Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


kgadzina

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Przychodzi do knajpy facet i mówi do kelnera:

- Setka i zakąska.

Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:

- Chciałbym zapłacić.

Kelner na to:

- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.

Na następny dzień przyszedł i zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić ale kelner znów odpowiedział, że to na koszt firmy. Gość więc wybrał się w niedziele z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmówił przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Gość nie wytrzymał i pyta się kelnera:

- Panie starszy piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem, może pan mi to wyjaśnić?

- To jest bardzo proste. Odpowiada kelner. Widzi pan, pod tamtą palmą tego pana i tą panią?

- Tak widzę.

- No widzi pan, to jest moja żona, a ten pan to mój szef, on pieprzy moją żonę a ja jego interes.

 

 

 

Rozmowa kolegów:

-byłeś dzisiaj u tej dziewczyny?

-noo...

-i co, i co?

-waliłem CAAAŁĄĄ noc...

-UOOOOU!

-i nikt nie otworzył...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już

dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył

charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka. Pewien mocy

swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za

wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może

przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do

niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:

- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek

jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie

pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu.

Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:

- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta.

Bałem się, że chciał mi ją pan oddać.

- Życzę miłego weekendu - powiedział policjant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie zwraca się do studentów:

- Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w dwóch przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie - choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega komentarz:

- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?

Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:

- W twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W klinice przebywa na kuracji odchudzającej pani Smith. Dostaje ogromny bukiet kwiatów z bilecikiem od narzeczonego: "Życzę szybkiego powrotu do zdrowia., Najdroższa."

Otrzymuje następnego dnia odpowiedź:

"-Dziękuję za kwiaty, kochanie. Były bardzo smaczne."

 

 

 

 

 

- Tatusiu, czy mama na pewno wraca tym pociagiem?

- Nie gadaj tyle, tylko rozkręcaj szybciej szyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewien policjant sprowadza z zagranicy rozbity samochód. Postanawia zawieżć go do mechanika. Mechanik mówi:

- No, ładnie "trafiony", to będzie sporo kosztować.

- To nic - odpowiada policjant.

Za tydzień policjant wraca do mechanika po odbiór samochodu. Wita go mechanik i mówi:

- Panie, a co to za marka samochodu?

- A nie wiem... - mówi policjant.

Na to mechanik:

- A bo choćbym nie wiem jak go prostował to cały czas mi wychodzi, że to przystanek autobusowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Józek i Mariolka wylądowali na Marsie, którą to podróż otrzymali w

prezencie od linii lotniczych LOT za częste korzystanie z usług tego

przewoźnika. Spotkali tam małżeństwo Marsjan i zaczęli rozmawiać na

rozmaite tematy. Józek pytał, czy mają giełdę papierów wartościowych,

czy używają laptopów oraz jak zarabiają pieniądze. W końcu Mariolka

zeszła na temat seksu:

- No, a jak wy "to" robicie?

Marsjanin odpowiedział:

- W zasadzie tak samo, jak wy.

Dyskusja zakończyła się, ale obie pary postanowiły zamienić się

partnerami na jedną noc. Mariolka poszła z Marsjaninem do sypialni.

Marsjanin rozebrał się i zdumionym oczom Mariolki ukazał się jego

penis długości 1,5 cm, grubości 5 mm. Cóż to był za zawód:

- Nie sądzę, aby coś z tego wyszło - powiedziała.

- Dlaczego? - zapytal Marsjanin. - Co sie stało?

- Po prostu masz za krótkiego, żeby do mnie sięgnąć.

- Spoko, spoko... Nie ma problemu - odpowiedział i zaczął klepać się

otwartą dłonią w czoło. Za każdym klepnięciem jego penis rósł, aż stał

się imponująco długi.

- Jest imponujący, ale jednak wciąż zbyt wąski.

- Spoko, spoko... Nie ma problemu - stwierdził.

Marsjanin i zaczął ciągnąć się za uszy. Za każdym pociągnięciem jego

penis stawał się coraz grubszy.

- Ojej! - krzyknęła z zachwytem Mariolka, po czym wskoczyli do

łóżka.

Kochali się dziko, z pasją i szaleństwem.

Następnego ranka wszyscy wrócili do swoich stałych partnerów i

zajęli się swoimi sprawami. Po jakimś czasie Józek nie wytrzymał i

pyta Mariolkę:

- Czy było ci z nim dobrze?

- Niechętnie ci to mówię, ale było po prostu rewelacyjnie. A jak

tobie było?

- Mnie było okropnie. Zero przyjemności i straszny ból głowy. Całą

noc tylko klepała mnie w czoło i ciągnęła za uszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na egzaminie profesor zadaje pytania, ale student nie potrafi odpowiedzieć na żadne z nich. Zdenerwowany profesor w końcu pyta:

- A czym według Pana jest egzamin?

