michael 19.02.2003 21:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2003 Coz, u mnie (w malutkim mieszkanku - 38m) jest okolo 30 bonsai. Jezeli chodzi o wplyw - to na pewno uspokaja 4 godzinna sesja (tyle miej-wiecej trwa wstepne przyciecie jednego drzewka do formy pre-bonsai). Polecam, tylko nie mam juz tarasu ... Ale rosliny wplywaja bardzo relaksujaco - chociazby w najprostsze sposoby (kolor zielony uspokaja). Bartt na pewno moze o tym duzo powiedziec (jest pare publikacji medycznych o wplywie kolorow). Natomiast nalezy pamietac, ze w sypialni NIE powinno sie dawac roslin o mocnej fazie ciemnej fotosynezy (patrz: duze wydzielanie CO2 = mozliwe klopoty z oddychaniem; bole glowy, dusznosci). Oczywiscie nie jest to niebezpieczne dla zdrowia ale - bardzo zle sie spi. Natomiast mozna trzymac w sypialni: np. dracene czy grudzien (zygokaktus). Sa to rosliny, ktore wydzielaja male ilosci co2 noca, (i zazwyczaj maja po prostu slaby metabolizm - czyli generalnie wszystkie kaktusowate). Oczywiscie bilans i tak jest na + dla O2, ale liczny w cyklu dziennym (a w dzien w sypialni generalnie nie siedzimy). Michal. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ADAMOS48 19.02.2003 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2003 Pytanie jest znane autorce jak i odpowiedz więc proszę forumowiczom odpowiedzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2003 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2003 Mialo byc powaznie;Jezeli ktos nie sprawdzil osobiscie to dlaczego kpicie.Albo inaczej - dlaczego Anonimy ?!Zapraszam ktoregokolwiek z kpiarzy np. do klasztoru buddyjskiego.To tylko budynek, bogato zdobiony, z facetami jak w filmie kung-fu. Ale gwarantuje, chwila, kiedy nagle sie cos zmienia - jest niesamowita. I dopoki samemu nie sprawdzicie - to nie potraficie nic powiedziec. nic.Smianie jest tez forma okazania niewiedzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michael 19.02.2003 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2003 Karina: Paprocie rosna w lasach wilgotnych, i z reguly nie wymagaja duzo slonca. Znasz inne miejsce w domku niz lazienka ? Natomiast jezeli chodzi o radiestezje - nie wiem . Prawda jest, ze niektore miejsca "dobrze" wplywaja na paprocie. O. Ktos skopiowal mojego hen-hen posta i zamiescil. Hmmm... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.02.2003 22:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2003 sam go skopiowałeś, he he Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emems 20.02.2003 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 Muszę przyznać że bardzo ciekawy wątek Pokrótce powiem jak to u mnie było z Feng Shui a przeczytałam niedawno o tym ciekawą książkę. Wytyczyliśmy domek tak jak nam pasowało (jeszcze przed poznaniem przez Nas Feng Shui) i póżniej okazało się że jest wytyczony wedłóg stron świata wejściem do domu dokładnie na południe. Co do projektu to sami projektowaliśmy domek ustawialiśmy pomieszczenia jak nam pasowało i co się okazało jest zaprojektowany w 90% zgodnie z zasadami Feng Shui a nadmieniam że nie mieliśmy jeszcze wtedy tej wiedzy. i co dalej prace w ogrodzie rozpoczęły się po zalaniu fundamentów posadziliśmy drzewa i iglaki i to w takim miejscu żeby nam zasłaniały wysokie strzeliste bloki w oddali i linię wysokiego napięcia co się okazało zgodnie z Feng Shui jeszcze mąż planuje studnię głębinową za domem od północy od dzrzwi wejściowych do domu na wprost i to też jest zgodne. Rządziła nami intuicja robiliśby jak uważaliśmy I niech mi ktoś powie że to wszystko nic nie znaczy to