DPS 27.02.2011 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2011 Za szukanie dla mnie dużego parasola zostaniesz odpowiednio potraktowana, obiecuję! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.02.2011 11:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2011 Za szukanie dla mnie dużego parasola zostaniesz odpowiednio potraktowana, obiecuję! To może jednak zmienimy wakacyjne plany... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 27.02.2011 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2011 Duży parasol jest bardzo przydatny, więc zostaniesz nagrodzona! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 27.02.2011 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2011 Znaczy się,zostałam Panem Gąsienicą i niech nikt nie waży się tego podważać!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 27.02.2011 20:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2011 Znaczy się,zostałam Panem Gąsienicą i niech nikt nie waży się tego podważać!!!!! A jak bardzo jesteś włochata??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 28.02.2011 08:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2011 Włochata? Wcale:http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/50284_351041768068_2156533_n.jpg Depsiu, czuję w tym jakiś podstęp... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 28.02.2011 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2011 O My God, jaka rozkoszna Brazunia... Agduś - ależ dlaczego?! http://1.1.1.2/bmi/www.cosgan.de/images/smilie/engel/g010.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 28.02.2011 17:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2011 Nieeee nooo, ja mam jednak trochę mniej zmarszczek, mimo wszystko .... Wieczorek dobry! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniahubi 28.02.2011 17:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2011 Bry wieczór Zaglądam, żeby nie było, że nie zaglądam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 01.03.2011 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Zajrzałam i ... cisze słyszę .... Spadam ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniahubi 01.03.2011 12:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 A gospodyni gdzie? Rozsady szykuje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 01.03.2011 13:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Byłam tu. W odróżnieniu od Gospodyni! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 01.03.2011 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Gospodyni na narty pewnie pojechała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.03.2011 20:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Żeby na narty...Wiosna idzie!Zimno wprawdzie jak cholera, co rano patrzę na termometr i widzę wciąż -10 (żeby chociaż w Rio...) - no porzygać się można!Jednak wiosna idzie, bo... ... wzięło mnie na sprzątanie chałupy! Zapierdzielałam dzisiaj jak mały samochodzik i nawet jakieś efekty widać. Acz jeszcze bardziej widać, co powinnam zrobić w najbliższym czasie... A poza tym, to mam ochotę napisać, dlaczego nie lubię gotować obiadów. I napiszę. A co? Jak się komu nie podoba, to może nie czytać. Jako że w zeszłym tygodniu jakoś się poskładało, że mięsa czerwonego nie było, bo inne natchnienia miewałam, to dzisiaj postanowiłam najbardziej tradycyjnie kotlety zrobić. Kupiwszy cztery kotlety z karczku (schabu tyfusy nie jedzą, bo za suchy) wpadłam jeszcze na pomysł, że kompocik ugotuję, więc mieszankę mrożoną nabyłam. Nadeszła godzina 13.00 czyli zaczął się tani prąd. Rzuciłam więc porządki, załadowałam i włączyłam pralkę, a następnie rzuciłam się do gotowania. Kiedy ziemniaki już się gotowały, przystąpiłam do robienia kotletów. Jak ja tego nie lubię! No po prostu nie znoszę rozbijać mięcha, a już ciapranie się w panierce - błe! No dobra, rozbiłam, przyprawiłam, wyciaprałam, usmażyłam (trenując zeza rozbieżnego, bo jednocześnie biegiem ciachałam kapustę na sałatkę) - śliczne wyszły, wysmażone w sam raziczek. Pierwsze jadło średnie dziecię. Nałożyłam jednego ziemniaczka starannie rozgniecionego z masełkiem, kotlecika pokrojonego, żeby się nie zmęczyło i sałatki ulubionej z kapusty pekińskiej. Poleciałam dalej sprzątać, bo za chwilę miała przyjść pani do angielskiego, a