JackD 06.02.2010 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2010 1990 - Prezydent ZSRR dostaje pokojową nagrodę Nobla.1991 - Koniec ZSRR.2009 - Prezydent USA dostaje pokojową nagrodę Nobla..._________________________ Komisariat policji. Dyżurka. Dzwoni telefon. Dyżurny odbiera:- Komisariat Policji, słucham?- Dzień dobry. Czy to wasz komisariat wysyłał wczoraj wieczorem patrol na Aleję Lipową 74 przez 3?- Chwileczkę, już sprawdzam. Tak. Mieliśmy zgłoszenie naruszenia ciszy nocnej - głośna muzyka, wraski...- Mam prośbę. Czy możecie ich przysłać jeszcze raz? Zapomnieli zabrać czapkę i pistolet. No i zdjęcia obejrzą, fajne wyszły! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ya 06.02.2010 21:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2010 Ona: Dyktuj, tylko powoli, żebym nadążyła robić.On: Jak Chcesz. Do głębokiego naczynia wkładać warstwami: smażoną marchewkę i cebulę...Ona: dobra,... dalejOn: rybę .....Ona: no, mam.....On: boczek ....Ona: dalej ...On: plastry ziemniaków ...Ona: ok, dalej ..On: drobno pocięte jajka na twardo ...Ona: dobra, dalej ...On: i zielony groszek,Ona: Gotowe. Coś jeszcze?On: przekładając każdą z warstw majonezem.Ona: K*rwa mać !!!! Po wizycie u lekarza:- Doktorze, i co mi jest?- To może być wszystko: od rzadkiej postaci zespołu Parkera-Scotta do banalnej grypy. Wszystko zależy od pańskiej pozycji finansowej. Cerkiew. Ślub. Pop pyta pana młodego:- Czy bierzesz tę kobietę za żonę?- A co, ma pan inną do wyboru? Dziecko miało pluszową zabawkę, łosia. Pech chciał - róg się oderwał. Matka, chcąc nie chcąc, przyszywa. Wraca akurat mąż z pracy, od progu pyta:- Kochanie, co robisz?- Najpierw potrenuję na zwierzaku - odpowiedziała żona ze stalową nutką w głosie. - Doktorze! Proszę, oto wyniki sekcji pana Pawliczka.- Przecież on jeszcze nie umarł!- Oj, pozwolę sobie się z panem nie zgodzić... - Kochanie, co byś powiedział, jakbym się zrobiła na blondynkę?- Kochanie, po co to jeszcze akcentować? - Synu. Jak mama mówi, że masz coś zrobić, to masz to zrobić!- Dlaczego, tato?- Nie wiem. Ja zawsze robię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JackD 07.02.2010 11:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Niemiec mówi:- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego - to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.Rosjanin mówi:- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem - to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.Na to Polak:- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani._________________________________ Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". żona pyta:- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.- A dużo można na tym zarobić- Oj, bardzo dużo, kochanie.- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...Mąż unosi brwi ze zdziwienia:- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.- A co muszę zrobić? - pyta zona.- Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.- Ok.żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się samochód. żona podchodzi, a kierowca pyta:- Ile?- Stówa.- Ale ja mam tylko siedem dych.- Pan poczeka, muszę porozmawiać z menadżerem.żona biegnie do męża i pyta:- Józek, ale on mówi, że ma tylko 70. Zrobić to?- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga interes... oczom żony ukazuje się instrument długi aż do kolan klienta. żona wytrzeszcza oczy i mówi:- Muszę porozmawiać z menadżerem.Biegnie zdyszana do męża i woła:- Józek, nie bądź świnia, pożycz mu te trzy dychy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alibabka 07.02.2010 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Po analizie wyników lekarz nie zostawia nadziei pacjentce:- Przykro mi, ale został pani tylko dzień życia.Cała we łzach wraca do domu i zdaje relację mężowi:- Kochanie trudno, skoro jest jak jest to chciałabym dzisiejszej nocy dziko się z tobą kochać...Mąż po chwili namysłu;- Halinko, łatwo ci powiedzieć "dziko się kochać" ty rano nie będziesz musiała wstawać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lucjanmarek 07.02.2010 21:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Kobiety dochowują tajemnic! Grupowo, po 20-30 osób. