Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Szczęściara z tej Marnotrawnej, ale One chyba tak mają, moja rok temu zgubiła na łące komórkę. Poszłyśmy po jakiś 20 minutach i po kolejnych 20 poszukiwań, w trakcie których bacznie obserwował nas Pan z pieskiem okazało się, że ów Pan znalazł ten telefon. Dobrze czasami wrzasnąć w odruchu bezsilności i rozpaczy na dziecko, bo po moim wrzasku Pan był już absolutnie przekonany, że szukamy tego, co On znalazł!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęściara z tej Marnotrawnej, ale One chyba tak mają, moja rok temu zgubiła na łące komórkę. Poszłyśmy po jakiś 20 minutach i po kolejnych 20 poszukiwań, w trakcie których bacznie obserwował nas Pan z pieskiem okazało się, że ów Pan znalazł ten telefon. Dobrze czasami wrzasnąć w odruchu bezsilności i rozpaczy na dziecko, bo po moim wrzasku Pan był już absolutnie przekonany, że szukamy tego, co On znalazł!

Znaczy też nie stanęłaś na wysokości zadania i nie umiałaś dziecka pocieszyć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęściara z tej Marnotrawnej, ale One chyba tak mają, moja rok temu zgubiła na łące komórkę. Poszłyśmy po jakiś 20 minutach i po kolejnych 20 poszukiwań, w trakcie których bacznie obserwował nas Pan z pieskiem okazało się, że ów Pan znalazł ten telefon. Dobrze czasami wrzasnąć w odruchu bezsilności i rozpaczy na dziecko, bo po moim wrzasku Pan był już absolutnie przekonany, że szukamy tego, co On znalazł!

Znaczy też nie stanęłaś na wysokości zadania i nie umiałaś dziecka pocieszyć!

 

No proszę, chyba jakiś klub powinnyśmy założyć dla tych, co to nie umieją pocieszyć i wesprzeć... Po zgubie albo np. po słabej cenzurce. :lol:

 

Aga, zadzwoń po południu do Brazy, trzeba ją pocieszyć i wesprzeć - całkiem na poważnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęściara z tej Marnotrawnej, ale One chyba tak mają, moja rok temu zgubiła na łące komórkę. Poszłyśmy po jakiś 20 minutach i po kolejnych 20 poszukiwań, w trakcie których bacznie obserwował nas Pan z pieskiem okazało się, że ów Pan znalazł ten telefon. Dobrze czasami wrzasnąć w odruchu bezsilności i rozpaczy na dziecko, bo po moim wrzasku Pan był już absolutnie przekonany, że szukamy tego, co On znalazł!

Znaczy też nie stanęłaś na wysokości zadania i nie umiałaś dziecka pocieszyć!

 

No proszę, chyba jakiś klub powinnyśmy założyć dla tych, co to nie umieją pocieszyć i wesprzeć... Po zgubie albo np. po słabej cenzurce. :lol:

 

Aga, zadzwoń po południu do Brazy, trzeba ją pocieszyć i wesprzeć - całkiem na poważnie...

 

Dzwoniłam. Już chyba okrzepła nieco. Co Brazunia?

 

Młoda chyba nadal obrażona, bo dzisiaj nie dzwoniła. Pękłam i wysłałam sms-a z pytaniem, co robią. Odpowiedziała "jesteśmy na stoku". Znaczy żyje.

 

 

Po dzisiejszym byczeniu się na basenie (dosłownie - nawet nie wysiliłam się na wejście do zimnej wody w dużym basenie) i grzaniu w jaccuzi, jutro znów na narty do Kasiny. Małgo wprawdzie miała wątpliwości, ale udało się ją przekonać. W sumie to jedyne sensowne wyjście po tym, jak nas w Podstolicach wyrzucili z dużego wyciągu (że niby nie wolno z dzieckiem na kolanie jeździć, bo to szybki wyciąg :lol: i stromy :lol: stok). Poprzedniego dnia jeździłam, nie wysypałyśmy się ani razu, a tu nagle zaczęło przeszkadzać! Ten mały wyciąg to na takiej oślej łączce jest, że Małgo się kijkami odpychała, żeby dojechać na dół. Niech się wypałują. Póki się Małgo nie nauczy sama na wyciągu jeździć, albo póki nie wybudują krzesełkowego wyciągu (chociaż wtedy zrobi się tłok na stoku), nie będziemy tam jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jeszcze nie wrócili...

 

Dxziko im zazdroszczę tej jazdy do Kadsiny od nich, tam jest tak spektakularna i piękna spokojna trasa, że szok.

Ludzie jak głupi na zakopiankę się pchaja, a tam - szeroka dobra alternetywna droga, a widoki takie, że dech w piersiach zapiera!

Ech, jeszcze widzę te jesienne widoki, któresmy jadąc podziwiali z otwartymi ustami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Późno dzisiaj wróciliśmy. Mimo padającego chwilami bardzo gęsto śniegu i niezbyt łatwych warunków na stoku, dzieci tak się rozszalały, że nie chciały kończyć. Do zachodu słońca było całkiem ciepło, w miarę upływu czasu coraz częściej wychodziło słońce. Widoki rzeczywiście piękne. Stok jest bardzo fajny i urozmaicony. Są miejsca strome, są, łagodniejsze, w większości dosyć szeroko. Wyciąg krzesełkowy ma 1100 metrów, trasa 1400, 290 metrów różnicy wzniesień.