nie uwierzę NAJWARZNIEJSZE TO DOBRZE CZUĆ SIĘ WE WŁASNYM DOMU I OGRODZIE. PLANUJMY JAK NAM "SERCE" DYKTUJE. A co do Feng Shui to wierzę w to i zamierzam bardziej zajać się tym tematem. Ponieważ prawdopodobnie mam intuicję Feng Shui. Co do wierzeń ludowych i praktyk budowlanych z tym związanych to u nas jest przyjęte żeby pierwsze kamienie pod fundament wrzuciła kobieta a w fundament w miejscu pod progiem do domu wkłada się chlebek, złoto i pieniądze żeby dobrze się wiodło Pozdrawiam ALOHA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.02.2003 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 Mysle ze dobrze jest wychodzac z domu przekrecic klucz w zamku k dwa razy w prawo, podobno dziala odstraszajaco na zlodzieiNb. A czytalem ze wszystkie czarownice juz spalonoMysle ze ta ostatnia zalozycielke tego forum takze profilaktycznie trzeba, w dowolny sposob: czy to w piecu na holc- gaz czy na koks Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.02.2003 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 o kurcze nie przeczytalem innych forumowiczow-chyba sie zastrzele skad ci ludzie sie wzieli chyba z basniowej krainy lenistwa i lagodnej glupoty (no moze klinicznej bardziej nie lagodnej) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
plonskij 20.02.2003 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 Tak jak w psychoterapii [a zajmuje się tym np. moja żona - po wieloletnim szkoleniu] gdzie są niestety oszuści [ogromna ilość] i hochsztaplerzy [niestety] co leczą np. alkoholizm przy pomocy komputera tak i w radiestezji jest masa oszustów. Do Feng shui też się biorą dyletanci.Na mojej działce trzech takich szukało wody - trzy odwierty nic nie dały. Przyszedł chłop ze wsi i wskazał palcem "tu będzie woda" i woda faktycznie była.Wszystkie te dziedziny mają swoje uzasadnienie i są prawdziwe ale muszą być czynione przez specjalistów z wieloletnim doświadczeniem. Niestety na te "usługi" jest zapotrzebowanie i moda to się podczepiają różni znachorzy co pokazało TVN.Wszystkie wynalazki mają swoje odpowiedniki w przyrodzie i w naturze - człowiek współczesny ich nie widzi bo jest zapracowany i zabiegany. Tak samo jest z tymi przykładowymi kamieniami pod budynkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnes 20.02.2003 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 Może i bym chciała wierzyć /można by w ten sposób mieć wpływ na własne życie np. na fortunę / ale to bzdedy.Moja mama w to wierzy ma pełno książek,dzwonków itp. Zresztą zbyt dużo jest zasad a urządzanie podległe pewnym zasadom to już nie urządzanie.Zależy co kto lubi ,ja raczej spontanicznie podchodzę do urządzania wnetrz i ogrodów.Np .nie robię żadnych projektów czy tp. Wszystko widzę w wyobraźni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
plonskij 20.02.2003 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 czyli masz swoje własne Feng shui Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agi 20.02.2003 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2003 Bartt. w 100% zgadzam się bo też jestem lekarzem , a jednak wiem ,że są rzeczy o których nie śniło się filozofom... !Agi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
