Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

OC


georg

Recommended Posts

A po co wy sie klocicie?

Przeciez pytanie autora bylo czy sprawca musi isc do uzbezpieczalni czy wystraczy ze napisze oswiadczenie a poszkodowany zaniesie .

Odpowiedz jest prosta , nie musi sprawca nosic, wystarczy ze napisze osiwadczenie a poszkodowany go zanosi.

Pozniej wzywany jest sprawca do potwierdzenia tego, a ubezpieczalnia w terminie 30 dni musi wyplacic kase.

Jesli sprawca sie wycofa to juz inna sprawa , ale nie dotyczy zadanego pytania.

 

 

A ja mam inne pytanie - rzecz na parkingu sie dzieje , parkujac sprawca ociera samochod poszkodowanego ( bez wgniecen, same zarysowania). Poszkodowany upiera sie aby wezwac policje. Czy sprawca dostanie mandat ( i ile) oraz pkty karne ( i ile)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

 

PS. No to jeszcze małe pytanko z serii tych jakie zadawałem egzaminowanym kursantom dla choć częściowego rozładowania ich stresu:

Kiedy kierowca (nie kierując pojadem uprzywilejowanym) nie ma obowiązku zatrzymania sie przed znakiem „STOP”?

:lol:

 

:lol:

widzialam ostatnio jak egzaminator po hamulcach dał dziewczynie, bo nie zatrzymala sie przed zieloną strzłką przy czerwonym świetle :lol: pewnie nie zdała :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o, jak tu są tacy spece, to może ja też zadam pytanie.

Opisana sytuacja miała miejsce w rzeczywistości, ale szkody były znikome, więc wszyscy sobie odpuścili jakiekolwiek szkody. Ale potem grzebałam w przepisach kodeksu drogowego i nie znalazłam odpowiedzi - czyja wina.

A sytacja była taka: na drodze - jednokierunkowej jest m.in. kilka skrzyżowań takim układzie: pierwsze ze światłami, następne bez świateł, kolejne ze światłami. W godzinach szczytu ta ulica się korkuje w ten sposób, że na pierwszych czerwonych światłach stają samochody i ustawia się długa kolejka sięgająca kolejnego skrzyżowana ze światłami. Kolejka ta robi a czasami nie - przerwę na skrzyżowaniu bez świateł. W pewnym momecie zaświeciły się światła czerwone, auta stanęły i jedno z nich częściowo wjechało na skrzyżowanie bez świateł, stanęło i nie mogło ruszyć, bo przed nim stały auta zatrzymane przez światło czerwone na wcześniejszym skrzyżowaniu. Wtedy na skrzyżowanie bez świateł wjechało auto z lewej strony z zamiarem jazdy na wprost... i w tym samym momenie (jak już to pierwsze było na samym skrzyżowaniu) ruszyło też auto stojące częściowo na zwykłym skrzyżowaniu. Skończyło się na otarciach i małym wgnieceniu a ja do tej pory nie wiem, kto wymusił pierwszeństwo...

Pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eskimos - w tym przypadku o którym piszesz, to albo maluszek miał coś na dachowym bagażniku, albo się wywrócił :wink:

Co do drugiego pytania to: jeżeli jest ograniczona widoczność, to możesz wyjechać za znak (pionowy lub poziomy) tak, aby móc "zlustrować' (to takie modne słowo ostatnio) drogę. Pewnie o to Ci chodziło.

 

Agnieszka1 - tu zdecydowanie nikt się nie kłóci. A już bynajmniej nie ja z Eskimosem :D . Ot spotkały się dwie gaduły mające wspólny temat ;)

Co do Twego pytania - oczywiście, że sprawca zostanie ukarany mandatem karnym za spowodowanie kolizji (nazwa na potrzeby mediów - jak to określił Eskimos). Jaki to mandat i ile punktów - nie mam pojęcia. Akurat mandaty to nie moja branża :wink:

 

Eskimosku - moje zdziwienie, że gościo szuka swoich pieniędzy wynika nie z faktu że mu się dziwię, że chce je odzyskać, tylko z faktu, że musi ich poszukiwać.

