Piątka 03.02.2009 08:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 wyciągam z doła za uszy hop! dobrego dnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.02.2009 10:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 Cześć Piąteczko - widziałaś kominek, do którego wyglądu się przyczyniłaś? Zbyt niewyspana jestem na kopanie dołka. Poza tym właśnie biją się o nas dwie firmy ochroniarskie - to mi dobrze robi na psyche. Za to banki się o nas nie biją. I to mi źle robi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.02.2009 10:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 Eeee, dołek to nie dla Ciebie, wysoka jesteś, więc musiałby byc naprawdę duży, żeby Cię przykryć! Dacie radę, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było, trzeba po prostu skrócić cugle (czytaj wydatki ) i wszystko się uda. Poza tym, od czego my na forumie? Nie takie rzeczy się przetrzymywało!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piątka 03.02.2009 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 obejrzałam i poczytałam przed chwilką Agduś, czy ja już Ci mówiłam, że Jesteś podobna do Ani z Zielonego Wzgórza, a..może raczej stylem do autorki Tzn. akurat świat Ani przyszedł mi od razu do głowy.. czytam z rozrzewnieniem delektując się słowami niczym bursztynkami..jak sroka na błyskotki..przy pyle ze skarbca zaczęłam Cię wielbić..widzę to poprostu i mam ochotę malować..uświadamiasz jak wiele i niewiele obraz znaczy bez treści... Kominek cudny, piękny, niesamowity domowy klimat stworzysz ..sama bym tam wlazła z książką .. dla dzieci raj..może więcej takich półek.. przypomina mi dom rodzinny, gdzie stał mały piec, na którym uwielbiałam siedzieć albo przystawiałam sobie stołek i grzałam plecy.. czy planujesz tam gdzie sa te akcesoria do kominka zrobić siedzisko? Jaka to wysokość? dobrego dnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.02.2009 11:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 trzeba po prostu skrócić cugle (czytaj wydatki ) i wszystko się uda. Poza tym, od czego my na forumie? Nie takie rzeczy się przetrzymywało!!! Ale ja nie lubię! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.02.2009 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 trzeba po prostu skrócić cugle (czytaj wydatki ) i wszystko się uda. Poza tym, od czego my na forumie? Nie takie rzeczy się przetrzymywało!!! Ale ja nie lubię! ... tupnęła nóżką mała księżniczka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 03.02.2009 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 trzeba po prostu skrócić cugle (czytaj wydatki ) i wszystko się uda. Poza tym, od czego my na forumie? Nie takie rzeczy się przetrzymywało!!! Ale ja nie lubię! To tak ja ja!!!! Wieczorem zasiądę ... aktualnie nie mam sił, też jakiś dół za mną łazi, ale mój mniejszy bo i ja z metra cięta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.02.2009 14:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 trzeba po prostu skrócić cugle (czytaj wydatki ) i wszystko się uda. Poza tym, od czego my na forumie? Nie takie rzeczy się przetrzymywało!!! Ale ja nie lubię! ... tupnęła nóżką mała księżniczka. Ech, gdybym była księżniczką... Nawet mała mogłabym być... Miałabym gniadą klacz arabską w ślicznej białej stajni... I wszystkie ściany w pałacu pomalowane... I ktoś by po moich księżniczkach sprzątał... I nie byłabym to ja... I ktoś by nam gotował... I to też nie byłabym ja... Ani książę Andrzej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.02.2009 17:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 Kurczę, z tym gotowaniem to ja Cię rozumiem - mam luksus w osobie Babci, która gotuje, nie wiem, jak dałabym sobie radę w kuchni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.02.2009 17:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 Dzisiaj to ja jezdem śpiąca królewna, a nie księżniczka.Gotować mogę od święta, ale takie wymyślanie, co by tu dzisiaj mnie nuuuudzi. Zwłaszcza, że tyfuski i tak powiedzą, że nie lubią. No chyba, że makaron z serem będzie. Albo pierogi... z serem. I zupa ogórkowa. Wyłącznie.To chyba każdemu gotowanie by zbrzydło!A gdybym została na kilka dni sama, to bym się kanapkami zywiła. Do kuchenki nawet bym nie podeszła. No chyba, żeby sobie grzankę zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 03.02.2009 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2009 Próbuję z kominkiem ... na pewno nie wyjdzie taki śliczny jak w realu, ale może coś będzie widać... Jest szansa, że jutro skończę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 04.02.2009 07:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 ... i tak powiedzą, że nie lubią. No chyba, że makaron z serem będzie. Albo pierogi... z serem. I zupa ogórkowa. Wyłącznie. W tej kwestii byłam wobec swoich dzieciaków nieugięta - musiały jeść absolutnie wszystko, bez dyskusji. Od najmłodszych lat. Teraz nie ma problemu, praktycznie wszystkożerni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 