T_Tomek 22.02.2003 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2003 Przez chwilę zastanawiałem się czy zabrać głos, ale niech tam. Podzielę się swoimi doświadczeniami w tej sprawie.Przed zakupem działki zaprosiłem radiestetów na wszelki wypadek. Dwóch badało i wyniki pokryły się. Jednego mam za kompletnego idiotę i naciągacza drugi był OK. Nie wspomniałem, że także posługuję się różdżką jednoramienną i wahadłem, ale z szacunku dla dziedziny i dla własnego zdrowia psychicznego odłożyłem je. Zacząłem z ciekawości zgłębiać te "czary mary" i na dzień dzisiejszy mam swoje poglądy. Wiele musiałbym mówić, ale zamknę to jednym zdaniem "z tą radiestezją to bez przesady, chociaż niektórych porad warto wysłuchać". Pan Matela cytowany wyżej napisał wiele książek lecz ja zaliczyłbym go raczej do entuzjastów do których należy podchodzić z rezerwą.Jeśli budujemy dom i jest to dla nas życiową przygodą to dlaczego nie sięgnąć do starych tradycji, które zanikły chociażby były to symboliczne gesty jak kamień węgielny. A propos jest to kamień, który układano pod naroża domu (węgła) po to aby oprzeć konstrukcję, często drewnianą, na trwałym dostępnym materiale, a nie jak P.Matela pisze "odpromieniować dom" i to koniecznie tak aby kamień był obmywany przez wodę z rynny (!?!?!?). Dzisiejsza tradycja murowania kamienia węgielnego jest b. daleka od pierwowzoru. Ja w moim domu wmurowałem osobiście jeden granitowy w fundamenty, resztę wmurował majster. Jakże to było miłe i w dodatku będzie co wspominać. Intencją nie było odpromieniowanie budynku, ale jeśli to ma działać to czemu nie. Następnym zabiegiem proponowanym przez radiestetów jest m.in. rozsypanie potłuczonych skorupek od jaj kurzych pod podłogi np. pod beton w piwnicy. Próbowano wyjaśnić to naukowo, ale to mnie nie przekonuje. Pomimo tego przez około rok cała rodzina zbierała skorupki w tym celu. Radość budowania trwała dodatkowo przez ten czas gdzie przy każdej jajecznicy wszyscy myśleni o domu i pieczołowicie dokładali swoją "cegiełkę". W czasie wylewania podłóg rozsypałem te skorupki ot tak dla jaj i szacunku dla ich zbieraczy. Najadłem się sporo wstydu bo majster i ekipa patrzyli na mnie jak na idiotę. Tym bardziej, że jestem inżynierem budowlanym. Czy to będzie działać - nie wiem. Jak wspominam tę historię to szczerze śmieję się z samego siebie i z całej tej sytuacji. UWAŻAM, ŻE BYŁO WARTO. Następną metodą usunięcia promieniowania jest rozłożenie warstwy keramzytu. Czy będzie działać - nie wiem. Potraktowałem to jako ocieplenie podłogi na gruncie i dodatkowe odcięcie wody gruntowej z zabezpieczeniem przed kapilarnym podciąganiem (pod keramzytem jest też folia).Jeszcze jedną formą zabezpieczenia u mnie było ułożenie kamieni polnych (otoczaków) pomiędzy ławami fundamentowymi. Patrząc od strony radiestezyjnej ma to zabezpieczyć przed promieniowaniem co jak p.Matela pisze wymaga trzykrotego stuknięcia ciężkim młotkiem dla nadania polaryzacji (???!!!!!???)... tutaj westchnąłem... Natomiast ze zdroworozsądkowego podejścia na kamienia zdecydowałem się ponieważ miałem ich b.dużo kilka Kamazów i chciałem wzmocnić podłoże z uwagi na wysoki poziom wód gruntowych, zjawiska tiksotropowe jakie u mnie wystąpiły (chodzi o bujanie się gruntu pod wpływem wibracji cieżkich maszyn na budowie - uważajcie na kurzawki).Na zakończenie powiem, że nie kupiłem działki na których byli radiesteci. Kupiłem inną i na tą nową NIE BĘDĘ ICH ZAPRASZAĆ bo mam takie a nie inne zapatrywania.Nie dajcie się zwariować jakimś zabobonom, ale uszanujcie czyjeś poglądy na ten temat i sami wyciągajcie wnioski. Jakby kogoś poniosło to po wizycie radiestety idźcie sami do psychiatry. (pozdrowienia dla kolegów lekarzy)Szanujący się radiesteta nie wyciąga ręki po kasę i nie wygaduje głupot takich jak w tym programie w TVN - beznadzieja.Trochę chyba przesadziłem z tym pisaniem.Proponuję jeszcze zwrócić uwagę nie na jakieś żyły wodne, ale chociażby na lokalizację gniazdek w