Jeszcze raz podtrzymuję, że TU jest ZOBOWIĄZANE do likwidacji szkody (nie do przyjęcia wstępnego). Oczywiście - nie każdy pracownik o tym wie, lub nie każdemu się chce. Ale tak jest. Proponuję zajrzeć do Dyrektyw UFG, szczególnie dotyczących współpracy między państwami. Ale częśc pracownikó TU (znó powtórzę - niestety) nawet nie wiedzą, że coś takiego istnieje :(

 

Gaga - przepisy mówią wyraźnie o zakazie wjechania na skrzyżoowanie/przejście dla pieszych, w orzypadku, gdy nie masz możliwości jego opuszczenia. Z drugiej strony - człowiek któy wjechał w samochód stojący na skrzyżowaniu - nie zachował należytej ostrożności. Nie wiem co powie na to Eskimos (on w tym względzie będzie autorytetem) ale według mnie - współwina. Obaj popełnili wykroczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizyk, dzięki. Może Eskimos też się odezwie.

Ja rozumowałam tak: oczywiście ten lekko blukujący skrzyżowanie złamał ewidentnie przepisy, bo nie można stawać na skrzyżowaniu i go blokować. Ale zgodnie z przepisami ten stojący samochód znajdował się w "ruchu" bo jego zatrzymanie nie mieści się ani w pojęciu zatrzymania ani postoju, a ruszenie z miejsca nie mieści się w sytuacjach opisanych jako "właczanie do ruchu". Czyli innymi słowy nie miał obowiązku ustąpoienia pierwseństwa i zachowania szczególnej ostrożności. Z kolei ten wjeżdżający z lewa samochód ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa samochodom zbliżającym się do skrzyżowania z jego prawej strony. Szkopuł w tym, że w momencie wjazdu na skrzyżowanie nie było żadnego samochodu "zbliżającego się do skrzyżowania" a jedynie stojące nieprawidłowo auto, które z nagła ruszyło w momencie, gdy ten pierwszy już znajdował się na skrzyżowaniu, bez możliwości większego manewru. No właśnie - i co wtedy? Jak się można domyślić, cała sprawa rozegrała się na bardzo małych prędkościach, bo i jeden i drugi samochód dopiero co ruszył, stąd niewielkie straty. Ale kto zawinił?

Pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

według mnie, samochód wjeżdżający ma obowiązek przepuszczenia samochodu opuszczającego skrzyżowanie..

 

ESKIMOS napisał:

 

 

PS. No to jeszcze małe pytanko z serii tych jakie zadawałem egzaminowanym kursantom dla choć częściowego rozładowania ich stresu:

Kiedy kierowca (nie kierując pojadem uprzywilejowanym) nie ma obowiązku zatrzymania sie przed znakiem „STOP”?

 

jeżeli oprócz znaku stop są działające światła drogowe 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy mozesz odpowiedziec na moje wazniejsze pytanie?

o te mandaty i pkty karne

Co do punktów – nie wiem (nie jestem policjantem), ale będą, jesli będzie mandat karny za sprawstwo wypadku (są z nim zwiazane).

Policja ( i słusznie) niechętnie przyjeżdża do takich dupereli i zwykle przez telefon doradza „proszę napisać sobie oświadczenie”.

Jeśli jednak poszkodowany sie uprze, informują „bedziecie musieli czekać ok X godzin, bo mamy dużo zdarzeń”.

Zwykle to leczy poszkodowanego z bezsensownego wzywania policji, jeśli jednak ona przyjedzie w końcu, to często „odegra się” na wzywajacym, udzieleniem sprawcy pouczenia.

Jeśli przyjazd policji sie przedłuża, trzeżwy sprawca drobnego uszkodzenia nie musi czekać.

Pobiera od poszkodowanego jego dane (ten MUSI mu je podać), rewanżuje sie tym samym oraz oświadczeniem o sprawstwie i odjeżdża.

Eskimos - w tym przypadku o którym piszesz, to albo maluszek miał coś na dachowym bagażniku, albo się wywrócił :wink:

Mój opis tego wypadku był dosyć lakoniczny, a nawet spece badajacy oba pojazdy mieli z tym problem.

Maluszek nie miał dachowego bagażnika i nie wywrócił sie.

