Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ha?asuj?cy s?siedzi.


bells

Recommended Posts

Opal, jestem z toba!

Kto ma dzieci, wie, ze nie mozna ich ograniczac WE WSZYSTKIM. Dla dzieci bieganie to jak chodzenie dla starszych. I nic sie na to nie da. Ewentualnie proponuje ofiarowanie sasiedzkiemu dziecku odpowiedniej puzzli - moze poswieci sie i ulozy, dajac innym troche spokoju.

Wprowadzanie nerwowej atmosfery wsrod sasiadow NIGDY nie jest korzystne. Jezeli sytuacja wymaga interwencji, to najlepiej zalatwiac sprawe NA SPOKOJNIE, po przyjacielsku i przy kawie, wykazujac przy tym chociaz odrobine wlasnej dobrej woli.

Lekarza, ktory rozpowiada w bloku, ze czyjes dziecko/jego pacjent jest nadpobudliwe czy chore na cokolwiek nalezy wieszac za jaja. Gdzie tajemnica lekarska???

Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 214
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zdecydowanie zgadzam się z Mieszkańcem. Opal! ja zajrzałam tu z moim pytanie nie po to aby dowiadywać się co wolno dzieciom a czego nie, jakbym chciała to wiedzieć zajrzałabym gdzie indziej. Czy Wy myślicie, że ja nie mam co robić tylko się czepiam grzecznych ludzi? Jak słusznie zauważył mieszkaniec już mówiłam, że moje prośby bardzo kulturalne nic nie dały. A z niecierpliwością czekam na swoje dziecko, bo jak widać z poglądów naszych rodaków tym posiadającym dzieci właściwie wszystko wolno, a przynajmniej o wiele więcej niż tym nie posiadającym. Ja tez mam swój wiek, który też ma swoje prawa, lubię np. głośne imprezy, ale czy to znaczy, że mam zakłócać sąsiadom spokój? Wynika z tego że tak. Kulturalny człowiek żyje tak żeby nie przeszkadzać w życiu innym, a cham tego nigdy nie zrozumie. I tyle.

I proszę przestańcie mówić tu o biednych dzieciach, bo główny temat jest zdecydowanie inny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tak dawno, bo parę dni temu miałam bardzo wązną rozmowę telefoniczną, dość oficjalną, a ten gówniarz z góry tak walił mi w sufit, że nie było słychać mojego rozmówcy, musiałam kilkakrotnie prosić o powtórzenie. Ile mi to nerwów zjadło? I co mam skoczyć na górę po odszkodowanie za straty zdrowotne i prawdopodobnie tez materialne?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sąsiad: w moim poście, czwartym w wątku, napisałem, dlaczego takie rozwiązanie nie jest skuteczne w przypadku dźwięków materiałowych. Poza tym - standardowa wysokość mieszkań w bloku to 2,5 m - obniżenie sufitu o kilkanaście centymetrów jest znaczące. Nie mówię już, ze niezgodne z normami dla pomieszczeń przeznaczonych na stały pobyt ludzi...

 

pozdrawiam, mieszkaniec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sąsiad: jeżeli przeczytałeś wszystkie posty, to zorientowałeś się, że np. ja próbowałem wszystkiego. Zacząłem od kurtuazyjnych wizyt, ale dało się rozmawiać tylko z żoną sąsiada. On (sąsiad) już nie jest tak kontaktowy, bo albo nie otwiera, albo otwiera na ułamek sekundy, tyle ile potrzeba na rzucenie lakonicznego "spierdalaj" i chowa się bezpiecznie za drzwi.

 

Rozumiem Cię, że możesz nie wierzyć - tak jak i ja nie wierzyłem, jak mi opowiadali znajomi z tej klatki, zanim się tam wprowadziłem - że on ma taki styl konwersacji. Niestety to prawda.

 

Masz rację, że nie należy zaogniać, ale ludzie, o których piszę, żyją w przestrzeni równoległej, poza tą kategorią sąsiadów, którą miałeś na myśli.

