Agduś 16.08.2009 21:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2009 Żyje, się, żyje!Wystarczy jednego dnia nie mieć czasu na forumowanie, a już się na końcu drugiej strony ląduje!Dziękuję za przepisy. Muszę się szybko za te ogórasy zabrać, bo one wciąż rosną! Tymczasem ja dwa dni w zeszłym tygodniu spędziłam w Krakowie. Owocnie, bo łóżka dla córek nabyliśmy. Dwuetapowo nabywaliśmy.W piątek podjechaliśmy do BRW pooglądać różne takie. Szukam nadal jakiegoś cuda do salonu. Mniej więcej wiem, jak ma wyglądać. Jedno na allegro było, ale nam się śmignęło z powodu chwilowych zawirowań finansowych. W BRW znalazłam JEDNO jedyne, które mi się spodobało (z serii orinoko), ale jego cena była powalająca. No i nie będzie moje. Za to meble z serii indiana są w promocji, więc postanowiliśmy zamówić Weronice.Zanim jednak trafiliśmy do BRW, poniosło nas do Jyska - wpadliśmy tam zwabieni wielkimi banerami z magicznym słówkiem "SALE!". No i była "sale". Owładnięta amokiem nabyłam 3 pościele, kołdrę, poduszkę, kolorowe podusie na łóżko, szlafrok i... łóżko dla Madzi. Wreszcie znaleźliśmy takie, jakiego szukaliśmy! Metalowe w stylu "Ani z Zielonego Wzgórza", delikatne, bez nadmiaru udziwnień i ozdóbek, lekkie, jasne i... tanie! Rzuciłam się na to łóżko z okrzykiem "moje ci ono!" i już nie wypuściłam. Małgo spodobało się inne - drewniane z wysuwanym spod spodu drugim łóżkiem (na wypadek nocowanki koleżanki lub spania z siostrą). Mnie się też spodobało (łącznie z ceną) z jednym wyjątkiem - jest z ciemnego drewna, a my mamy jasne meble wszędzie. Rozżalona Małgo wyszła bez łóżka udobruchana obietnicą, że jeszcze poszukamy w innych sklepach. No i szukaliśmy wytrwale do wieczora z miernym efektem - w Abrze było podobne, trzy razy droższe, nieco jaśniejsze, bardzo wysokie, bo ze skrzynią na pościel, w IKEI białe, też trzy razy droższe i wysokie. Do VOXa nie zdążyliśmy dotrzeć.Następnego dnia (przy wielkim święcie) zabraliśmy się do skręcania tego cuda z Jyska. Początek poszedł nam, weteranom ikeowskich mebli, nieźle, a potem zaczęły się schody. Dla jasności dodam, że po odebraniu łóżka z magazynu, wiedząc, że są w nim dwa egzemplarze, zaczęliśmy wybrzydzać. Okazało się, że jedna część (odwrotność wezgłowia) jest odrapana i lekko przyrdzewiała, więc zażądaliśmy wymiany. Pan z magazynu bez problemów wymienił na śliczną i nieodrapaną. O ile wezgłowie należące do naszego egzemplarza dało się przykręcić do tych długich, o tyle wymieniona jego odwrotność wręcz przeciwnie. Krótka analiza i diagnoza - gwinty są zalane lakierem. Reklamować, czy walczyć? Natura wojownika podpowiada mi - walczyć! nie za to płaciliśmy, żeby teraz kombinować, jak naprawić czyjś błąd. Kobieca żądza posiadania tego ładnego mebelka, który już jest u nas, już pasuje na swoje miejsce i ładnie wygląda wygrywa jednak. Andrzej próbuje delikatnie wkręcając śruby zetrzeć ten lakier, ale... śruby utykają bezpowrotnie, a nagwintowane tuleje zaczynają się kręcić w nogach łóżka. Bulba! Pada propozycja, że "jakoś" się te śruby wykręci, tuleje przyspawa, ale... zmysł estetyczny (podczas spawania iskry wypalą dziurki w lakierze w bliżej nieokreślonym promieniu rażenia), lenistwo (czemu mamy robić więcej, niż powinniśmy?), poczucie sprawiedliwości (zapłaciliśmy za sprawne łóżko) i żądza walki tym razem wygrywają. Wprawdzie BARDZO chcę mieć to łóżko JUŻ, ale... Wytrzymaliśmy do dzisiaj. Zapowiedzieli (i słusznie) okropny upał i każdy rozsądny człek uda się nad wodę, ale ja musze osobiście uczestniczyć w walce o łóżko!Dokładniejsza analiza wszystkich jego fragmentów wykazała, że w tej niewymienionej części czyli wezgłowiu, tulejki są przyspawane. Gdyby ta wymieniona nie była podrapana, nie mielibyśmy problemów. Pewnie ktoś po przygodach podobnych do naszych oddał łóżko, producent przyspawal tulejki i zamalował miejsca spawów lakierem. A ta wymieniona część pochodziła z łóżka, którego nikt nie reklamował.Dzisiaj.Zanim dotarliśmy do Jyska, odwiedziliśmy salon mebli VOX. Wiedziałam, że mają łóżka z wysuwanym drugim materacem, ale... Primo - są strasznie wysokie. Secundo - ceny powalające! Pierwszą, podaną przez uprzedzająco miłą sprzedawczynię część, jakoś