Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 14,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Cześć, cześć

 

Parapetówa za rok - mam nadzieję :D .

RS: te płyty g-k bardzo mnie interesują (etap zimowy). Czy to urządzenie jest gdzieś dostępne, ew. mogłoby być do wypożyczenia (oczywiście gratyfikacja jest zapewniona)? Uparłam się sama robić poddasze (tzn. z moim Tatą) więc wszelkie ułatwienia byłyby strasznie pomocne. Teoretycznie przygotowana jestem dość mocno, ale co z tego, jak życie znowu wszystko zweryfikuje? :wink:

Pozdr. A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz, RS, że ta wełna...? A wiesz, pamiętam budowę mojego rodzinnego domu i adaptację poddasza. Wtedy używaliśmy (już będąc dzieweczką ledwo 12-nastoletnią intensywnie pomagałam mojemu Tacie w wykończeniówce) waty szklanej do ocieplenia i nie płyt g-k, tylko deseczek pióro-wpust. Nie masz pojęcia z jakich miejsc wydłubywaliśmy igiełki:cry:

Więc ta cudowna wełenka to będzie sama przyjemność...

I dzięki, będę czekała na wiadomości w sprawie. I spoko, nie śpieszy się... Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo Anika. Ja też chciałem samodzielnie ocieplić poddasze ale spękałem. Nie miał mi kto pomóc a jeśli kogoś zatrudniać to już lepiej nie do pomocy a do roboty. Za to właśnie kończę robić podłogę na strychu :)

Kiedyś w czasie wakacji dorabiałem w różnych miejscach i raz miałem do czynienia z watą szklaną. Oj długo potem wydłubywałem igiełki z różnych miejsc :).

Rzeczywiście możemy zrobić wspólną, wielką parapetówkę bo ja też zamierzam wprowadzić się dopiero w przyszłym roku choć parapety już mam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RS, nie wydłubywałeś igiełek? To żałuj!! :wink: Twoja przygoda z watą była niepełna. Nie doświadczyłeś wszystkich wrażeń. A wierz mi, są nie do przecenienia.

Parapetówa w kolejności u każdego - też pomysł. Tym bardziej, że wprowadzać będziemy się na pewno w różnym czasie. Ankietę wykonamy bliżej przeprowadzki. Zawsze można zacząć u jednych, lecieć po kolei i skończyć na ranem np. w kręgielni.

 

Greg, czytałam wprawdzie wszystkie posty grupy, ale nie wpadła mi w oko Twoja "poddaszowa" podłoga. Masz na myśli wylewki czy pokrycie? A te płytki w kotłowni położyłeś? Bo ja mam taki pomysł na podłogę w mojej spiżarni, który prawdopodobnie gdzieś już biega, ale przyszedł mi do głowy, kiedy przywozili gruz na moją działkę. Były tam i kawałki i całe płytki, w pięknych kolorkach, dużej ilości, które aż żal było unicestwić. Pozbierałam do skrzyneczki, mam zamiar dokupić trochę kontrastowych i wykonać coś w rodzaju mozaiki. Zobaczymy. Na razie doprowadziłam do szału płytkarza, który robił łazienkę u moich znajomych pytaniami z zakresu technicznego sposobu wykonania tego "obrazu". A jako, że będę to robiła na końcu, na pewno zostanie mi jeszcze coś tam z moich trzech łazienek i kuchni.

A płyty g-k, oprócz mojego Taty i mnie, będzie pomagał kłaść taki jeden kuzyn z rodziny, który nie ma pracy, więc coś tam sobie dorobi. Ale to jeszcze przede mną. Na razie podjęłam decyzję co do "fire-muru" na dachu. Stało się, zaklepane, hugh! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja "poddaszowa podłoga" to deski przykręcone na jętkach. Powstał całkiem fajny strych :)

Płytek jeszcze nie położyłem bo wprawdzie miałem urlop ale musiałem zostać w domu z córeczką bo zaczęła chodzić do przedszkola no i oczywiście po kilku dniach się rozchorowała :(

A na dodatek musiałem wrócić do pracy 2 dni wcześniej. No i miałem pożyczoną piłę więc wziąłem się za tę podłogę. Ale płytki już mam więc może w najbliższą sobotę zacznę.

Ciekawy pomysł z tą mozaiką. Na budowie ciągle trzeba podejmować jakieś decyzje.

Hej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, RS, co fachowiec to fachowiec :wink: . Te różne rękawiczki, chusteczki i w ogóle, też przerabiałam. Pic na wodę i fotomontaż. TAMTE! igiełki właziły wszędzie (to było trochę dawno temu).

Greg, też masz wrażenie, że jesteś wyrodnym ojcem, bo odrywasz córeczkę od ciepełka domowego i wyrzucasz w brutalny świat, gdzie panują zasady dżungli? Narażasz na stres i choroby, zmuszasz do walki? Przerabiałam to kilka lat temu i powiem Ci, nie było na świecie gorszego rodzica, niż ja. A fakt, że wszyscy przez to muszą przejść, wcale mnie nie pocieszał, a przecież mamusią jestem całkiem rozsądną. Chyba...

