ponury63 13.04.2003 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2003 W małej knajpce na południu Włoch gość zamawia pieczonego gołębia. Po chwili woła kelnera: -Panie, czy ten gołąb był młody? -Oczywiście. -A do szkoły pan chodził? -Oczywiście. -To powiedz pan, co znaczy ta kartka uwiązana do nóżki: "Idę z odsieczą - Garibaldi"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.04.2003 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2003 Dzięki ojcu przez całe dzieciństwo myślałem, że nazywam sie Jezus Chrystus... Ojciec krzyczał:- Jezu Chryste, zamilcz!Mój brat zaś miał na imię Cholera:- Cholera, przestań hałasować!!!Raz ojciec widząc mnie zawołał:- Cholera, do domu!- Tatusiu, ale ja nazywam sie Jezus Chrystus...[orig. Bill Cosby] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.04.2003 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2003 Są różne debeściaki. Oto jeden z moich ukochanych: Julian Tuwim: Ślusarz W łazience coś się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza. Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkiemi niebieskiemi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział: - Ferszlus trzeba roztrajbować. Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem: - A dlaczego? Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł: - Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje. - Aha, powiedziałem, rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne? - Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby śtender udychtować. Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem: - Nawet słychać. Ślusarz spojrzał dość zdumiony: - Co słychać? - Słychać, że śtender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany. I zmierzyłem ślusarza zimnem, bezczelnem spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanemi po raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czemś zaimponować. - Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy. - To niedużo - odrzekłem spokojnie - Myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się zaś tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy. Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział: - Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię. - No wie pan, zawołałem, rozkładając ręce, czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty śmiech mnie bierze! Gdzież on na litość Boga jest krajcowany? - Jak to, gdzie? warknął ślusarz. Przecież ma kajlę na uberlaufie! Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie: - Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie - zwracam honor: bez holajzy ani rusz. I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie zaś krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie śtendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje. ----------------------------------------------------------------- Dla niezorientowanych załączam słowniczek do tekstu, który ukazał sie 27 czerwca 2001 roku na grupie news:pl.misc.budowanie (Na podstawie posta Michała P. Lubiszewskiego i następnych). abszerwentyl - Absperrventil - zawór odcinający calujtung - Zeitung? (gazeta) droselklapa - Drosselklappe - zawór motylkowy (w samochodach przepustnica) ferszlus - Verschluss - zamek, zamknięcie holajza - Hohleisen - dłuto (żłobak) kajla - Keil - klin lochbajtel - Lochbeitel - dłuto gniazdowe, przysiek lochować - lochen - (prze)dziurawić pufer - Puffer - zderzak roztrajbować - vertreiben - rozprowadzić szprajc - prawdopodobnie od spreizen - rozwierać trychter - Trichter - lejek uberlauf - Ueberlauf - przelew, wybieg, nadmiar udychtować - dichten - uszczelnić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
facelia 13.04.2003 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2003 To chyba brzmi lepiej, nie uważasz?"Roztwór gumy arabskiej można emulgować olejem, aby powstało spoiwo w niczym nie przypominające tempery jajecznej, ani wyglądem, ani podczas malowania" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.04.2003 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2003 Niezłe, ale jeszcze nie klasyk... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
facelia 13.04.2003 20:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2003 [ Ta wiadomość była edytowana przez: facelia dnia 2003-04-14 07:13 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ketiso 14.04.2003 06:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Ponury .czekam aż zaczniesz fragmentami przepisywać np "Szwejka".HEJ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emems 14.04.2003 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemię i stwierdził, że się bardzo źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość. Ale przedtem zawołał Noego i powiedział: - Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześlę wielki deszcz. Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał: - Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu? Noe odpowiedział: - Panie, coś mi uczynił? Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnie dla baranów. Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć. Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji. Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych. Z drzewa cedrowego musiałem zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moją wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę - tym razem z województwa. Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe. Kiedy się okazało, że nie mogę ich płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk, tak, że budowa arki znów się odwlekała. W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko, że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym, musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające. A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt. Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduję prywatne zoo bez zezwolenia. Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa a ty zesłałeś deszcz. W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział: - Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości? Bóg odpowiedział: - Nie trzeba. To załatwi biurokracja. Nic dodać i nic ująć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 14.04.2003 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Obowiązki sprzedawcy: 1. Współżycie z kierownikiem sklepu i całym personelemmiłego dnia wszystkim sprzedawcom ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewusia 14.04.2003 08:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Jedzie polskie małżeństwo angielskim pociagiem.Naprzeciwko siedzi zasłonięty gazetą zaczytany Anglik.Mąż nagle siega po kanapke, bo zgłodniał, ale trąca go żona:- To niekulturalnie tak. Moąe zapytaj go czy chce też kanapke.Mąż zapukałl w kolano Anglika.Ten wychyla sie zza gazety.- A sandwich? - pyta maz- No, thanks - mówi AnglikMąż zjadłl kanapke, chce popić herbatąa, ale żona do niego:- Słuchaj. Jest piąta. Oni mają teraz czas na herbate, możzepoczęestujemy go?Dobra. Mąż znowu zaczepia Anglika:- A cup of tea?- No thanks - odmawia AnglikŻona jednak kombinuje dalej:- Ja wiem. My sie nie przedstawilismy, to bardzo niekulturalne.Mąż westchnął, ale znów zaczepia Anglika.Ten wychyla sie zza gazety.Mąż zaczyna przedstawiać:- My wife...- No thanks - przerywa mu Anglik. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 14.04.2003 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Żona robi mężowi wymówki:- Przestań mówić "tak kochanie" za każdym razem jak pies szczeka! Przychodzi facet z dzieckiem z przedszkola a żona wrzeszczy:- Przecież to nie nasze!!!!- Ale za to ma sucho i się nie drze... Na lekcji biologii pani pyta Jasia:- Jakie znasz rodzaje komórek?- Nokia, Alcatel, Siemens, Motorolla... Świat stanął na głowie:biały jest najlepszym raperem, czarny jest najlepszym golfistą, a Niemcy... Niemcy nie chcą iść na wojnę... Synek podchodzi do taty i pyta:- Tato, a co to znaczy: HDD Format complete?- To znaczy, że już nie żyjesz. Przychodzi baba do apteki: - Poproszę jakieś lekarstwo na zachłanność.. tylko dużo, dużo, DUŻO!!!! Jakie są trzy największe kłamstwa studenta?- Od jutra nie piję;- Od jutra się uczę;- Dziękuję, nie jestem głodny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Noga 14.04.2003 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Żona wyjechała, małżonek został z małoletnią pociechą sam.Wieczorną porą zaciągnął synka do łazienki na kąpiel, i gdy już było po wszystkim mówi:- popatrz synku, mamusia bała się nas zostawić samych, a tak nam dobrze idzie.Fajnie się kąpało?- Tak tatusiu. Tylko nie wiem czemu mama zawsze upiera się, żeby zdjąć ze mnie ubranko przed wejściem do wanny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 14.04.2003 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Londyńską uliczką idą sobie Holmes i Watson. I nagle mijają 3 kobiety.-Dobry wieczór Paniom - z lekkim ukłonem mówi Holmes.-Holmsie, czy znałeś te kobiety? - pyta Dr Watson.-Nie, ale wiem, że jedna z nich jest zakonnicą, druga prostytutką, a trzecia młodziutką mężatką. - spokojnie odpowiada Holmes.-Ale skąd to wiesz? - pyta Dr Watson.-Dedukcja mój drogi, dedukcja. Czy zauważyłeś, że wszystkie trzy jadły banany? - spytał Holmes.-Tak, ale co w tym dziwnego?-Pierwsza z nich trzymała go delikatnie w dłoniach, odrywała po kawałku i powoli wsuwała sobie do ust rozkoszując się owocem. To była zakonnica. - stwierdził Holmes.-A skąd wiedziałeś, że druga jest prostytutką? - dalej pyta Dr Watson?-Druga natomiast drapieżnie obrała banana ze skórki, wywlokła go na zwenątrz i wpakowała go od razu całego do ust. Tak robią tylko prostytutki, mój przyjacielu. -A trzecia? Skąd wiedziałeś, że trzecia była młodą mężatką? - dopytuje się Dr Watson.-A trzecia trzymała banana w jednej ręce, a drugą trzymała się za kark i dopychała swoją głowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ketiso 14.04.2003 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Deal.Taksówkarz wiezie kobietę.Na zakończenie kursu okazuje się,że ta nie ma kasy.Taksówkarz zawraca więc,jedzie za miasto na piękną ,zieloną łączkę.Zatrzymuje samochód,otwiera bagażnik,wyciąga koc i rozkłada na trawie.Kobieta:-ale proszę pana,ja na pewno oddam panu pieniądze,proszę nic mi nie robić,mam dzieci i męża...Taksówkarz:-a ja 40 królików,rwij trawę! HEJ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pyrka 14.04.2003 20:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2003 Stoi prostytutka na ulicy. Podjeżdża chłop polonezem i pyta: co zrobisz kobieto za 200zł? -Wszystko, co zechcesz. -To wsiadaj ,wymurujesz stodołę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.04.2003 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2003 On 2003-04-14 08:00, ketiso wrote: Ponury . czekam aż zaczniesz fragmentami przepisywać np "Szwejka". HEJ! Głupie z tym Tuwimem, nie? Przecież wszyscy go znają... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Noga 16.04.2003 07:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2003 Wcale nie głupie.Klasyka zawsze bawi, nawet jeśli znamy ją na pamięć.Prosimy o więcej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 16.04.2003 16:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2003 Chłopak w aptece kupuje prezerwatywy, przebiera tam, rozmiary dobiera i po kolei wymienia różne smaki:- Poprosze truskawkową, bananową, o, i malinową tez poprosze...Wkurzona już mocno aptekarka:- Panie!!!! Pan będziesz się bzykał czy kompot gotował???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 16.04.2003 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2003 a klasyka! proszę bardzo:Kochanowski siedzi pod lipą i duma. Przylatuje do niego wena i coś mu szepcze do ucha.- Nieeeee... - machą ręką Kochanowski.Siedzi i duma dalej. po jakimś czasie znów przylatuje wena i coś mu szepcze do ucha.- Eeeeeeee tam... - znów zrezygnowany machnął ręką.Dalej duma. Minął jakiś czas i wena przylatuje po raz trzeci. Szepcze mu coś do ucha... Twarz naszemu poecie się rozjaśniła, pokiwał z aprobatą głową i zerwał sie na równe nogi.- Orszulka! - wrzeszczy - Choć no do tatusia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.04.2003 05:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2003 No teraz ja. Pracownik działu Human Resources przynosi prezesowi plik cv . Prezes bierze je i połowę wyrzuca do kosza . Zaskoczony pracownik woła: Ależ Panie Prezesie, wszystkie te kandydatury spełniają nasze oczekiwania!Prezes spokojnie odpowiada:Proszę pana, w naszej firmie nie potrzebujemy ludzi, którzy mają pecha...PozdrawiamLeszek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.