Redakcja 11.02.2003 14:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2003 Czy na budowie zdarzają się absurdy? Ile to razy wykonawca podcina gałąź na której siedzi? Czekamy na doświadczenia z pola bitwy budowy. Za najciekawsze wypowiedzi - nagroda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wojptak 12.02.2003 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 Budują spotkałem się z kilkoma niedorzecznościami. Największą było podłączenie prądu. Od dnia złożenia wniosku do dnia, kiedy popłyną prąd minęło 11 miesięcy. Inną jest to, że kupując działkę od miasta, na terenie przeznaczonym pod zabudowę mieszkalną, musiałem składać wniosek o odrolnienie działki. ________________WYGRAŁEŚ PARASOL - PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-12 10:41 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Karolina 12.02.2003 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 Najlepszy numer wycieli nam więźbiarze. Ponieważ w projekcie był błąd i jedna z krokwi przechodziła dokładnie w miejscu komina, więc nasi "fachowcy" rozebrali istniejący (!)już komin i położyli w tym miejscu krokiew. Kto ostatni tego na wierzchu! ________________NAGRODA - PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-12 11:43 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 12.02.2003 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 W 1981 roku złożyłem wniosek w TP (wtedy nazywało się to trochę inaczej) o podłączenie telefonu. Właśnie dostałem zawiadmienie, że wniosek został rozpatrzony pozytywnie i należy zgłosić się do TP w celu podpisania umowy. Nie wiem co zrobić latem zamierzam przeprowadzić się do nowego własnego domu. ___________ NAGRODA - PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-12 11:43 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 12.02.2003 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 u mnie niedorzecznosc to prąd: w 23 osoby wybudowalismy linię energetyczna na polecenie energetyki ..koszt to 8000 zł od osoby a nastepnie przez 24 miesiace kłótnie z energetyką zeby linię od nas przejeła..nastapiło to rowno w dwa lata od wybudowania:sad: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Becik 12.02.2003 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 A nasz murarz, (byliśmy już na niego wkurzeni i zastanawialiśmy się czy go nie pogonić) powiedział którejś soboty: "Jeśli nie dostanę dziś 1500pln, to w poniedziałek nie przyjeżdzam" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Becik 12.02.2003 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 Opowiem jeszcze jak przekombinował facet, który sprzedawał nam działkę. Działek było 10, wzdłuż nich musiał wydzielić drogę dojazdową. Drogę zachował dla siebie, a kupującym działki zapisał w akcie notarialnym służebność na przyjazd. Wymyślił chyba sobie, że zarobi na tym raz jeszcze, gdy właściciele działki będą chcieli ciągnąć przez drogę media. Ku jego wielkiej radości wszyscy kupujący "połknęli haczyk". Ale kiedy przyszło do negocjacji w sprawie mediów przez drogę, większość ludzi się "postawiła", co niektórzy lepsi pieniacze odgrażali się nawet że zimą złamią sobie rękę lub nogę i wytoczą mu sprawę o nieodśnieżenie drogi. W rezultacie część z nas w ramach ugody podpisała z facetę umowę za 500zł.Na czym polega absurd? Ano na tym że gdyby facet nie kombinował i dał cenę za działkę razem ze służebnością na media 500 zł wyższą - i tak byśmy ją kupili, inni pewnie też. Wszyscy wyszlibyśmy na to samo ale za to zaoszczędzilibyśmy nerwów i czasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 12.02.2003 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 W akcie notarialnym miałam zapis, że działka jest budowlana. Wg mapy Gminy okazało się, że jest rolnicza.Po długich negocjacjach Pan przyniósł nakładkę na mapę z działkami budowlanymi. Mapa do nakładki na szczęście nie pasowała. Jak dopasował nakładkę do drogi z jednej strony działki była rolnicza a jak dopasował do drogi z drugiej strony działki była budowlana. Tak prawem korzyści załatwiliśmy pozwolenie na budowę. ____________NAGRODA! - PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-02-12 12:47 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maciek s 12.02.2003 12:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 W ubiegłym roku złożyłem wniosek w TP (kwiecień) o przyłącze do sieci. W listopadzie TP doprowadziła mi kabel pod sam budynek. W styczniu tego roku dostałem informację, że z uwagi na brak możliwości podłączenia do sieci kablowej dostanę telefon z przyłączem radiowym (NMT). Od ubiegłego mam zainstalowany taki aparat a kabel TP dalej tkwi pod budynkiem. Podobno w połowie stycznia chodził w moim rejonie pracownik TP, który stwierdził, że nie ma kabla podziemnego..., tym samy wydano decyzję o przyłączu j.w. Dobre, co? Maciek_s ______________NAGRODA! PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-02-12 