnia mamy wolne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 18.03.2006 21:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2006 Dziś pojechaliśmy z dziedzicem na inspekcję latyfundiów Po drodze "ustrzeliłem" ciekawy domek: http://img369.imageshack.us/img369/2692/fajnydomek7pv.th.jpg Na miejscu okazało się , że kluczyk pasuje do kłódki, wdarliśmy się więc na teren posiadłości - oto podziemia pałacowe http://img369.imageshack.us/img369/1761/piwnica2nc.th.jpghttp://img389.imageshack.us/img389/8403/sciana5ge.th.jpghttp://img369.imageshack.us/img369/2660/sople5lj.th.jpg Zatem czeka nas jeszcze trochę roboty z uszczelnieniem tu i ówdzie - zwłaszcza wrażenie robią te sopelki - mam nadzieję że nie naruszyło to zbytnio konstrukcji ścian... Po inspekcji poszliśmy sobie do sklepu w Kalonce na jednego http://img389.imageshack.us/img389/4220/sklep7ev.th.jpg Do sklepu idzie się "od nas" 25 minut w tempie czterolatka - z powrotem 20 minut bo z górki. Przy okazji odkryliśmy fajny skrócik. No i oczywiście wszędzie śnieg, śnieg, śnieg....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 01.04.2006 14:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2006 2 tygodnie później - wygląda na to, ze pani Zima zrozumiała, że się zasiedziała, co zresztą nie wypada - i powoli zbiera się w czorty. Lody ruszyły, śniegi odtajały, tylko piwnica jakby trochę bardziej podmokła, po tym jak stopniała czapa śniegu leżąca na stropie. Trudno. Kierbud mówi nie przejmować się, to się nie przejmujem. Na dziś sprawa wygląda tak: architekt maluje (Mareczku, pliiiiiz ), w tym tygodniu podpisuję ostateczną umowę z ekipą i po Świętach ruszamy z kopyta Jest parę rzeczy, które mnie strasznie cieszą w tym Markowym malowaniu - na przykład udało się zachować kawałek z pierwotnego projektu domku z drewna - a mianowicie strop nad salonem będzie drewniany, takiż będzie taras (w który przepoczwarzył się balkonik Biedronkowy) i daszek od strony wejścia (z letka przedłużony w stosunku do oryginału). Kawałek ściany zmienił się w fajny słupek z klinkieru a żelbetowe schody a'la wczesny Gierek w lekką konstrukcję samonośną. Ekstra. Kurcze, muszę się dokształcić trochę z budowlanki, bo jak rozmawia architekt z kierbudem i szefem kompanii murarskiej, to mam wrażenie jakbym był na Węgrzech Poznałem sąsiadów, którzy w większości sami stawiają chałupę 2x większą od naszej - fundamenty zaczęli równo z "naszymi", dziś już mają częściowo wykończoną całość... Szacuneczek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 10.04.2006 23:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2006 Coś drgnęło... Podjechawszy onegdaj na włości zastałem prześlicznie się panoszące toto: http://img83.imageshack.us/img83/5158/kupapiachu2ty.th.jpg co znakiem szybkiej inicjacji budowlanej stać się miało, gdyż podjechawszy po raz wtóry widzę mury go do góry chcą się piąć: http://img83.imageshack.us/img83/6139/bud38qm.th.jpghttp://img107.imageshack.us/img107/7676/bud157zz.th.jpghttp://img107.imageshack.us/img107/9070/bud171cb.th.jpg Jak widać wieczorkiem z lekka popadywać zaczęło, co też ponoć dobrze świeżym murom robi - z niepokojem pewnym wszelako obserwuję słupek termometrowy, niezawodnie zmniejszający swą rozciągłość, co może wskazywać na ponowne powolne ochładzanie klimatu budowlanego... Tfu, na psa urok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 11.04.2006 18:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Kwietnia 2006 Na szczęście Wiosna się zreflektowała spojrzawszy na termometr i kalendarz i dostrzegłszy pewną niesynchroniczność, dołożyła do pieca. UFF... Zatem i murów nieco przybyło... http://img148.imageshack.us/img148/2172/11014oz.th.jpghttp://img148.imageshack.us/img148/6420/11029og.th.jpghttp://img148.imageshack.us/img148/4921/11030kc.th.jpghttp://img148.imageshack.us/img148/2136/11046wu.th.jpg Niestety nic nie jest idealne na tym najlepszym z możliwych światów... http://img148.imageshack.us/img148/7997/11059gn.th.jpghttp://img148.imageshack.us/img148/3584/11071ez.th.jpghttp://img399.imageshack.us/img399/7940/11085hf.th.jpg Za to mamy ludzika wmurowanego w ścianę http://img148.imageshack.us/img148/2789/11064ru.th.jpg I na koniec widok z kuchni na salonik http://img399.imageshack.us/img399/3290/11094hm.th.jpg Z deliberacją nie piszę "salon" bo coraz bardziej odnoszę wrażenie, że najwięcej miejsca w całym domu zajmują SCHODY... To tak do przemyślenia tym, co planują małe domy z poddaszem W każdym razie spędziłem miły wieczór w domu wśród ptaszków ćwierkania i cichego maxów o zaprawę wołania ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 12.04.2006 20:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2006 Ładna pogoda + sprawna ekipa to jest to ==> Tak wygląda chałupa w 3 dniu budowania. http://img137.imageshack.us/img137/9974/1214di.th.jpghttp://img137.imageshack.us/img137/7384/1223bz.th.jpghttp://img403.imageshack.us/img403/5463/1241ey.th.jpg A oto widok z korytarza na salonik http://img137.imageshack.us/img137/7594/1238mg.th.jpg Niestety nie miałem okazji zobaczyć ekipy przy robocie, bo gdy ja mam czas to ich już zwykle nie ma Za to widać że coś się dzieje, jutro kierbud wpadnie na małą lustrację, zobaczymy co powie Jutro oprócz świątecznej szyneczki mam zamiar wybrać klinkier na słupek , cały czas zastanawaimy się nad obudową kominka - chciałbym żeby był ciepły, najchętniej bez izolacji termicznej. Trzeba też wybrać coś na komin (co sądzicie o żółtych kominach na tle czerwonego dachu?) W ogóle to lubię ten etap budowy - dużo się dzieje, codziennie coś przybywa - widać postęp. A potem na wykończeniówce to rodzenie w bólach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 14.04.2006 20:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2006 Wczoraj była przerwa techniczna w fotkach z powodu rozładowania bakterii w aparacie . Za to dziś - sam mniód, bo praktycznie zakończył się etap stawiania ścian parteru, łącznie z wewnętrznymi ścianami nośnymi. Poprosiłem sąsiada, żeby kontrolnie spoglądał na ekipę - mówi, że się chłopaki uwijają aż miło patrzeć - no i są efekty . Z przesympatycznym hersztem ekipy i architektem wczoraj wybieraliśmy klinkier - pan Grzegorz lubi mieć wszystko rozplanowane na kilka posunięć do przodu, jak szachista . Ale terminy są naprawdę napięte, każda obsuwa może spowodować zawalenie się całego harmonogramu prac. W planie mamy zamknięcie dachem na koniec czerwca, zobaczymy co z tego wyjdzie... 