pobliżu miejsca gdzie śpimy. Długotrwałe oddziaływanie pola elektromagnetycznego 50 Hz przy głowie myślę że nie służy dobrze - podobnie jak przesiadywanie przed komputerem, hi,hi,hi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KarinaZ 22.02.2003 20:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2003 T Tomasz,dziękuję za ten post, właśnie dokładnie myślę tak samo,nie wierzę w czary mary, ale mam ogromny szacunek dla tradycji.Dom budujemy nie dlatego, że musimy, ale jest to dla nas właśnie "życiowa przygoda" i trochę włożonego mistycyzmu jest zupełnie na miejscu.W końcu w ważnych chwilach życia, ładnie się ubieramy, wznosimy toasty i robimy wiele innych rzeczy, które dla postronnego obserwatora wyglądają dziwnie, bądź po prostu inaczej. Z mojej strony, jako inicjatora wątku mogłabym go zamknąć, aczkolwiek zachęcam do podzielenia się innymi ciekawymi pomysłami.Znalazłam takie pojęcia, które były niesprecyzowane w świadomości tzn. "na końcu języka" ;- życiowa przygoda,- trochę mistycyzmu,- przygoda, Tak podchodzimy do budowy domu.Oprócz całej wrednej codziennej rzeczywistości. Dziękuję T Tomaszowi. Karina. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ADAMOS48 23.02.2003 16:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2003 T_TOMEK i KARINA .Spodobały mi się Wasze wypowiedzi ,są bardzo ludzkie i zawierają wiele wątpliwości .Człowiek.,który mówi że się nie myli jakoś mi nie odpowiada .W życiu kieruję się masksymą WIEM ŻE NIC NIE WIEM i to świadczy ,że zdaję sobie sprawę z ogromu wiedzy i nie mogę wiedzić wszystkiego . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomash 24.02.2003 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2003 Piekna historia T Tomasza! Szkoda, że w całym wątku, tak naprawdę Karina nie dostała odpowiedzi na swoje pytanie. A tak bardzo liczyułem na to forum!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ADAMOS48 25.02.2003 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2003 Czyżby temat umarł śmiercią naturalną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.02.2003 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2003 Postanowiłam podsumować wątek. Może ostatecznie, a może aby go ukierunkować. Zdecydują Forumowicze. 1. do betonu chudego dodajemy trociny, aby wygłuszyć "złe" promieniowanie, 2. pod wylewkę rozsypujemy skorupki jajek, 3. do wylewki dodajemy białka z jajek kurzych, 4. pod wylewkę układamy kamienie tzw. okrąglaki, 5. w rogach fundamentu domu umieszczamy kamienie węgielne, 6. dach dwuspadowy wywołuje mniejsze wzmocnienie promieniowania niż bardziej "połamany " ( nieskromnie moje ) "Jeżeli by zaczac od poczatku, to nie wolno zapomniec od odpowiedniego zorientowania budynku wedlug stron swiata" ( michael ) "a podczas burzy stawiamy w oknie zapaloną gromnicę!" ( Anonim, prawdopodobnie ironicznie ) Komentarz : akurat, czytałam, nie pomnę gdzie, że ogień świecy ( chodzi o punktowy duży wzrost temperatury, bez ciągu kominowego ) jonizuje ( jakoś pozytywnie ) powietrze, obniżając potencjał - ten który ściąga pioruny. Więc to nie takie czary mary ! Może Fachowcy elektrycy cuś by mogli dodać ... "...a świstak siedzi i zawija to wszystko w sreberka..." ( Anonim, prawdopodobnie ironicznie ) Komentarz : i to nie jest wcale głupie, jak może się komuś wydawać. Na Forum specjaliści wypowiadali się o tym, że uziemiając blachodachówkę na dachu mamy idealny piorunochron, taki parasol bezpieczeństwa. Można ( mój może fantastyczny obecnie pomysł ) zamiast folii paroizolacyjnej takiej PVC, zastosować folię aluminiową, a są takie na