jk69 24.03.2007 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2007 Hej, z rozbawieniem przeczytałam Twoje perypetie lawendowe - mam zamiar lawendowym uczynić pokój "babć" na parterze!!!! Koloryt tej roslinki w całości jest zachwycający - tzn. połączenie tego "fioletu" z seledynową zielenią łodyżek i listków... Ja myślę o lawendzie na 1 lub 2 ścianach ... Boję się tylko, żeby nie wyszedł fiolet wściekły, za którym nie przepadam ... W tym pokoju ma być tak romantycznie bardziej niż w pozostałych pomieszczeniach - to zabawne, ale realizuję tam chyba (mam taką potrzebę) dziecięce "aniozzielonegowzgórzowe" wizje "pokoiku" ... Ciekawe czy "babcie" tam pomieszkujące będą równie jak ja zadowolone .... Występuję w obronie czarnych jagód - a klasycy? "Na jagody"? Treść i ilustracje nie pozostawiają złudzeń co do jagodowej czarności! No i nieśmiertelna pieśńkolonijna : "Jesteśmy jagódki, czarne jagódki"... Ja w każdym razie w noteckiej puszczy zbierałam czarne jagody... Zresztą - jak zwał tak zwał - borówki czy jagody - to absolutna owocowa I liga! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 24.03.2007 17:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2007 Jak ja znam te twoje bole z kolorami. Tylko pigmenty moga nas uratowac - ale i tak nie masz gwarancji koloru Pokoje wyglada juz przytulnie. Co do papierowych kul - mieszkajac juz 5 lat w "tymczasowych" warunkach mam takie kule wlasnie. I nic im sie zlego nie dzieje - nawt przeprowadzka ich nie zniszczyla A dodam, ze moje kule kupilac za 9 zł w TESCO Bardzo mi sie podobaj te wasze gniazdka z kolorowymi podkladkami. Mozesz podac jaki to producent, seria i cene orientacyjna? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.03.2007 21:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2007 Jak ja znam te twoje bole z kolorami. Tylko pigmenty moga nas uratowac - ale i tak nie masz gwarancji koloru Pokoje wyglada juz przytulnie. Co do papierowych kul - mieszkajac juz 5 lat w "tymczasowych" warunkach mam takie kule wlasnie. I nic im sie zlego nie dzieje - nawt przeprowadzka ich nie zniszczyla A dodam, ze moje kule kupilac za 9 zł w TESCO Bardzo mi sie podobaj te wasze gniazdka z kolorowymi podkladkami. Mozesz podac jaki to producent, seria i cene orientacyjna? Mówisz - masz! Znalazłam proformę na te gniazdka i oto wynik jej przestudiowania: Producent: POLO, seria: BARWA. Ceny: ramka pojedyncza: 7,63 zł ramka podw.: 12,50 zł ramka potrójna: 18,65 gniazdo bez bolca: 9,00 zł gniazdo z bolcem: 9,93 zł gniazdo rtv: 32,00 zł klawisz uniwersalny (tzn. może byc też schodowym): 2,70 zł mechanizm uniwersalny: 9,00 zł Te kule to rzeczywiście masz nadzwyczajne, bo moje co parę lat wymagały jednak wymiany. Nasze, mam nadzieję, dotrwają do chwili znalezienia czegoś zachwycającego i niedrogiego. Na razie zobaczyłam przecudnej urody kinkiety do salonu. Mają tylko jedną wadę: cena jest za długa o jedną cyfrę (preferuję dwucyfrowe, dopuszczam trzycyfrowe w chwilach szaleństwa, odrzucam z bólem serca czterocyfrowe). Kolor ścian w gościnnym wcale mi nie przeszkadza. Jest jasny i taki dosyć neutralny. Teraz czeka mnie dobieranie zasłonek i firanek oraz narzuty. Zastanawiam się, jaki kolor wprowadzić jako drugi - miętową zieleń czy krem. Wyjdzie w praniu, kiedy znajdę jakieś tkaniny. O tyle trudne to zadanie, że muszą pasować do siebie bardzo dokładnie, bo wersalka stoi pod okniem, więc będą wszystkie trzy blisko siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.03.2007 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2007 Hej, z rozbawieniem przeczytałam