przełknęłam. Potem okazało się, że do tego należy dodać cenę szuflady, dwóch stelaży pod materac i dwóch materacy. Pani wymieniała, a ja sumowałam (nawet nieźle mi idzie, bo u Brazy grywaliśmy w remika, a ja prowadziłam zapis - zawsze po wakacjach lepiej dodaję w pamięci). Baaardzo ztaralam się nie mieć dużych oczu... Dawno, dawno temu dziadek nabył swojej pierwszej wnuczce łóżeczko VOX. Fajne, bo wielofunkcyjne i solidne (do dzisiaj służyło najmłodszej wnuczce). Nie było wtedy tanie, ale też nie rzucało ceną na kolana. Coś się od tego czasu musiało zmienić...Wpadliśmy też do Makro, głównie po kolby dla świnek morskich. Kolb nie było, kupiliśmy więc kosę spalinową... Logiczne...W końcu wpadłam do Jyska. Grzeczna i miła, acz zdesperowana. Ze szczerym zamiarem nieopuszczania tego sklepu bez sprawnego egzemplarza łóżka. Po pierwsze rzuciłam się kurcgalopkiem do okazu wystawowego. Oglądnęliśmy go niemal przez lupy - skręcony był porządnie, czyli się dało, niepodrapany - musi być nasz. Następnie zaczęłam wyłuszczać sprawę apatycznej pani stojącej przy kasie. Pani nie okazywała żadnych uczuć i wydawała się być trudnym przeciwnikiem. Na szczęście pani zawołała jakiegoś miłego smutnego pana. Ten, po wysłuchaniu naszych relacji oraz podejrzeń usiłował powiedzieć to, co doskonale wiedzieliśmy - w magazynie zostało już tylko jedno łóżko z tą podrapaną i zardzewiałą częścią. Natychmiast zripostowałam, że ja chcę egzemplarz wystawowy i czekałam, co on na to. Byłam gotowa usiąść na przecenionym krześle ogrodowym koło kasy, oflagować się i zapowiedzieć, że bez niego nie wyjdę. Mogłam nawet osobiście rozkręcać to łóżko. Pan westchnął, powiedział, żebyśmy poczekali i zniknął. Nie było go tak długo, że zaczęłam mieć nadzieję iż właśnie rozkręca kawałek wystawy. Jakoś nie miałam jednak odwagi sprawdzić. W międzyczasie z rozpędu nabyłam więc jeszcze jedną poduszkę, zdecydowałam się na zakup ośmiu przecenionych poduszek na krzesła ogrodowe w bardzo ładnym kolorze, a Małgo naciągnęła nas na wymarzone drewniane łóżeczko. I zanim wybraliśmy materace, pan przyniósł nam dwa kawałki wystawowego łóżka. Tak zwyczajnie - bez upierania się, proszenia, stawiania na ostrzu noża itp! Poczułam się niemal zawiedziona!Załadowaliśmy do naszego pojemnego już zapchanego kosą i drobnym badziewiem autka jeszcze dwa łóżka, materac gąbkowy do szuflady (duży na wierzch trzeba będzie kupić jutro), poduchę i 8 poduszek na fotele ogrodowe (wbrew pozorom w tej ilości mają solidną objętość) i pojechaliśmy... do BRW. Weszliśmy do sklepu o godzinie 15.58. Czynny był do 16.00. Unikam takich sytuacji, bo przeca i pracownicy sklepów chcą iść do domu o ludzkiej porze, ale w tym momencie działałam pod wpływem siły wyższej. Jako że wiedzieliśmy, czego chcemy, szybciorem zamówiliśmy Indianę z promocji, wpłaciliśmy zaliczkę i już spokojnie dotarliśmy do domu w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Sprawił to chyba fakt, że udało nam się pozbyć w ten sposób zaledwie w dwa dni (rozdzielone jednym świątecznym) całej nadwyżki finansowej, która dziwnym zrządzeniem losu znalazła się na naszym koncie po powrocie z wakacji. Ufff! Miesiąc zakończymy w starym stylu...Okulary kupię sobie we wrześniu. Przeca tyle już chodzę w tych podrapanych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 17.08.2009 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2009 A ja zamawiam dzisiaj biurko i regał Indiany - też w promocji!! Moja psiapsióła z zimnego kraju zwanego Szwecja zasponsorowała biedaków Kurczę, czy Wy możecie do mnie wrócić na dłużej??? Stajnię trzeba zrobić, dżunglę wykarczować i ... przyyyyytuuuuuliiiiić!!!!!!!! Buziaki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 17.08.2009 07:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2009 Nie możemy, niestety!Dżungla niewykarczowana jeszcze? Oj, chyba nie pozostaje Ci nic innego niż wypożyczenie kilku kóz od sąsiadów! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 18.08.2009 05:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2009 Dzień doberek! iem, że to nie to, co Agdusiowe, ale - przytuuulam! Kozy wypożyczyłaś już? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 18.08.2009 09:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2009 Óna się boi, że psi zjedzą kozy zanim kozy zjedzą dżunglę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 20.08.2009 07:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2009 Z tymi psami i kozami to by tak było!!! Depsia, mocniej przyyyytuuuul!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 21.08.2009 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2009 No proszę Cię, Mocart? Nie wierzę i nie uwierzę, za nic. Katmę zamknąć na czas koszenia trzeba. Kozi by przyjszli i wygryzli! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 22.08.2009 05:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2009 Halooooo! Dzień dobry!!! Co robicie, że znowu Cię nie ma? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 23.08.2009 06:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2009 Znowu klamkę pocałowałam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 23.08.2009 15:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2009 Po dziecka pojechaliśmy do babci. Wróciliśmy w nadkomplecie. Chwilowo mamy 7 kotów. Chwilowo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 23.08.2009 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.08.2009 04:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 Domagam się foty, na której są koty. Dzień dobry! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2009 07:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 Ale Ci się rymło! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2009 08:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 http://img5.imageshack.us/img5/4373/p1010003bvw.jpgBy agdus, shot with C725UZ at 2009-08-24Koty przed ukradnięciem ich... http://img5.imageshack.us/img5/6608/p1010015hok.jpgBy agdus, shot with C725UZ at 2009-08-24 i po ukradnięciu. http://img5.imageshack.us/img5/6507/p1010028hek.jpgBy agdus, shot with C725UZ at 2009-08-24 A tutaj niespodzianka - nigdy nie sądzilam, że ta roślinka potrafi kwitnąć w domu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.08.2009 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 No czemu nie jestem zdziwiona? I ta kotka trikolorka, Twoje marzenie przecież. oteczka przecudna, a maluchy przesłodkie. Tylko - jak Andrzej to zniósł? Czy to ta, którą chciałaś zastrzykować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 24.08.2009 17:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 widzę, że Agduś ma następnego "kota" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2009 18:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2009 "Kota" to ja mam nieuleczalnego i wcale się tego nie wstydzę. Kotkę zapewne po sterylce oddamy, zostawię dla niej zapas puszek, który będę odnawiała i ona sobie tam poradzi. Na kocięta też byli chętni, więc po osiągnięciu odpowiedniego wieku wrócą do właścicieli, którzy je rozdadzą. Nie wiem tylko, co zrobić z dwiema małymi koteczkami, których tam nikt nie wysterylizuje... Andrzej sam zapakował kotkę do kartonu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 25.08.2009 05:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2009 A jak Ci się udało przekonać właścicieli? Wiem, że porafisz być przekonująca, i to baaaardzo, ale pisałaś, że nie chcą sterylki. Byłas taka przekonująca? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 25.08.2009 08:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2009 Gadałam godzinę. Własciciel od razu rzekł rozbawiony, że taki temat poruszam: "koty mam w dupie!". Właścicielka początkowo się wahała - ktoś jej coś chciał za darmo dać, ale, kiedy wyczuła, że mi naprawdę zależy, zaparła się zadnimi łapami, że nie i koniec, bo "jutro siostra po kotki przyjedzie, a już się nie może doczekać i chciała brać wcześniej" (koty miały niespełna trzy tygodnie!!! ). Skończyło się zwykłym kotnapingiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 25.08.2009 18:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2009 O rrrrany, historia robi się wręcz sensacyjna! Kobieta na bank zorientowała się, kto jest sprawcą kotnapingu. I co teraz będzie??? Poważnie pytam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.