Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

Maniuś-Gieniuś faktycznie nie ma sobie równych. Jest jednocześnie dziecięco uroczy, zabawny, przymilaśny, mruczący, słodki. Nie wiem, jak to robi, ale sprawia wrażenie zarazem wesołego i rozbawionego szaleńca oraz wiecznie śpiącego leniucha.

 

To proste: cały bałagan nie zniknął poprzez rozśrodkowanie jego składników, ale w swojej skłębionej masie zmienił miejsce pobytu na mniej widoczne (pod łóżkiem). Ot i cała zagadka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Moje dziecię upycha wszystko do szafy. równiez w skłębionej masie zawierającej ponadto farby, kamienie, papier, czasem zeszyty i inne. Jak kłębowisko osiągnie masę krytyczną, to wywlekam wszystko na środek pokoju, a wtedy szlak trafia męża i robi się..... gorzej, bo on sprząta baaardzo dokładnie. Dziecko dostaje wówczas histerii a mąż siedzi z nią w pokoju i systematycznie ogląda szufladę po szufladzie, pudełko po pudełku, czasem caaały dzień :) Ja głuchnę wtedy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chętnie wynajęła teraz kogoś, kto łaziłby krok w krok za dzieckiem i pokazywał natychmiast każdy zalążek bałaganu pozostawiony gdziekolwiek. Taki anioł-stróż. Dziecko robi sobie kanapkę. Na blacie zostaje masło (ku radości kotów), chleb, okruchy, brudny nóż i talerzyk z wędliną (nie na długo). Normalnie dziecko odchodzi z kanapką i zapomina o wszystkim. A anioł-stróż w takiej sytuacji, pokazałby palcem te pozostawione rzeczy (mógłby zostać wyposażony w środki przymusu bezpośredniego, w razie, gdyby dziecię nie chciało pochować tych rzeczy albo twierdziło, że przecież miało szczery zamiar zrobić to później - po zjedzeniu, bo właśnie umiera z głodu i nie ma siły otworzyć lodówki). Dziecko robi sobie wodę z sokiem. Butelka wody (albo po wodzie), butelka soku, rozlana woda i/lub sok zostają na środku blatu. Anioł stróż przypomina natychmiast, że należy butelki odstawić (pustą do pojemnika na wtórniki po uprzednim zgnieceniu), plamę zetrzeć i ewentualnie przynieść z wiatrołapu następną butelkę wody. Dziecko bierze sobie gumę do żucia. Pudełko z resztą gum oraz papierki po tej jednej zostają na blacie. Anioł stróż wkracza do akcji. Dziecko przebiera się. Ciuchy zostają tam, gdzie spadły z dziecka. Anioł stróż przypomina o konieczności poskładania ich i włożenia do szafy. Dziecko wieczorem idzie się umyć. Ciuchy zostają na pralce. Anioł stróż wchodzi do łazienki po wyjściu dziecka, woła je i pokazuje ciuchy. Dziecko przy okazji skończyło papier toaletowy i zostawiło pusta rolkę, w nadziei, że papier na niej wyrośnie. Anioł stróż uświadamia konieczność założenia nowej rolki i wyrzucenia pustej do kosza na papiery. Dziecko odkłada coś na biurko. AS przypomina, że to coś ma swoje właściwe miejsce w szufladzie. Nie w pierwszej, tylko w drugiej. Nie z przodu na środku, tylko z tyłu po prawej...

Ech, marzenia...

A to by był chyba jedyny sposób nauczenia dziecka porządku...

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaje mi się, że taki anioł stróż kiedyś nazywał się Bona.

Teraz ta instytucja nie działa. Jest mama. Niestety mama ma swoje życie, pracę itd. JA tylko czasem sobie myślę mściwie, że będzie kiedyś sprzątać po SWOJEJ córce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mojemu też zawsze mówię mściwie: czekaj, będziesz miał swoje, oby Ci tak samo robiło!

W sumie to chyba taka przywara tego wieku, że sprzątanie nie wydaje się być najważniejszą sprawą świata.

Choć Wero jest wybitna w temacie, iem, bo widziałam parę razy na żywo. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie! Gdyby nie była wybitna, to jakoś bym przeżyła - pogadałabym, pogroziła, jakiś szlabanik czasem... Ja nie jestem pedantką, porządek nie musi być idealny, ale są pewne granice i moje dziecię je przekracza z rozmachem.

