Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ha?asuj?cy s?siedzi.


bells

Recommended Posts

Mam ogromny problem. Mieszkam w bloku z wielkiej płyty, a nade mną mieszkają sąsziedzi z dzieckiem, któr dzień w dzień od pół roku praktycznie regularnie biega po mieszkaniu tupiąc przy tym bardzo głośno. Niestety ma to miejsce w godzinach 6.00-22.00, ale jest to naprawde bardzo uciążliwe, poniewaz przauję w domu w ciszy:smile:. Może się to dla niektórych wydawać śmieszne, ale to naprawdę przeszkadza. Jestem zmuszona budzic się o godzinie 6.00, bo dziecko sąsiadów o tej godzinie wstaje i dosłownie od razu zaczyna walić mi w sufit. Co ciekawe, tak głośno, że sąsiedzi mieszkający pode mną mówią, że bardzo u nich słychać tych mieszkających wyżej. Naprawdę remont sąsiada, któy burzył ściany nie był tak uciążliwy. Co mam zrobić, wychodzę z zerwów, zwracąłm uwagę, ale to na nic, czy zwrócić się do administracji lub spółdzielni?? Proszę o radę.Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 214
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Radzę obejrzeć film"Dzień świra", tam jest pokazane jak sobie radzić z hałasującymi sasiadami. A poważnie: przyjął sie u nas amerykański styl wychowywania dzieci- żadnych zakazów/ bo źle wpływają na ich psychikę/, dziecko musi być pewne siebie, kreatywne, a w przyszłości skutecznie rozpychac się łokciami w brutalnym życiu. Proponuje iść do sąsiadów, przedstawić problem i poprosić o trochę ciszy. Może poskutkuje. Z drugiej strony nie wiadomo "co to za ptica" ci sąsiedzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam już u nich, ale nic to nie dało, no będę obiektywna, hałasują o kilka godzin mniej:smile: Pomaga trochę napar z melissy, ale ostatnio jak między 1-szą a 3-cią w nocy, z częstotliwością co 15 minut przesuwali nad głową jakieś meble to i ziółka nie pomogły. Ratujcie!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bells, nie wiem czy Ci to dużo pomoże, ale jestem dokładnie w takiej samej sytuacji jak Ty. Sąsiad nade mną ma dwójkę dzieci (po kilka lat), a jedno z nich, chłopczyk, tupie od rana do wieczora. Sąsiedzi ci mają oszczędnie urządzone mieszkanie - zero dywanów, panele podłogowe bez pianki - akustyka stropowa znakomita :) Ten gówniarz jest zresztą na coś chory, ma jakąś nadpobudliwość ruchową. W każdym razie, gdy rodzinka wchodzi do osiedlowego sklepu, wszystkie sprzedawczynie wylegają z kantorka aby zabezpieczyć teren, bo Tadziowi (imię niezmienione) zdarzyło się wywalić regał z towarem...

W dodatku matka siedzi z dziećmi cały dzień - żadnego przedszkola, rzadko spacery. Co jeszcze - tak jak u Ciebie, sąsiedzi z dołu narzekają na hałasy - uśmiecham się w duchu z politowaniem, bo gdyby mieszkali o piętro wyżej :)))

 

Co z tym robię?

 

- Początkowo chodziłem do nich (mieszkam tam od roku), ale teraz jesteśmy już na noże. Poza tym efekty interwencji zerowe, bo to nie są ludzie zdolni do konstruktywnej wymiany zdań. Dowiedziałem się tylko, że T. chodzi w obuwiu ortopedycznym, bo mu się "stópki kształtują" :)

Być może w Twoim przypadku są to normalni ludzie i rozmowa z nimi do czegoś doprowadzi?

 

- Rozwiązania administracyjne: Spółdzielnia ma to głęboko w d..., bo nie są to hałasy po 22, To samo straż miejska, policja, etc. Inni sąsiedzi nie słyszą, bo to mieszkania szczytowe (takie kupiłem, żeby było... cicho)

 

- Rozwiązania techniczne: Izolacja stropu: w przypadku hałasu od góry praktycznie bez sensu, ponieważ są to dźwięki materiałowe i "niosą" się także przez ściany. Jedyną możliwością jest wygłuszenie stropu od góry, czyli np. położenie dywanu, pianki pod panele, płyt wygłuszających pod podłogę (czy byłabyś gotowa partycypować w kosztach?)

 

- Przez cały czas: Stopery (to takie zatyczki woskowe). Bardzo dobre zwłaszcza nocą, ale też gdy trzeba wieczorem popracować. Do dostania w aptece :) Niestety, Stopery najlepiej tłumią wysokie częstotliwości (szuranie, dźwięki powietrzne), ale niskie (tupanie, walenie główką w ścianę) - gorzej.