A jeżeli chodzi o decyzje, to kiedyś na pytanie: dlaczego właściwie buduję dom, odpowiedziałam: po to, żeby móc podejmować decyzje (co nie zmienia faktu, że czuję jakiś żal, kiedy klamka już zapadnie).

 

I mam problem. Staram się łazić po archiwum, ale znajduję wszystko, tylko nie odpowiedź, więc jeśli okaże się, że temat był wielokrotnie wałkowany, wybaczcie nowemu.

Otóż: mam w domu połączony strop żelbetowy i drewniany. Mój majster miał mi zostawić miejsce w betonie (wmurowane cegłu czy klocki drewniane) na dołączenie legarów do drewnianego. Nie zostawił. Słyszałąm, że są specjalne kątowniki (podobno) które łączą drewniane legary i beton. OK. Ale czy są one wystarczające? i jak połączyć drewniany strop ze ścianą boczną? Czy łączy się w ogóle? W moim projekcie wygląda to tak, jakby ten strop trzymał się siłą woli. Jakoś nie wierzę w silną wolę drewnianego stropu.

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, Brzoza

 

Niestety, nie jest to powała. Jest to strop nad salonem (podłoga części sypialni na górze). Legary mają długość 3,4 m, ma ich być 4 co 1m. Na te wnęki wpadłam, tylko wypadają w miejscu, gdzie jest akurat wieniec :cry: . Można kuć w wieńcu??? Ale z drugiej strony ten szalony strop ma się opierać na drewnianym słupie (24x24), pod który zrobiona jest ława (30 x 30). Ale życie uratowałeś mi informacją, że takie kątowniki faktycznie istnieją i jak można je zdobyć (w składach b. nie słyszano o czymś takim). Coś mi się wydaje, że niepotrzebnie upierałam się przy sztywnym trzymaniu się projektu (w którym, niestety, wielu szczegółow nie widać - tak, jak pisałam, ten strop trzyma się siłą woli) - było ten strop cały wylać... :-?

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anika szczerze mówiąc nie miałem wrażenia, że jestem złym rodzicem itd. bo mała na początku bardzo chętnie chodziła do przedszkola. Ale po tej chorobie coś jej się odmieniło i już rano są płacze, że chce zostać w domu. Tylko, że teraz ta przykra konieczność odwożenia jej do przedszkola spadła na żonę. Mam nadzieję, że przyzwyczai się do brutalnej rzeczywistości albo przynajmniej wytrzyma do zimy kiedy to żona będzie przebywała w domu. Tylko czy da radę z już dwoma pociechami? :)

W sparwie stropu drewnianego niestety nie pomogę ale polecam rady brzozy. On się na tym zna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście te nasze dzieciaki są b. wyrozumiałe i świetnie się przystosowują (czasem tylko trochę wolniej). A my, Wasze żony, dajemy sobie radę ze wszystkim, co tylko stanie na naszej drodze :wink:

 

Dzisiaj wiecha na mojej więźbie. Bardzo, strasznie się cieszę, bo trwało to i trwało. Ale ekipa rewelacyjna: dokładna, solidna, mądra. Mogę w ciemno polecać. Aha, jeszcze do tego tania! Od czwartku wchodzą blacharze i murarze. Mam nadzieję, że jak wrócę z narady w niedzielę, to już będzie po robocie, a przynajmniej tak 3/4 będzie zrobione.

 

I jestem z siebie b. dumna - coraz lepiej łażę po Forum. Dzisiaj udało mi się całkiem szybko odnaleźć kilka rzeczy (nie, jak do tej pory, okrężną drogą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, Brzoza :)

Dopiero dzisiaj, ale wykonywałam wyjazdowe obowiązki służbowe. Słuchajcie, pierwszy raz w życiu zbierałam rydze. Coś pięknego. A ileż w Bieszczadach jest grzybów!!! W jednym miejscu zebrałam chyba z 20 pięknych borowików. Jestem jeszcze pod wrażeniem...

 

A mój dom... chodzi tu o pomieszczenia nr 2 i 3 - będą to sypialnie moich dzieci, więc tak jakoś mi się nazywa. I są to kawałki stropu nad salonem, równoległe do łazienki. Napisałam, oczywiście, do projektantów, ale jeszcze nie otrzymałam odpowiedzi. Chyba sami nie wiedzą, jak to rozwiązać i dlatego się nie odzywają.

Najbardziej podoba mi się oparcie dla drewnianych belek, przykręcone dyblami do ściany. Było jednak wylać, tylko to wiązało się ze zmianą fundamentu pod słup, ponieważ ten który jest zaprojektowany, był za mały.

Nie przyjmuję do wiadomości "schychania" stropu!!!

 

Buziaczki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...