Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Andrzej wie, ale nie korzysta z kuwety. W sumie nie miałabym nic przeciwko temu, żeby koty też zaczęły korzystać z tych urządzeń, co my.

Andrzej w ogóle kuwety się nie tyka, sprzątanie to nasza (czytaj - moja) działka.

 

Podobno mozna kota nauczyc. Sa takie zestawy do nauki. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały kot imieniem Maniuś-Gieniuś najwyraźniej postanowił osiągnąć rozmiary tygrysa. Chyba gdzieś słyszał, że kiedy dziecko śpi, to rośnie, więc wytrwale śpi. Budzi się, pobawi trochę, naje i idzie spać. Zasypia natychmiast wzięty na ręce czy na kolana. Nie wyrywa się nigdy. Nigdy nie ma ochoty na nic innego, kiedy znajdzie się na czyichś rękach - no nie-kot normalnie!

 

Zestawów do nauki nie widziałam. Kotka mojej mamy nauczyła się bez zestawu. Wody tylko nie umiała spuszczać, no ale to było w czasach obowiązywania górnospłuków, więc jej można wybaczyć.

 

Nasza szafa ma drzwi! Prawie wszystkie (jedne mają mieć skomplikowany sposób otwierania i na razie klei się listwa do tego mechanizmu).

 

A w salonie zawisł obrazek haftowany przez moją babcię i pod nim półeczka na małe kotki.

 

Może zmobilizuję się wreszcie i porobię jakieś zdjęcia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro kot otrzymał w darze dwa jakże wdzięczne imiona to nie dziwota, że chce do nich dorosnąć...!

 

Dzionek dobry. Jakiś karton chyba dzisiaj znajdę ... wczesniej się nie udało, próba zdobycia kartonu w piątek skończyła się nabitym guzem na moim osobistym prywatnym łuku brwiowym i ... pajączkiem na szybie w automatycznych drzwiach wejściowych do sklepu. Jak one (te drzwi) mogły mnie nie zauważyć???!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro kot otrzymał w darze dwa jakże wdzięczne imiona to nie dziwota, że chce do nich dorosnąć...!

 

Dzionek dobry. Jakiś karton chyba dzisiaj znajdę ... wczesniej się nie udało, próba zdobycia kartonu w piątek skończyła się nabitym guzem na moim osobistym prywatnym łuku brwiowym i ... pajączkiem na szybie w automatycznych drzwiach wejściowych do sklepu. Jak one (te drzwi) mogły mnie nie zauważyć???!!!

Czyżbyś jeszcze schudła od tego rąbania w drewutni?

A co z roślinkami? Boję się, że one już za bardzo urosły :( Normalnie nie przeżyję, jeżeli pójdą pod pług, bronę czy co tam masz zamiar zatrudnić!!!

 

Kot nadal nie został zaakceptowany, ale nie ma na razie chętnych na niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz pobiegnę oglądać Twojego kota. "Mój-niemój" śpi w dzień a biega w nocy - jak to kot. Rudy jest tu i ówdzie, a tam i owam biały. Jeżeli znajdę kiedyś czas, żeby tu wpaść na dłużej, to zdjęcia powklejam. Jeszcze nie opanowałam zrzucania zdjęć z nowego aparatu do kompa. Muszę nad tym popracować.

A w zdjęciowaniu to ja mam duuuże zaległości. O ile pamiętam, to jeszcze nie pokazałam wiatrołapu, kompostownika, szkieletu tarasu, nowego kota, obrazka z półeczką pospołu i... więcej grzechów nie pamiętam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrucha moja jest wielka, ale brak czasu jeszcze większy! Ja nie wiem, naprawdę, jak to robię, ale ostatnio znów zaczynam sobie sama deptać po piętach! Dopiero o tej porze dorwałam komputer i to właściwie tylko dlatego, że szukam sklepu w Krakowie. A lista prac do wykonania na wczoraj wciąż się nie chce skracać!!!

Buuuu!!!

