Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


kgadzina

Recommended Posts

Przychodzi wielki jak tur, napakowany, cały wdziarach, kierowca

polskiego TIR-a do domu publicznego. Burdel-mamaprawie zemdlała jak go zobaczyła.

Długo się zastanawiała czy dać mu jakąś swojądziewczynę. Ale

myśli sobie:

- pieniądz to pieniądz, osobiście go przyjmę.

Na wszelki wypadek wzięła jednak dwa pudełkawazeliny.

Polski kierowca TIR-a zaczyna się rozbierać.Zdejmuje

t-shirta a tam muskuły jak u Pudzianowskiego, torsjak u Schwarzenegera.

Burdel-mamę ogarnął strach jak go da radęobsłużyć. Otwiera więc pudełko

wazeliny i w pośpiechu smaruje się miedzy nogami.

Kierowca TIR-a ściąga następnie

spodnie - trach! A tam uda jak filary mostu.

Burdel-mama już w totalnym szoku, więc dawaj dalejsmarować się

wazeliną między nogami.

Kierowca zdejmuje slipy, a tam trach - pała jak usłonia!

Burdel mama prawie zemdlała i w przypływierozpaczy otworzyła i

zużyła w całości drugie pudełko wazeliny.

Na to kierowca TIR-a wyciąga długi łańcuch i owijanim swoją pałę

mówiąc:

- co jak co, ale w taką ślizgawicę bez łańcuchów nie pojadę!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:

- Jasiu masz może pieska?

- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.

- Jasiu to straszne, a kotka nie masz? - pyta pani

- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem,

ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować. -

- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!

- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.

Nefer Ty łobuzie (chyba jednak łobuzico)!!! :lol:

 

A teraz ja.

"Mężczyzna z tikiem nerwowym zgłasza się na stanowisko przedstawiciela handlowego w wielkiej firmie. Pracodawca przegląda papiery i mówi:

- To fenomenalne. Ukończył Pan najlepsze szkoły. Pańskie rekomendacje sa wyśmienite, a doświadczenie nieporównywalnie wysokie. Normalnie zatrudnilibyśmy Pana bez zastanowienia. Niestety przedstawiciel handlowy to bardzo reprezentacyjna pozycja i obawiam się, że swoim nieustannym mruganiem odstraszy Pan potencjalnych klientów. Przykro mi...nie możemy Pana zatrudnić.

- Zaraz, chwileczkę - woła kandydat - Jak wezmę dwie aspiryny to mi minie!

- Naprawdę? To wspaniale! Może mi to Pan zademonstrować?

Facet sięga do kieszeni marynarki i zaczyna wyciągać prezerwatywy we wszystkich możliwych rodzajach i kolorach: czerwone, zielone, pudrowane, ... a wreszcie znajduje aspiryne .

Otwiera pudełko, łyka dwie i ... przestaje nerwowo mrugać

- No cóż, to super - odparł po chwili pracodawca - ale to bardzo poważna firma i nie pozwalamy sobie na kobieciarzy wśród pracowników.

- Kobieciarzy? Co Pan ma na myśli? Jestem czlowiekiem szczęśliwie żonatym!

- To skąd te wszystkie kondomy?

- Ach to ... Proszę spróbować kiedyś wejść do apteki i nieustannie mrugając, poprosić o aspirynę ... "

 

 

"Jedzie 3 kowboi przez prerię. Jadą i jadą... . Nagle odzywa się ten ze środka do tego po prawej stronie:

- Ty John!

- Co jest?

- Ile to jest 2 razy 2???

Zapadła cisza. Jadą kowboje i jadą ... . Nagle ten po prawej mówi:

- 4.

Po tej odpowiedzi ten ze środka wyciąga rewolwer i: Baaach! Baaach! zastrzelił tego z prawej.

Jedzie 2 kowboi przez prerię. Jadą i jadą... . Nagle odzywa się ten po lewej:

- Ty Peter... .

- Co jest?

- Dlaczego Go zastrzeliłeś???

- Hmmmm... . ... Za dużo wiedział... ."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bramkarz reprezentacji Kolumbii, Luis Enrique Martinez wchodzi do kuchni, gdzie siedzi jego żona, która mówi:

- Cześć kochanie. Ile przegraliście z Polakami?

- Wygraliśmy 2:1!

- Jasne. Może jeszcze mi powiesz, że strzeliłeś bramkę? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co pan taki smutny ostatnio, panie dyrektorze?

- A, sekretarkę zmieniłem

- I co? Niezbyt bystra, tak?

- NIe, całkiem mądra

- To może leniwa?

- Skąd! Bardzo pracowita!

- To może hmmm... ten... tego... nie chce....

- No coś pan! Robimy to kilka razy dziennie!

