Agduś 20.01.2012 18:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2012 (edytowane) Guzik - wtedy nie spała. Kiedy zasnęła, ucichła. Pozwoliłam jej zostać w domu ze względów wizerunkowych - gdyby poszła do szkoły, kaszlałaby jak dwóch gruźlików na raz, żeby wzbudzić współczucie i pokazać, jaką ma wredną i nieczułą matkę. Została szczęśliwa, jakby jej kto w kieszeń napluł, ale na astronomię wyzdrowiała. Na niedzielne zdjęcia też będzie zdrowa, jak mniemam. Póki co żre czosnek w kapsułkach albo normalny z mlekiem i miodem malinowym, syrop ten, co to i na suchy i na mokry i na wszystko oraz polopirynkę dostanie na noc za radą Ewy (jak dobrze Cię tu mieć!). Na basenie nie była. A tamten syrop schowałam. Wyjmę, jakby sam kaszel był problemem (znaczy spać nie dawał i męczył). I jak tu wierzyć paniom z apteki? Trza na miejscu czytać ulotki! Roztopy u nas całą gębą. Wczoraj wieczorem deszczyk padał i było cieplutko, kiedy wracałam z angielskiego. I rozstając się z koleżanką, która mieszka niedaleko, rzekłam "oby tylko to w nocy nie zamarzło, bo będzie wesolutko". Oczywiście zamarzło! Na naszej drodze aż do cmentarza zamarzła gruba warstwa stopionego śniegu. Dalej już cieńsza warstwa. Małgo do szkoły na ósmą mogła jechać na łyżwach. Magda na dziewiątą już tylko do cmentarza i później po chodniku, bo główniejsze ulice posypali solą. Koło sklepu ktoś rozbił głowę. Większość ludzi wykonywała dziwne piruety, a pozostali chodzili sztywni jak marionetki. Wesoło było!A ja znów miałam latany dzień. Edytowane 20 Stycznia 2012 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 20.01.2012 19:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2012 Ewa, moje dziecię kazało mi zadać takie pytanie:"Co zrobić, żeby na niedzielę wyzdrowieć (zdjęcia), a w poniedziałek być chorą (szkoła). Najlepiej tak do piątku (chyba, żeby jakieś zdjęcia znów wypadły)?" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.01.2012 20:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2012 Agduś, scenariusz bardzo prawdopodobny Jak się będzie ostro kurować, to się podkuruje na tyle, że się będzie dobrze czuła w niedzielę. Po czym wyjdzie, w studio może być zimno, będzie się przebierać itd, to się doprawi i na poniedziałek będzie znów chora Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 21.01.2012 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2012 No ja bym pewnie tak zrobiła - według tego Ewinego scenariusza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 21.01.2012 17:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2012 Wero też się pewnie postara, ale ona mi właśnie wypomina, że to ja ją tak zahartowałam i teraz nie może sobie pochorować spokojnie. Czuje się świetnie, pokasłuje sporadycznie. Właśnie czytałam artykuł na temat między innymi odporności organizmu i dowiedziałam się, że ponoć dwa pierwsze lata życia mają największy wpływ na nią. No to ja swoje dzieci hartowałam na całego! Wero urodziła się zimą, po dwóch tygodniach zaczęłam ją werandować na balkonie a później wychodzić na spacery, bo zima była łagodna. Kolejnej zimy pracowałam i codziennie leciałam z wózkiem ze 40 minut do pracy, tam oddawałam wózek mamie i ona szła albo na spacer albo do siebie do domu. A po pracy znów brałam wózek i na piechty szłam do domu. A zima była konkretna! Magda miała o tyle lepiej, że rok z nią siedziałam w domu, a później miała nianię, ale i ja i niania wychodziłyśmy na spacery przez cały rok. Małgo już w Niepołomkach bez względu na pogodę jeździła w wózku do szkoły po Wero, później też do przedszkola po Magdę. Dopiero temperatura poniżej -20 zmuszała mnie do wyciągnięcia samochodu z garażu. Chyba coś w tym jest...Zauważyłam też, że coś się zmieniło na lepsze w przedszkolu. Kiedy Magda zaczęła tam chodzić, w salach panował koszmarny wręcz zaduch, a panie bały się uchylać okna, bo rodzice je opieprzali. Od jesieni do wiosny dzieci nie wychodziły na podwórko. U Małgosi w sali nie było już tak duszno, czyli panie wietrzyły, no i na podwórko wychodzili nawet zimą. Teraz prawie codziennie, przechodząc koło przedszkola, słyszę dzieci na podwórku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 21.01.2012 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2012 No to moja też zahartowana, na spacerach była bez względu na pogodę - to był jedyny sposób, żeby nie darła pyska! Później wdał się trzeci migdałek, nie usuwaliśmy go, bo laryngolog odradził i kazał czekać do 8 lat no i gdy skończyła 8 lat rzadziej się przeziębiała. Od pewnego czasu jednak znowu częściej łapie przeziębienia, ale nie są one takie rozwalające, jak wcześniej. Da się przeżyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 21.01.2012 19:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2012 Taaa, nasze pierworodne podobne są bardzo. Te spacerki to ja też... I nawet na moment nie mogłam się zatrzymać, bo poznawała, że tylko bujam wózkiem zamiast zasuwać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 21.01.2012 19:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2012 widzisz, Agduś, dzieci zdrowe można hartować. Ale jak ja słyszałam dzieci na podwórku, to od razu wiedziałam, ze będzie zapalenie płuc Moje się nie nadawało do hartowania - pierwsze pół roku dwa zapalenia płuc, potem ktoś kichnął obok, to następne. Po starcie miała niedobory IgG, ale i tak upierałam się, żeby ją traktować jak się da "normalnie". Teraz już jest OK, ale trwało to .. 