15:10 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnes 12.02.2003 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 A ja dostałam twp z mapką przyłacza wodnego do którego mielismy się włączyć i w dzień w którym mieliśmy kopać dowiedziałam się ,że tego przyłacza tam w ogóle nie ma ,choc przyłącze do dzisiejszego dnia na mapach wod-kanu figuruje.Najlepsze jest to ,że miałam projekt przyłacza wod.kan. już zaakceptowany przez ZUD i wydane pozwolenie na budowę A nadto załatwiałam w Urzędzie Miejskim projekt rozkopania drogi,pozwolenia w policji ,niemało mnie to wszystko kosztowało ,taki mamy burdel w Polsce ,za który płaci inwestor/pieniądze wyrzucone w błoto/Na szczęście była możliwość dodpięcia się do przyłacza wodnego sąsiada /którego za to nie ma na mapach wod.kanu,ponieważ w czasach socrealizmu pracownik wod.kanu pociagnął sobie prywatnie przyłacze nie nanosząc go na mapki/ __________ NAGRODA! PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-13 11:25 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EWAR 12.02.2003 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2003 A ja kupiłam działkę budowlaną z przyłączem energetycznym i szafką z licznikiem. Kiedy starałam się o pozwolenie na budowę kazano mi robić nowy projekt przyłącza i kłaść nowy kabel, bo podobno to istniejące jest tylko na cele budowlane. Kabel, który już jest ułożony zdaniem Energetyki może nie być dość "gruby" jak na kilowatowe potrzeby domu. Ale najciekawsze, że zanim kupiłam tę działkę była ona własnością wojska, stały na niej radary i podłączone były do tego samego kabla. Czyżby mój mały domek miał zużywać więcej prądu niż radary wojskowe? ____________ NAGRODA! PROSIMY O ADRES [ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-13 11:27 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 13.02.2003 07:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 moja dzialka znajduje sie przy polnej, lesnej drodze. w planie jest jej budowa, ale kiedy, nie wiadomo. przy podlączaniu wody musialem zwrocic sie o zgode o zajecie pasa drogowego, wylaczenie z ruchu i poniesc stoswne oplaty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
buleczka_77 13.02.2003 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 U nas zamontowano w pokojach kaloryfery, nie dość, że krzywo to jeszcze każdy na innej wysokości. Potem panowie byli mocno zdziwieni, czego się czepiamy? Kaloryfery wiszą? - wiszą! To o co chodzi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
greg 13.02.2003 09:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 Kryłem swój dom blachodachówką. Wybrałem firmę i umówiłem się z przedstawicielem na pomiary gdy będę miał wykonaną więźbę (blachy na wymiar). Dach najprostszy z możliwych - dwuspadowy symetryczny. Przyjechał przedstawiciel pomierzył a po kilku dniach dostarczono arkusze blachy. Mieliśmy spokojnie wyjechać na urlop mając już przykryty dom. Po przykryciu jednej połaci okazało się, że arkusze na drugą połać są dokładnie o 1 metr za krótkie. Pomyliła się osoba wykonująca pomiary Po kilku telefonach, i wyzycie u przedstawiciela obiecano wymienić za krótkie arkusze ale musiałem dopłacić różnicę bo powierzchnia dachu "powiększyła się". Na urlop pojechaliśmy mając dom przykryty w połowie a dekarze poszli do innej roboty. Dopiero po kilku tygoniach udało się przykryć resztę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alanta 13.02.2003 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 u mnie w bloku KAŻDY włącznik światła jest na innej wysokości. Odkryliśmy to dopiero, gdy dziecko zaczęło dorastać i do jednego włącznika sięgało, a do innych nie . W domu ustaliliśmy już jedną wysokośc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dobrzykowice 13.02.2003 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 Absurdem dla mnie jest brak rozróżnienia w operacie wodno prawnym róznych typów budów. Obowiązuje taka sama procedura przy budowie dajmy na to mostu na Wiśle i przy budowie mojego przepustu drogowego nad suchym rowem glębokości 1 metra. Cala checa trwa już rok i ma się zakończyć rozprawą wodno prawną. Ciekawie czy sędziowie będą w togach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mordka 13.02.2003 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 Ja nie mieszkam jeszcze we własnym domu, ani nawet nie buduję, ale 3 lata temu wprowadzałam sie do pierwszego własnego mieszkania. Też zdarzyło się kilka absurdalnych sytuacji.1. podłączono nam telefon. Podpisano z nami umowę na ten telefon. Oznajmiono, że koszt podłączenia pokryła spółdzielnia mieszkaniowa z wkładu budowlanego, który my wnieśliśmy. A nawet, że spółdzielnia nadpłaciła i dlatego teraz my nie będziemy musieli opłacać naszych rachunków telefonicznych aż do wyczerpania tejże nadpłaty. Nie powiem, nawet nas to ucieszyło, gadaliśmy za darmo przez jakieś pół roku. Minęły dwa lata i otrzymaliśmy ze spółdzielni zestawienie kosztów całkowitych naszego osiedla (tzw. rozliczenie inwestycji) i informację, ile musimy dopłacić do naszych mieszkań. Jeśli chodzi o mieszkanie, to mam 2 złote za metr do zwrotu (całe 90 zł dla mnie). Niespodzianką było natomiast, że mam zapłacić ... 