Twoje perypetie lawendowe - mam zamiar lawendowym uczynić pokój "babć" na parterze!!!! Koloryt tej roslinki w całości jest zachwycający - tzn. połączenie tego "fioletu" z seledynową zielenią łodyżek i listków... Ja myślę o lawendzie na 1 lub 2 ścianach ... Boję się tylko, żeby nie wyszedł fiolet wściekły, za którym nie przepadam ... W tym pokoju ma być tak romantycznie bardziej niż w pozostałych pomieszczeniach - to zabawne, ale realizuję tam chyba (mam taką potrzebę) dziecięce "aniozzielonegowzgórzowe" wizje "pokoiku" ... Ciekawe czy "babcie" tam pomieszkujące będą równie jak ja zadowolone .... Występuję w obronie czarnych jagód - a klasycy? "Na jagody"? Treść i ilustracje nie pozostawiają złudzeń co do jagodowej czarności! No i nieśmiertelna pieśńkolonijna : "Jesteśmy jagódki, czarne jagódki"... Ja w każdym razie w noteckiej puszczy zbierałam czarne jagody... Zresztą - jak zwał tak zwał - borówki czy jagody - to absolutna owocowa I liga! Jeżeli chcesz uniknąć wściekłego fioletu, kup białą farbę i pigment. Potem wiertarka w dłoń, suszarka na podorędziu i kropienie, mieszanie, próbka, suszenie, ktopienie, mieszanie, próbka, suszenie... Odradzam pigment w tubce (taki pastowaty) bo się nie rozrabia do końca i podczas malowania wychodzą ciemne kropki na ścianie, które trzeba zetrzeć i zamalować. Nasz "gościnny" też bedzie głównie babciowy, więc obie wpadłyśmy na ten sam pomysł uszczęśliwienia babć lawendą. Podobno ten kolor sprzyja pracy umysłowej... Dziecięciem będąc używałam słowa "borówka" na określenie tej czarnej kuleczki z wysokiego krzaczka. Chociaż mieszkaliśmy na terenach "czarnojagodowych", mam aużywała krakowskiego określenia. Pierwsze intensywniejsze kontakty z rówieśnikami nastąpiły, gdy mieszkałam w Krakowie przez krótki czas, więc ta nazwa mi się utrwaliła. Tym większe było moje zdziwienie, że po powrocie w strony wpisane w moich dokumentach jako miejsce urodzenia, nie mogę się dogadać na podwórku! Po zetknięciu się z niezrozumieniem rówieśników, nie bez protestów pogodziłam się z koniecznością zmiany nomenklatury. Jednak w towarzystwie krakowskiej części rodziny z upodobaniem jadłam borówki (i nie były one wcale brusznicami). Z radością więc powróciłam do języka dzieciństwa i wyganiam w pogodne dni dzieci na pole, a w lesie zbieramy borówki i brusznice. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 25.03.2007 11:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 Agusiu, jak fajnie się czyta twój dziennik - piszesz tak obrazowo i z poczuciem humoru, i wszystko wydaje się od razu łatwiejsze, bo z każdej linijki dziennika wyziera radość z mieszkania w domku, która przyćmiewa wszelkie frustracje i niedogodności Bardzo mi się podobają te papierowe kule, myślę, że to doskonałe rozwiązanie, a te koraliki dodają uroku. Myślę, ze naszym dziewczynom też by się spodobały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 25.03.2007 15:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 Mieszacie farbe z pigmentem wiertarka? Macie jakas specjalna koncowke? Ja nawet wiertarki nie mam - mialam zamiar mieszac nasze fabrby z pigmentami w plynie zwyklym kijkiem Myslisz, ze sie wymiesza? Dzieki za kontakty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 25.03.2007 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2007 Agduś, może głupie zadam pytanie, ale czy mieszanie sammemu farb jest lepsze? Daje lepszy (czytaj: porządany) efekt? A w ogóle to i tak ci zazdroszczę etapu, na którym jesteś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 26.03.2007 06:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 