Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dowcipy


kgadzina

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dawno, dawno temu, jednostka ZOMO, odprawa. Dowódca krzyczy:

-Najważniejszy jest, k...., relaks! Jutro, k...., jedziemy, k...., na grzyby! Autobus z k...., przyczepą, k...., odjeżdża o, k...., czwartej rano!!! Żeby mi się, k...., tylko nikt, k...., nie spóźnił!!! Są, k...., pytania?!?!?

Z tłumu łbów słychać głos:

-O której odjeżdża przyczepa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zycia prezesa

 

Poniedzialek

Musze zmienic sekretarke.

Skonczyla 19 lat.

Za stara.

 

Wtorek

Dzisiaj zaczyna sie szkolenie w Kapsztadzie.

Samolot do RPA nie chcial czekac na mnie 4 godziny.

Polecialem do RPA z dachu mego biurowca smiglowcem.

 

Sroda

Podróz troche sie przeciaga.

Miedzyladowanie w Paryzu.

Faktycznie, to nie kasztany sa najlepsze na placu Pigalle.

 

Czwartek

Tankowanie w Kairze. Smiglowiec wypil 1000 litrów.

Ja tylko 7.

Naród nieuzyty. Kazalem by przyniesli do mnie piramidy.

Nie chcieli. Podobno sa bardzo duze. A na zdjeciach maja tylko kilka centymetrowa.

 

Piatek

Spotkalem kumpli w Kapsztadzie.

Szkolenie jest O.K.

Tankuja juz od poniedzialku.

 

Sobota

Kumpel z RPA ma urodziny.

Jest prezesem kopalni diamentów. Dalem mu prezencie helikopter.

Nie bede ciagnal zlomu z powrotem ze osoba.

 

Niedziela

Niestety szkolenie sie konczy. A zapowiadalo sie fantastycznie.

 

Poniedzialek

Prezes od diamentów obiecal mi w rewanzu sekretarke. Podobno jest ciemna.

Co tam, wszystkie sekretarki sa ciemne. Dorzucili kilo diamentów.

Fajny kumpel.

 

Wtorek

Powrót do kraju. Tym razem rejsowym samolotem niestety. Zadnego miedzyladowania.

 

Sroda

Rozpakowalem sekretarke. Okazalo sie, ze jest ciemna doslownie.

Zmienilem wyposazenie biura. Wszystkie meble czarne.

 

Czwartek

Okazalo sie, ze kolorystycznie jest wszystko w porzadku, ale sekretarka zna tylko angielski i bantu.

Zatrudnilem tlumacza. Wszystko pójdzie w koszty.

 

Piatek

Dzisiaj moje urodziny. Dostalem od Zarzadu nowy helikopter. Ten poprzedni miale juz rok. Sekretarka sie stara, ale mówi, ze paznokcie jej

przeszkadzaja w pisaniu. Dobrze, ze nie przeszkadzaja w czym innym.

 

Sobota

Próbny lot nad Warszawa. Kazalem obnizyc Palac Kultury. Za bardzo przeszkadza w lataniu.

 

Niedziela

Jak to dobrze, ze dzis niedziela.

Troche wytchnienia po tygodniu kieratu. A moze wziac urlop ?

 

Poniedzialek

Posiedzenie Zarzadu. Skandal.

Chca mi obnizyc pensje o 10% - wychodzi, ze o 10 tysiecy. Jak ja zwiaze koniec z koncem?

Nawet na paliwo do BMW nie starczy ...

 

Wtorek

Zmienilem Zarzad. Ten poprzedni byl juz stary. Miale juz rok.

 

Sroda

Delegacja zalogi. Ach jak ja tego nie lubie.

Marudzili, ze od pól roku nie dostraja pensji. Jakby nie wiedzieli, ze ledwo wiaze koniec z koncem.

 

Czwartek

Delegacja z Chin. Gadaja troche niezrozumiale.

Ale najwazniejsze, ze dali mi w prezencie nowa sekretarke. Ta czarna juz sie troche zuzyla.

Skad ja wezme zólte meble?

 

Piatek

Troche klopotów z Chinka. Okazalo sie, ze zna tylko chinski. No i troche japonskiego. Skad ja wezme tlumacza? Chinka egzamin w lózku zdala

celujaco.