Nie został nawet uderzony w żaden element nadwozia.

Wspomniałem o tym drobnym wypadku, bo zapadł mi w pamieć z racji niesamowitych zbiegów technicznych okoliczności.

W swoim czasie zubożone wersje malucha miały zamiast szerokiego zderzaka typu FL, zderzak typu P-4.

Była to wąska nakładka z tworzywa, pod którą znajdował sie solidny stalowy profil w postaci belki zderzaka, połączony z pasem przednim auta mocnymi wspornikami z płaskownika.

A odtworzony przezemnie przebieg zdarzenia był następujacy:

- furgon jadąc szybko zaczepił swoim przednim prawym narożnikiem zderzaka o lewą krawędź zderzaka, stojacego juz najpewniej malucha, urywając śrubę jego lewego wspornika,

- tak poderwany lewą stroną zderzak, zachował się jak wskazówka zegara z osią ze śruby prawego wspornika, skręcił sie jak śmigło i stanął pionowo.

- tam oderwany od nadwozia malucha lewy wspornik/płaskownik zderzaka napotkał spojenie blach pomiedzy kabiną furgon i jego częścią ładowną, którą naderwał wbijając sie i prując jak nóż cienką blachę furgonu,

- wtedy rynienka cześci ładownej furgonu, zachowała się jak prowadnica tego noża, nie pozwalając mu zejśc w dół.

- po rozpruciu całej długości boku, zderzak opadł.

Wszystko trwało mniej niż sekundę i nawet zaskoczony kierujący maluchem nie zdążył zauważyć co się stało.

Jeszcze raz podtrzymuję, że TU jest ZOBOWIĄZANE do likwidacji szkody (nie do przyjęcia wstępnego).

Likwidacja, to coś co kończy się WYPŁATĄ odszkodowania/ świadczenia.:roll:

Konia z rzędem temu kto powie kto miałby być jego „sponsorem”w tym przypadku , bo napewno nie UFG.

UFG powstał dla zgoła innych potrzeb.

Za odpowiedź (z podanie podstawy) na to pytanie – funduję nagrodę niespodziankę :D

Skończyło się na otarciach i małym wgnieceniu a ja do tej pory nie wiem, kto wymusił pierwszeństwo...

Gaga - przepisy mówią wyraźnie o zakazie wjechania na skrzyżoowanie/przejście dla pieszych, w orzypadku, gdy nie masz możliwości jego opuszczenia. Z drugiej strony - człowiek któy wjechał w samochód stojący na skrzyżowaniu - nie zachował należytej ostrożności. Nie wiem co powie na to Eskimos (on w tym względzie będzie autorytetem) ale według mnie - współwina. Obaj popełnili wykroczenie.

Ależ oczywiście. :D

Obaj naruszyli ten sam przepis: :(

Prawo o ruchu drogowym. Art. 25 ust. 4. Kierującemu pojazdem zabrania się, (pkt 1) - wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy.

Choc kodeks-kodeksem a życie-życiem i w polskich korkach ulicznych, jest to chyba wykroczenie najpowszechniejsze.

Ileż to razy wkurzamy sie, kiedy jeden kierujacy potrafi zablokować całe skrzyżowanie. :wink:

jeżeli jest ograniczona widoczność, to możesz wyjechać za znak (pionowy lub poziomy) tak, aby móc "zlustrować' (to takie modne słowo ostatnio) drogę. Pewnie o to Ci chodziło.

Masz pewnie na mysli tzw. „trójkąt widoczności” który powinien być zapewniony.

Jeżeli nie jest zapewniony, to służby drogowe dopuściły sie zaniedbania i bedą ew. współwinnymi.

jeżeli oprócz znaku stop są działające światła drogowe 8)

BINGO Majka - tu mnie masz! Możnaby jeszcze dorzucić funkcjonariusza, ale GRATULUJĘ':D'

Zbytnio uprościłem pytanie, a powinno ono brzmieć:

"Kiedy kierowca (nie kierując pojadem uprzywilejowanym, oraz przy braku działających świateł sygnalizacji drogowej i innych poleceń uprawnionego funkcjonariusza) nie ma obowiązku zatrzymania sie przed znakiem „STOP”?"