 

Podaję przykład: ten sam sąsiad zwiesza mi ze swojego balkonu stary kabel antenowy, który poruszany przez wiatr, łamie wypielęgnowane przez moją żonę kwiatki. Ja idę do sąsiadki i proszę, żeby wciągnęła ten kabel na górę, ona przeprasza, wciąga i jest wszystko OK. Przez dwie godziny, bo potem sąsiad przychodzi z pracy, wpada na balkon (gdzie wciągnięty kabel) i zaczyna ryczeć do żony (a pamiętaj, że wszystko słychać): "Ty głupia k...., dlaczego wciągnęłaś ten p......... kabel, on ma tu wisieć@#$%!!!"

 

Piszę to, aby przypomnieć, że w niektórych blokach dzieją się rzeczy, o których nie śniło się filozofom...

 

pozdrawiam, mieszkaniec

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: mieszkaniec dnia 2003-02-26 13:40 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I z wycieczką na pięterko, również w gronie przyjaciół. :)))Przydałby się ten rosyjski gaz "teatralny"...

 

Ale po co strzępić paluchy na klawiaturze po próżnicy - ja tam już długo nie będę mieszkał, mieszkanie należy dobrze sprzedać i zapomnieć. Może jakiejś wielodzietnej rodzinie, która się tam wprowadzi, nie będzie to przeszkadzało, bo sami będą hałasować jeszcze bardziej?

 

mieszkaniec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem tez sympatycznie na poczatku.

 

Na szczescie - u gory mam spokoj. Ale po bokach bywalo roznie...

sasiad po prawej. Chyba facet z mafii rosyjskiej. Bez zartow, ze swoja Pania. Czasami bylo glosno... naprawde pozno. Ale tutaj poskutowala spokojna i kulturalna rozmowa (serio; nie byl zainteresowany aby ktos zaczal sie nim interesowac).

Z drugiej strony wprowadzily mi sie jakies malolaty. Chyba pierwszy rok studiow. Upf; upf upf... Jak by przynajmniej jakiejs dobrej muzyki sluchaly... a to tylko upf... itd.

Non stop.

Pierwszy dzien. Trudno, kazdy ma prawo sie zabawic.

Drugi. Ale maja inpreze - dzien i noc :smile:

Trzeci. Powoli meczace.

Czwarty. Oj... Krotkie spotkanie. Pelne lekcewazenie.

Trudno.

Muzyka nadal.

 

Troche sie zdenerwowalem; przyuwazylem towarzystwo jak wyszlo przed klatke i wedrowalo sobie wzdluz ulicy duzej ulicy.

Coz - jechalem autem w ta sama strone. Jakies 100 m przed - ostry zakret na recznym, duza predkosc i wjazd na chodnik (pusty oczywiscie; stop jakies 15m od nich (ale na wprost i ze swiatlami dlugimi). I BARDZO kulturalna prosba; czy bylaby mozliwosc... itd - ale tonem tzw. bezdyskusyjnym). Prawnie - nic nie zrobilem karalnego. Zadnej grozby ani nic z tych rzeczy.

A jednak poskutkowalo w 100%. Cichutko, grzecznie, i mowimy sobie dzien dobry.

Wplyw na podswiadomosc...

 

Czasami trzeba niestety uzyc i takich metod.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Muszę się pochwalić małym sukcesem. Zastosowałam im terapie wstrząsową i pokazałam na co mnie stać. Wysłuchałam, że dzieciątko idzie spać ok. 13.30 i spi do 15.00 z regularnością natręta puszczałam ostrą muzyczkę, naturalnie na cały regulator, koniecznie miałam na to ochotę w tych właśnie godzinach, bo przecież kiedy mam słuchać swojej ulubionej muzyki, przecież, że nie w nocy:smile: I spokojnie czekałam aż przyjdą błagać o odrobinę wyrozumiałości:smile:). POSKUTKOWAŁO!. Dzieciątko biega juz tylko od czasu do czasu (codziennie, ale z dużymi przerwami). I jakos nauczyło się łazić!!! Ja oczywiście już nie hałasuję jak wiem, że ono śpi. Chyba miałam szczęście!:smile:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...