Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

Świetna wiadomość jak dla mnie, okazuje się, że zorganizowanie 5 ton piachu przerasta moje możliwości logistyczne :wink: :D

 

Gratuluję!!! A zobaczyć na własne oczyska takie krokusiki i przebiśniegi wyłaniające się z trawy .... bezcenne!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

To czegoś do mnie, torbo, nie przyjechała? :lol:

 

Agduś - ani chwili nie wątpiłam, że chwilowe zwolnienie tyempa zostanie przezwyciężone i prace ruszą znów z kopyta. :wink:

Czy to wrzosowisko też będziecie wykopywać? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forumsperal to bym sobie wydłubała! Ogródek nas pochłonął i nie chciał wypuścić. Do tego stopnia, że zaniepokojona Braza wykonala telefon, żeby sprawdzić, czy żyjemy (dziękuję). Żyjemy z cała pewnością. Dzisiaj czuję to szczególnie dobitnie. No, teraz jest juz lepiej niż rano, kiedy sie nie mogłam oderwać od materaca. Ale po kolei:

 

Piasek przyjechać miał dopiero w sobotę kole 8 rano, bo się autko zepsuło. W piątkowy wieczor zaczęło się wielkie wykopywanie. Okazało się, że truskawki cudownie się rozmnożyły (jesienią usuwałam odłogi) i mamy ich zdecydowanie za dużo. Samo wykopanie ich i poziomek skończyliśmy w półmroku. Póki jeszcze coś było widać, wykopywałam moje ukochane irysy. Sadziłam je sukcesywnie i jakoś tak mi się wydawało, że nie mam jakiejś strasznej ilości. Kiedy w całkowitych ciemnościch patrzyłam na ledwie do połowy naruszony stan ich posiadania, zmieniłam zdanie.

Wstaliśmy po 6 rano (w sobotę!!!). Wykopaliśmy resztę kwiotków i innych badyli, Andrzej rozgrabił trociny i kompost i nawet przed przyjazdem piasku zdążyliśmy połknąć śniadanie. Czekając na przyjazd glebogryzarki Andrzej wozil piasek na warzywniak, a ja go rozgrabiałam równo. Pan z wypozyczalni przywiózł potwora czyli wielką glebogryzarkę, poinstruował nas, zainkasował zastaw i pojechał. Andrzej zaczął glebogryzać. W pierwszej wersji ja miałam się tym zająć, podczas gdy on wozil nadal piasem na kwietnik za domem. Okazało się jednak, że potwór jest wielki, ciężki i uparty. Kiedy postanowi jechać do przodu, to jedzie i ciężko go przekonać, że ma wykonać piruet. Po zaliczeniu trzech, czy czterech rundek przez warzywniak poddałam się. W dodatku, wbrew naszym nadziejom, nawet to wielkie ustrojstwo nie radzilo sobie z naszym betonem. Tam, gdzie przez dwa lata ziemia była uprawiana, przejeżdżał spokojnie, ale ubitej ziemi nie potrafił ugryźć. A ja planowałam powiększenie areału upraw jadalnych i ozdobnych, co wymagało przegryzienia pokaźnego kawałka trawnika. Andrzej skończył rozrzucanie piasku i zaczął glebogryzać, a ja w tym czasie naruszałam beton szpadlem. Coby go trochę podziobać, musiałam skakać po szpadlu (pięć skoków na jedno wbicie) - w efekcie zastanawiałam się, czy dzisiaj stanę na prawej stopie (stanęłam). Zanim zdziobałam nowy zarys kwietnika, Andrzej zglebozgryzał warzywniak i przedogródek.

O 16 przyjechał czarnoziem. Całkiem ciemno było, kiedy udało mi się odwieść Andrzeja od zamiaru rozrzucenia całej ziemi tej nocy. Ja w międzyczasie posadziłam trochę truskawek, którym pobyt w miedniczkach, wanience dziecięcej, wiaderkach, dziecinnych plastikowych ciężarówkach i taczkach najwyraźniej dobrze nie zrobił. Postanowiłam sadzić je na włókninie, bo widok powierzchni, którą sama sobie zadałam do wypielenia, zachęcil mnie do tego eksperymentu. Niestety - sadzenie zabiera znacznie więcej czasu.

Dzisiaj posadziłam jeszcze kilka roślinek, które wyglądały na najbardziej zwiędnięte. CDN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witanko!

Depsia zgadła - dziecko zagonione do szkoły. Dzisiaj tylko drugie, bo pierwsze zlapało od trzeciego zapalenie spojówek i przeżywa to jak stonka oprysk (trzecie zniosło z duma i godnością osobistą). Za to trzecie miało skierowaie na badanie krwi. Pojechaliśmy do Krakowa, bo wciąż mam w pamięci stwierdzenie koleżanki, która pracuje w firmie diagnostycznej (kiedyś prowadziła swoją, teraz się połączyli z większą). Otóż dawno temu wymieniając sprzęt podarowali ten stary naszej przychodni i ponoć on tu nadal jest. Jej zdaniem wyniki mogą być malo wiarygodne. Takoż, sokoro już trza dziecko pokłuć, to niech chociaż potem a pewość, że na coś się to zdało.

Poza tym wreszcie zlikwidowaliśmy konto w banku. Osobiście.

 

A! Zapomnialam się pochwallić, że nasz sąd na usunięcie wpisu hipoteki z księgi wieczystej potrzebował 1 doby, 1 godziny, 6 minut i 6 sekund! Więcej czasu zajęło poczcie dostarczenie tej radosnej informacji.

Oświadczenie z sądu o usunięciu wpisu bankowi nie wystarcza - chamy muszą koniecznie mieć jeszcze odpis (kolejne 30 zł :evil: ). Czemu? A jeszcze by klientowi się zaczęło wydawać, że dla banku jest KIMŚ!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to widzę, że to ganianie przyniosło wreszcie jakiś wymierny rezultat. :D

Tylko czemu aż tyle trzeba się za tym naganiać, to ja nie rozumiem. :-?

 

Tez ostatnio ganiam wciąż i wyrobic się nie mogę... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby potem człowiek wiedział po czym ma odpoczywać...

jakby nie ganiał to i odpoczywać nie byłoby tak przyjemnie ;)

 

swoją drogą, taki dobry humor mam ostatnio po tych moich ganianiach i wyczynach ogrodniczych, ale też trochę mnie przerażenie ogarnia jak pomyślę ile przede mną roboty... :o

 

a i jeszcze się bojam teraz bo mi mało było powodów do strachu...,

o roślinki co to je wsadziłam a w weekend jadę i nie będę w ogóle je miała jak doglądnąć...

żeby tylko nie zmarniały... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopiemy, grabimy, sadzimy i biegamy jak kot z pęcherzem... Dzisiaj do sądu po wypis i z Małgo do lekarki na kontrolę z wynikami. To zadania dodatkowe, poza normalnym programem...

Na kwietniczku za domem przybyło. Przed domem ziemia rozwleczona, trzeba wygrabić i sadzić. A potem siać.

W piątek urodziny Małgo w wersji rodzinnej a w sobotę dwudziestka dzieciakow na imprezie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...