Agduś 15.07.2011 19:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2011 Na forum wpadłam przy okazji zamawiania książek. Do Czacza zawinęliśmy nadrabiając dwie godziny po drodze od Depsi do Brazy. Poza tym to jest na zachód od Poznania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 15.07.2011 22:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2011 Zamówiłam. Tym razem 6 stówek... Trza było przed wyjazdem, bo po powrocie może być krucho z forsą... Czytam i czytam o tej Chorwacji... Jedni twierdzą, że straszna drożyzna w knajpach i sklepach i trza brać żarcie z Polski, inni, że ceny porównywalne. I co myśleć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 15.07.2011 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2011 też sie zastanawiałam. kuzyni byli 2 lata temu. Mowili, że ceny jak w Polsce. No ale znając ich sytuację majątkową wymogłam uściślenie i miałam rację. Jak w Polsce, ale w sklepach typu Alma czy Piotr i Paweł. Im nie robiło różnicy, na co dzień tyle płacą. Ja bym poczuła, oj bym, do biedronki tam daleko... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.07.2011 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2011 Lepiej swoje zawsze mieć - nawet jak nie jest specjalnie drogo, to lepiej wydać tę zaoszczędzoną kasę na jakieś przyjemności, a nie przejeść. Weż sobie jakieś zupki, makarony i temu podobne puszki, to się zawsze przyda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 16.07.2011 20:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2011 (edytowane) Padam na pysk! Zasuwałam uczciwie od rana (przyznam - późnego) do wieczora (też późnego). Nawet przerwy obiadowej sobie nie zrobiłam! Samo koszenie zarośniętego niemożebnie trawnika zajęło mi całe popołudnie i wieczór. Bez kosza kosiłam, bo się nasza małą elektryczna dławiła trawą, a i tak lekko nie było! Za tydzień trza będzie powtórzyć, coby jakoś to wyglądało. No i wypieliłam trochę i pomalowałam u Magdy i płotu kawałek pomalowałam. Jutro, mimo niedzieli, muszę pomalować sufit w kuchni coby zdążył wyschnąć do poniedziałku (wreszcie pomaluję kuchnię). I może firanki wreszcie uszyję - dzisiaj kupiłam taśmę. Jutro, odebrawszy teściową, pojedziemy do Selgrosa po zapasy suchego żarcia. Andrzeja jakoś trudno przekonać, ale mam zamiar zabrać makaron, dania do zalewania wrzątkiem (purre i makarony), jakieś konserwy, może sosy do makaronu, mlekołaki dla dzieci itp. No i oczywiście przejdziemy na wakacyjny tryb odżywiania - obiad wieczorem ugotowany na maszynce przed namiotem. Znalazłam fajne forum o Chorwacji i mnóstwo namiarów na pola namiotowe z recenzjami jakości i cen. Trza odpisać namiary. Borówki dojrzewają, zajadamy się nimi. A wielkie jak wiśnie! Pomidorki zaczynają dojrzewać, ale objedzą się goście... A mamy wyjątkowy urodzaj! Ogórki też dorosną w czasie naszej nieobecności. I druga grządka fasolki. Za to pierwsza fasolka już się nadaje do jedzenia. Groszek zielony już można jeść, ale część dojrzeje pewnie po naszym wyjeździe. Edytowane 16 Lipca 2011 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 17.07.2011 04:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2011 No to widzę, że plony masz całkiem konkretne. Mozna też zabrać jakieś kisielki czy inne Słodkie Chwile dla dzieci, żeby miały małe co nieco. Ja zabierałam też ryż ze sobą, taki w torebkach, na podróże. Puszki z groszkiem i kukurydzą. A kiedy wyruszacie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ullerowa 17.07.2011 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2011 hej:) dawno mnie tu nie było:( widzę że tez się wybieracie do Chorwacji:D my własnie wrócilismy, bylismy na wyspie Ciovo niedaleko Trogiru, było suuuper. Co do cen to w ichnich hipermarketach ceny jak nad naszym morzem w sezonie, w restauracjach za obiad dla 4 osób ok 250-300 kun (180-200zł), i to bez żadnych cudów zamawania, sama pizza i frytki wychodziła ok 150 kun. Ja wzięłam lodówke turystczna a w niej zapas kabanosów, parówek, serów, pasztetów i takich tam. Co prawda cześć makaronów i ryżu przywiozłam ale gotowałam tam bez jakiś wiekszych przykrości:yes: jednodaniowe obiadokolacje. Czasem wyskoczylismy do jakiejs "konoby" na obiadek, szczególnie jak zwiedzalismy Trogir, Split czy Sibenik. Zakładaliśmy pewien budzet na roztrwonienie a i tak przywieżlismy połowe kasy :lol2: Poza tym upalna pogoda nie sprzyja jakiemus wiekszemu zajadaniu się obiadami:) Natomiast polecam wino z ichniejszych domowych spiżarni, sprzedaja je w butelkach po napojach:))) Naprawde warto. Serdecznie pozdrawiam i zazdroszczę cudownych widoków w Chorwacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 17.07.2011 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2011 Agduś wymyśl coś, bo się zarobię na śmierć!