Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


kgadzina

Recommended Posts

> > Rozmowa dwóch dresów:

> > - Siemano! Co robisz w Sylwestra?

> > - Klatę i triceps...

> >

> > Spotykają się dwaj pseudokibice.

> > - Jak tam wczorajszy mecz?

> > - Eeee, nie ma o czym mówić. Sędzia nam spierdolił...

> >

> > Spotyka się dwóch dresiarzy:

> > - Ty jaki masz zajebisty zegarek!

> > - Dzięki, prezent od siostry.

> > - Ale ty nie masz siostry!

> > - No nie mam, ale tak jest napisane na zegarku.

> >

> > Czterech dresiarzy jedzie swoim odjechanym BMW. W pewnym,

> > niefortunnym momencie walnął w nich maluch. Wkurzeni dresiarze

> > wysiedli i podchodzą do malucha, jeden z nich wybił szybę,

> > wyciągnął przez nią kierowcę i mówi:

> > - No, to teraz Ci wpierdolimy!

> > - Ależ panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam -słaby,

> > mały, a was jest czterech...

> > Dresiarze odwrócili się by omówić sytuację i po chwili

> > odwracają się i jeden z nich mówi:

> > - No dobra, to Łysy i Gruby są z tobą...

> >

> >

> > Spotyka się dwóch dresiarzy.

> > - Stary byłem wczoraj na dyskotece, wyrwałem zajebistą laskę...

> > Drugi na to:

> > - To nic. Stary, ja wpadam na imprezkę w moim nowym dresiku,łańcuch

> > na łapie. Wyrwałem laskę, poszliśmy na plażę. Nagle zaczęła się

> > rozbierać i mówi - rób co potrafisz najlepiej.

> > - I co? Bzyknąłeś ją?

> > - Nieeeeee. Jebnąłem jej z główki.

> >

> >

> > W autobusie podmiejskim, na tylnym siedzeniu siedzi chłopak w

> > gustownym dresie i jego wytapetowana panienka. On powoli ją

> > obejmuje, patrzy za okno, chce być romantyczny. Wreszcie w

> > przypływie natchnienia przełamuje się i mówi:

> > - Bo wiesz... zakochalem się w tobie w chuj...

> >

> > Spotyka się dwóch dresów:

> > - Wiesz furę mam, skroiłem... ale prawko to już se kupię.

> >

> >

> > Do grupy młodych mężczyzn w dresach podchodzi konduktor:

> > - Bilety do kontroli.

> > - Spierdalaj! - krzyczą dresiarze. Kontroler rezygnuje i podchodzi

> > do starszego pana:

> > - Proszę o bilet do kontroli.

> > - Nie słyszał pan, co koledzy powiedzieli?

> >

> >

> > Warszawa. Autobus podmiejski, pełno pseudokibiców:

> > - Jedziesz w czwartek napierd... globalistów?

> > - Anty!

> > - Ja ci kur.. dam anty! Jakie anty, jedziesz i tyle!

> > - Antyglobalistów!

> > - Jeden ch.. - to co jedziesz?!

> > - Ale za co???

> > - Jak to kur.. za co?? za Legię!!!

> >

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

> > Rozmowa dwóch dresów:

> > - Siemano! Co robisz w Sylwestra?

> > - Klatę i triceps...

> >

> > Spotykają się dwaj pseudokibice.

> > - Jak tam wczorajszy mecz?

> > - Eeee, nie ma o czym mówić. Sędzia nam spierdolił...

> >

> > Spotyka się dwóch dresiarzy:

> > - Ty jaki masz zajebisty zegarek!

> > - Dzięki, prezent od siostry.

> > - Ale ty nie masz siostry!

> > - No nie mam, ale tak jest napisane na zegarku.

> >

> > Czterech dresiarzy jedzie swoim odjechanym BMW. W pewnym,

> > niefortunnym momencie walnął w nich maluch. Wkurzeni dresiarze

> > wysiedli i podchodzą do malucha, jeden z nich wybił szybę,

> > wyciągnął przez nią kierowcę i mówi:

> > - No, to teraz Ci wpierdolimy!

> > - Ależ panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam -słaby,

> > mały, a was jest czterech...

> > Dresiarze odwrócili się by omówić sytuację i po chwili

> > odwracają się i jeden z nich mówi:

> > - No dobra, to Łysy i Gruby są z tobą...

> >

> >

> > Spotyka się dwóch dresiarzy.

> > - Stary byłem wczoraj na dyskotece, wyrwałem zajebistą laskę...

> > Drugi na to:

> > - To nic. Stary, ja wpadam na imprezkę w moim nowym dresiku,łańcuch

> > na łapie. Wyrwałem laskę, poszliśmy na plażę. Nagle zaczęła się

> > rozbierać i mówi - rób co potrafisz najlepiej.

> > - I co? Bzyknąłeś ją?

