GośkaJ 20.03.2006 23:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2006 Poradźcie proszę!Kilka dni temu zamieszkała z nami kotka - wychudzona przeraźliwie, przestraszona, ale wyraźnie szukająca kontaktu z ludźmi. Jest już przebadana na jakieś straszliwe kocie choroby (których na szczęście nie ma), odrobaczona, odrabia "zaległości żywieniowe".Problem polega na tym że mamy sunię - wariatkę, która uwielbia ganiać wszystko co się rusza. Na widok kota od zawsze (czyli od kiedy ją mamy - a maiała prawie dwa lata jak z nami zamieszkała) aż się trzęsie.No i jak je "zapoznać"?Kotka na razie pomieszkuje w piwnicy, lub pod naszą kontrolą odizolowana od psicy, ale bardzo bym chciała doprowadzić do jakiejś wspólnej egzystencji obu panienek. Tylko jak to zrobić w miarę bezboleśnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
-iva- 20.03.2006 23:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2006 Witaj w "klubie" Mamy podobny problem ( opisany w wątku : "już jest nas troje") nasza świeżo zaadoptowana sunia okazała się "psem na koty" - co nas mocno martwi . Ponad rok temu zabraliśmy z ulicy zamarzajacą kotkę - mieszkała z nami pare miesiecy , potem powędrowała do mojej mamy - miało to być na czas budowy ( a włąściwie remontu) naszego domu . Co prawda dzisiaj juz wiemy , że "babcia" za nic kocicy nie odda , ale mysleliśmy , żeby przyjechała do nas z kicią na okres lata trochę "pomieszkać" .........A teraz okazuje się , że to może być duuuży problem ........ Więc wszystkich którzy mają już doświadczenia w tak "delikatnej" sprawie proszeni o pomoc i sugestie - pozdrawiamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GośkaJ 20.03.2006 23:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2006 Czytałam o Waszej suni. Śliczna jest - i na pewno będzie super . Nasza suczka była w podobnym wieku gdy do nas trafiła. No i miała różne "skrzywienia". Większośc "się wyprostowała" - ale koty ciagle usiłuje ganiać. Na szczęście jakiejś szczególnej agresji nie wykazuje, tylko chęć pogoni - gdy kot nie ucieka, to psica stoi i szczeka jakby chciała żeby się wreszcie ruszył. Tyle, że nigdy nie było kota w domu - no i nie wiem jak to będzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 20.03.2006 23:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2006 Miałam kiedyś sunię - kundelka. Niestety kolega mojego brata kiedyś poszczuł ja na kota i od tego czasu zaczęła koty gonić. Jakiś czas później w domu pojawiła sie kocica i od razu zamieszkała z nami. Powolutku, powolutku przyzwyczailiśmy je do siebie nawzajem. Wielkiej przyjaźni nigdy nie było, ale tolerowały się i schodziły sobie z drogi. Później u mamy pojawiały się kolejne koty. Początkowo trzeba było powtarzac cały korowód z zapoznawaniem ich z psem i sobą nawzajem, ale po którymś z kolei Saba po prostu przestała reagować na koty w domu.Najpierw pod nieobecność psa pozwoliliśmy kocicy poznać mieszkanie, a potem zamknęliśmy ją w pokoju, do którego pies nie mógł wejść. Saba oczywiście wpadłą do domu i zaczęła węszyć jak szalona.Kolejny krok to pokazywanie zwirząt sobie nawzajem pod kontrolą. Tu były potrzebne dwie osoby - jedna nosiła kotkę i uspokajała ją, bo ta oczywiście się psa bała, a druga zajmowała się psem. Najważniejsze jest w tym momencie, żeby pies nie zaczął kojarzyć kota z czymś nieprzyjemnym (trzymanie na uwięzi, zakazy "nie wolno", "nie rusz"). Pies musi mieć możliwość powąchania kota (na tyle, na ile kot to zniesie). Jeżeli pies nie jest agresywny, to kot, który nie ucieka (choć zapewne chciałby, ale nie może, bo jest na rękach), nie jest dla niego obiektem do gonienia!Takie "sesje" muszą być na początku krótkie (za to kilka razy dzinnie), żeby nie zestresować zbytnio zwierząt. Psu warto wtedy poświęcić dużo uwagi, głaskać, podkarmiać smakołykami, odwracać uwagę od kota. Kot musi zobaczyć, że pies to nie morderca. Reszta zależy od zachowania zwierzaków. Nie potrafię powiedzieć, po ilu takich spotkaniach można będzie kota wypuścić z rąk (wciąż trzymając psa). Kot i tak do psa nie podejdzie. Psa oczywiście trzeba znowu trzymać i zabawiać. Niech psu pojawienie się kota kojarzy się ze smakołykami i pieszczotami. Wydaje mi się, że dobrze tez jest wypuszczać kota pod nieobecność psa, żeby poczuł sie pewniej w mieszkaniu i zostawił tam swój zapach. Wtedy pies zrozumie, że kot tu też mieszka. Nam się udało i to mimo, że Saba goniła koty na spacerach. Dużo zależy też