Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Pewnie, że nie zapisuję ich na wszystko, na co mają ochotę. W zeszłym roku kategorycznie odmówiłam wożenia na balet klasyczny, w tym postaram się uniknąć Akademii Karate, ale jakieś zajęcia "fizyczne" muszę Małgo zapewnić, bo ją rozniesie. W przedszkolu miała dużo ruchu, zabaw na polu, a teraz siedzenie w ławce. No i dla zdrowia też potrzebne, coby się nie pokrzywiła. Na pewno basen dodatkowy. I muszę się zmobilizować, żeby też do wody włazić przy okazji, a nie siedzieć i plotkować z koleżanką.

A na angielski się zapiszę. Już szukam. "Zwykły" czy metodą Callana?

 

Z tymi trudnościami organizacyjnymi to przesada. Staram się tak poukładać, żeby dało się to ogarnąć. Jeżeli coś "nie wchodzi", to wypada z planu i już. Np. pięknie astronomia Małgo zgrała się ze szkołą muzyczną. Niby Magda mogłaby chodzić sama, ale zimą w szarówce już Jej nie puszczę. Odbiorę ze szkoły Małgo i Jej koleżankę, u nas zjedzą, odrobią lekcje i wszystkie trzy zawiozę - Magdę wyrzucę przed szkołą po drodze a małe do obserwatorium. Andrzej odbierze Magdę wracając z pracy, a tata koleżanki odwiezie Małgo do domu po astronomii. Ja będę miała jedno wyjście.

 

Piękną pogodę mamy, a mnie coś dopadło i nie chce mi się ruszać. Dziwne, bo bolą mnie ślinianki i wszystkie mięśnie. A poza tym wszystko OK. I tak musimy jechać do Krakowa, zawieźć cioci duże zakupy i, niestety, zrobić nasze. Nie luuuubię!

Właśnie zamówiłam pokrzywę dla dzieci na stronie Dermesy. Droga, jakby to kwiat paproci był! Zastanawiam się, co by było, gdyby tak iść do puszczy, nazbierać pokrzywy i w sokowirówce wycisnąć, a potem dodać miodu...

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to, co by było?

Tanio by było! ;)

 

Metoda angielskiego trudna jest do określenia, zanim się zaczniesz uczyć.

To zawsze jest tak, że jednemu odpowiada zwykła metoda tradycyjna, a inny będzie błyskawicznie szedł metodą Callana albo inną.

Nie będzie wiadomo, dopóki nie spróbujesz i nie sprawdzisz, czy dana metoda Ci odpowiada i czy szybko z jej pomocą przyswajasz materiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taczki nie ładowałam, ale że w biegu - to fakt. Znaczy trochę chodzę, trochę na rowerze jeżdżę.

Już się zaczyna kiepścić mój piękny plan, bo inni rodzice winszują sobie astronomii później. Kurczę, nie podoba mi się! Zwłaszcza, że zajęcia mają trwać dwie godziny, czyli od 17.00 do 19.00, a to jak dla mnie późno. Znaczy jak dla naszej organizacji wieczorów, która się sprawdza i umożliwia w miarę sprawne wstawanie rano.

 

A poza tym upał był nieznośny dzisiaj! Ponad 30 stopni w cieniu! Mnie się to nie widzi! Dobrze, że od jutra ma być chłodniej. Prawie od rana czaiły się na zachodnim horyzoncie jakieś chmury, ale przyjść nie chciały za nic.

 

Za to już mnie nic nie boli! Dla równowagi gęba mi się zrobiła szurpata. Jak nie urok to...

 

Zbieram się, żeby wreszcie zadzwonić do tej szkoły angielskiego i przesłuchać ich. Z jednej strony niby sensowna ta metoda, z drugiej - całkiem bez sensu! Muszę zadać kilka pytań. No bo kosztuje sobie trochę, prawie tyle, co SITA. Ale co nie kosztuje? A czy czary-mary SITA działają? Niby wyjaśniają to sensownie, a jakoś nie słyszałam pochwalnego chóru użytkowników.