> > - Nieeeeee. Jebnąłem jej z główki.

> >

> >

> > W autobusie podmiejskim, na tylnym siedzeniu siedzi chłopak w

> > gustownym dresie i jego wytapetowana panienka. On powoli ją

> > obejmuje, patrzy za okno, chce być romantyczny. Wreszcie w

> > przypływie natchnienia przełamuje się i mówi:

> > - Bo wiesz... zakochalem się w tobie w chuj...

> >

> > Spotyka się dwóch dresów:

> > - Wiesz furę mam, skroiłem... ale prawko to już se kupię.

> >

> >

> > Do grupy młodych mężczyzn w dresach podchodzi konduktor:

> > - Bilety do kontroli.

> > - Spierdalaj! - krzyczą dresiarze. Kontroler rezygnuje i podchodzi

> > do starszego pana:

> > - Proszę o bilet do kontroli.

> > - Nie słyszał pan, co koledzy powiedzieli?

> >

> >

> > Warszawa. Autobus podmiejski, pełno pseudokibiców:

> > - Jedziesz w czwartek napierd... globalistów?

> > - Anty!

> > - Ja ci kur.. dam anty! Jakie anty, jedziesz i tyle!

> > - Antyglobalistów!

> > - Jeden ch.. - to co jedziesz?!

> > - Ale za co???

> > - Jak to kur.. za co?? za Legię!!!

> >

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłam sobie jednak, że przecież

wszystko już wykorzystałam. Ba! chyba nawet zalegam szefowi dzień lub dwa.

Pomyślałam, że chyba najszybciej zmiękczę bossowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przemęczona jestem, przepracowana...zaczyna mi odbijać. Samo życie...

Następnego dnia przyszłam trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałam się

dookoła... MAM!

Odbiłam się od podłogi i poszybowałam w kierunku żyrandola; złapałam go mocno.. i - wiszę! Wchodzi kolega z biura obok - i rozdziawia gębę patrząc na mnie (on ma taki jakiś drewniany wzrok!)

- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie - rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego od pracy. Gram żarówę (!), rozumiesz?

Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu huczy swoim basem, co ja tam robię u góry.

- Ja jestem żarówka! - wypiszczałam.

- No co ty? Chyba cię coś straszy! Weź lepiej kilka dni wolnego i jedź

się gdzieś przewietrzyć.

Wdzięcznie sfrunęłam na podłogę i zaczynam się pakować.

Ale kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować...!

A gdy szef zainteresowany pyta go: "a pan to dokąd" - kolega odpowiada:

- No do domu... przecież po ciemku nie będę pracować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawia dwóch znajomych na zajebistym kacu:

- No i co tam stary, jakieś postanowienia na ten Nowy Roczek?

- Nooooo, wiesz, samochód ma już rok, zaczyna się sypać, trzeba by kupić jakąś nówkę... Baby ciągle te

same, kurwa, dobrze by było je zmienić na inne, ile można te same bzykać. Jeszcze bym wyjebał na jakieś

dwa tygodnie na Seszele, bo mi się tu nudzi u nas. A i przydałoby się skończyć z trawą i koksem, bo za bardzo się jebie we łbie...

- Noooo to musisz się wziąć ostro do roboty...Aaaaaaaaa a co z basenem,

wspominałeś kiedyś, że sobie wypierdolisz taki piętrowy ze zjeżdżalnią i sauną pod zajebistym dachem.

- No ni chuja... Byli panowie z gminy i nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie na plebanii jest teren podmokły wiec dupa z tego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty".

Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.

 

- Dzień dobry, madame, ja jestem...

- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.

- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...

- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?

- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...

 

"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..."

 

- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...

 

Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:

 

- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...

 

Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...

 

- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...

- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.

- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...

 

- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?

- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal...

 

- No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.

- STATYW ?

 

- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!!

 

 

-Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sopot.

Mandaryna właśnie zakoczyła śpiewanie.... Publika szaleje.....

Jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!....?No dobra to zaśpiewała.

Skoczyła a publika

jeszcze raz......No i tak trzeci, czwarty, piąty.....?dziewiąty raz?.... W

końcu już zrezygnowana - do publiczności:

- Kochani, ale ja już nie mam siły śpiewać?...

A publiczność:

- Ku..wa! śpiewaj aż się nauczysz

 

 

Przychodzi baba do lekarza:

- Panie doktorze ciągle jestem wkurwiona, wszyscy mnie wkurwiają, a

najbardziej wkurwia mnie to, że wszystko mnie wkurwia, prosze mi pomoc!

- Czy probowała Pani w jakiś sposób sie wyciszyć, uspokoić, np.

spacery w lesie, parku wśród śpiewu ptakow, spacerując boso po

trawie. Kontakt z przyrodą bardzo pomaga...