4 miesiące na wykończeniówkę to naprawdę mało, obawiam się, że możemy wejść na listopad, co mogłoby być trochę groźne dla grudnia Za to wiem gdzie spędzę tegoroczne wakacje - zawsze miałem z tym kłopot, zwykle wszyscy znajomi mieli już porezerwowane wczasy, a my na 3 dni przed wyjazdem kupowaliśmy przewodnik np. po Rumunii - i w drogę! Tym razem przebiliśmy wszystkich znajomych - mamy rezerwację w Bad Schnaps na całe 8 tygodni. A oto fotki z dzisiejszego podwieczora: http://img525.imageshack.us/img525/6425/14018zv.th.jpg Wiem, że już było ale lubię to ujęcie - zwłaszcza lubię widok miny żony na widok rozmiarów okna . Otóż moje ślubne Szczęście w Nieszczęściu nie ufa mi w temacie mycia okien i tę jakże rozwijającą pracę wykonuje sama, twierdząc, że i tak po mnie trzeba myć po raz drugi, a co się przy tym nagadam to moje. Tak więc teraz tylko się zastanawiam - zamówić okna ze szprosami czy bez? http://img505.imageshack.us/img505/9769/14040sa.th.jpg To widok od wejścia w stronę saloniku, po lewej stoi już ściana kuchni i pokoiku. http://img154.imageshack.us/img154/1733/14072kv.th.jpg Tu widok z saloniku w stronę wejścia z uwzględnieniem ścian wewnętrznych kuchni i pokoiku gościnnego. http://img405.imageshack.us/img405/1132/14102nd.th.jpg I na koniec panoramka z rogu saloniku. Fajny taki domek z dachem wiatrem podszytym... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 22.04.2006 20:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2006 Skończyła się kasa... Było to tak: czwartek - dzwonię do pani z banku, że chętnie dostałbym 2 transzę. Pani na to nie ma sprawy, ale potrzebuję dziennik budowy z wpisem kierbuda o stanie zaawansowania prac. Ja za telefon i do kierbuda kręcę, że dziennik potrzebny z wpisem. I tu gupia sprawa, bo pozwolenie jeszcze na poprzedniego właściciela, kierownik oficjalnie nie zmieniony - nic, robimy ten wpis, w nadzorze powiedzieli że może się nie czepią. piątek - idę z tym dziennikiem do banku, robimy ksero, tralalala, jakieś zapotrzebowanie wypełniam - no i super. Lecę do starostwa zobaczyć jak tam się ma moje pozwolenie na budowę. Zgadnijcie sobota, niedziela, poniedziałek - Polska zamknięta z powodu Świąt. Wizytujemy działkę napawając się świeżym aromatem schnącej zaprawy. wtorek - nic środa - telefon od pana z banku, gdzie jest ta Wódka. Tłomaczę. czwartek - dzwoni pan fotograf, że chętnie by przyjechał ale nie możemy uzgodnić wspólnego terminu. W końcu umawiamy się że sobie sam przyjedzie i zrobi swoje, jakbędzie miałjakies pytania to zadzwoni. Dzwoni po 2 godzinach czy może przyjechać za godzinę. Fajnie, bo ja właśnie tam siedzę i się zbieram do wyjazdu. Nic to - postanowiłem zbadać czas dojścia do przystanku autobusowego. 10 minut Zatem badam czas przejścia od przystanku do sklepu (10 minut) i wypicia małego Leszka (ok. 15 minut), wracam tą samą drogą (20 minut), po drodze dzwoni pan że już jest tylko szuka. Robi zdjęcia, wypełnia jakąś kartkę i sobie jedzie. TO PO CO JA GODZINĘ NA NIEGO TU CZEKAM??? piątek - nic. sobota -nic. CZEKAMY. A budowa toczy się - dzięki uprzejmości kierbuda, majstrów i składu budowlanego, którzy przejęli obowiązki banku jeśli chodzi o kredytowanie. Powoli wyzbywamy się też ostatnich oszczędności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 11.05.2006 14:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2006 Po przerwie - w związku z zalataniem, zarobieniem, za... i in., - zmobilizowany przez jedną z wiernych czytelniczek do pracy kronikarskiej swej powracam. A zatem - po dwóch tygodniach stoją już mury całości, z wyjątkiem ścianek działowych na poddaszu (te pojawią się po dachu). Jedna rada dla początkujących budowniczych - o ile to możliwe, przygotować CAŁY projekt łącznie ze zmianami PRZED wbiciem pierwszej