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 17.07.2011 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2011 Agduś ale Ci będzie dobrze:) tylko fotków nie zapomnij pstrykać dużych ilościach;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 17.07.2011 22:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2011 Witam rzadkiego gościa w moich skromnych progach!!! Dzięki za światłe rady! Właśnie zrobiliśmy zakupy - makaron, gorące kubki, końserwy, syropy do wody (właściwie to lubimy tylko te z Herbapolu) i paskudne zupki "chińskie". Oczywiście zakładamy jakiś obiad w knajpie od czasu do czasu i objadanie się owockami oraz pomidorami, a winkiem nie wzgardzimy! Pewnie nie zainteresowalibyśmy się takimi w butelkach po napojach.Zdjęć na pewno będzie dużo. Odwrotnie proporcjonalnie do temperatury, bo w razie upałów pewnie będziemy mniej zwiedzać, ale i tak nie przeleżymy całego pobytu na plaży. Braza, wyluzuj! Robota nie zając! Zdziwiłam się dzisiaj miło w Decathlonie. Kiedyś kupiliśmy tam buty ichniej marki teoretycznie nieprzemakalne. Najpierw dla mnie, potem dla Wero. Wcześniej miałam Salomony, w których mogłam wejść do strumyka i jeżeli się górą nie przelało, to były suche. Te przemakały nawet w czasie chodzenia po deszczu. I dzisiaj zanieśliśmy je do reklamacji. Spodziewałam się pytań, wybrzydzania, zatrzymania ich do sprawdzenia i rozważenia reklamacji, ywentualnie propozycji wymiany na podobnej klasy aktualnie sprzedawane. Tymczasem pani bez gadania wypłaciła pieniądze! Sądziła, że my to tak sprytnie wydumaliśmy - kupić buty, pochodzić, przed końcem gwarancji zwrócić, kupić nowe... No ale mi nie o to chodziło, naprawdę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 18.07.2011 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2011 Aga - czekam na namiary! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 18.07.2011 16:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2011 Kurki się pokazały w sąsiedztwie ! Mam nadzieję, że to nie wyjątkowe egzemplarze i za nimi pójdą następne Daj znać gdy orzeł wyląduje! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 18.07.2011 18:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2011 następna szczuje grzybami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 18.07.2011 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2011 U nas już goście smażyli przedwczoraj jajecznicę z kurkami. Ja to zawsze czekam na wrzesień, co będę szła w las za paroma grzybkami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 18.07.2011 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2011 oj DPS-ia normalnie dałabym się ogolić za wrzesień z grzybkami u Was:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 18.07.2011 22:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2011 Aga - czekam na namiary! Poszły. oj DPS-ia normalnie dałabym się ogolić za wrzesień z grzybkami u Was:( Wusia, jedź na grzybki do Depsi we wrześniu!!! Przecież to niedaleko, autostradą zalecisz raz-dwa! Rrrrany, chyba mnie pogięło kompletnie! Ściany w kuchni przeleciałam papierem ściernym, wytarłam na mokro i pomalowałam. Prawie posprzątałam po szlifowaniu i malowaniu. Przesadziłam dwa wielkie kwiatki. Zabrałam się za pielenie kwietnika. Nawiedziło mnie na przesadzanie irysów i usuwanie nadmiaru pasiatej trawki. Skończyłam wieczorem. Lecę na pysk! A jeszcze muszę wreszcie napisać list do koleżanki, która będzie u nas dyżurowała. Jutro dalej pielenie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 19.07.2011 08:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2011 Jednak ducha czynu w sobie nie udało Ci się zdusić, nawet przy tak długiej terapii u Brazy. Namiary odebrałam, proszę o ciąg dalszy. Wusia - Agduś rację ma, autostradą z okolic śląskich do nas to ze 3 godzinki całej drogi będzie, prosto jak strzelił! Dawaj! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 19.07.2011 15:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2011 No właśnie - autostradą wszędzie blisko, a kiedy przyjdzie tłuc się polskimi drogami do Brazy, to jakby na koniec świata. Ciekawe, dokąd byśmy dojechali autostradą w 13 godzin z Niepołomic (właściwie to autostradę mamy o rzut beretem, bo kończy się teraz w Szarowie czyli sąsiedniej wsi). Na dzisiaj koniec roboty! Pieliłam w pełnym słońcu, a chmury (konkretne całkiem) przyszły dopiero, kiedy padłam i poddałam się. Kwietnik za domem skończony, warzywniak w połowie (tej gorszej, bo z podwiązywaniem wybujałych pomidorków) zrobiony. Przed domem walczyły teściowa z Weroniką, więc też część już zrobiona. Z pomocy teściowej musiałam zrezygnować z powodu znaczącej różnicy zdań na temat tego, co jest ładną roślinką a co chabaziem. Niestety tym drugim okazała się wielka kępa czegoś, co kwitnie na żółto. Wprawdzie kwiatków było już tylko kilka, ale i tak mi się podobały... A margerytki (też już trochę przekwitnięte) odratowałam z kompostownika i posadziłam z powrotem. Mam nadzieję, że odżyją. Nie mam odwagi przekopywać kompostownika dalej... Ale się fajnie zrobiło - chłodniej jest i burza grzmi z daleka. Całą noc padało, więc ziemia mokra i łatwo się pieli. Depsiu, terapia nie miała na celu kontynuacji nicnierobienia. Ja po prostu musiałam się tego nauczyć. No bo w domu to nie umiem usiąść na tarasie z książką. Zawsze sumienie kłuje, że okna nieumyte, że trzeba wypielić, skosić, zamieść, uszyć... A u Brazy łatwiej było się lenić bez wyrzutów sumienia. W domu będę trenowała zimą - wtedy łatwiej, bo ogródek nie woła, a prace domowe łatwiej odłożyć na później niż ogródkowe.Ciąg dalszy będzie, kiedy wyślę paczkę. Może dzisiaj jeszcze ją zapakuję, to jutro bym podskoczyła na pocztę. Braza, orzeł wylądował. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 19.07.2011 17:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2011 OK, no to ja spokojnie czekam. Skosiłam kawał trawnika, skończyłam układac drewno w drewutni, sama (!) ugotowałam obiad dla nas i dla gości, zrobiłam 3 prania i padłam. Mam dość. Na dzisiaj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 19.07.2011 19:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2011 Goście żyją? Uciekam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.