Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

....Póki co - wystarcza mi.

A Ty jaką "metodę" polecasz?

 

Jeżeli Ci wystarcza to OK ... ale musisz wiedzieć, że to też świadczy o tym, jak "bardzo" chcesz się nauczyć języka obcego ...

Uczenie się języków obcych jest modne i na czasie ... Rozumiem to...

Niektóre szkoły nauczania języka angielskiego rozumieją to jeszcze bardziej.

 

Jaką solidną pracę domową dostałaś ostatnio?

 

 

PS. Metoda jest tylko jedna - ciężka praca ze słownikiem, książkami, internetem i słuchawkami. Reszta to dodatek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Gwoździk, tak naprawdę to metoda jest jedna - zamieszkać za granicą i zabrać ze sobą słownik. Nie zamykając się oczywiście w getcie polskim. I najlepiej iść tam do szkoły.

Cała reszta to półśrodki i w sumie metoda nie jest wazna, i tak efekt okaże się dopiero po wyjechaniu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mówimy o nauce języka obcego będąc w kraju ...

 

Zresztą zasada uczenia się języka obcego będąc za granicą (poza dziećmi oczywiście, bo one się uczą inaczej i okoliczność jest inna) jest taka sama jak będąc w kraju ...

 

PS. Efekt nie okazuje się "po wyjechaniu" ...

 

....efekt okazuje się "po odezwaniu" ... i do tego zmierzajmy chwaląc się, że mówimy jenzykami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzisz, nie do końca się zgodzę. Wychechałam myśląc, że znam język dobrze, nigdy nie miałam oporów, żeby mówić... w końcu jak ja źle mówię, to problem słuchającego... Mój problem miałam ze zrozumieniem. Face to face było OK. Schody zaczynały się na party, w pokoju, w którym mówiło naraz kilka osób, PRZEZ TELEFON! W rozmowach o d. Maryni. Dopiero po pół roku ciągłego kontaktu z językiem zaczęłam ochrzaniać pielęgniarza -walijczyka, bo zrozumiałam, co on mówi. Szkota psychologa zaczęłam rozumieć po roku :) I to tylko dlatego, że dużo trenowałam, bo razem ukratkiem paliliśmy papierosy w kotłowni :lol2:

nawiasem mówiąc nazw najlepiej uczyłam się w sklepach.. nie wiem, dlaczego, ale one zupełnie inaczej się nazywały, niż w polskich książkach

 

W każdym razie uczyć się można każdą metodą ale nauczyć tylko jak trzeba coś załatwić w danym jezyku ;)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję ze wstydem - mówię jenzykiem angielskim. Sama sobie jestem winna, zaniechałam ćwiczeń i kontaktu z żywym językiem, ale wspieram każdego, kto zaczyna się uczyć. Czy po tzw. "odezwaniu się" bedzie mówił czystym oksfordzkim akcentem, czy nie to już chyba mniej ważne, ważne jest zrozumienie i bycie zrozumianym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Wychechałam myśląc, że znam język dobrze,...

 

... bo pewnie myślałaś, że lekcje z liceum Ci wystarczą ... Tak jak dzisiejsi uczestnicy kursów językowych uważają, że samo uczestnictwo załatwia wszystko :)

 

Rozumienia Walijczyka i Szkota nie porównuj ... bo nawet wykształceni Brytyjczycy mają często kłopot w łapaniu ich dialektu ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... bo pewnie myślałaś, że lekcje z liceum Ci wystarczą ... ...

błąd.

uczyłam się od 1 kl szkoły podstawowej prywatnie. Fakt, może mało się przykładałam :) Zdałam egzamin państwowy w Lo (wtedy nie było FC ani pokrewnych), nie miałam problemów z pisaniem,czytaniem i rozmowami na konferencjach. Do momentu wyjazdu byłam przekonana, że znam angielski całkiem przyzwoicie. ba, nawet na takich krótkich wyjazdach na konferencje nie miałam problemów -hotel, sklep. Schody się zaczęły, jak zaczęłam tam żyć.. Oj, dostałam w kość :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu czy tam - nie ma lepszej metody uczenia się języka niż przez praktykę.

Oczywiście TAM praktyka jest bardziej wszechstronna (łącznie ze Szkotami i Walijczykami) i częstsza, trzeba CAŁY CZAS posługiwać się językiem obcym.