- E tam, Panie Doktorze - ptaki mnie wkurwiają, bo drą ryje, w trawie

pełno robactwa, pajęczyny, gałęzie zaczepiają o ubranie, nie, nie,

przyroda mnie wkurwia!

- To może inny sposob, np. kąpiel w wannie pełnej piany z

aromaterapią, przy nastrojowej muzyce?

- E tam, Panie Doktorze, tego też próbowałam - piana mnie wkurwia, bo

szczypie w oczy, muzyka mnie wkurwia, ta nastrojowa najbardziej mnie

wkurwia, a te olejki zapachowe, to dopiero wkurwiające, kleją się,

lepią, plamią, nie, nie olejki najbardziej mnie wkurwiają!

- No dobrze, to może sex. Jak wygląda Pani życie seksualne?

- Sex !? A co to takiego?

- Nie wie Pani co to sex !? No dobrze, zaraz Pani pokaże, prosze za

parawan.

Po chwili na parawanie lądują kolejne części garderoby: spodnie,

spodnica, kitel, bluzka, biustonosz, majtki.

Po kolejnej chwili słychać sapanie i wzdychania, wreszcie słychać

głos

kobiety:

- Panie Doktorze, prosze sie zdecydować:? Pan wkłada czy wyciąga, bo

już mnie to zaczyna wkurwiać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policjantka blondynka zatrzymuje inną blondynkę jadącą z dużą prędkością.

- Prawo jazdy do kontroli proszę.

Blondynka przeszukała całą torebkę i nie znalazła dokumentu. Zdenerwowana pyta:

- A jak to wygląda?

- Takie płaskie ze zdjęciem - pada odpowiedź.

Blondynka znalazła lusterko, otworzyła je i zobaczyła swoją twarz. Zadowolona podaje je policjantce. Ta przygląda się i mówi:

- Trzeba było od razu powiedzieć, że jesteś z policji to bym cię puściła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest chyba remake tego dowcipu:

 

Dorosła córka (być może blondynka) grzebie w kieszeniach marynarki zostawionej niebacznie przez ojca i znajduje lusterko. Patrzy w nie i woła:

- Matka, ojciec chyba ma kochankę, znalazłam zdjęcie w jego kieszeni!

Matka (niewykluczone że blondynka):

- Pokaż! Eee, to jakaś stara rozpadówa ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy.

Nagle wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył, Mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady, przyjebał w tył Mercedesa.

Wysiada dwóch byków:

- I co, dziadek, przyjebałeś?

- Tak (cienkim, wystraszonym głosem)

- Masz kasę?

- Nie

- A ubezpieczenie?

- Nie

- A syna?

- Mam

- To masz tu komóreczkę, dzwoń po syna, to odrobi u mnie, bo ty się do roboty nie nadajesz.

Dziadek zadzwonił, podjeżdżają 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i jeden z nich mówi:

- I co tatuś???? Mercedesik przypierdolił, jak cofał???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno jest to ....autentyczna historia z jednego z obozów wspinaczkowych, w których uczestniczył koleś:

Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka. Dotarliśmy pod ścianę. Nasz instruktor (jako, że byliśmy

przygotowani na wyprawę pod każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym - "żeby nam się ściana trochę˛ położyła - będzie się

lepiej wchodzić". Towarzystwo nie namyślało się długo i zaczęli kłaść ściany" dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji - instruktora...

I tutaj następuje wersja GOPR-owców:

- "Zapieprzamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś facet na środku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze.

Stoje sobie .... stoje...

Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną we mnie i uśmiechającą się się DO MNIE blondynę. Ale jaką blondynę Mówie Wam Karaiby, sło ce, plaża, Bacardi...!

Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem do akademika, na drugi dzie po imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to było 10 lat temu...

Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś taka znajoma mi się przez chwilę wydała ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd...Pewnie podobna do jakiejś aktorki...

Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one kazały mi bez zastanowienia zapytać:

- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?

Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka, uśmiech bez zmian:

- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...

Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować nie gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z najlepszymi. Po chwili miałem wydruk.

Zawsze używam gumek. Zdrada małże ska jest już sama w sobie wydarzeniem szargającym nerwy szanującego się mężczyzny. Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój komputer pokładowy przypomniał i tylko trzy przypadki, które były odstępstwem od tej zasady.

Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, tak że sama jej twarz była najlepszym zabezpieczeniem. Koleżanka żony z pracy, na szczęście po takim alkoholu, że mi nie do ko ca ... tego...Jest Pozostała tylko jedna możliwość. kiedy mogłem sobie "strzelić" dzidziucha na boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną z matką "mojego" nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:

"Już wiem Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy zamówili na mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty Pamiętam, że za niewielką dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole w jadalni na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani przy tym rozochociła, że na koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim po lodziku!!!"

Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej ślicznotkę. Kiedy osiagnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako "Deep Purple" wysyczała przez śliczne usteczka:

- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynią pana syna w 2b...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...