Nadal brak koncepcji w sprawie mebli. Chyba po prostu zmienie marmury w budynku na jasniejsze.

Pójdzie w koszty.

 

Sobota

Praca prezesa nigdy sie nie konczy.

Zrobilem uroczysty bankiet z nowym Zarzadem.

Zamówilem TIR trunków. Starczylo. Pójdzie w koszty.

A zlosliwi spiewaja: "Niech zyja nam prezesi przez szereg dlugich lat.

Gdy prezesi pija w gorzelni wódki brak".

Owszem z pierwsza czescia sie calkowicie zgadzam.

Ale druga? - Oczerniaja na kazdym kroku.

 

Niedziela

Dzis tylko trzy slowa. Kac, kac, kac.

 

Poniedzialek

Gralismy z kumplami w pokera. Wygralem nowa sekretarke, podobno Rosjanka.

No, kondycje to ona ma ...

Tylko ze pobily sie z ta Chinka. Nie wiem o co, przeciez zaspokajam je obydwie. Ta nowa ma niestety podbite oko. Trzeba biedzie

zalatwic L4, i pchnac ja na plastyke twarzy...

Na szczescie nie biedzie z tym problemu, w koncu jestem szefem.

Kasy Chorych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzaje pensji:

 

1. pensja cebula - bierzesz i zaczynasz płakać

2. pensja łajdaczka - przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć

3. pensja czarny humor - śmiejesz się żeby nie płakać

4. pensja prezerwatywa - pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci

5. pensja impotentka - opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz

6. pensja dietetyczka - jesz coraz mniej

7. pensja ateisty - wątpisz w jej istnienie

8. pensja miesiączka - przychodzi co miesiąc i trwa 3 dni

9. pensja burza - nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała

10.pensja telefon komórkowy - każda następna jest mniejsza

11.pensja Walt Disney - taka sama od 30 lat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewien facet cierpiał na zaniki pamięci. Pewnego dnia, gdy

przyszli do niego goście, zaczął opowiadać, że teraz leczy się u

bardzo dobrego lekarza.Przyjaciele zapytali więc, jak ów medyk

się nazywa:

 

- No właśnie, miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był

taki grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...

 

- No był, Homer. Ten lekarz ma na nazwisko Homer?

 

- Nie, nie! On napisał taka epopeję, o tym jak Grecy się

tłukli pod takim miastem, które próbowali zdobyć... - No tak,

zdobywali Troję. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa?

Albo mieszka na takiej ulicy?

 

- Nie, nie, nie! Tam był taki wódz tych, no, Greków, taki

główny...

 

- Agamemnon?

 

- O! No i on miał brata... - Menelaosa. Ale co to ma wspólnego

z lekarzem?

 

- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu

Mene... jak mu tam, uprowadził żonę.

 

- Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?

 

- Nieeeee! Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?

 

- Helena.

 

- Właśnie, Helena! Helenkaaaaaaaaa - woła do żony myjącej w

kuchni naczynia - Jak się nazywa ten mój lekarz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech załatwiłem sobie urlop !!!! w poniedzialek i wtorek

to był najlepiej trafiony urlop na świecie

 

poniedziałek nie zapowiadał sie zbyt pieknie

1 zlot ze skrzyczniaka - za drugim razem troche zagla

w drugim locie miałem pokazać Olowi jak sie ląduje i gdzie

bo gość nigdy nie lądował w szczyrku

 

no i juz lecialem na lądowisko

ale Olo został sobie za zagielku więc coz mi czynic bylo tez zostalem

i tak sobie latalismy - nikt nie chcial na ladowisko zmierzać

az w koncu kolega musol rozpoczal ladowanie - Olo lądowal za nim

 

wiec skoro musol pokazał olowi jak wyladowac - to ja postanowilem pokazac jak ladują prawdziwi mezczyzni !!!

klasysznie z okrzykiem bojowym kur.... mać na ustach przydupiłem w drzewo a następnie o glebe !!!

wstałem z kamienną twarzą i czułem się jak Terminator (jeb dup gleba i

nadal cały)

... chyba postanowie od teraz lądować na celność - bede obierał cel i

pikował!

za jadący samochod 100 punktów, rowerzysta 50 punktów, dzrewo 10 punktów (za drzewo jest malo bo drzewo nie ucieka)

w poniedziałkowy wieczor zaliczono jeszcze zlociki z wapiennika

no wtorek to poprostu była bajka

no bajka !!!