łopaty, nie zostawiając wszystkiego na ostatnią chwilę albo na zrobienie "w trakcie", "w międzyczasie" itede. Może być to przyczyną wielu groźnych chorób, z nerwicą na czele Miotamy się między pomysłami architekta a tym, co zostało już zrobione na podstawie poprzedniej wersji (którejś z poprzednich wersji) projektu, to wszystko dzieje się jakoś równolegle, ale nie do końca, wykonawca dostaje żyły, kierbud się pieni, architekt coś rysuje - a ja jestem czymś w rodzaju gońca pomiędzy nimi... Tak więc najlepiej ŻADNYCH zmian w projekcie w trakcie budowy. ZADNYCH. A - i wybieramy materiał na pokrycie dachu, dostaliśmy ciekawą propozycję na ceramikę KORAMIC, czekamy na wycenę Braasa i IBFa. I KORAMICa w jeszcze jednym miejscu. Zamawiamy drewno na więźbę. To tyle - idę husiać dzieciaka. Aha - jeszcze jedno. Jeśli uda wam się wybudować dom PRZED urodzeniem drugiego (a najlepiej pierwszego) dziecka, to będziecie mieli o kilka wrzodów mniej i kilka włosów na głowie więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 14.05.2006 13:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2006 Zgodnie z zapowiedzią - dziś bardziej foto. Zatem po kolei - po kilku dniach były już pieniążki i można było kontynuować prace. Pojawiło się zatem oszalowanie i w domu wyrósł las - ci, którzy budują parterówki, nigdy nie doświadczą tego mistycznego wręczo uczucia http://img129.imageshack.us/img129/2071/19012ot.th.jpghttp://img132.imageshack.us/img132/7678/19024gg.th.jpghttp://img129.imageshack.us/img129/4272/19036ab.th.jpg Potem już poszło szybko - jakiś wieniec, coś tam wylewali na górze, przegapiłem niestety odwiedziny smoka - za to efekt był widoczny po paru dniach http://img247.imageshack.us/img247/4960/5015jv.th.jpghttp://img247.imageshack.us/img247/5281/5021jw.th.jpg Na poniższym zdjęciu widać już jeden z pokoi - tzw gabinet - nabierający kształtów http://img103.imageshack.us/img103/1114/5034jk.th.jpg A tu młody inwestor z powątpiewaniem ogląda efekty prac wykonawców http://img106.imageshack.us/img106/2397/5045ce.th.jpg Z pewną taką nieśmiałością wylazłem na pięterko po rustowaniu - i taką oto panoramę sporządziłem: http://img169.imageshack.us/img169/7729/panomala7fv.th.jpg A tu widać pustkę nad salonem, którą wypełni w swoim czasie strop drewniany http://img112.imageshack.us/img112/6271/salon0ss.th.jpg Za kilka dni znów postęp - ruszyły ściany działowe - tu wiu na kibelek... http://img112.imageshack.us/img112/3153/lazienkadol1lj.th.jpg a tu ten sam widok za kolejne 2 dni - widać ścianę przedsionka http://img316.imageshack.us/img316/9386/kibelek1rn.th.jpg A teraz góra - robi się łazienka http://img133.imageshack.us/img133/1295/gorakibelek2in.th.jpghttp://img316.imageshack.us/img316/2065/gorakibelek20ph.th.jpg i pracownia http://img99.imageshack.us/img99/8835/gorapokoj1ls.th.jpg Ogólnie nieuchronnie do końca zbliża się etap murowania, niedługo zacznie powstawać więźba dachowa, zaczynam też powoli zgłębiać temat okien... no i instalacje - ale o tym w swoim czasie.