 

- Przez pewien czas starałem się zagłuszać ich hałasy telewizorem czy muzyką, ale to nie był dobry pomysł, bo był jeszcze większy hałas (dźwięki się wzajemnie zdudniają i potęgują)

 

- Stosuję metodę jak najpóźniejszego wracania do domu, aby nabrać jak najmniej "skażeń akustycznych" - no ale nie po to ma się dom, zeby do niego chodzić jak na skazanie :(

 

- NAJWAŻNIEJSZE - staram się z tym pogodzić i znaleźć konkretne rozwiązanie - czy hałasy przeszkadzają mi na tyle, że przesłaniają inne korzyści z danego lokalu? Ja stwierdziłem że tak, i przyspieszyłem swoje plany budowlane: chciałem za jakiś czas budować dom, ale w tej sytuacji zamieniłem "jakiś czas" na "wkrótce". W tej chwili jest podobno najlepszy moment na kupowanie mieszkań - może jego zmiana to jakieś rozwiązanie? Ja stwierdziłem, że te dzieciaki za 2-3 lata podrosną, więc może nie będą tak hałasować, ale i tak nie chcę mieszkać w bloku. U Ciebie jest jedno dziecko - a jeśli zrobią sobie drugie? :)))

 

Prawdę mówiąc, najgorsza w tej całej sytuacji była dla mnie bezsilność: takim sąsiadom, jeżeli mieszczą się w granicach 6-22, praktycznie nic nie można zrobić. Podobno w Niemczech administracja budynku reaguje na takie przypadki (czy np. na psa, który szczeka całe dnie, zamknięty sam w mieszkaniu) ostro i zdecydowanie. U nas - "wolnoć Tomku w swoim domku".

 

Pikanterii całej historii dodaje fakt, że Pan Sąsiad jest bardzo wrażliwy na wszelki hałas (sic!) i jak ktoś np. wierci po 20:00, to wali razem ze swoimi pociechami po grzejnikach (zresztą ma na klatce ksywę "Wrażliwy").

 

Bells, tak jak napisałem na początku, nie wiem, czy Ci to coś pomoże, ale jest taka zasada, że jak ktoś jest w podobnej sytuacji jak Ty, robi się trochę raźniej :))) Czego Ci życzę.

 

PS. Jestem architektem, akustykiem

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: mieszkaniec dnia 2003-02-12 15:41 ]

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: mieszkaniec dnia 2003-02-12 15:42 ]

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: mieszkaniec dnia 2003-02-12 15:44 ]

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: mieszkaniec dnia 2003-02-12 15:48 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że zrobiło mi się lepiej. jak to mówią "w kupie" raźniej. Rzeczywiście musze się zgodzić z Tobą w każdym punkcie, szczególnie jeśli chodzi o punkt "przyspieszenie budowy własnego domu". Niestety musze CIę zmartwić:smile:, (a może to jeszcze bardziej przyspieszy Twoje zamiary budowania własnego lokum), no więc ja tak sobie myślę, że jak to dziecko 2-4 letnie dorośnie to przejdzie ze słodkiego tupania na łomot np. fajne są zabawy "skakanie z łóżka na podłogę i spowrotem- to występuje zazwyczaj w przedziale wiekowym 6-8 lat. Potem przychodzą inne np. łomot "ostrej" muzyki w wieku dojrzewania itd...:wink:

Pozdrawiam, Wytrwajmy w takim razie:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moj sasiad mial podobna sytuacje, ale nie wiem czy sasiedzi nad nim mieszkajacy mieli panele czy nie .... otoz po roku proszenia o spokoj nie wytrzymal nerwowo i zakupil wiertarke .... wiercil dziury na balkonie, bil w kaloryfery po kilkanascie minut, spowodowal, ze sasiedzi z gory sami przychodzili z prosba o cisze bo dzieciaki wytrzymac tego nie mogly .... u nas w mieszkaniu tez sie tego nie dalo wytrzymac, ale wolalem nie wtracac sie jak widzialem ten obled w oczach:smile: na koniec pomoglo, musieli po prostu zobaczyc wiekszego szalenca od siebie:smile:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak uciszyć kilkulatka? Hmmm ja osobiście myślałam o związaniu nóżek:smile: A tak na serio, Ci oni wprowadzili się pół roku temu,mieszkają w "trójkę", wcześniej sąsiedzi mieszkali w "piątkę" + małe dziecko i było cicho. Myslę, że wszystko zależy od dobrych chęci i jednak zwracania uwagi na to czy ja aby innym nie przeszkadzam.