DominikaDziękuję, dziękuję, dziękuję... Iga9 Sądzę, że tak czy inaczej czeka Cię nabycie wiertarki, bo bez tego w domu ani rusz. No chyba, że chcesz do wszystkiego fachowców wołać.Jest takie specjalne mieszadełko, które się przykręca zamiast wiertła - żadna filozofia. Nie porywałabym się na mieszanie kijkiem, bo:- ciągle miałabym wrażenie, że gdzieś tam jest źle rozmieszany pigment i mi ściany wyjdą cieniowane- mieszać trzeba w dużym pojemniku, bo od razu trzeba przygotować farbę na cały pokój, żeby potem nie dorabiać (trafienie idealnie w ten sam odcień jest chyba równie prawdopodobne jak szóstka w totka), więc nieźle się przy takim mieszaniu można zmachać- farba najczęściej jest gęsta, więc ciężko w niej tym kijkiem bełtać- miesza się kilka razy, bo najczęściej nie od razu uzyskuje się pożądany odcień. Anisia3Wszystko zależy od...Jeżeli potrafisz wybrać z wzornika kolor, ktory Ci odpowiada, to na pewno wygodniej jest kupić gotową farbę (myślę tu też o takich z mieszalnika).Domowy wyrób wymaga trochę zabawy. Poza tym wybór jest mniejszy, bo ilość pigmentów na sklepowych półkach nie dorównuje ilości odcieni gotowych lub robionych. Jednak na podstawie próbnika nacięliśmy się na tę żółtą farbę i teraz ją zużywamy mieszając z białą i pigmentami. Zawsze, patrząc na próbnik, trzeba sobie wyobrażać na ścianach coś o kilka tonów ciemniejszego. Nas wyobraźnia zawiodła. Chyba niezłym wyjściem jest kupienie próbki koloru (jakaś firma takie sprzedaje) i oglądnięcie jej na ścianie.Zaletą samodzielnego mieszania jest możliwość przygotowania konkretnej ilości farby w danym kolorze (nie trzeba kupować na pojemniki). Można, dodając powoli pigment, wybrać najodpowiedzniejszy odcień. Można pomieszać różne pigmenty, ale to najpierw warto wypróbować w małym słoiczku, żeby nie być zaskoczonym efektem osiągniętym w całym wiadrze farby. A przede wszystkim można mieć satysfakcję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 26.03.2007 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Mowisz, ze wiertarke kupic Coz- moze w srode uda mi sie wybrac A co do kolorow z mieszalnika - ja do sypalnii wybieralam 3 odcienie fioletu ( jeden wyszedl duzo ciemnieszy i zarowiaty a dwa duzo jasniejsze i bez wyrazu - w innym odcieniu) i jeden czerwieni - wybieralam rubin a dostalam zarowiasta maline. Na szczescie prawie na kazdej scianie inny odcien, wiec nie musze przelewac- moze z pigmentem mieszac we wiaderku. ALe uwazam, ze niektore firmy po prostu maja oszukane wzorniki na mieszalniku- bo to nie moje zboczenie, ze wybralam ciemny fiolet a dostalam ostry roz Zaplacilam kase a teraz musze sobie radzic i jeszcze wiertarke kupowac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 26.03.2007 17:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Wybór wiertarek jest duży. My mieliśmy kiedyś wiertarkę firmy Toya. W normalnym "domowym" użytkowaniu się sprawdzała, ale budowy nie wytrzymała. Teraz Andrzej wybrał B&D (chyba), ale też nie taką najdroższą. Raczej nie warto kupować chińszczyzny. Wygodnie jest kupić "bezkluczykową", bo ten kluczyk to ciągle się gubi, chociaż niby jest na niego uchwyt.A z tymi farbami z mieszalnika to mnie trochę pocieszyłaś, bo już myślałam, że się tak okropnie sfrajerowaliśmy. Ładnie wyglądają niektóre odcienie na próbkach... nic, tylko wybierać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.03.2007 07:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Na wypadek, gdyby trzeba było sobie poprawić humor polecam: http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=97369&postdays=0&postorder=asc&start=0Wprawdzie dużo czytania, ale pośmiać się można! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 27.03.2007 11:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Ty zamiast się śmiać pilnuj, że by tobie żadna mysz do sypialni nie wtargnęła! Fajnie że wkleiłaś zdjęcia - bateria jest odjazdowa, też o takiej myślałam, ale niestety mąż nie jest aż tak nowoczesny A stół jest już wykończony czy do samodzielnego bejcowania/lakierowania? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 27.03.2007 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Agduś! Ty mieszkasz !!!!! Naprawdę!!!! Ojej, jakoś tak mnie to hm. wzruszyło ... Było pole a jest dom... Mówiłam już, że to czary są ... A w sprawie myszy - nie przeczytałam do końca - bo ja się myszy boję strasznie. Gdybym ja wiedziała, że w Waszym wynajmowanym domku mieszkały ich takie stada, to ja bym tam NIGDY W ŻYCIU nawet stópki nie wsunęła. Czyli - czasami lepiej jest nie wiedzieć...... Wszystko prezentuje się znakomicie - a kolor lawendowy na zdjęciu jest dość lawendowy - to chyba dobrze, co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 27.03.2007 17:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Bateria super- tez ja ogladalam na allegro, ale dalam spokoj bo mi nie pasowala do stylu lazienek. Ale bardzo mi sie podoba. Moja uwage zwrocila tez podloga - takie klepki alal parkiet prezmyslowy to sa? No i blat kuchenny- dla mnie bomba. Npisz cos wiecej- z czego to? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.03.2007 18:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 DominikaStół jest wykończony. Najbardziej mnie w nim urzekło to, że ma takie specjalne cosie pod spodem, które spinają wszytkie części blatu. Teraz ma 140 na 85 cm, można go przedłużyć dwoma kawałkami blatu, czyli ma jeszcze długość pośrednią (175 cm) i maksymalną (210 cm). Kosztował 375 zł, co wydaje mi się ceną całkiem, całkiem...Męża koniecznie musisz unowocześnić! jk69To masz szczęście, że się nie zetknęłyśmy jakieś ćwierć wieku temu! Ja uwielbiałam wszystko, co żyje i nie brzydziłam się nieczego (no, może z wyjątkiem wielkich włochatych pająków typu ptasznika, co zresztą skrzętnie ukrywałam przed wszystkimi - nie było trudno, bo nikt znajomy ptasznikiem nie dysponował). Uszczęśliwiałam moja mamę (to jeszcze parę lat wcześniej) przynosząc jej w triumfie ropuchę wielkości mojej (wtedy) dłoni. Zupełnie nie rozumiałam, dlaczego nie podziela mojego zachwytu! Później dotarło do mnie, że brak obrzydzenia i strachu jest potężną bronią - chłopcom wytrącałam oręż z dłoni. Gdy chcieli mnie postraszyć zaskrońcem, dopadałam go z okrzykiem: jaki cudny! Za to sama mogłam straszyć niektóre koleżanki ile wlezie. kiedyś na przyrodzie oglądaliśmy dżdżownice. Kumpela siedząca przede mną bała się ich, więc jej jedną za kołnierz wrzuciłam! Ale była jazda! I nawet uszło mi na sucho, bo nasza biologica mnie lubiła.Uznałam, że jest to kolor lawendowy, sprawdziłam z suszoną lawendą w dłoni, więc jest! Równie dobrze mógłby być fiołkowy czy borówkowy, bo czy te kolory tak naprawdę aż tak się różnią?iga9To są zwyczajne drobne klepeczki czyli mozaika. Z brzozy trzeciego gatunku, bo taka siemieniata, ale właśnie o to nam chodziło. Parkiet przemysłowy kojarzy mi się z takim ciętym w poprzek słoi, ale nie wiem, czy to tak akurat jest.Blat jest zwyczajny, laminowany. Żaden kosmos, ale baaardzo podobał mi się ten wzorek. Najpierw Andrzej wyszperał bordowy i od razu zaczęłam żałować, ze nie mam bordowej podłogi w kuchni. A wtedy znalazł ten pomarańczowy i już nie mógł być żaden inny! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 27.03.2007 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2007 Oj, ja też uwielbiam wszystkie żaby i inne Moje hodowle ślimaków (w tym wodnych) przyprawiały moją mamę o ból głowy Miałam wielką donicę na balkonie, gdzie trzymałam ślimaki, które o dziwo nie zwiewały stamtąd wcale - czasem sobie łaziły, ale zawsze wracały (chyba dobrze je karmiłam ). Po złożeniu jajek przez ślimaki wodne mama powiedziała "dość" No cóż, nie każdy jest w stanie zrozumieć pasje dziecka Cena stołu rewelacyjna, zwłaszcza, że to stół rozkładany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 28.03.2007 06:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2007 Za to my teraz pozwolimy naszym dzieciom na hodowanie wszystkiego. Tyle, że moje najstarsze odziedziczyło chyba stosunek do wszystkich niefuterkowców po babci, średnie nabyło "dzięki" niani lęk przed pająkami (pracowaliśmy nad tym i już nie panikuje) a najmłodsze obserwuje i naśladuje siostry. Przynajmniej żab i myszy się nie boją. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 28.03.2007 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2007 Moja fobia gryzoniowa wynika z traumatycznych przejść w dzieciństwie spędzonym na wsi ... Nie będę przytaczać tych historii, bo są dość obrzydliwe... No i dziś na widok szczurzego (nawet jak piszę to słowo to mnie "wstrzącha') ogona mdleje. Pracuję nad swoją fobią - np. już dziś jak mysz chrobocze w ścianie, to tylko stukam i wołam a kysz... 10 lat temu wrezszczałam i uciekałam jak poparzona ... Reszta fauny nie robi na mnie wrażenia - żaby, pająki, karaluchy, dżdżownice itd. bardzo lubię i poważam. No tylko z tymi gryzoniami (toleruje z daleka świnki morskie i chomiki....) mam taką jazdę.... Dzieci staram się chronić przed tego typu lękami, bo to przeszkadza poprostu w życiu... Ignac już jednak zdradza symptomy obsesyjnego lęku przed pająkiem - a to chyba genetyczne, po moim mężu On dla odmiany nie przepada za szeroko rozumianymi owadami ... Na moich oczach zasłabł w Muzeum Przyrodniczym gdzie natknął się na wystawę dużej ilości karaluchów (lub czegoś do nich b.podobnego i duuuuuużo większego). W tych sprawach się uzupełniamy świetnie - ja mu pajaki usuwam z przed oczu, on (i koty) zajmuje się eksterminacją myszek.... Stół - jak się go rozłoży to ile osób można przy nim usadzić w miarę wygodnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 28.03.2007 11:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2007 Stół - jak się go rozłoży to ile osób można przy nim usadzić w miarę wygodnie? Nie próbowałam jeszcze usadzać przy nim większych tłumów, ale teraz, kiedy jest najkrótszy - sześć osób luksusowo. Po rozłożeniu 8 na pewno może się pałwić w luksusie, a 10 chyba też się nie pozabija. I tak planujemy wykonać z klejonych blatów jeszcze ze dwa proste stoły z odkręcanymi nogami dopasowane wysokością do tego. Będą sobie spokojnie czekały na strychu, a w razie koniecznosci się je zniesie, przykręci nogi i dostawi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.03.2007 21:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2007 Rada rodziny stwierdziła, że 10 osób wygodnie a 12 od biedy też się wciśnie (najwyżej mniej zjedzą, gdy będzie im niewygodnie, co przy takim tłumie nie jest bez znaczenia). A gdyby i to Cię nie satysfakcjonowało, to w IKEA stał obok identycznej konstrukcji stół o znacznie większych wymiarach (o 10 cm szerszy, a długi na 2 i pół metra w stanie rozłożonym). Cena nie był dużo wyższa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.