długi 29.03.2006 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 a jesli rzeczywiscie nie ma???? czy jemu nie moze sie cos takiego przydarzyc??? w koncu tez musi sie utrzymac moj byly maz kocha syna i nie musze zebrac- dzwonie, bo skad ma wiedziec co po trzebuje jesli nie mieszka z nami na co dzien??? wcale nie klade uszu po sobie- po prostu taki przyjelam sposob na zycie, zeby nikogo nie gnebic i zalatwiac wszystko ugodowo czasami trzeba isc na kompromis... w malzenstwie sie da a w trakcie rozwodu juz nie???? A jak będzie biedny i nieszczęśliwy to go przygarniesz pocieszysz........... Może nie miec i to się zdarza tylko zależy z jakiego powodu nie ma ?! I nikt tu nie mówi o jakimkolwiek gnębieniu tu sprawa jest jasna wina (według wiedzy jaką mamy ) leży po stronie gościa i jest to wina za rozpad małżeństwa i żadne udawanie tego nie zmieni. A już na pewno warto to prawnie usankcjonować!!!!! I nie jest prawdą ,że taki rozwód trwa latami !!!!!!!! Są w tym państwie pewne reguły i tak jak ktoś już napisał wysokośc alimentów wyznaczy sąd stosownie do zarobków obydwojga , podział majątku też odbywa się w/g określonych zasad i nie ma możliwości " puszczenia kogoś w skarpetkach" chyba ,że ktoś zaczyna ukrywać majątek a wtedy jest jak już wcześniej napisałem chlew. A jak tak bardzo kocha syna to sam powinien zadzwonić i zapytać się czy czegoś nie potrzebuje !!!! Jeżeli z takich czy innych powodów bałaś się powalczyć o własą godność to nie tłumacz tego sposobem na życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baru 29.03.2006 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 Sylwia! Trzymam kciuki za takie rozwiązanie sprawy jakiego byśc życzyła sobie i synowi. Jakoś to przeżyjesz, bo musisz... Nie wiem co poradzić, nie wiem jak ja bym się zachowała... Mam czwórkę dzieci, kredyt na dom i 6 rok nie pracuję - za 11 miechów kończy mi sie wychowawczy i będę szukać pracy. Po prostu nie wiem co bym zrobiła, jakby mojemu małżowi odwaliło... A do 40-stki coraz bliżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 29.03.2006 12:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 29.03.2006 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 Sylwia - trzymaj sie!I jak cos to zawsze mozesz np. ze mna ( i pewnie nie tylko ze mna) pogadac;)Jestem z wawki - jak tu pracujesz i bedziesz miala ochote i czas na jakas kawe to dawaj znac;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 29.03.2006 12:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 - swoja droga ---- jestem TAK MILE ZASKOCZONA WASZĄ REAKCJĄ - POZYTYWNĄ BĄDŹ NIE !!!!!!!!!!!!!!!! TYLE MIŁYCH I CIEPŁYCH SŁÓW .............. TYLE DEKLARACJI POMOCY ........ D Z I Ę K U J Ę !!!!!!!!!!!!!! dostosowalam sie do zaleceń ..............będę pisać ...ale wymijająco o sobie i o tym co dalej .................. a na priv - odpowiem zawsze !!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 29.03.2006 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 Sylwia- podoba mi sie zmiana twojego opisu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 29.03.2006 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 sylwia.............. o, dzięki Ci, kobieto Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 29.03.2006 15:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 Drogi 1950 - - jestem w zawieszeniu - i czekam ............... chciałabym zasnąć .i obudzić się jak będzie po wszystkim ...................... Wierzę ,że później będzie mi lepiej ................. został otwarty tylko "lufcik w oknie " ale przeciąg straszny i chyba go zamknę ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ulik 29.03.2006 18:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 a jesli rzeczywiscie nie ma???? czy jemu nie moze sie cos takiego przydarzyc??? w koncu tez musi sie utrzymac moj byly maz kocha syna i nie musze zebrac- dzwonie, bo skad ma wiedziec co po trzebuje jesli nie mieszka z nami na co dzien??? wcale nie klade uszu po sobie- po prostu taki przyjelam sposob na zycie, zeby nikogo nie gnebic i zalatwiac wszystko ugodowo czasami trzeba isc na kompromis... w malzenstwie sie da a w trakcie rozwodu juz nie???? A jak będzie biedny i nieszczęśliwy to go przygarniesz pocieszysz........... Może nie miec i to się zdarza tylko zależy z jakiego