 

Bona jest za słaba, tu by się przydał jakiś ochroniarz. Ewentualnie przystojny student (wstyd by jej było) - nie młodszy, bo by olała. Albo superniania.

 

Teraz z innej beczki. Komary u nas poszalały!!! Że żreją wieczorem to się nie dziwię. Woda stoi na łąkach, gdzie nie mają żadnych wrogów naturalnych (znaczy rybek żywiących się larwami), więc mnożą się bez pamiętania. Ale żeby w środku potwornie upalnego dnia???!!!

Miałam dzisiaj wybór jak między dżuma a cholerą - posadzić nabyte na targu roślinki w dzikim upale (na chwilę słońce schowało się za chmury, ale było koszmarnie duszno i gorąco, aż dziw, że burza nie przyszła) albo wieczorem w porze zmasowanych nalotów krwiopijców. Wybrałam upał, bo ostatnio mało mnie nie liofilizowały i jeszcze nie nadrobiłam zapewne braków. I w tym koszmarnym upale atakowały mnie te krwiożercze bestie! W anemię wpadnę!

Warzywniak zarasta chwastami, już prawie jak trawnik wygląda, a ja nie mam jak się za pielenie zabrać!

Muszę jutro nabyć jakieś skuteczne środki, chociaż kiedyś zauważyłam, że przy większej inwazji przestają działać. Chyba w sytuacji zwiększonej konkurencji komarzyce przestają być wybredne.

 

A wiecie, że te wielki "komary", które zawsze uważałam za łagodnych wegetarian czyli samce komarów, wcale nie są komarami? To komarnice - szkodniki upraw!

 

http://blog_kh_5.republika.pl/123/tr/komarnica.jpg

 

To jest właśnie komarnica.

Czy tylko ja byłam taka ciemna?

 

A komar jest niewiele większy od damy swego serca. Można go rozpoznać po włochatych czułkach, którymi wyczuwa bzyczenie samicy.

http://mikrofotografia.republika.pl/images/205_Komar.jpg

 

Ilu niewinnych samców zginęło tylko dlatego, ze nie chciało mi się oglądać ich czułków! No ale można powiedzieć, że to też było w obronie własnej - każdy z nich mógł przecież spłodzić tysiące córeczek. No i niewiele stracił, bo żyje raczej krótko - kilka dni zaledwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No! I pewnie moje dziecka poznasz. Przynajmniej te młodsze, bo najstarsza może zechce w domu zostać i odpocząć od starych. Poszperam jeszcze w domu i zobaczę, co może się komuś przydać, a my możemy oddać. To łóżeczko jest składane, turystyczne, ale jeżeli komuś się utopiło normalne, to i turystyczne się może nada. Miałam je wystawiać na Allegro, ale jakoś się zebrać nie mogłam. No i dobrze.

 

Siedzę i się czochram...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem jak Karo i kotecki nasze - gdześ pchły podłapały! :mad:

Dzisiaj poszliśmy do weta kupić jakiś "poczęstunek" dla tych pcheł.

Dla psa 14 zł, a dla każdego kotecka - 22 zł!!!

Omal mi serce nie pękło, jak płaciłam.

 

Ojej, lecę chleb wyłączyć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też byłam ciemna w kwestii tych jak im tam ... komarnic, tak ... A czułek tez nie oglądam, nie mam czasu, za szybko te swołocze latają!!! Ich jest miliony!!!!!!! Skąd się to bydło bierze?????!!!

 

"Dziecko robi sobie kanapkę. Na blacie zostaje masło (ku radości kotów), chleb, okruchy, brudny nóż i talerzyk z wędliną (nie na długo)" Czy Ty o mojej córci piszesz ....???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braza, taż nasze pierworodne są jakby z jednej sztancy robione pod pewnymi względami.

Komarzyca zaatakowała mnie dzisiaj w kawiarni w Galerii Krakowskiej. Właśnie wróciłam z próby w przedszkolu. Żarły w sali! Z powrotem biegłam, bo bym do domu nie wróciła inaczej. Rano ktoś znalazłby moje liofilizowane zwłoki gdzieś przy drodze...

