Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Podrożało. Ja kupuję zwykle mniej wiecej ten sam zestaw, ot takie cotygodniowe zakupy. Rok temu placilam w kasie za to 150, teraz 250! mam dwie prace a odlożyć nic nie jestem w stanie. Niedługo przestanę chyba w domu bywać :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pietruszki zimą mi nie urosną, zresztą nie sądzę, żeby to akurat one generowały największe wydatki. Z chlebem bulba - dzieci nie chcą go jeść. W zeszłym roku z każdego pieczenia jeden bochenek brał kumpel Andrzeja, a drugi zjadaliśmy we dwoje. Teraz kumpel przeszedł na jakąś dietę bez węglowodanów, więc nie piekę, bo sami nie zjemy tyle chleba.

 

Kupiłam dzisiaj kapustę kiszoną. Normalnie zazwyczaj oglądam skład, chyba że biorę tę znaną, bo niektóre są zakwaszane octem, a nie kiszone. Tym razem kupiłam inną, ale w tym samym sklepie, spieszyłam się, więc nie zwróciłam uwagi, że od innego producenta. Czytam w domu skład i... sorbinian potasu! Ja pier...lę! Kapustka kiszona - samo zdrowie! Nasze dzieci ją wcinają ku mojej radości, a tu taka niespodzianka! No żesz w mordę! Przecież kapusta kiszona powinna sama z siebie się konserwować!

Czytać skład będę dalej, ale kto mi zagwarantuje, że te inne też sorbinianu albo innego świństwa nie zawierają? Przecież producent może "zapomnieć" dopisać to na opakowaniu!

Na targu niby sprzedają "z beczki", ale mają ją nie w beczkach ("Nie wożę całej beczki, bo nie sprzedam! Przepakuję sobie do wiadereczka tyle, ile mi zejdzie.") tylko w plastikowych wiaderkach. Dokładnie takich samych, w jakich kapustę można kupić w Makro czy Selgrosie. I zapewne stamtąd ta "beczkowa" kapusta pochodzi!

Kisić nie będę! Śmierdzi, że nos chce urwać!

 

Ewa, pocieszyłaś mnie, że to nie ja taka rozrzutna się nagle zrobiłam.

 

Wuśka, widoki były zarąbiste!

 

Braza, reklamuj płyn odstraszający pająki. Prześlij producentowi całą paczkę dowodów! U nas zimują kosarze, kątniki i kwietniki. Te drugie w garażu - w domu bym ich nie zniosła, bo stanowczo za duże są jak na moje możliwości. Zresztą teraz nawet kwietniki dostają nakaz eksmisji z natychmiastową realizacją, bo Małgo sobie nagle wymyśliła, że się pająków boi. A kwietniki takie ładne są! Jedna samiczka zimowała w zeszłym roku na doniczce w jadalni. Towarzyska była - wychodziła z ukrycia, kiedy jedliśmy coś i siedziała spokojnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko, pajączki to nie jest to, co ja lubię...

 

Kapusta kiszona u nas nie śierdzi, bo stoi w piwnicy razem z beczką.

Mogę Ci przysłać, ale czy to nie zepsuje się w drodze?

Nie wiadomo, ile czasu by to szło.

Nasza jest domowa, absolutnie prawdziwa i zdrowa.

 

My teraz też mamy mniejsze zużycie chleba, piekę 2 bochenki zamiast trzech i ten jeden od razu po wystygnięciu zamrażam, więc nie wysycha.

Tiaaaa...

Coraz trudniej o jakąś normalną żywność w tym kraju, naprawdę! :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że nie eksterminujesz tych nielubianych! Bo inaczej to zrobię Ci to, co Ty Jeżysi!

 

Nie mamy piwnicy, więc nie ma gdzie stać. Taka już ukiszona ma swój zapaszek, ale to nie jest dla mnie smród. Śmierdzi, kiedy kiśnie. A nawąchałam się kisnącej kapusty u teściowej, to wiem. A gdyby tak w garażu kisić? Tylko jak to się robi? I chyba w mniejszych beczkach, bo kiedy się otworzy taką dużą, to długo potem stoi otwarta i się psuje? Mama mojej koleżanki kisiła (w blokowym mieszkanku!) i potem w słoiki ładowała litrowe. No i najlepiej by było mieć własną kapustę...

 

Tęsknię trochę za tym domowym chlebem, więc chyba poproszę o zakwas taką jedną, która ma go ode mnie i upiekę. Zamrażać nie mam po co, bo po jakimś czasie miałabym pełną zamrażarkę chleba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jaki czas? I w ogóle instrukcję chcę - jak chłop krowie na rowie - po kolei. Ale to i tak w przyszłym roku pewnie dopiero. Chociaż chyba widziałam kapustę szatkowaną na targu! To może by jednak...

Kurczę, jeżeli mnie ten sorbinian potasu złamie i zacznę kapustę kisić, to już do kur niedaleko. TYlko mnie wizja tego szpitala geriatrycznego dla starych niosek przeraża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

można na targu kupić taką świeżo szatkowaną na poczekaniu i taka najlepsza bo nie zaparzona:) do tego ścierasz marchewy dużo na tarce z grubymi oczkami i warstwa kapusty posolić przesypać marchewką i mocno ugnieść i znowu warstwa kapusty posolić, marchewa i ubić i tak do końca:) mocno ubić trzeba im mocniej tym lepiej:) a zmywać to tak chyba co dwa trzy dni o ile mnie pamiecia nie myli to tak moja babcia robiła:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj to to, własnie. Dostałam na wsi kury od cioci, na rosół.

Dożyły u nas na działce późnej kurzej starości. Przypuszczam, że z 6 lat to dla kury kupa czasu :). Jajek nie niosły albo jeżeli, to nie bylo wiadomo, gdzie. Zdechły same, no jedną lis zjadł. A właściwie to nie zjadł, chyba nawet jemu nie smakowała. Zagryzł i zostawił.....

I jak tu miastowy ma hodować kury?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...