powodu nie ma ?! I nikt tu nie mówi o jakimkolwiek gnębieniu tu sprawa jest jasna wina (według wiedzy jaką mamy ) leży po stronie gościa i jest to wina za rozpad małżeństwa i żadne udawanie tego nie zmieni. A już na pewno warto to prawnie usankcjonować!!!!! I nie jest prawdą ,że taki rozwód trwa latami !!!!!!!! Są w tym państwie pewne reguły i tak jak ktoś już napisał wysokośc alimentów wyznaczy sąd stosownie do zarobków obydwojga , podział majątku też odbywa się w/g określonych zasad i nie ma możliwości " puszczenia kogoś w skarpetkach" chyba ,że ktoś zaczyna ukrywać majątek a wtedy jest jak już wcześniej napisałem chlew. A jak tak bardzo kocha syna to sam powinien zadzwonić i zapytać się czy czegoś nie potrzebuje !!!! Jeżeli z takich czy innych powodów bałaś się powalczyć o własą godność to nie tłumacz tego sposobem na życie. Nie balam se i w dalszym ciagu nie boje sie walczyc o swoje. Moja sytuacja byla identyczna jak sylwapsik, tylko syn mlodszy Po prostu czasami to gra niewarta swieczki Moja przyjaciolka w Warszawie uparla sie przy orzeczeniu o winie- sprawe o rozwod zalozyla w lutym 2002 (Wtedy maz nie mieszkal z nia juz rok)-rozwod dostala w zeszlym tygodniu... jeszcze sie nie uprawomocnil Mozna tak, mozna inaczej- kazdy ma wybor Ja na moim wyborze nic nie stracilam (nie uwazam zeby ugodowosc stanowila ujme na mjej godnosci), a zyskalam bardzo duzo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 29.03.2006 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2006 Drogi 1950 - - jestem w zawieszeniu - i czekam ............... chciałabym zasnąć .i obudzić się jak będzie po wszystkim ...................... Wierzę ,że później będzie mi lepiej ................. został otwarty tylko "lufcik w oknie " ale przeciąg straszny i chyba go zamknę ! ale, się przynajmniej podpisem nie stresujesz, słowo pisane ma olbrzymią moc, pamiętaj o tym, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewa Ficoń 30.03.2006 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Marca 2006 Witaj Sylwio.. nie powiem ci ze takie przejscia juz za mna .. ale każdy z nas coś juz tam przezył.. i wiem jedno że w cierpieniu i bólu trzeba znaleźć siłę, która pozwala nam sie podnieść. Siłe dzieki której znów mozna zauważyc że wiosna wokół. POpatrzeć w słońce i zwyczajnie sie uśmiechnąć. NIekiedy to trwa i jest bardzo ciężko ... ale słońce wschodzi codziennie, wiec moze jutro będzie cieplej.Życzę ci duzo siły i wiary w siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mimi31 04.04.2006 06:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2006 Sylwia, Ty już jesteś wygrana. Masz syna. Widzisz go codziennie, rozmawiasz z nim, możesz go przytulić, skarcić, pochwalić. A Twój mąż nie. Kończ jak najszybciej z przeszłością i zacznij żyć na nowo. Nie warto udowadniać jego winy. Chyba że dla własnej satysfakcji. Ale to będzie trwało kilka lat. I odbije się na dziecku. Mówią Ci to, bo sam tego doświadczyłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RysieK 12.04.2006 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2006 Z dzisiejszej Rzepy "PRAWO RODZINNE Alimenty po rozwodzie Winny rozpadu małżeństwa płaci dożywotnio Obowiązek alimentacyjny małżonka winnego rozpadu rodziny nie wygasa z czasem. Jest kontynuacją małżeńskiego zobowiązania do bezterminowego świadczenia wzajemnej pomocy - także materialnej. Tak Trybunał Konstytucyjny uzasadnił we wtorek wyrok o zgodności z konstytucją przepisów regulujących zasady alimentowania rozwiedzionych małżonków. Zaskarżył je Andrzej H., który uważa, że dożywotnie płacenie alimentów na żonę, z którą rozwiódł się ponad 20 lat temu, narusza normy konstytucyjne. Rozwód był orzeczony z wyłącznej winy Andrzeja H., ale jego żona nie żądała alimentów do chwili, gdy z powodu choroby popadła w niedostatek. Wtedy, po 19 latach od rozwodu, wystąpiła o alimenty i uzyskała je w kwocie 500 zł miesięcznie. Andrzej H. odwoływał się od tego wyroku, ale bezskutecznie. W swojej skardze konstytucyjnej do Trybunału napisał, że dożywotni obowiązek alimentacyjny ma charakter kary i narusza m.in. zasadę sprawiedliwości społecznej. Trybunał nie uznał jego argumentów. - Małżeństwo jest stosunkiem prawnym o nieokreślonym czasie trwania - uzasadniał wyrok sędzia TK Marian Zdyb. - Niezależnie więc od istnienia