Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

Pomarzyć można o odkurzaczu. Właśnie dziś przelałam 500 za egzamin FC dla mlodej, 200 zaliczkę za jej obóz i 100 za dwie bluzy do szkoły. A potem obejrzałam z westchnieniem konto. A tu 10 dopiero... i przegląd samochodu jeszcze w tym miesiącu. Mój ząb poczeka do kwietnia a co tu mówić o odkurzaczu. Też bym chciała...

A w kwietniu kwiatki się zaczną :( :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Mój ząb już dłuuugo czeka... Póki co, spokojnie. Odpukać.

Co roku się zastanawiam nad jakimś obozem językowym w Anglii na ten przykład, ale...

Za to są wakacje z rodzicami i zwiedzanie! Mam nadzieję, że w tym roku też będą zagraniczne.

A samochody są wredne! Paliwko dostają i to im powinno wystarczyć!

 

Jaki ten odkurzacz zamawiasz? Pochwal się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tikuś to w ogóle inna bajka jest. Bo są samochody wygodne i wymagające wygody jak Renia - damulka obdarzająca nas swoimi względami ale i domagająca się szczególnego traktowania. Do niej nawet nie pasuje brud na karoserii i bałagan w środku. Są też i dzielne, ascetyczne autka, traperzy i kolonizatorzy jak Tikuś.

 

Czy pojedziemy za granicę, to jest pytanie. Wszystko zależy od stanu konta, oczywiście. W planach mamy banalną Chorwację, ale nie wynajmiemy apartamentu, tylko będziemy się szlajać z namiotem to tu, to tam. A wcześniej mamy zamiar pod koniec czerwca nawiedzić dziki zachód Polski (jeszcze nie wiemy, jak w jednym tygodniu zmieścić Karkonosze, może Pragę, Depsioland...) i stamtąd pojechać pociągiem do Uroczyska. Zdekompletowani, bo Andrzej ma w ostatnim tygodniu czerwca urlop, a potem w sierpniu na wyjazd do Chorwacji. Takoż wracalibyśmy z Uroczyska do Krakowa pociągiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już raz Anioła spotkałam.

Szyłyśmy z koleżanką asfaltową drogą. To było w jednej z wiślańskich dolinek. Po prawej stronie płynęła Wisełka, po lewej był las na zboczu góry. Wyszłyśmy na spacer tuż po deszczu, rozgrzana wcześniej ziemia parowała, więc wokół unosiły się romantyczne mgiełki.

Miałyśmy wtedy po naście lat, obowiązkowe dżinsy (połatane), turystyczne buciory zapewne marki "Pionier", koszule flanelowe, włos rozwiany, rzemyki zaplątane wszędzie... Radość życia nas roznosiła. Jako że nie zdążyłyśmy uwić sobie wielkich wianków z trawy i kwiatów, w których to wiankach zazwyczaj dygałyśmy głęboko przed samochodami i z radością odnotowywałyśmy reakcje kierowców, tym razem nie dygałyśmy, ale szłyśmy metodą "raz, dwa, trzy, cztery, do przodu, do tyłu i w bok i siup". Nagle z mgły wyłonił się przed nami Anioł! Prawdziwy! Żywy! Szedł z naprzeciwka w długiej białej szacie, ze skrzydłami i boso. Wmurowało nas. Stojąc jak wryte spoglądałyśmy to na siebie, to na Anioła. Burza myśli. Śnię? Zwariowałam? On jest tam naprawdę??? Fakt, że Anioł niósł wielką rybę, czule tuląc ją w ramionach nie miał już w tej sytuacji większego znaczenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój osobisty Anioł nie nosi wprawdzie białych długich szat, ani tym bardziej nie tuli ryb w ramionach, ale bez wątpienia jest Aniołem! :D

Nie wiem, jak to pogodzicie w czasie wyjazdu, ale jakoś... musicie.

Bo aferę bym na całe Polskie zrobiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co roku się zastanawiam nad jakimś obozem językowym w Anglii na ten przykład, ale...

nie sugeruj się, Zuza zdaje 'firsta' w tym wieku tylko dlatego, że chodziła do szkoły w Anglii. Tak, jak 5/6 dzieci z jej grupy mieszkało jakiś czas na wyspach. Normalnie to dzieciaki podchodzą do FC w liceum.

 

 

Kto był tym aniołem?????

 

 

A my, jak co roku, na Malinkę :(

Mogę zapomnieć o Chorwacji, Estonii i czym tam jeszcze. Stanowię mniejszość. Znowu będzie ten sam pokój, ta sama góra, ludzie, których znam lepiej, niż część własnej rodziny.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak to pogodzicie w czasie wyjazdu, ale jakoś... musicie.

Bo aferę bym na całe Polskie zrobiła.

Nie wątpię... A w ostatnim tygodniu czerwca będziesz mogła nas przyjąć?

 

nie sugeruj się, Zuza zdaje 'firsta' w tym wieku tylko dlatego, że chodziła do szkoły w Anglii. Tak, jak 5/6 dzieci z jej grupy mieszkało jakiś czas na wyspach. Normalnie to dzieciaki podchodzą do FC w liceum.

 

 

Kto był tym aniołem?????