1 start około 11:00 podstawy 450 nad startem

po chwili latania w kolko postanowilem gdzies sie jednak urwac spadłem

niedaleko zywca

Nasza kolezanka Aga spadla gdzies za zalewem

 

wrocilem do szczyrku okolo 14:00 to juz glajtów jak sępów

po drugim starcie dokrecilem do 680 nad start

mozna bylo się wozić ile tylko dusza zapragnie

 

gostków we wtorek było całkiem sporo - i napewno nikt nie załował ze był

gdzie był

to byli wlaściwi ludzie we właściwym miejscu i we właściwym czasie !!!

 

a pisałem to wszystko bo chciałem sie zapytać czy ktoś lata na skrzycznym

dzś (sroda) i jaki jest warun ?????

pozdro Dzyg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys, nie tak dawno temu zyl sobie pewien mlody gosc, ktory lubil bardzo jesc kapuste z grochem. Oczywiscie wiadomo jaka reakcja nastepowala w jego organizmie, krotko po spozyciu owej, skadinad wyszukanej potrawy. Pewnego dnia spotkal dziewczyne i sie w niej zakochal, ze wzajemnoscia. Kiedy zdecydowali sie pobrac, mlody czlowiek

uzmyslowil sobie ze nie moze juz wiecej jesc grochu z kapusta, i bedzie to jego poswiecenie za znalezienie szczescia osobistego. Po krotkim czasie ozenil sie. Trzy miesiace minely i mlody czlowiek powracajac do domu z pracy, przechodzil kolo restauracji. Nie mogl nie zauwazyc, pociagajacego i milego dla nosa, zapachu grochu z kapusta. Az zakrecilo mu sie w glowie, nie namyslajac sie dluzej wszedl do knajpki i zamowil jeden za drugim, az trzy talerze swojego przysmaku, wiedzac ze ma do domu jeszcze kawalek drogi, wiec efekt tej potrawy powinien zostawic na swiezym powietrzu. Oczywiscie po drodze sobie wesolo podpierdywal, przybywajac pod swoje drzwi calkiem bezpiecznie, ze nic z gazow juz nie ostalo mu sie w zoladku. Zona przywitala go od progu i wygladala na podekscytowana. "Kochanie, mam dla ciebie niespodzianke, ktora dostaniesz przy obiedzie!" Po czym zakrecila mu chusteczke na glowie, i niewiedzacego nic pociagnela do stolu. Musial jej obiecac ze absolutnie nie bedzie podgladal, az ona nie zdejmnie mu chusteczki z oczu. Gdy zona juz miala odslonic mu oczy, w tym samym momencie zadzwonil telefon. Maz sie ucieszyl, bo nagle poczul ze znowu ma ochote na wypuszczenie nastepnego. Zona jescze raz kazala mu obiecac ze nie bedzie podgladal i poszla odebrac telefon. On wykorzystal ten moment, podniosl jedna noge i z ulga wydal odstrzal. Nie tylko byl ten glosny ale rowniez smierdzial jak

tuzin zgnilych jajek. Facet mial problemy ze znalezieniem przez moment tchu, wiec pomacal za serwetka i rozdmuchal powietrze wokol siebie. Po tym jednym poczul sie znacznie lepiej, ale nastepny juz czekal. Nie zastanawiajac sie dlugo, maz podniosl noge i Sruuuu, nastepny wylecial mu z hukiem. Tym razem byl on jeszcze bardziej smierdzacy wiec musial sie odwachlowywac rekami przez dobra chwile zanim smrod oposcil go. I znowu poczul ze mu sie zbiera. Tym razem pierdnal tak glosno, ze slychac bylo pobrzekiwanie szklanek, a kwiatki na stole mocno przywiedly. Caly czas uwaznie przysluchiwal sie czy zona juz konczy rozmowe, i dotrzymujac przyzeczenia, nie podgladal co ona mu przygotowala na obiad. Przez nastepne dziesiec minut, maz podpierdywal sobie, a ze smrod byl za kazdym razem okropny, wiec musial sie od niego odganiac serwetka. Kiedy uslyszal ze zona odklada sluchawke,

szybko polozyl serwetke na kolanach, usmiechajac sie z zadowolenia i udajac niewinnego. Zona przepraszajac go ze tak dlugo musial czekac i upewniajac sie ze nie pogladal, zdjela mu chustke z oczu i wykrzyknela radosnie: "NIESPODZIANKA!!!"