Pytanie było z serii tych jakie zadawałem egzaminowanym kursantom dla choć częściowego rozładowania ich stresu.

Od zestresowanego człowieka, nie dowiem sie przecież co rzeczywiście umie i czy można mu dać do ręki kilkutonową, śmiertelną broń (auto). :roll:

Pytanie jest podstępne i zasadza się na grze słów kierowca/kieujący.

Kierowca bowiem to posiadacz prawa jazdy, a kierujący to ten co pojazdem kieruje.

Zatem kierowca (nie kierując pojadem uprzywilejowanym, oraz przy braku działających świateł sygnalizacji drogowej i innych poleceń uprawnionego funkcjonariusza) nie ma obowiązku zatrzymania sie przed znakiem „STOP” kiedy IDZIE PIECHOTĄ. :lol: :lol: :lol:

Pytanie oczywiscie bez wpływu na wynik egzaminu, za to podpowiedziana odpowiedź znakomicie wpływa na nastrój pytanego.

Nic tak dobrze nie robi zestresowanemu jak rozbawienie go.

Kiedyś np. jedna kursantka rozjechała mi na egzaminie małego pieska, tak skutecznie że piesek momentalnie zszedł.

Wyskoczył jej z rowu, zza krzaka wprost pod koła i nikt w tej sytuacji nie miałby szans na uratowanie go.

Ale całkiem przytomnie jeżdżąca do tego momentu dziewczyna, dostała szoku i uciekła mi z samochodu.

Dogoniłem ją i spokojnie wytłumaczyłam, że piesek najwyraźniej targnął się bo miał skłonnosci samobójcze, nie cierpiał i już nie bedzie cierpiał zważywszy że najpewniej był bezdomny i głodny.

A egzamin zaliczam z wynikiem pozytywnym i - juz było po stresie.

:D

 

Pozdrawiam wszystkich

 

PS. i pytanko:

Na jaką minimalną głębokość powinien byc zagłębiony (np.wkopany, wbetonowany), znak ostrzegawczy, na terenie niezabudowanym ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eskimos - skąd Ty chłopie bierzesz te pytania :o .

Co do znaku, rzeczywiście - Majka ma rację. Wziąłem po duwagę Twoje pytanie dosłownie. Przyjąłem,że jeżeli jest działające sygnalizator w postaci policjant alub świateł :wink: , to generalnie znak dla mnie nie istnieje. Bardziej zastanawiałem się, kiedy można za niego wjechać, gdy jest. I wtedy moja odpowiedź jest OK. NAtomiast numer z "kierującym" - chętnie zapamiętam :D :wink:

 

Co do znaków i ich głębokości - nie mam pojęcia. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Mnie udało się przekonać kierowcę drugiego auta, po dłuższej dyskusji rzecz jasna, że to jej wina... :D (ta siła przekonywania ;)) ale potem zaczęłam mieć wątpliwości... no i do zgłoszenia żadnych szkód nie doszło....i jak wynika z Waszych odpowiedzi - dobrze się stało. :D

Pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy dziecko 5 lat moze byc przewozone na przednim siedzeniu ? oczywiscie w odpowiednim krzeselku/foteliku.

 

Jeżeli jest zapięte we właściwym foteliku - tak. Na przednim fotelu zabroniony jest przewóz dzieciaków w fotelikach ustawionych tyłem do kierunku jazdy, jeżeli w aucie zamontowana jest poduszka pasażera (nieodłączana).

Ale osobiście nie bardzo polecam. Jak wiesz miejsce pasażera nie bez kozery nosi nazwę miejsca "samobójcy". Jest to miejsce obciążone największym ryzykiem. Niestety. Osobiście pozwalam córci (lat 6,5) siadać jak jadę w krótką trasę, albo odwożę ją do przedszkola. Na trasy dalsze - siedzi z tyłu. Razem z bratem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jaką minimalną głębokość powinien byc zagłębiony (np.wkopany, wbetonowany), znak ostrzegawczy, na terenie niezabudowanym ???