A jesli chodzi o obłedy to też pomysł z wiertarką przeleciał mi przez głowę:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie w klubie! Mieszkam w blokowiskach od dziecka, hałasy, rumory,imprezki,igraszki dzieciątek sa mi tak powszechne jak jedzenie chleba :smile: Przez tyle lat przekonałam się że nikt nie przejmuje się innymi lokatorami.jestem z Wami. Jak tylko możecie uciekajcie do jakiejś samotni Ja juz nie moge się doczekać, a póki co musicie przywyknąć.http://www.smilies.nl/bounce/boldblue.gifhttp://www.smilies.nl/bounce/boldblue.gifhttp://www.smilies.nl/bounce/huepfenicon211.gifhttp://www.smilies.nl/bounce/huepfenicon211.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi właśnie tupie nad głową dziś od 7-mej rano mimo niedzieli, a ja tak sobie siedzę i myslę co by tu poradzić na moją dolę blokersa. I wiecie co.... zaczynam się siebie bać!! Skoro teoretycznie nic nie da sięz najdroższymi sąsiadami zrobić, to może pomyślmy wspólnie jak można ze swojej strony im się "odwdzięczyć". Problemem jest, że mieszkają nade mną, no i też nie chciałabym za bardzo utrudnić życia innym mieszkańcom, chociaż.... moja desperacja jest coraz większa:smile:)) To jak idziecie na to? Podajcie parę sprawdzonych sposobów:smile:) Będę wdziećzna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolumny położyć na podłodze i zapętlić na wieży wspaniały utwór "Led Zeppelin" z płyty "Dark Side of the Moon" - "Mobby Dick" -rewelacyjna perkusja przez ładne parę minut . Mieliśmy kiedyś uciążliwego sąsiada , zrobiliśmy pętlę na tym utworze i wyszliśmy z domu. Wróciliśmy po godzinie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, odpowiadam po kolei:

 

SKORPIONKA: Pralka jest, a jakże. Ale nie po nocy - wczesne godziny ranne. Ale kto by się tam przejmował pralką :smile:

 

INNI: Oczywiście ćwiczyłem przez jakiś czas tzw. ogólne rozwiązania siłowe (kolumny na 100% i prewencyjny spacerek, żeby tego nie słyszeć). Efekty mierne, bo Wrażliwy nie reagował, a inni sąsiedzi byli poszkodowani...

 

OPAL: Nie mam dzieci. Ale znam kilkoro. A jeżeli chodzi o swadę (pewną taką) to "nadpobudliwość ruchowa, etc." to diagnoza lekarza pediatry, który też ma pecha mieszkać w (na) naszej klatce. Aha, uprzedzając Twoje pytanie - on (ten lekarz) ma dzieci.

 

A przy okazji: jakiś czas temu byłem bardzo niewyspany i zły, i facet napatoczył mi się i zaczął coś bulgotać o zastawionym miescu parkingowym. Naprawdę źle trafił, ja już nie miałem siły panować nad sobą i prawie go pobiłem; w każdym razie nieźle na niego nawrzeszczałem. Nie uwierzycie - ja w to nie wierzę - ale TO poskutkowało. Od tego czasu JEST ZNACZNIE CISZEJ i ci sąsiedzi schodzą mi z drogi, PILNUJĄ dzieci, żeby nie waliły w balustrady na klatce i w ogóle. Cóż, nasze ucywilizowanie często odwodzi nas od najprostszych rozwiązań...

 

Pozdrawiam wszystkich "blokersów" :smile:))

mieszkaniec

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: mieszkaniec dnia 2003-02-25 14:20 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko uważam,że taka diagnoza powinna spowodować raczej zrozumienie dla dziecka i współczucie dla rodziny.Sam piszesz,że to choroba.

Nie usprawiedliwiam chamstwa i nieliczenia się z innymi.

W domu mam dywan i chodniki i gonię męża,aby zakładał kapcie, bo walenie piętami o podłogę może być niemiłe dla innych.

Pralki nie włączam wieczorem.

Ale ściany są tak cholernie akustyczne,że słyszę jak sąsiad ziewa na górze.I też przeszłam walkę z szaleńcem obok.

I sam też nie jestem bez winy.Bo te ściany są są akustyczne w obie strony. :wink:

Ale z drugiej strony rodzice dzieci na moim osiedlu są notorycznie obrzucani błotem przez osoby nie mające małych dzieci (już albo jeszcze).

I to też jest przesada.

Kupując mieszkanie w bloku muszę liczyć się z tym,że są ludzie w różnym wieku, o różnych potrzebach.

Co do dzieci-nie można pozwalać na wszystko,ale ci co nie mają dzieci nie rozumieją podstawowych zasad rządzących rozwojem dziecka.A niektórzy zapominieli.I wysuwają zbyt poważne i niesprawiedliwe zarzuty.

Do czasu-aż sami nie zaczną mieć dzieci.Albo mieć dzieci z problemem ADHD.

Oj, jak szybko się wtedy zmienia pogląd.

:smile:

 

ps.Ja tez nie lubię lubię bloku,dlatego buduję dom.

:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo Opalko, zgadzam się w stu procentach!

Mój starszy syn ma 9 lat i szura nogami jak chodzi. Odgłos jest okrooooopny. 25 razy dziennie zwracam mu uwagę, ale ten typ chyba już tak ma. Mam mu zakazać chodzić? A drugi syn ma półtora roku i od paru miesięcy chodzi, w tej chwili uczy się biegać a zalecane buciki dla tego wieku to usztywniane, więc tupie kiedy biega po mieszkaniu. Mam go trzymać w foteliku? Na szczęście nie muszę, bo nie mam sąsiadów :grin: ale gdybym miała...cóż, sorry, ale dzieci się ruszają, tak jest w każdej instrukcji obsługi dziecka. A co do ADHD, to się podpisuję: współczucie dla rodziców a nie reprymendy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...