instytucji rozwodów i separacji zakłada się, że zasadniczą przyczyną ustania małżeństwa jest śmierć jednego z małżonków. Ochrona roszczeń majątkowych małżonka o słabszej pozycji materialnej musi istnieć mimo rozwodu. Z założenia powinna mieć charakter dożywotni, bo najczęściej osoby rozwiedzione nie mają już szans na zbudowanie materialnej samodzielności. Gdyby rozwodu nie było, każdy z małżonków miałby prawo oczekiwać od swojego partnera pomocy w zaspokajaniu uzasadnionych potrzeb życiowych - wywodził prof. Zdyb. Dlatego Trybunał uznał prawo rozwiedzionego małżonka do alimentacji za prawo majątkowe w rozumieniu konstytucji, które podlega ochronie. A to uzasadnia ingerencję we własność i inne prawa majątkowe drugiego z rozwiedzionych małżonków (sygn. SK 57/04). Wyrok jest ostateczny. Jolanta Kroner" RysieK Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.04.2006 22:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2006 Sylwia co tam u Ciebie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 20.04.2006 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2006 Sylwia co tam u Ciebie? rrmi co to za awtar??? dzieci chcesz straszyc? Sylwia - mam nadzieje ze u Ciebie ok, Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 20.04.2006 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2006 Widziałem niedawno jakiś program, gdzie pani w wieku ok 45 lat powiedziała że od 5 lat jest rozwiedziona - i że było to najlepsze 5 lat w jej życiu. Może też tak kiedyś powiesz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 20.04.2006 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2006 Widziałem niedawno jakiś program, gdzie pani w wieku ok 45 lat powiedziała że od 5 lat jest rozwiedziona - i że było to najlepsze 5 lat w jej życiu. Może też tak kiedyś powiesz... Nie moze tylko bankowo A jak sie fajnie potem sklada zyczenia swiateczne, imieninowe.Nareszcie szczerze ...no i sie zawsze o nich pamieta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stalowa 25.04.2006 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2006 kobieto ! eleganckie rozwody zdażają się tylko w filmach. Uwierz mi wiem co mówię bo sama przeszłam to piekło, miało być ugodowo wyszła walka na śmierć i życie(szczególnie gdy chodziło o majątek). pamiętaj że masz dziecko, nie użalaj sie że kochałaś i może jeszcze kochasz. weż sprawy w swoje ręce. Nie miej skrupułów bo on ich nie miał zostawiając cię z dzieckiem. Na twoim miejscu złożyłabym pozew o rozwód z winy pozwanego. Rozwód za obopólną zgodą ma swoje konsekwencje prawne(jeżeli on np ciężko zachoruje na ciebie spada obowiązek opieki nad tym gadem),pamiętaj o tym. Powodzenie i "stalowych nerwów " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wlowik 26.04.2006 22:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2006 Eleganckie rozwody podobno się zdarzają, ale....Do dzisiaj miewam koszmary jak to tłumaczę się przed Sądem, jak unikam poczty i wezwań na Policję, jak szukam sposobu, by coś wyjaśnić dzieciom... A minęło prawie 10 lat. Dobre rady w stylu "porozmawiaj", "ustal", "dogadaj się" ... to czcza gadanina gdy głos się łamie i jedyne co przychodzi na myśl to "dlaczego?"..., gdy wszystko co możesz usłyszeć, to "nie mam ci nic do powiedzenia", gdy na rozmowę musisz czekać tygodniami albo dłużej...A przy tym wszystkim musisz jeszcze walczyć o przetrwanie i zdrowie psychiczne...Jedyny sposób to zapomnieć, umrzeć, zniknąć... Albo ... uśmiercić drugą stronę. Traktować ją jak zmarłego, nawet, gdy się ją widzi codzień, mija w korytarzu. To już nie ten sam człowiek, to już ktoś obcy, podobny....Nie istnieje, nie ma go, umarł... Można zacząć życie od nowa, można popłakać na spacerze z psem, poutulać z rozpaczą wspaniałe chwile, pożałować...I wrócić do rzeczywistości z nowymi siłami.A rozmowy powierzyć adwokatowi. Wyłącznie.Życie to huśtawka, wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń...choć na razie "to wszystko chu..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 27.04.2006 06:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2006 Sylwiapsik, czytaj posty, ale nie komentuj. Moim zdaniem mozesz co najwyzej na priva odpowiadac. Tak na 90% moglbym strzelic, ze ten watek czyta pol Twojego biurowca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.