Znaków rogowych nie wolno, pod żadnym pozorem, zakopywac (czy zabetonowywać) - bo staną sie niewidoczne :lol:

Znaki pionowe powinny być trwale zamocowane w sposób widoczny, na wysokosci i w odległosci zgodnej z Rozporzadzeniem o znakach i sygnałech na drogach. :roll:

Czy dziecko 5 lat moze byc przewozone na przednim siedzeniu ? oczywiscie w odpowiednim krzeselku/foteliku.

Jeżeli jest zapięte we właściwym foteliku - tak. Na przednim fotelu zabroniony jest przewóz dzieciaków w fotelikach ustawionych tyłem do kierunku jazdy, jeżeli w aucie zamontowana jest poduszka pasażera (nieodłączana).

Dokładnie tak. :)

Najbezpieczniejsze dla dziecka jest miejsce środkowe na tylnym siedzeniu, jako najdalej położone od ewentualnych stref zgniotu nadwozia.

Jednak przewożenie na siedzeniu przednim (w ruchu o małej predkości – np. teren zabudowany) ma wg mnie swoje walory.

Dzieciak ma ciekawe widoki i oswaja sie z ruchem drogowym (dzieci są b. spostrzegawcze), a jednocześnie, kiedy dziecko przewozi jedna osoba – pozwala to mieć brzdąca w polu widzenia.

 

Pozdrawiam.

 

PS. i pytanko:

Jak spowodować, aby policja przyjechała niezwłocznie na miejsce drobnego wypadku, bez ofiar - kiedy informują „bedziecie musieli czekać ok X godzin, bo mamy dużo zdarzeń” ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eskimos - zdradź ten sekret. :D

„Patent’ odkryłem sam w sytuacji przymusowej.

Ruszałem właśnie spod świateł, kiedy katem oka zobaczyłem w lusterku pędzące na mnie z dużą różnicą przedkości auto. :o

W podobnej sytuacji, udało mi się kiedys uciec na pobocze, ale tu nie było szans – środkowy pas, oba boczne zajete. :(

Zdażyłem tylko wcisnąć gaz do oporu (aby zniwelować różnicę prędkości), przyłożyć głowę do zagłówka i ....... już mi siedział w bagazniku.

Obyłoby się bez policji, ale sprawca, niedouczony, niedoszły Kubica, zaczął coś bredzić że ..........”było zielone, a jak jest zielone – to się jedzie a nie stoi, itp” :o , sugerując moją winę.

Dzwonię na policje a tam: „mamy duzo zdarzeń, bo jest gołoledź, bedziecie czekać 3-4 godziny”. :(

A mnie się śpieszyło, więc wypaliłem:

„Proszę pana, ale sprawca zachowuje sie jakoś dziwnie i sprawia wrażenie jakby chciał sie oddalić, tylko czeka na lawetę, a pozatym, wydaje mi sie że czuć od niego woń alkoholu!” :roll:

Byli po 15 minutach. :lol:

Sprawca był trzeźwy – ale co to – pomylic się nie mozna? :roll:

Zwłaszcza w stresie powypadkowym?

Zapłacił za karę 500 i było po sprawie.

Sprzedałem potem ten patent paru znajomym.

Podobno sprawdził sie i w innych przypadkach.

:D

Pozdrawiam.

Jacek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, zapomniałem o tradycyjnym pytanku :D

 

A brzmi ono:

 

W jakiej sytuacji w wyniku zbyt wolnej jazdy, możesz stracić prawo jazdy? :roll:

Bez znaku nakazu minimalnej predkosci !!!

 

Powodzenia. :D

 

Jeżeli jedziesz na podwójnym gazie :lol: :wink:

 

Patent kupuję. Brałem pod uwagę dwie możliwości - silny ból głowy, mdłości i obawa, że w wyniku kolizji mam wstrząs mózgu albo co gorszego. A co tam - najwyżej przyjedzie karetka (chociaz tego rozwiązania nie chciałbym stosować, bo gdzieś indziej może być ktoś bardziej potrzebujący), lub alkohol u sprawcy. Ale na patent z lawetą - raczej bym nie wpadł :wink:

 

To ja też zadam proste i banalne pytanie:

Jest kolizja, co zrobić, aby pozostawić pojazdy na ulicy (policja będzie mogła dokładniej odtworzyć przebieg wypadku) nie narażając się na mandat za utrudnianie ruchu. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...