- A może nie chce brać do...

- Jak to nie?! Ciągnie jak odkurzacz!

- No to o co chodzi?

- Aaa... kawę robi jakąś taką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domowy regulamin mundialowy:

 

§ 1

W okresie od 09-06-2006 do 09-07-2006 absolutnym władcą panującym nad telewizją i

sprzętem do niej należącym jest mężczyzna.

 

§ 2

Żona zajmuje się w tym czasie pracami domowymi

 

§ 3

Przed każdym meczem należy postawić mężczyźnie przy fotelu telewizyjnym

skrzynkę zimnego, alkoholowego piwa. Z akcentem na "zimne"

 

§ 4

Podczas meczu, pobyt kobiety w pokoju telewizyjnym jest surowo zabroniony.

Jednakże dostawy piwa i czegoś do chrupania są dopuszczalne.

 

§ 5

W 15- minutowej przerwie kobieta ma prawo opieki nad mężczyzną , W celu

opróżnienia popielniczki, jak również pozbierania pustych butelek Po Piwie i

zastąpienia ich pełnymi. W razie potrzeby może przygotować Coś do chrupania.

Unikać szelestu torebkami jak również werbalnej komunikacji.

 

§ 6

Najpóźniej 30 minut przed rozpoczęciem meczu należy podać Mężczyźnie,

przygotowany z miłością , posiłek. Aby nie przeszkodzić Mężczyźnie w

mentalnych przygotowaniach do meczu , należy trzymać jadaczkę zamkniętą na

kłódkę.

 

§ 7

Podczas Mistrzostw Świata należy zaprzestać wszelkich działań dotyczących

Prokreacji. Noszenie ubrania które mogłoby pobudzić męskie żądze w kierunku

powyższym, jest również zabronione.

Noszenie odpowiedniego ubioru i wyżej wymienionych zachowań można jednakże

nadrobić tuż po gwizdku końcowym, pod warunkiem iż wynik meczu jest

zadawalający dla mężczyzny.

 

§ 8

W przypadku kiedy mężczyzna dzięki jego wspaniałomyślności zezwoliłby

kobiecie rzucić okiem na mecz, zabronione są wówczas pytania, typu ( " co to

jest spalony?") które mogły by poprzez to odzwierciedlić kobiecy stan wiedzy

na temat piłki nożnej.

 

 

Poprzez komentarze typu : " oh, Beckham wygląda dzisiaj tak cudownie"

narażamy same siebie na cielesną naganę.

 

Tak, kochane kobiety, jeśli będziecie trzymać się tych minimalnych reguł

zachowania, doceni to wasz mężczyzna i dzięki temu spróbuje

a) nie rozlewać piwa

 

b) nie zaśmiecić każdego centymetra kwadratowego w promieniu 3 metrów wokół

jego fotelu trenerskiego (= fotel telewizyjny)

 

c) nie przypominać wam o zdolnościach kulinarnych jego matki podczas

konsumpcji potraw wspomnianych w § 6

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na egzaminie praktycznym z anatomii:

Dzień wczeœniej wichura wytłukła wszystkie preparaty pomocnicze, więc Kowalskiego rozebrano do naga i położono na leżance, zasłaniajšc mu tylko twarz chusteczkš żeby nie było widać kto to jest.

- Co tu jest?

- Żołšdek

- A tu?

- Œledziona

- A tu?

- Wštroba...

- A tu?

- Nerki

- A tu?

- Pęcherz moczowy

- A co to jest?

- A to jest członek Kowalskiego

- Nooo ... dobrze uznam tš odpowiedŸ ale skšd pani wiedziała że Kowalskiego??

Dziewczyna na to (lekko się czerwienišc)

- A... panie profesorze... bo w akademiku tylko ja mam takš szminkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie sobie turysta przez halę, patrzy, a tu juhas owieczkę stuka.

- Co też wy juhasie, zgłupieliœcie? W Zakopanem tyle piknych kobitek, a wy tu owieczkę dupczycie?

- A poszedłbym do Zakopanego, ino mi nie ma kto owiecek popilnować! - wyjaœnił juhas.

Turysta był swój chłop i podjšł się popilnować owieczek...

Juhasowi trochę zeszło, więc turysta z nudów postanowił spróbować, co też ten juhas widział w tej owieczce. No i właœnie stuka sobie jednš, a tu wraca juhas i pyta Ÿdziebko zdziwiony:

- Co też wy panocku, zgłupieliœcie? Tyle piknych owiecek wokoło, a wy barana dupcycie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pierwszej klasy przyszło dwóch wizytatorów na lekcję. Usiedli w ostatniej ławce, za Jasiem i szeptem dyskutują.