Jedynie słusznej metody nie ma, każdy ma trochę inną percepcję i dla każdego tu na miejscu inna metoda może okazać się skuteczna - sprawdziłam na moich uczniach. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam złudzeń, że nauczę się na kursach - takich czy innych - języka perfekcyjnie, tak, żeby bez trudu rozmawiać po angielsku jak po polsku. Ja chcę się porozumiewać po angielsku i to mi na razie wystarczy. Jeżeli będę miała taką możliwość, nie przerwę uczenia się, coby nie stracić kontaktu z językiem. Kiedyś bardzo dobrze rozmawiałam po rosyjsku - mogłam czytać książki z pomocą słownika, mogłam gadać o dupie Maryny, w razie braku słowa umiałam je omówić innymi tak, że ktoś mi podpowiadał właściwe. I co? Bulba! Lata braku kontaktu z językiem i jestem zielona! Rozumiem rozmówcę, jeżeli stara się mówić łatwym językiem, ale sama mam problem z gadaniem.

Położę się na fali (znaczy znajdę odpowiadający mi kurs i będę się starała nauczyć wszystkiego, co mi zaproponuje) i dam się nieść - ile uda mi się osiągnąć, tyle będę miała. Może w którymś momencie uwierzę w siebie i włączy mi się ambicja na więcej. Na razie jestem zadowolona, że się w ogóle uczę.

 

Okopałam się! Leje, wieje, żabami po oknach rzuca. Nosa za próg nie wytknę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie pełen przekrój. Przed chwilą padał snieg, wcześniej grad a teraz wieje ale świeci słońce :)

 

Wiesz, języka się chyba jednak nie zapomina. Ja przez ostatnie 3lata w zasadzie straciłam kontakt mówiony - bo nie mam potrzeby. Ale niedawno spotkałam kolegę z GB, siedzielismy cały wieczór w kawiarni i gadaliśmy. Pierwsze pół godziny było okropne a potem jakby wrócił mi język.. przestawiłam sie. Pewnie miałabyś tak samo :). Tylko nie można miec polskiej opcji :) Wspólczuję tłumaczom, którzy muszą działać w dwie strony... I zawsze wtedy przypomina mi się dziecko koleżanki z mieszanego małżeństwa. Do tatusia po anigelsku, do mamusi po polsku. Jak go prosiłam, żeby coś powiedział tacie, mówił. Jak prosiłam, żeby przetłumaczył moje zdanie - nie umiał. Umiał tylko się przeprogramować z języka na język ale nie tłumaczyć... Śmiesznie to wyglądało.

 

Ale wieje.... Sosna za oknem się gnie, kurcze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to ja miałam wczoraj. Dzisiaj zachmurzone równo, czasem bije żabami po oknach, a czasem tylko pada.

 

Pewnie szybciej bym sobie ten rosyjski przypomniała niż gdybym miała uczyć się od początku. W końcu na Białorusi nie miałam większych problemów z rozumieniem.

 

Ja znam inny przypadek. Chłopak uczył się wiele lat angielskiego prywatnie i podobno był świetny. Jednak nie umiał mówić po angielsku - on tłumaczył. Kiedy miał coś powiedzieć, widać było wręcz ten wysiłek i trybiki kręcące się w głowie - słówka - gramatyka - zdanie - zaskoczyło - wypowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomina się, wiem po sobie. Kilka lat temu rozmawiałam i rozumiałam rozmówcę normalnie, chociaż bardziej ambitne tematy wprowadzały mnie na początku w panikę, teraz w miarę dobrze rozumiem słowo pisane, z mówionym już o wiele gorzej. Cofnęłam się w rozwoju o wiele lat, może w sytuacji podbramkowej, nie mając wyjścia jakoś bym się otrząsnęła z tego wtórnego językowego analfabetyzmu... może...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dogadać byś się dogadała. Ja z Rosjanami dwa lata temu rozmawiałam i rozumiałam ich, ale mówiąc boleśnie odczuwałam różnicę, brak słówek i zapomnianych, a dawniej świetnie znanych konstrukcji gramatycznych, kiepski akcent.

 

Weronika właśnie piecze jakieś specjalne bułeczki na śniadanie. Zapewne poda nam do łóżka. Mam nadzieję, że będą dobre.

 

Mamy ze 20 cm śniegu na polach i piękne słoneczko. Szkoda, że nie kupiłam biegówek - świetne warunki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bułeczki były dziwne, bo się je robi bez drożdży, więc nie rosną. Są plaskate z założenia. Ponoć angielskie. Całkiem dobre były, jak na angielskie...

 

Dzieci ulepiły bałwana.

 

A film był całkiem fajny. Dziecinnieję. Ostatnio na normalnym filmie byłam z pół roku temu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...