wiecie, jak wygląda środkowy etap generalnego sprzątania. Pani przyszła w chwili, kiedy ocierając pot z czoła wrzucałam ostatnią porcję śmieci do worka. Dziecię zaczęło lekcję (już wcześniej zameldowało, że zjadło), a ja zeszłam do jadalni i ujrzałam na talerzu pół kotleta, 3/4 ziemniaczka i zero surówki (przynajmniej tyle...).Jako drugie jadło dziecię najmłodsze... zniknęła 1/3 kotleta, 1/3 ziemniaczka i zero surówki, bo tej nie lubi...Ostatnie przy stole zasiadło pierworodne. Nałożyło sobie kotleta, pół ziemniaczka i surówkę. Już nakładając marudziło, że kotletów nie lubi. Z miną lekarza przeprowadzającego sekcję dwutygodniowego topielca wbiło widelec w kotleta. Po chwili grzebania, wyciągnęło coś i z oskarżycielską miną rzekło "żyła". Nieśmiało usiłowałam usprawiedliwić kotleta za ten nietakt, ale sekcja trwała... Wynikiem było "ścięgno" - słowo wypowiedziane tym tonem, którym wymawia się wyraz "ohyda". I to był koniec jedzenie kotleta. Dziecię z miną cierpiętnicy spożyło ćwiartki ziemniaka (tak, jak zostały wyjęte z garnka - bez masła) i odrobinę sałatki. Pouczyło mnie jeszcze, że ten sam kotlet byłby jadalny, gdybym go przed usmażeniem zmieliła i zrobiła sznycla (znaczy mielonego). Problem w tym, że młodsze widłami nie tkną niczego, co zostało wykonane z mięsa mielonego...Kompot nie zasłużył na degustację. Pierworodne stwierdziło, że wypije wieczorem (nie wypiło), najmłodsze, że jest za słodki (był za mocny, ale dodałam wody i posłodziłam, co zostało skwitowane słowami "lepszy" i... tyle..., bo jednak "lepszy" niż zły, nie znaczy "dobry", średnie udało, że nie wie nic o istnieniu kompotu... Dlatego nie lubię gotować! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 01.03.2011 20:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Podziwiam cię z całego serca. Za cierpliwość. Moja rodzina wie, że za słowo "nie lubię' przez 3 dni nie byłoby nic jadalnego w domu, oprócz gotowanego indyka, którego ja jadam. Rozpuściłaś towarzystwo jak ja mojego psa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 01.03.2011 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 z tym gotowaniem to wszędzie podobnieu mnie po sprawdzeniu zawartości garnków robią ..... tostyostatnio mają problem zamknięcie tostera uleciało, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.03.2011 20:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 No ale jak nie dać jeść przez trzy dni, skoro one wszystkie takie chude, że strach?! Taż by popadały jak muchy!Już w ferie była straszna awantura i przez tydzień miały nie dostawać niczego słodkiego. I tak miały dobrze, bo mogły pić wodę z sokiem (niczego innego nie piją). Brak mlekołaków na śniadanie był rzeczą nie do przejścia! Jakoś wytrzymały, ale ostatniego dnia miały obłęd w oczach. A pierwszego dnia po zdjęciu prohibicji wstały o świcie i rzuciły się na mlekołaki jak dzikie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniahubi 01.03.2011 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Dokładnie z tego samego powodu nie lubię gotować obiadów. Bo albo zrobię coś, co lubimy z Hubertem i wtedy dzieci nie zjedzą i zaraz będą szukać słodyczy, jogurtu, kanapek i innych tego typu zapychajek, albo znowu będzie kotlet schabowy (z kurczaka ), do tego makaron i kukurydza z puszki ew. ogórki kiszone. A ja już na to patrzeć nie mogę I wtedy my z Hubertem szukamy czegoś....smacznego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.03.2011 22:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2011 Jutro zrobię makaron z serem. Ja się nie napracuję, dzieci zjedzą z dokładką... Sama radość! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 02.03.2011 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Ja tam w tej sprawie za Ewą - rozpuściłaś towarzystwo w temacie jeścia i tyle. Chude są, bo jedzą nie to, co powinny, dzieciaki powinny dostać odpowiednią ilość białka. Nie chcę Cię broń Boże krytykować, po prostu tak to jest, teraz byłoby bardzo trudno zmienić ich nawyki. Może jadłyby, gdyby same gotowały, nie wiem... Moje dzieci nie są takie marudne, choć starszy do 12 - 13 roku życia też był niejadkiem straszliwym, krzyż Pański z nim był. Teraz przeszło, jak zaczęli intensywnie rosnąć, skończyło się marudzenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.