gentile 04.12.2007 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2007 Pocieszny jesteś w tej zajadłej psofilii, która najwyrażniej powoduje niezdolnosć do rozumienia słowa pisanego. Dogmatyzm i zaperzenie psiarza to reakcja wręcz kliniczna. Nie bez powodu mówi się o przejmowaniu cech animalnych przez właścicieli czworonogów Tu sakla spienienia przypomina miotającego się bezradnie na łańcuchu burka podwórzowego. Dostrzegł obcego i musi uzewnętrznić swoją agresję. Chociażby zarzucając blizej nie sprecyzowaną ignorancję z pozycji ...ignoranta. Standardy cywilizacyjne takich Stanów, Szwecji, Szwajcarii czy Niemiec gdzie surowe kary za zakłocanie spokoju psem czy innym sierściuchem są normą to widać dla polactwa barbarzyństwo. Przejaw wyższej kultury i wrażliwości to zapewne realia polskie gdzie psiarstwo panoszy się bezkanie ze swoimi pupilami kpiąc z kagańców i smyczy, osrywając psami chodniki, trawniki, czyniac z nich cuchnące kloaki. To jakaś swojsko nadwislańska mutacja hinduizmu. Tu rolę świętych krów odgrywają "psiaki" a każda próba apelowania do przytomnosci wiernych jest odbierana jako profanacja obiektu kultu. Adios, przenoszę sie na adekwatne forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 05.12.2007 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2007 gentile lubię psy i koty i inne zwierzęta. Jednak w Twojej wypowiedzi dostrzegam wiele prawdy. Szkoda, ze niektórym brak dystansu, żeby na problem spojrzeć trochę szerzej albo z innej perspektywy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gentile 05.12.2007 15:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2007 Nie mam nic przeciwko posiadaniu psa lub kota. Sam zawsze miałem w domu jakieś zwierze. Problem tylko w odpowiedzialnosci właściciela za zachowanie zwierzecia jakie bierze na siebi stajac sie jego posiadaczem. W ucywilizowaniu relacji na linni pies-otoczenie, dostosowanie sie do zasad współżycia społecznego, elementarna kultura!. Upraszczając, nieprzekraczanie granicy między własną wolnością a prawami innych. Podobnie nie mam nic przeciwko posaidaniu przez ludzi np. sprzetu Hi-Fi, wiertarek udarowych, szlifierek, gdyby jednak ktoś permanentnie raczył sąsiadów muzyką techno, sprzętem o mocy małej dyskoteki lub na okragło wiercił dziury wścianie to powstałby problem. Dokładnie taki sam problem jak z psami które są tu niczym wiecej jak tyko żródłem uciążliwego hałasu. Niestety, nie wszystkim jest łatwo zrozumieść taką prostą rzecz.Pozdrawiam wszystkich przytomnych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wari 06.12.2007 02:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2007 Pocieszny jesteś w tej zajadłej psofilii, która najwyrażniej powoduje niezdolnosć do rozumienia słowa pisanego. Nietrafione, nigdy psa nie miałem ani nie planuję. Natomiast "zajadły" jestem gdy czytam idiotyzmy na temat zwierząt. Proponuję najpierw kilka książek z etologii to może zrozumiesz dlaczego i po co psy szczekają. Adios, przenoszę sie na adekwatne forum Żegnam, bez żalu . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MajaK 06.12.2007 07:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2007 ...nigdy psa nie miałem ani nie planuję. Natomiast "zajadły" jestem gdy czytam idiotyzmy na temat zwierząt. Proponuję najpierw kilka książek z etologii to może zrozumiesz dlaczego i po co psy szczekają. Wszelką wiedzę dobrze jest poprzeć praktyką. W naszym domu zawsze był pies. I zapewniam Cię, że nie były uciążliwe ani dla nas, ani dla sąsiadów. Psa można i trzeba ułożyć. To jest obowiązek właściciela! Więc może przeczytaj parę książek z etologii, sprawdź wiadomości w praktyce, a potem podyskutujemy... I proponuję przeniesienie się na adekwatne forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gentile 06.12.2007 10:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2007 To znowu ja Jarząbek kolega Wari jest wprost nieoceniony, ma zdumiewającą zdolnosć wprawiania mnie w szampański nastrój swoimi światłymi radami. Ta ostatnia wywołała szeroki uśmiech na moim obliczu: Hałas psów nie pozwala