[/url] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 28.05.2006 11:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Maja 2006 Minęło kilka dni - patrzę a tu na dachu jakieś patyki http://img100.imageshack.us/img100/381/dom10xp.th.jpghttp://img132.imageshack.us/img132/1491/dom44ei.th.jpghttp://img132.imageshack.us/img132/4471/dom21bd.th.jpg prace murarskie zakończono w 99%, jeszcze trzeba dociągnąć parę murków na piętrze, ale to w zasadzie kosmetyka. Dzień roboty dla jednego ludka, pewnmie i tak będą kończyć po stropie, bo jak biedaczki wlezą skoro drabinę sobie zmontowali na wysokości przyszłego murku? Doszło jeszcze jedno okno dachowe - dopiero gdy tam wlazłem dotarło do mnie, że pokoik od północy inaczej światła nie uświadczy, na szczęście nie było za późno i okno można bez bólu dołożyć. Dołożyliśmy też 20 cm murku w łazience (architekt zapomniał narysować) i przesunęliśmy wejście do garderoby, ale na tym etapie prac takie zmiany jeszcze nie bolą. http://img90.imageshack.us/img90/7705/dom50iz.th.jpghttp://img90.imageshack.us/img90/7981/dom62wf.th.jpg Poza tym reszta według planu, jak tak dalej pójdzie to coraz bardziej realnym wydaje się przeprowadzka do zimy... oby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 11.06.2006 07:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2006 No i mamy dach Z tym, że nie do końca ;roll: Zresztą oceńcie sami... http://img88.imageshack.us/img88/9818/dach0de.th.jpg Mam zatem na dachu cachówki w 3 odcieniach , zwłaszcza ostatni pasek dokupiony przez dekarzy woła o pomstę do nieba. Zadzwoniłem do APK, miły pan obiecał wymianę dachówek i pokrycie kosztów wymiany przez Tondach. Ano zobaczymy. Tylko że przez to będę w plecy kilka dni, a przy naszym napiętym harmonogramie to dosyć ryzykowne. Poza tym czekamy na drewno na strop nad salonem i konstrukcję balkonu. Ma być pod koniec miesiąca. Może w międzyczasie wpuścić jakiegoś hydraulika, niech już robi swoje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 01.07.2006 17:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lipca 2006 Mamy mały przestój - czekamy na jakieś tam drewno, które miało być do końca czerwca, czerwiec się skończył a drewna ni ma. W międzyczasie obrazili się dekarze, co mieli przekładać dach - dachówki przyjechały, a oni stwierdzili że nie mają czasu. Jak dla mnie nie ma problemu, ktoś inny sobie zarobi, szkoda tylko że nie powiedzieli tak od razu, już by dawno było zrobione. Z pomocą przyszła firma dachowa, która użyczy swoich dekarzy. Do tego obiecali małą siurpryzę w ramach ekspiacji za tę całą hecę - dodatkowego połaciowca plus daszek nad wejście za free. Bardzo elegancko - Tak powinno być w każdej firmie a niestety to rzadkość, że ktoś się w ogóle do czegokolwiek poczuwa. Oprócz zbierania kasy, naturalnie. Z weselszych rzeczy - w ostatnim tygodniu dowiedziałem się, że generalnie ludzie zakładający w swoich domach okna są nie spełna rozumu. Zebrawszy do kupy całą mądrość przedstawicieli handlowych róznych firm, zajmujących się oknami drewnianymi i PCV, wnioski są takie: Zamawiając okna drewniane jesteś szaleńcem, bo one nie dość że drogie, to jeszcze wymagają częstej konserwacji, malowania, a i tak się paczą, wpieprzają je robale, są tak przesycone chemią że aż dziw że nie palą skóry, uszczelki są z silikonu i nie wytrzymują więcej niż 5 lat. Do tego oczywiście tracą kolor i w zasadzie wszystkie swoje właściwości okienne. Natomiast decydując się na okna plastikowe narażamy się praktycznie na pewną śmierć, w dodatku za własne (niemałe, jeśli okna nie są białe i bez zabezpieczeń) pieniądze - wiadomo powszechnie, że polichlorek winylu produkuje wyziewy, przy których Nowa Huta mogłaby startować na siedzibę główną Greenpeace'u, w zasadzie nie posiadają żadnej sztywności, da się je otworzyć