04.02.2009 07:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Agduś, czy kafle będą na wszystkich elementach poza czopuchem??? Dzień doberek, tak w ogóle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.02.2009 09:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 ... i tak powiedzą, że nie lubią. No chyba, że makaron z serem będzie. Albo pierogi... z serem. I zupa ogórkowa. Wyłącznie. W tej kwestii byłam wobec swoich dzieciaków nieugięta - musiały jeść absolutnie wszystko, bez dyskusji. Od najmłodszych lat. Teraz nie ma problemu, praktycznie wszystkożerni. Musiałabym związywać, łyżką do opon gębusie otwierać i ładować jak w gęsi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.02.2009 09:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Agduś, czy kafle będą na wszystkich elementach poza czopuchem??? Dzień doberek, tak w ogóle Kafli jest tyle, ile widać i więcej nie będzie. No prawie, bo jeszcze ta wnęka ze srebrną rurą pod wkładem będzie zabudowana kaflami. Właśnie Andrzej przywiózł brakujący kafel (już drugi raz dokupujemy) i trza zawołać panów do wykończenia tej wnęki. Ale jakoś mi się nie spieszy - cieszę się spokojem i samotnością. No, usiłuję się cieszyć, bo dzisiaj na ten przykład musiałam do Wieliczki jechać. Do geodezji dokładniej. A juz miałam nadzieję, że więcej tego budynku nie zobaczę! Kiedyś w tym samym mieścił się wydział budownictwa, w którym pierwszy raz zetknęłam się ze zjawiskiem zwanym potem "biurwami wielickimi". Teraz budownictwo się wyniosło, została geodezja i kartografia. Na szczęście pani w geodezji była nadzwyczaj miła. Nie wiedziałam, czy ją po rękach calować za to, czy nie trzeba... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 04.02.2009 19:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 ... i tak powiedzą, że nie lubią. No chyba, że makaron z serem będzie. Albo pierogi... z serem. I zupa ogórkowa. Wyłącznie. W tej kwestii byłam wobec swoich dzieciaków nieugięta - musiały jeść absolutnie wszystko, bez dyskusji. Od najmłodszych lat. Teraz nie ma problemu, praktycznie wszystkożerni. Musiałabym związywać, łyżką do opon gębusie otwierać i ładować jak w gęsi. Broń Boże nie wspieramy takiego "wychowania". Po prostu od małego byli uczeni, że muszą zjeśc i kwita, nie wstaną od stołu, nie dostaną niczego, nie zrobią nic - aż zjedzą. Ale tak było od maleńkości. Twoje panny teraz to już stanowczo za duże, żeby je uczyć jedzenia. Musicie się męczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.02.2009 20:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Moje panny jakoś tak mają od urodzenia, że zapowiedzi "póki nie... to nie..." jakoś nie działają. Wero nie poszła do wymarzonego cyrku po takiej zapowiedzi, bo jak ona "nie" to znaczy "nie" i żadna siła, zapowiedź, groźba czy nawet realna strata tego nie zmienią. Zastanawiam się, czy to my tacy nieudolni wychowawczo, czy takie charakterki nam się trafiły, co to "ze..j się a nie daj się". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylvia1 04.02.2009 20:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Moje panny jakoś tak mają od urodzenia, że zapowiedzi "póki nie... to nie..." jakoś nie działają. Wero nie poszła do wymarzonego cyrku po takiej zapowiedzi, bo jak ona "nie" to znaczy "nie" i żadna siła, zapowiedź, groźba czy nawet realna strata tego nie zmienią. Zastanawiam się, czy to my tacy nieudolni wychowawczo, czy takie charakterki nam się trafiły, co to "ze..j się a nie daj się". Aguś mordo Ty moja to ja też nieudolna... nie zjedzą potrafili pół dnia chodzić głodni a czegoś nie zjeść. Na szczęście w większości przypadków zjadają większość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.02.2009 20:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Taaak, obiadek nie zjedzony lądował na stole w porze kolacji (podgrzany - a jakże - az tak się nie pastwiłam). Lądował i stał, a nad nim widziałam smutne, załzawione oczka głodnego dziecięcia... Byłam twarda, na śniadanie żadnych mlekołaków (moje jedzą to od paru lat CODZIENNIE na śniadanie i jeszcze im nie zbrzydło - a to paskudztwo takie!), kanapeczka tylko i znów smutne oczka. A w porze obiadu apiat' "nie" i... załzawione oczka... Kiedyś chyba z tydzień wytrzymałam głodząc dziecię, które jeno kanapki na śniadanie jadło (obiadek oczywiście się zmieniał - nie stawiałam przez tydzień tego samego, ale też i żadnego makaronu z serem i tym podobnych smakołyków nie było - zwykłe obiady z zupą (błe!!!) i drugim daniem). I w końcu zrozumiałam, że tego się nie da pokonać, jeżeli dziecię nie wyląduje w szpitalu pod kroplówką! No, czasem mam małe sukcesy, kiedy z wyrazem najwyższego obrzydzenia na twarzy i z obowiązkowo zatkanym nosem (spróbujcie jeść łyżką zatykając jednocześnie nos!) któreś zjada "zadane" 10 łyżek wstrętnej zupy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorbie 04.02.2009 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2009 Narty? zazdroszcze!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.