od kota. Nasza pierwsza kocica miała wyjątkowo silny charakter i szybko wyjaśniła psu, że zbytnich poufałości sobie nie życzy.Myślę, że to jest do zrobienia, trzeba tylko cierpliwości.Niedawno miałam podobną sytuację, tyle, że tym razem to kocica już mieszkała z nami a psuczka była "nowa", chociaż rówieśnica kotki. W dodatku Emi jest leosiem, czyli rozmiary ma słuszne. Nawet nie musieliśmy ich osobno zamykać. Wprawdzie Emi też goni wszystko, co przed nią ucieka, ale Kiczorka nie uciekała. Obserwowała psa z wyżyn swojego ulubionego miejsca na akwarium. Nie powiem, że od razu zapałały miłością do siebie, ale nie działo się nic złego. Kiedy Emi przesadza z czułościami (wąchanie, zapraszanie do zabawy po psiemu), Kiczorka od niechcenia podnosi łapkę i Emi ucieka! Zresztą od początku trudno było stwierdzić, która się bardziej bała tej drugiej. W każdym bądź razie ostatnio Kiczorka postanowiła spróbować, jak smakuje nowa karma Emi i nie pozwoliła jej podejść do psiej miski, dopóki nie uznała, że już wie, czym to smakuje. A Emi nie umiała przegonic bezczelnej kocicy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GośkaJ 21.03.2006 12:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2006 Dzisiaj zaczeliśmy oswajanie dziawczynek. Liska (psica) szaleje, kotka (Felicja) się boi. Kotka jeszcze ogólnie nie czuje sie pewnie w domu, choć już powoli zaczyna zwiedzać, poznawać. No a sunia czuje sie baaardzo pewnie - to jest średni sznaucer czyli taki pies z ADHD Na razie stosujemy metodę Agduś - może sie uda. A przy okazji - jak podajecie swoim kotom tabletki? Takie na robaki na przykład? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 21.03.2006 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2006 A przy okazji - jak podajecie swoim kotom tabletki? Takie na robaki na przykład? Oj, to baaardzo trudne zadanie. Kot jest mądrzejszy od psa, który u nas łyka tabletkę w kulce z sera. Niestety z kotem wygląda to tak, że trzeba wiele determinacji i niestety siły. I dwóch osób, z których jedną powinien być mój mąż, a drugą nie powinnam być ja. A w ogóle to zwykle podawała naszej kici taką pastę pani wet. Co do przyzwyczajania zwierząt do siebie, nie wiem: u nas kotka była pierwsza i to ona rządzi w związku kot-pies. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zuza35 21.03.2006 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2006 Nie mam pojęcia jak to zrobić, choć można uznać, że mam takie przejścia za sobą. jednak ile w tym mojej roli, nie mam pojęcia. Kiedy kicia do nas przyszła miała niewiele ponad 3 miesiące. Psy były już wiele lat. Mały pies się nie wtrącał, od początku uprzedził, że jego ta afera nie interesuje. Za to duży pies był wyraźnie kotem zainteresowany. Tylko, mimo, że na ogół widać jego zamiary, tym razem nie wiadomo było co on chce zrobić z tym sierściuchem. Kocica też nie wiedziała, więc zachowywała ostrożność. A że to małpa straszna ostrożność zachowywała pazurkami albo ucieczką. A skoro kot uciekał to pies go gonił, bo to taka natura psa. Ponieważ nie miałam czasu, więc socjalizację odkładałam na później. Tym sposobem kota cały miesiąc siedziała w zamknietym pokoju (w mojej sypialni, więc to nie tak, że sama zawsze była) i wyglądało to tak: pies pod drzwiami cały dzień na zewnątrz, kocie wewnątrz i się wywąchiwały. Od czasu do czasu wynosiłam kota, ale cały czas była u mnie na kolanach. Pies patrzył. W końcu, kiedy w histerię już popadalam i szukałam domu dla kici, ona sama postanowiła sprawę załatwić. Kilka dni ciężko ją było w tym pokoju utrzymać. W końcu stwierdziłam, że co będzie to będzie - wypuściłam zwierzę. Przemaszerowała z godnością przez przedpokój, tuż przed nosem psa. Zdębiał. I nie zrobił nic, poza wydawaniem dziwnych dźwięków: mruczenie, warczenie, jęczenie - nie wiadomo co. Ale mała straciła w końcu zimną krew i zaczęła uciekać. To on w pogoń - była szybsza, bo on troszkę nieruchawy jest. Pies się zmęczył, kocica gdzieś schowała, wolałam na to nie patrzeć. Dwa dni takie gonitwy niemrawe uprawiali, coraz bardziej bez przekonania. Kiedy wychodziłam kotka lądowała w zamknięciu jednak. Ale że któregoś dnia zapomniałam i nie miało to konsekwencji to tak już zostało. Nie mogę powiedzieć, że się jakoś szczególnie przyjaźnią, ale nie ma też grama wrogości. Kota się czasami o niego ociera, kiedy jest bliżej niż kanapa lub jej drapak Cierpliwie też pies znosi kiedy rura mu w misce z żarciem grzebie. Ciekawe jest, że małemu psu nie odważy się podejść do miski, choć on ja ignorował od samego poczatku. Tak czy siak uważam, że najlepsza metoda to taka małych kroczków, jeżeli to jest możliwe. Nie ma co rzucać towarzystwa na głęboką wodę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zuza35 21.03.2006 15:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2006 Nie mogłam się powstrzymać Jak dać kotu tabletkę? 1. Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem tak, jak się trzyma niemowlę. Umieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej ręki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć. 2. Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz. 3. Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłaną już tabletkę. 4. Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej ręki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do dziesięciu. 5. Wyciągnij tabletkę z akwarium a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy. 6. Przyduś kota do podłogi klinując go między kolanami jednocześnie trzymając wierzgające przednie i tylnie łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy wydawane w tym czasie przez kota. Niech żona przytrzyma głowę kota jednocześnie wpychając mu drewnianą linijkę między zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki miedzy rozwarte zęby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle, co skłoni go do przełknięcia. 7. Wyciągnij kota siedzącego na karniszach i rozpakuj nową tabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelany z potłuczonej wazy, możesz je posklejać później. 8. Owiń kota w ręcznik kąpielowy, a następnie niech żona położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę między rozwarte zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka. 9. Sprawdź na opakowaniu, czy tabletki nie są szkodliwe dla ludzi, a następnie wypij butelkę piwa żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramię, a następnie przy pomocy ciepłej wody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu. 10. Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następną tabletkę. Przygotuj kolejną butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby przez szczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki "recepturki" strzel tabletką między rozwarte zęby. 11. Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek na swoje miejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Przyłóż zimny kompres do policzka i sprawdź, kiedy ostatnio byłeś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką w celu zdezynfekowania rany i wypij kolejny kieliszek, by ukoić ból. Podartą koszulę możesz już wyrzucić. 12. Zadzwoń po straż pożarna, żeby ściągnęli tego cholernego kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w płot próbując ominąć kota przebiegającego przez ulicę. Wyjmij kolejną tabletkę z opakowania. 13. Skrępuj tego drania przy pomocy sznurka od bielizny związując razem przednie i tylnie łapy, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij tabletkę kotu do gardła popychając dużym kawałkiem polędwicy wieprzowej. Już nie musisz być delikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu dwie szklanki wody wprost do gardła żeby spłukać tabletkę. 14. Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć ci ramię i wyjąć resztki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do sklepu meblowego i kup nowy stół. 15. Zadzwoń do schroniska dla zwierząt, żeby zabrali tego mutanta z piekła rodem i sprawdź, czy w pobliskim sklepie zoologicznym nie mają chomików. Jak dać psu tabletkę? 1. Zawiń tabletkę w plaster szynki i zawołaj psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GośkaJ 21.03.2006 16:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2006 Hi hi , no właśnie kiedyś już to czytałam, dlatego zapytałam . Psica tabletki łyka bez niczego - zresztą łyka wszystko cokolwiek podamy jej do jedzenia. A o tej paście na robaki czytałam że jest dość słaba i robactwo ją przetrzymuje (wet też zaapilkował pastę ale do domu dał tabletkę). Przyzwyczajamy panienki nadal - Lisa przestała już wyć pod drzwiami pokoju w którym jest kot. To już pewien postęp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leila2004 21.03.2006 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2006 Aby podać kotu tabletkę należy ją rozgnieść, pomieszać z masełkiem lub inną ulubioną przez niego pastą ( np