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alibabka 07.02.2010 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Lekarz radzi pacjentce: – Zalecam pani częste kąpiele, dużo ruchu na świeżym powietrzu i bardzo proszę ubierać się ciepło. Po powrocie do domu pacjentka relacjonuje mężowi: – Lekarz polecił mi pojechać na tydzień na Bermudy, później w Alpy na narty... Ach! I upierał się jeszcze, żebyś mi kupił futro. .............................. -Nie wiem co kupić mężowi na urodziny, ma już wszystko co potrzebuję .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JackD 07.02.2010 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Była sobie para z 60-letnim stażem małżeńskim. Nie byli bogaci, ale dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi. Mieli po 85 lat, ale byli dobrego zdrowia, głównie dzięki żonie, która przez ostatnią dekadę kładła wielki nacisk na zdrowe jedzenie i ćwiczenia. Z pewnością żyliby jeszcze długo, jednak podczas podróży rozbił się ich samolot. Tak więc trafili do nieba. Stanęli przed niebiańskimi wrotami, a św. Piotr wprowadził ich do wewnątrz. Zabrał ich do pięknego dworku, umeblowanego w złoto i jedwabie, z pięknie wyposażoną kuchnią i wodospadem w głównej łazience. Zobaczyli służącą, wieszającą ich ulubione ubrania w szafie. Westchnęli oszołomieni, gdy Piotr powiedział:- Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom. Staruszek zapytał Piotra, ile to wszystko będzie kosztować.- Ależ, nic - odpowiedział Piotr - Pamiętajcie, to nagroda, którą otrzymujecie w niebie za wasze życie na ziemi.Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi.- A jakie tam są opłaty? - mruknął.- To jest niebo - odpowiedział św. Piotr. - Tu możesz grać codziennie, za darmo.Potem udali się do klubu i zobaczyli obficie zastawiony stół, z każdą kuchnią, jaką sobie można wymarzyć. Staruszek patrzył na owoce morza, steki, egzotyczne desery i przeróżne rodzaje napojów.- Nawet nie pytaj - św. Piotr uprzedził staruszka. - To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się.Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.- Dobrze, a gdzie są niskotłuszczowe, niskocholesterolowe potrawy i bezkofeinowa kawa? - zapytał.- To jest najlepsza część. - odpowiedział św. Piotr. - Możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy. To jest niebo!Staruszek wciąż nie dowierzał.- Żadnej gimnastyki, aby to zgubić? - zapytał- Nie, chyba że chcecie - odpowiedział Piotr.- Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani...- Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać radość. Staruszek spojrzał na żonę i powiedział: - Ty i te twoje pier****ne otrębowe płatki! A mogliśmy tu być już dziesięć lat temu! _______________________________________________ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lucjanmarek 07.02.2010 22:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Przez strajki w służbie zdrowia Jezus zdecydował się pomóc czekającym wkolej-kach pacjentom. Zstąpił na ziemię i zaczął przyjmować w jednej zprzychodni. W poczekalni tłumy. Pierwszeństwo uzyskał chromy i niewidomypacjent. Jezus prze-sunął dwa razy rękoma nad jego głową i po chwilipacjent o własnym nogach z uzdrowionym wzrokiem wychodzi z gabinetu.Wszyscy w poczekalni podekscytowani pytają:- No i jak?! Jak było?!