W pewnej chwili Pani wyrywa Jasia do odpowiedzi:

- Jasiu, przeczytaj co jest napisane na tablicy.

Jasio, totalna panika, za wszelką cenę stara się usłyszeć jakąś podpowiedź... i wtedy słyszy, jak jeden wizytator mówi szeptem do drugiego, komentując wdzięki nauczycielki - A l e d u p a...

Jasio, uradowany zaczyna sylabizować:

- Aaa...le duu..pa.

Pani się zaczerwieniła, ochrzaniła Jasia i kazała mu usiąść.

Jasio wkurzony odwraca się do wizytatora i mówi:

- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autentyki :

 

Polska - Ekwador

 

"Japoński arbiter nawet nie skrzywił tego swojego skośnego oka." - Program 1 Polskiego Radia

 

"Krzynówek... jakoś tak na chybił trafił... Ale na chybił trafił to cieżko wygrać nawet w totolotka, a co dopiero na boisku." - Program 1 Polskiego Radia

 

"..czarnoskórego o kolorze dwóch czarnych kaw... takich mocnych." - Program 1 Polskiego Radia

 

"Żurawski opuścił pole karne przeciwnika, czym wprowadził w zakłopotanie obrońców Ekwadoru." - Dariusz Szpakowski, TVP 2

 

"Ekwadorczycy nie dali nam szansy, żebyśmy mieli szansę strzelić gola." - Grzegorz Mielcarski, Polsat Sport

 

"Do końca spotkania piętnaście minut, z sekundami. Teraz już dokładnie szesnaście." - Dariusz Szpakowski, TVP

 

J

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> Pierwszego dnia szkoly, przed rozpoczeciem lekcji, nauczycielka

>> > przedstawia nowego ucznia amerykanskiej klasie:

>> > - To jest Sakiro Suzuki z Japonii

>> > Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi:

>> > - Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje

>> > to sa slowa: "Dajcie mi wolnosc albo smierc"? W klasie cisza jak

>> > makiem zasial, tylko Suzuki podnosi reke i mowi:

>> > - Patrick Henry 1775 w Filadelfii.

>> > - Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedzial: "Panstwo to ludzie, ludzie

>> > nie powinni wiec ginac"? Znowu wstaje Suzuki:

>> > - Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie.

>> > Nauczycielka spoglada na uczniow z wyrzutem i mowi:

>> > - Wstydzcie sie. Suzuki jest japonczykiem i zna amerykanska historie

>> > lepiej od Was! W klasie zapadla cisza i nagle slychac czyjs glosny

>> > szept:

>> > - Pocaluj mnie w dupe pieprzony Japonczyku!

>> > - Kto to powiedzial? - krzyknela nauczycielka na co Suzuki

>> > podniosl reke i bez czekania wyrecytowal:

>> > - General McArthur 1942 w Guadalc oraz Lee Iacocca 1982 na walnym

>> zgromadzeniu w Chryslerze.

>> > W klasie zrobilo sie jeszcze ciszej i tylko dalo sie uslyszec cichy

>> szept:

>> > - Rzygac mi sie chce...

>> > -Kto to byl? - wrzasnela nauczycielka, na co Suzuki szybko

>> > odpowiedzial:

>> > - George Bush senior do japonskiego premiera Tanaki w 1991 podczas

>> obiadu.

>> > Jeden z naprawde juz wkurzonych uczniow wstal i powiedzial kwasno:

>> > - Obciagnij mi druta!

>> > Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem:

>> > - To juz koniec. Kto tym razem?

>> > - Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym

>> > w Bialym Domu - odparl Suzuki bez drgnienia oka...

>> > Na to inny uczen wstal i krzyknal:

>> > - Suzuki to kupa gówna!

>> > Na co Suzuki:

>> > - Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.

>>

>> > Klasa juz calkowicie popada w histerie, nauczycielka mdleje, gdy

>> > otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor i mowi:

>> > - Kurwa, takiego burdelu to ja jeszcze nie widzialem...

>> > Suzuki:

>> > - Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji

>> > budzetowej w Warszawie w 2003 roku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajęcia z savoir-vivre'u. Prowadzi kobieta, wśród uczestników sami

 

panowie. Pani zadaje pytanie:

 

- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się w pewne

 

miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową

 

nieobecność. - Idę się wysikać - padła propozyzja z sali.

 

- No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może zostać uznane za

 

prostackie i grubiańskie. - Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji -

 

zgłosił się inny uczestnik.