Jutro będę miaął zakwasy w łydkach, bo taniec irlandzki ćwiczyliśmy. Mojemu dziecku wychodzi o niebo lepiej niż mnie, ale się nie wywinę - musze tańczyć! Osiołek też będzie tańczył, ale dla Andrzeja to pestka, bo on tańczyć umie i lubi (całkiem odwrotnie niż ja).

Depsiu, u mnie też chleb ciepły pachnie. Właśnie skończył się piec. A co kupiłaś zwierzom? Ja swoje kropię Fiprexem. mam wrażenie, że na kleszcze lepiej działa niż okrzyczany i drogi Frontline. Za to inne cuda po 8 zł nie działają wcale.

 

Wciąż się czochram.

 

Byłam dzisiaj w Krakowie. Trochę, żeby z Saturna odbitki odebrać,ale głównie po młodą kapustę kiszoną na Kleparzu. Pyyyycha!

A jutro znów jadę do Krakowa, bo w Deichmanie ładne przecenione buty na dziecka widziałam i muszę im przymierzyć. Później do Małgoś jadziem z dobrami róznymi. Przeszukawszy strych i zakamarki do łóżeczka turystycznego dorzucilim drukarkę (stara, ale sprawna - jeszcze wczoraj na niej drukowałam - to zmobilizuje Andrzeja do zainstalowania nowej, która już z pół roku leży w pudle i gwarancję traci) i stary monitor. Baaardzo stary, ale lepszy niż żaden na początek po powodzi, kiedy pewnie inne priorytety ludzie mogą mieć. Jak sądzicie? Chyba się nikt nie obrazi... Oczywiście czynny.

 

A przy okazji, Braza, mamy bezpośredni pociąg do Szczecinka, Szanowny Pan mógłby nas odebrać? Kiedy będzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie też kupiłam Fiprex, nie z oszczędności, tylko wet to własnie tylko oferował.

Monitor, powiadasz? Hmmm...

Mam i ja taki stary i sprawny monitor... :rolleyes:

Tylko czekam na jakiś transport, mam nadzieję, że Wizardus da radę oblecieć zachód Polski, to może i do nas zajadą i odbiorą, jeśli nie, to oddamy do gminy, organizują zbiórkę razem z parafią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gminemu MOPS-owi oddaliśmy już pralkę automatyczną, teraz mogę dalej wysłać.

 

Małgoś, zadzwonię do Ciebie. Pewnie koło 18 dojedziemy, może ciut wcześniej. Zależy jakie korki będą. Obiecałam dzieckom odwiedzenie "Salonu dziecięcego >Miki<", bo już je pieniążki w portfelikach swędzą i czas je wydać na kolejne koniki.

 

Upał u nas niemożebny! Od samego rana prawie 30 stopni!!! Na pewno nie pojadę do Krakowa busem, poczekam na nasz niepołomicki autobus - duży i klimatyzowany. mamy istną wojnę busiarzy z gminną linią autobusową. Busiarze brali 4 zł za bilet. Autobus miał początkowo bilety po 3,5 zł i busiarzom natychmiast zaczęło się opłacać jeździć za taką cenę. Teraz autobus kosztuje 3 zł. Busiarze jadą specjalnie 5 minut przed autobusem, coby zgarniać pasażerów. Wielu ludzi wsiada do busa nie czekając, ale te upały moga wykńczyć busiarzy, bo jednak komfort jazdy jest nieporównywalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że chociaż Ty zrobiłaś obchód, bo inaczej rozmawiałabym sama ze sobą. Depsia farby kupowała, więc pewnie oddaje się działalności artystycznej, Braza zostawiła Uroczysko na głowie Katmy i pojechała do Perły, pozostałych upał zamroczył (jak i mnie)... Jedyny pożytek z tych temperatur może być taki, że wreszcie odparuje woda z okolicznych łąk. Śmierdzi już bardzo zgniłym bagnem... Że o komarach nie wspomnę.

A nie! Jest drugi pożytek z upałów! Jeść mi się nie chce, więc powinnam schudnąć. jeszcze ze dwa takie miesiące, a zniknę, bo ostatnio zjadam 1-2 kromki chleba i pół kilograma kapusty kiszonej dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...