Ew-ka 15.10.2008 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2008 Janek zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanie, razem z koleżanką Justyną. Kiedy matka Janka odwiedziła go, zauważyła, że współlokatorka syna jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Matka, jak to matka, zaczęła zastanawiać się, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Kiedy więc byli sam na sam, Janek oznajmił: - Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy. Tydzień później Justyna stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwróciła się, więc do Janka: - Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie Mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz? Jasiek zdecydował się napisać list do matki *Droga Mamo, nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny... Nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas nie możemy jej znaleźć.* Kilka dni później otrzymał odpowiedź *Drogi Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną...nie twierdzę również, że Z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, Mama Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 15.10.2008 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2008 kukułka Wczoraj wybrałam sie na imprezę z moimi kolezankami. Powiedziałam mojemu męzowi, ze wroce o połnocy. 'Obiecuje ci kochanie, nie wroce ani minuty pozniej'- powiedziałam i wybyłam. Ale. impreza byla cudowna! Drinki, balety, znow drinki, znow balety, i jeszcze więcej drinkow, było tak fajnie, ze zapomniałam o godzinie.. Kiedy wrociłam do domu była 3 nad ranem. Wchodze do domu, po cichutku otwierając drzwi, a tu słysze tą wscieklą kukułkę w zegarze jak zakukała 3 razy. Kiedy się zorientowalam, ze moj maz się obudzi przy tym kukaniu, dokonczyłam sama kukac jeszcze 9 razy... Bylam z siebie bardzo dumna i zadowolona, ze chociaz pijana w cztery dupy, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi do glowy - po prostu uniknęłam awantury z męzem... Szybciutko połozyłam się do łozka, mysląc jaka to ja jestem inteligenta! Ha .Rano, podczas śniadania, mąz zapytał o której wróciłam z imprezy, więc mu powiedziałam, ze o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego. 'Oh, jak dobrze, jestem uratowana....' - pomyślałam i prawie otarłam pot z czoła. Moj maż, po chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc: 'Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką'. Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem: 'Taaaak A dlaczego, kochanie?' A on na to: Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła 'O kurwa!' znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nastąpnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie. A potem, powaliła się koło mnie i kukając ostatni raz - puściła se głośnego bąka i szybko zaczęła chrapać........ ps....to nie jest moja historia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 15.10.2008 22:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2008 ps....to nie jest moja historia Ale świetnie podana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 16.10.2008 06:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów.Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny.Oni zaś potwierdzili.Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jakwasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina,wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego,wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy:wasze mieszkanie, wasz dom albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas waszym dzieciom i waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa.Piwo wypełniło resztę przestrzeni - wręcz wsiąknęło w piasek - teraz słój był naprawdę pełen.Morał z tej historii - nieważne, jak bardzo wasze życie jest wypełnione, zawsze jest jeszcze miejsce na browarka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KAS01 16.10.2008 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 **Harlekiny dla mężczyzn** O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łożado sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor,wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowękomputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potemwróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłościądo boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczałna ich miłość. Zasnęła.... Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny... =======================================================Tego dnia miarka się przebrała. Anna postanowiła z sobą skończyć. Usiadła w kuchni koło lodówki. Po chwili usłyszała znajomy warkot.Jej mąż wrócił właśnie z ogródka, gdzie kosił trawniki. Za chwilęwszedł do domu, cmoknął Annę wpoliczek. Wziął do ręki otwieracz, wyjął z lodówki butelkę piwa. Gdyodskoczył kapsel i syknęła mgiełka, Anna szybkim ruchem wyrwałamężowi butelkę i wyrzuciła przez okno. Śmierć miała szybką. =======================================================Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późnaprzesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy sięnie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego zsiebie i swojego samochodu. Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszonei sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów iznajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przygrillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik... Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostatecznądecyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiłasię, gdy wyjechał na parę dni nadelegację, służbowym samochodem. W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugizamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... takinowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać... Gdy przyjechałzaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem = otworzyła drzwi...- Gdzie mój zabytkowy ford mustang....... - jęknął tylko.- Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie ciędenerwować, cieszysz się kochanie??Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kół zdążyła resztkąświadomości pomyśleć "A może VW golf to nie był dobry wybór.. możetoyota...".Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 16.10.2008 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 spóźniona opowieść dla nauczycielek http://images47.fotosik.pl/20/c07ae516b428826c.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 16.10.2008 15:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Murzyn zatrudnił się u nas w kraju do obcinania gałęzi. Niechcący upiłował sobie palca u ręki. Poszedł do chirurga i poprosił żeby mu przyszyć nowego. Chirurg powiedział, że ma tylko białe palce, a że murzynowi to było bez różnicy, więc się zgodził. Wraca do domu autobusem a tam lekko pijany koleś mu się tak przygląda dłuższą chwilę, aż w końcu nie wytrzymuje i mówi: - widzę że kolega kominiarz od narzeczonej wraca.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 16.10.2008 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Przychodzi zakonnica do ginekologa. Lekarz zbadał ją i mówi: - Jest pani w ciąży. Zakonnica: - A niech to! Co oni teraz dodają do tych świeczek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 16.10.2008 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Caryca Katarzyna szukała wytrawnego kochanka, lecz żaden z kandydatównie wytrwał dłużej niż 50 orgazmów. Caryca była niepocieszona. Wkrótcejednak dowiedziała się, że w dalekiej syberyjskiej puszczy mieszkamłody drwal, który może zaspokoić każdą kobietę. Udała się więc doowego drwala i mówi:- Albo zaspokoisz mnie 100 razy, albo mój kat zetnie ci głowę. Drwalsię zgodził i wspólnie z Carycą odliczali kolejne orgazmy drwala:- 1, 2, 3, ..50, ........, 90, .....Katarzyna już nie wytrzymuje, ale drwal mówi:- Miało być 100, to będzie 100!I liczą dalej. Gdy doszło do 99 orgazmu, Caryca kłamiąc krzyczy:- 100!- Nie, 99! - mówi drwal.- 100, według moich rachunków jest już setny raz.- Caryco - mówi drwal - ja jestem człowiek prosty, ale uczciwy,pogubiliśmy się w rachunkach, więc zaczynamy od nowa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 16.10.2008 16:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 – Jaki jest najlepszy prezent dla ekshibicjonisty?– Krem ściągający pory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 16.10.2008 21:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Nastoletnia blondynka uzyskała zgodę matki na pójście do dyskoteki. Masz być w domu o 22 - mówi matka. Mija 22, 23, a blondynki nie ma w domu. Po północy ktoś wali do drzwi. Matka otwiera i widzi: przed drzwiami stoi córka z papierosem w ustach, nawalona jak bombowiec i macha biustonoszem. Matka wściekła pyta:- paliłaś?- paliłam!- piłaś?- piłam!- i co jeszcze robiłaś?!- nie wiem jak to się nazywa, ale od dziś jest to moje hobby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 17.10.2008 06:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2008 Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się Kowalski. - Czy potrafi pan grać na jakimś instrumencie? - pyta kadrowa. - Nie. - To po co mi pan głowę zawraca? - Potrafię wypierdzieć z nut każdą melodyjkę. - Jak to? - Proszę o jakieś nuty. Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Kowalski przegląda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi Kowalskiego, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta: - A wypierdzi pan 5 symfonię Beethovena? - Mogę zobaczyć nuty? - Proszę. Kowalski studiuje nuty i w końcu mówi: - Nie. Niestety tego kawałka nie mogę wypierdzieć. - Dlaczego? - Bo tu, - pokazuje palcem grupę nut - tu i tu mogę się zesrać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 17.10.2008 06:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2008 Jak zerwac z nalogiem Okolice Lublina. Zapadla wiocha. Lawka przed spozywczo-monopolowym "U Hanki". Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciagna z gwinta - jeden nie pije. - Dlaczego nie pijesz? - pytaja zdziwieni. - Nie moge. Hipnoza i kodowanie... - wyjasnia abstynent. Nastepnego dnia - na wielkim kacu - jeden z uczestnikow libacji przychodzi do abstynenta: - Słuchaj! Chcialbym sie takze zahipnotyzowac i zakodowac... Juz nie moge tak dalej... Daj mi adres tego lekarza...- Jakiego lekarza? To nasz kowal. Facio podziekowal i udal sie do kowala:- Chcialbym przestac pic... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie... prosze.... - Zdejmuj spodnie i wypnij sie - odpowiada kowal. Facio zdziwil sie, ale zdejmuje spodnie i wypina sie w strone kowala. Ten przyciaga chlopa do siebie i w zelaznym uscisku używa sobie przez pol godziny. Wreszcie konczy, podciaga spodnie i mowi:- Wypijesz - calej wsi opowiem.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emma2008 17.10.2008 07:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2008 Just life ! "Po 44 latach małżeństwa przyjrzałem się mojej żonie: - Kochanie, 44 lata temu mieliśmy tanie mieszkanie, tani samochód, spaliśmy na sofie i oglądaliśmy TV w 10-calowym, czarnobiałym telewizorze, ale za to, co noc spałem z cudowną 25-letnią dziewczyną. Teraz mam dom za 500000 dolarów, samochód za 45000dolarów, duże łóżko i telewizor plazmowy, ale sypiam z 65-letnią kobietą. Wydaje mi się więc, że nie wywiązujesz się z naszej umowy... Na to moja żona, która nigdy nie traci zimnej krwi: -Kochanie! Znajdź sobie cudowną 25-letnią dziewczynę, a ja sprawię, że znowu będziesz mieszkał w tanim mieszkaniu, jeździł tanim samochodem, spał na sofie i oglądał TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze!" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 18.10.2008 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2008 opowieść pewnej kobiety Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża kupić abażur z kryształów (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup ..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: a może powiesimy od razu ten abażur? No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tą piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a on mówi - Kurde, ale mnie prądem pier...o, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na śmierć ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 19.10.2008 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2008 Jaka jest definicja odważnego mężczyzny?To facet, który wraca zalany w trupa do domu, przy tym koniecznie pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów, pachnący damskimi perfumami, i który podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w tyłek a potem mówi:- Ty jesteś następna, grubasku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 23.10.2008 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2008 Babice, nieopodal Lublina. Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę. Po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!Starszy syn:- Jak ch*j, to znaczy konus jakiś...Średni syn:- Jak konus, to pewnie z Trojanowa...Najmłodszy syn:- Jak z Trojanowa, to pewnie Wasyl.Zaprzęgli konia do wozu, pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus, to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa, to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!Sędzia:- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi, co mam w tym pudełku?Ojciec:- Pudełko kwadratowe...Najstarszy syn:- To znaczy, że w nim coś okrągłego...Średni syn:- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...Najmłodszy:- Jak pomarańczowe, to z pewnością mandarynka...Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:- No, Wasyl.... Krowę trzeba będzie jednak oddać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 23.10.2008 17:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2008 Lekarz, spiesząc się do pracy, zostawił swój stetoskop na stole kuchennym. Zorientowawszy się wraca i widzi swoją 4-letnią córeczkę, która ogląda tenże stetoskop z zainteresowaniem.- Moja krew!! Będzie lekarzem! Och, wzruszonym wielce, nie pożałuję grosza na naukę dla mojego słoneczka.Wchodzi do kuchni, szczęśliwy jak nigdy a córeczka mówi do stetoskopu patrząc na niego:- Witamy w McDonalds, czy mogę przyjąć od pana zamówienie? _____________________________________________________________ Sprzedam Apple iPod, prawie nieużywany 167 piosenek na dysku.Według RIAA jest wart okolo 25 mln $. Moja cena to 5 mln $, plus wysyłka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agagaj 23.10.2008 17:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2008 Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu,kapitan odzywa się przez intercom:- Panie i Panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, nieboczyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksowaćsię i... O, Boże!...Po chwili nerwowej ciszy intercom odzywa się znowu:- Panie i Panowie, najmocniej przepraszam, jeśli przed chwilą państwawystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mniefiliżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.Na to odzywa się jeden z pasażerów:- To pewnie nic, w porównaniu z tyłem moich.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SNCF 23.10.2008 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2008 WYWIAD z Januszem Rajcesem, rzecznikiem wrocławskiego MPK: -Dlaczego, pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się z wagonu do wagonu? JanuszRajces , rzecznik wrocławskiego MPK: -Może, tylko musi skasować drugi bilet. -Jakto? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet. -Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym wagonie, w którym zostałskasowany. -Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak naprawdę,dlaczego nie mogę zmienić wagonu? -Przechodzic na czerwonym też pani może, tyle że ryzykuje pani wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją kontroler. -Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z prawem, a przesiadanie sięz wagonu do wagonu nie. -Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno pracować. -Czyl iwygoda kontrolerów ma być argumentem? -Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na pociąg,to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko na teno 15.30. -Przepraszam,ale tylko, jeśli to miejscówka!, a u nas jakoś w tramwajachich nie ma. -A po co w ogóle się przesiadać? -Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład, gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie. -O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować. -Szczególnie,gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem? -Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego, a on już wie, co robić. -Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego... -No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie, bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet. -To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym nie ma motorniczego? -Przejść do pierwszego i skasować bilet... -Skasować bilet?! -Oczywiście.Przepis jest wyraźny. -Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje? -Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.- -Ja mam kasować bilet za motorniczego?! -Oczywiście,przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi, bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby mógł wrócić do pierwszego wagonu. -A poco będzie jeszcze przechodził? -Jakto po co ? Ktoś musi kierować tramwajem! -To nie może po prostu przejść jak człowiek?! -Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to niejakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica! -Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie interweniować... -No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić zamieszanie... Wywiad jest autentyczny,choć ciężko w to uwierzyć.....poprostu.....urzędasy...jedzą codziennie chleb za nasze pieniądze z budżetu miasta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.