1500 złotych za podłączenie telefonu. Już ponad pół roku staram się zrozumieć o co w tym chodzi.2. sprawa też dotyczy rozliczenia inwestycji. W momencie podpisywania umowy na mieszkanie proponowano nam również garaż. Nie reflektowaliśmy, a spółdzielnia się nie upierała. Garaż kosztował 30 tys. Za jakieś pół roku przyszło pismo, że garaż jest teraz obowiązkowy, bo jak nie kupimy, to nam nie wydadzą przydziału na mieszkanie. Że podobno jest taki przepis, który mówi, że kupując mieszkanie muszę kupić też garaż (gucio prawda, to oni mają obowiązek ZAPEWNIĆ miejsce postojowe do każdego mieszkania). Cena wynosiła już 24 tys. Jako, że staliśmy się właścicielami samochodu (wartego 1/4 tegoż garażu) zdecydowaliśmy się go jednak kupić. Po rozliczeniu inwestycji okazało się, że garaż kosztował jednak ... 27.200 zł. Początkowa cena 30.000 była dość bliska prawdy, obniżono ceny, aby skusić więcej osób po prostu. 3. ostatnio zepsuł się nam domofon. Przyszedł człowiek, obejrzał i stwierdził, że zepsuty. On wymieni. Pytam, za ile. On na to: koszt aparatu pokrywa spółdzielnia, ale koszt słuchawki pokrywa lokator. Niech mi ktos wyjaśni, dlaczego??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paj 13.02.2003 18:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2003 Po zrobieniu projektu domu i wszystkich obliczen przyszedl czas na zamowienie wiezby dachowej, w tym samym czasie nie moglem doprosic sie rabatu na dachowke, po wielkich mekach i rozmawach rodzinnych zdecydowalismy sie na zmiane ... bedzie blachodachowka. Pobieglem do pani architekt o nowe obliczenia ilosci wiezby dachowej ( pod blache trzeba bylo jej troche mniej), pod dachowke potrzebowalismy 11,5 kubika ( ze wszystkimi deskami), po nowym obliczeniu wyszlo nam, ze mamy zamowiec wiecej o 1,5 kubika!!!! Od razu zapytalem czy tu sie czasem nie wkradl blad?? Odpowiedz: ze to nie mozliwe .....Jak przyszli fachowcy od dachu to pierwsze o co spytali patrzac na sterte drewna: tu beda dwa dachy??http://forum.murator.com.pl/images/smiles/icon_smile.gifZostalo nam ponad 2 kubiki wiezby, platew ..... NAGRODA! PROSIMY O ADRES [ Ta Wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-02-18 11:25 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AndrzejS 14.02.2003 08:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2003 Geodeta wytyczył gdzie ma stanąć dom. Wszystko było ok. /wymiary, odległości itp./ do czasu wznoszenia murów po zalaniu fundamentów. Okazało się, że budynek jest odwrócony o 180 stopni !!! Pozdrawiam. _________________AndrzejS NAGRODA! PROSIMY O ADRES [ Ta Wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-02-14 11:09 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kgadzina 14.02.2003 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2003 Dojazd do działki u mnie wyglada tak: Nasza działka ostatnią (licząc od ulicy) w szeregu działek wydzielonych z długiego wąskiego pasa ziemi. Ale żeby się nikt z nikim nie kłócił to każda z działek dostała notarialnie (i w księgach wieczystych) służebność przejazdu, przechodu i przegonu pasem 4-metrowym po działkach leżących bliżej drogi. Czyli każdy ma oficjalnie dostęp do ulicy korzystając z prawa służebności. Kiedy wystepowaliśmy o pozwolenie na budowę - urząd "wymyślił" nam zupełnie inny dojazd do działki - mianowicie dokładnie z drugiej strony naszej działki bo "tam jest bliżej do nastepnej ulicy". Fakt - bliżej jest, tylko że przez OGRODZONĄ działkę sąsiada. Więc chcąc korzystać z urzędowego pomysłu musielibyśmy zrobić bramę w ogrodzeniu sąsiada i jeździć autem po jego trawniku, no i oczywiście na ulicę wydostawać się przez dwie bramy: między nami a nim i od niego na ulicę.Aha - numer też dostaliśmy od "tamtej" ulicy, więc listonosz nasze listy zostawia u sąsiadów, bo od strony dojazdu służebnego jest inny rejon pocztowy i "nasz" listonosz tam w ogóle nie chodzi. A gdybym sobie powiesił skrzynkę pocztową na bramie sąsiada to bym musiał chodzić naookoło jakieś 400 metrów.Interwencja w Wydziale Geodezji skończyła się tym, że wyleciałem za drzwi, bo jak ja w ogóle śmiałem kwestionować postanowienia Wysokiego Urzędu. Więc adres i dojazd oficjalny mam inny, a dojazd rzeczywisty inny. Kłopot tylko ze ściąganiem taksówki (oraz znajomych, którzy są pierwszy raz), bo trzeba tłumaczyć że adres jest taki a dojazd zupełnie inny i z całkiem innego kierunku. Tłumaczenie dotyczy też śmieciarek, szambiarek, gazu płynnego i - ciekaw jestem czego jeszcze w przyszłości? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.