 

 

A my, jak co roku, na Malinkę :(

Mogę zapomnieć o Chorwacji, Estonii i czym tam jeszcze. Stanowię mniejszość. Znowu będzie ten sam pokój, ta sama góra, ludzie, których znam lepiej, niż część własnej rodziny.

Ja nie dlatego, żebym miała jakieś kompleksy, że moje jeszcze nie podchodzi do FC. Po prostu sądzę, że jest już na takim etapie, że mogłaby skorzystać z pobytu na takim obozie. Bo jeżeli ktoś jeszcze niewiele umie, to dwutygodniowy obóz niewiele mu da. No ale póki co muszą wystarczyć dodatkowe lekcje.

 

O Aniele napiszę zaraz.

 

Wisła Malinka? Dobrze pamiętam? Ja spędzałam wakacje rodzinne w Nowej Osadzie. Najpierw w Domu Turysty a potem na campingu "Nad zaporą". Teraz jedno i drugie popadło w ruinę. A do Malinki chodziliśmy na spacery.

 

Agdusiu. My tj. zwierzyniec (tj. jak nas Jeżowa nazwała) też mamy w planach odwiedzić Depsię. Fajnie byłoby w tym samym czasie tam wpaść co i Ty będziesz? Tylko czy ona ma tyle pokoi do wynajęcia??

 

Depsia ma jeden pokój dla gości prywatnych, ale my w razie czego możemy przywieźć namiot.

 

Agduś śliczne masz koty, przesyłam pozdrowienia od moich trzech futer :)

Moje trzy futra dziękują i pozdrawiają również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodziła Zuzia w GB do szkoły, to rzeczywiście, niech zdaje FCE.

Agduś - z obozami językowymi bywa bardzo różnie, najczęściej dzieciaki nie są tam katowane językiem, przemyśl dobrze, bo wg mnie szkoda kasy.

Mój synus starszy nigdy nie tylko na obozie językowym nie był, ale nawet nigdy na żadnym kursie językowym, wszystko robiliśmy sami w domu.

No to jak Wero ma kurs czy lekcje - praca, praca i jeszcze raz praca. Żaden obóz nie nauczy się za nią i nie sprawi, że w cudowny sposób opanuje ten język. Gdyby taki obóz gwarantował jej przebywanie w środowisku osób wyłącznie anglojęzycznych przez 24 h/dobę w ciągu np. 2 tygodni, to nabyłaby przynajmniej odwagi językowej, mówiłaby nie bojąc się ewentualnych błędów, co jest najczęstszą barierą w mówieniu. A będąc w GB i mając wokół siebie polskojęzyczne dzieciaki po prostu zwiedza, ale nic więcej.

 

Sipatka napisała:

"Agdusiu. My tj. zwierzyniec (tj. jak nas Jeżowa nazwała) też mamy w planach odwiedzić Depsię. Fajnie byłoby w tym samym czasie tam wpaść co i Ty będziesz? Tylko czy ona ma tyle pokoi do wynajęcia??"

 

Jak juz podacie jakąś datę, to ja Wam powiem, czy wtedy jest tyle pokoi! :lol:

A wiele Was ma być? :D

jak coś, to namioty najwyżej dostawimy! :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depsiu, póki co nie biorę się za szukanie obozów językowych. Wiem, że najlepszy byłby taki, na którym przebywałaby wśród rówieśników mówiących po angielsku - inny to tylko zwiedzanie, bo z kolegami rozmawiałaby po polsku. Na razie jednak nie mam tego problemu.

Ty mogłaś "wszystko robić w domu", ale ja języka nie znam, więc nie zrobię. Na razie ma lekcje dodatkowe i to musi wystarczyć.

 

Zadomawiam się powoli na mamitopku. Na razie denerwuje mnie jakiś dziwny klawisz tuż obok alta, w który trafiam, kiedy chcę wpisać polski znak. Otwiera mi się jakieś okno, muszę przerwać pisanie i je zamknąć. Nie mam też polskiego słownika i podkreśla mi wszystko jak leci. No i zakładki pokopiować muszę wreszcie. A tu pogodę na jutro zapowiedzieli łądną, więc trzeba będzie się za ogródek zabrać.

 

Wusia, mnie się też podobał. A już te mrowiska takie wielkie i obok siebie z mrówkostradami - odlot!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę wygrabić trawnik, posprzątać, wywalić zeschnięte badyle i trawska (zostały na zimę, żeby chronić korzenie przed mrozem). Ciekawe, czy kompost zamarznięty, bo można by go przynajmniej rozrzucić po warzywniaku. Przekopie się, kiedy ziemia odmarznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz wiadoma, że pracować to musi przede wszystkim Wero (w kwestii języka).

Dobrze, że nie wysyłasz jej na obóz, bo szkoda kasy. ;)

 

Też powinnam pograbić w ogrodzie te badyle, ale maluję, maluję, maluję... :rolleyes:

Chyba rzucę to w cholerę.

 

Staram się pościć, ale ciężko mi, żołądek przyzwyczaił mi się do zimowych wielorybich porcji żarcia i teraz domaga się swego.

Wiem, potem będzie lepiej, ale na razie jest nędznie, chodzę głodna cały czas.

Jakby tu odzwyczaić sie od żarcia???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...