śrubokrętem (albo dwoma, jeśli okucia są przeciwwyważenioiwe), do tego - okleina odłazi, w lecie nagrzewa się do temperatury plazmy, a zimą kurczy tak, że więcej niż 5 lat okna nie mają prawa wytrzymać. Najrozsądniejszym (i najtańszym) wyjściem byłoby zaopatrznie się w rybie pęcherze, niestety nie ma chyba tak dużych ryb, żona nie zgadza się na pozostawienie wersji ekologicznej (czyli bez szyb), zatem trzeba dokonać wyboru, przy którym szekspirowskie to be or not to be wydaje się dziecinną igraszką. Zdjęć nie bedzie bo nic się nie zmieniło. Jak się zmieni to bedom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 09.07.2006 00:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 Drewna dalej ni ma . Coś się ponoć w tataraku zatło. Ale chrzanić drewno, najwyżej zamiast 2 pokoi będzie pustka nad salonem, a ja już dłużej czekać nie bd i idę robić swoje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kropi 22.07.2006 19:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2006 Drewna dalej ni ma Spotkałem się onegdaj z szefem ekipy w "centrum" czyli pod sklepem w Kalonce, twierdzi że "się suszy" - ja mam wątpliwości, czy aby już wyrosło Wic polega na tym, że jak nie ma drewna to nie ma stropu, jak nie ma stropu to nie mogę zamówić okien na górę, jak nie będzie wszystkich okien to nie dostanę kolejnej transzy..... a kasa w zasadzie już się skończyła Kierbud se wyjchał na wczasy, od 3 tygodni czekam na hydraulika - chyba w końcu się wkurzę i sam kogoś znajdę; mam już kilka namiarów od dobrych ludzi z Grupy Łódzkiej i chyba skorzystam. Okna dla odmiany spóźniają się tylko o 10 dni - miały być we środę, będą być może w piątek ale cholera wie, który. Podobno dostali wadliwe profile i strasznie przepraszali, a mnie zaczyna szlag trafiać na zwykłą ludzką niesłowność i olewactwo. Do tego zaczyna mi podpadać firma od dachu, 3 tygodnie czekam na umówionego ktosia co mi miał dach przekładać i nic. Pominę, że już 2x byłem umówiony na konkretny dzień i pomimo zapewnień, że "jutro jesteśmy u pana na budowie" nawet nie zadzwonili, żeby coś zmyślić. Krótko mówiąc, z wyjątkiem kosmetyki własnej roboty, na budowie nie dzieje się NIC od ponad miesiąca. A miało być tak pięknie Tymczasem czeka mnie jeszcze wycieczka do Zgierza do ZE celem wystąpienia o nowe warunki przyłącza energetycznego. Papiery są u kierbuda. Kierbud wyjechał. Kratky film Praha Z przyjemniejszych rzeczy - mam już za sobą pierwszą noc we własnym domu - ciekawe przeżycie, mimo że jest zdecydowanie ciszej niż przy wylotówce, gdzie obecnie zamieszkuję, to kilka razy się budziłem bo coś stuknęło, puknęło, zaszczekało - zupełnie inne odgłosy. Trzeba się będzie przyzwyczaić. Ciekawe, jak wiele zalezy od wiatru - gdy jest choćby lekki podmuch, cisza jest niemal absolutna (z wyjątkiem szczeków). Przy flaucie zaś słychać wyraźnie, jak ciężarówki zmieniają biegi na oddalonej o ponad kilometr trasie warszawskiej. Podobno trzeba zapamiętać pierwszy sen na nowym miejscu, bo się spełni. Mój był typowo wieśniacki (ale to w końcu wieś) że jeżdżę BMW od składu do składu i czegoś tam nie mogę kupić, bo nie mają. A, no i szukam drzwi wejściowych. Podobają mi się Gerdy GWX20 ale wersja z okienkiem występuje jedynie w kolorze złoty dąb. Zatem szukamy dalej. Gdyby ktoś miał jakąś sensowną propozycję tak do 2 kawałków to uprzejmie proszę o sugestie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.