rynku, tylko ciut drogie. Primo, oszczędność energii. Secundo, odpowiednio łącząc to z uziemieniem możemy stworzyć pewną osłonę, przed piorunami i promieniowaniem oraz instalacji elektrycznej. To tylko dywagacje ... "Moim zdaniem wszystkie te zabiegi działają jak placebo, czyli odnoszą skutek jeśli ktoś w to wierzy." ( jArti2 ) Komentarz : jeśli to dział to jestem za ! "Choćby to, że źle jest mieć podczas pracy drzwi za plecami, albo ostry wycelowany w siebie przedmiot na widoku." ( pik33 ) " Człowiek potrzebuje światła kolorów piękna .ciepła" ( ADAMOS48 ) "Wszystkich jak wszystkich, ale takie podstawy, jak unikanie pracy czy spania na linii wyznaczonej przez ostre kąty, unikanie np. widocznych belek stropowych itp - niby drobiazgi - o tym zawsze warto pomyśleć. " ( pik33 ) "Odnośnie tych ostrych przedmiotów źle oddziaływujących na człowieka, to pamietam jeszcze ze szkoły średniej teorię pola którego natężenie przy powierzchniach załamujących się jest większe niż dla płaszczyzn." ( jArti2 ) "Podkowę znalezioną na działce powiesiłem nad wejściem do baraku i wszystko idzie jak po maśle." ( Smok ) "zieleń i obcowanie z naturą działa uspokojająco i kojąco." ( nieskromnie moje ) "Mam dużo paproci w domu ,podobno jonizuja ujemnie ,ale również są piękne" ( ADAMOS48 ) "Ale rosliny wplywaja bardzo relaksujaco - chociazby w najprostsze sposoby (kolor zielony uspokaja). Natomiast nalezy pamietac, ze w sypialni NIE powinno sie dawac roslin o mocnej fazie ciemnej fotosynezy (patrz: duze wydzielanie CO2 = mozliwe klopoty z oddychaniem; bole glowy, dusznosci). Oczywiscie nie jest to niebezpieczne dla zdrowia ale - bardzo zle sie spi.Natomiast mozna trzymac w sypialni: np. dracene czy grudzien (zygokaktus). Sa to rosliny, ktore wydzielaja male ilosci co2 noca, (i zazwyczaj maja po prostu slaby metabolizm - czyli generalnie wszystkie kaktusowate). Oczywiscie bilans i tak jest na + dla O2, ale liczny w cyklu dziennym (a w dzien w sypialni generalnie nie siedzimy)." ( michael ) "Nb. A czytalem ze wszystkie czarownice juz spalono Mysle ze ta ostatnia zalozycielke tego forum takze profilaktycznie trzeba, w dowolny sposob: czy to w piecu na holc-gaz czy na koks" ( Anonim, prawdopodobnie, prawie na pewno ironicznie ) Komentarz : czy wiecie, że palone na stosie ( głównie kobiety ) najczęściej nie ginęły w męczarniach, tylko po prostu wcześniej dusiły się z braku tlenu, który był potrzebny do spalania drewna w bezpośrednim otoczeniu ognia ! "o kurcze nie przeczytalem innych forumowiczow-chyba sie zastrzele skad ci ludzie sie wzieli chyba z basniowej krainy lenistwa i lagodnej glupoty (no moze klinicznej bardziej nie lagodnej)" ( Anonim, prawdopodobnie, prawie na pewno ironicznie o Forumowiczach ) Komentarz : ktoś mi kiedyś powiedział, że ludzie dzielą się na dwie katogorie "oraczy i zbieraczy". Anonimie, niektórzy mają szczęście w życiu i są po prostu zbieraczami, a ty pewnie jesteś oraczem ! "Np .nie robię żadnych projektów czy tp. Wszystko widzę w wyobraźni." ( Agnes ) "czyli masz swoje własne Feng shui" ( pchelek ) "No cóż już się czegoś nauczyłem " ( jArti2 ) równeż Karina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maco 29.07.2003 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2003 Karina, gratulacje !Bardzo ciekawy wątek, chociaż...Mimo stałych delikatnych Twoich przypomnień, mało jest konkretów a dużo opinii i emocji. Myślę podobnie jak Ty i Tomek i zamierzam coś "dodać" w trakcie budowy domu.Podoba mi się pomysł z dachem blachodachówkwym uziemionym !!! Może jednak jeszcze ktoś napisze co zamierza zrobić i dlaczego ? I argumenty tutaj mogą być chyba tak proste jak "bo w to wierzę, albo mi się wydaje tak...) Ja się zdecydowałem na ogrzewanie podłogowe ale powietrzne. Bałem się wody pod podłogą (bo kiedyś kiedyś pewien radiesteta, przyjaciel rodziny powiedział, że wodne ogrzewanie to fundowanie sobie cieków wodnych) i ogrzewania elektrycznego (promieniowanie EM). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mieczotronix 29.07.2003 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2003 Proponuję jeszcze zwrócić uwagę na lokalizację gniazdek w pobliżu miejsca gdzie śpimy. Długotrwałe oddziaływanie pola elektromagnetycznego 50 Hz przy głowie myślę że nie służy dobrze - podobnie jak przesiadywanie przed komputerem, hi,hi,hi. Tak dla śdisłości, to pole elektromagnetyczne nie pojawia się, dopóki obwód nie zostanie zamknięty, czyli dopóki do gniazdka czegoś się nie podłączy. Dopiero gdy prąd popłynie, np. przez lampkę nocną, powstanie pole elektromagnetyczne. Więc wystarczy przed snem wyłączyć lampkę! Czyżby znowu ta "mądrość ludowa"? Studiowałem na politechnice, więc jako inżynier z krwi i kości uważam, że nie ma sposobu, aby walczyć z czymś, czego nie da się zmierzyć. To jest moje osobiste zdanie i kierując się nim odpuszczam se to wszystko. Piszecie o promieniowaniach radiestezyjnych. Nie wiem co to jest. Nie było na fizyce o tym. Rozumiem że można zabezpieczać się przed promieniowaniem elektromagnetycznym, jonizującym itp. - obkładając dom (a może już raczej bunkier) kolejnymi warstwami, których skuteczność można potem zmierzyć instrumentami pomiarowymi. Jednak podejrzewam, że zaproszenie kolejnego radiestety do dobrze "zabezpieczonego" domu skorupkami, kamieniami i ekranami skończy się tym, że wskaże on kolejne żyły wodne i rozłoży swoje, lepsze ekrany. Proszę się przyznać, czy ktoś kto zabezpieczał dom w ten sposób sprawdził potem, niezależnie (inny radiesteta) skuteczność tych zabezpieczeń? Zgadzam się z tym, że dla dobrego samopoczucia można robić wszystko, ale raczej unikałbym naukowego podejścia do czegoś, co nauką nie jest. Co ciekawe podczas moich studiów na politechnice, w celu zabezpieczenia przyszłych inżynierów przed całkowitym ztechnokratyzowaniem się, kazano nam wybierać co roku jeden przedmiot 'humanistyczny'. Pewnego razu wybrałem przedmiot Psychotronika (czyli właśnie dyskutowaną tu para-naukę). Co ciekawe przedmiot ten prowadził doktor fizyki (jądrowej chyba), czyli ktoś kto mocno opierał się na wzorach i wiedzy ścisłej. Ten wyglądający jak hipis i suchy jak wafel facet zaszedł w swoich dociekaniach natury świata chyba tak głęboko, że zrozumial że samą fizyką nie da się wszystkiego wytłumaczyć. Jednak to, o czym nam mówił i czego nas uczył dotyczyło wyłącznie relacji nas samych z samymi sobą. Owszem, opowiadał o różdżkarzach i wahadełkach, ale twierdził że ich skuteczność wynosi 50%, czyli w rozumieniu statystycznym jest po prostu "sczęśliwym trafem". Zamiast wcierać nam wiarę w coś, co nie jest i nigdy nie będzie nauką, czego nie da się opisać, nauczyć, ani sprzedać - uczył nas odkrywać tego co człowiek może robić sam ze sobą - czyli technik relaksacji i generalnie zachowywania zdrowia psychicznego. Konkluzję mam więc taką, że jeśli ktoś lepiej się czuje w domu podsypanym skorupkami, albo z gromnicą w oknie, to wyłącznie jego prywatna sprawa i formalizowanie tego do postaci jakichś uniwersalnych zaleceń (jak da się sformalizować np. zasady budowania) skutecznych tak samo dla wszystkich zupełnie nie ma sensu. Muszę kończyć koniec Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.