Student na to:

- Jest to rozmowa dwóch uczonych.

- A jak jeden z uczonych jest głupi?

- To drugi bierze indeks i idzie do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pana Zdzicha Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu nie opłacał

rachunków za gaz, przyszło upomnienie w dość ostrym tonie, podpisane przez

kierownika działu windykacji Zakładu Gazowniczego.

 

Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje:

 

Szanowny Panie, pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję

rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę

mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na

pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz

przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok

zostaną wykluczone z loterii.

 

Z poważaniem

Zdzisław Kwiatkowski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ożenisz się z miss to tak, jakbyś kupił Mercedesa klasy S.

Masz pewność, że produkt został sprawdzony przez co najmniej pięciu

specjalistów.

 

 

- Kocha pan swoją żonę?

- Oczywiście! A co ona gorsza od innych?!

 

 

Zagadka.

Na łące leży facet, na plecach ma plecak, wokół latają muchy.

Pytanie: Co jest w plecaku?

Odpowiedź: Spadochron.

 

Spytałem dziś żonę:

- Wczoraj w nocy, gdy się kochaliśmy, udawałaś...?

- Nie - odpowiedziała - naprawdę spałam.

 

Modlitwa kobiety przed posiłkiem:

"I spraw, Panie Boże, by te wszystkie kalorie poszły w cycki!"

 

Gra wstępna jest bez sensu. To tak jakby trąbić przez 15 minut przed

wjazdem do garażu.

 

Facet powinien być jak bajka - mieć dobry koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budzi się laska po imprezie u kolesia w domu, rozgląda się i mówi:

- Eee... mieszkanko też masz malutkie.

 

 

 

 

Przychodzi Jaś do apteki i mówi:

- 6 prezerwatyw.

- Może ciszej z tyłu stoją ludzie - mówi aptekarka.

Jaś ogląda się i mówi do stojącej za nim dziewczyny:

- Cześć Ala!

- Jednak siedem proszę - mówi do aptekarki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pana Zdzicha Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu nie opłacał

rachunków za gaz, przyszło upomnienie w dość ostrym tonie, podpisane przez

kierownika działu windykacji Zakładu Gazowniczego.

 

Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje:

 

Szanowny Panie, pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję

rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę

mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na

pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz

przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok

zostaną wykluczone z loterii.

 

Z poważaniem

Zdzisław Kwiatkowski

 

jestem rozwalony po prostu tą loterią... :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobre :lol:

 

 

 

List do Towarzystwa Ubezpieczeniowego

Szanowni Państwo!

 

W raporcie z wypadku jako przyczynę wypadku podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wystarczające.

Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami.

Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ją mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar.

W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - strąciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie, nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran.

W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, że ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra.

Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadła na dół i połamała mi nogi.

Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pana Zdzicha Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu nie opłacał

rachunków za gaz, przyszło upomnienie w dość ostrym tonie, podpisane przez

kierownika działu windykacji Zakładu Gazowniczego.

 

Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje:

 

Szanowny Panie, pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję

rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę

mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na

pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz

przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok

zostaną wykluczone z loterii.

 

Z poważaniem

Zdzisław Kwiatkowski

 

jestem rozwalony po prostu tą loterią... :lol: :lol: :lol:

 

Jest jeszcze do tego ciąg dalszy:

 

W odpowiedzi Gazownia informuje:

 

Informujemy, iż w przypadku braku wpłaty w terminie 14 dni od daty

niniejszego pisma kartka z Pańskim nazwiskiem zostanie wrzucona do komory maszyny losującej, a następnie Pańskie nazwisko zostanie wylosowane.

 

Głównymi nagrodami są:

1. Przerwanie dostaw gazu

2. Przerwanie dostaw renty

3. Wycieczka do najbliższego miejscowego Sądu Rejonowego

4. Wizyta miłych Panów z działu Windykacji, tudzież wizyta Komornika

Sądowego.

Zapraszamy do wzięcia udziału w loterii...

Bez pozdrowień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet nie zatrzymał się na stopie tylko zwolnił do 10 km/h. Zatrzymuje go policjant i mówi:

- Psze pana mandat 200 PLN, nie zatrzymał się pan przed znakiem STOP.

A facet na to:

- No ale zwolniłem. W końcu co to za różnica?

- Wie pan co, jak pan chce, to ja mogę panu wytłumaczyć różnicę pomiędzy zwolnić a zatrzymać i mandat anulujemy.

- To niech pan wytłumaczy.

Na to policjant rzucił faceta na maskę i z całej siły zaczyna go młócić pałą po plecach aż pała jęczała. Po dwóch minutach, gdy facet miał dość, policjant pyta się go:

- No to co, mam teraz zwolnić czy się zatrzymać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...