ci zasnąć lub pracować? poczytaj pare książek z etologii. Rozwińmy ta światłą koncepcję, pijak w rodzinie patologicznej awanturuje sie na cały blok. Nie zwracajmy mu broń boże uwagi, poczytajmy sobie do poduszki ksiażki z dziedziny Psychopatologii lub Psychologii Uzależnień, może coś lżejszego "pod Wulkanem" lub"Moskwa Pietuszki" Idżmy dalej, sąsiad słucha Hip-Hopu na full, ściany drża w posadach. Nie dzałajmy pohopnie, siegnijmy do lektury, na początek "Akustyka w domu i zagrodzie" lub "Sekrety Polihymni". Ni poprzestajemy na sferze dźwieków, takie np psie kloaki, pełniące kiedyś, w zamierzeniu urbanistów funkcję trawnikówlub chodników. Cuchną jak przystało na kloakę, proponuje jako antidotum lekturę "Osmologiczne determinanty relacji społecznych w mieście" Jest jeszcze tyle zaniedbań w sferze naszej edukacji które wypadałoby uzupełnić, człowiek czasem nie zdaje sobie sprawy z tego ze... pisze prozą. Pozdrówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 06.12.2007 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2007 gentile rozwalasz mnie (w pozytywnym sensie) swoimi wypowiedziami. Bardzo trafna konkluzja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 06.12.2007 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2007 Lubię psy, lubię koty.. Szlag mnie trafia, gdy sąsiada kaukaz nadaje pół nocy, bo lubi. Szlag mnie trafia, gdy chodząc po Łodzi ślizgam się na chodniku na psich gównach. Cholera mnie bierze, gdy pieląc ogródek wsadzam palce w g.., dla odmiany kocie i zbieram z trawnika pozostałości po upolowanym ptactwie.Dlatego popieram w całej rozciągłości gentile Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wari 07.12.2007 00:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 To znowu ja Jarząbek kolega Wari jest wprost nieoceniony, ma zdumiewającą zdolnosć wprawiania mnie w szampański nastrój swoimi światłymi radami. Ta ostatnia wywołała szeroki uśmiech na moim obliczu: Hałas psów nie pozwala ci zasnąć lub pracować? poczytaj pare książek z etologii. Rozwińmy ta światłą koncepcję, pijak w rodzinie patologicznej awanturuje sie Co tam na adekwatnym forum słychać ? A tak miło się żegnałeś . Oprócz wygłaszania tez o psach szczekających bez sensu próbujesz ironizować a gawiedź ma ubaw bo to poziom powiatowego kabaretu. Dlaczego ja zaglądając na forum o roślinkach jestem narażony na radosne wykwity "inteligencji" domorosłych psich etologów i ich tyleż długie, co nudne wywody ? Czy przed tym nie ma prawnej ochrony ? Co do meritum wątku czyli kotów, polecam skórki cytrusów czy inne silnie pachnace substancje. Zostało to juz przetestowane i jest naprawdę skuteczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MajaK 07.12.2007 09:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 Łatwiej psa oduczyć szczekania, niż człowieka nauczyć kultury. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 07.12.2007 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 U nas problem kotów w ogródku rozwiązała nasza suka. Kotka wyciągałam jej z paszczy po czym oswobodzony uciekł na wiśnię sąsiadów, pogoniła za nim i przygięła gałąź tak, że ją złamała. Dramaturgia rosła, huk łamanego drzewa, koci pisk , warczenie amstaffki. Tyle razy prosiłam aby sąsiad wyciął gałąź, niestety bezskutecznie. Pikanterii całej scenerii dodawał fakt, że bacznymi obserwatorami były okoliczne dzieci, które momentalnie podzieliły się na dwa obozy, jedne krzyczały bierz, drugie zostaw. Jednym pociągnięciem suka załatwiła problem kotów i gałęzi zwisających nad naszą działkę. Dobrze, że to przedstawienie miało miejsce w sobotę, bo byliśmy w domu. Wnioski sąsiadów, mam psa mordercę i wandala, a przecież nie doszło by to tego absurdu ganiania kota po naszej działce gdyby właściciel poczuwał się do opieki nad nim, gałąź też nie zostałaby złamana przez sukę, gdyby właściciel obciął ją jak go o to prosiłam. Opisywane problemy w tym wątku wynikają tylko i wyłącznie z zaniedbywania zwierząt przez ich właścicieli i tumiwisizmu na sąsiada. Ja juz mam dość jak wychodzę z moją Astą i podbiegają do nas