Nie wiem, czy nowy kot jest "nasz", bo Andrzej stanowiska nie zmienia i w sumie ma do tego pełne prawo - mieliśmy mieć JEDNEGO kota! Trzeci nie przejdzie. Mimo wszystko chciałabym, żeby został, no ale nie będę się upierała i dzieciom nie robię nadziei (acz same ją sobie zrobiły). Na razie koleżanka Weroniki urabia swoją mamę. A kot o tym nie wie, oswoił się z domem i zaczął szaleć. Śmieszny jest! Dzisiaj upolował Madziową płetwę, która po powrocie z basenu leżała na podłodze. Rzucił się dziko, zamordował ją sprawnie i w triumfie popychał nosem po całym holu. No mówię Wam - ubaw po pachy! Niechby został chociaż jakiś czas jeszcze, bo szkoda się pozbawiać takiej zabawy.

Za oknem w budce lęgowej osiedliły się szpaki. Jakieś opóźnione w rozwoju są, bo budkę powiesiliśmy stanowczo za późno, kiedy już normalne szpaki dawno założyły gniazda. Myślałam, że w tym roku nic z tego nie będzie, ale od kilku dni widziałam jednego takiego, który się prezentował dumnie usiłując poderwać jakąś laskę. I udało mu się. Teraz świrgolą za oknem, a papugi im odpowiadają.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie załatwiłam pewna sprawę, którą miałam załatwić już dawno, ale się nie mogłam zmobilizować, bo sądziłam, że mi to pół dnia zajmie. Dzisiaj się zebrałam i... poszło mi o wiele szybciej niż się spodziewałam! Z tej radości i dumy postanowiłam się nagrodzić i zjeść śniadanie starym zwyczajem przy kompie.

 

Donoszę uprzejmie, że praca wre, chałupa wygląda jakby najpierw przeszło przez nią tornado, potem przez tydzień zamieszkiwała tu drużyna trampkarzy bez opiekuna, a następnie ktoś wpuścił stado zwierząt. W dodatku właśnie się chmurzy, a ja miałam zamiar umyć wreszcie resztę okien na dole i powiesić firanki (niektóre już wyprane!).

 

Czy ktoś wie, jak zdjąć z siebie "klątwę kulawego wróbelka"???? Wracając po załatwieniu tej sprawy mogłam wybrać różne trasy. Wybrałam tę, przy której siedział malutki nielatający ptaszek!!! Bez trudu złapałam i przytargałam do domu. Ściągnęłam ze strychu ostatnią wolną, bardzo zdezelowaną, klatkę, połatałam ją jakoś i umieściłam w niej nielota. Dół tej klatki służył Gieńkowi za kuwetę, więc musiałam zaimprowizować inną i umyć klatkową. Drogą dedukcji z atlasem ptaków na kolanach doszłam do wniosku, że jest to dzwoniec (najprawdopodobniej). xxxxxxxc522222222222222222222000000000000000000000000000 - to napisał Gieniek. Ponieważ dzwońce jeszcze nie powinny mieć młodych, jest to najwyraźniej dorosła samica, której ktoś lub coś wyrwało wszystkie lotki z ogona. I całe szczęście, że dorosła, bo dostała mi5s444444448kę w,ody777774 i garstkę ziaren papuzich (jak dobrze mieć papugi!!!) i jest samoobsługowa - je!

Jak widać, Gieniek pomaga mi cały czas w pisaniu.

A nie mogłam znaleźć tego dzwońca 30 lat temu, kiedy to wściekle marzyłam o posiadaniu w domu (choćby chwilowo) jakiegokolwiek stworzenia większego od mrówki faraona???!!!

Pamiętajcie - nie zabraniajcie Waszym dzieciom posiadania zwierząt, jeżeli o tym naprawdę ba1rdzo marzą!!! To się potem mści w wieku późniejszym!!! (Gieniek ciągle łazi po mnie i po klawiaturze. Drapie!!! I nie da się go ściągnąć, bo wraca jak bumerang! Zrzucilam go na podłogę, siedzi drze mordę i gapi mi się wymownie w oczy.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miał dzwoniec farta, że trafił na ciebie :)

Ja swego czasu ratowałam wszystkie chore gołębie, jeże, myszy złapane w celach pozbawienia ich życia. A potem skończyłam medycynę. I niestety, jak się pouczyłam o papuzicach, wszach, kleszczach i innych chorobach przenoszonych od dzikich ptaków i zwierząt, to nie mogę się przełamać, żeby przynieść takie ptasie czy inne nieszczęście do domu. Przez wiele lat zamykałam oczy i czułam się jak ostatni potwór, mówiąc sobie, że dziecko ważniejsze Teraz na szczęście mam ogródek - mogę tam zrobić "lecznicę". Ale teraz jeżdżę samochodem i mniej widzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...