- E tam... Jak wszyscy lekarze. Nawet mnie nie zbadał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Margoth1719503976 08.02.2010 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2010 Mój niegdyś bardzo ulubiony stary kawał: Namacał ślepy garbatego i mówi:- Co, z plecakiem za spacerek?Na to ślepy:- No, jak pan widzi... Jakie zwierzę widzi tak samo z przodu jak i z tyłu? Ślepy koń. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alibabka 08.02.2010 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2010 Siedzi facet bez nóg na wózku inwalidzkim i podchodzi do niego chłopak i pyta się go czy nie chce kupić butów - kaleka się wkurzył zezwał chłopaka i podjechał do policjanta ze skargą że gnojek mu buty chciał sprzedać - na to policjant - trzeba było mu kopa dać.Kaleka się wkurzył i pojechał do baru i wypił 50-tkę i siedzi taki smutny a barman mu mówi: napij się pan na drugą nogę.Kaleka nie wytrzymał pojechał do domu i siedzi a żona do niego mówi: napij się kawy to cię postawi na nogi. Kaleka stwierdził że to za dużo jak na jeden dzień - wyjechał z domu i trzasnął drzwiami i powiedział: moja noga już tu więcej nie postanie! ............................... Mówi kolega do kolegi:- Ej stary, widziałem ostatnio twoich rodziców.- I co? - pyta drugi.- Fajni faceci... .............................. Idzie sobie zajączek lasem. Potknął się i wpadł do lisiej nory. Wystraszony zajączek rozgląda sie po norze, słyszy skomlenie małych lisiątek. Patrzy na lisiątka i bardzo zestresowany mówi:- Ta... ta... tata jest?Lisiątka odpowiadają:- Nie!Przerażony zajączek dalej pyta:- A ma... ma... mama jest?Lisiątka:- Nie!Zajączek:- To chcecie po ryju?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agacka1719499039 09.02.2010 13:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2010 - Mamo, ile jest pasty do zębów w tubce? - pyta Jaś.- Nie mam pojęcia, syneczku.- A ja wiem! Od telewizora do kanapy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
satinkaa 09.02.2010 15:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2010 Jak podać kotu tabletkę? * Usiądź na kanapie. Podnieś kota i ułóż go sobie w zgięciu łokcia w taki sposób jakbyś chciała podać dziecku butelkę ze smoczkiem. Mów do niego czułym głosem. * Prawą ręką drap kota pod brodą tak długo aż otworzy pyszczek (bądź cierpliwa!). Włóż tabletkę do pyszczka. Puść kota, ale zwróć uwagę, w którym kierunku pobiegł. * Podnieś tabletkę z podłogi i znajdź kota. Usiądź na podłodze w kuchni i trzymając go tak jak poprzednio, włóż tabletkę do pyszczka. Puść kota, ale zwróć uwagę, w którym kierunku pobiegł. * Schyl się aby podnieść tabletkę z podłogi i idź poszukać kota. Przynieś go z powrotem do kuchni. Przytrzymaj kota tak jak poprzednio, ale tym razem przytrzymaj jego przednie łapy przedramieniem. Włóż mu tabletkę do pyszczka. * Oderwij pazury tylnych łap kota od swojego ramienia. Ponownie pójdź po kota, podnieś z podłogi na wpół rozpuszczoną tabletkę i wyrzuć ją do śmieci. * Wyjmij nową tabletkę z buteleczki. Teraz idź do łazienki i przygotuj miękki ręcznik. Zostań w łazience razem z kotem i zamknij drzwi. * Usiądź na podłodze i owiń kota ręcznikiem, tak aby wystawała tylko głowa. Utul go w ramionach i zdejmij tabletkę z półki. * Ściągnij kota z kabiny prysznica (nie wiedziałaś, że kot potrafi z miejsca skakać na wysokość dwóch metrów, prawda?!) oraz owiń wokół niego ręcznik nieco mocniej, tak aby tym razem jego łapy na pewno się nie wydostały. Mocno trzymając jego pyszczek palcami, postaraj się go otworzyć i wrzucić tabletkę do środka. Szybko zamknij pyszczek (kota, nie swój). * Usiądź na podłodze z zawiniętym w ręcznik kotem na kolanach. Głaszcz go i przemawiaj do niego czule przez co najmniej pół godziny - w tym czasie tabletka powinna się rozpuścić. * Rozwiń ręcznik i wypuść kota. Otwórz drzwi łazienki. Przemyj swoje rany ciepłą wodą z mydłem, uczesz się i znajdź sobie coś do roboty