Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja na ten przykład kupiłam sobie imbir i uszczęśliwiam się właśnie herbatką. Nie jest jeszcze na tyle zimno, zeby mnie do niej samo ciągnęło, ale ochotę miałam.

No właśnie - tak ciepło jest, że w ogóle nie grzejemy. Nawet w kominku nie palę, chociaż przez kilka wieczorów podpalałam. I oby tak dalej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez podczytuję co czas jakiś.. nie zawsze tylko wspomnianą japę (wirtualną) otwieram..:D

 

To moje motto to na FM niektórzy mogliby zastosować, oj mogliby.... napisałam je z tą myślą naiwną, że może coś komuś......:rolleyes:

 

Agduś - a jak ten pilates? Bo mnie się jakoś podoba ta wersja "ruszania się" (kiedyś trochę widziałam i czytałam o tem) i gdybym nie mieszkała na zadupiu to bym się zapisała niechybnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie jest! Wcześniej chodziłam przez dwa lata podczas studiów na porządną (znaczy czystą, ładną i nieśmierdzącą potem) siłownię. Też było superowo i kondycji nabrałam takiej, że serię brzuszków przerywałam po tysięcznym z nudów, a nie zmęczenia. Później chodziłam na aikido, ale to inna sprawa zupełnie. Też mi się podobało, przerwałam w ciąży. Dzieciata znalazłam koło domu świetny aerobik. Właśnie uświadomiłam sobie, że i aikido i aerobik też kole dwóch lat zażywałam. Dziewczyny rewelacyjnie prowadziły zajęcia i efekty były! Po przyjeździe tutaj długo nie mogłam niczego znaleźć. Zaczęłam łazić na aerobik, ale był beznadziejnie nudny - nie wiem, czemu, bo na ten w Opolu biegłam jak na skrzydłach, a tu wlokłam się jak na ścięcie. Z wodnego aerobiku zrezygnowałam zanim zaczęłam, kiedy zobaczyłam obfite biusty ćwiczących pań łagodnie falujące na powierzchni wody. Nie widziałam się wśród nich. Damska siłownia powstała rok temu, ku mojej radości bezbrzeżnej, i zwinęła się po dwóch miesiącach pogrążając mnie w rozpaczy. No i wreszcie pojawił się ten pilates. Raz, że rano - dla mnie idealnie! Dwa, że dwa razy w tygodniu. Trzy, że rewelacyjnie prowadzony. Nasza guru tak w ogóle prowadzi zajęcia z jogi i ten pilates też jest z jogą łączony. Ani chwili nudy (no ale to zależy od prowadzącego - vide moje dwa aerobiki), zakwasy po zajęciach takie w sam raziczek, dużo wysiłku, dużo rozciągania i fajna atmosfera. Wprawdzie na razie czuję się tam jak wielka, tłusta galareta, połowy ćwiczeń nie potrafię wykonać choćby poprawnie, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Brakuje mi w tym trochę ruchu takiego do zadyszki, ale za to na basenie się spieszę pływając i udaje mi się zasapać. Może, jeżeli poprawię swoją nędzną kondycję, wiosną odważę się pobiegać. A może już zimą na biegówkach spróbuję?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja lubię kijki. Za to nie cierpię chcodzić nigdzie na godzinę.. Już godzinę wcześniej staram się nie spóźnić a potem mam cały dzień jakiś taki roz.. no coś roz... . Wolę kijki, przywiązuję pasa do siebie, słuchawki na uszy i myk na godzinkę. Nawet czasem podbiegam, jak muzyka szybciej gra ;) Pies wdzięczny, ja miło zmęczona...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depsia, orzeł wylądował dzisiaj kole połednia.

 

Braza, jakże miło rzadkiego gościa widzieć w moich skromnych progach. Wiesz, jakie pytanie moje dzieci zadają codziennie? "Kiedy ciocia przyjeżdża?" Podaj datę, to zaznaczę im w kalendarzu, inaczej żyć mi nie dadzą!

 

Gagata, gorzej, jeżeli przyjemne okaże się ważniejsze od pożytecznego i kółko dyskusyjne przeniesie się na stałe do Małego Rynku (knajpka, w której kończą się szkolne zebrania dla rodziców i odbywają się zupełnie pozaszkolne zebrania tychże - dziwnym trafem wyłącznie płci pięknej).

 

Znów miałam zabiegany i poszarpany na wolne półgodzinki do dwugodzinek w porywach. No ale zadowolniona jezdem, załatwiłam cóś (nie do końca wprawdzie, ale część drugą odłożę na przyszły tydzień - inaczej nie dam rady - zresztą ten się chyba już kończy jakoś nieługo...). Miałam jeszcze opcję biegania jutro i załatwiania pewnej odnogi tej sprawy, ale odpuszczam! Mam w... nosie! Muszę wreszcie usiąść i uszyć fanty na aukcję. Materiał nabyty, projekt gotowy i nawet dzisiaj w przerwach wolnych od gotowania i innych takich bzdur zaczęłam planować jak pociąć materiał, coby wystarczyło, a nawet zostało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa, ja się przyzwyczaiłam do chodzenia na godzinę. Właściwie teraz to nic innego nie robię. Strasznie mam przez to pocięty czas i nie mogę się zabrać do niczego konkretnego.

Do kijków nie jestem przekonana, ale chętnie bym spróbowała. Kiedy widzę pańcie snujące się gromadką w tempie spacerowym i ciągnące za sobą smętnie kijki, to mam wrażenie, że nie o to w tym chodzi. Jednakowoż właśnie z nimi kojarzą mi sie kijki, bo takie pańcie widuję zbyt często. W dodatku snują się namiętnie środkiem ulicy, bo co one się będą do chodników ograniczały?! Oczywiście ubrane są na czarno, granatowo lub brązowo i ciągają się po zmroku jak zjawy jakoweś prawie niewidoczne. Kto wie, jeździ po zmroku w okolicach ich tras baaardzo powoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś istotnie nie o to chodzi żeby się snuć tylko iść równym sprężystym krokiem używając kijków, one są bardzo dobre bo jak prawidłowo ich używasz to masz oprócz marszu wymuszony ruch całej górnej połowy ciała, pod warunkiem że idziesz luźno a nie usztywniona no i co najważniejsze dla kręgosłupowców to odciążasz w marszu kręgosłup:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wusia, pewnie, że się nadają! Kurczę, może chociaż buraczki zrobię? Smaka mi narobiłaś! W tym roku nie nawet ogórków nie ukisiłam. Najpierw wakacje, potem jakiś porąbany wrzesień bez wolnego czasu i tak minęło... Wystawiaj szybko, a ja wylicytuję!

 

No z tej strony teorię kijków to ja znam, ale widzę, że rzadko ktoś ją wprowadza w życie. Może czas zacząć? Ino towarzystwa potrzebuję, coby mnie przynajmniej na początku mobilizowało. Jeżeli łyknę bakcyla, to już mi nie będzie potrzebne. Na siłownię raz poszłam z koleżanką, miałyśmy chodzić razem, ona po pierwszej wizycie wymiękła, a ja wsiąkłam.

Poza tym wydaje mi się, że kijki chyba trochę do biegówek podobne jeżeli chodzi o ideę.

A na kręgosłup, to mnie się wydaje, że ten pilates dobrze robi. Niektóre ćwiczenia przypominają te z koszmarnej korekcyjnej, na którą chodziłam w dzieciństwie.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...