Niemieckiego też bym się nie nauczyła. Przede wszystkim dlatego, że to taki strasznie brzydki język jest. Słuchałam w wakacje Niemców na plaży. Bez uprzedzeń. Naprawdę. Kiedyś nie lubiłam niemieckiego, potem ktoś mnie przekonywał, że z jakimś tam akcentem to całkiem ładny język jest. No to słuchałam z ciekawością i żywą chęcią przekonania się do niemieckiego. I mi nie wyszło! No brzydki język i już.

Swoją drogą ciekawe, czy np. Francuzi, Skandynawowie, Anglicy też go tak odbierają. Pewnie nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zbieram się, żeby wreszcie zadzwonić do tej szkoły angielskiego i przesłuchać ich. Z jednej strony niby sensowna ta metoda, z drugiej - całkiem bez sensu! Muszę zadać kilka pytań. No bo kosztuje sobie trochę, prawie tyle, co SITA. Ale co nie kosztuje? A czy czary-mary SITA działają? Niby wyjaśniają to sensownie, a jakoś nie słyszałam pochwalnego chóru użytkowników.

SITA to słaba sprawa - po pierwsze, rzeczywiście wprowadza w stan głębokiego relaksu, więc większość uczestników zajęć po prostu... błogo zasypia i niczego nie koduje.

Po drugie - co komu z tego, że zna milion słów nawet, jesli zupełnie nie potrafi ich użyć (gramatyka, składnia, kontekst językowy i sytuacyjny, swoboda wymowy i budowania wypowiedzi).

SITA na pewno nie polecam, szkoda kasy.

Spróbowałabym najpierw metody tradycyjnej, ale żeby był duży nacisk na konwersacje.

Dopiero jeśli to nie zadowoli kursantki, szukaj sobie czegoś innego.

Ale tak naprawdę jakieś miarodajne wyniki możesz ocenić ewentualnie po pierwszym półroczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zabierz dzieci i przenieś się na rok do Londynu, podejmując pracę oczywiście. Będziesz miała darmową naukę a dzieci też się doszlifują, dostaniesz mieszkanie socjalne (z trójką dzieci jak w banku). Może początek być nerwowy, ale po powrocie jaka satysfakcja :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie na razie wieje. Nie chce mi się wyglądać, czy pada. Przydałoby się dużo, ale tylko w nocy. Za duże wymagania?

 

No właśnie z tą SITĄ to coś jest nie tak. Reklamują się, a jakoś nie słyszę pozytywnej opinii użytkownika. Choćby jednego.

Z tradycyjnymi metodami kiepsko, bo zraziłam się do najbliższej szkoły. Dziecka tam chodziły i przez pierwsze lata byłam zadowolona, a potem już nie. Albo szkoła się zmieniła albo moje wymagania... Nad drugą muszę się zastanowić. Droga jest, pewnie w cenie Callana. Koleżanka chodziła i przez jakiś czas była zadowolona, potem jej przeszło. Muszę dopytać. Trzecia szkoła to właśnie ta z metodą Callana i to by było na tyle. Znaczy jest jeszcze jedna, uczą w podstawówce po lekcjach od tego roku, ale tylko dzieci. Dojeżdżanie może się skończyć szybką rezygnacją. Znalazłam w Wieliczce szkołę, w której lekcja jest tańsza o dwa złote, ale bilety tam i nazad kosztują sześć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zabierz dzieci i przenieś się na rok do Londynu, podejmując pracę oczywiście. Będziesz miała darmową naukę a dzieci też się doszlifują, dostaniesz mieszkanie socjalne (z trójką dzieci jak w banku). Może początek być nerwowy, ale po powrocie jaka satysfakcja :)

 

Odpada. Nie mam tyle odwagi i determinacji, a dziecka mocno zakorzenione w środowisku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...