przez następne osiem godzin. Następnie powtórz wszystko od początku. uśmiałam się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Micmisio 11.02.2010 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2010 NOWA REWELACYJNA OFERTA SZKOLEŃ DLA PAŃ!1. Cisza - Ostateczna Granica: Czego Żadna Kobieta Jeszcze Nie Osiągnęła.2. Nieznane Strony Bankowości: Posiadanie Oszczędności.3. Imprezy: Jak obejść się Bez Nowych Strojów.4. Zarządzanie Mężczyzną: Prace Domowe Mogą Poczekać Do Zakończenia Meczu.5. Etykieta łazienkowaI: Mężczyzna Również Potrzebuje Miejsca w Szafce.II: Jego Maszynka do Golenia Jest Jego (lub specjalna polska wersja: Jego Maszynka do Golenia Nie Jestdo Golenia Nóg).7. Umiejętności KomunikacyjneI: Łzy - Ostatnia Deska Ratunku, Nie Pierwsza.II: Myślenie Przed Mówieniem.III: Osiąganie Celu Bez Brzęczenia.10. Bezpieczne Prowadzenie Samochodu: Umiejętność, którą MOŻESZ nabyć.11. Umiejętności Telefoniczne: Jak Odłożyć Słuchawkę.12. Wprowadzenie do Parkowania.13. Zaawansowane Parkowanie: Parkowanie Tyłem.14. Zatrzymywanie Wody w organizmie: Fakt czy Tłuszcz.15. GotowanieI: Powrót do Bekonu, Jajek i Masła.II: Otręby i Torf Nie Służą do Konsumpcji Przez Ludzi.III: Jak Nie Narzucać Swojej Diety Innym Ludziom.18. Komplementy: Przyjmowanie z Wdzięcznością.19. Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego: Problem Twój... Nie Jego.20. Taniec: Dlaczego Mężczyźni Tego Nie Lubią.21. Strój Klasyczny: Noszenie Strojów, Które Już Masz.22. Kurz: Nieszkodliwe Zjawisko Dostrzegane Tylko Przez Kobiety.23. Integracja Prania: Pranie Wszystkiego Razem.24. Olej i Paliwo: Twój Samochód Potrzebuje Obu (nie tylko odświeżaczy powietrza).25. Pilot do TV: Tylko Dla Mężczyzn.26. Przygotowanie do Wyjścia: Zacznij Dzień Wcześniej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Micmisio 11.02.2010 06:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2010 REWELACYJNA OFERTA SZKOLEŃ DLA PANÓW!Kurs przysposobienia do życia w społeczeństwie dla mężczyzn - szkolenie otwarte. Tematy zajęć:1. Jak pracować nad własnym ograniczeniem umysłowym2. Dlaczego nie ma nic złego w dawaniu kwiatów3. Ty tez możesz siedzieć obok kierowcy (i to cichutko)4. I ty możesz prasować5. Zadbaj o piękno swoich stóp - jak obcinać sobie paznokcie6. Jak się napełnia kostkarkę (lub woreczki) do lodu - z pokazem slajdów7. Zalety oddawania zepsutych urządzeń elektrycznych do punktu napraw - Ty a elektryczność8. Nowoczesni rodzice: zadanie, które nie kończy się na stosunku9. Szkola przetrwania I - smażenie jajka sadzonego10. Szkola przetrwania II - mycie podłogi w łazience11. Przyznanie się do niewiedzy nie jest ostateczna klęską12. Ty: słaba pleć13. Powody dla których zakłada się nowa rolkę papieru w toalecie, gdy poprzednia się skończyła(ze slajdami i przykładami)14. Techniki walki ze snem po stosunku15 Techniki relaksacyjne i sposoby zaśnięcia mimo ze by się chciało...16. Jak opuszczać deskę klozetowa - krok po kroku17. Pilot od telewizora - jak walczyć z uzależnieniem18. Jak pozbyć się chęci wyglądania młodziej niż własny syn - triki ipropozycje19. Cel możliwy do osiągnięcia - jak ograniczyć spożycie alkoholu20. Prawdziwi mężczyźni tez pytają przechodniów o drogę, gdy się zgubią21. Twoja odzież (I) - jak składać spodnie. Zastosowanie wieszaka22. Twoja odzież (II) - do czego służy szafa23. Twoja odzież (III) - użycie kosza na brudna bieliznę24. Pralka. Wielka nieznajoma25. Krzeslo i jego nieprawidłowe wykorzystanie jako wieszaka na ubrania26. Czy można trafiać do sedesu? Ćwiczenia w grupach27. Cwiczenia nadgarstków - opróżnianie popielniczki28. Rozwój zdolności motorycznych - mycie wnętrza garnka zmywakiem i płynem do naczyń29. Wanna pełna włosów (czyli co należy zrobić po kąpieli)30. Dolegliwości nocne i bezsenność, czyli dlaczego nie opłaca się jeść herbatników w łóżku31. Jak rozmawiać z partnerka bez podnoszenia głosu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adrianna33 11.02.2010 16:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2010 Dwóch facetów sika obok siebie. Jeden pyta się drugiego:- Dlaczego tobie leci jak z podziurawionej konewki?