12 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 21.01.2012 20:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2012 No ba! Przecież wiem, że nie każde! Ale ile jest takich, które mogłyby być zdrowe i zahartowane, a są trzymane pod kloszem i dlatego chorują, kiedy spotkają jakikolwiek zarazek? Kiedy widziałam, jak rodzice potrafią poubierać dzieci zimą, to czasem słabo mi się robiło! Byłam kiedyś u znajomej w domu (jej dzieci z moją w przedszkolu). W domu ze 30 stopni i zaduch. Dzieci wiecznie chore. Kiedy moje chodziło w cienkiej wiosennej kurteczce, jej córeczka miała na sobie grube frotowe rajstopki, grube dresowe spodnie, podkoszulek, bluzeczkę bawełnianą, polar, kurtkę zimową, szalik i czapkę! Jakby nie była chorowita z różnych przyczyn (bo tego nie wiem), to chyba takie ubieranie nie ma sensu! Przecież ją pot oblewał po kilku krokach! A mamusia zapewne wołałą za nią "nie biegaj, bo się spocisz!" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 22.01.2012 18:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 Psa z kulawą nogą u mnie nie było!!!Buuuu!!!!Popadnę w depresję!Nikt mnie nie kocha!!!Wszyscy chcą, żeby umarła!!! (To była mała próbka tekstów mojego pierworodnego dziecka.) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 22.01.2012 18:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 kocham Cię bardzo:hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 22.01.2012 18:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 Dziękuję! Od razu mi lepiej! Mojej pierworodnej by to nie wystarczyło. Za to, kiedy powiem, że jutro nie musi iść do szkoły, to może na całych kilka godzin nawet uwierzy, że ją kocham jednak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 22.01.2012 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 a bo te młode to takie wymagające;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 22.01.2012 18:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 Nooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!I to jak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Człowiek nie nastarczy!!!!!!!!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 22.01.2012 19:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 Zdolna bestia, zawsze w Nią wierzyłam!! (O Wero mówię oczywiście) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 22.01.2012 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 a co, już nie kaszle ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 22.01.2012 19:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 A jakże by? Przecież jutro szkoła!Tylko termometr, wredna kreatura, nie chce pokazać nic ponad 36,7!Zapodałam, że może zostać w domu, dopóki nie uzna, że powinna iść do szkoły. Ciekawe, czy uwierzyła! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 22.01.2012 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2012 Zapodałam, że może zostać w domu, dopóki nie uzna, że powinna iść do szkoły. Zostanie do emerytury... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 23.01.2012 15:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Nooooo, na pewno! Moja by została!!(A Ty powaznie tak mówiłaś, czy bierzesz Ją pod tzw. pic??) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 23.01.2012 20:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2012 Jestem po prostu ciekawa, kiedy sama uzna, że czas iść do szkoły. Oczywiście będę interweniowała, jeżeli przegnie. Póki co, coraz częściej zapomina kaszleć.Magdę za to od rana gardło boli. Pewnie normalnie posłałabym ją do szkoły z czymś do ssania w kieszenie, ale skoro starsza siostra leni się w domu, to niech i młodsza ma. Małgo sama podreptała do szkoły ze strasznym poczuciem krzywdy, że zdrowa jest. No w sumie, gdyby miała zachorować, to mogłaby teraz - przynajmniej bym się wyspała. Po tym niedzielnym wyjeździe do Krakowa, kiedy to musiałam wstać o 7.00!!!, jestem wciąż niewyspana. No ale Małgo jutro jedzie do teatru z klasą, więc zmieniła zdanie na temat ewentualnego chorowania. Magda musi przestać chrypieć do czwartku koniecznie a najlepiej do środy, bo mają jakieś koncerty szkolnego chóru (w środę ostatnia próba). Nawet pan dzwonił dzisiaj, żeby poinformować o planowanych koncertach (pogubiłam się przy trzecim) i zapytać, czy Magda będzie przynajmniej na pierwszym z nich. No to mam pretekst, żeby ją potrzymać w domu z nadzieją, że szybciej przestanie udawać niedostrojone skrzypce. A poza tym wszystko w normie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.