Na powitanie zobaczyłam niezbyt zachęcającą scenkę - dwóch goprowców zwoziło pierwszego klienta toboganem... Nie ma dziwne, bo warunki dzisiaj były... wymagające. Nie napisze "trudne", bo niczego ekstremalnego nie było, ale wymagające rozsądku, umiejętności, kondycji i myślenia (lód, twardy śnieg, luźny ciężki śnieg i muldy - na zmianę). Tego ostatniego zabrakło najwidoczniej kolejnemu klientowi goprowców. Facet przeszarżował z prędkością, stracił panowanie nad nartami, wpadł na jakąś dziewczynkę i wyciął w oblodzony stok. Sprawiedliwość tym razem zatriumfowała - dziewczynce nie stało się nic poważnego, facet przydzwonił łbem i ponoć przez chwilę nie bardzo wiedział, gdzie jest. Nie pozbierał się samodzielnie. Wiemy to od instruktora, który wieczorem stał na parkingu i szukał transportu do Krakowa. Zabrał się z nami do Wieliczki.

Niestety nie ma już chyba stoków wolnych od idiotów (poza oślimi łączkami). W Laskowej-Kamionnej jest fajna stacja narciarska, ale nigdy tam nie pojadę. Stok jest długi, ma w środkowej części dosyć łagodny fragment, który wiele osób pokonuje na krechę. Nie ma tam muld, można jechać na wprost, więc nawet przy dużej prędkości ktoś słabo jeżdżący sobie radzi. A potem taki rozpędzony wypada na końcowy fragment stoku, znacznie bardziej stromy, w dodatku wspólny dla osób jeżdżących na krótkim wyciągu (czytaj - słabo jeżdżących). Kiedyś taki bęcwał zahamował rycząc radośnie w... kolejce czekających do wyciągu. Nasłuchał się, ale rechotał radośnie, do kolegów - taki z niego gieroj!

Na Śnieżnicy jest w miarę spokojnie, co nie znaczy, że nie ma szaleńców. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś, kto umie, jeździł szybko. Tylko dlaczego, przy dużej szerokości stoku, niektórzy MUSZĄ przejechać tuż obok kogoś jadącego wolniej? Dlaczego ulubioną rozrywką niektórych jest przejeżdżanie pomiędzy dzieckiem a jego opiekunem? Jeździłam za Małgosią. Na pewno wolniej niż osoby jeżdżące dobrze. Małgo wie, że nie wolno przejeżdżać w poprzek stoku, że nie wolno zatrzymywać się na środku, że ma jeździć bokiem, unikając ulubionych tras wyścigowców i ich zaimprowizowanych skoczni. Dlaczego tylu baranów nie wie, że przejeżdżając o pół metra od dziecka mogą je przestraszyć, że przestraszone może zrobić coś głupiego np. zajeżdżając mu nagle drogę? Dlaczego widząc dziecko i snującą się za nim osobę dorosłą MUSZĄ przejechać pomiędzy nimi?

No ale jak już pisałam, na Śnieżnicy jeszcze nie jest najgorzej. Po 13 zrobiło się luźniej (skończyły się poranne karnety).

Dziewczyny koniecznie chciały pojeździć na oświetlonym stoku, więc nie przerwaliśmy po zachodzie słońca. W sumie Magda przejechała ponad 20 kilometrów (licząc w linii prostej), a Małgo prawie 13. Pewnie pojechałyby jeszcze raz, ale zrobiło się zimno i wietrznie. W dodatku przy sztucznym oświetleniu gorzej widać, po czym się jeździ. Stok był miejscami bardzo oblodzony, miejscami zasypany świeżym ciężkim śniegiem i dosyć wymuldzony. W takich warunkach lepiej widzieć, na czym się stoi, bo niespodziewany "stop" zafundowany przy zjeździe z twardego śniegu w miękki albo nagła obsuwa bokiem po lodzie nie należą do przyjemności.

Jutro nie jedziemy. Dziewczyny chcą się pobyczyć w domu, nie wiemy dokładnie, o której wraca z obozu córka marnotrawna - wszystko przemawia za labą.

 

Depsia, Ty tak nie reklamuj tej Śnieżnicy, bo nam się tam tłumy zwalą! Niech sobie jadą do Zakopca, Białki i innych takich!

 

Wusia, nie wiesz, co tracisz!!!

 

Braza, stopy mają się dobrze, bo dzisiaj był upał! Zaledwie -4!

Te procentowe też się dobrze mają - zapłaciliśmy w tym miesiącu o 150 zł niższą ratę dzięki frankowi szwajcarskiemu, któren był uprzejmy zaniemóc.

 

PS Andrzej twierdzi, że ta obstrukcja foruma o północy, to jest takie działanie prorodzinne - coby uzależnieni wracali na łona stęsknionych rodzin i/lub nie zaniedbywali pełnienia obowiązków małżeńskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po mojemu to nie ma niebezpieczeństwa, i tak tłum dziki zakopianką do Zakopca i na Białkę jedzie, Kasina zapewne jeszcze długo będzie wspaniałym spokojnym i pięknym miejscem. :wink:

 

Najgorzej to jest jak się stamtąd wraca, wyjechanie na tym skrzyżowaniu z trasą krakowską - masakra, czasem i dobre kilka minut nie ma jak włączyć się w ruch, a jeśli już, to na zasadzie kamikadze prawie. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My nie wjeżdżamy na zakopiankę. Jedziemy przez Dobczyce i Wieliczkę, więc drogę mamy spokojną.

 

Podpytam Andrzeja, czy nie ma jakichś układów z władcami foruma.

 

Pobyczylim się dzisiaj cały dzień, a teraz Andrzej pojechał po marnotrawną. Pewnie zaraz wpadnie i zawoła od proga, że ja "oczywiście" przy kompie, "bo gdzieżbym indziej mogła być"! Złośliwość czysta! No nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...