- Bo moja żona bierze mi do buzi.- Moja żona też bierze mi do buzi i sikam normalnie!- Tak. Ale moja się brzydzi i bierze widelcem! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alibabka 15.02.2010 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Fotograf jest gościnnie na kolacji u znajomego. Oglądają jego fotki, gospodyni zachwycona:- Ależ przepiękne zdjęcia, musi mieć pan bardzo drogi aparat.Gość nie skomentował. Po zjedzonej kolacji, zbiera się do domu. W drzwiach całuje szarmancko panią domu w dłoń żegnając się słowami:- Kolacja była wyśmienita, wręcz wspaniała, musi mieć pani bardzo drogie garnki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joola 15.02.2010 16:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Miłośniczki i miłośnicy kotów poczytajcie sobie. Pisownia oryginalna oczywiście. Czy ta historia może być prawdziwa? Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów. Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż. Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż kurwa, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. Kurwa, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kurwa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę kurwa na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale chuj, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to chuj, przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głąb zamiast przyjść do mnie to kurwa chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni chuja, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. Kurwa, gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. Kurwa, mam w aucie, chujowa, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości. Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, kurwa, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz chuj złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kurwa powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w chuj, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje. Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. Kurwa, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - kurwa, ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja, to go musi wygonić albo utopić. Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. Kurwa mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w chuj - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel. Wchodzę - a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kurwa wyszedł, którędy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja kurwa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. Kurwa mać. Przynajmniej kuleje. Straty: zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy - poszedł w chuj, latarka - w chuj, pogrzebacz w chuj. Afera na ulicy jak chuj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alibabka 16.02.2010 17:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 - Mamo! Muszę iść do szkoły?- Jak zawsze synku. Łopatkę masz w pokoju. http://pobierak.jeja.pl/images/a/1/2/2959.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Margoth1719503976 16.02.2010 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 joola, jeśli to naprawdę przeżyłeś, to jesteś gość! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joola 16.02.2010 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 joola, jeśli to naprawdę przeżyłeś, to jesteś gość! Nieeee, to nie moja historia dostałam ją e-mailem od kumpeli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.