Ku jego kompletnemu zdziwieniu, zobaczyl stol zastawiony a przy nim tuzin gosci siedzacych i czekajacych na rozpoczecie imprezy imieninowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzi mezczyzna i kobieta w przedziale.

Mezczyznie rozpial sie rozporek, wiec kobieta probuje mu jakos elegancko zwrocie uwage:

- Hmm..."sklep" sie Panu otworzyl..

Pan od razu zorientowal sie co chodzi i zapial rozporek, ale chcial

wiedziec, czy nie widziala przypadkiem czegos wiecej:

- A, hmm... "kierownik" byl?

- Nie, tylko jakis "fizyczny" lezal na worach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morderca skazany na 25 lat wiezienia, ucieka. Wlamuje sie do pewnego domu, gdzie zastaje mloda pare podczas wieczornych igraszek. Bandyta przywiazuje mezczyzne do krzesla i zostawia w kacie pokoju, po czym rzuca kobiete na lózko. Przez chwile caluje jej szyje, po czym wybiega. W tym momencie zwiazany chlopak podpelza do dziewczyny i mówi:

- Kochanie, ten facet to bandyta, od lat nie widzial kobiety, bedzie sie na tobie wyzywal seksualnie, ale badz dzielna, od tego zalezy nasze zycie. Pozwól mu zrobic wszystko na co ma ochote i udawaj ze Ci sie podoba. Widzialem jak calowal twoja szyje.

- Alez skarbie - przerywa kobieta - On nie calowal mojej szyi, tylko mi szeptal do ucha!

- A co Ci szeptal???

- Pytal, gdzie trzymamy wazelinę. BADZ DZIELNY KOCHANIE!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lektura w chwili wolnej od zajęć.

Autentyczny wykład profesora Miodka

Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy woła "O kurwa!".

To cudowne, lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć

począwszy od zdenerwowania, rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynacje, a na radości i satysfakcji kończąc.

Przeciętny Polak w rozmowie z przyjacielem opowiada,

np.: "Idę sobie stary przez ulicę, patrzę, a tam taka dupa, że o

kuuurrrwa." Kurwa może również występować w charakterze interpunktora, czyli zwykłego przecinka, np.; "Przychodzę kurwa do niego, patrzę kurwa a tam jego żona, no i się kurwa wkurwiłem no nie?". Czasem kurwa zastępuje tytuł naukowy lub służbowy, gdy nie wiemy, jak się zwrócić do jakiejś osoby płci żeńskiej ("chodź tu kurwo jedna!"). Używamy kurwy do charakteryzowania osób ("brzydka, kurwa nie jest", "o kurwa, takiej kurwie na pewno nie pożyczę"), czy jako przerwy na zastanowienie ("czekaj, czy ja, kurwa lubię poziomki?"). Wyobraźmy sobie jak ubogi byłby słownik przeciętnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicę, spotykamy się nagle i mówimy do siebie: "bardzo mnie irytują nierówności chodnika, które znienacka narażają mnie na upadek. Nasuwa mi to złe myśli o władzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze emocje wyraża proste "O kurwa!?, które wyczerpuje sprawę. Gdyby Polakom zakazać kurwy, niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówić, gdyż nie umieliby wyrazić inaczej swoich uczuć. Cała Polska zaczęłaby porozumiewać się na migi i gesty. prowadziłoby to do nerwic, nieporozumień, niepewności i niepotrzebnych naprężeń w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedną małą kurwę. Spójrzmy jednak na rodowód tego słowa. Kurwa wywodzi się z łaciny od curva, czyli krzywa. Pierwotnie w języku polskim kurwa oznaczała kobietę lekkich obyczajów, czyli po prostu dziwkę.