witaminową) i posmarować łapkę. Kot to czyścioch i starannie się wyliże. Przy dużej tabletce należy czynność powtórzyć bo gdy nałożymy za dużo mikstury to kot ją strzepnie z łapki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GośkaJ 22.03.2006 11:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2006 No prosze jakie to proste W przyszłym tygodniu bedziemy walczyć z kolejną tabletką na robaki, bo kicia zarobaczona jest strasznie. Na szczęście już coraz mniej przypomina koci szkielet a coraz bardziej chudego kota. I juz troche mniej boi sie psa - wet twierdzi, że ona ma jakieś 5-7 lat, więc doświadczenia z psami też mogła mieć różne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 22.03.2006 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2006 Oj Zuza A ja myślałam, że tylko my tak mamy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zuza35 22.03.2006 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2006 O rozmaitych próbach upchania tabletki w kota krążą już legendy, a powyższe jest pewnie natchnione doświadczeniem własnym autora Ja próbowałam tej sztuki dwa razy - pierwszy i ostatni. Rany na rękach miałam dość głębokie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pantera buduje 23.03.2006 09:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2006 A ja odradzam oswajania psa z kotem. Mam przykre doświadczenia. Mieliśmy młodą suczkę i wtedy zawitała do nas młodziutka kotka. Przyjaźń rozkwitła natychmiast , z jednej miski jadły - dosłownie. Wspólne gonitwy, fajnie było-tylko że...w okolicy w której mieszkamy mieszkańcy maja dużo kotów które spacerują sobie tu i tam. Pies zatracił odruchy obronne i chciał się bawić z innymi kotami tak jak z nasza pupilką. Pare razy dostał po nosie pazurami ale i tak nie rozumiał. Gorzej było z kotkiem który tez wychodził na ogródek i dalej też. Niestety inne pieski z okolicy nie chciały się z nim bawić tak jak nasza sunia. Skończyło się tragedią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leila2004 23.03.2006 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2006 Wychodzący "na ogródek i dalej" kot to niestety twój wybór. Kot mieszkający w domu i wychodzący jedynie na zabezpieczony teren ma szansę dożyć nawet 18 lat w innym przypadku najczęściej kończy się to nieszczęściem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 23.03.2006 12:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2006 koegzystencja przy posiłku http://www.funiaste.net/image.php?image=\2006\marzec\20\hungry-cat.wmv Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wciornastek 23.03.2006 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2006 A nasza Kicia sama ustawiła sprawy z psem. Babcia jechała na wakacje. Babcia ma jamnika szorstkiego, który został u nas. Pierwsze spotkanie - straszne warczenie z 2 stron. Potem się martwiłam że kot gdzieś w domy zniknął. Po paru dniach zaczął coraz odważniej paradować po domu. A gdy pies do niego z waczeniem i szczekaniem - to ona pac go, po pysku. W końcu pies leżał potulnie i nie miał dostępu na tapczany ani fotele. Akcje jak z Garfielda - "uzdrawiam pazurami". Po tygodniu nastał pokój i wielka komitywa. Pies odstawiał grzbietówke przed kotem. Kot go iskał.Straty - dziura w firanie zbity wazon - trochę się pogoniły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zuza35 23.03.2006 13:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2006 A ja odradzam oswajania psa z kotem. Mam przykre doświadczenia. Mieliśmy młodą suczkę i wtedy zawitała do nas młodziutka kotka. Przyjaźń rozkwitła natychmiast , z jednej miski jadły - dosłownie. Wspólne gonitwy, fajnie było-tylko że... w okolicy w której mieszkamy mieszkańcy maja dużo kotów które spacerują sobie tu i tam. Pies zatracił odruchy obronne i chciał się bawić z innymi kotami tak jak z nasza pupilką. Pare razy dostał po nosie pazurami ale i tak nie rozumiał. Gorzej było z kotkiem który tez wychodził na ogródek i dalej też. Niestety inne pieski z okolicy nie chciały się z nim bawić tak jak nasza sunia. Skończyło się tragedią. Właśnie z tego powodu moja kocica niestety pozostanie kotem domowym. Względnie ogrodowym, jeżeli w końcu znajdę dobry sposób na uniemożliwienie kotu wyjście poza ogrodzenie. Ona się wychowała w mieszkaniu, z psami, w tym jeden bardzo duży. Nie wie co to samochód, lubi ludzi. Obawiam się, że marnie by zginęła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.