 

- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu

 

trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły? - Pani

 

wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo

 

mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"... i wziął Pan dres ortalionowy, napełnił go nieczystościami przeokropnymi i w postać człowieczą uformował, czapeczkę palantową na nim zatknął, po czym spojrzał na dzieło swoje, usiadł i zapłakał, bo nie było doskonałe. Rzekł jednak do stworzenia owego "w Warszawie mieszkał będziesz, blok z betonu ci przyszykowałem, furę ze spojlerami, a kij bejzbolowy w bagażniku znajdziesz ..."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do dziœ pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo coœ

około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladš stała

przepiękna kobieta, która najrawdopodobniej wiedziała, że nie mam

doœwiadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak

tego używać.

Szczerze odparłem: nie.

Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym

poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma.

Najprawdopodobniej musiałem wyglšdać na osobę, która nie do końca zrozumiała

to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i

zamknęła je.

Chwyciła mnie za rękę i wcišgnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę.

Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała: Czy to cię

podnieca?

No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnšłem głowš. Wtedy

powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy jš nakładałem, ona zrzuciła

spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.

No dawaj, powiedziała, nie mamy zwyt wiele czasu.

Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem

zbyt długo... PUF, i było po sprawie... Spojrzała się na mnie przerażona:

"jesteœ pewien, że nałożyłeœ prezerwatywę?"

Odpowiedziałem tylko no pewnie, i podniosłem kciuk, by jej pokazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha mały.... dobre...

ja mam bardzo stare.... ale przypomne...

 

Amerykanski statek kosmiczny dolecial na Marsa ... wyladowali ... juz zbieraja sie do wyjscia az tu nagle podlecialo 2 Marsjan, takich miesznych zielonych i bzzzzz zaspawali im drzwi wyjsciowe.

 

Amerykanie probuja wyjsc ... 10 minut, 30 minut ... po godzinie sie udalo.

 

Wyszli a tam juz zebrala sie wieksza grupka Marsjan.

 

No wiec witaja sie i pytaja :

 

- Czemu zaspawaliscie nam drzwi wyjsciowe ?

 

Na co Marsjanie :

 

- Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem. Niedawno tu Polacy byli ... koledzy zaspawali im drzwi a oni po 5 minutach juz byli na zewnatrz .... i jeszcze prezenty przywiezli ...

 

Amerykanie :

 

- Prezenty ? Polacy ? jakie prezenty ?

 

Marsjanin :

 

- Wpierdol to sie nazywalo czy jakoś tak, ale wszyscy dostali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie facet ulicą patrzy a tam strzałka z napisem: "burdel U sióstr Urszulanek".

 

Hmmm, myśli facet, tego jeszcze nie było. wszedł, a tam za ciężkim dębowym Biurkiem siedzi stara zakonnica I pyta:

 

- czego chciał?

 

- n... No... skorzystać z, z, z U-U-usług...

 

- płaci TU 500,- zł I idzie w te drzwi Po prawej.

 

zapłacił I poszedł. A tam na końcu korytarza kolejna, już młoda Zakonnica siedzi przy zwyczajnym biurku.

 

- witam pana.

 

- witam, chciałem...

 

- tak, tak wiem, 300,- zł I drzwi Po lewej.

 

zapłacił, poszedł. I na końcu korytarza widzi nowicjuszka siedzi przy Stoliczku...

 

- dzień dobry.

 

- dzień dobry, chciałem skorzystać z usług.

 

- ach, tak... 100,- zł I te drzwi za mną.

 

OK, zapłacił, już tyle wydał, to stówa go nie zbawi pomyślał.

 

Wszedł, drzwi się zatrzasnęły, a facet stoi na dworze, nie można już wrócić, Bo klamki z tej strony nie ma... rozgląda się (nieco skołowany), a TU mała tabliczka z napisem:

 

"właśnie zostałeś wyruchany przez siostry urszulanki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A było to tak:

 

15 lipca 1410 roku...

Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa.

Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.

 

- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast

toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojednek, a który z nich zwycięży, tego

strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie. Po chwili namysłu

Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.

 

- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz

walczyć o wygraną bitwę ?

 

- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam

rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam

rady...

 

Król udał się więc do kolejnego rycerza:

 

- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?

 

- Sorki Władek, wczoraj byla imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i

wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....

 

Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:

 

- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?

 

- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..

 

- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?

 

- No chyba wszyscy...

 

- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem. Stanęło więc

polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król

 

- Słuchajcie, bedzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest

w stanie stanać do niego? Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na

drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle slychać:

 

- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójde !!!

 

Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś

taki jutowy worek, łachmany.

 

- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????

 

No i nikogo innego nie bylo.

 

Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole,

miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą

Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.

 

Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:

 

- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!

 

Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który wogóle nie

zamierzał uciekać, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko

jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą

Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzesącą sie reka trzyma miecz na gardle Niemca.

 

I mówi:

- Masz szczęście chuju, ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier..lił!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...