Dziś kurwę stosujemy również i w tym kontekście, ale mnogość innych znaczeń przykrywa całkowicie to jedno. Można z powodzeniem stwierdzić, ze kurwa jest najczęściej używanym przez Polaków słowem. Dziwi jednak jedno - dlaczego słowo to nie jest używane publicznie (nie licząc filmów typu "PSY", gdzie

aktorzy prześcigają się w rzucaniu kurwami), praktycznie nie

słyszymy, aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne kurwy. Pomyślmy o ile piękniej wyglądałaby prognoza pogody wygłoszona w następujący sposób: "Na zachodzie zachmurzenie będzie kurwa umiarkowane, wiatr

raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna ok. 2 st. Celsjusza, a więc kurewsko zimno kurwa będzie. Ogólnie, to kurwa jesień idzie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócił syn do domu na chwiejących się nogach. Ojciec obwąchał go, czy nie wonieje alkoholem, ale niczego nie wyczuł. Wieczorem przeszukał kurtkę syna, znalazł trzy torebeczki białego proszku i postanowił je wypróbować, zamknąwszy się w łazience. Ostrożnie wciągnął do nosa jedno opakowanie - nic! Drugie opakowanie - nic! Trzecie - też nic! Nagle słyszy głos żony:

- Stefan, otwieraj wreszcie! Co ty wyprawiasz w tej łazience?!

- Daj mi spokój, golę się!

- Dwa dni?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LIGA POLSKICH RAMOLI

Pod przywództwem Jaśnie Oświeconego Romanusa Giertychiana

ogłasza nabór na fanatyków

WYMAGANIA:

Doświadczenie w branży religijnej

Podstawowe predyspozycje interpersonalne:

- ksenofobia

- homofoba

- balcerofobia

- eurosceptycyzm (poziom podstawowy)

- antysemityzm (min. poziom średnio zaawansowany)

Udokumentowany udział w pielgrzymkach

MILE WIDZIANE:

Przynajmniej dwuletni staż słuchacza RM

Aktywna działalność składkowa fundacji kościelnych

Negatywny stosunek do stosunków bezpiecznych

Kompleks narodowościowy

Ogólna niechęć do szeroko pojętej inności

OBOWIĄZKI:

Czynny udział w manifestacjach i protestach okolicznościowych

Miotanie jajami

Lamentowanie i przestrzeganie

Noszenie trasparentów

Klęczenie

Leżenie krzyżem

Blokowanie

Wyzywanie

Wzywanie

Utrudnianie

Szykanowanie

Piętnowanie

Modlenie na czas

OFERUJEMY:

Pracę w emerytowanym, dynamicznym zespole

Możliwość rozwoju predysopozycji dewocjonalnych

Szkolenia terenowe (msze polowe)

Liczne podróże po kraju

Nawiązanie kontaktów z kwiatem młodzieży wszechpolskiej

Realny wpływ na losy kraju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto przepis na napęd antygrawitacyjny:

-------------------------------------

1. Bierzemy kota (nie za starego).

2. Przygotowujemy pajdę chleba (nie musi być świeży, raczej nie bulka).

3. Smarujemy pajdę masłem (nie margaryna) może być grubo.

4. Przywiązujemy pajdę do kota.

Ważne: Pajda musi znajdować się na grzbiecie kota, częścią suchą - stykać się z jego grzbietem

5. Całość zrzucamy z wysokiego drzewa, ewentualnie balkonu.

 

Zasada działania:

----------------

A. Kot zawsze spada na cztery łapy.

B. Posmarowana kromka chleba spada zawsze masłem na dół.

Napęd antygrawitacyjny gotowy.

 

Co proste - to genialne!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Premier Miller odwiedza wzorowe gospodarstwo rolne.

Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki.

Na to Miller:

- Żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem! Typu "Miller i świnie" czy cos takiego.

- Ależ skąd panie Premierze! - Odpowiadają reporterzy. - Wszystko będzie cacy.

Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Millera wśród świń, podpis:

"Miller (drugi od lewej)".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...