rozszczekane małe pieski, a właściciele mówią : on nic nie zrobi". To akurat wiem , co może zrobić piesek o wadze 5kg dorosłej amstaffce ? Nic. Tylko ja nie mam ochoty wystawiać jej cierpliwości na próbę. Na czołówkę w Fakcie ambicji nie mam. Co mnie to obchodzi czy zrobi czy nie? Nie mam przyjemności odganiać ich od suki i wysłuchiwać jazgotu. Do pewnego czasu chodziłam z moimi psami w kagańcu, po tym jak poprzednią sukę pogryzł onek przestałam. Całe szczęście , że była zima i byłam w puchówce i spodniach narciarskich, bo suka nie miała by szans. Szamotanina z dorosłym agresywnym psem do przyjemnych nie należy. Mojej Asty nigdy nie spuszczam ze smyczy na terenie gdzie mogą pojawić się inne psy, ładuje ją w samochód i jedziemy na odludzia. Nie dlatego że jest agresywna, nie szuka sama zaczepek, ale sprowokowana odpowie. Przejście przez blokowiska do sklepu graniczy z cudem. Pieski biegają sobie beztrosko , szczekają, warczą a właściciele siedzą sobie na ławkach. W sprawie kotów rozmawiałam wielokrotnie z sąsiadami, odpowiedź była jedna: "Przecież go nie zamknę w domu, to wolne zwierze". No i korzystały sobie z tej wolności, czego wynikiem jest masa małych kociąt każdej wiosny. Koty łażące wszędzie , wygłodniałe, chore. Ostatni przypadek ostudził trochę sąsiadów, wiedzą, że jak kot do nas wejdzie, może nie wyjść. Do tych wszystkich sytuacji nie dochodziło by gdyby ludzie mieli trochę wyobraźni. Nie powiem już o widoku ludzi z okolicznych osiedli, którzy spacerują ze swoimi pupilami naszą ulicą, jak wygląda mój przed ogródek nie muszę opisywać. Wiosną jak chcę przyciąć rośliny, to mam mdłości. Lubię psy i koty , ale bezmyślnych ludzi nie. Dodam tylko, że jak mieszkaliśmy w bloku to na naszej klatce było 7 psów na 10 rodzin. Koncerty jakie dawały były nie do zniesienia. Dziękuję im bardzo za to bo do budowy miałam zapał jak nikt. Spotkanie na klatce było tragedią, dziki warkot. Ja w owych czasach wstawałam o 5, aby bezszelestnie przemknąć klatką i wyprowadzić sukę jak jeszcze nie było tłumów w pobliskim parku i tak ją zmachać aby następne 8h spała sobie spokojnie w domu. Ostatni spacer o 24 w eskorcie okolicznym żuli, którzy jak było ciepło zażywali dobre trunki. Za cenę jabola miałam eskortę jak się patrzy. Kondycję miałam jak czołg. Mój M był przyzwyczajony, że jak wstawał o 6 to były już świeże bułeczki i kawa na stole. Dobra kończę, pracować mi się nie chce i tak wypisuje swoje dzieje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gentile 07.12.2007 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 MajaKKrótko. Są i tacy którzy kulturę zastępują zoosemiotyką, ta pierwsza jest dla nich obszarem nieosiągalnym, nie ten szczebel ewolucji.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gentile 07.12.2007 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 A co do kotów. To niestety zwierzaki z natury "suwerenne i niepodległe". Pójdą zawsze tam gdzie chcą a jeśli ktoś chce je powstrzymac to..tym bardziej tam pójdą. Ograniczanie kota to zabieg w rodzaju zawracania kijem Wisły lub załadunku piasku widłami. O ile jeszcze kocura domowego, posiadajacego właściciela można nie wypuszczać z domu o tyle na te bezpańskie nie mamy wpływu. Jedyne co można zrobic to jakis odstraszacze zapachowe(nie znosza perfum) lub zainstalowanie w obejsciu jakiegoś mobilnego, czworonożnego imadła , w rodzaju amstafa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wari 07.12.2007 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 Mojej Asty nigdy nie spuszczam ze smyczy na terenie gdzie mogą pojawić się inne psy, ładuje ją w samochód i jedziemy na odludzia. Nie dlatego że jest agresywna, nie szuka sama zaczepek, ale sprowokowana odpowie.. Do "złotych myśli" wygłaszanych przez mentorów tego forum nie będę się odnosić. Sa samowystarczalni, kulturalni i tak zadowoleni z siebie, że aż szkoda im przerywać. Natomiast nie podoba mi się sposób na psa polegajacy na jeżdżeniu na odludzia. Co prawda problem hałasu psiego jest rozwiązany, ale jeśli gdzieś nie ma psów to znaczy, że są dzikie zwierzęta. Właścicielka powinna mieć świadomość, że gdy pies się oddali może zginąć z broni myśliwego. Chyba, że jest to pies na tyle zdyscyplinowany, że się nad nim całkowicie panuje (jak wynika z opisu tutaj takiej sytuacji nie ma). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 07.12.2007 14:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2007 Właścicielka ma świadomość tego i wielu innych rzeczy i panuje nad swoją suką, nie wiem po czym wnosisz , ze tak nie jest. Nie mieszkam w krainie puszczy , borów i terenów łowieckim. Są odludzia bez zwierzyny, myśliwych ogrodzone i moje własne. Jeżdżę tam aby suka się wyszalała a że to terier z krwi i kości to wiem ile wysiłku potrzebuje. Jako , że to amstaffka to nie przepada za towarzystwem innych psów, ale to chyba wiesz. Znasz specyfikę rasy i masz pojęcie jak powinien wyglądać intensywny spacer dla psa . Bez fałszywej skromności jestem z siebie bardzo zadowolona i chciałabym aby inni brali ze mnie przykład. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
yago997 10.12.2007 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2007 widze iz właścicielka amstaffa to dojrzała osoba, jednak proszę pamiętać że psa można również nauczyć nie reagowania na koty specjalne szkolenia dają taka mozliwość, nawet jeśli niektóre psy nadal nie będą kochac kotów to nigdy ich nie zamordują mój kot był grubaśnym kochanym wypieszczonym kastratem nie opuszczającym domowego zacisza, jednak pewnego razu odbiegł za daleko.. zeżarły go psy dodam iż wychował się z psem, i choć nie obce im były gonitwy, nigdy mój owczarek nie zrobiłby jemu krzywdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 10.12.2007 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2007 nawet jeśli niektóre psy nadal nie będą kochac kotów to nigdy ich nie zamordują Dokładnie o to chodzi. Moja suka jak większość psów na swoim terenie pogoni kota, złapie w paszcze , trochę może poturbować, postraszyć ale na tym się kończy. Więcej narobi jazgotu niż szkody. Mam ją od szczeniaka, nie jest psem z nieznanego źródła, nie otarła się o patologię jak bywa u wielu psów tej rasy niestety. Jej matka żyje na bardzo przyjacielskiej stopie z kotami, uczę ją ustawicznie od urodzenia, ma inne rozrywki niż ganianie kotów. Doskonale wie co jej można a co jest wykluczone w reakcjach z innymi zwierzętami. To wymaga dużo pracy i konsekwencji. Długo szukałam hodowli, gdzie kładzie się nacisk na psychikę i to procentuje. Wiele osób uprzedzonych do tej rasy zdołała przekonać do siebie. Jest mogę to powiedzieć z cała odpowiedzialnością psem renesansu, chcesz leżeć na kanapie- ok, idziesz biegać -biega z tobą, narty biegówki, czemu nie? rower- ale super, pływanie doskonale, oglądanie telewizji- może być, jazda samochodem -nie ma problemu, nie niszczyć w ogrodzie-da się zrobić itp. Uwielbiam z nią spędzać czas jest taka jak ja i wiele nas łączy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gentile 10.12.2007 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2007 Rzeczywiscie iście renesansowa osobowosć. Doprawdy jestem pod wrażeniem, niemal drugi Leonardo, może jeszcze pisze limeryki, uprawia yoge, szydełkuje, rozwiazuje krzyzówki, stawia pasjansa i grywa w warcaby ze stryjkiem jednocześnie jadąc rowerem na linie przez płonącą obręcz i żąglujac piłeczkami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jag_24 12.12.2007 15:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2007 z tą korą...jest myśl. tam gdzie nie mam kory kotów nie widzę...ale w innych miejscach same puste miejsca po cebulkach...na szczęście posadziłam tam uszkodzone cebulki...z nadzieją ale wzejdzie albo nie:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bluszczyk 12.12.2007 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2007 z tą korą...jest myśl. tam gdzie nie mam kory kotów nie widzę...ale w innych miejscach same puste miejsca po cebulkach... na szczęście posadziłam tam uszkodzone cebulki...z nadzieją ale wzejdzie albo nie:-) to niby koty te cebulki ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.